PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=163903}

Gra Endera

Ender's Game
6,4 79 163
oceny
6,4 10 1 79163
5,5 13
ocen krytyków
Gra Endera
powrót do forum filmu Gra Endera

Ogólnie książka mi się podobała, dość oryginalny i ciekawy pomysł, powolne lecz interesujące prowadzenie akcji, dzięki któremu można było się zżyć z głównym bohaterem. Również zakończenie dla mnie było bardzo zaskakujące, może dlatego że spodziewałem się, że książki o Enderze są ze sobą bezpośrednio połączone i akcja pierwszej części urwie się w najciekawszym momencie. Tymczasem kolejne części to w zasadzie sequele "Gry Endera". W skali filmwebu powieść oceniam na 8, jest ciekawa, ale ma też słabe strony. Najbardziej irytowały mnie w tej opowieści dwie rzeczy:

Po pierwsze klimat, nie rozumiem jak można umiejscowić miejsce akcji na Ziemi w odległej przyszłości realnej rzeczywistości i wykorzystać politykę lat 80 XX wieku. Wiem że autor pisał tą książkę w latach 80 w chwili gdy komunizm w Europie nie chylił się jeszcze bardzo ku upadkowi, ale zakładać że przetrwa w praktycznie nie zmienionym stanie do czasów podróży kosmicznych, jest mało wizjonerskie. Aldous Huxley wydając "Nowy wspaniały świat" w roku 1932, miał bardziej nowoczesną wizję przyszłości Ziemi niż Card w roku 1985.

Po drugie rozwleczony wątek rodzeństwa Endera, z którego ostatecznie nic nie wynikło. Ich poczynania nie miały praktycznie żadnego wpływu na główną oś fabuły i urwały się bez większego sensu. Jak dla mnie niepotrzebny zapychacz wstawiony żeby książka była dłuższa i nie skupiała się tylko na Enderze.

torhan

Książka zajmuje czołowe miejsca (na przemian z Diuną) w absolutnie wszystkich rankingach najlepszych powieści sc-fi. Wszystko poniżej 10/10 jest nieuzasadnione.

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

Nieuzasadnione to jest narzucanie komuś swojej oceny. Nieuzasadniona jest również krytyka pozbawiona argumentów, chyba że za argument uważasz jakieś tam rankingi, ale z reguły są one nic nie warte. Wystarczy spojrzeć na ranking filmów na tym portalu, miejsce trzecie: "Nietykalni" - prostka, ckliwa i do bólu wtórna produkcja jednym z najlepszych filmów w historii?! Rankingi odzwierciedlają głównie popularność, a nie jakość.

torhan

Nie "jakichś tam rankingów", tylko rankingów tworzonych przez ekspertów z danej dziedziny. Rozumiem, że można od biedy dyskutować nad jakością takiego Ubika albo Wojny Światów. Natomiast tutaj mówimy o dziele zajmującym ścisłą czołówkę w praktycznie każdym zestawieniu najznamienitszych książek scfi.
To trochę tak jakby dać 8/10 Hrabiemu Monte Christo albo Władcy Pierścieni - czyli powieściom które w zasadzie zupełnie się nie zestarzały.

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

Rozumiem że mógłbyś mieć pretensje gdybym ocenił "Grę Endera" na powiedzmy 4, ale ja uważam, że jest to bardzo dobra powieść, jednak nie jest to dla mnie arcydzieło. Hrabiego nie czytałem, a "Władca Pierścieni" jak najbardziej zasługuje na 10. Przede wszystkim dlatego, że Tolkien jest w zasadzie ojcem fantasy. Wizerunek elfów, krasnoludów i orków opisany przez Tolkiena, został wykorzystany w setkach książek, filmów, gier i systemów RPG. Gdyby Tolkien nie napisał swoich powieści to praktycznie cały współczesny gatunek fantasy wyglądałby inaczej. Właśnie na tym polega różnica pomiędzy Tolkienem a Cardem. Orson Scott napisał bardzo dobrą powieść, ale nie wnosi ona zbyt wiele do gatunku sc-fi. Dlatego też, nie uznaję jej za arcydzieło.

