Dawno tak dobrze nie oglądało mi się filmu gangsterskiego. Może nie jest to Ojciec Chrzestny ale oczekiwałem od niego rozrywki, a nie dłużyzn i wydumanej kultowości. Przychodził mi podczas seansu inny film do głowy - Mulholland Falls. Całkiem bliski tematyce tego typu oddziałów i nawet Nolte tam grał. Ogólnie szkoda że Penn tak mało tu bywa ale za to Brolin i Gosling dają popis ekranowych kreacji. Polecam każdemu co chciałby się rozerwać i nie tracić czasu na zbędne analizy i dialogi. Reszta niech lepiej ogląda Ojca i nie doszukuje się nie wiadomo czego w filmie który wcale nie ma zamiaru być nawet bliski temu "kultowemu" dziełu.