Anglojęzyczny artykuł. Polecam:
https://www.google.pl/amp/s/swprotocol.wordpress.com/2018/01/05/why-i-hate-reylo /amp/
"Generalnie to, że powstaja takie romanse, to moze i promowanie takich wzorców ale nie da sie ukryć, że wiele kobiet kręcą takie klimaty "łobuz kocha bardziej" maja to wyryte w dna i nrak promocji niewiele by zmienił w powszechnosci toksycznych zwiazków."
No właśnie to jest ciekawy temat. Teraz czy pokazywanie toksycznych związków w filmach to:
- promowanie negatywnych wzorców
- przestrzeganie przed negatywnymi wzorcami
- pokazywanie pewnych zjawisk społecznych i psychologicznych?
W nowej trylogii Rey nie ulega Renowi, właśnie dlatego że jest, mówiąc ogólnie, zły, mimo że coś tam do niego czuje, a sama jest bardzo samotna i zagubiona. Więc moim zdaniem to nie jest propagowanie toksycznych związków, a wręcz przeciwnie - pokazanie kobietom że własna moralność i zasady są ważniejsze od chwilowych porywów serca czy chęci niesienia pomocy
W moim odczuciu to pokazywanie pewnych zjawisk społecznych oraz ich skutków czyli niejako ostrzeganie. A Rey na razie nie ulega ale ma silną potrzebę "naprawienia łobuza". Co mocno widać w TLJ kiedy to decyduje się sama polecieć na statek Snoke`a. Właściwie kłania się motyw Luke`a i Vadera z RotJ :D Tyle, że Luke`owi się udało a Rey nie. Czyli można powiedzieć, że to jest pokazanie iż każda sytuacja nawet jeśli jest powtórzeniem tego co było, może mieć kilka rozwiązań. I choć TLJ co jakiś czas raczy nas takimi "kalkami" to jednak nie są one kalkami bo nie kończą się tak, jak w innych epizodach.
Yhm,taaa.
Anidala to była straszna patola, GORSZA od Reylo. W takich momentach to już zwłaszcza.
https://youtu.be/SIRtw4WufsA - no potworność!
Wiecie co, perspektywa perspektywą, ale to są jednak kpiny. Poza jednym punktem zapalnym (Clovis, co i tak wielce dziwaczbww nie było bo nawet zupełnie normalni kooesie rzucaliby się do bitki z kolesiem który molestuje jego żonę), a potem powiększonymi przez wojnę schizami Anakina w RotS ten związek wyglądał ok. Problemów Skywalkera emocjonalno-psychicznych można było nawet nie zauważyć, przy ich trybie życia: tak dobrze były ukryte. Poniekąd dlatego jest to tak tragiczne i rozdzierające, że tak to się nieszczęśliwie skończyło dla obu stron.
Anidala, choć to była ba końcu relacja zdecydowanie pociągnięta w mrok, przeciwieństwie do Reylo miała masę cudownych momentów.
Związek zbudowany na symbiozie dwóch jednostek chorobowych nie może być zdrowy.
Amidal to klasyczna kobieta sukcesu, która przez większa częśc życia zajmuje się wszystkim, ale nie miłością, mężczyznami a tutaj nie oszukujmy się, każda kobieta potrzebuje związków, miłości.Inaczej bez tego powstają zaburzenia, które przerzucaja sie na zaburzone ideologię jak np skrajny współczesny feminizm.
Anakin zaczynał jako nikt, własność niewlonicza. Potem wrzucili zaburzonego chłopczyka do dogmatycznej i eletarnej organizacji o wysokich wymganiach. Jak nastolatkowi to już mu zaczynał bić sperma do mózgu, co przy braku odpowiedniej dyscypliny i co raz bardziej autorytanrym zakonie, mogło skończyc sie tylko w jeden sposób.
