Wyszło bardzo dobrze. Przede wszystkim co mnie cieszy miażdży słabego
Shin Godzillę. Taka rehabilitacja. Obawiam się jednak, że to jednorazowy
rocznicowy wyskok. Obym się mylił i był to początek nowej serii.
Szanuję pierwszego Godzillę i taki twór, który składa mu hołd, ale jednak dla mnie
kaiju to przede wszystkim pojedynki potworów. Godzilla solo oznacza większość
wątków ludzi i ich traumy.
Chciałbym, żeby to była seria i żeby w następnej odsłonie dołożyli parę milionów
na jakiegoś fajnego przeciwnika. Minus One zbiera pochlebne recenzje
i wygląda na to, że zarobi, więc kto wie.
Coś czuję, że wtedy byłoby lepiej niż amerykańska seria, gdzie sparowano
Godzillę z Kongiem i teraz to właściwie duet (bo nie ma co zrobić z Kongiem).