A tak w ogóle to możesz mi podać linka do któregoś z tych rankingów ekspertów sc-fi? Pytam, bo może znalazłbym tam coś ciekawego do czytania.

torhan

Poszukaj sobie trochę. Gra Endera jest klasyką gatunku sc-fi, jednym z jego najważniejszych dzieł.

użytkownik usunięty
argonus

I CO Z TEGO? Zapewniam cię, że największe, najbardziej przełomowe dzieła literatury światowej uznałbyś w dużej części za potworną NUDĘ - i słusznie!!! - i na pewno nie wystawiłbyś im 10. To jest indywidualna ocena - jak ktoś się bawił na filmie czy czytając książkę, jak mu się podobała. Nikogo nie obchodzi abstrakcyjne, w rzeczywistości nieistniejące "obiektywne" zdanie.

To, że jest ważna dla gatunku, jeszcze nie znaczy, że jest nieskończenie doskonała. A już na pewno nie znaczy, że zwyczajnie, po ludzku musi się podobać.

torhan

Tutaj masz fajny ranking z którego sam korzystałem. W zasadzie możesz do końca trzymać się tylko tego:

http://scifilists.sffjazz.com/lists_books_rank1.html
i to
http://science.discovery.com/sci-fi/10-sci-fi-books-of-all-time.htm

Ten, to stricte czytelniczy ranking:

http://www.goodreads.com/list/show/3.Best_Science_Fiction_Fantasy_Books

A tu masz wspólny ranking scfi i fantasy:

http://www.npr.org/2011/08/11/139085843/your-picks-top-100-science-fiction-fanta sy-books

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

Ten ranking czytelników sobie daruje, miejsce 9 - "The Hunger Games", książki co prawda nie czytałem, ale miałem nieprzyjemność oglądać film i z góry mogę założyć, że jest to literatura dla nastolatek. Moim zdaniem na górze rankingów powinny znajdować się nawet nie tyle najlepsze (bo to jest pojęcie względne), co najważniejsze dzieła literatury, książki przełomowe, które miały największy wpływ nie tylko na literaturę, ale ogólnie na kulturę. W gatunku sc-fi jest to oczywiście "Brave New World" i "1984". Dzięki za linki i pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
torhan

Trochę się nie zgodzę, bo przełomowe nie zawsze oznacza rewelacyjne.
Jednak jedno bym tam dorzuciła - w każdym z rankingów brakuje "Córki Króla Elfów" Lorda Dunsany, a przecież z niego w dużej mierze czerpali inni autorzy, w tym Tolkien.
Nie jestem w żadnym wypadku znawcą, ale wydaje mi się, że to tu zaczęła się pojawiać inna wizja elfów - istot nie tyle chochlikowatych/zabawowych/płochych/mściwych/etc., co potężnych i mądrych. Czytając nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że trochę się to wpisuje w Elronda i Arwenę (ale filmowe, nie książkowe postacie).

ocenił(a) film na 6
Grassuu

Czy ja wiem, wydaje mi się że to jednak idzie w parze, ciężko mi znaleźć przykład przełomowego dzieła, które byłoby kiepskie, jakby było kiepskie, to raczej nie stałoby się przełomowe, aczkolwiek mogę się mylić:)

Niestety nie słyszałem o "Córce króla elfów", mam jeszcze sporo klasyki do nadrobienia. Skoro mówisz że można tam odnaleźć korzenie Tolkiena i fantasy to na pewno jest pozycja którą warto przeczytać, dopiszę do listy książek z którymi chcę się zaznajomić:)

A czym się różnią filmowe od książkowych postaci? Według mnie były dość podobne, no może poza tym, że w książce Arwena była postacią epizodyczną.

ocenił(a) film na 6
torhan

Nie, nie, nie twierdzę, że kiepskie, ale nie rewelacyjne po prostu. Takie, które są przełomowe i mają wpływ na tworzenie się jakiego nowego nurtu, ale nie są napisane w sposób, który wciąga bez reszty, jest bez makabrycznych błędów logicznych, etc. Np. pomysł z zombie - ktoś na to wpadł (nie wiem kto), ale nie musiał tego rewelacyjnie opisać. Zresztą do dziś nie jest to dla mnie logicznie wytłumaczone przez nikogo. A już film Warm Bodies to szczyt absurdu. Jednak przełom był, powstał cały nurt (kult!) zombie.