W międzyczasie koleś miał już zapędy narcystyczne, nie umiał tworzyć zdrowych męskich wzorców przez brak ojca i tutaj nie pomógł nawet Obi-wan.Związek gdzie facet musi przebłagiwać kobietę- vide te nieszczęśny dialog z ep II, cos o tym, ze istnienie bez dotyku Amidali to niewysłowiony ból, czy jak to grafomanstwo szło- nie jest ani troche zdrowy. Mężczyzna nie może błagać kobiety o cokolwiek związanego z jej osobą w kontekście seksualno- związkowym, inaczej traci w jej oczach wszelki szacunek.
Wiem, że nie rozumiesz, bo facetem nie jesteś, ale prequle Lucasa pod tym kątem to po prostu przekłamanie psychologiczne. Żadna, zdrowa kobieta nie będzie z kimś kto zachowuje sie jak Anakin.
(Głęboko w podświadomosci masz taką sama pogardę dla mężczyzn, którzy maja wobec kobiet postawę wertertyczną rodem z tego dialogu, w najlepszym razie nie jesteś tego świadoma, ale masz)
No w najlepszym razie, zaliczy go na raz i tyle. No i jeżeli jest dla niej bardzo atrakcyjny fizycznie, w przeciwnym razie nic z tego.
Dla mężczyzny zachowania ala Anakin, to psychologiczne obdzieranie z godnosci.
Ludzie pokroju Anakina i Amidali w prawdziwym życiu idą na indywidualne terapie psychologiczne, a nie spikaja sie w związku i tworza chore mutacje z połaczenia swoich zaburzeń.
Dopiero po leczeniu mogą tworzyć zwiazki. Inaczej kończą bardzo zle i to tak zle, że finał ep III to przy tym bajeczka dla dzieci.
Dlaczego dalej kontynuujesz autorytarną narrację, która z wypowiedzi oponenta tworzy krzywe zwierciadło infatylizmów?
Moja intepretacja jest w pełni rzetelna, bo oparta na kluczowych kwestiach filmów, finale całej opowieści- vide "mężczyzne ocenia sie po tym jak kończy a nie zaczyna"- a nie doszukiwania sie czegoś off screnn tak jak u ciebie kwestia tuskeńska czy młodzików.
Myślę, że stać cię choc na odrobinę chłodnej kurtuazji, i opanowanie unoszenia sie niepotrzebnie emocjami.
Ja ci nie bronię dalszego gloryfikowanai tego zwiazku, Anakina, Vadera etc. Jedynie wchodze z tym w polemikę.
Może nie masz obiektywnie wystarczajaco wiele argumentów za obroną i po prostu twoja fasycnacja ma czysto emocjonalne podłoże? Nie masz się czego wstydzic, są dużo bardziej prymitywne aspekty życia, które nie wymagaja jakiejkolwiek obrony. Np czy facet, który korzysta z usług prostyutek musi sie jakkolwiek tłumaczyc?
Czytałam gdzieś niedawno, że pierwotnie Lucas chciał żeby na Mustafar Padme poleciała rzeczywiście świadomie zabić Anakina, dla dobra galaktyki. Ciekawe dlaczego tak bardzo zmienili koncept.
Co do Padme to zawsze irytowała mnie szczególnie jedna rzecz - że postanowiono w scenariuszu, że umrze zaraz po urodzeniu bliźniaków, z powodu złamanego serca, bo straciła wolę do życia... Bardziej niż cokolwiek innego zrobiło to z niej słabą postać - kobieta która miała tak silny instynkt macierzyński, a która dowiedziała się właśnie że jest matką dwójki dzieci, które wymagają jej uczucia i opieki, tak sobie po prostu uznała że umrze, bo najważniejszą rzeczą w życiu był dla niej Anakin, więc kij tam z dziećmi... Kurczę, to jest strasznie obraźliwe dla matek i nieprawdopodobne psychologicznie. Matka jest w stanie zrobić wszystko dla swoich dzieci, być silna dla nich, zwłaszcza jeśli miałaby je zostawić same na świecie. Strasznie słabe to było.
