Anglojęzyczny artykuł. Polecam:
https://www.google.pl/amp/s/swprotocol.wordpress.com/2018/01/05/why-i-hate-reylo /amp/
Tak, bardzo Ci dziękuję za ten artykuł, trafia prosto w punkt. Absolutnie się zgadzam z tym podejściem, ba, to jest mój punkt widzenia na Reylo, podpisuję się obiema łapkami. Gdy widzę, jak multum dziewczyn zachwyca się "związkiem' w którym facet na dzień dobry porywa kobietę, torturuje ją sprawiając wielki ból; próbuje ją zabić, zabija lub próbuje zabić wszystkich wokół niej, to cała się trzęsę z przerażenia. Do czego to prowadzi; i ile dziewczyn wpadnie w pułapkę podobnych Kylo...Disney nie powinien propagować takich rzeczy, nikt nie powinien. To jest po prostu okropne. Reylo to ship skrajnie antykobiecy i szkodliwy. I z jakiego powodu jest mi przykro; to z tego że głos rozsądku tej babki zaniknie w tłumie podjranych tym okropieństwem pisków.
No i widzisz co zrobiłaś? Wysyłając ten artykuł obdarłaś te piękne i połetyckie uczucie z całej magii jaka się w nim kryła. :P Tysiące reylomaniaczek idzie w płacz szukać teraz nowego badassa do fapania na reddicie. Jak mogłaś ty wstrętna małpo?
Gdyby to jeszcze była prawda o tym skutku...;) A Reylo fanki "podważą' każdy zarzut w tym artykule, takie są fakty
:(
Moim celem nie było obrażanie jakiejkolwiek fanki Reylo... A zakomunikowanie, że ja tego parringu nie znoszę i dla mnie niczym się to nie różni od Greyów, Edwardów czy innych badboyów. ;)
No i nie chodziło tu konkretnie o relację filmową między tymi osobnikami, co tą obecną stricte w fandomowych grupach.
Reylo nie jest oryginalne. ;)
https://78.media.tumblr.com/7ea8ed46ede0f3f13217833fe5f7a8a4/tumblr_p29ybs1qMb1x 0024bo1_1280.jpg
Eee tam. ;)
Poniższy tekst nie jest ani trochę mojego autorstwa, ale dosadnie rozbija mit oryginalności TLJ, także pozwoliłam sobie go wkleić.:
"lalala_895 w odpowiedzi na post: MistrzSeller | 11 lut 15:44
EP VIII to repeta z Ep V jak w pysk strzelił.
Rebelia po spektekularnym zwyzięstwie zostaje przyscięnieta do muru przez zmobilzowane poprzednią porażką imperium= schemat z ucieczką ruchu oporu przed napierajaca flotą Firt Order.
Check.
Luke szkoli się u mistrza jedi, który skyrwa tajniki mocy pod płaszczykiem cynizmu= Rey szkoli się u szydercy Lukea.
Check.
DJ = Lando
Check.
Bitwa z maszynami kroczącymi na lodowej planecie= Bitwa z maszynami kroczącymi na plenecie, która wygląda na lodową o której nam powiedzano, że jest pokryta solą, żeby było strasznie kreatywnie.
Check.
Jedyne co wodzi ludzi za na nos, że to coś innego od ot, to odwracanie proporacji z ot. Czyli np akurat motyw nie z ep V, a VI czyli sekwencja Kylo- Rey- Snoke. Uczeń zabija potężnego ucznia i wszyscy już myślimy, że to w skutek udrawiajacej mocy odkupienia, ale nie dostajemy odwróconą proporcje. Co nie inaczej nie sprawia, że ten motyw staje sie super kreaytwny. Disney po prostu wałkuje te same motyw z ot, tylko od drugiej strony.
Jakby byli odważani, to już bardziej postawiliby na rozwiązanie "Snoke zabija Rey i Kylo, a w finale zmierzy sie z nim Luke"
TLJ to strasznie bezpieczny i zachowaczy obraz. Jeszcze rozumiałem takie podejscie w przypadku TFA- bo powrót marki, próba zjednania sobie wszystkich- ale dalsze cześci w tym tonie to już tchórzliwe trzymanie sie kurczowo strefy komfortu.
