Największym z nich jest to, że nie będę wyczekiwał 9 części.
Nowe filmy są takie, że po prostu nie chce się do nich wracać. Zawsze chętnie wracam do epizodów 1-6, nawet przeboleje Mroczne Widmo, które choć słabe i tak jest lepsze od 7 części. Nabieram coraz większy szacunek do prequeli gdy widzę nowe gwiezdne wojny. Disney niestety będzie wyciskał ile się da z tej marki. Trzeba liczyć na to, że wśród wielu filmów, które wyjdą znajdzie się jakaś perełka.
''Największym z nich jest to, że nie będę wyczekiwał 9 części.''
Ja też i wiesz co ? Nie pójdę na niego do kina
Jest mi was żal fani Gwiezdnych Wojen, autentycznie żal. Disney po prostu zrobił z tego zwykły serial nie licząc się z zasadami tego uniwersum. Już TFA powinno być taką lampką ostrzegawczą dla was. Tu po prostu nie ma scenariusza wyjściowego który jest materiałem na nową trylogię. To jak zwykły zlepek pomysłów z oryginalnej trylogii plus typowe podejście Disney do bohaterów, czarnych charakterów plus improwizacja pisana na kolanie. Z tego nie może wyjść dobra fabuła dobre Gwiezdne Wojny. Taka Daisy Ridley to jest typowy typ aktorki w stylu Disneya Hannah Montana. Uroda taka żeby uniknąć seksualności ale taka żeby była lubiana "cute" wyraz twarzy na Kaczora Donalda. Z kolei czarne charaktery słabe i groteskowe, bardziej śmieszne niż straszne. Nie przeszkadza to tak w filmach Marvela, W końcu wyszedł Disneyowi nawet rewelacyjny Loki. Ale przecież Gwiezdne Wojny to trochę inna materia. Czarny charakter musi mieć trochę mroku dla przeciwwagi dla dobrych rycerzy jedi. Sam Rian Johnson niekoniecznie był dobrym materiałem na reżysera. Ten reżyser jest świetny w filmach indie z dziwnymi, zaskakującymi rozwiązaniami fabularnymi. Znakomity Brick. Niekoniecznie sprawdzi się to jednak w GW, takie twisty mogą prędzej zirytować i zdenerwować widza w serii która ma mieć jasną fabułę, jasny podział na dobro i zło. Inny przykład to choćby David Lynch który zabrał się za space operę Diuna. Wyszedł mu prawdopodobnie najsłabszy film w karierze. Dowód że twarda awangarda niekoniecznie idzie w parze ze sci-fi. Być może Abrams powinien wyreżyserować całą nową trylogię, być może zrozumiał to sam Disney który przestał eksperymentować z bardziej niezależnymi reżyserami i stawia na sprawdzonego konia. Być może Star Wars to już nie temat na kino a okazjonalny seans w telewizji. W końcu serial ogląda się w telewizji a nie w kinie a tak podchodzi do tego Disney. Masówka ze scenariuszem pisanym na kolanie i posuwana do przodu tak długo jak jest wysoka oglądalność.
Wreszcie ktoś pisze że jest mu go mnie żal a mnie nie obraża. Sukces ! Nie dziwie się ci się że
jest ci żal nas fanów Gwiezdnych Wojen. Mi też jest żal, że doczekaliśmy taki czasów. Takiego momentu. Co do Disneya to już po premierze ''Przebudzenia Mocy'' nie miałem wątpliwości z
czym mam do czynienia i że nic z tego dobrego nie wyniknie. Star Wars: Rebelianci jeszcze to pogłębił. O Rianie Johnsonie jako o reżyserze niewiele słyszałem, no poza tym że obiło mi się
o uszy tuż po nominacji na reżysera ''Ostatniego Jedi'' że to nie jest dobry wybór. Ale dałem mu
szanse. A jak ją wykorzystał chyba widać, zwłaszcza teraz gdy w wywiadach tłumaczy się fanom.