Syndrom złamanego serca istnieje naprawdę. Ale z tego co mi wiadomo to on nie działa tak, jak to pokazano w filmie. I mnie też irytuje to rozwiązanie. M.in. z powodu jaki podałaś. Ponadto, gdyby zrobili tak, że Padme umarłaby nawet z powodu złamanego serca, ale po jakimś czasie od urodzenia dzieci, to wątek "Pamiętasz swoją matkę? Prawdziwą matkę?" miałby ręce i nogi. A tak wyszło dziwnie.
Ja mam wrażenie, że Lucas miał problem z kobietami w sensie ciężko było mu je zrozumieć i chyba dlatego tak się stało. W ogóle on jest chyba introwertykiem. Do takiego wniosku doszłam oglądając sceny zza kulis i wywiady z nim.
Nigdzie nie powiedziałam, że Anakin i Padme to nie patusy. xD Temat tyczy się Reylo, a skupiając się na starej sprzed dekady, zhejtowanej i niepopularnej dziś Anidali (nie znoszę oficjalnej nazwy tego shipu) odwracamy uwagę od tego, co chciałam w temacie zawrzeć.
Poza tym Anakin i Padme moim zdaniem byli durni, naiwni i zupełnie nierozsądni. Do tego kończą całkowicie źle z powodu tego, że zawarli ze sobą związek. To akurat daje do myślenia i raczej każdy kto ten film zrozumiał nie będzie tej relacji uznawał za coś pięknego i niezwykłego. To było coś toksycznego i egoistycznego. A ona zaistniała, bo Luke i Leia skądść się wziąć musieli. Ale to też pokazuje wyraźną nauczkę, by nie łamać zasad, do których się zobowiązaliśmy. Vader do takiego związku nawet by pasował. Ale przez to, że związek kończy źle nie widzę tu promocji "nawracania" łobuzów przez młode dziewczęta. A wręcz jej zwalczanie. Co innego w Reylo, gdyby ono zaistniało w filmach.
Dlatego jeśli to Reylo zaistnieje to ja mam jednak nadzieję, że nie pokażą jaki to cudowny związek jest i że nawrócić łobuza się nie da (ale mam też nadzieję, że nie okaże się, że to rodzeństwo bo wtedy będzie mega wielkie WTF). Ot co. I też dlatego, że na razie nie wiadomo w jaką to stronę pójdzie ja na razie li tylko obserwuję i ot wyciągam wnioski z tego co widzę ale nie pierdzę ogniem :P
Swoją drogą ja opisałam swoje odczucia względem wszystkich związków w SW :P no i ewentualnie ten słodkopie***cy i świecący w słońcu ze Zmierzchu.
Co do rodzeństwa... Pamiętajmy, że Luke i Leia mieli na końcie pocałunek. I dla ludzi wtedy, gdy okazało się że są rodzeństwem musiało być takie samo WTF. xD
Ja rodzeństwa między Rey i Kylo już nie obstawiam... Ale też nie wykluczam. Zdarzyć się może wiele.
Najbardziej normalny związek to ten Hana i Lei, ale tylko dlatego... Że ona w odróżnieniu od matki nie jest dla niego mamusią-słodyczą, ale twardą kobietą wyzwaniem, która wyraźnie pokazuje, że nie pozwoli sobie na zalotno-chamskie żarciki ocierające się o lekką formę molestowania (a takie podrywy ciągle istnieją - znam tem ból sama bytując na messengerze xd). A w między czasie naprawdę sie jej Han podoba, co doprowadza do zabawnych sytuacji z klasycznego "kto się czubi ten się lubi".
No bo Leia (jak napisałam) miała względnie normalne dzieciństwo mając rodziców, którzy się kochali i szanowali.