Nowe Star wars to najgorszy z wielu licznych powrotów, do klasyki. Blado wypada na tle nowego cyklu o planecie małp, mad max fury road, to, blade runner 2049. Disneyowskie sw to w opozycji do tych filmów pozycje, które raz, że nie wnoszą nic świeżego, a dwa, że próbują grać na tych samych akcentach co klasyczna trylogia nijak nie majac wobecj niej siły przebicia, o co trudno mieć pretensje bo klasyczna trylogia to w koncu jedno z najwazniejszych przedsięwieć w historii kina.
W sumie te nowe Disneyowskie sw, to juz krok do poziomu transformers. Bezpieczne tematy, filmy o wykradnięciu planów death, niepotrzebny nikomu film o solo, rimejkowa trylogia. Gdzie tam kreatywnosc. Czasy starej repbuliki, perspektywa uniwersum z puntku widzenia łowców nagród a nie mistyków mocy albo z punktu widzenia sithów? Po co to komu! Jeszcze będą kręcić film o niebieskim słoniku z pałacy jabby i wielu to łyknie."
to nie moja opinia tylko fakt. Czy wcześniej mieliśmy "romans" kobiety i mężczyzny po dwóch stronach? Padme i Anakin to co innego, ona nie jest Jedi. Mówię o protagoniście i złoczyńcy.
Fakty to mogą być na TVNie.
DLA MNIE to, że są po dwóch stronach barykady nie znaczy z automatu, że są oryginalni. Zresztą, o ile pamiętam byłeś przeciwko romansom w Sequelach. :)
Są. w OT i PT nie było takiego schematu i to czyni go oryginalnym. to nie jest kwestia opinii.
Twoją logiką - dla mnie to słońce krąży wokół ziemi, nie odwrotnie.
Tak, tak. xD Wyzwij mnie jeszcze od płaskoziemców tylko dlatego, że DLA MNIE ten parring nie jest oryginalnym. To jest kwestia teorii wymyślonej przez fanów, tak samo jak to, że kiedyś Rey miała być córką Luke'a, co się nie sprawdziło.
Jest coś takiego jak subiektywizm kolego. ;)
"Uwielbiam" gdy fani SW uważają własne opinie za fakty...
Albo Wookiepedię za żródło informacji bardziej wiarygodne od Encyklopedii wydawanej przez PWN. xD
Akurat wookiepedia jest bardzo przydatna dla fana-laika w kwestiach SW. Sama zapewne wiele z niej wyciagnęłaś swego czasu. ;)
Yyy, no według mnie wookiepedia prowadzi do zawężenia horyzontu jeśli chodzi o SW, prowadzi do nieporozumień i wielokrotnie wprowadza w błąd. Niestety, wielu fanów-laików i o zgrozo! fanów nielaików mają to coś za zbiór faktów i...imo to problem. ;)
Niestety, akurat Rian Johnson jest pierwszym głosicielem "mundrości" redditowych. Kolo wklepał do filmu zachcianki fanek Reylo i...nie wiem czy Abrams to odklepie. Czy pójdzie za ciosem i wg życzeń tej grupki tj. na końcu 9 epizodu Kylo z Rey będą się trzymać za łapki, a wokół nich będą biegać ich potomstwo. Chciałabym wierzyć że nie. Że pójdą tam po rozum do głowy i Rey wybierze porządnego faceta typu Finn, z którym wspólnie zaciukają Kylo. Ach, marzenia fanowskie bywają piękne.^^
O ludzie, wy tak na serio? :D
Tzn. miło że powszechna świadomość społeczeństwa na temat toksycznych związków rośnie, i że martwicie się o wrażliwą psychikę młodych dziewcząt ;) ale dlaczego spośród wszystkich toksycznych i nagannych moralnie wątków i trendów w mediach i kinie przeszkadza wam właśnie nieszczęsne reylo?
Ja mogłabym np postawić tezę, że mężczyźni którym podobała się scena walki Lorda Vadera z Rouge One, albo Maula z TFM, mogą np. pod jej wpływem zejść na zła drogę, wstąpić do gangu i zacząć odcinać kończyny ludziom na ulicy. Zarzut równie absurdalny i zakładający, że widz to debil.
