to są nieudane popłuczyny po Nietykalnych. Kompletnie nieporozumienie. Nie polecam.
Nie rozumiem. Jak w ogóle można porównywać ten film do "Nietykalnych"? Nietykalni - jak z resztą pan Muszyński napisał (Nie sugeruję się jego recenzjami, bo wszystkie są krytyczne) - to zasłużona emerytura dla pana Stallone'a, Norris'a, Shwarzenegger'a czy Willis'a. Film miał na celu pokazanie, że panowie już swoje zrobili i z siebie samych - odnośnie innych ról - robią żarty. Gangster Squad taki nie był. Jeżeli ktoś liczył na klasykę kina gangsterskiego - przykro mi - to z wami jest coś nie w porządku.
Świetne aktortwo ze strony Sean'a Penn'a, który "robi tylko kwaśne miny" - jak w recenzji czy komentarzach przeczytałem. Czyż nie takie były cechy bezwględnych gangsterów lat '30 czy '40 XX wieku? Gosling - tak krytykowany za tą rolę. Widocznie pan Jerry Wooters był trochę zachrypniętym chłopaczkiem, który gwizdał na to i owo. Co do panny Stone - cóż, nie lubię jej i uważam tylko, że "wyglądała lepiej niż kiedykolwiek". Niektórzy w swoich wypowiedzach sugerowali się trailerem i muzyką jaka w nim leciała. Na tym też z resztą zbudowali swoją opinię. A muzyka naprawdę dobrana. A ból jest tak naprawdę chyba tylko o ujęcia podczas strzelanin. Spowolnione tempo, kamera podążająca za nabojem - cóż - kino współczesne (btw: ujęcia są świetne). Film naprawdę wart polecenia i każdej złotówk (jeżeli chodzi o seans w kinie). Czasami jak czytam wypowiedzi i recenzje - jakby żywcem zerżnięte od Amerykanów - którym faktycznie nie przypadł do gustu. Nie rozumiem dlaczego!
Aaah - Nietykalni - przepraszam - pomyliłem z "Niezniszczalnymi" Stallone'a. Reszta się zgadza