"Kobieta której spodobał się wątek reylo, nie zwiąże sie przecież pod wpływem filmu z gangsterem :D" - wszystko zależy od tego jak taki toksyczny związek zostanie pokazany. Jeśli zostanie on przeromantyzowany, to taka nastolatka będzie szukać partnera o takich cechach jak ma np. Kylo, Anakin, Edward ze Zmierzchu itd., którego powinno się unikać, ponieważ będzie jej się to kojarzyć z czymś romantycznym. Dopiero gdy zostanie zraniona może raz a może więcej razy, przestanie spostrzegać coś romantycznego w takim człowieku i nauczy się unikać takich mężczyzn. Ale nie zawsze. Choć tak naprawdę, to czy będzie unikać czy też będzie pchać się w tak toksyczne związki największy ma wpływ to, co ona widzi u swoich rodziców. Ale jeśli związek jej rodziców jest toksyczny, to romantyczna wizja związku z psycholem, będzie dla niej atrakcyjna i przeniesie się na rzeczywistość. Jeśli związek rodziców jest taki, jak być powinien to co najwyżej poczyta sobie kilka fanfików i jej przejdzie.
Nie mniej zgadzam się z Tobą, że negatywni bohaterowie są ciekawsi ponieważ są bardziej skomplikowani od tych dobrych.
Tak jak piszesz - największy wpływ na postępowanie jednostki ma to w jakim domu i środowisku dorastała, i jaki ma przez to system wartości i wzorce relacji międzyludzkich. Dziewczynami 'gangsterów' czy przemocowców, jeśli juz ciągniemy tę analogię, są przecież głównie dziewczyny z patologicznych rodzin (i czasem rodzina, która wygląda z zewnątrz na normalna, może być patologiczna - nie mam tu tylko na mysli tzw 'marginesu społecznego'). Dziewczyna która ma zdrowe wzorce i poczucie własnej wartości, nie zacznie nagle pod wpływem filmu, choćby nie wiem jak był romantyczny, szukać sobie chłopaka-łobuza, a dziewczyna wychowywana w środowisku patologicznym nie zmieni swoich podświadomych wzorców po obejrzeniu jednego filmu z przykładem zdrowego związku.. Tak że moim zdaniem sztuka / rozrywka sobie, a życie sobie.
Do tego myślę, że młode pokolenia dziewczyn są teraz coraz bardziej i bardziej asertywne i coraz bardziej uświadomione, co jest toksyczne a co nie, i jak powinny być traktowane, więc myślę że spokojnie dadzą radę same osądzić co obejrzały.
"Do tego myślę, że młode pokolenia dziewczyn są teraz coraz bardziej i bardziej asertywne i coraz bardziej uświadomione, co jest toksyczne a co nie, i jak powinny być traktowane, więc myślę że spokojnie dadzą radę same osądzić co obejrzały." - no nie wszędzie. Nie mniej demonizować nie ma co. Bo gdybyśmy chcieli być uczciwi to chyba 90% filmów byśmy musieli zlikwidować czy zabronić oglądać.
Dodam jeszcze (możliwość edycji mi się skończyła), że w przypadku Padme, Rey czy Belli pokazano typy kobiet, które są podatne na związki z toksycznymi mężczyznami.
1. Padme w okresie, gdy normalnie uczymy się relacji damsko-meskich, musiała zajmować się polityką. Więc nie mogła wykształcić w sobie prawidłowego odbioru danego osobnika płci męskiej. Ponadto bardzo wyraźnie widać w niej instynkt macierzyński, który także odpowiada za skrzywiony odbiór partnera. Kobieta, która ma zbyt wysoki instynkt macieżyński podświadomie będzie szukać "biednych i niezrozumiałych łobuzów" bo ten instynkt będzie jej podpowiadać, że tych facetów "naprawi". Takie coś jest też u kobiet, które zakochują się w przestępcach.