Czy w sztuce/rozrywce powinniśmy w takim razie wg was przedstawiać tylko same pozytywne relacje, postacie i czyny? Tzn. może bylibyśmy wtedy lepszym społeczeństwem, ale chyba na dzień dzisiejszy to nierealne?
Czytamy książki i oglądamy filmy, bo pokazują nam jakąś prawdę o ludzkiej psychice (czasem brzydką) i dlatego żeby przeżyć coś innego niż nasza rzeczywistość. Emocjonujemy się różnymi historiami właśnie z tego powodu, że przedstawione sytuacje są ekstremalne. Nie znaczy to, że chcemy to przezywać we własnych życiu, czy że zgadzamy się na poziomie 'moralnym' z tym o czym czytamy czy co oglądamy. Kobieta której spodobał się wątek reylo, nie zwiąże sie przecież pod wpływem filmu z gangsterem :D Co najwyżej poogląda sobie w sieci fanarty, pośmieje się z memów, pogada na forum, poprawi sobie tym wszystkim humor i tyle.
Proponuję wyobrazić sobie czym byłby np. Wichrowe Wzgórza bez Heathcliffa i jego 'nieco' niezdrowej relacji z Cathy. Dostalibyśmy bardzo ciekawą książkę o nastolatce, która wychodzi na mąz za miłego sąsiada i zyje długo i szczęśliwie. :)
Albo wyobraźmy sobie 'Upiora w Operze' bez Upiora w Operze (po przecież to niemoralne że Upiór porywa bohaterke wbrew jej woli i jeszcze zabija ludzi). Albo książki Sienkiewicza bez 'zuych' i okrutnych Bohuna czy Azji, szaleńczo zakochanych i porywających swoje wybranki - swoją droga chyba nawet XIX-wieczni czytelnicy Sienkiewicza, tradycjonaliści i katolicy, nie robili mu zarzutów ze wprowadzał takie 'niemoralne' wątki
Na zakończenie, specjalnie dla haterów reylo, bardzo niemoralny acz przecudnej urody gif półnagiego Kyle Rona vel Bena Swolo:
https://andthebalance.tumblr.com/post/171795943431/1captainswan1-shirtless-bts-a sked-by-anon
Tytuł "Dlaczego nienawidzę #reylo" wyraźnie sugeruje MOJE zdanie, MOJĄ opinię, bo JA tak uważam. Dzielę się jedynie tym podpierając odpowiednim artykułem pewnej kobiety w internecie. ;)
A wg mnie cały ten wątek parowania Rey i Rena niczym się nie różni od tandetnych Anastazji i Christiana czy Belli i Edwarda, gdzie biała jak lilia kobieta ratuje "zuego" psychola chcącego jej zrobić krzywdę... nawet scenę z klatą mamy xP... Kolejny motyw w stylu "Pięknej i Bestii" w nowych szatach. Nic specjalnego, a wręcz nudnego, zwłaszcza że nawet oscarowy "Kształt wody" nawet to przerabia...
A co do Disneya... zamiast film o Sithach zrobić, Łowcach Nagród czy wojnie z perspektywy Imperium, to będziemy się wiecznie bawić w to samo. Jak nie non stop x-wingi, wiecznie upadający Jedi, gwiazdy śmierci, konflikty w rodzinie i inne schematyczne duperele dla "nostalgii" tak wątek "kochającego łobuza", który w SW był już w postaci znienawidzonych Anakina i Padme. Nie kumam fascynacji reylo za nic i mam prawo się tym nie jarać, oraz mówić dlaczego mam inne zdanie na ten temat. ;) Nie bronię mieć też innego, po każdy z nas ma prawo do różnych opinii.
