!SPOILERY! (chyba :]) Obejrzałem dzisiaj Funny Games U.S. i muszę powiedzieć, że jest on IDENTYCZNY z oryginałem, i teraz pozostaje pytanie czy to dobrze czy to źle? Z jednej strony dobrze bo sceny, które miażdżyły w oryginale (przede wszystkim scena, w której bohaterka zaznaje pierwszych chwil "wolności") tak samo (lepiej?) działają w rimejku, ale z drugiej strony to wszystko już było, ta sama sceneria, zdjęcia i muzyka, te same gesty i słowa, tylko scenariusz przetłumaczony na angielski. Aktorstwo wręcz wybitne, ale jednak w oryginale nie było wiele gorzej (jeśli w ogóle)z tym, że tutaj aktorzy są rozpoznawalni, więc troszeczkę mniej wiarygodni. Sam już nie wiem jak ocenić ten film, osobiście daję notę 9 (oryginałowi dałem 10) za to, że film jest arcydziełem, ale mimo wszystko, powtórzonym. Tyle dobrze, że może amerykanie zobaczą w końcu jak się robi filmy w Europie.