2. Rey wychowywała się samotnie, jako właściwie niewolnik (podobnie jak Anakin). Ona także nie miała jak wykształcić w sobie odpowiednich relacji damsko-męskich. Była samotna, jej życie to walka o przetrwanie a zakochiwanie się raczej nie zalicza się do umiejętności potrzebnych do przetrwania. Ponadto była też traktowana przedmiotowo. Dlatego ona ma spore ciągotki do gościa, którego normalna kobieta omijałaby szerokim łukiem. Kylo daje jej dużą dozę zainteresowania - czyli coś czego nigdy nie miała. Bo jeśli ktoś się na Jakku nią interesował to tylko dlatego, że coś miała wartego sprzedania. Kylo daje jej inną formę zainteresowania, które ociera się o fascynacje i podziw. Dlatego ją tak ciągnie do niego. Jej potrzeba takiego zainteresowania sprawia, że mimo iż całe życie miała do czynienia z szumowinami, ciągnie ją do kolejnej szumowiny.
A teraz spójrzmy na Leię i Hana. Leia wychowywała się w normalnej rodzinie, gdzie widziała miłość i szacunek jaką się darzyli jej przybrani rodzice. Ponadto ona miała czas na to, by przeżyć ileś tam nastoletnich miłostek, które to kształtowały jej spostrzeganie miłości i tego jaki powinien być partner. Dlatego jej relacje z Hanem są dużo normalniejsze niż w przypadku dwóch wcześniej wspomnianych par. Lecz charakter Hana (nie bez ma na nazwisko SOLO) ostatecznie ten związek zakończył. W momencie gdy Solowie przeżywali tragedię (syn stał się złym człowiekiem) Han nie dał rady i uciekł (co z resztą robił wiele razy wcześniej i nie ma co zaprzeczać, że tak nie było - a jak ktoś będzie zaprzeczać to polecam obejrzeć uważniej OT) zostawiając Leię z całym problemem. Chyba nie muszę mówić jak wielu mężczyzn np. w momencie gdy rodzi im się niepełnosprawne dziecko ucieka, zostawiając dotychczasową partnerkę samą z problemami.
"1. Padme w okresie, gdy normalnie uczymy się relacji damsko-meskich, musiała zajmować się polityką. Więc nie mogła wykształcić w sobie prawidłowego odbioru danego osobnika płci męskiej. Ponadto bardzo wyraźnie widać w niej instynkt macierzyński, który także odpowiada za skrzywiony odbiór partnera. Kobieta, która ma zbyt wysoki instynkt macieżyński podświadomie będzie szukać "biednych i niezrozumiałych łobuzów" bo ten instynkt będzie jej podpowiadać, że tych facetów "naprawi". "
W usuniętych scenach z Ataku Klonów przewija się kilka razy bardzo wyraźnie motyw instynktu macierzyńskiego Padme, więc na pewno coś w tym jest
"2. Rey wychowywała się samotnie, jako właściwie niewolnik (podobnie jak Anakin). Ona także nie miała jak wykształcić w sobie odpowiednich relacji damsko-męskich. Była samotna, jej życie to walka o przetrwanie a zakochiwanie się raczej nie zalicza się do umiejętności potrzebnych do przetrwania. Ponadto była też traktowana przedmiotowo. Dlatego ona ma spore ciągotki do gościa, którego normalna kobieta omijałaby szerokim łukiem. Kylo daje jej dużą dozę zainteresowania - czyli coś czego nigdy nie miała. Bo jeśli ktoś się na Jakku nią interesował to tylko dlatego, że coś miała wartego sprzedania. Kylo daje jej inną formę zainteresowania, które ociera się o fascynacje i podziw. Dlatego ją tak ciągnie do niego. Jej potrzeba takiego zainteresowania sprawia, że mimo iż całe życie miała do czynienia z szumowinami, ciągnie ją do kolejnej szumowiny."
Oj tak, Rey jest bardzo podatna na związek z Renem. Dodałabym jeszcze że Rey jest bardzo samotna, a przez Moc ma natychmiastową psychologiczną bliskość z innych człowiekiem, który też jest samotny (z własnego wyboru, ale mniejsza ;)) więc na jakimś poziomie się świetnie rozumieją. Do tego Rey ma niskie poczucie własnej wartości przez porzucenie przez rodziców i przez to że byli oni patologiczni, jeśli wierzymy w historię z TLJ.
