PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=163903}

Gra Endera

Ender's Game
6,4 79 163
oceny
6,4 10 1 79163
5,5 13
ocen krytyków
Gra Endera
powrót do forum filmu Gra Endera

Książka vs. film

ocenił(a) film na 5

Wiem, że dziś prawie nikt nie czyta książek.
Jeśli kogoś przekonał trailer to zachęcam do lektury Gry Endera - łatwo dostępna i nie droga - macie kilka tygodni na jej skończenie nim nadejdzie dzień premiery.
Książka jest doskonała, kapitalnie napisana, nie sposób oderwać się od niej.
Krótko mówiąc namawiam na złapanie za książki jako prowokacja do porównania jej z nadchodzącym filmem.

Radoslaw

Czytałem ją kilka lat temu i do tej pory zapadła mi w pamięci. Książka, jako pierwowzór filmu, miała bardzo wiele do zaoferowania scenarzystom. Mam nadzieję że skorzystali z tego i przedstawili choćby w niewielkim stopniu, wszystkie te emocje, które (z tego co pamiętam) były zawarte w książce. Świetna lektura! Kontynuacja też znakomita...

Radoslaw

W mojej opinii książka ogromnie przeceniana.Miał być dramat SCi-Fi a bohaterowie są skrajnie nierealistyczni przewidywalni i płytcy i co najgorsze irytujący.Pan Card za przeproszeniem to grafoman kompletnie nie potrafi zbudować klimatu miejsca w którym aktualnie znajdują się bohaterowie a wątek z rodzeństwem Endera to kpina z czytelnika!jestem fanem fantasy i Sci-fi wielkim fanem liczyłem na choćby średnio rozbudowane kosmiczne uniwersum a nie dostałem nic żadnych technologi opisów statków zero, nul, nic.
Oczywiście książka to nie gniot ale po raz pierwszy rozczarowałem się klasyką.

ocenił(a) film na 5
udun17

A co polecasz z gatunku sci-fi, co może być dobrym materiałem na film - dużo efektów, efektowne statki, stateczni bohaterowie etc. ?

Radoslaw

Szczerze miałbym problem..Jestem fanem Sci-Fi ale już bardziej wynika to z filmów ewentualnie gier...nie przeczytałem dużo książek Sci-FI a z tych które zaliczyłem nie znalazłem nic wielkiego.

ocenił(a) film na 7
Radoslaw

"Hyperion" Dana Simmonsa & "Gwiezdny przypływ" Davida Brina. Te obowiązkowo, w pierwszej kolejności.

"Hyperion" ponoć powstaje, ale najpewniej zrobią z tego syf. Na 99.99%.

marscorpio

"Odnajduje prastarą flotę kosmiczną, największą, jaką kiedykolwiek zbudowano: pięćdziesiąt tysięcy gwiazdolotów, każdy wielkości Księżyca" Nie tego szukam.....nadzieja w "Hyperionie".Możesz porównać uniwersum "Hyperiona" z uniwersum Mass Effecta?

udun17

Wiesz, ja zdaję sobie sprawę że filmweb to forum poświęcony FILMOM, jednak przyznanie się do bycia fanem Sci-Fi na podstawie tego że lubisz grać w gry (w których się strzela, strzela i strzela) i oglądać filmy (w których się jeszcze bardziej strzela) to trochę spłycanie tematu. Ja też jestem wielkim fanem ME, przeszedłem całą trylogię kilkakrotnie, udzielam się na kilku forach, łoję w multi prawie codzienie i uważam serię za jeden z najlepszych cykli SF jakie powstały. Jednak zdaję sobie sprawę że Sci-Fi Sci-Fi nierówne i absolutnie nieodpowiednim jest porównywanie Sci-Fi przedstawionego w cyklu o Enderze ze Sci-Fi z ME. To tak jakbyś próbował porównać Serię Patrole Łukjanienki do Władcy pierścieni. To fantastyka i to fantastyka. A jednak inne. Czytam ksenocyda i jeśli kiedykolwiek zdecydujesz jeszcze raz spróbować to życzę powodzenia bo już teraz uważam że to jedna z lepszych serii jakie czytałem. Pozdr.

zniesmaczony

Oceniłem książkę jako samą w sobie,oceniłem ja negatywnie bez porównań z innymi produktami.
A potem dopytywałem się o książkę z rozbudowanym kosmicznym uniwersum a uniwersum ME to doskonały przykład jak powinno wyglądać kosmiczne uniwersum.Mechanika gry nie ma nic do rzeczy,poza tym w ME masz dialogi stojące na wielokrotnie wyższym poziomie niż w Grze Endera, co dla b.wysokiej podobno jakości literatury jest ujmą nawet jeżeli gry Bioware mają najwyższy poziom dialogów w świecie gier.

udun17

Coz - gry Bioware nie maja najwyzszego poziomu dialogow, przynajmniej juz nie. Uniwersum ME jest kompleksowe choc zawiera wiele sprzecznosci - zreszta uniwersum s-f nakreslone w ksiazkach zawsze bedzie ubozsze niz w nawet srednio rozbudowanych grach - w ksiazkach nie masz poradnikow, opisow itd. Osobiscie nie interesuje sie czystym s-f (czyli czyms w stylu Startrek) tylko odpryskami - glownie cyberpunkiem - z tego gatunku moglbym cos polecic.

