Zgadzam się. Ładni panowie, piękne panie, szybkie samochody i niezłe zdjęcia. To wszystko. Pod powierzchnią nie kryje się nic więcej. Okazuje się, że nawet genialny Sean Penn nie uratuje kiepskiego filmu. Zapomniano już, że gangsterzy rozmawiają i są ludźmi, a nie opuchniętymi, emanującymi okrucieństwem stworzeniami.
Oglądając Gangster Squad, czasami odnosi się wrażenie, że ogląda się przerysowany film o superbohaterach. Teksty o chwale i honorze, nijak się mają do prawdziwych filmów o złych gangsterach i lepszej policji. Niestety, może się okazać, że dobre kino gangsterskie skończyło się w latach 90.
Mój najmłodszy oceniony wysoko film gangsterski to "Pulp Fiction z 1994 roku!'' Więc możesz mieć faktycznie rację. Dawniej robiono fantastyczne filmy: "Człowiek z blizną", "Dawno temu w Ameryce", "Wściekłe psy", czy też "Chłopcy z ferajny".
Teraz z gangsterki nie ma nic ciekawego...
Życie Carlita - Sean Penn stworzył niesamowita kreację Davida Kleinfelda! jeżeli nie widziałeś to polecam. Mój typ, który nieźle oceniam to chyba rok 1997 i Donnie Brasco,
Widziałem. Wyszedł z tego remake "Scarface".
Poza Pennem świetny był też Mortensen.
pulp fiction to samo. to sensacja. nie wystarczy by w filmie wystepowali zloczyncy zeby nazwac go kinem gangsterskim. takie kino podlega pod powazny kryminal a tarantino nie robi kryminalow
"Zapomniano już, że gangsterzy rozmawiają i są ludźmi, a nie opuchniętymi, emanującymi okrucieństwem stworzeniami." - śmiem twierdzić, że nie wszyscy.
Można iść niektóre sceny naprawdę spoko ale jak dla mnie jeden wielki minus to to że film jest przewidywalny ...