Film na zwiastunie zapowiadał emocjonującą historię. Która nie tylko będzie nas trzymać w napięciu ale też wzruszać i doprowadzać do łez. A po obejrzeniu zapadnie nam w pamięć. Jednak nie film po obejrzeniu ani nie zapada w pamięć ani nie wywołuje emocji. Film jest po prostu nakręcony i opowiedziany ale bez fajerwerków. Brak w nim kontrastu czy czegoś co by zaskakiwało widza podczas oglądania. Natomiast kontrast występuje w wykonanych zdjęciach. Mamy niektóre kadry które są po prostu piękne a mamy takie które wyglądają po prostu nie filmowo i brak w nich estetyki.
Z jednej strony emocje bohaterki są dla mnie czytelniejsze niż w książce, z drugiej ekranizacja momentami za bardzo zbliża się do emocji na poziomie Sparska. Duży plus za mloda Kye, dziewczynka genialnie oddała emocje i szkoda, że dostała tak mało czasu ekranowego. Piękne zdjecia, ale nie czulam klimatu południa, tak jak np. w słusznej sprawie, północ w ogrodzie dobra i zła. Poza tym w filmie chyba całkowicie został zepchnięty na bok problem rasowy, chociaż w książce, też mamy ten wątek dość skąpo rozwiniety.
Tak mi się właśnie skojarzyło, że na Moczarach już mieliśmy jedno dziecko " Córka Króla moczarow" tez słyszałam o ekranizacji, ale albo cisza, albo przegapiłam.