Aha jak dla mnie najwyzszy poziom dialogow jest (jesli chodzi o swierze producje) w Wiedzmin 2. Jesli chodzi o Bioware popatrz np. na jakosc konwersacji z Baldurs Gate i porownaj z ME. Po prostu juz sie nie robi takich gier.

ocenił(a) film na 3
udun17

Jeśli szukasz książek z rozbudowanym światem w kosmosie polecam Chris Bunch. Szczególnie cykl ostatni legion, to typowa militarn0-kosmiczna Sci-fi z rozwojem technologi omawianiem strategii i bitwami kosmicznymi.
P.S. Ja zacząłem od 3 tomu i nie czytałem jeszcze pierwszych 2 wiec nie wiem czy są równie dobre.

Szaikan

Jeżeli chodzi o bitwy kosmiczne, opisy statków, taktykę walki w kosmosie to proza Jack'a Campbell'a miażdży wszystko. Tylko nie wiem dlaczego rozprawiamy o tym przy okazji rozprawy filozoficznej jaką jest "Gra Endera"?

udun17

Czekaj... jesteś fanem Sc-Fi a oceniasz to tylko po grach, i do gier każesz porównywać? Nic dziwnego że Gra Endera CI nie pasuje.

argonus

Nie porównuje książki z grą tylko uniwersum książki z uniwersum gry.ME uwielbiam, gre endera nie ale pisałem to na marginesie. Świat wykreowany w Grze Endera nie podoba mi się jak i sama książka i tyle książka sama w sobie i pisałem dlaczego.

użytkownik usunięty
Radoslaw

Pierwsze, co mi przychodzi do glowy: Niezniszczalny i Opowiesci o pilocie Pirxie Lema, wiele powiesci i opowiadan Dicka, Dzien drogi do Mmorii Oramusa tid. Rany, jest tego tyle - i to rzeczy autentycznie dobrych - ze nawet nie chce mi sie ich wypisywac.

*Niezwyciężony jeśli chodzi o Lema, nie Niezniszczalny. Zgodzić się mogę w całej rozciągłości. Tak samo jeśli chodzi o Pirxa, również w mniejszym stopniu Eden.

użytkownik usunięty
SzalonyChemik

Tak, oczywiscie. Niezwyciezony. Mam slaba pamiec do nazw. Dziekuje za sprostowanie.

ocenił(a) film na 5
udun17

Ja sam uważam "Grę Endera" za jedną z najlepszych książek Sci-FI jaką czytałem(a trochę tego jest), ale na podstawie tego co napisałeś mogę ci szczerze polecić książki z gatunku Space opera.

rivo3D

Co polecasz z rozbudowanym uniwersum?

ocenił(a) film na 5
udun17

Chociażby książki z uniwersum Warhammer 40,000, Star Wars, cykl Zaginiona flota, polskie Kolory sztandarów Kołodziejczaka,Pan Lodowego Ogrodu Grzędowicza, jeśli chciałbyś coś humorystycznego to polecam Grillbar Galaktyka Kossakowskiej. Warto wspomnieć też o książkach z gatunku Post-apo np. Metro 2033 albo trylogia Diakowa z tego samego Uniwersum.

udun17

W „Grze Endera” było wystarczająco dużo opisu technologii. Obecnie jestem w trakcie Ksenocydu (3 część, zacząłem czytać pierwszą część zanim się dowiedziałem o ekranizacji) i uważam że autor ładnie to zbalansował.

Bohaterowie przewidywalni? Dla jednego tak, dla innego nie, różnych rzeczy można się domyślać, nie zawsze się trafia.

Film nie odda w 100% klimatu książki, bo się po prostu nie da — to dramat psychologiczny (sci-fi to tylko „otoczenie” w pierwszej części)

udun17

Uniwersum jest budowane w całej serii - tam przewija się kilka planet, kilkadziesiąt kolonii. O wielkości uniwersum może świadczyć linia czasowa zbudowana przez jednego z fanów: https:// docs.google.com/spreadsheet/ccc?key=0Al1-fu6tHAsrdDNlRlphd0VOSVZTLUowTS1CWDBoVVE #gid=5 (usunąć spację przez https://) Opis technologii nie był jakoś rozbudowany mocno, ale każdy inaczej postrzega gatunek, i można być fanem tego jak Card go postrzega, ale można być też przeciwnikiem. Ja jestem fanem całej serii, jedyna część, na której się zawiodłem to "Ender na wygnaniu" . Polecam natomiast zapoznać się z "Mówcą Umarłych", który jest o wiele bardziej stonowany w stosunku do poprzedniczki a akcja jest prowadzona w nieco inny sposób.