"A wg mnie cały ten wątek parowania Rey i Rena niczym się nie różni od tandetnych Anastazji i Christiana czy Belli i Edwarda, gdzie biała jak lilia kobieta ratuje "zuego" psychola chcącego jej zrobić krzywdę... "
Ale gdzie ty masz wątek białej leliji Rey poświęcającej się dla złego brutala? W TFA Ren jest zafascynowany Rey, chce ją mieć przy sobie w chory sposób, Rey uważa że jest zły i odrażający, przez co Ren dostaje on niej solidny wp****l, Rey zostawia go na śmierć na zapadającej się planecie, kurtyna :)
W TLJ Rey zaczyna widzieć w Kylo bardziej jako człowieka niż zło wcielone, przez Moc i wizję przyszłości ma nadzieję na jego 'nawrócenie', widzi to jako szansę na zakończenie wojny i leci do niego. Nawet nie można na 100% powiedzieć czy ona w tym momencie ma jakieś romantyczne zamiary co do niego, świadome czy nieświadome. Po walce ze strażnikami Rey widzi, że Kylo wcale nie ma ochoty się 'nawracać', więc znów próbuje z nim walczyć i finalnie ucieka od niego. Rey nie ma najmniejszej ochoty zmieniać swoich wartości moralnych i priorytetów dla Kylo. No więc gdzie to poświęcenie i związek z chorym brutalem?
Co do części 9, to zobaczymy jak to rozwiążą, ale nie ma co krytykować na zapas.
"nawet scenę z klatą mamy xP... "
Już nie przezywajmy tej klaty jak mrówka okres, w oryginalnej trylogii mamy Leię w bikini i jakoś nikt się tego nie czepia
Ej... Ja tam nawet do sceny z klatą nic nie mam. :P Ben Swolo to mistrz memów. xD
Ja nie mówię tu konkretnie o wątku filmowym, ale o tym co wykreowali fani w swoich fanfiakch. To nie moja bajka po prostu. Nie trafia to do mnie. Poza tym, jeśli Disney rzeczywiście chce na Reylo postawić musiałby to zrobić zupełnie inaczej niż w TLJ. Bo tam dobra Rey próbuje brutala Rena nawrócić. Niestety nie była świadoma tego że on ją też. :/ A to, że skończyło się tak jak się skończyło nie znaczy, że ten wątek nie powróci. Zwłaszcza, że force bond ciągle działa między nimi.
To, że nie są to romantyczne zamiary... No reszcie z czymś się tutaj zgadzam. Dla mnie tego typu sceny nie sugerują zaraz związku. Na tym etapie mogą nawet rodzeństwem się okazać, albo wspólnikami. Ja po prostu nie widzę w ich przypadku materiału na związek miłosny, ot co. Ale zobaczymy. ;)
Memy TLJ są jak dla mnie lepsze od samego filmu :)
"Ja nie mówię tu konkretnie o wątku filmowym, ale o tym co wykreowali fani w swoich fanfiakch"
O rany, gdybyśmy oceniali każdy film czy wątek na podstawie twórczości fanów... Sieć jest długa i szeroka, zawsze trafi się coś głupiego albo toksycznego, ale są też perełki
"Poza tym, jeśli Disney rzeczywiście chce na Reylo postawić musiałby to zrobić zupełnie inaczej niż w TLJ. Bo tam dobra Rey próbuje brutala Rena nawrócić. Niestety nie była świadoma tego że on ją też. :/"
Ale w TLJ Rey chce tylko pomóc Kylo 'militarnie' (w windzie mówi że pomoże mu kiedy postawi się Snoke''owi), a nie nawrócić go przez bycie z nim w związku. Przecież film dobitnie pokazał, że Rey nie chce mieć z nim nic wspólnego dopóki jest po ciemnej stronie.
"To, że nie są to romantyczne zamiary... No reszcie z czymś się tutaj zgadzam. Dla mnie tego typu sceny nie sugerują zaraz związku. Na tym etapie mogą nawet rodzeństwem się okazać, albo wspólnikami."
To nie tak. Mówiłam tylko, że ze strony Rey nie można mieć pewności, czy ma do Rena jakieś romantyczne uczucia w TLJ, albo że jest ich świadoma. Moim zdaniem w TFA Rey nic poza odrazą do Rena nie czuje, a Ren podświadomie czuje do Rey miętę (nawet Snoke zarzuca mu, że współczuje Rey i dlatego nie był w stanie być na tyle brutalny, żeby wydobyć z niej informacje) .