Nie jestem fanem Davida Lyncha, zawsze uważałem że robi dziwne rzeczy. Ale szanuje to co już zrobił. Natomiast to co zrobił Rian Johnson to dziwoląg. I czy wzbudza nim mój szacunek ? Nie
Moim zdaniem Lucas jest za to po części odpowiedzialny. Może potrafię dostrzec w tym jakieś dobre intencje poza łatwym skokiem na kasę, być może chciał przekazać swoje dziecko w dobre ręce aby seria była dalej kontynuowana a Disney wydawał się najodpowiedniejszym wyborem. Jednak Disney traktuje temat wyłącznie jak maszynkę do robienia pieniędzy, nawet Mark Hamill krytykuje Star Wars od Disneya. Pewnie zagrał tylko dla kasy bo i po co? Disney chamsko podchodzi do starych bohaterów bo powracają tylko po to aby zostać szybko uśmierceni. Z jednej strony chce się odciąć od Lucasa a z drugiej nie daje wiele nowego. Ktoś chce oglądać dalej tego tasiemca dla Rey? Tak jak pisałem wyżej, nie dajmy się już nabrać na Star Wars od Disneya. Nie dajmy im zarobić bo robią te filmy w myśl zasady żeby jak najszybciej jak najłatwiej zarobić, szkoda czasu i kasy na ten chłam. Ta seria jest gorzej traktowana niż filmy Marvela które wychodzą Disneyowi zdecydowanie lepiej.
Moim zdaniem jego odpowiedzialność sprowadza się do sprzedaży Gwiezdnych Wojen niewłaściwym ludziom. Mimo pieniędzy jakie weszły w grę, myślę że nie była to dla niego do końca łatwa decyzja. A czy zmieniłby ją, gdyby mógł cofnąć czas ? Trzeba by jego zapytać oto. ''Nie dajmy im zarobić'' - brzmi jak apel, pod którym się oczywiście podpisuje.
Nie zauważyłeś że Disney powoli zmienia się w monopolistę? Jak tak dalej pójdzie to będzie kontrolował cały rynek filmów rozrywkowych. Bardzo niepokojące zjawisko, na dodatek będzie mógł dowoli przemycać treści poprawne politycznie. Finn i Poe gejami? Nie ma sprawy. W końcu Disney może wszystko.
Trudno żebym nie zauważył. Wiesz mam czasem wrażenie że ludzie lubią nieświadomie albo podświadomie poddawać się takiemu niewolnictwu. Albo być po prostu w paszczy, szponach monopolisty. A co do tego że filmy Marvela czy jak kto woli te MCU, wychodzą Disneyowi lepiej. To dlatego że podstawą dla tych filmów jest komiks, solidny komiks. A Gwiezdne Wojny nie zaczęły się przecież od komiksów.
Nawet proste historyjki żeby były dobre muszą mieć dobrze zbudowane postaci na ich historiach. Disney potrafił wcześniej dobrze wprowadzić i przedstawić Kapitana Amerykę, Iron Mana i taka dalej. W przypadku swojej trylogii Star Wars idzie na skróty. Kim jest Snoke, kim jest Rey, co robił Luke na wyspie przez tyle czasu i tak dalej. Disney robi pustą wydmuszkę, banalizuje Gwiezdne Wojny, odziera z głębi. Zamiast tego nie zapomina zasugerować jakiegoś gejowskiego romansu, dać murzyna, Azjatki, pokazać że kobiety są silniejsze Mary Sue, kobiety dowódcy a mężczyźni to sami idioci i złoczyńcy. Naprawdę żal mi fanów Star Wars, to już nawet nie jest śmieszne, to jest smutne. No dobra to jest śmieszne jak fani piszą że Snoke to nowy Jar Jar Binks, albo że zostali strollowani przez Disneya i jeszcze za to zapłacili.
https://www.express.co.uk/entertainment/films/893012/Star-Wars-8-Last-Jedi-TROLL -fans-reactions-review-wrong-problem-Disney-Rian-Johnson
Na wszystkie twoje pytania odpowie pewnie jakąś nowa
książka z nowego kanonu albo ilustrowany przewodnik
promowany przez Disney hahahaha. Nie dość że kupiłeś
bilet, a film robię z ciebie, ze mnie z nas głupków. Ignoruje
odpowiedzi na te i inne pytania to Disney uważa że może
jeszcze wyciągnie jakieś pieniądze.