Niestety, zapowiada się na to, że film pominie najważniejsze aspekty książki (gdzie jest gra fantasy ja się pytam?) ale do kina i tak się wybiorę.

Haqu22

Co do "Gry Fantasy" w filmie, to w sieci można znaleźć informacje, że reżyser - Gavin Hood - będzie odgrywał rolę Olbrzyma :] Możemy więc mieć nadzieję, że wątek ten, jak i sam Ender podczas niego, zostaną ukazane nam dosyć szczegółowo :]

użytkownik usunięty
udun17

Calkowicie sie zgadzam. Typowy bestsleller nakrecony marketingowym pijarem. To jest przecieta ksiazka, natmiast slabe sf - ot taka bajeczka. Nie wspomne o slowotoku w kolejnych tomach. W mojej ocenie typowa makulatura reklamowana haslem "sprzedano xx milionow egzemplarzy". Ten pisarz duze rzeczy pisze dla kasy i mooocno przecietngo czytelnika, a male dla artyzmu (np. genialny Pieser). Jaki film natomast bedzie - coz, zobacze sam i ocenie.

ocenił(a) film na 3
udun17

W jednym momencie piszesz "Card to grafoman" a w drugim "książka to nie gniot". To w końcu jak? :) Bo jedno drugiemu nieco przeczy.
A co do Twojego ukochanego Mass Effecta, to pomysł Rakini, królowej matki, w pewnym sensie sterującej swoimi podopiecznymi robalami za pomocą umysłu... narodzonej z odzyskanego jaja dotąd uważanej za wymarłą rasy .. I to rasy, która wcześniej wojowała z ludźmi i nieludźmi i przysporzyła im sporo problemów. No, coś mi to przypomina? Podobnie jak znaleziony obiekt rozwiniętej technologii, który pozwolił ludziom przyspieszyć rozwój o xxx lat. Ale spoko, Card to grafoman i nic ciekawego nie wymyślił. ;)

Dijanna

Slaby warsztat pisarski pisarza nie przekreśla książki,pomysł na psychologie robalów dobry i trochę przypomina motyw z ME ale czy pisałem,ze nic ciekawego nie wymyślił?Poza tym nie koniecznie on był pierwszy z tym motywem.
Dla mnie Gra Endera jest co najwyżej niezła i pisałem już dlaczego wcześniej. Książka jest sztuczna i przerysowana na wielu płaszczyznach.

udun17

Ja osobiście nie określiłabym Gry Endera klasyką (i mówię tutaj dosłownie o Grze Endera, nie o całym cyklu, bądź późniejszych tomach będących kontynuacją). Oczywiście, zachowuje schematy dobrze znane i już dawno utarte, ale Gra Endera przedstawia to, czym klasyka sci-fi jest, jako barwne, fascynujące tło. Mamy wojnę międzyplanetarną, podróże międzygwiezdne, statki kosmiczne, Obce istoty rozumne, oraz bohatera ludzkości, który ma ocalić Ziemię. Ale nic z tego nie jest ani trochę istotne, nic z tego nie popycha akcji do przodu. Ender i tylko Ender sprawia, że koła zaczynają się kręcić. To na jego poznaniu się skupiamy, to jego dorastanie (nie koniecznie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa) obserwujemy, jego wzloty i upadki, zgłębiamy jego psychikę, widzimy to co on widzi i nieraz więcej, gdy autor powieści uchyli przed nami rąbka tajemnicy i pozwoli na krótką chwilę usłyszeć to, co słyszy Graff, albo Valentine. Ale to postaci, z Enderem na czele, stanowią główny fundament tego tytułu. Ktoś, kto szuka tutaj szczegółów technologicznych, dokładnych opisów statków bojowych nieprzyjacielskich flot, czy bujnego rozpisu rozwoju broni na przestrzeni lat, odkąd ludzkość pojęła to, co pojęła, może być rzeczywiście zawiedziony. Ale im dalej sięgają losy Endera, jego świat (wiele światów) zostaje bardziej przybliżone, tak jak przybliżone zostaje życie innych rozumnych ras i w ten oto sposób cykl Endera dalej skłania się bardziej ku klasyce, niż w tomie pierwszym. Ale klasykę można rozumieć różnie.
Gra Endera pozostała do dziś moją ulubioną książką, głównie dzięki temu, co niektórzy oceniają jako jej słabości. Dalej cykl oczywiście również do mnie trafił, ale to pierwszy tom najgłębiej zapadł w pamięci.

