Zdecydowanie. W odniesieniu do posta autora tematu - nie znam minusów tego filmu. Śmieszą za to, jedynie trzy nagrody dla 'Gorączki'.
kocham ten film ale dla przecietnego widza moze on byc jednak odrobine za dlugi jak na ten gatunek..
Nie wiem czy to minus czy nie, ale ostatnio w filmach z udziałem Pacino zacząłem zauważać "syndrom człowieka z blizną", a mianowicie w wielu filmach gdzie gra on dobrego glinę to jego styl, teksty, sposób bycia jest dla mnie trochę sztuczny i naciągany, nie do bólu ale jednak, a z kolei jak oglądam filmy gdzie gra on morderców, mafiosów i innych takich to całkowicie zapominam, że to co widzę na ekranie to jest film, aż tak jego gra jest tam wiarygodna. Gorączka najbardziej mnie w tym utwierdziła, że Pacino nie jest tak zupełnie w swojej skórze przy takich rolach mimo, że odgrywa je w pełni profesjonalnie to zawsze zauważam schematy danej roli co psuje mi część dobrego klimatu filmu. Dla odmiany De Niro to istny kameleon, czy gra gangstera, policjanta, przygłupa, żołnierza...dobrego czy złego to bez znaczenia, ponieważ prawie zawsze jest niemożliwie wiarygodny i z tego względu mimo że obaj aktorzy są wielcy to jednak De Niro stawiam o kilka cm wyżej.
pacino to tez wielki aktor ale niestety im starszy tym mniej sie stara... jak sie ogladnie sporo filmow z nim to sie czesto okazuje ze ma swoj zestaw narzedzi ktory wcale nie jest tak szeroki jak sie poczatkowo wydaje... ale i tak jest o klase lepszy od innych gwiazd ktore w kazdym filmie sa niemal takie same jak np cage czy norton...
Mniej się stara..? Obejrzyj, proszę, "You don't know Jack", to zmienisz zdanie.
Hmm... a tak z ciekawości spytam: w jakich filmach Twoim zdaniem on się mniej stara? Bo jakoś nie potrafię znaleźć (może dlatego, że obok Mortensena to mój ulubiony aktor...?)
Cóż, myślę, że w 88 minutach to on raczej uratował ten film, ale co do Zawodowców to rzeczywiście zagrał poniżej swoich umiejętności.
Może minus to za dużo powiedziane, ale pamiętacie taką scenę z filmu "Co z oczu, to z serca", kiedy to zamknięta w bagażniku mówi, że nie podobało jej się jak w "Trzech dniach Kondora" bohaterowie zbyt szybko poszli do łóżka? Otóż ja miałem tak właśnie z "Gorączką". Ten wątek z Eady wydał mi się bardzo nieprawdopodobny. Ot tak, dziewczyna zagaduje Neila w restauracji, chwilę później już są w łóżku. Ok, to jeszcze bym zrozumiał, nic aż tak nadzwyczajnego. Jednak kiedy po (bodajże) dwóch spędzonych nocach, jakby nie było, obcy facet proponuje jej wyjazd w siną dal a ona na to przystaje, to już było tak naiwne, że wręcz niemożliwe. Jakby tego było mało, dziewczyna nie rezygnuje ze swojego zamiaru nawet w momencie, gdy odkrywa, że jej kochanek nie jest do końca tym, za kogo się podawał.
Dziewczyny chyba nie są aż tak głupie
...albo po prostu ja jestem optymistą ;)
Ten film ma dwa duże minusy:
- wątek miłosny
- słabe, przewidywalne i z robione bez pomysłu zakończenie
watek milosny owszem mozna wyciac i nic by sie nie stalo... natomiast zakonczenie jest spoko... jak wolisz happy end to ogladnij The Town... :D
przecież w Gorączce też tak jakby był happy end, bo w końcu ten dobry wygrał. Ale nie chodzi mi o to czy był happy end, czy go nie był, raczej mam na myśli w jaki sposób Vincent rozwalił Neila, był zrobione bez pomysłu i mało zaskakujący sposób.
eee tam... reflektory sie wlaczyly i pacino zobaczyl cien de niro.. widzialem gorsze zakonczenia :D
mnie sie podobalo a zwlaszcza ta rozmowa zanim de niro umarl... :))
3/4 muzyki w filmie jest niepotrzebne, kiepskie i zamiast spotęgować nastrój, psuje go. Zwłaszcza ta, w ostatniej scenie.
a moim zdaniem akurat god moving over the face of the waters mobyego swietnie pasuje do koncowki :D
IMO najlepsza w tym momencie byłaby cisza (w sensie: tylko 'naturalne' odgłosy otoczenia) ;) Ale film i tak co najmniej dobry, już dwa razy zmieniałem ocenę wahając się między 7 i 8 ;)
Końcowa dłuuuuuuuuuuga scena filmu.Dałbym 9,ale za koniec tylko 8,natomiast scena napadu na bank majstersztyk.
