W takim przypadku trudno mówić o "ciele". W samym filmie używają określenia "szczątki". Poza tym kto by chciał oglądać takie rzeczy?
Problem w tym, że nie trzeba specjalnie chcieć ani szukać. Ja nie chciałam, ale wyświetlają się w grafice google już na samym początku po wpisaniu jedynie "Timothy Treadwell" i to nic, że faceta więcej nie ma niż jest, a na taką stronę, nawet przez przypadek, może trafić każdy niezależnie od wieku i intencji... Ale jak widać choćby po powyższych wpisach czy niezadowoleniu niektórych widzów, "bo nie opublikowano nagrania ze śmierci Treaswella", są i tacy ludzie, którzy z jakiegoś powodu sami szukają takich rzeczy.