ocenił(a) film na 7
Radoslaw

Jakiś miesiąc temu przeczytałem Grę Endera i muszę powiedzieć, że opinie na jej temat nie były przesadzone. Przez kolejne kilka dni po ukończeniu lektury nadal zdarzało mi się rozmyślać nad tym co przeczytałem, a to u mnie rzadkość. Tym bardziej nie wierzę aby film mógł dorównać książce, już po trailerach widać, że zrobią z tego "Happy Hollywood SF" z cukierkowymi kolorami i masą zbędnych efektów specjalnych dla mas, olewając najważniejszy element książki, czyli negatywny wpływ otoczenia na psychikę głównego bohatera, i bezwzględność przełożonych w drodze do osiągnięcia celu.

ocenił(a) film na 9
Radoslaw

Przeczytałam tą książkę pół roku temu i muszę przyznać że wywarła na mnie nie mały uśmiech na twarzy. Osobiście uważam, że została napisana bardzo dobrze, a w ciągu dwóch miesięcy zakończyłam całą serie. Ostatni tom został napisany tak samo genialnie jak pierwsze. Nie było tu dużo wspomnieć na temat statków itp. Fakt. Ale to przynajmniej daje z lekka reżyserowi małe pole manewru jeśli chodzi o wybuchy co moim zdaniem jest dobrze, bo po mimo tego jak książka jest napisana, cały film i tak będzie zapełniony wybuchami, a tutaj to generalnie mogą dać ich pełno tylko w 40-30 ostatnich minutach filmu.

ocenił(a) film na 7
Radoslaw

Książka Gra Endera wgniata w ziemię, kolejne części są już słabsze. Ale ta pierwsza totalnie wybitna. Nie sądzę aby film podołał psychologicznym wątkom pierwowzoru

ocenił(a) film na 7
tiglatpilesiar

Mne osobiście bardziej podoba się "Cień Endera"...nie ujmując "Grze Endera"...w zasadzie to 2 część robi może na mnie takie wrażenie dzięki temu, że czytamy tę samą fabułę tylko z innej perspektywy i jest to interesujący zabieg (ja się z czymś takim wcześniej nie spotkałam)...Choć oczywiście to mjoje zdanie

ocenił(a) film na 3
berery

Wczoraj skończyłem Cień. Świetna książka. Nieporównywalnie lepsza niż Gra, która dobra po prostu nie jest.
Zabieram się za Hegemona : )
Mam tymczasem obawy, jak te lektury wpłyną na mój odbiór filmu..
To miał być tylko drobny eksperyment, bo chyba nie zdarzyło mi się przeczytać wcześniej książki i obejrzeć filmu na jej podstawie - poza Akademią Pana Kleksa ; P

ocenił(a) film na 3
tiglatpilesiar

Ale co jest takiego wybitnego w niej, że Cię "wgniotło w ziemię"?
Pytam poważnie i bez prowokacji.

ocenił(a) film na 7
elaborator

Hmm… Czytałem tą książkę gdy byłem mega młody, chyba ze 12 lat miałem wtedy i największe wrażenie zrobiło na mnie opisanie psychologii rywalizacji między dziećmi – to że w gruncie rzeczy potrafią one być bardziej okrutne, sprytne i dorosłe niżby chcieli widzieć to ich rodzice oraz nauczyciele. Ironią losu jest fakt, że jakiś miesiąc po „Grze Endera” przeczytałem „ Władcę Much” i jakoś bardzo mi się te dwie książki zaczęły korespondować ;)

ocenił(a) film na 3
tiglatpilesiar

Rozumiem chyba ten typ odkrywczej synergii gdy poznajemy świat, jesli dobrze Cię zrozumiałem. W tym przypadku nawet Ci zazdroszczę, bo od tej strony i z perspektywy pewnego wieku to bardzo pożyteczna lektura.
Ja stary juz jestem ; P Czytam sobie i czytam już 2-gą książeczkę i mam bardzo mieszane odczucia.
Pewnych życzeniowych, z kosmosu, wizji autora nie mogę przełknąć niestety oraz skrótowości.
Mimo to, czytam dalej sprowokowany dobrą famą tych książek. W Cieniu Endera jest z tym i gorzej (nadal debilna wizja umysłu 4-latka) i lepiej (prawie cała reszta) a i Pani Tłumaczka jednak prawie nie taka zła jak sądziłem po pierwszych 2-ch rozdziałach ; D
Będziemy się przebijać

ocenił(a) film na 7
elaborator

Wiesz masz racje, Grę Endera pamiętam tak jak odbierałem ją będąc młody. Zastanawiam się jakie miałbym wrażenia gdybym przeczytał ją teraz. Wszystko płynie a najbardziej chyba ludzki ogląd kultury w czasie i przestrzeni. Tak czy siak, życzę wszystkim miłej lektury i mam nadzieje że film sprosta legendzie zakodowanej w naszych subiektywnych gustach ;)

ocenił(a) film na 3
elaborator

Uuu, a jednak. W okolicy 130 strony zrobiło się jaśniej z tym umysłem 4-latka. Ale nawet z tej jaśniejszej perspektywy widać, że autor nie poradził sobie najlepiej z bardzo trudnym zadanie jakie przed sobą postawił. Na szczęście to już tak nie boli i robi się caałkiem ciekawe. Może więc pochopnie nie doceniłem autora : D

