No cóż, takie czasy. W latach '70 straszył chłopiec będący synem szatana. W XXI wieku miał straszyć chłopiec będący wynikiem klonowania...a raczej pomieszania genów dwóch zmarłych dzieci. Poza tym wszystko podobne.
Dziwne dziecko wokół którego zaczynają się dziać coraz to dziwniejsze rzeczy(w końcu zaczyna zagrażać bliskim), naiwna matka może i coś przeczuwająca, ale zbyt głupiutka żeby dotrzeć do prawdy, za to ojciec postanawia węszyć i w końcu odkrywa prawdę. Zakończenie również dwuznaczne i otwierające drogę kontynuacji(której mam nadzieję nie będzie).
Wszystko mniej lub bardziej na wzór świetnego horroru z 1976 roku ale...jakieś takie nijakie, ślamazarne, niekonsekwentne, bez oryginalności i przede wszystkim wtórne...
Nawet De Niro nie błyszczy. Ciężko komukolwiek polecić...może tym, którym podobała się nowa wersja Omena.