A jak dla mnie to końcówka rządzi i tyle, chociaż osobiście chciałbym innego zakończenia :). Muza idealnie pasuje i zawsze dostaje gęsiej skórki. Jest to w ogóle jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. A co do ostatniej sceny to jest ona najzwyczajniej w świecie prosta i w tym tkwi jej piękno, takie nienachalne ukonorowanie pięknego filmu. Jak się patrzy na dzisiejsze produkcje to aż strach czekać na koniec filmu bo zazwyczaj jest totalna porażka. Oby więcej takich zakończeń.
Człowieku o co ci chodzi. W temacie jest żeby wymienić minusy, więc to zrobiłem. Widziałeś tę scenę? Policja urządza obławę na 4 czy tam pięciu bandytów, w obliczu przeważającej bandyci zabijają kilku (z dziesięciu sic!) policjantów i w prawie nienaruszonym stanie udaje im się uciec!! Jestem trolem, bo mam własne zdanie i niezgadza się ono z twoim? Zastanów się zanim napiszesz coś znowu bez sensu. Myślę, że ty jesteś bardziej trolem, a może co gorsze fanatykiem, ponieważ nie potrafisz przyjąć do wiadomości, że film, nawet najlepszy ma swoje wady.
jakbys poczytal o tej scenie to bys bzdur nie pisal.. pozdrawiam serdecznie milego dnia
Jak ja kocham takie denne odpowiedzi...
''jakbys poczytal o tej scenie to bys bzdur nie pisal"
Jeśli musisz czytać opracowania na temat filmów akcji to współczuję. Nie wiem czy się ze mną zgodzisz ale w tej scenie nie było żadnej symboliki z którą nie poradził sobie gimnazjalista. Poza tym trzeba było powołać się na owe oświecone teksty nt. tego filmu, których nieznajomość czyni ze mnie bełkoczącego ignoranta. Również życzę miłego dnia i także, a może przede wszystkim więcej dystansu do ludzi, którzy mają inne zdanie i potrafią je uargumentować.
@Fenuks: True. Scena po napadzie zdecydowanie najslabsza.
@Michostr86: Argh. Michas shut up and relax, zachowujesz sie jak kolejny literkowy fanatyk, ktoremu wmowiono, ze wszystko co pismem stoi, to prawda objawiona. A tu widzisz, oszukali cie nicponie. Poza tym te scene wystarczy zobaczyc, nie trzeba o niej czytac.
Tylko, że scena strzelaniny po napadzie na bank, była inspirowana prawdziwymi wydarzeniami http://pl.wikipedia.org/wiki/FBI_Miami_Shootout. Jak widać więc jest ona jak najbardziej realistyczna (post do fenuksa).
strzelanina po napadzie to moim zdaniem i zdaniem wielu innych (takze krytykow) najlepsze sceny tego typu w historii kina a na pewno najlepsze jakie widzialem w co najmniej kilkuset filmach... wszelki zarzut realizmu jest pozbawiony podstaw bo
1) nasi bohaterowie umieja sie obchodzic z bronia lepiej niz policja
2) nie wszyscy strzelanine przezyli
3) choreografię sceny ukladali ludzie ze sluzb specjalnych
4) ucieczka sie nie udala bo zostali rozdzieleni
5) strzelanina jest inspirowana luzno prawdziwymi wydarzeniami.. prosze sobie zobaczyc 44 Minutes: The North Hollywood Shoot-Out albo lepiej prawdziwe zdjecia z tych wydarzen w necie.. dwoch kolesi w kamiezelkach kuloodpornych uzbrojonych w karabiny sterroryzowalo po nieudanym napadzie na bank cale srodmiescie na pol dnia i nie mogla sobie z nimi poradzic policja calego miasta ze SWATem wlacznie... polecam filmiki na na YT albo jakims RealityTV... kolesie sobie chodza piechotka i co jakis czas puszczaja serie gdzie popadnie a policjanci w tym czasie biegaja po okolicy i potykaja sie o wlasne nogi... wiec przy tym prawdziwym wydarzeniu strzelanina z goraczki wcale nie wyglada jak cos niezwyklego...
ale masz racje jestem fanatycznym fanem Heat i nie przyjmuje do wiadomosci zadnej krytyki... to najlepszy sensacyjniak jaki w zyciu widzialem i jeden z najlepszych filmow jakie widzialem w ogole a widzialem spooooro.... :)
czepianie sie tego fragmentu po napadzie mialoby sens gdyby pomimo oblawy odjechali szczesliwie samochodem... ale tak sie nie stalo przeciez... kierowca oberwal... potem reszta sie rozdzielila oslaniajac sie na wzajem ogniem... potem jeszcze jeden zginal a drugi zostal powaznie ranny... na prawde nie potrafie pojac o co wam chodzi....
Wszelki zarzut realizmu nie jest pozbawiony podstaw. I nie chodzi tutaj ani o lepsza celnosc (przewage) napastnikow, ani o liczbe ofiar po stronie policji ani tez o inne przytoczone argumenty. Nie rozumiem, dlaczego nikt nie poruszyl jeszcze sprawy cywilow? Obraz sytuacji: Pacino zostaje powiadomiony o napadzie dosc pozno i przybywa na miejsce w momencie gdy ostatni napastnicy wychodza juz z banku. Na chodnikach jako, ze to srodek dnia i centrum miasta, dziesiatki przechodniow, na ulicach auta i autobusy. Co sie dzieje? Pacino rozpychajac sie lokciami przebija sie przez przechodniow, zeby zblizyc sie do sprawcow napadu. Jeden z nich zauwaza policje i oddaje strzaly. Jemu rzecz jasna nie ma co sie dziwic. Ale jak wyglada reakcja policji? Zaczynaja ostrzal napastnikow z kilku stron z karabinow szturmowych. Do tego ostrzal niecelny. Jakie bylo prawdopodobienstwo, ze od ich strzalow oberwia cywile? Ogromne. Zaden zwykly policjant w takich warunkach nie zdecydowalby sie na taka wymiane ognia. Nie do czasu gdy ulice zostana zamkniete, a cywile zostana usunieci z chodnikow. Albo dopoki nie przyjada lepiej wyszkolone i wyposazone jednostki. To nie Afganistan, sorry. Kolejny moment sceny to ucieczka auta i ostrzal jego boku. Wszystko fajnie tylko, ze na ulicach sporo innych aut, a za samachodem napastknikow, przechadzaja sie (do tego calkiem spokojnie, spacerowym krokiem) kolejni przechodnie. Wygladalo cholernie malo realistycznie. Na koniec jeszcze Pacino biegnacy po prostej za uciekajacym samochodem. Pytam po co? Myslal, ze dogoni? Jego FNC-80 ma efektywny zasieg z 500m., nie lepiej celnie przycelowac, skoro taki z niego as, ze nie boi sie strzelac do napastnika z dziewczynka w rekach?
Tyle odnosnie realizmu. Biorac jednak pod uwage fakt, ze jest to film sensacyjny, nastawiony na akcje i budowanie napiecia, takie elementy sa jak najbardziej akceptowalne. Moje argumenty skierowane sa po prostu do tych ktorzy bezkrytycznie oceniaja ten film, a raczej jego realizm. Sorry, ale to nie film dokumentalny.
Wracajac jeszcze do minusow, przyszla mi do glowy jeszcze jedna scena, ktora LeoMessi86 przytoczyl juz w tym topicu, ale nie zostala rozwinieta. Ucieczka Waingro. Co to do zarazy bylo? Primo: Wszystkie akcje przeprowadzane przez grupe De Niro, byly swietnie zaplanowane, a tu nagle chca rozwalic goscia, na parkingu przed otwartym barem, do tego przy ulicy? Idzmy dalej. Doszlo juz do tej sytuacji, pare uderzen, Waingro lezy na ziemi. Nagle nadjezdza radiowoz. Co wszyscy robia? Obracaja sie w jego strone, nie zwracajac uwagi na nic wiecej. Pytam: dlaczego? Moze jeszcze powinni temu funkcjonariuszowi pomachac... Wtedy Waingro ucieka. Tylko jak? Teleportacja? Czapka niewidka? Gdyby mial sie odczolgac nie zdarzylby uciec. Gdyby mial biec, zauwazylby to i De Niro i police officer. Ot, najgorsza scena.
Suma sumarum, wszystko to nie zmienia faktu, ze Goraczka, to najlepszy film sensacyjny/akcji jaki widzialem do tej pory. Oby wiecej takich.
takich rzeczy jakich sie czepiasz to sie mozna doczepic do kazdego filmu... kazdy film sensacyjny jest w jakis sposob podrasowany zeby bylo ciekawej atrakcyjniej i bardziej dynamicznie albo po to zeby historia sie kleila... nie mowie ze wszystko jest super realistycznie ale goraczka przy przecietnym sensacyjniaku jest super realistyczna...