Radoslaw

Książka często tłumaczy wszystko na chłopski rozum czyli jest dobra dla ludzi pozbawionych wiedzy, spostrzegawczości lub inaczej mówiąc inteligencji wzrokowej dlatego też często Ci którzy są jej pozbawieni więcej wynoszą z książki niż z filmu który niczego nie opisuje tylko jak tego nie dostrzeżesz to nie zrozumiesz i dlatego często film który jest uznawany za najwyższą ze sztuk gdyż łączy wszystko prozę, muzykę i obraz jest nie słusznie uważany za coś gorszego od książki ale chyba tylko dla ludzi którzy właśnie muszą mieć wszystko dokładnie "wytłumaczone". Nie neguje potęgi książek ale jeżeli film jest arcydziełem to on powinien być ważniejszym medium od książki. Dla mnie książki też są ważnym medium gdyż uporządkowują moją wyobraźnię uczą ją pracować w sposób uporządkowany, są jeszcze walory poboczne czytanie np poprawia sposób wypowiadania się. Puentując... te teksty że książka to wielkie medium a film to każdy umie obejrzeć są już przestarzałe i pachną pseudo-intelektualizmem i pseudo-artyzmem.

ocenił(a) film na 8
rafal_szczepanski

Toś się facet ośmieszył. Wymień mi 20 skłaniających do myślenia filmów z ostatniej dekady. Filmów, które mają naprawdę dobrą grę aktorską, niebanalną fabułę i genialną scenografię. Nie istnieje żaden film bogatszy w treść i formę, niż książka na podstawie której powstał. Książka jest dobra dla ludzi pozbawionych wiedzy? Ocipiałeś? To raczej w większości filmów wszystko jest wyłożone jak kawa na ławę. Porównaj sobie filmy i książki kryminalne, chociażby Sherlocka Holmes'a. Porównaj sobie LotR'a książkowego i płyciutkie filmy, które dla znających książkę momentami kupy się nie trzymały - naprawione to zostało dopiero w wersji reżyserskiej, gdzie dodano mnóstwo istotnych fragmentów. Ręce opadają po przeczytaniu Twojego komentarza. Twoje słownictwo i składnia świadczą o tym, że chyba faktycznie za dużo filmów, a za mało dobrych lektur.

bimberoman

Nie chce mi się z tym wymienianiem filmów. Zbyt mało intrygująca jest Twoja wypowiedź więc nie będę zużywał energii trzeba wiedzieć z kim gadać a z kim nie. Czas to złoto. Staraj się też być bardziej merytoryczny, dokładnie odnoś się do poszczególnych wersów które napisałem, więcej cytuj tego co według Ciebie jest błędne i definiuj dla czego. Mniej opisuj własne "widzi mi się" jeżeli w założeniu" miałeś pokazać że się mylę. No i emocje ... stary emocje, musisz je kontrolować bez tego ani rusz. Jeżeli nie będziesz ich kontrolował to jak chcesz zaintrygować Swoją wypowiedzią ? Od razu ma się wrażenie że ma się do czynienia z osobą która chciała zabłyszczeć, może trochę się pokłócić i w tej kłótni zatriumfować. Ale to takie banalne, takie zniechęcające, takie sygnalizujące że ma się do czynienia z osobą z którą jak rozmawiasz to nic z tej rozmowy nie wyniesiesz. No i trochę techniki "gimbusie" jak naciśniesz mój profil to zobaczysz jakie filmy mnie interesują i nie będziesz mnie naciągał na poświęcanie Ci czasu, tracenie tej całej energii którą mogłem na co innego poświęcić zamiast na gościa który w następnym komentarzu albo będzie znów wydzielał emocje, albo będzie obrażał, albo sprawdzał pisownie albo będzie mi opowiadał jakie to On przeżywa niesamowite stany przy czytaniu Swoich ulubionych książek. Jakie to głębsze dno widzi którego nikt inny by nie zobaczył. Albo... albo nawet nie będzie wstanie "podjąć rękawic" ;)

ocenił(a) film na 8
rafal_szczepanski

Właśnie widzę jakie filmy oglądasz ale musisz mieć naprawdę dobry gust odnośnie gatunku Sci-Fi skoro Niepamięć oceniasz wyżej niż Prometeusza. Zarzucasz mi brak argumentów i małą merytoryczność - ja chociaż wymieniłem dwie serie - LotR'a i Holmes'a - Ciebie nie było stać na wymienienie nawet jednego filmu. A skoro jest ich tyle to chyba nie będzie to tak bardzo trudne i wymagające marnowania Twojego cennego czasu? Wystarczy jeden przykład filmu lepszego niż książkowy pierwowzór. Powodzenia!

