Też mi się spodobał, ale uważam, że 10 to lekka przesada. Gdyby nie tandetne sceny (powtarzane niestety w wielu filmach gangsterskich) to byłabym skłonna podwyższyć ocenę.
Jakie sceny mam na myśli? A takie, w których główni bohaterowie, wbrew powszechnie znanym prawom fizyki omijają pociski bez przeszkód - nawet wtedy gdy przechodzą przez sam środek ostrzelanego miejsca. Mogli by przynajmniej poudawać, że mają na sobie kamizelki kuloodporne.
I jeszcze jedna rzecz, która mnie nie przekonuje: autentyczność sierżanta O'Mara, czy jak go lubią nazywać pogromcy-anioła. Niby chce aby w mieście zapanował spokój, a nie robi nic innego jak zabija tylu ludzi ilu mu się napatoczy Winny czy nie winny? Uczciwy czy nie uczciwy? Kogo to obchodzi.. Sądzę, że dla Micky'ego byłby wspaniałym kandydatem na gangstera.

Dokładnie, zbyt dużo tandetnych scen, tak samo śmieszna jest choćby scena w której główny bohater sam ratuje dziewczynę z opresji i niszczy burdel Micky'ego, to było tak nierealne, że aż śmieszne... Gdyby nie takie akcje to film całkiem nie zły.

klimat rzeczywiście ten co w Mafii 2, jednak pod względem finezji i realizmu leży tak samo jak gra. Oglądanie bohaterów rozpierniczających całe armie bez szkody własnej może zachwycało w czasach VHS ale teraz już zwyczajnie nudzi.
To, co mnie w filmie urzekło, to klimat, muzyka, samochody, umiejętne połączenie efektów specjalnych z klimatem filmów noir, tak samo autentyczny wygląd z lat 40 współczesnych aktorów.
Do pewnego momentu film kojarzy się ze starym, dobrym kinem gangsterskim w stylu 'Nietykalnych' - pod względem klimatu nawet bije dzieło De Palmy na głowę. Niestety wszystko do momentu wyrzynania w pień całej mafii.
Jeśli chcesz w miarę współczesnych, lepszych filmów w klimatach lat 40 - polecam 'Tajemnice Los Angeles' z 1997 i 'W bagnie Los Angeles' z 1994, 'Bugsy' z 1991, a nawet 'Shutter Island' z 2010 - choć to zupełnie inny gatunek.

Mnie wkręcił opór. Uwielbiam kino gangsterskie i uważam,że ten film to dobra produkcja. Śmiem twierdzić ,że nawet lepszy niż np. ''Bugsy'' ,który momentami wynudzał człowieka. Mało akcji i świetnych dialogów. Tutaj tego nie brakuje. Aż czuć zapach tamtych lat. Przede wszystkim świetny Sean Penn jako Mickey Cohen. Rola perełka!!! Był tak autentyczny,że aż ciary przechodzą. Ode mnie film dostaje 8/10