Star Wars zszedł do poziomu Transformersów a dobrze wyglądający ale puści bohaterowie są jedynie pretekstem do kolejnych serii zabawek, kubków i puzzli. To jest przykre naprawdę. Hollywood nie uznaje żadnej świętości. Nawet takie projekty jak Pasja 2 Gibsona czy Galdiator 2 Scotta przestają mnie już dziwić. Tak samo jak zastąpienie kultowego Obcego przez jakiegoś geja androida. A jeszcze śmieszny jest Lucas który widzi jak gwałcą jego dziecko a udaje już tylko dobrą minę do złej gry. Dostałeś dziadu kasę więc teraz spadaj.
Rozumienie i pojmowanie przez Ridleya Scotta ''Obcego'' skończyło się na 8 pasażerze Nostromo, dobrze że jednak Georgowi Lucasowi się tak nie pogorszyło jak jemu. Wiesz
ja stanę w obronie Lucasa, bo co ma zrobić ? Sprzedał już
prawda do filmu, wiadomo czy umowa kupna sprzedaży nie zawiera jakiś aneksów że w razie gdyby filmy nie odpowiadały jego wizji, on nie ma prawa się wypowiadać ? Nie wiadomo
jak to tam jest. Natomiast tak, Gwiezdne Wojny poszły tym ''Ostatnim Jedi'' w stronę Transformersów
https://www.allmovie.com/blog/post/star-wars-the-last-jedi
http://www.news.com.au/entertainment/movies/new-movies/the-last-jedi-is-the-wors t-star-wars-movie-ever/news-story/fd57dd0435d18dccc1efaacab5d28f59
Uwielbiam takie recenzje. Jedna opisuje jak płytkie to wszystkie, w drugiej recenzent błaga żeby Jar Jar wrócił, George wybaczamy ci, zawsze to lepsze od tego co wyprawia Disney:)
Z drugiej strony się tak zastanawiam, Rian Johnson to przecież do tej pory raczej twórca niezależny i przecież mógł sobie zakpić z mainstreamu kręcąc gniota pozbawionego sensu, potraktował ten film jako szansę na obnażenie polityki Disneya. Moim zdaniem ta teoria jest całkiem prawdopodobna bo to inteligentny twórca jest.
Biorąc pod uwagę jak tłumaczy się teraz z tego filmu w wywiadach, myślę że tak jednak nie jest.
To co nie udało się Imperatorowi, Vaderowi, ciemnej stronie mocy...Disney zniszczył Luke'a żal. Mark Hamill bohater nie tylko na wielkim ekranie. RIP Star Wars.
https://www.youtube.com/watch?v=Mdm8rpv045U
Ale Kennedy bezczelnie okłamała Lucasa. Śmiała się pod nosem, wciskając ściemę że "ochroni jego postacie", że zachowa zasady panujące w jego świecie, że przedłuży im życie. Że będzie kontynuować jego sposób ich przedstawienia. To wszystko były kłamstwa.
https://youtu.be/t5TGJquhP1s
I to pokazuje jacy ludzie rządzą w tym Disneyu i czemu mamy to co mamy. Nie chce tu bronić Riana Johnsona jako reżysera, ale podejrzewam że będąc nim nie łatwo jest pracować z takimi ludźmi jak Kathleen Kennedy
Niby mu dała wolną rękę. Najlepsze że jeszcze przed premierą zaklepała mu jakąś trylogię osadzoną w SW. Nic tylko uciekać z tego tonącego okrętu...
Mam dosyć "szacunku dla postaci" typu Luke chowający się po wiejskich kiblach przed Rey.
W moim odczuciu do sprzedaży doprowadziły rzesze "fanów", którzy besztali Lucasa za prequele. Żaden skok na kasę. Ile można o sobie czytać, że zniszczyło się komuś dzieciństwo?? Myślę, że mało kto wytrzymałby taki hejt jaki spotkał Lucasa po prequelach. A on to co robił, robił z serca. Mimo, że uważam iż nie potrafi on prowadzić aktorów, to łep do historii ma niesamowity.
Po jego filmach widać jaką gościu ma wiedzę na temat historii, jak on potrafi analizować ją. Widać, że potrafi przewidzieć, coś przewidzieć np. klony - jakiś czas temu czytałam, że wojsko amerykańskie zastanawia się nad wykorzystaniem klonowania i modyfikacji genetycznej w celu stworzenia żołnierza idealnego. No i czy to nie mieliśmy pokazane w prequelach?