bimberoman

Zamiast filmów masz reżyserów Alejandro Jodorowsky, Andriej Tarkowski, Stanley Kubrick i jego Odyseja Kosmiczna 2001 (dla mnie lepsza od książki), czy tez wspólnie przez nas wysoko oceniony film Dwunastu Gniewnych Ludzi. To przykłady tego że jeżeli film robi ktoś o odpowiednim intelekcie to film przebije książkę. Co do filmów Niepamięć i Prometeusz no cóż Niepamięć miała bardzo dobre efekty i oryginalny scenariusz a po za tym charakterystyka głównych bohaterów odpowiadała moim doświadczeniom i gustowi a o tym się już nie dyskutuje i nie przekomarza. Mam też wiele wspólnego z serią Obcego ale na Prometeuszu się zawiodłem. Od motywu obcego wymagam innego klimatu niż ten który zaprezentował Prometeusz. Efekty rewelacyjne ale zabrakło w nim psychodeli, "mroku". Dla mnie ten film sprawiał wrażenie jak by ktoś "na szybko" przygotował scenariusz a dla Ridley-a Scott-a zabrakło serducha przy tworzeniu tego filmu. Ale może to też kwestia gustu może ten film na inne gusta został przygotowany. Acha i był bym zapomniał o jeszcze jednym reżyserze David Lynch >>> to co on robił na ekranie tego żadna książka nie będzie w stanie oddać. Puentując nie chce sprowadzać rozmowy na taki tor gdzie udowodnię że książki są do bani, ale nie lubię też pozwalać na to że film nigdy nie dorówna książką bo nie raz je zdołał przerosnąć a słowa że film jest największym z mediów nie są moje i są logiczne jeżeli ktoś dobrze połączy tak jak np. Andriej Tarkowski obraz, prozę i muzykę to książka mu nie dorówna.

rafal_szczepanski

Kolega pisze "Nie istnieje żaden film bogatszy w treść i formę, niż książka na podstawie której powstał."
Nie nie istnieje ale kluczowe jest tu słowo treści.W mojej opinii są filmy lepszy niż ekranizacje choćby Kubrick przy "Mechanicznej Pomarańczy" i "Lśnieniu",albo "lot Nad Kukułczym Gniazdem" są to książki dobre na podstawie których powstały wybitne filmy.Co do WP ja jestem 'syty" i usatysfakcjonowany po trylogii jako fan Tolkiena.
Filmy są inne od książek maja odmienny klimat i sam styl reżyserii wybitnych reżyserów nadaje im specyfikę i wybitność swoich tworów.


"logiczne jeżeli ktoś dobrze połączy tak jak np. Andriej Tarkowski obraz, prozę i muzykę to książka mu nie dorówna."
Nie nie jest to logiczne ani wniosek ani zdanie samo w sobie.Film polega na umiejętnym łączeniu obrazu z muzyką to prawda ale proza?Jaka proza w jakim filmie?W filmach nie masz prozy są co najwyżej dialogi a dialog to tylko niewielka cześć warsztatu literackiego dobrego pisarza,wiec twoje zdanie o prozie w filmach jest zupełnie bezpodstawne i bzdurne.
Nie zgadzam się tez z winsokiem twojego twierdzenia.Ani ze mnie Koneser kina ani znawca literatury.
Ale swoje widziałem i sporo też poczytałem wiec swoje zdanie mam,stwierdzać co jest lepsze nie zamierzam gdyż musiałbym znać większość klasyków filmów i literatury a takiej wiedzy nie posiadam ale wyjaśnię ci an czym polega różnica pomiędzy książką a filmem. Ciężko to ubrać w słowa...film gra na emocjach innego rodzaju,książka jest bardziej osobista.I nie chodzi mi o to,że mam większe emocja podczas lektury nie po prostu film prezentuje świat a książka wciąga do środka. W literaturze fikcyjne uniwersum jest o wiele bardziej rozbudowane potem przykład "pieśni lodu i ognia" czytając książki to uniwersum było dla mnie o wiele bardziej rzeczywiste,o wiele bardziej wiarygodne niż podczas oglądania serialu.
Zupełnie inny poziom przedstawienia uniwersum.Inna rzecz to postacie i dialogi.Filmy maja swoje przewagi nad ksiązkami fakt ale postacie i dialogi stoją na o wiele wyższym poziomie w książkach.Wynika to z tego,że w książce jesteś w umyśle bohatera poznajesz go na wylot jego przemyślenia i punkt widzenia na opisywane wydarzenia,poznajesz same myśli a nie tylko co mówi to potężna różnica.Literacki postacie są o wiele głębsze i bardziej wiarygodne niż filmowe i pisze to jako człowiek nie uważający książki za lepsze o nie. Każdy kto czyta i ogląda dojdzie to tego samego wniosku.
Możesz się przekonać,książka ze średniej półki kontra średni film-wyznania gejszy jeżeli zapaoznasz się z nimi sam dojdziesz do identycznego wniosku.Dialogi to samo ale to wynika z prostej rzeczy nawet najlepsi scenarzysci nie dorastają do pięt w operowaniu słowem wybitnym pisarzom.

