Nie czytałam książki, ale film jest dla mnie kompilacją "Biegnącej z wilkami" Clarissy Pinkoli Estés oraz "The Heiress " z 1949r. z Olivią de Havilland w roli głównej (ekranizacja "Placu Waszyngtona" Henry'ego Jamesa). Opowiada historię miłosnego trójkąta - z jednej strony mamy Tate'a, który boi się wilczycy ukrytej w Kyi, a z drugiej mamy Chase'a, który jest zafacynowany jej "dzikością serca". Tate zapomniał o przesłaniu Antoniego Saint - Exupery: "Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś" i podarował Kyi za dużo wolności, z kolei Chase był wobec niej zbyt zaborczy (chociaż lepiej rozumiał jej "dziką kobietę") - konflikt iście nietzscheański pomiędzy żywiołem apollińskim a dionizyjskim... Myślę, że Chase (mimo wszystko) kochał Kyę... Na zakończenie (aby zbytnio nie spoilerować) powiem tylko tyle, że przerażone oczy Tate'a w finałowej scenie są bardzo wymowne ;-)