W TLJ Kylo jest już świadomy swoich uczuć do Rey i świadomie ją uwodzi. Co do Rey w TLJ, to moim zdaniem podświadomie czuje coś do Rena, ale wypiera to, bo ma wie, że facet jest zły i niebezpieczny i dlatego nie przystaje na jego propozycję. Poza tym, ona dalej jest trochę na etapie dziecka - poszukiwanie rodziców zastępczych, itd i nawet nie myśli chyba kategoriami 'związku' z kimś.
"Dla mnie tego typu sceny nie sugerują zaraz związku"
Jest już poniekąd oficjalne że sugerują - reżyser TLJ powiedział, że scena dotknięcia dłoni Kylo i Rey to 'najbliżej sceny seksu na co mogą sobie pozwolić w Star Wars'. Tak że tego :) Ciekawa jestem co wymyślą w części 9..
"Jest już poniekąd oficjalne że sugerują - reżyser TLJ powiedział, że scena dotknięcia dłoni Kylo i Rey to 'najbliżej sceny seksu na co mogą sobie pozwolić w Star Wars'."
O k*rwa, co ten cały Rajan ćpał gdy to gadał? Chociaż z drugiej strony ten sam gostek odpowiada za fruwającą Leię w kosmosie, to czego ja oczekuję? Abramsa nie szanuję za odtwórczość i pusto-efekciarskie pif paf, ale raczej tak zrytego beretu nie ma.
Nie wiem, zapytaj Rajana co ćpał, i w ogóle z pretensjami o wątek 'reylo' to proponuję się zwrócić do reżysera, a nie do ludzi którzy tylko zauważają to, co reżyser starał się pokazać
"O rany, gdybyśmy oceniali każdy film czy wątek na podstawie twórczości fanów... Sieć jest długa i szeroka, zawsze trafi się coś głupiego albo toksycznego, ale są też perełki." Twórczość fanów w przypadku Disneya ma tu duże pole do popisu. Dlaczego? Bo pospolity lud ma na producentów duży wpływ w postaci wielkich zarobków. Jak lud chciał nostalgii, to ją otrzymał w postaci całego TFA będącego kopią Nowej Nadziei, jak lud chciał filmu o Hanie Solo, to otrzyma. Jak chce o Obi-Wanie? Otrzyma! Jak chciał reylo, to otrzymał jego okruchy w TLJ i może w dziewiątce otrzyma dalsze, choć mam nadzieję, że nie... Oni uwielbiają robić filmy pod ludzi - typowe popkorniaki, aniżeli ambitniejsze rzeczy, o których ludzie by nawet nie pomyśleli. Epizod Star Wars w poważniejszych klimatach jak np. BR 2049 albo trylogia "Planety Małp"? Im by to nawet do głowy nie przyszło, zwłaszcza że mroczne filmy nie cieszą się uznaniem ludu w kinach. Także pozostaje nam to co jest na propsie i to mnie martwi. Ale sądzę, że ratunek jeszcze istnieje. xD
"Rey nie chce mieć z nim nic wspólnego dopóki jest po ciemnej stronie." Czyli reylo nie zaistnieje, bo wątpię by Kylo Ren po tym co wyczynił miał jeszcze jakiekolwiek szanse na nawrócenie i sorka, ale ostatnia scena "zbitego psa" na mnie nie działa, na nią najwidoczniej też nie, zwłaszcza że próbował ją zamordować. A jeśli by się nawrócił, to byłoby to odgrzewanym kotletem z ROTJ.
Pamiętaj też, że fakt iż Ren czuje coś do Rey - nie znaczy, że ona musi to odwzajemniać. Równie dobrze może go kopnąć w dupę jak Esmeralda Frolla z disneyowskiej wersji "Dzwonnika z Notre Dame". I wtedy to nie będzie już Reylo. Reylo sugerowałoby relację miłosną z obydwóch stron, a jeśli Rey ich nie odwzajemni to nie ma tu mowy o wprowadzeniu tego shipu w życie (w filmie).
