PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=568226}

Gniew tytanów

Wrath of the Titans
6,2 80 230
ocen
6,2 10 1 80230
4,6 9
ocen krytyków
Gniew tytanów
powrót do forum filmu Gniew tytanów

do superprodukcji. Myślałem że Avatar będzie jedyną sznasą, która -jak sie okazało- ugruntowała jego pozycję beztalencia. Widzę jednak że jego filmografie zasilają coraz to nowsze, tak zwane "hitowe" produkcję. Mroczne czasy nadchodzą w Hollywood. Wymrze pokolenie Eastwooda, Pacino, DeNiro a wzejdzie barahło jak Casey Affleck, wspomniany wcześniej Worthington czy do granic mozliwości irytujący drewniak Shia LeBeaouf...ja podziękuję za występy takich "gwiazd"....
....mroczne czasy...mroczne....

air87

Po pierwsze to kontynuacja filmu gdzie grał on główną rolę, więc chyba logiczne że tutaj też będzie, poza tym Sam jest dobrym aktorem a Tobie proponuje wybrać się na casting do Hollywood, jeśli Cię wybiorą to będziesz miał okazję zaprezentować światu swoj talent i wtedy ja Cię ocenie :)

ocenił(a) film na 5
nevler

Brak umiejetności czytania ze zrozumieniem, brak obiektywizmu, brak logiki i brak wrodzonej inteligencji- chyba tylko to kierowało Tobą przy zamieszczaniu tego posta.
Ostatnio przy ocenie chyba Daredevila inny półmózg mi napisał; "to może wez ty nakręc swój film to sie pośmiejemy z Ciebie".
Tutaj nastepny pacjent ze swoimi złotymi radami-ripostami. Ludzie skąd wy się bierzecie? "jedz na casting do Hollywood" -???-ani to śmieszne, ani cięte, ani sarkastyczne. Jedyne określenie tu pasujące to "żałosne". Naprawde nie wstyd się tak kompromitować publicznie?
Człowieku -gośc jest osobą publiczną. Więc publiczność która go żywi płacąc za bilety i DVD ma święte prawo go krytykowac jeśli jest mierny w tym co robi. A niestety taki jest.
Poza tym nie wiem co ma do tematu to że zagrał w pierwszej części. Bredzisz coś o logice a widze po tym co wypisujesz że to temat tabu dla Ciebie. Logiczne będzie jeśli przeczytasz temat kilka razy zanim odpiszesz stek bzdetow jak powyżej.

air87

"Brak umiejetności czytania ze zrozumieniem, brak obiektywizmu, brak logiki i brak wrodzonej inteligencji" - fascynujące ile potrafisz powiedzieć o kimś na podstawie jednego zdania. Żyłka pulsuje? Twoja wypowiedź jest w formie prawdy absolutnej, oznajmiasz wszem i wobec że jest złym aktorem, a ja twierdzę że dobrym i nie próbuję udawać wyroczni. Jasne? Jak już mówimy o obiektywiźmie to jego ocena, otrzymane wyróżnienia i popularność świadczą o tym że jest lepszy aniżeli gorszy. To że zagrał w pierwszej części ma to do tego, że to jest kontynauacja, więc tutaj też został zaangażowany, nie wiem co tu nielogicznego. Tak więc to że się tak wielce dziwisz świadczy o kompletnej nieznajomości tematu na który sie wypowiadasz. Aha, a moja uwaga odnośnie castingu nie miała być śmieszna tylko dać Ci do myślenia, że krytykować jest bardzo łatwo i przyjemnie, a w naszym kraju jest to powszechne i powszechnie irytujące.

ocenił(a) film na 5
nevler

Nie uważam się za wyrocznię ale takimi postami aż prosisz sie o strzał. Jeszcze uważasz że to "fascynujące"- gratuluję przeżyć, ale nie widzę powodu by miało mi cokolwiek pulsować. Co do rzekomych nagród no to faktycznie jest się czym chwalić. Już sama nazwa Teen Choice chyba mówi sama za siebie. Saturn za avatara chyba przyznali mu ludzie do których odnosi się post w temacie a więc "dziwię się i niepokoję". Ale mniejsza z tym niech ma - będzie co wnukom opowiadać.
I co do Twojej tzw "logiki" widzę że jednak nie poszedłeś za radą i nie pokusiłeś się o przeczytanie ze zrozumieniem. Logiczne że zagrał w kontynuacji skoro grał w pierwszej części. Ale czy ja coś pisałem o tym filmie? Jedynie tyle że go nie oglądałem. A dziwi mnie i niepokoi fakt zatrudniania drewna po takim występie jak w avatarze do kolejnych superprodukcji. Mam nadzieje że tym razem nakreśliłem wszystko na tyle jasno, że nawet ty się połapiesz, że piszesz nie na temat. Więc raczej to nie moja "nieznajomość tematu" jest przyczyną nieporozumień tylko raczej twoja nieumiejętność czytania ze zrozumieniem. A do kretyńskiej uwagi o castingu pozostaje mi tylko podtrzymać stwierdzenie że jest żenująca, podobnie jak rady bym nakręcił swój film albo skonstruował własny zderzacz hadronów itp.
Po raz dziesiąty już nie będę pisał dlaczego mogę go krytykować (co uważasz za irytujące) ponieważ wiedziałbyś to gdybyś ....uwaga...tak! Gdybyś czytał ZE ZROZUMIENIEM !

air87

Nie wiem czy się uważasz za wyrocznię czy nie, ale tak wyraźnie wynikało z tego co piszesz ('jest złym aktorem i już. koniec'), gdyby faktycznie był tak fatalny to by go Cameron nie wybrał z pośród kilku tysięcy (?) kandytatów do najważniejszego projektu w jego karierze; idąc dalej - teraz by go nie angażowali tylko pozostałby 'aktorem jednej roli'. Btw widzę że nie widziałeś ostateniego 'Terminatora', tam miał bardzo dobrą rolę, chyba najlepszą z dotychczasowych. Słowo 'fascynujące' było użyte ironicznie, myślałem że nie będę musiał tego tłumaczyć. Uwaga o castingu, dalej uważam że trafna i jedyna riposta na taką absolutną krytykę jaką prezentujesz, nawet jeśli niezbyt wyszukana. Dlaczego to już napisałem wyżej. W zasadzie całość Twoich wypowiedzi sprowadza się do tego że nie umiem czytać ze zrozumieniem, tyle że akurat ja czytam wszystko kilka razy zanim odpiszę. Chyba że faktycznie jestem 'pacjentem' i 'bezmozgiem', tak jak to fachowo oceniłeś.

ocenił(a) film na 5
nevler

Mogłem wcześniej zajrzeć na Twoj profil zamiast toczyć bezsensowne batalie. Z zaślepionymi fanami sie nie wygra. Nie przyjmują do wiadomości zadnej krytyki...Nie krytykuje gustów ale tylko zapytam- czy nie uwazasz ze avatar poza efektami niczego nie zaserwował? Scenariusz przewidywalny jak jasełka. Aktorstwo - właściwie żadne poza Ribisim, który zawsze wniesie ożywienie do obsady. Sam byłem w kinie bo spodziewałem się że ten film będzie warto zobaczyć tylko ze względu na oprawę wizualno-akustyczną, czego kino domowe nie zapewni. Nie pomyliłem się. Avatar był zabawką Camerona, piękną ale mało ambitną. Jak gra komputerowa. Świetna grafika, świetne efekty ale fabuła i grywalność kiepska...
To co się dzieje na forum awatara gdzie dzieci niepotrafiące skleić składnego zdania nieustannie objeżdżają każdego kto odważy się skrytykowaćich ukochany film mówi samo za siebie do kogo film trafił. Ty przynajmniej silisz sie na inteligentne odpowiedzi. To że nie bardzo Ci wychodzi to inna sprawa. Tak jak mówię- o gustach się nie dyskutuje i staram się nie wchodzić na ten grunt ale "lista" filmów, które oceniłeś i średnia ocen mówią mi że chyba nie warto dyskusji kontynuować.

air87

Jesteś bardzo pewny siebie, za bardzo :) Trochę Ci utrzeć nosa i już czepiasz się każdej pierdoły. Co z tego że oceniłem 10/10? Mam prawo, jeśli mi się podobał, po to jest ten portal. Ale oczywiście Ty sądzisz, że nie, film nie zasługuje na tyle i koniec, kropka. Dałeś 10/10 - jesteś zaślepionym fanem. Oczywiście oprócz tego jesteś pacjentem i półmózgiem. Avatar mało ambitny? Oczywiście że mało ambitny, kto powiedział że każdy film ma być ambitny? Kino wynaleziono głównie w celach rozrywkowych, Avatar wpisuje się w tą konwencję idealnie, rozrywka na najwyższym poziomie i stąd też 10/10. Będę chciał ambitny film to sobie obejrzę. Poza tym ocenienie n filmów nie jest warunkiem posiadania tu konta, więc nie musze oceniać innych filmów, najwyraźniej mam swój powód. No i oczywiście po raz kolejny słyszę, że "silę się na mało inteligentne wypowiedzi" i "nie bardzo mi wychodzi". Za dużo przymiotników, za mało konkretów. W sumie na Twoim miejscu w tym momencie też bym się starał uciąć dyskusję.

ocenił(a) film na 5
nevler

Zapropownowałem ucięcie bo widze że brniesz nadal w ślepy zaułek. Skąd wiesz jak zachowuję się gdy ktoś mi "utrze nosa". Naprawdę myślisz że Twoje pozbawione jakichkolwiek argumentów wypowiedzi robią na mnie wrażenie lub wyprowadzają mnie choćby z równowagi? To sama przyjemnośćpunktować Twoje błędy- ajest co punktować.
Chćby w ostatnim zdaniu - za mało konkretów? Przecież od początku dyskusji bombarduje Cię konkretami na które żadnych odpowiedzi nie dostałem dlatego chciałem dyskusję uciąć...
Po raz tysięczny -nie czytasz ze zrozumieniem. Przecież wyraznie zaznaczyłem że nie krytykuje Twojego gustu. Podobał Ci sie Avatar? OK. Po prostu zapytałem czy nie uważasz że jest pełen błędów...
Heh...konkrety. Skoro upierasz się że tak uważnie czytasz i odpowiedasz to przeczytaj dyskusje od początku- kto pisał konkretnie a kto polecał castingi w hollywood....

air87

Faktycznie lepiej skończmy dyskusję, bo zaraz mnie coś trafi. Niech Ci będzie, nie czytam tego co piszesz ze zrozumieniem, ale w takim razie Ty nie czytasz moich odpowiedzi W OGÓLE; w którym niby miejscu (zacytuj) napisałem że obrażasz mój gust? Nigdzie, mimo że to wyraźnie zasugerowałeś ("z zaślepionymi fanami się nie dyskutuje" - ja to odebrałem jednoznacznie). Odpowiadam niemal punktowo na wszystko co napiszesz. Wiesz co, najlepiej poproś kogoś z forum o obiektywna ocenę dyskusji. Jasne że nie widzisz nic złego w tym co piszesz, bo jesteś tak pewny siebie że nawet przez myśl Ci nie przeszło ze możesz się mylić. Niesamowite, a jednak. Ale w porządku, poszedłem za Twoją radą i prześledziłem jeszcze raz dyskusję. Weźmy na przykład mój post, który zaczyna się od ‘Nie wiem (…)’. Bardzo konkretnie i na temat odpisałem Ci, dlaczego ten aktor jest tak popularny, jaka była jego najlepsza rola itd (tutaj dyskusja powinna była się zakończyć). Po czym przeczytałem bełkotliwą odpowiedź o moim profilu, z której to dowiedziałem sie że jestem zaślepionym fanem i że na forum ‘Avatara’ panuje burdel (co to ma do rzeczy? Być może sugestia, że mam w tym udział?). Dobra, pomińmy już to. Widzisz, problem jest w tym że Ty nie pytasz mnie czy ‘Avatar’ jest pełen błędów, tylko to po prostu stwierdzasz. Tak samo jak rzekomy ‘fakt’ iż Sam jest słabym aktorem, a każde moje argumenty przeciw przyjmujesz tak despotycznie, że nawet nie raczysz ich skomentować, a co za tym idzie jakikolwiek sens dyskusji zanika. Po czym dorzucasz tradycyjne już komentarze jaki to jestem nielogiczny i nie umiem czytać ze zrozumieniem, i odwołujesz się do mojej uwagi o castingu z początku dyskusji, którą, jak mi się wydawało, już wytłumaczyłem. Podsumowując, możemy to dalej ciągnąć lub na tym skończyć, zwłaszcza że zaczynam mieć poczucie straconego czasu i niepotrzebnych nerwów.