I sama "Córka Króla Elfów" jest ni rewelacyjna, ni łatwa (czytałam ją z mbooka kilka miesięcy), ale ma coś w sobie i jest przełomowa. Ale owszem, warto ją sobie przeczytać :)

W książce Elrond jest mniej hm... ludzki (?). Nie stoi tak jawnie na drodze związkowi Aragorna z Arweną, nie manipuluje żadnym z nich w sposób tak, rzekłabym, podstępny. W filmie duet Arwena-Elrond nie jest tak elficki, ot.Trudno to wyjaśnić, ale z pewnością mnie rozumiesz. Np. moment, gdy Elrond nie mówi Arwenie, że będzie miała syna, tylko jej mówi o złych aspektach pozostania w Śródziemiu. I ona wędruje na ten statek do Valinoru. O takie momenty mi chodzi. Co prawda czytałam trylogię kilka razy, ale to dawno temu, kilka lat wstecz, jednak oglądając filmy (też kilka razy) miałam odczucie, że Elrond u Tolkiena by tak nie postąpił. Może mi pamięć szwankować:)

ocenił(a) film na 6
Grassuu

Świetny przykład:) jakoś nie pomyślałem o zombich. Fakt zombi są przykładem nie rewelacyjnego pomysłu, który stał się początkiem setek mało ambitnych produkcji. Nie trawię klimatu zombich i wampirów. Wampiry jednak wywodzą się z legend, mitów oraz choroby zwanej bodajże porfirią i "towarzyszą" światu od setek lat. Natomiast zombie w formie, która zalewa kino od dziesiątek lat, musiały mieć chyba jasno określony początek. Przyznaję rację, przełomowe nie zawsze musi być rewelacyjne:) Jednak wspomniany wcześniej "Nowy wspaniały świat" i "1984", akurat według mnie są rewelacyjne i teoretycznie bardziej zasługują na pierwsze miejsce niż "Gra Endera" czy "Diuna", jednak z drugiej strony nie są to książki stricte sc-fi. Fantastyka jest tu tylko środkiem do obnażania manipulacji władzy całym społeczeństwem. Antyutopia, dystopia czy fantastyka socjologiczna to w sumie moje ulubione gatunki, dlatego mi z kolei brakuje w tych rankingach Janusza Zajdla. Choć był przed nim Orwell, Huxley i paru innych, to Zajdel nie był bynajmniej wtóry, miał sporo ciekawych pomysłów. Myślę że na przykład takie "Limes inferior" spokojnie można by wcisnąć gdzieś do TOP 100.

Elrond w filmie w ogóle mi się nie podobał. Głównie dlatego że wcielił się w tę rolę Hugo Weaving. Aktor stał się rozpoznawalny po sukcesie "Matrixa", a ekranizacja WP powstała niedługo potem, dlatego za bardzo kojarzył się z czarnym charakterem. Tak też w sumie grał, książkę już słabo pamiętam, ale wdaje mi się, że Elrond był tam jakby milszy i bardziej dobrotliwy.

ocenił(a) film na 6
torhan

Zombie z voodoo z Haiti się wywodzi. Swoją drogą coś mi się przypomina z jednego z Bondów! Był tam ten motyw.
No, to źródło mam, ale, jak wspomniałeś, komercyjne zombie to co innego. Wikipedia przychodzi z pomocą - wszystko się ponoć zaczęło od książki "The Magic Island" Williama Seabrooka. Aż z ciekawości przeczytam. Zaś filmowo to George Romer z "Nocą żywych trupów". Trochę mi to też kojarzy się z Frankensteinem, chociaż jego stwór miał wolę.

"Nowego wspaniałego świata" nie czytałam, "1984" miałam tylko w łapach i szybko przekartkowałam, więc najpierw przeczytam. Ze Zajdlem też wiele do czynienia nie miałam. Dodane do listy "niecierpiących zwłoki książek do przeczytania" :)!

Rzeczywiście, Matrix tuż przed, na to nie zwróciłam uwagi. Może stąd te jego zapędy do mimiki a la czarny charakter, a nie właśnie 'milszy i bardziej dobrotliwy' Elrond, bo to nie tylko Twój odbiór po Matrix'ie tu 'zawinił', ale właśnie gra Hugo. Chociaż to i tak końcowo reżyser decyduje, więc może też nie Weavinga się powinnam czepiać, a Jacksona.

ocenił(a) film na 6
Grassuu

Też sobie dopiszę ten "The Magic Island" do swojej listy, nie czytałem nigdy żadnej książki o zombich, więc najlepiej zacząć od klasyki, jednak mam takie przeczucie, że niewiele straciłem:) Ta moja lista jest już tak "przerażająco" długa, że zombi będą musiały sobie "trochę" poczekać, ale umarlakom raczej nigdzie się nie śpieszy:) Co do filmów o zombich to nauczony przykrym doświadczeniem, staram się omijać tą tematykę. Jednakże czasem mi się zdarza, na przykład ostatnio skusiłem się na "World War Z". Marc Forster nie jest może wybitnym reżyserem, ale zrobił wcześniej parę całkiem dobrych dramatów, a Brad Pitt to rewelacyjny aktor, więc myślałem, że z takiego duetu wyniknie coś nieprzeciętnego. Pod względem realizacji film jest zdecydowanie bardziej artystyczny niż standardowa produkcja z tego gatunku, ale jednak rozczarowuje, gdyż w gruncie rzeczy do bólu jedzie na stereotypach gatunku. "Zombieland" nawet dobrze wspominam, ale to chyba tylko ze względu na epizod z Billem Murray'em:) który był świetny, "zawsze miałem kiepskie żarty" - ten teks mnie rozbroił:)

Też zaczynałem tę tematykę od "1984", ta książka to arcydzieło, więc w sam raz na początek:)

Jackson wiele rzeczy spartolił w tej ekranizacji, szczególnie w "Dwóch wieżach", ale to też nie wiadomo, czy to jego wina, czy producentów, którzy na pewno musieli wtrącać się do produkcji, która jest jednym z najdroższych filmów w historii kina.

ocenił(a) film na 8
Motorcycle_Boy

Bardzo mi się podoba ostatni wspólny ranking. Jest i Koło Czasu Jordana i Mroczna Wieża Kinga. Conana też widziałem i Skrytobójcę Hobba. Nawet jest ta nowa seria Brandona Sandersona, następcy Jordana, która jeszcze nie wyszła u nas. Nawet trylogia Thrawna jest.
Jedyne czego mi brakuje to Świata Czarownic i Listonosza. No i serii Krąg Walki Pierca Anthonyego. Ale nie można mieć wszystkiego, prawda?

Bartes123_2

Robin Hobb to kobieta.

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

To są często rankingi "ważnośći" nie jakosci książek. I wymien ekspertów prosze ;)

norbar

Najpierw napisz dlaczego jest to ranking "ważności" i dlaczego Gra Endera to "ważna" książka.

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

Po co odpowiadac na pytanie skoro wiadomo, ze podales listy gdzie ekspertów nie ma bo jeden czytelniczy jest, a inne robione sa bez udziału ekspertów (chociazby panelu pisazy sf)


A waznosci - wiekszosc duzych rankingów ksiazkowych, filmowych, gier, czy sztuki umieszczanych na popularnych stronach najwyzej ocenia ksiazki, które są ważnym elementem historii danego medium i w wielu przypadkach byly bardzo popularne. Tak jest tez tutaj. Ender jest bardzo dobra książka, ma pare bardzo fajnych pomysłow ale wspomniane listy z reguly zawieraja bardzo niewiele malo popularnych ksiazek. nawet jesli literacko sa lepsze od ww.

norbar

Drugi i ostatni link, to wybór "ekspertów".. Oczywiście możemy spierać się o to kto to jest ekspert. Ja zakładam, że redaktorzy portalu o tematyce scfi mogą pretendować do tego miana. Zajmują się tematyka profesjonalnie i ich opinia warta jest więcej od wpisu anonimowego użytkownika.

Trochę się zakręciłeś. To nie jest żaden ranking ważności (popularności). Ludzie wybierali książki ulubione, czyli takie które im się podobały. To ze wybierali ze zbioru książek najpopularniejszych, to już inna sprawa. Ogarniasz różnicę?

Teraz twoja linia jest taka, że twierdzisz jakoby istniało wiele mało znanych tytułów, które są lepsze od tych znanych. Trochę to naciągane. Pewnie istnieją niepopularne tytuły lepsze od tych wymienionych w rankingach, nie zaprzeczam, natomiast wątpliwe aby było tego na tyle dużo by w znaczącym stopniu zdominować zestawienie.

Następne listy:
http://bestsciencefictionbooks.com/top-25-best-science-fiction-books.php
http://top-science-fiction-novels.com/

Sam widzisz, ze Gra Endera to praktycznie zawsze czołówka.

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

"Ludzie wybrali książki ulubione" . To czemu na tej liscie nie ma mało popularnych książek? Redaktorzy lubia tylko popularne książki? Niestety wiem jak się takie listy tworzy bo w siostrzanej branży chwile pracowałem.

I nie moja linia nie jest taka, ze jest wiele mało znanych lepszych tytulów. Moja linia jest taka, ze Ender jest bardzo ciekawą , wyróżniającą się książką i za to dostał nagrody i jest lubiany ale jest wiele lepiej napisanych książek. Po prostu pojawił i wybił się w dobrym momencie dlatego został w pamieci wielu osób.


I co do list - te listy sa jak listy filmowe. Tam tez prawie tylko popularne lub ciekawe jak na swój czas filmy są na topie. Nie widze żadnej róznicy i tak jak powaznie nie traktuje takich list filmowych tak Ty poważnie nie powinienes traktować takich list ksiązkowych bo są bardzo ogólnymi konkursami na najmilej wspominaną popularną książke.


btw. Nie uważasz za troche podejrzane jak niewiele jest współczesnych książek na tych listach?

norbar

"To czemu na tej liscie nie ma mało popularnych książek?"

Dlatego, ze ludzie ich nie znają oraz dlatego, ze jak coś zaczyna jawić się jako "jedna z najlepszych książek", to przestaje być z automatu mało popularne. Lub po prostu dana książka trafia w gusta zbyt wąskiej grupy odbiorców.

"Po prostu pojawił i wybił się w dobrym momencie dlatego został w pamieci wielu osób. "

Ale ty masz prawo do takiej opinii. Niemniej jednak opinia większości ludzi siedzących w sci-fi jest inna. Tylko tyle i aż tyle.

"btw. Nie uważasz za troche podejrzane jak niewiele jest współczesnych książek na tych listach? "

Absolutnie. Chodzi tutaj o swoisty syndrom klasyki; ludzie niechętnie kwalifikują rzeczy nowe jako coś co może równać sie z najlepszymi przedstawicielami danego gatunku. Dany utwór musi się "uleżeć zanim ktoś zacznie wciągać go na te wszystkie rankingi". Nie zawsze jest to sprawiedliwe, ale tak już jest.

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

To ww. listy to listy wiekszosci ludzi siedziacych w sci-fi? Dziwnie ich mało musi być.


No własnie syndrom klasyki. Dlatego te listy nie sa miarodajne, takich syndromów na listach jest wiecej o czym wyjej pisalem ale ty uznajesz tylko jeden.

norbar

Miarodajne, ale nie absolutnie. To chyba logiczne.

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

Ok masz racje. Definiujesz miarodajnosc i obiektywnie wiesz jakie ksiązki sa najlepsze.

norbar

Kwestia założeń.

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

Tu też masz racje, jak zawsze. Tylko gdzie te licencje na racje i obiektywność wydają bo przyznam się przydałaby się.

norbar

Zamiast zajmować się racjami i obiektywnością, stań w kolejce po logikę ;)

ocenił(a) film na 6
Motorcycle_Boy

No tak, na to też masz monopol.

ocenił(a) film na 6
norbar

Kto by się spodziewał, ze najmądrzejszego człowieka na świecie spotkam właśnie na filmwebie

norbar

Wydaje ci się, że próbuję ci na siłę wcisnąć moją opinie na temat ksiazki. A to nie tak. Ja tylko stwierdzam, że skoro Gra Endera pojawia się na szczycie większości rankingów (już bez znaczenia czy są to rankingi ekspertów, czy nie ekspertów), to jest coś na rzeczy z tą książką.