Pokazanie, że korupcja w sferach rządzących potrafi i doprowadza do upadku systemu demokratycznego. Lucas wręcz wytknął wady demokracji by za chwilę pokazać jak ta demokracja jest cenną rzeczą.
Dodatkowo pokazał upadek dobra w dwóch płaszczyznach - właśnie pod kątem ustroju państwowego czy też galaktycznego jak i na płaszczyźnie osobistym. Dla mnie jednym z najlepszych villanów to Palpatine - doskonale pokazany właśnie w prequelach. To właśnie prequele dodały głębi postaciom poznanym w OT. Bez względu na to czy weźmiemy na tapetę głównego bohatera czyli Wybrańca Mocy czy Yodę czy Obi Wana czy też wspomnianego Imperatora. Dzięki prequelom doceniamy mądrość Yody, który zrozumiał swoją hipokryzję i błędnie rozumiany stoicyzm. Choć dalej upiera się przy swoim nie widząc innego wyjścia (zabić ojca Luke`a i basta). Dzięki prequelom Kenobi staje się nie tylko jakimś tam starcem. Widzimy człowieka, który czuje że potężnie zawiódł swojego najlepszego przyjaciela i teraz stara się odkupić swoje winy.
W prequelach dla mnie były dwie postacie, które powinny być bardziej dopracowane - Jinn i Padme. A szczególnie ona. To jest bardzo ważna postać, ona jest nie tylko matką ważnych dla późniejszej Galaktyki bliźniąt. Ona jest podwalinami rebelii. Ona jest tą dobrocią, czystą dobrocią. Natomiast Jinn jest dla mnie kimś, kto potrafił krytycznie oceniać sytuację. Kimś elastycznym. Takim właśnie Szarym JEdi, zdającym sobie sprawę, że równowaga mocy to nie absolutne zwycięstwo dobra. On był kimś, kto wiedział że trzeba iść do przodu a nie ciągle trzymać się przeszłości. Tego, że nawet jeśli starożytne prawdy są mądre to należy je dostosowywać do sytuacji czy czasów.
Też myślę że fani narzekający na epizody I-III przyczynili się do sprzedaży Gwiezdnych Wojen ale nie są tego głównym powodem. Są jednym z powodów. Co do wątku klonów który poruszyłaś. Bo widzisz to świadczy o tym George Lucas to wizjoner, to jak u Paula Verhoevena w związku z filmem RoboCop który przewidział staczające się na dno miasto Detroit a już nie wspomnę o wątku wpływowej megakorporacji. Co do dwóch płaszczyzn prequeli pełna zgoda. Co do postaci też z tym że Qui-Gon Jinn nie jest dla mnie szarym Jedi, w ogóle odrzucam ten koncept. Zaś Padma Amidala... no to jest bolączka ''Ataku Klonów'', jak budowane są relacje jej z Anakinem które wiadomo że musiały być jakoś poprowadzone.
Myślę, że Lucas jest introwertykiem i stąd jego nie umiejętność porozumienia się z aktorami jak i nie umiejętność prowadzenia wątku miłosnego.
Z Amidalą to chodziło mi o coś trochę innego niż relacje z Anakinem. Wydaje mi się, że gdyby zdecydowano się jednak wprowadzić pewną scenę do Zemsty Sithów, już jej obraz był pełniejszy, wyrazistszy. A tak w 3 epizodzie zrobiono z niej trochę nijaką postać. Tak wiem, że była wtedy w ciąży i musiała na siebie bardziej uważać i być może na jej zachowanie miała też wpływ Ciemna Strona Mocy, wiesz tak jakby wysysała z niej życie bo wiedziała, że ona jakby reprezentuje to czyste dobro, bezinteresowność (tak w sumie była ona przedstawiana, choć dość pokrętnie bym powiedziała). Jednak gdyby wrzucono scenę narodzin rebelii było by bardzo na plus i dla samej bohaterki i dla samego filmu czy uniwersum.