"Mówiłam tylko, że ze strony Rey nie można mieć pewności, czy ma do Rena jakieś romantyczne uczucia w TLJ, albo że jest ich świadoma." Raz mówisz, że Rey chce działać z nim tylko na polu militarnym, a innym razem jednak uważasz, że ona coś do niego czuje. Ja o ile w przypadku Kylo Rena jestem w stanie to widzieć, to u Rey za nic w świecie, jest dla niego baaardzo neutralna i podchodząca do niego z dystansem. A nawet jeśli coś mogła poczuć po dotykaniu się z nim palcami to szybko to odeszło w chwili, gdy zaczęli być znowu dla siebie wrogami i walczyli ze sobą o miecz Anakina. Do tego w międzyczasie ten groził, że ją zamorduje a nawet próbował to zrobić. A zamknięcie drzwi Sokoła mu przed nosem wyraźnie sugeruje "Spieprzaj ode mnie dziadu. Chciałam ci pomóc, a ty wszystko popsułeś, nie będziemy więcej rozmawiać".
https://fsmedia.imgix.net/fb/e7/35/a3/8986/468c/af2b/994086c890e0/kylo-ren-in-th e-last-jedi.gif
"Poza tym, ona dalej jest trochę na etapie dziecka - poszukiwanie rodziców zastępczych, itd i nawet nie myśli chyba kategoriami 'związku' z kimś." Po tym filmie chyba od motywu rodziców już odejdą. Mam nadzieję, że zostanie to tak jak jest i nie będą grzebać w jej życiorysie.
"reżyser TLJ powiedział, że scena dotknięcia dłoni Kylo i Rey to 'najbliżej sceny seksu na co mogą sobie pozwolić w Star Wars'. Tak że tego :)" Reżyser TLJ sam jest reylomaniakiem. ;) I pamiętajmy, że nie będzie miał on już wpływu na dziewiątą część, bo na stery znowu wkracza Abrams, który wyraźnie optował za wersją Rey jako córki Luke'a, a to automatycznie Reylo wykluczało... (przykładowo scena w TFA końcowa ma inny wydźwięk, Luke tam płacze - wzrusza się gdy widzi Rey - być może swoje dziecko, być może swojego dawnego padawana - nie wiemy, inaczej ta scena wygląda w TLJ, gdzie Luke ma zwykły wyraz twarzy, po przemyśleniu wyrzuca miecz swojego ojca i rozkazuje Rey się usunąć). Także Abrams może wprowadzić do trylogii coś czego się nie spodziewam, zwłaszcza że chyba nie będzie chciał być zapamiętany jako ten, który kopiuje a nic nie tworzy. Tak samo jak po TFA każdy oczekiwał od Rey bycia córką Luke'a, ale pojawił się Johnson i to zmienił... Tak teraz Abrams nie musi się sugerować jego zdaniem. Ma dalej wolną rękę. A, że nawet sama Daisy Ridley jest przeciwko temu, by Rey miała związek z kimkolwiek to jej zdanie też może coś znaczyć.
" Jak chce o Obi-Wanie? Otrzyma! "
A to będzie film o Obi Wanie? To oficjalne?
"Jak chciał reylo, to otrzymał jego okruchy w TLJ i może w dziewiątce otrzyma dalsze, choć mam nadzieję, że nie..."
Nie wydaje mi sie zeby reylo było jakos bardzo popularne po TFA, ja np. zauważyłam ten pairing dopiero po TLJ, wiec wątpię żeby Disney kierował sie popularnością 'shipu' i robił cały wątek pod kilka fanek po TFA
"Pamiętaj też, że fakt iż Ren czuje coś do Rey - nie znaczy, że ona musi to odwzajemniać"
Tak. Wiem. Napisałam o tym jakieś 3 razy, ale najwidoczniej niezbyt uważnie czytasz :D
"Równie dobrze może go kopnąć w dupę jak Esmeralda Frolla z disneyowskiej wersji "Dzwonnika z Notre Dame"."
Tak. O tym też pisałam kilka razy, i dlatego ciekawi mnie jak to będzie rozwiązane w ep. IX
" I wtedy to nie będzie już Reylo. Reylo sugerowałoby relację miłosną z obydwóch stron, a jeśli Rey ich nie odwzajemni to nie ma tu mowy o wprowadzeniu tego shipu w życie (w filmie)."
