Nie ma co. Ten epizod jest póki co najlepszy. Mroczny klimat. Brak Tatooine (wszystko wskazuje, że może to być jedyny epizod bez tej planety). Wprowadza wspaniałe postaci (Imperator, Lando, Boba Fett (jeśli nie liczyć SW: Holiday Special) czy Yoda). Han Solo w świetnej formie i Vader, który nie objawia się w zupełnie innej roli. Poza tym warto zwrócić uwagę na błyskotliwą karięrę Pietta (kapitan/generał/admirał) oraz masę łowców nagród.
Marsz Imperialny
Zapomniałem napisać jeszcze o muzyce. Tu John Williams pokazał na co go stać. A Marsz Imperialny to chyba jeden z najpiękniejszych (jeśli nie najpiękniejszy) utwórów jakie kiedykolwiek powstały.
masz absolutną rację
Williamsowi chyba jedno jądro odcieli, bo podobno smutek to najlepsza wena twórcza, a ja zawsze kochałam tą muzykę siadam do oglądania, i słuchania
a jakze
wydaje sie ze nie tylko ty tak myslisz panie Lordzie, wielu filmwebowiczow tak uwaza jak widac z komentarzy , a i ja sie pod tym podpisuje
Mam wszystkie soundtracki z Gwiezdnych Wojen. Najepsze utwory jak dla mnie to kolejno:
- Battle of the Heroes (Ep 3)
- Imperial March (Ep 5)
- taki utwór pojawiający się gdy Luke walczy w furii z Vaderem, gdy ten wspomina o przeciągnięci Leii na CSM (Ep 6)
- Duel to the Fates (Ep 1).
Znaczy Battle of the Heroes, wcale nie jest tak dobry jak "Anakin vs. Obi Wan" ale to ten sam motyw a nazwa lepsza to co mi tam...