Dwóch kumpli dokonuje kradzieży cennego diamentu. Łup zostaje połknięty przez jednego z rabusiów, a zaraz potem traci on życie z rąk policji. Chcąc, nie chcąc, jego kolega zabiera ciało, wsiada w samochód i rozpoczyna poszukiwania spokojnego miejsca, w którym mógłby odzyskać zdobycz. Zrządzeniem losu, wyląduje pod dachem niejakiej Carrie, zaprzysiężonej miłośniczki sztywniaków...
Ten nakręcony na kamerze VHS, skrajnie niskobudżetowy horror to jeszcze jedna undergroundowa próba podejścia do tematu nekrofilii. Każdy fan gore zna niesławnego "NEKRomantika", film Hugh Gallaghera zaś wyraźnie czerpie zeń inspiracje, choć brak tu turpistycznej finezji właściwej twórczości pana Buttgereita. "Gorotica" pragnie przede wszystkim szokować i trzeba oddać jej twórcom, że dostarczają odbiorcy kawał pokręconej rozrywki spod znaku "sleaze".
To, że budżet był nader skromny, odczuwalne jest z miejsca: trzeszczący w uszach dźwięk, kiepska jakość obrazu, pokraczny montaż i amatorskie aktorstwo dają jasno do zrozumienia, że to dzieło grupki zapaleńców z upodobaniem do makabry. Paradoksalnie jednak, niedostatki realizacyjne sprawiają, iż całość nabiera chropawego wdzięku. Nihilistyczna atmosfera i anarchizujący humor, idą tutaj w parze z obskurną prezencją. Fajny jest soundtrack, na którym dominuje post-punkowa awangarda, kiepsko wykonane sceny krwawej przemocy pozwalają z kolei widzowi nabrać zbawiennego dystansu. Nie ulega wątpliwości, że to syf jakich mało, bo i intencje wątpliwe i fabuła niedorzeczna, ale jako wisielczy żart ma prawo się podobać. Ja bawiłem się nawet całkiem nieźle, lepiej przynajmniej niż się tego spodziewałem.