"to co on robił na ekranie tego żadna książka nie będzie w stanie oddać."
Prawda jest taka,że wybitny reżyser nadaje niepodrabialną specyfikę dziełu filmowemu,a wybitny pisarz robi to samo z dziełem literackim.Więc argument jest obustronny.

" jeżeli film robi ktoś o odpowiednim intelekcie to film przebije książkę"
Napisze ci tak wybitne książki to słabe materiały na wybitny film,wybite książki są za bardzo specyficzne i "literackie" za mało przypominają scenariusz to nie tylko fabula i dialogi. Są ekranizacje lepsze od literatury ale to książki co najwyższej tylko dobre które posłużyły do adaptacji dzieła wybitnego.Argument z inteligencją nietrafiony bo żaden zawód nie wymaga tyle w głowie co pisarz.

Na koniec-"Książka często tłumaczy wszystko na chłopski rozum czyli jest dobra dla ludzi pozbawionych wiedzy, spostrzegawczości lub inaczej mówiąc inteligencji wzrokowej dlatego też często Ci którzy są jej pozbawieni więcej wynoszą z książki niż z filmu"
Bez obrazy nie chce cie atakować ale to jeden wielki stek bzdur.Książka nic nie tłumaczy tylko po prostu jest bardziej rozbudowana i zawiera więcej informacji o postaciach i świecie przedstawionym, więc zawsze wyniesiesz z książki niż z filmu choćby był lepszy od pierwowzoru 3 razy a twoje iq wynosiło by 250.
Jestem fanem Martina i jego sagi obcuje z wieloma fanami serialu i zaledwie z jednym fanem książek,i zgadnij z kim można podyskutować o Westeros i Essos na poziomie?Powiem ci ,że nasza wiedza o tym wspaniałym fikcyjnym uniwersum jest o wiele wręcz miażdżąco większa niż fanów serialu.A mówimy tu o adaptacji 2 domów i połowy trzeciego na co skalda się 30 odcinków po 1h każdy!30 godzin materiału filmowego a i tak tyle musieli okrajać akcje i informacje.
A co dopiero mówić o filmie który przeciętnie trwa ok 2h?(oczywiście trzeba zachować proporcje ilości materiału literackiego)
Sam fakt iż w książce znajdziemy przemyślenia postaci o świecie przedstawionym miażdży twoje zdanie a to dopiero czubek góry lodowej.I przestań pisać o tej inteligencji bo tłuki filmy oglądają masowo a książki nawet nie dotkną.

Jak pisałem brak mi wiedzy i znajomości wielu wybitnych dzieł by określać "co jest lepsze".Zresztą to nieważne wybitny film to wybitny film a wybitna książka to wybitna książka i tyle. Sa ekranizacje lepsze od książek jak i cale masę gorszych.
Jednak te tezy które postawiłeś są absurdalne i czyje to słowa o tej "najwyższej formie sztuki",jakieś cytaty, nazwiska?
Kimkolwiek jest nie ma racji ale pewnie po prostu nie istnieje.

udun17

Widzę że bardzo Cię za intrygowała moja wypowiedź. Mimo że dopatrzyłeś się w niej nie zliczonej masy błędów, to jednak dała Ci ona tyle energii by napisać chyba Swój największy post w historii filmweb-u :) Tym bardziej mi miło. Przeczytałem cały odnosząc małe, subtelne wrażenie zachęty do rywalizacji. Yhhhh no ale mnie jakoś Twoja wypowiedź aż tak nie naładowała energią. Może to przez tą pracę ... zmęczony dziś Jestem. Przedstawiłem pewnych reżyserów, pewne produkcje uważając je za wyjątkowe dzieła przewyższające kunsztem wiele wiele książek. Sygnalizowałem też że nie chcę dać się wciągnąć w przekomarzanie co jest lepsze czy książka czy film, ale nie pozwalam na stwierdzenie że książki są lepsze i w tej kwestii odniosłem skromne wrażenie że chyba się zgadzamy. Jednak strasznie mnie bolało w Twojej wypowiedzi to że nie ustosunkowałeś Się do tych tytułów które wymieniłem i reżyserów których wymieniłem. Znasz Ich twórczość, np Tarkowski, Jodorowsky ? David-a Lynch-a znają wszyscy ale właśnie jak jego największe dzieła miała by zobrazować książka ??? Wręcz wprawiam się w najlepszy humor jak pomyśle jak wyglądała by książka np.: takiej "Głowy do wycierania". Największe dzieła Jodorowskiego też jakoś przez myśl mi nie przechodzą jak miały by wyglądać w postaci książki. A Tarkowski to już czysta poezja płynąca z ekranu. Poezja która ma Swoje tępo, swój rytm i wymaga filmu bo pewne treści nie mogą być przeczytane z szybkością kilkudziesięciu słów na minutę. Pewne doznania muszą być nam podane w odpowiedniej formie i tempie. Nie wiem czy mnie rozumiesz w tej kwestii.

rafal_szczepanski

W ogólnym rozrachunku w dużej mierze zgadzam się z tobą.I nie odczuwam żadnego parcia na 'udowadniane" co jest lepsze i tu i tu mamy produkty o bardzo różnorodnej jakości.

