Meksyk, czasy wielkiej rewolucji. Amerykanin Bill Tate postanawia przyłączyć się do bandy partyzantów pod dowództwem charyzmatycznego El Chuncho. Kolejne napady zakończone sukcesem napawają optymizmem, szybko jednak w grupie pojawia się rozłam.
+ prosta ale ciekawa historia, zdecydowanie potrafi przykuć do ekranu
+ meksykańskie klimaty i osadzenie akcji podczas rewolucji to fajna odmiana
+ kapitalny występ Klausa Kinskiego, nawet w drugoplanowej roli kradnie show gdy tylko pojawia się na ekranie
+ a jeśli już o aktorach mowa to warto pochwalić Giana Marie Volonte w roli Chuncho, wyjątkowo przekonująca kreacja
+ dużo tu akcji, pomimo całkiem długiego czasu trwania nie ma mowy o nudzie
+ znalazło się też miejsce na trochę zwariowanego humoru
+ zakończenie naprawdę zaskakuje i nie pozostawia obojętnym, fajnie, że twórcy nie poszli tu na łatwiznę
+ wpadający w ucho soundtrack bardzo dobrze komponuje się z wydarzeniami na ekranie, co w sumie nie dziwi biorąc pod uwagę, że za muzykę odpowiada duet Luis Bacalov i Ennio Morricone
- angielski dubbing woła o pomstę do nieba...
- od czasu do czasu widać realizacyjną niechlujność, zabrakło nieco większego przywiązania do detali
- dość szybko staje się przewidywalny, na szczęście końcówka to wynagradza
Podsumowując, kawał wybornego spaghetti. Pomimo kilku drobnych potknięć ogląda się to świetnie a charakterystyczni bohaterowie zapadają w pamięć. Przy okazji warto wspomnieć, że Damiano Damiani nakręcił nie tylko western zaangażowany politycznie ale przy okazji stworzył podwaliny dla nowego podgatunku zwanego zapata western. Dla fanów włoskiego kina z tego gatunku pozycja obowiązkowa.