Kiedyś już samo nazwisko R. De Niro wystarczyło na dobre kino. Także i tym razem miałem nadzieję na intrygujący i przynajmniej niezły film. A co dostałem? jakieś za przeproszeniem gówno, z większą ilością idiotyzmów niż w niektórych "codziennych" polskich serialach. Odrazu pierwsza scena mnie znięchęciła do dalszego oglądania w której przypomnę, dwóch afroamerykanów podchodzi do naszego głównego bohatera z nożem i próbuję go okraść, na co jeden z nich mówi "to jest mój były nauczyciel, on jest wporządku" po czym go zostawiają i obaj uciekają. Po pierwsze, rozumiem że nauczyciel może być wporządku (co się rzadko zdarza), ale co to obchodzi przestępców, nawet tych amatorskich. Po co oni potem zaczęli uciekać?! następna scena po czym przychodzi do domu i mówi żonie że miał spotkanie z uczniami ( to miała być zabawna scena). Potem ginie dziecko, beznadziejnie przeprowadzony wątek w filmie, także z technicznej strony (zwolnione ujęcie), nie lubie czegoś takiego, a kolejną głupotą było jak małżonkowie informują się o śmierci dziecka, oczywiście nagrywając się na sekretarkę (jakby inaczej), a co on wtedy robi zamiat tam jechać, oczywiście zaczyna płakać. Gra aktorska bardzo słaba, De Niro sobie jakoś radził ale Greg Kinnear no niestety on mi nie pasuję do takich ról, zawsze będzie mi się kojarzył z rolą geja w Lepiej Być Nie Może, tam radził sobie całkiem nieźle. Bardzo ładna Rebecca, która stała się sexbombą po Famme Fatale z grą aktorską w tym filmie jednak trochę słabiej. Końcówka filmu jest tak beznadziejna że aż brak na nią słów, także nie będę się rozpisywał.

Ciekawostka: Ktoś zauważył jak przy trzymaniu latawca, owszem widać Roberta De Niro, ale tylko z przodu jakby trzymał kawałek naciągniętego sznurka, a z tyłu jest on z całym latawcem. Widać różnice także jeżeli chodzi o posturę De Niro a jego dublera w tym ujęciu. Nie uznaję tego za błąd, ale sprawne oko widza zauważy.