Cóż, po raz kolejny obejrzałem "Gorączkę" i po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że nie potrafię krytycznie podejść do filmu Manna z jakiejkolwiek strony. Ten film jest po prostu doskonały pod każdym względem i nie posiada minusów. Całości nie rujnuje mi mi nawet, jak ktoś już kiedyś to nazwał na forum, "familijne zakończenie", bowiem wszystko w tym filmie jest ukazane z niebywałym, nie pretensjonalnym i wyrafinowanym stylem. Każda scena, każdy najdrobniejszy detal ma tutaj decydujące znaczenie dla przedstawionej historii. To prawdziwe studium wyborów (najczęściej tych złych) i dylematów ścierających się ze sobą osobowości. Wyborów pomiędzy chciwością, pieniędzmi i ryzykiem a poczciwym wypełnionym bliskością drugiej osoby życiem. Autentyczne ludzkie dramaty podlane pikantnym sosem sensacji i akcji w najlepszym wydaniu.
Nie ma takiej opcji aby ten "wątek miłosny" był minusem. Po pierwsze to nie jest żaden wątek miłosny, a prędzej swoista wiwisekcja chwiejącego się w posadach małżeństwa i jest on równie istotny jak wszystko inne w "Gorączce". To jest przecież życie Vincenta Hanny i jego osobiste dylematy. Dzięki temu wątkowi widz ma okazję poznać jednego z głównych bohaterów, rozważyć jego postępowanie, ocenić go i uwierzyć w jego autentyczność. Nie wyobrażam sobie "Gorączki" bez tego wątku, zresztą jak wspomniałem wcześniej nic nie jest tutaj bez znaczenia i nie wyobrażam sobie "Gorączki" w innym kształcie, bez innych wątków.
Scena napadu na bank. Nie ma w niej dosłownie nic co budziłoby jakieś wątpliwości. W kategoriach filmowych jest bardzo realistyczna. Przypomnijcie sobie, albo poszperajcie w internecie za wydarzeniem mającym miejsce właśnie w Los Angeles zwanym strzelaniną w North Hollywood, którą to ponoć Mann się inspirował, ale zapewne to plotka. Różnice są jednak dosyć zasadnicze. W rzeczywistości było dwóch napastników ubranych w 20 kilogramowe pancerze odbijające kule (nie mieli ochronionych stóp, poza tym było jeszcze kilka nie osłoniętych części ciała) i wyposażonych w specjalne magazynki mieszczące 100 nabojów; i to wystarczyło by 2 gości przygwoździło całe zastępy policji, a nawet oddział SWAT. Takoż trzeba wziąć pod uwagę to, że odległości w rzeczywistej strzelaninie były znacznie mniejsze niż te przedstawione w "Gorączce", a to wystarczy by zniwelować przewagę liczebną policjantów przewagą posiadanej broni palnej bandytów o lepszej celności, zasięgu skutecznego strzału z możliwością prowadzenia automatycznego ognia ciągłego czyli zaporowego. Wobec zorganizowania i determinacji bandytów (której nie brakowało osobnikom z North Hollywood) oraz przewagi w posiadanej broni, pistolety szeregowych funkcjonariuszy mogły jedynie narobić hałasu. Dochodzi do tego psychologia (wspomniana determinacja) i nie ma bata, takie wydarzenie jest możliwe. Jeśli w zrozumieniu przyjmiemy do wiadomości fakt, że "Gorączka" to tylko film, co prawda genialny, ale zawsze film, to szybko powinna przejść ochota do analizowania tak rewelacyjnie nakręconej sekwencji. Szkoda czasu i energii, bo w ostatecznym rozrachunku scena strzelaniny i w ogóle napadu na bank i tak musi wyjść in plus. Nie należy również zapominać, że w filmie zginęło dwóch bandytów. W North Hollywood również.
Realizm, profesjonalizm, aktorski i techniczny kunszt i jedna z najbardziej emocjonujących strzelanin w dziejach, a to i tak mało. Jeśli dodać do tego klimat, ciekawą ścieżkę dźwiękową i role drugoplnowe i trzecioplanowe wyjdzie nam najbardziej interesujący dramat sensacyjny amerykańskiego kina.
Film jest rewelacyjny. Za minus można potraktować jego polsatowską wersje min. reklamy no i cenzura bo te ''kurcze'' wcale do mnie nie przemawia.