ocenił(a) film na 5
nevler

heh...po co te nerwy? Czyzby ta żyłka o której wcześniej wspominałeś "pulsuje"?
Uwagi o avatarze były sugestia jak sam zauważyłeś, bo pomyślałem że tracę tu czas. Na forum o tym filmie natrafiłem na paru trolli (właściwie jakieś80%) dlatego nie chciałem sugerować jednoznacznie pytania czy właśnie z jednym z nich rozmawiam. Ale jak widze sam do tego doszedłeś.

"czy nie uwazasz ze avatar poza efektami niczego nie zaserwował?"
" Widzisz, problem jest w tym że Ty nie pytasz mnie czy ‘Avatar’ jest pełen błędów, tylko to po prostu stwierdzasz"

a uwagi o castingu tak dzielnie broniłeś a teraz ją bagatelizujesz? Hmmmm...czyżby zwątpienie?

Ok trudno, Ty wiesz swoje ja wiem swoje. Ja jestem widocznie bardziej wymagający i nie daję się zmylić wspaniałymi efektami, które mają przykryć braki i schematy w fabule i logice(avatar). Ani nie podziwiam pozoranckiego, pozerskiego, występu, który jest niczym innym jak małpowaniem tanich zagrań aktorzynek ze wszystkich popcornowych produkcji(Worthington).
Ale może Tobie to wystarcza więc OK. Tez nie rozumiem jak mój ojciec może zachwycać się takimi drewniakami jak filmy z Seagalem a moja żona nie wie co ja takiego widzę we Władcy Pierścieni.... gusta.
Mimo wszystko dzięki za rozmowe. Jak wspominałeś możemy na tym skonczyć.

air87

takie rozmowy przewaznie nie maja racji bytu, im dluzej w nie brniemy tym mniej zalezy nam na wyluszczeniu wlasnych racji, a bardziej na udowodnieniu wyzszosci intelektualnej nad adwersarzem- wiem bo sam sie w to bawilem.
ps zgadzam sie co do tego , ze Worthington to mierny aktor, ale swoja dyskusja przekonaliscie mnie, ze obsadzania takich ,,drewniakow,, w tego rodzaju produkcjach jest calkowicie uzasadnione.zdziwilbym sie gdyby w tak mizernym filmie zagral ktos z aktorskiej swiatowej czolowki. szmira powinna pozostac szmira od poczatku do konca i nie ma co na sile angazowac w to osob kreatywnych, zarowno dla widza jak i dla samej szmiry pozostaje to najlepszym rozwiazaniem. pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
hubo84

zgadzam się w 99%. No bo Neeson czy Finnes- cóż ich do szmiry raczej ciężko zaliczać. Chyba jednak kasa robi swoje a twórcy chcieli po stronie "obsada" zapisać jakiekolwiek plusy...

air87

Ja ujmę to w taki sposób. Worthington aktorem jakim jest każdy widzi, jedni uważają go za wybitnego, inni za miernego, rzecz gustu. Niemniej jednak trzeba mu przyznać (słuszne lub nie), że po Avatarze stał się bardzo popularny, a więc dochodowy. Jak pojawi się jego nazwisko na plakatach, to jest szansa, że sporo osób pójdzie.
W sumie każdy aktor ma takie swoje pięć minut. Kiedyś co film, to Leoś di Caprio, Keanu Reeves, Sandra Bullock itd. itd. wymieniać można w nieskończoność.
Tak jak mówisz pokolenie świetnych aktorów powoli wymiera i choć pojawiają się prawdziwie zdolni aktorzy, to niestety większość z nich jest obsadzana z powodu popularności, a nie talentu. U nas jest to samo. Kiedyś mieliśmy gwiazdy, a teraz mamy Cichopki, Mroczki, Muchy i Karolaki.
Takie życie niestety.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 5
Dark_Incubus