Ale jednak, mimo wszystko, mimo tego że jest potencjalną 'ofiarą', Rey jednak Renowi odmawia, chociaż ten oferuje jej uczucie, pozycję i władzę, czyli coś czego powinna pragnąć biorąc pod uwagę jej historię. Więc myślę że tu przekaz jest bardzo pozytywny - moralność i zasady ponad chwilowe porywy serca czy chęć niesienia pomocy
Bardzo możliwe. Jednak na razie nie ma co gdybać o ich "związku" bo na chwilę obecną, ta relacja może się rozwinąć w cokolwiek. Może okazać się, że są rodzeństwem, kuzynostwem, może skończyć się tak, że nie będą razem bo jednak ten jej kręgosłup moralny jest silny, a może będą razem bo jej się uda "naprawić łobuza".
Ale powiem Ci, że zwróciłaś uwagę na bardzo ważną kwestię. W wielu bajkach lub filmach dla młodszej widowni czy też filmach nazwijmy to kobiecych, toksyczne relacje są pokazywane w bardzo zły sposób, dają dziewczynkom czy też kobietom sygnał "naprawisz drania". Można to powiedzieć o takich filmach czy bajkach jak np. "Piękna i bestia" albo "Zmierz". Uczą one kobiet roli ofiary. Pod tym względem chyba prequele były dobre, bo choć pokazały pewne elementy romantyczne takiego związku, to koniec końców pokazały, że związek z pewnym rodzajem mężczyzn kończy się dla kobiety bardzo źle. OT pokazała natomiast jak powinien wyglądać zdrowy związek. I ja w sumie patrzę na relację Rey-Kylo z perspektywy kogoś, kto jest dorosły i wie, że to jest toksyczna relacja. I mam nadzieję, że mimo wielu pokus, Disney zdecyduje się na mądre zakończenie tej relacji a nie jak tradycja nakazuje "Rey uratuje drania i go naprawi".
Mądrym i edukacyjnym zakończeniem Reylo byłaby sytuacja w której Rey ostatecznie odcina się od ultra toksycznego Kylo. Najbardziej wymowne byłoby zabicie go, najlepiej w obronie jej prawdziwego księcia z bajki, czyli Finna. Uważam że to by było super pozytywne, wybranie porządnego faceta, zawsze ją wspierającego i dającego dobre wibracje. Oczywiście, moje zdanie Lucasfilm ma tam gdzie słońce nie dochodzi, i sprzedadzą ultra szkodliwą i fałszywą wersję, w której Kylo nagle zmieni się w dobrutkiego kolesia, którego odmieniła miłość Rey... Ech. Bzdura totalna ale ważne żeby potężna część fandomu była ukontentowana.
No żeby go odrzuciła, zgadzam się. Ale zobaczymy. Może pójdzie w objęcia Poe. Jeśli jednak pójdą drogą "och ta kochana Rey uratowała zuego Kylo, jej serduszko jest przeogromne jak jej Moc" to pozostawię bez komentarza... ale na razie trzeba poczekać.
A czemu Poe? Ich przecież kompletnie nic nie łączy. ;)
Zaś z Finnem, o Jezu. Ile tam dobrego, aż szkoda że dopiero teraz mnie to uderzyło...Zaślepiona pogardą do ogólnej imo kiepskości sequeli nie zwróciłam uwagi na najpozytywniejszą relację damsko-męską w Star Wars. :) Którą oczywiście wyrzucą do śmieci bo nie przyniesie horrendalnych zysków jak zrobi to słodkie (i szkodliwe) zakończenie Reylo. :/
Finn jest jak dla mnie jedną z tych fajniejszych postaci (byłam tylko nim zaintrygowana w TFA), która miała wielki potencjał jeśli chodzi o historię ale niestety to zniszczono i tę postać mocno spłaszczono w TLJ. No ale dano mu Rose.. więc jego relacja z Rey może się nie rozwinąć. A może być tak, że Rose zapała zazdrością o Rey. Choć... mam wątpliwości, że takie coś przedstawią. Nie mniej, widzę malutkie światełko w tunelu, gdy przypomnę sobie jak przedstawiono relację Han-Leia w TFA - uważam (z czym oczywiście masz prawo się nie zgodzić), że została ona przedstawiona bardzo dorośle.
