Z której strony to miał być niby horror? To sci-fi to też jest tu bardzo umowne. Otóż mamy tu mutantów, którzy różnią się od "normalnych" ludzi tylko punkowo-thrashowymi strojami i makijażami. No i oni zajmują część miasta, w której panuje bezprawie (coś a'la "Bronx Warriors"). Bohaterowie (pochodzący z normalnej części miasta) przebierają się za mutantów i wjeżdżają do ich dzielnicy, ale tam szybko wpadają w kłopoty. Zaczyna ich ganiać koleś w jakiejś cybernetycznej zbroi, który zabija dla przyjemności. No i się ganiają przez cały film, z przerwami na bójki. Niestety, film jest marny, nudny i nie warto go było oglądać.