Nie przeczę że stał się popularny. Dlatego załozyłem temat, wyrażając zaniepokojenie jakich aktorów sie teraz winduje.
Porównanie DiCaprio do Worthingtona uważam za nietakt i to lekko rzecz ujmując. Nie ta liga i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Chociaż jego też skreśliłem po Titanicu- czas pokazał że błędnie.
Nie mówie też że wszystko co nowe jest złe. Ryan Gosling- chyba najlepszy aktor młodego pokolenia chociaż nie aż tak poopularny. Pewnie dlatego że nie łapie się pierwszego lepszego g@wna tylko starannie dobiera role. Ale to jak w nich wypada pokazuje że warto czekać.

air87

Absolutnie nie ujmuję talentu DiCaprio i nie porównuje go z Worthingtonem, zwyczajnie chodzi mi o to, że wielu aktorów i aktorek po jednym filmie nagle znajduje się w centrum uwagi widzów i twórcy filmów zatrudniają ich na gwałt, chcą w ten sposób podnieść rangę filmu - bo aktor/aktorka jest idolem, ach i och. Choć rzeczywiście Leoś nie jest najlepszym przykładem :) Choć niewątpliwie wiele osób dostrzegło go dopiero po Titanicu. Lepszy przykład to Orlando Bloom zagrał dwa króciutkie epizody, a po Władcy nagle mega gwiazda i co film to buch i on w nim gra, bo ładny i fanki piszczą na jego widok, a więc film się sprzeda :P
Ryana Goslinga jak na razie nie oceniam, bez bicia przyznaje, że zbyt wielu filmów z nim nie widziałem, ale facet ma potencjał i mam nadzieję, że go nie zmarnuje - co jak wiemy się zdarza niestety. A czy nie łapał g*wna, to już tylko widzowie są w stanie ocenić. Jednemu mogą się filmy podobać inny uzna je za porażki.
Niewątpliwie do grona uzdolnionych można zaliczyć Josepha Gordon-Levitta, MCAvoya czy Gyllenhaala - przynajmniej moim zdaniem.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
Dark_Incubus

"do grona uzdolnionych można zaliczyć Josepha Gordon-Levitta, MCAvoya czy Gyllenhaala "
też patrzę na nich z nadzieją. McAvoya nie oceniam bo widziałem z nim tylko Wanted i tam mi się nie spodobał, Levitt jak najbardziej na "tak", przy Gyllenhaalu też postawie plus jeśli nie zobacze go już nigdy w roli Księcia Persji. Do tych wymienionych przez Ciebie dodałbym jeszcze JoshaHartnetta i Rachel McAddams i pewnie jeszcze kogoś ale tak na szybko nie przychodzi mi nic do głowy. A wracajac do Blooma też nie jestem do niego przekonany. Mimo to podobały mi się jego role w Piratach (ok ale bez zachwytów), i we Władcy (ale powiedzmy sobie szczerze że to raczej drugi jeśli nie trzeci plan). Natomiast słaby w Elizabethtown i Troja. nie to co jego partnerka z Piratów -Knightley. Ją uważam za ogromnie utalentowaną co - wydaje mi się - udowodniła nie raz...
Pzdr

air87

Bloom poza ładną buzią, chyba nie ma za wiele do zaoferowania. W Troi był drewniany do bólu. Oglądając ostatnich Piratów cieszyłem się, że go tam nie ma.
Gyllenhaal w Księciu mi się akurat podobał, nastawiłem się do filmu jako do odmóżdżającej rozrywki - w końcu gra, choć świetna, głębokiej fabuły w sobie nie ma :P - i tak go odebrałem. Ni mniej, ni więcej. Rola Jakeowi na pewno nie zaszkodziła ;)
Keirę także lubię i uważam za bardzo dobrą aktorkę, której wróżę prawdziwy sukces. Podobnie myślę o Portman, choć wiem, że niektórym się nie podoba.
Czekam też na dalszy rozwój kariery Georgie Henley i Molly C. Quinn, bo - przynajmniej w mojej ocenie - zapowiadają się obiecująco.
Szkoda, że z tego grona Młodych Zdolnych na zawsze odszedł Ledger. Strata niepowetowana.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
Dark_Incubus