A wracając do relacji między nią a Anakinem - to była toksyczna miłość. Oboje nie mieli jak nauczyć się bycia w związku - ona zajęta polityką od wczesnych lat, on najpierw niewolnik w dosłownym tego słowa znaczeniu a potem też niewolnik zasad ale już w zakonie Jedi. Ona była kobietą o dobrym sercu, czuła wobec niego trochę jakby matczyne uczucia, które przerodziły się z czasem w uczucia damsko-męskie. On nie miał ojca, nie mógł się nauczyć jako dziecko co znaczy związek, jak on powinien wyglądać czy nie wyglądać. Czuł wobec Amidali coś czego nie rozumiał, coś co go przerastało to widać w tej scenie kominkowej (choć uważam, że została ona przeszekspirowana i wyszła nie naturalnie, ot źle).
Jinn był jednak buntownikiem. Widział, że to co robi Rada Jedi nie jest do końca dobre.
Zgadzam się. Dziadek Żorż po prostu był cholernie zmęczony wszedobylskim hejtem na jego robotę.
https://youtu.be/YhhACgJJkc4
Ojej zaraz padnę ze śmiechu. Gościu z epickiego fantasy w kosmosie zrobił jakąś denną historyjkę o upadku demokracji i pokazał drewniany romans okraszony pokracznymi walkami i nieznośną dawką CGI. Gwiezdne Wojny to fart, przypadek, akurat złożyło się wiele dodatnich czynników które spowodowały powstanie genialnej trylogii. Reszta to już tylko odcinanie kuponów, Lucas nie jest żadnym geniuszem, wizjonerem, to koleś który akurat miał świetny pomysł i akurat doznał przebłysku geniuszu, przebłysku bo prawdziwym geniuszem to mógł być Stanley Kubrick a nie Lucas. Teraz Star Wars niszczy bezpośrednio Disney a pośrednio Lucas bo oddał swoje dziecko na pastwę totalnej komercji. Disney przemieli temat aż zdechnie i nikt nie będzie już chciał oglądać Star Wars. Wiecie że Rian Johnson ma zrobić nową trylogię a wiecie że dla Disneya liczy się tylko odpowiednia liczba zer a nie kanon? Jak Last Jedi zarobi to Rian Johnson będzie mógł wymyśleć najgłupszą fabułę jaką tylko się da bo i tak liczy się tylko kasa. Kibicuję mu żeby zarżnął tą dojną krowę, wciąż uważam że Rian Johnson to troll który świadomie postanowił zniszczyć Star Wars. I jeszcze mu za to dobrze zapłacą. Mam nadzieję że potem będzie mógł zrobić jakiś w pełni autorski projekt bez tej całej komerchy.
Bo? Mechaniczna pomarańcza to prościutki film, bardzo efekciarski. Nie trzeba nad nim wysilać mózgownicy nawet przez moment. Co innego THX.
THX jest fajny ale filmy Kubricka są dużo bardziej artystyczne. Poza tym Lucas wyreżyserował tylko udane
American Graffiti i Nową Nadzieję. Reszta to gnioty. Z kolei Kubrick był do śmierci ponadprzeciętnym reżyserem, nawet jego ostatni film który może nie jest dziełem jakimś wybitnym to wciąż pozostaje tajemniczy i intrygujący. Lucas to komercja, spijanie śmietanki. midichloriany, jar ja kiła i mogiła.
Dużo bardziej artystyczne? To nic nie mówiąca mowa-trawa, prawdopodobnie mająca ukryć fakt że powtarzasz jedynie oklepane sformułowania jakichś tam "krytyków".
Amerykańskie Graffiti jest bardzo spoko, ale to jeden z najprostszych tworów Lucasa. Ot, najdojrzalsze i najprzyjemniejsze "American Pie" jakie kiedykolwiek stworzono. Z kolei Nowa Nadzieja nie tylko na zawsze odmieniła oblicze kina jak i przemysłu filmowego, ale też, moim skromnym zdaniem, jest jednym z arcydzieł, które wyszły spod ręki geniusza i wizjonera. Oczywiście, niedocenianego i opluwanego, ale to akurat normalne w przypadku prawdziwych geniuszy. Nigdy prawie nie są należycie docenieni za życia. Już nie wspominając że Lucas artystycznie jest antykomercyjny.