Bo ja wiem, może i tak, nie znam sie na definicjach shipow :)
"Raz mówisz, że Rey chce działać z nim tylko na polu militarnym, a innym razem jednak uważasz, że ona coś do niego czuje."
Napisałam że trudno stwierdzić na 100% czy Rey ma romantyczne uczucia wobec Kylo, wydawało mi się dość jednoznacznie wyczerpuje to moje stanowisko, ale spróbuję prościej: poczynania Rey można różnie interpretować, bo nie wiemy co się dzieje w jej głowie - może do Kylo coś czuć, moze też chcieć go uratować zupełnie 'platonicznie'. A jeśli nawet coś do niego czuje, wcale nie znaczy że będzie go za wszelka cene ratować czy dołaczy do niego.
" Ja o ile w przypadku Kylo Rena jestem w stanie to widzieć, to u Rey za nic w świecie, jest dla niego baaardzo neutralna i podchodząca do niego z dystansem. A nawet jeśli coś mogła poczuć po dotykaniu się z nim palcami to szybko to odeszło w chwili, gdy zaczęli być znowu dla siebie wrogami i walczyli ze sobą o miecz Anakina. Do tego w międzyczasie ten groził, że ją zamorduje a nawet próbował to zrobić. A zamknięcie drzwi Sokoła mu przed nosem wyraźnie sugeruje "Spieprzaj ode mnie dziadu. Chciałam ci pomóc, a ty wszystko popsułeś, nie będziemy więcej rozmawiać"."
No to tu się zgadzamy. Jak dla mnie uczucia Rey co do Rena mogą mieścić się w skali od 'współczucie' do 'początki romantycznego uczucia', ale nie ma naprawde znaczenia co ona czuje, bo w każdym przypadku po zabiciu Snoke'a Kylo dalej jest dupkiem, i nie chce mieć z nim nic wspolnego
"Reżyser TLJ sam jest reylomaniakiem. ;) I pamiętajmy, że nie będzie miał on już wpływu na dziewiątą część, bo na stery znowu wkracza Abrams, który wyraźnie optował za wersją Rey jako córki Luke'a, a to automatycznie Reylo wykluczało..."
Hmm, moim zdaniem relacja Kylo - Rey jest kluczowa dla nowej tryogii i wydaje mi sie ze chociaz ten jeden watek dobrze sobie przemysleli, i nie jest tylko wymysl Riana. Ale może Disney ma wiekszy burd*l u siebie niz mi sie wydaje, w sumie kto wie
Filmweb może nie jest aż tak wiarygodnym źródłem, ale jednak:
http://www.filmweb.pl/news/To+ju%C5%BC+pewne%3A+Obi-Wan+Kenobi+dostanie+w%C5%82a sny+film-124513
Po TFA Reylo też istniało. Ba, nawet sama wtedy byłam zwolenniczką tego shipu. Ale zmieniłam w końcu zdanie. Pewnie gdyby nie napatoczyła się Rose to dziś byłabym w stanie kibicować Finnowi, by wylazł z tego friendzone w jaki Rey go wsadziła. xD
"Bo ja wiem, może i tak, nie znam sie na definicjach shipow :)" Ja też nie. xD Ale idę tym tropem, że jak chce tylko jedna osoba, to związku nie ma.
Co do reszty, to się w sumie zgadzamy. ;)
O jak fajnie że będzie film o Kenobim! Mam nadzieję że z Ewanem. Hmm, chociaz może niepotrzebnie się cieszę patrząc na TLJ ogółem..
"Co do reszty, to się w sumie zgadzamy. ;)"
Haha, no właśnie, co w sumie pokazuje bezsens internetowych wojen ;)
Ewentualnie Messengerforce, Whatsappforce lub we wschodnioeuropejskiej wersji Viberforce.
https://78.media.tumblr.com/6b811dd2a6e3ff1b5098dc2b604ce931/tumblr_p10xcz7vwF1q zc6pho1_500.jpg
Dobrze, że Rey i Ren snapów sobie nie wysyłają... :P xD Chociaż w przyszłości to kto wie... Niezbadane są tajemnice Mocy.