Ledger - wielka strata. Liczyłem że będzie miał pozycję mocniejszą niż wspomniany wcześniej DiCaprio. On jednak nie grał ani dla kasy ani dla popularności. Grał gdzie chciał i kiedy chciał i to co do niego przemawiało. Oczywiście do momentu Mrocznego Rycerza.

Sam nigdy nie poddaję się manii tłumu i raczej zawsze szukam słabych punktów w popularnych teoriach czy opiniach.
Dlatego obawiałem się że po jego śmierci i przy okazji MrocznegoRycerza opinia publiczna poddała się ledgeromanii i niedługo wyniesie go na ołtarze. Jednak wkrótce sam obejrzałem Jokera w akcji i byłem pod olbrzymim wrażeniem. Jednocześnie poczułem jak wielka to szkoda że już nie będzie można go podziwiać w innych kreacjach. Zagrał f e n o m e n a l n i e
Jak się tak bardziej zastanowić to słychać chichot losu, że tak to się ułozyło - premiera filmu, rola życia, śmierć akurat w takim momencie i pośmiertny oscar. To wszystko na zawsze owiało nazwisko Ledger mgiełką legendy...

air87

wydaje sie, ze to dobry temat na osobny watek. mianowicie , co aktorzy takiego formatu, robia w filmach majacych trafic do okreslonego odbiorcy? zaznaczam , ze nie jestem przeciwnikiem wszelakiej rozrywki i uciechy , ktora moze z filmu plynac, chodzi mi jedynie o jego poziom. odpowiedz jest oczywistym truizmem

ocenił(a) film na 5
hubo84

Ja też nie mam nic przeciwko filmom czysto rozrywkowym. Dobrze czasem się odmóżdżyć patrząc wyłącznie na wspaniałe efekty i nie zwracają uwagi na logikę czy fabułe. Z przyjemnością oglądam raz na czas filmy pokroju Avatara ale trzeba zachować "zimną głowę" przy ocenie. Nie rozumiem tych co rozdzierają szaty i bronią takich "dzieł" niczym obroncy krzyża. Musisz wstawić 10/10 najlepiej jeszcze z serduszkiem bo jak nie to jesteś cham, ograniczony i sie nie znasz... Padaka pełną gębą.

A co do aktorów to sam nie wiem co nimi kieruje. Gwiazda Neesona przybladła lub może nigdy nie świeciła na tyle mocno by odmawiać gry za sporą kasę w filmach które mają szanse choćprzez chwilę zrobić szum.
Niektórzy są ponad to i starannie dobierają role mając na uwadze chyba coś takiego jak reputacja. Dlatego nie rozumiem Finnesa. OK - Voldemort pozwalał mu rozwinąć skrzydła i swobodnie grać to co lubi - czyli ciemne charaktery, które mu świetnie wychodzą. Jednak HarryPotter - nie ważne czy jesteś fanem czy antyfanem musisz przyznać że zapisze się trwale w historii kina jako spore filmowe wydarzenie....ale gniew tytanów? Na co mu to?
A już kompletnie byłem zniesmaczony widząc jak Hopkins poniewiera się w Thor. To był jeden z tych aktorów których uważałem za tych co są "ponad to". Jak Eastwood,Pacino czy DeNiro. Jednak tu się mocno zawiodłem i to na jednym z aktorów z mojego ścisłego TOP. Tak więc ciężko tu wyznaczyć jakiś wzór, który by pozwolił logicznie rozumować posunięcia niektórych gwiazd.
Gdybyśmy prowadzili tą dyskusję parę lat temu być może użyłbym argumentu; "taki Hopkins to by nigdy w takim g@wnie nie zagrał". Czas pokazałby jak można się na takich założeniach przejechać...

air87

A ja uważam że oboje jesteście debilami, bo nie umiecie sobie ustąpić. Pierwsza złota zasada brzmi: Z debilami się nie dyskutuje. A jeżeli jeden chcę coś narzucić drugiemu i na każdy post atakuje by się wybronić, to znaczy że każdy z was chce postawić na swoim. Zamiast napisać coś o tym filmie to zaczynacie gadać o aktorach, że jest dobry czy ch*jowy. Jaki to ma związek z filmem. Każdy z ludzi ma inny gust jeden lubi mięso drugi warzywa. I go nie przekonacie inaczej jest lepiej. Przepraszam za tych debili ale poniosło mnie lekko, ponieważ nienawidzę jak ktoś zaczyna niepotrzebną dyskusję i narzucanie swojego zdania. A co do filmu: Starcie Tytanów oglądałem raz i mi się podobał, dla mnie jest to film do obejrzenia, jak to kolega wyżej ujął po prostu dobra zabawa przed telewizorem, druga część będzie z pewnością podobna. A filmy wybitne wychodzą raz na kilka lat.( Zależy jeszcze wybitne jak dla kogo) . Film wybitny to dla mnie taki który po wielu dziesiątkach lat przechodzi do klasyki i pomimo tych dzisiejszych efektów komputerowych, ciężko jest uwierzyć że jak na tamte czasy film wyglądał i prezentował się lepiej niż niejeden dzisiejszy...
A co do aktorów to uważam że najgorszy aktor w historii kina to Maciuś z Klanu:) Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
krzysiek1986_86

Chyba się chłopczyku zgubiłes. Lub być może chciałeś powyższy zlepek bzdur umieścić gdzieś indziej. Nazywanie kogokolwiek z tu obecnych debilami, akurat w Twoim przypadku jest sporym nietaktem, gdyż poza Tobą nie widzę tu nikogo, kogo mozna by tym epitetem określić.
Toczy się tu dyskusja i wymiana poglądów na temat filmów i aktorów, więc powiadomię Cię tylko (mam nadzieje że nie będzie to dla Ciebie szok), że od tego ten potral jest. Z panem Nevler mieliśmy inne poglądy, co sobie wyjaśnialiśmy i mimo że nie doszliśmy do porozumienia, podziękowałem mu za rozmowę i na tym koniec. Z dwoma pozostałymi panami po prostu wymieniamy się poglądami, a tu wyskakuje taki półmózg i wyzywa nas od debili hmmm...??? Nikogo nie interesują Twoje "złote zasady" prostaku, ale tym postem przekonałeś mnie do jednej z nich: Z debilami się nie dyskutuje. Więc tylko udowadniając Ci na jak dennym poziomie jesteś nie mam zamiaru zaszczycać Twoich postów jakąkolwiek reakcją.

air87

Cieszę się zatem że zrozumiałeś:) A za debili przeprosiłem wcześniej. Tak więc jeżeli naprawdę zrozumiałeś to nie "reaguj" już więcej:) Koniec dyskusji.

air87

No fakt kolega Krzysztof zagalapował się nieco, ale prawdą jest że tego typu dyskusje jak nasza na początku nie mają większego sensu, i wiedziałem to już jak nerowowo wstukiwałem pierwszą odpowiedź :) Ja uważam że jest dobrym aktorem, a Ty że złym, i jedno drugiego nie przekona. Co do jednego się zgadzamy - są lepsi jak i gorsi od niego.

A od Maćka z 'Klanu' poproszę z daleka. To zupełnie inna liga niż Neeson czy Fiennes, nie mówiąc już o Worthingtonie. Maciej to extraliga, poziom nieosiągalny dla innych. Spójcie tylko z jaką klasą i sercem ten młody kwiat polskiego aktorstwa wstrzelił się w wymagania, jakie niosła ze sobą rola Downa. Specyficzna mimika, nieartykułowane onomatopeje, intrygujące tiki - Panie i Panowie, czapki z głów. Dla mnie ten człowiek jest już marką, symbolem. Dlatego prosiłbym o nieżartowanie sobie z Mistrza. Peace.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones