Byłem, widziałem, nie polecam. Ogólnie jak ktoś przewidział jest to kolejna cześć cyklu Pojutrze-2012-San Andreas itd. Ale ten to ma chyba jeszcze bzdurniejszą fabułę. Można by powiedzieć, że warto pójść dla efektów, no ale to też już wszystko było. Film nie ma do zaoferowania niczego odkrywczego. Zamiast tego atakuje nas oczywistościami, bzdurnymi wątkami, "nieśmiertelnością" głównych bohaterów i sztucznym jak nogi i łzy Oscara Pistoriusa patosem i ckliwością. I że też Ed Harris dał się na to namówić...