chyba tylko jako swoista "instrukcja" zabaw dla psychopatów.....
motyw z pilotem i cofaniem zdarzeń - co miał pokazać, że to tylko reżyser robi sobie jajca z
widza????
Oj nie...
Reżyser nie tylko robi sobie jaja z widza.
On uświadamia widzowi, jakim jesteśmy społeczeństwem - głodnym mocnych wrażeń, nawet za cenę czyichś dramatów i cierpienia. Chętnie oglądamy brutalność, przemoc. Emocjonujemy się talk-showami o coraz mniej wyszukanych zasadach.
Moment, w którym padają kierowane do widza słowa (nie przytoczę dokładnie), kogo obstawia - że pewnie rodzinę, bo mu jej żal, ale i tak uczestniczy w zakładzie, są wskazówką do takiej interpretacji. Coś w stylu: "trzymasz z nimi, ale czy negujesz samą zabawę? Nie, ona trwa nadal, a ty jedynie zajmujesz stanowisko po jednej ze stron". I to jest obrazek biernego widza złaknionego wrażeń.
Cofanie zdarzeń ukazuje, ze to wszystko jest zaplanowane tak, by zaspokoić głód emocji odbiorcy. Wykalkulowane, by się sprzedało.
przepraszam, ale nie kupuję tego typu "uświadamiania widza". podpisuję się pod założycielem tematu.
Bez sensu. A skąd reżyser może wiedzieć że wszyscy oglądający są głodni brutalności, krwi, wnętrzności itd ? Nie mówię, że nie oglądam takich filmów, bo oglądam, rzadko które mi się podobają. Ale w tym filmie kibicowałam rodzinie i z każda minutą miałam nadzieję, że jakoś im się uda i dadzą radę. Wiem, że specyfika tych filmów jest inna i zazwyczaj wszyscy giną albo jakaś jednostka przeżywa, ale nie zmienia to faktu, że wszystkich oglądających ( łącznie ze mną) nie powinno się pakować do jednego wora - osób które się ślinią na myśl, że zaraz zobaczą rozbryzgany mózg na ścianie.
I o to właśnie chodzi...
To jest krytyka tych, którzy są złaknieni mocnych wrażeń nawet kosztem czyjegoś zdrowia, kierowana do tych, którzy świadomie odbiorą film - obejrzą nie dla krwi i brutalnych scen, a dla zobaczenia gorzkiego pastiszu.
To, czy kibicowałaś rodzinie czy typkom w białych rękawiczkach, to Twoja sprawa, ale niezmiernie się cieszę, że masz dobre serce.
No może masz rację, ale poczułam sie potraktowana źle, że oceniono mnie po samym fakcie, że zasiadłam przed telewizorem i oglądam tego typu film. No ale każdy ma różne odczucia.
Nie, spokojnie, oceniono społeczeństwo i media.
Fakt, uogólniono, ale chyba trudno o inną drogę.
Kto wyłapie, ten wyłapie - i poprzez sam fakt wychwycenia zabiegu w filmie już częściowo nie zaliczasz się do grupy krytykowanej.
A moim zdaniem reżyser w tym momencie zakpił sobie z widza, spełniając zarazem jego oczekiwania. Sam popatrz, ile razy oglądasz film, są ci źli i przez 90% filmu wygrywają by pod koniec stało się coś, najczęściej drobnostka, która rozpoczyna ciąg zdarzeń po którym dobro w końcu zwycięża. Tu niby już to się zaczyna dziać, widzowi przed ekranem momentalnie opada ręka, mówi sobie w myślach "ja wiedziałem że tak będzie", a tu nagle niespodzianka, wszystko bierze w łeb za sprawą (bez)sensownego zabiegu. I kiedy widz powinien być usatysfakcjonowany, to się denerwuje, choć dostał to czego chciał.
W żadnym wypadku nie spełnił moich oczekiwań. Bezsensowna przemoc i bezsensowne przekroczenie granicy. Tak jak pisał założyciel tematu "instrukcja dla czuba". To nie filmy tarantino ani gry Mortal Kombat prowadzą do znieczulicy i nasilenia przemocy, tylko takie durne filmy jak ten. Dla amerykanina film jest uzasadnieniem dla posiadania broni w domu. Film dołącza do worka pt. "bezmyslne" razem między innymi z 2 batmanem Nolana (tym z Jockerem).
Podpisuję sie obiema rękami pod twoja wypowiedzią. Niestety dla mnie to 100% gloryfikacja przemocy, bez drugiego dna i przemyśleń.
O, zgadzam się.
Próbowałam ubrać to w słowa, ale zrobiłeś to lepiej i zdecydowanie wcześniej ode mnie ; )
Dokładnie, ten film to strata czasu dla normalnego/zwyczajnego widza. Dłużył się jak nie wiem co. To, że oni zabiją tą rodzinę było wiadome już od sceny kiedy zobaczyłem tego koszmarnego gostka w rękawiczkach. Nie mogłem się doczekać kiedy oni wreszcie skończą z tą pozbawionej jakiejkolwiek logiki rodzinką. Zaskoczyło mnie bardzo zabicie mordercy przez mamuśkę. Scena z pilotem najgłupsza w całym filmie.
Film może być rzeczywiście doskonałą instrukcją dla psychopatów - chyba tylko im można go polecić bez wyrzutów sumienia.
Takich filmów nie powinno się dopuszczać. Ja już wolę Hostele i Wzgórza mają oczy.
Bardzo ciężko oglądało mi się ten film. Koszmarnie. Ale myślę, że reżyser zabawił się z nami trochę. Pokazał nam bohaterów ( psychopatów) z filmów typu Urodzeni mordercy, Krzyk itp. Idealnie by tam pasowali lekko przerysowani, czasem zabawni w słowach i gestach itd., bawiący się zabijaniem. Z drugiej strony pokazał nam realistycznie tragedię ofiar, ale jakby wyjętą z innych filmów - już nie zabawnych, już nie pastiszów, czy ironicznych komedii, czy horrorów ( o których wiemy, że są wymyślone). I z tego połączenia , okazało się, że wyszło dzieło nie do zniesienia. Możemy oglądać zabijanie, pastwienie się, i towarzyszące im głupie gadki , ale nie możemy wtedy widzieć prawdziwego cierpienia, bólu , beznadziei. Ta scena z przewijaniem filmu jest moim zdaniem jednak, wbrew temu co wydawałoby się na pierwszy rzut oka, mrugnięciem oka reżysera - że nie mamy tego traktować poważnie, że to trochę jego kpina z nas i naszej radości w oglądaniu przemocy i jednocześnym oczekiwaniu szczęśliwego zakończenia.