Ups, kochana, podejrzewam że Święty Wojciech czuł się podobnie wkraczając na teren Prusów...;) Wkroczenie z kagankiem oświecenia to wielkie ryzyko, jak pokazuje przykład tego nieszczęśnika. xD
I to pisze dorosła kobieta, która od kilku miesięcy, dzień w dzień, wmawia ludziom na tym forum, że Anakin był wzorem moralności i troskliwym mężem, a tylko wszyscy wokół niego byli źli i są odpowiedzialni za jego czyny i za to, czym się stał.
Projekcja – narcystyczny mechanizm obronny; przypisywanie innym własnych poglądów, zachowań lub cech, najczęściej negatywnych. Przyczyną jest większa dostępność tych poglądów, zachowań i cech u osoby, która je posiada, a tym samym łatwiejsze podciąganie pod daną kategorię.
Przykład: Matka krzyczy na dziecko. Sądzi, że dziecko jest wyjątkowo agresywne. W rzeczywistości sama jest agresywna.
Nie spinaj się tak, nie masz powodu do nerwów z powodu żarciku.
PS. I bez przesady z tym wzorem moralności.
Już siedzę cicho, i życzę powodzenia. (Szczerze, aczkolwiek w powodzenie misji nie zbyt wierzę.;)
Cloe ale bądźmy uczciwi, Padme dowiedziawszy się co zrobił Anakin, nie wydaje go tylko leci na Mustafar chcąc go nawrócić (co można rozumieć jako uratować). Anakin dusi Padme na Mustafar. Po pojedynku Kenobi idzie do niej, ta się przebudza i pierwsze jej słowa "Obi Wan, czy z Anakinem wszystko dobrze?". Potem po urodzeniu bliźniąt na chwilę przed śmiercią mówi do Kenobiego "Jest w nim dobro...wiem, że jest...wciąż". i wiesz co? To jest właśnie zachowanie "biała jak lilia kobieta ratuje "zuego" psychola chcącego jej zrobić krzywdę... " no wybacz... wiesz ja nie lubię akceptowania takiego przedstawienia związku u jednej pary a nie akceptowania prawie na skraju wręcz identycznego (w schemacie) związku.
Ja nie twierdzę, że relacja zwana "Reylo" jest godna pochwały i naśladowania. Mówię jedynie, że powtarza się schemat ze związku Padme i Anakina i to mocno. Trochę to tak, jakby Disney chciał powiedzieć "Zrobimy wam lepszy związek psychola z liliją najczystszą" co nie specjalnie mi się podoba jeśli taki jest ich zamysł.
Anakin i Padme to patola mocno.
Rey chociaż nie gra w tej historii roli laski do obijania przez mężuśa, tylko umie się dziewczyna bronić i ma na tyle mocna wole, że poradzi sobie i bez Kylo przy swoim boku, co TLJ wyraznie podkreśla.
Romans z prequeli był imo dużo bardziej patologiczny, bo Padme była typową damą w opałach, która nie potrafiła postawic sie Anakinowi, a nawet gdyby mogła, to po prostu skończyłaby marnie, bo nie miała żadnego równorzędnego z jedaiową mocą argumentu siły.
Generalnie to, że powstaja takie romanse, to moze i promowanie takich wzorców ale nie da sie ukryć, że wiele kobiet kręcą takie klimaty "łobuz kocha bardziej" maja to wyryte w dna i nrak promocji niewiele by zmienił w powszechnosci toksycznych zwiazków.
Obie relacje są patologiczne. Rey i Kylo także. Najbliższa normalnemu związku była relacja Lei i Hana - no ale o tym już pisałam tutaj i gdzieś tam jeszcze. Co do promocji to tak jak napisałam - dla kogoś, u kogo wszystko jest spoko, będzie to po prostu jakiś tam przykład związku. Dla kogoś kto ma zakrzywioną psychikę a i rodzicielskie relacje widział niespecjalnie dobre, będzie podatny na toksyczny związek. A kobiety są w sumie bardziej na takie związki narażone bo one mają ten "matczyny instynkt" każący im "naprawiać łobuza". Ale w sumie trochę drażni, że takie związki są pokazywane głównie w filmach oglądanych przez damską część populacji jako coś bardzo romantycznego.