Oglądanie tego filmu jest jak przejście przez gwiezdne wrota, wiedząc, że po drugiej stronie jest zamknięta przesłona, albo, że ktoś centymetr od wrót po drugiej stronie wybudował niezniszczalną betonową ścianę.
Albo może inaczej...oglądanie tego filmu to jak rozpędzić swój statek kosmiczny do prędkości światła i wejść w nad-przestrzeń, po to aby wyjść z niej metr od gruntu jakiejś planety.
To taka analogia do kupienia biletu, pójścia do kina, czy też wypożyczenia płyty z filmem, zakupu krążka, lub też trudu związanego z pobraniem z sieci filmu, aby później rozpędzić się ile sił w nogach i zaryć łbem o mur.
Oglądanie tego filmu zupełnie mija się z jakimkolwiek celem, jest to totalne nieporozumienie, któremu podniosłem i tak w mojej ocenie punkty za efekty i udźwiękowienie ale z kolei, musiałem odjąć za Forda, bo prawie nie dowierzam, że zagrał w tak idiotycznym obrazie.
Tu znajduje się idealna kosmiczna wizualizacja normalnego zachowania ludzkiego po obejrzeniu tego mega-hiper-gniota:
https://www.youtube.com/watch?v=DUvADbpqGlQ
Powinni płacić widzowi za stracony czas.