Ja na mrocznym widmie nauczyłem sie że star wars to wcale juz nie taki rarytas i od tego czasu zaczalem przebierac; dwa najgorsze (obok mrocznego widma) udało mi się uniknąć czyli atak klonów i łotr 1
no polemizowałbym bo akurat mroczne widmo i atak klonów są tak słabymi filmami, że nie trudno nakręcić coś nawet odrobinę lepszego; przy nich tfa i lj są całkiem niezłymi filmami; zaznaczam że nie uwzględniam w tym porównaniu zemsty sithów (która była w miarę dobrym filmem), zobaczymy jaki będzie epizod 9 i wtedy będzie wszystko wiadomo
nadzieja zawsze jest że zrobią w końcu jakiś przynajmniej dobry film; nie jestem fanem tej trylogii Disney'a, ale ciekawi mnie co oni tam zrobią; a tak na serio to czekam na więcej dobrych książek star wars bo wszystkie już prawie wyczytałem, dzieki temu ze kręcą te filmy (nawet jesli nie sa za dobre) powstaje mnostwo produktów pobocznych i jakis inny autor moze cos fajnego stworzyc; Disney swoimi filmami kreuje fanbase, a dobre historie piszą inni autorzy;
filmy nie są wyznacznikiem uniwersum star wars - ja osobiscie ani trylogii prequelii ani trylogii disneya nie zaliczam do kanonu - takie tam komercyjne wariacje, jak naklejki na piórniku
Moim zdaniem już umarła. Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego że reżyseruje trzeci film J.J Abrams. A po drugie bo wyprowadzenie trzeciego filmy na właściwe tory po ''Przebudzeniu Mocy'' a zwłaszcza tym ''Ostatnim Jedi'' wydaje mi wręcz nie możliwe a przynajmniej nie tak aby nie obrazić znów inteligencji widza. Wiesz problem uważam z produktami pobocznymi jest przy trylogii Disneya jest taki że nie odpowiedzą ci na jakieś ważne pytanie w filmie a odpowiedzą ci w produkcie pobocznym. x2 musisz więc wydać kasę. Bo na bilet do kina żeby ten film zobaczyć i na produkt typu książka, czy ilustrowany przewodnik który wyjaśni ci to i owo. Sorry ja wysiadam.
no no wiem o co Ci chodzi z tym wyciaganiem kasy od fanów; ALE nie musisz tego kupować - masz wybór , ja pamiętam czasy jak nic nie było za star wars w Polsce, czarno-biały znaczek z logo star wars z gazety telewizyjnej się wycinało bo był unikatowy; także dobrze że to wszystko jest a wybór już należy do Ciebie co będziesz chciał to kupisz; wiadomo że oczekiwania fanowskie co do marki star wars są bardzo wysokie, wiem bo sam tak mam :D
Oczywiście mam wybór. Tylko wiesz ja jednak chciałbym dostać odpowiedzi na pytania na które czekałem w filmie na który to poszedłem wydając pieniądze na bilet a nie jeszcze za dodatkową opłatą. Tym bardziej że ''Przebudzenie Mocy'' je zadało a ''Ostatni Jedi'' miał na nie odpowiedzieć a nie odpowiedział wcale.
Powiem ci tak straciłem wiarę w to że trzeci film wyprostuje tak to wszystko, to co pozostawił po sobie "'Ostatni Jedi'' że nie obrazi mojej inteligencji
nie mam pojęcia o czym będzie 3 część bo wyglądało jakby większośc wątków zamknęli w ostatnim jedim; podobno to ma byc film łaczący wszystkie 9 filmów w całośc, także możliwe że wszyscy aktorzy, którzy jeszcze żyją złapią się za ręce i będą tanćzyć w kółku przez 2 godziny filmu, będzie miło i znowu zrzynka tym razem z końcówki z Powrotu jedi, jak z miśkami tańczyli w leśnym lesie
Taką perełką było np. Rogue One. Byle więcej tak dobrych filmów ze świata Star Wars
"Największym z nich jest to, że nie będę wyczekiwał 9 części." Haha... Dokładnie. Ja chyba dopiero na spin-off o Obi-Wanie pójdę. Ale tylko wtedy gdy zagra go McGregor.
Pewnie, że jest. Choćby dla samego Duel of the Fates, Qui-gona i słów: "Always two there are, no more, no less."