Może na Poe jest za późno bo jednak został nam ostatni epizod. I albo Finn i Rey się zejdą (ten piękny ból 4 literek u niektórych <3) albo niestety pójdą w stronę "cudowna Rey ratuje Kylo".
Znaczy... Wiadomo, że ktoś kto jest dorosły to na niego to wrażenia nie robi. ;) Obejrzy pod kątem fabuły i tyle. Nie będzie mieć to na niego wpływu. Gorzej z perspektywy właśnie dzieci. Ktoś jednak powie, że przecież w GW istnieje przemoc, bo walki mieczy świetlnych... Ale one z reguły ograniczają się do zabawy badylem między chłopcami, więc to trochę inna sprawa. A mężczyźni rzekomo ci porządni tkwiący w friendzonach często zarzucają kobietom pociąg do łobuzów, przez które one potem płaczą. No i pamiętajmy, że Jedi używają walk do obrony, a nie ataku. Może z tego płynąć nauka o chęci brania lekcji np. karate, by w przyszłości móc bronić się przed bandziorem czy gwałcicielem.
A chęć nawrócenia badboya to trochę inna już kwestia... I pamiętajmy, że tytułowy Bestia z "Pięknej i Bestii" nikogo nigdy nie zabił. Był po prostu wredny dla staruszki, której kazał się wynieść jak ta potrzebowała pomocy i z tego powodu dopadła go kara. W jego charakterze brakowało chęci pomocy biednym i czułości, ale dobro też w sobie miał i Bella pozwoliła mu je rozwinąć oraz wypuklić. O ile wiem akcja animacji Disneya trwa chyba nawet rok, bo widzimy cztery pory roku... Także był czas by on się nawrócił, a ona w nim zakochała. U reylo chyba chodzi i to, że mimo że ci osobnicy mają wiele wspólnego ze sobą, to jednak dzieli ich o wiele więcej. Z TLJ powinna płynąć nauka, że Rey nie powinna brać się już za nawracanie kogoś, kto tego zwyczajnie nie chce (scena rozmowy Rena i Luke'em, gdzie Kylo szyderczo wręcz pyta się czy on jeszcze chce walczyć o jego duszę). Ja po prostu po tym co zdarzyło się w końcówce Ostatniego Jedi nie widzę już materiału na związek. Rey już Rena definitywnie nienawidzi i wątpię by po nieudanej próbie nawrócenia go znowu do tego wracała. A to jak Rian porównał scenę miziania się palcami z seksem jest... creepy. Ile się oni znali? Dwa dni? I do tego w tym pierwszym głównie siebie atakowali.
Sama Daisy Ridley, która jest feministką nie chce, by postać Rey była z Kylo Renem. Ona chyba nie chce by była z kimkolwiek... Ale to już trochę inny temat.
"Ona chyba nie chce by była z kimkolwiek..."
Jeśli to prawda to z całym szacunkiem dla Daisy ale ona chyba nie rozumie granej przez siebie postaci... Przecież głównym, jeśli nie najważniejszym problemem Rey jest dokuczająca jej od lat samotność. Skoro podobno rodziny nie ma/albo jeśli ma to oni mają ją gdzieś, no to jednak "wypadałoby" żeby znalazła sobie kogoś bliskiego. PS. Finn to idealny kandydat. :))
" końcówce Ostatniego Jedi nie widzę już materiału na związek" a widzisz, ja inaczej odebrałam tę scenę, nie jako definitywny koniec ale jako "och jejciu nie udało mi się biedaka naprawić...może spróbuję jeszcze raz". Kurcze dziwny jest TLJ, ma sporo fajnych rzeczy ale i też sporo niefajnych.