Pomimo dobrych aktorów i zdjęć oraz tego samego genialnego reżysera, film nie ma takiej siły wyrazu, jak wersja wcześniejsza. Niby wszystko jest na miejscu: pomimo tego, że żaden akt przemocy nie zostaje pokazany wprost, to film jest wyjątkowo okrutny; jest też "puszczanie oka" do widza, a także kilka genialnych ujęć i sekwencji. Jednakże film austriacki autentycznie mną wstrząsnął, ten natomiast nie mógł wyjść poza poprawność. I wciąż nie jestem pewien dlaczego. Nie sądzę bowiem, by przyczyną tego była moja znajomość tej historii.