Przeczytałem w swoim życiu wiele książek, ale ta jest na swój sposób wyjątkowa.

Motorcycle_Boy

ja z kolei nie rozumiem, jak można wymieniać w tym kontekście "takiego Ubika". "Ubik" posiada dość kiepską jakość czysto literacką, ale jest genialny.
"Gra Endera" to sympatyczne, dobrze napisane, ale niezbyt lotne i logiczne czytadełko, popularne wśród rzesz czytelników (i czytelniczek, co zapewne bardzo podwyższa popularność).
wiele poziomów poniżej takich rzeczy jak "Hrabia M.C.", "Ubik", "Wojna światów", czy nawet nielubiany przez mnie osobiście "Władca Pierścieni" - stanowiących kamienie milowe literatury.

Chupacabraa

Gdzieś już kiedyś pisałem dlaczego ubij jest w sumie przeciętną książką sci-fi. Dużo gorsza od Spotkań z Ramą chociażby albo Kosmicznej Kawalerii.

Motorcycle_Boy

OMFG http://adventures-in-mormonism.com/wp-content/uploads/2013/08/facepalm.jpg

Chupacabraa

Dick zabiorę się za tego pisarza jak nie będzie o co najmniej 2 klasy lepszy od Carda to będzie wielkie rozczarowanie.

udun17

więc najpierw coś o nim poczytaj. nie jest to bowiem mistrz słowa lub akcji.

Chupacabraa

A kto z nurtu fantastyki jest mistrzem słowa(wcale nie jest to dla mnie takie ważne z ciekawości pytam)

Motorcycle_Boy

"
Nie "jakichś tam rankingów", tylko rankingów tworzonych przez ekspertów z danej dziedziny."

Masz rację! Macierewicz dal Grze Endera ocenę 11/10. Słuchajcie eksperta, eksperci przecież nie mogą się mylić, w końcu są ekspertami, nie ?

mr_craftsman

Mogą się mylić. Natomiast ich opinia jest warta dużo więcej niż opinia laika. Macierewicz jest ekspertem jeśli chodzi o literaturę scfi.

ocenił(a) film na 3
Motorcycle_Boy

Zgadzam się w 100% Diuna i Gra Endera są przecudowne i są jednymi z najważniejszych pozycji w kanonie S-f . Dodałabym do tego jeszcze Dana Simmonsa i cały cykl Hyperion, Upadek Hyperiona, Endymion i Triumf Endymiona.

użytkownik usunięty
Motorcycle_Boy

Nieuzasadnione jest 8, bo KTOŚ INNY dał 10? A może to 10 jest nieuzasadnione, bo ktoś inny dał 8? Argument zaprawdę DEBILNY.

ocenił(a) film na 7
torhan

Dla mnie zakończenie zaskakujące nie było - już od jakiegoś czasu podejrzewałem, o co tu tak naprawdę chodzi. A jak przyszło co do czego, to moją reakcję da się ująć nie w słowach "O K***A!", a raczej w słowach "ahaaa... no, tak...".

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Gdybym wiedział że ta historia w zasadzie zakończy się w pierwszej części Sagi to też bym się pewnie domyślił:) Nastawiałem się na dłuuuuugą opowieść, gdzie wojna z robalami rozkręci się gdzieś koło 3 tomu:)

torhan

Jak to związek z rodzeństwem nie miał żadnego sensu? W dalszych częściach był bardzo ważny! Może brat Endera nie do końca, za to siostra miala swoją nie małą rolę we wszystkim

ocenił(a) film na 6
FilmoMan999

Rozchodzi mi się głównie o ich działalność "dziennikarską", za pomocą której manipulowali polityką. Nie dość że było to trochę przesadzone, to jeszcze nagle wątek się urywa i nic ciekawego z tego nie wynika.

torhan

Dla mnie Gra Endera to pierwszy raz kiedy rozczarowałem się klasyką,nie rozumiem kompletnie fenomenu tego tytułu.
Po pierwsze co dla mnie bardzo ważne w sci-fi brak uniwersum 2 rasy 2 najbardziej oczywiste ludzie i Robale...to się Card wysilił nad antagonistami..Brak opisu technologi, statków,planet brak historii uniwersum.Drugi zarzut słaby poziom warsztatu literackiego autora.
Dla mnie Card to przeciętny pisarz nie potrafi zbudować postaci ani klimatu miejsca pobytu bohaterów pisze drewnianym językiem a jego dialogi stoją na średnim poziomie.Ale najbardziej mnie wnerwia to,ze cala ta ksiązka jest przesadzona i niewiarygodna sam pomysł,żeby dzieciak nie szkolony od dziecka tylko dziecak w własnej osobie dowodził flotą jest głupi.Ale wątek Petera i przejmowaniu kontroli nad światem za pomocą postów w internecie...nie dość ,że debilny pomysł to jeszcze słaba realizacja postacie dzieci-geniuszy są w tym utworze niesamowicie niewiarygodne,ich rys psychologiczny jest beznadziejny i sztuczny.Ja osobiście nie mogłem uwierzyć w to co czytam co to maja być za jajca?Dwójka dzieci przejmuje władze nad światem za pomocą internetu!K***a Card ty....to ma być klasyka.
Wątek z Enderem był co najwyżej dobry rzemieślniczy. Tej książce brak polotu a jej fenomen mnie niesamowicie dziwi.

ocenił(a) film na 6
udun17

Tak jak pisałem wcześniej, wątek z propagandową działalnością rodzeństwa Endera to zwyczajny zapychacz, który jest nie tylko nużący, ale również irytujący i zupełnie niepotrzebny. Gdyby wziąć nożyczki i bezczelnie powycinać te fragmenty to opowieść zupełnie nic by na tym nie straciła, a czytałoby się ją lepiej:)

Wątek główny akurat mi się podobał, fakt był trochę naiwny ale mi to nie przeszkadzało. Fajnie się to czytało, potrafiłem się utożsamić z Enderem i ciekawiło mi przez co jeszcze przyjdzie mu przejść.

Co do universum, jak już wspomniałem, nie podobał mi się "przestarzały klimat", ale nie brakowało mi rozbudowanych opisów, czy genealogii ras, w tego typu powieści, nie było to potrzebne. Jak sam tytuł wskazuje, tematem książki jest gra Endera:) Również język literacki, ma dla mnie drugorzędne znaczenie, najbardziej cenię sobie ciekawą fabułę.

ocenił(a) film na 7
torhan

Proponuję przeczytać Sagę Cienia (Cień Endera, Cień Hegemona itd.), gdzie rozwinięta jest działalność polityczna rodzeństwa Endera - widać wyraźnie jej skutki... Nie był to zapychacz, tylko wątek do rozwinięcia w kolejnych książkach. O ile Ender *spoiler* zostaje po wojnie w kosmosie, o tyle reszta bohaterów (drużyna Endera - np. Groszek, Petra), jak również jego rodzeństwo, pozostają na ziemi i tutaj rozgrywa się inna walka - walka polityczna, walka o władzę. I tutaj wątek "dziennikarski" Petera i Valentine ma wielkie znaczenie.

Co do przestarzałego klimatu... Po pierwsze w latach 80 nie było to takie oczywiste, że komunizm upadnie. Po drugie - to sci-fi, nawet dzisiaj mogłabym napisać książkę osadzoną w realiach "jak gdyby komunizm nie upadł". To jego wizja, wg mnie ciekawa, rozwinięta właśnie w Sadze Cienia.

ocenił(a) film na 6
Jiwana

Saga Cienia powstała ponad 10 lat po premierze "Gry Endera", pomysł pewnie przyszedł po sukcesie poprzednich części. Autor zapewne postanowił wykorzystać niedokończony wątek, który urwał się bez większego sensu na końcu pierwszej części. W "Mówcy umarłych" chyba w ogóle nie pojawia się Peter, więc w chwili powstania tej książki, był to zapychacz. To że Card postanowił po kilkunastu latach, w końcu coś z tym zrobić, to już inna bajka.

Ja nie mogłem się wczuć w walkę z obcą cywilizacją podczas zimnej wojny. Nie pasowało mi jedno z drugim. Nic tak nie jednoczy ludzi, jak wspólny wróg:) Mnie ta wizja nie urzekła i odbieram ją jako wadę powieści.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones