Nie wiem nad czym te zachwyty? Ani tu akcji, ani klimatu a już przede wszystkim tych "wstawek" gdy Axel F udaje kogoś innego. Jeśli już mam się skusić na kontynuację "Gliniarza z Beverly Hills" to jednak jest to "Gliniarz z Metropolii"
ile można oglądać powtórek sensacyjniaków z lat 80/90 w tv? wybawiłem się super, odmóżdżyłem i fajnie. Czego chcieć więcej. Dodam, że poszedłbym na to do kina
Zrobiłem maraton wszystkich części i zestawiając z poprzednią - jest dobrze. Co prawda nie na poziomie jedynki, ale film trzymał poziom. Chociaż początek trochę jak w dwójce, czyli niezbyt pasujący.
Mam jednak nadzieję, że to ostatni film. Nie dlatego, że nie lubię postaci Foleya. Lepiej odejść w dobrym stylu, niż...
Fajnie że główni aktorzy wystąpili w najnowszej ekranizacji przygód Axel'a Foley'a, ale Taggart to wygląda jakby nie powrócił z Emerytury, ale dopiero co go wykopali z grobu.
W mojej opinii lista dialogowa jest czytana beznadziejnie. Lektor niepotrzebnie akcentował emocje czytając i wyszło fatalnie.
Zrobiony w starym dobrym stylu. Ba - jest ta sama muzyka :) Fajnie zagrane, jest ten sam humor, bardzo fajnie się ogląda. Polecam :)
pierwszego Gliniarza widziałem tak dawno,że sam już nie wiem, czy to była prawda ;) .. dlatego patrzę raczej z nostalgią za utraconym czasem, więc nieobiektywnie; niech inni oceniają..
a nowe postacie nie są wepchane na siłe
________________________________________________________________________________ ______
https://youtu.be/Z2fkaDkYuCs
film jest po trochu dla fanów dawnych filmów akcji, i po trochu dla kobiet co oglądają netfiksa, będąc na macierzyńskim.
Po co kręcić tyle nowych scen, przecież to wszystko już nakręcili w latach 1984-1994. Wystarczyło posklejać stare sceny z części 1,2 i 3. Nawet aktorzy byli wtedy bardziej przystający do odgrywanych postaci.
Ale jest kilka plusów - pościgi akumulatorowymi meleksami 20 km/h są wyjątkowo śmieszne i nutka autoironii...
Film trochę bazuje na sentymencie. Początek jest trochę karykaturalny, aż takiego nieliczenia się z kosztami akcji nie oczekiwałbym nawet od Axela Foleya, szczególnie o kilkadziesiąt lat mądrzejszego. Później jednak film rozkręca się na solidne kino sensacyjno-kryminalne z przyjemnym wątkiem relacji rodzinnej. Gdyby...
więcejJako rocznik 75 napiszę: ten film, to prawie jak wehikuł czasu do lat 80/90 - Murphy trzyma poziom pomimo znaków czasu, nieśmiertelna muza Faltermeyera, a do tego puszczone oczko w stronę fanów filmu "Happy Gilmore" - Netflix mnie zaskoczył pozytywnie