"Jednak strasznie mnie bolało w Twojej wypowiedzi to że nie ustosunkowałeś Się do tych tytułów które wymieniłem i reżyserów których wymieniłem"
Ależ odniosłem się nie bezpośrednio ale pośrednio tak napisałem,ze wybitni reżyserzy nadają filmom niepodrabialną specyfikę,to samo z naprawdę wybitnymi pisarzami ekranizacje ich dzieł nie wychodzą dlaczego?Bo oni nadają swoim dziełom specyfikę nie do podrobienia(Vice versa z reżyserami).
Ja nie mam problemu z tym jak wyglądały by literackie adaptacji wybitnych filmów,pisałem o tym,że wybitne książki to slaby materiał na ekranizacje(no może poza wysokiej klasy fantasy ale to i tak zawsze będzie spłycenie) wybitne filmy tez są słabym materiałem na adaptacje ich w literaturze z tego samego powodu.SPECYFIKA bo- "Pewne doznania muszą być nam podane w odpowiedniej formie i tempie" i nie odnosi się to tylko do filmów oraz film polega na łączeniu obrazu z dźwiękiem a książka to "wsiąkanie" w uniwersum i umysły bohaterów całkowicie co innego -specyfika.Ja tylko wybitnie nie zgadzam się z tymi stwierdzeniami które podałeś w poprzednim poście bo są one nielogiczna nieprawdą z tym co napisałeś w tym poście raczej się zgadzam tylko ,że zdanie " Pewne doznania muszą być nam podane w odpowiedniej formie i tempie" nie sprawdza się tylko w doniesieniu kinematografii.

udun17

PS: Słowa że film jest największą ze sztuk powiedział: Włodzimierz Iljicz Ulijanow o pseudonimie Lenin.

rafal_szczepanski

Przeczytałem chyba całą waszą rozmowę i muszę Ci powiedzieć, że "najeżdżanie" na przeciwnika w dyskusji jest chyba najgorszą formą retoryki jaką kiedykolwiek wymyślono.

PS. Jeśli chcesz, żeby ludzie czytali to co napisałeś, to pisz mniej, a konkretniej.

RomenPL

Nic nie chce. Pisze to co uważam i ubieram to w Słuszne dla Siebie wypowiedzi. Nie interesuje mnie to że ktoś czegoś nie rozumie albo łatwiej mu jest zrozumieć mniej rozbudowane formy, raczej nie interesują mnie dialogi z takimi osobami.

rafal_szczepanski

Nie rozumiesz. Nie chodzi o złożoność wypowiedzi. Chodzi o przerost formy nad treścią.

RomenPL

Acha. No dobra to na tym skończmy ok :) Nie za bardzo wierze akurat w Twoje zdolności do zrozumienia rozbudowanych form, niżeli mój brak zwięzłości. Rozumiem że Są ludzie którzy mogą napisać kilkuset stronicową książkę na temat rzeźby Nike z Samotraki i są ludzie którzy ujmą to w kilku słowach i myślą że Są zwięźli... Powiedzą np.: "wygląda tak jak by się wzbijała do lotu". Zwięzłość jest cechą ludzi prostych, a jak już Ci napisałem nie takich poszukuje i nie interesuje mnie gdy czegoś nie rozumieją. Także nie ucz mnie zwięzłości, bo mam wrażenie że słowo po słowie widzę u Ciebie "wąskie ramy wyobraźni".

PS: Widzę że mimo "tak strasznie nie zrozumiał wypowiedzi" z mojej strony to akurat one jako jedyne Cię "zaintrygowały" ... Ciekawe.

rafal_szczepanski

Tylko one mnie "zaintrygowały", bo poziom merytoryczny tej dyskusji jest na poziomie "kolor różowy jest be, bo jest dziewczyński".
Naprawdę, przeczytaj jeszcze raz tą rozmowę i zdasz sobie sprawę, że nie ma w niej nic poza "som ksionszki lepsze od filmuf, ale som tesz filmy lepsze od ksionszek".
Za to wyjątkowo zgodzę się, że książki są dla ludzi bez wiedzy, bo inteligentny człowiek wie, że w rzeczywistości nie wie nic. Chyba nie muszę Ci mówić koło właśnie sparafrazowałem.
Na koniec cytat: "Czas to złoto. Staraj się też być bardziej merytoryczny[...]". Ciekawe czyj? :)

Pozdrawiam

PS. Bezpodstawne ocenianie innych nie jest dobrym nawykiem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones