PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153101
6,9 85 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Wychowałam się,jak zapewne spora część ludzików tutaj,na SW i idąc do kina,byłam pewna obaw,zwłaszcza po negatywnych komentarzach w necie.A tymczasem...no cóż,może nie było fajerwerków,jak po Rogue 1 na przykład,ale hej! wcale nie było tak tragicznie! zważywszy,że obecne filmy są robione dla teraźniejszych młodych widzów,a nie dla dinozaurów jak my.Owszem,było kilka scen,w których przez głowę mi przemknęło wielkie ?????,ale nie było niesmaku i ogromnego rozczarowania jak na przykład po Alien:Covenant.Film jak dla mnie na plus.

Dodatkowy urok miało dla mnie spotkanie Lei i Luke'a,cudownie było ich zobaczyć po raz ostatni razem na ekranie,przykra sprawa,że nie udało się z nimi wszystkimi-Hanem,Leią i Lukiem.

Ryloth

"..otrzymaliśmy dwie najgorsze części SW.."
No cóż, zdajesz sobie sprawę że to tylko Twoje zdanie a nie fakt. Mi TFA całkiem się podobało.

No cóż nie dało się pozbyć wszystkiego co "fanom" się nie podobało, trzeba by było nakręcić całkowicie nowy film.. jednak większość wątków które były tak straszliwe zostało usuniętych.. Ku katastrofie nowej trylogii..

Twoim zdaniem słaby.. poza tym to inny typ "villaina" niż Thanos. Jego postać to przykład czegoś nowego (świeżości której tak szukasz) jednak wszyscy narzekają że nie jest jak dart Vader.. bo do tego się spowadzają Gwiezdne wojny musi być zły, małomówny, nudzący grozę sith z czerwonym mieczem żeby "fani" byli happy

Jak biorą z OT to jest narzekanie na brak świeżości... jak robią coś nowego to to się nie podoba bo nie przypomina OT i prequeli... z "fanami" SW nie wygrasz..

"..Kylo POZOSTAŁ drugoplanowym złym.."

Całkowicie się zgadzam Kylo (jako postać) nie ma zadatku na "Wielkiego złego" bo pierwszy film nam pokazał że jest niekompetentny. Trylogia szła w pewnym kierunku i czy się podobało czy nie już powinni w tym kierunku podążać do końca, a nie zmieniać wszystko o 180 stopni robiąc z środkowego filmu (i trylogii) katastrofę

Luke rok później.. ale co się zmieniło po tym roku? Nie miał go kto trenować to był ten sam luke po 2 tygodniach szkolenia Jedi.. Moim zdaniem zwycięstwo Rey nie było idiotyczne.. Ten film sprawił że nabrało trochę więcej głupoty niż w samym TFA jednak wciąż autorzy zostawili furtkę dla Rey.. do zwycięstwa..

" A sam Anakin w zbroi Vadera to nigdy nie osiągnął już takiego potencjału, jaki mógłby osiągnąć gdyby nie wypadek na Mustafarze. "

A Kylo dostał z kuszy której pociski wybuchają i wyrzucają ludzi w górę.. w zasadzie jak laserowy granatnik. Więc podczas walki miał w tułowiu ogromną dziurę i obficie krwawił.. W dodatku Kylo to nie Vader i jego szkolenie tez nie zostało zakończone..

Przykro mi że filmy Ci nie przypadły do gustu.. mi pierwszy całkiem się podobał (nie nazwałbym go mistrzostwem ale był ok jako film) ..Last Jedi to katastrofa.. jedyny gorszy film w 2017 roku to "Obcy: przymierze" jeżeli nie oglądałeś to jesteś szczęściarzem i unikaj tego filmu jak ognia..

ocenił(a) film na 2
CZacza

No przecież mówię tylko w swoim imieniu. Tak czy inaczej, oba te filmy WG MNIE są totalnym brakiem szacunku do widza, czyli zrobienie ich na odwal się, a fani i tak pójdą, bo to Star Wars... Zero inwencji, zero fajnych pomysłów na połączenie wątków z 1-6 zamiast ich całkowitego skreślania, zero ciekawych postaci. Pustka. Nawet scen akcji nie ma dobrych, jakby ten budżet był wielokrotnie mniejszy.

No i nakręcenie tej trylogii od nowa byłoby najlepszym wyjściem, ale nie mam żadnych złudzeń.

Złoczyńca ma wzbudzać szacunek, inni powinni się go w taki czy inny sposób bać, a nie mieć z niego bekę. Joker walczył jeszcze gorzej niż Kylo, ale skutecznie terroryzował całe Gotham i wszyscy drżeli ze strachu przed jego kolejnymi pomysłami. Gdyby chociaż Kylo pokazał jakieś umiejętności, że z jakiegoś powodu był tak cenny dla Snoke'a... Ale nie, cały czar pryska w momencie gdy wchodzi pierwsza lepsza nowicjuszka i spuszcza mu łomot. TO już chyba ten karzełkowaty książę ze Shreka wzbudzał więcej respektu.

Do tego najlepiej, gdyby fabuła nie skupiała się znowu na Sithach. Byli głównymi wrogami przez 6 filmów i ich wątek powinien się skończyć na 6. części. Nic nowego się z nich nie wyciśnie. Mieliśmy już świetnego Sitha-zabójcę Maula, skonfliktowanego wewnętrznie Vadera, eleganckiego, politycznego przywódcę Dooku oraz ucieleśnienie zła i najpotężniejszego Sitha w historii czyli Sidiousa. Snoke i Kylo to tylko popłuczyny po Imperatorze i Vaderze. Poziom Steppenwolfa z Justice League.

Bo to branie z OT polega na bezczelnym kopiowaniu. Był wzór do postępowania w EU, wystarczyło zaczerpnąć szkielet wątków i każdy byłby zadowolony. To tak samo, gdyby nakręcić sequel LOTR, gdzie Sauron się odradza, bo był jeszcze inny Pierścień i nowi hobbici muszą znowu zanieść ten klejnot do Mordoru, a po drodze morduje się tak po prostu postaci z poprzednich części, które i tak zmarnowały sobie życie. No po prostu piękna kontynuacja by była...

Jedna, zasadnicza różnica: gdy pierwszy raz trzymał miecz w ręku w starciu z silnym przeciwnikiem to dostał łomot. Nie robiło to z niego ideału, a z Vadera pośmiewiska. Przez rok wiele może się zmienić, nie pamiętam dokładnie jak Luke się uczył, ale poczytaj sobie książki z EU to się dowiesz ;) Obstawiam, że pomagał mu Ben i Yoda, w końcu w pałacu Xizora ma już nowy miecz świetlny i gdzieś musiał się dowiedzieć, jak go zbudować.

TLJ zdało sobie sprawę, że to zwycięstwo było idiotyczne, co sam mówi ustami Snoke'a, ale czy to coś zmienia? Idiotyzm pozostaje idiotyzmem. Potencjał Kylo został pogrzebany w tamtym wypadku, podobnie jak i sympatia/troska o Rey.

Boromir z trzema śmiertelnymi strzałami dalej atakował uruk-hai, a Kylo został tylko draśnięty, bo nawet go nie odrzuciło i jakoś nie przeszkadza mu to biegać i machać tym mieczem. Do tego ZNOWU korzysta z tej klingi z jelcem, choć ta poprzednia była efektem złej konstrukcji miecza (głupie wyjaśnienie, chcieli jedynie stworzyć nowy, fajny miecz).

Kylo w wieku 30 lat nadal nie ma zakończonego szkolenia - no to rzeczywiście jakiś uczeń specjalnej troski. Snoke miał chyba słaby scouting. Tak czy inaczej, przez tyle lat osiągnał przynajmniej taki poziom, żeby zmieść Rey i Finna z powierzchni, bo to zwykłe randomy, które nigdy nie walczyły w taki sposób i guzik wiedzą o Mocy. Sam Darth Bane dostawał na początku baty od słabszych Mocą, ale lepiej wyszkolonych uczniów. A gdzie tam Rey do Dartha Bane'a, ona jest dosłownie NIKIM.

Oba filmy to katastrofa jeśli chodzi o aspekt SW, ale TFA ma tę przewagę, że da się je jeszcze w miarę przyjemnie oglądać jako osobny film, bo wtedy odpada wiele problemów. I tak też go traktuję - kanonem są dla mnie wydarzenia w EU, a to po prostu jakieś nieudolne fan fiction.

Będę unikał, bo horrorów nie znoszę ;)

Ryloth

W moim wypadku- do gustu przypadły mi elementy TFA.. Szczególnie nowe rzeczy jakie próbowali (bo nie da się zaprzeczyć że pomimo wielu wątków wziętych prosto z starej trylogii coś nowego ten film też pokaz) np. Kylo Ren jako postać.. Teraz to oczywiście zostało zmarnowane i zniszczone a drugi film przekreśla moje wszelkie nadzieje na sensowną trylogię ale po pierwszym filmie był moim zdaniem potencjał..

"No i nakręcenie tej trylogii od nowa byłoby najlepszym wyjściem,.."
Po last jedi zgadzam się w 100%

Kylo nie był (do last jedi przynajmniej) typem złoczyńcy który miał wzbudzać szacunek.. Jego postać nie była typowym, prostym małomównym sithem- kozakiem jakiego widzieliśmy 1000 razy tylko czymś innym jednak oczywiście Rian Johnson musiał to zmarnować.. Jestem w szoku jak zły okazał się ten film.. To jakby żart zrobiony całemu światu.. Tak jakby Disney wypuścił "niby" epizod 8 żeby zadrwić z wszystkich a prawdziwy film dopiero ma się pokazać xD..

Przepraszam Cię ale w Maulu nie było nic świetnego.. styropianowa postać która była w filmie tylko po to by na koniec mogła mieć miejsce walka na miecze świetlne.. Podobnie zresztą dath Tyr-anus który chociaż grany przez zawsze genialnego Christophera Lee (który już niestety odszedł) nie był dobrze nakreśloną postacią.. O ile snoke to kompletnie pusta kalka imperatora (w TFA) to Ren był zdecydowanie inną postacią niż Vader i można z nim było pójść w wielu ciekawych kierunkach .. teraz wiemy że nie wybrano żadnego i ustąpiono narzekającym fanom..
Aaa tak Steppenwolf.. cóż za genialna postać :D widzę że też śledzisz z rozpaczą filmy od DC i warner bros xD

"Bo to branie z OT polega na bezczelnym.."
Cały akapit to bardzo trafna uwaga jeżeli chodzi o nową trylogię. Zgadzam się w 100%! Chociaż znalazłem ciekawe rzeczy w TFA które moim zdaniem mogły zostać w interesujący sposób poprowadzone to nie ma co się oszukiwać co do cynizmu z jakim się kierowano wracając do SW.. i nie chodzi tylko o fabułę filmów ale o fakt tych wszystkich "opowieści".. Kradzież planów gwiazdy śmierci.. Historia Hana Solo i tak dalej.. nikomu to nie jest potrzebne a to co dostaliśmy w OT.. (te kilka linijek dialogu) było po to by świat wydawał się większy i bardziej żywy.. Teraz tylko czekać na film o tym gościu to w epizodzie 6 siedział obok Lando w sokole albo o tym admirale Rybolu co powiedział "To pułapka" xD

Ale Kylo to nie Vader a Rey to nie Luk.. a w TFA było dość mocno sugerowane że Rey albo ma szkolenie (o którym nie pamięta) albo jest wyjątkowo potężna w mocy.. Tak Luke dostał łomot w imperium ale walczył z najpotężniejszym jedi/sithem jaki dotąd istniał w galaktyce.. a Rey z wyjątkowo rozchwianym emocjonalnie (po zabiciu ojca) i rannym po strzale z granatnika w brzuch i rannym w ramię dzieciakiem którego szkolenie nie zostało zakończone..

TLJ nie wolno brać na poważnie bo ten film nie wiem czym chce być.. porzuca wszystko z TFA na rzeczy próby "przymilania się" fanom w czym kompletnie zalicza porażkę..
Ten film urywa wszystkie wątki nie dając w zasadzie nic w zamian i zostawia nową trylogię w strzępach.. o ile po TfA byłem ciekaw co będzie dalej to teraz mam to gdzieś i na pewno na epizod 9 nie idę do kina..

Moim zdaniem stary miecz Kylo był całkiem spoko .. i fajnie też go użył w walce z Finem... takie coś miałoby zastosowanie plus to wyglądało całkiem spoko.. W świecie w którym człowiek-kalmar z prequeli który ma pełno macek na głowie i używa laserowego miecza jest miejsce na miecz z laserowym jelcem..

Darth Bane? nie znam ..znam Bane z batmana ale żadnego dartha bane-a nie kojarzę.. Co do Kylo to to co piszesz to Twoja opinia... Film dokładnie pokazał dlaczego stało się to co się stało i wyjaśnił jak kylo przegrał.. nie ma tutaj mowy o żadnym błędzie..

"..I tak też go traktuję.."
I myślę że to jest bardzo dobre podejście do tego wszystkiego. Ja sam też tak robię np. nie uznaję obcego 3 ..(na Aliens kończy się dla mnie historia) aaaa już na pewno nie uznaję tych nowych katastrof Ridleya Scota xD

Obcy:przymierze to horror tylko pod względem tego jaki ten film jest nieudolny.. i pretensjonalny..

CZacza

Można dodać swoje trzy grosze?

,,Jeżeli chodzi na walkę na miecze to nie rozumiem dlaczego wciąż ten temat jest wałkowany.. Jest milion rzeczy które TFA zrobiło żeby wyjaśnić dlaczego ta walka rozegrała się tak jak się rozegrała..”

Tak z ciekawości jakie to wyjaśnienia? Rey pierwszy raz trzyma miecz świetlny w dłoni i po początkowych lekkich trudnościach rozgrywa Kylo jak chce. Dźga go z prawej i z lewej, przewyższa go nie tylko w technice, ale i w sile fizycznej (o ile dobrze pamiętam w jednym momencie kopie go, a ten leży plackiem na śniegu). I wiem, ze Kylo był ranny, ale to dlatego pokazane jest jak uderza się w ranę, bo Sithowie są silniejsi gdy czują ból. To dlatego jak Anakin płonie na Mustafar i wrzeszczy „Nienawidzę cię!” jego oczy zmieniają kolor – ból i nienawiść sprawiają, że jest w stanie przeżyć dzięki ciemnej stronie mocy. Sęk w tym, że Kylo przez lata trenował pod okiem Luka i później Snoke’a, a mimo to przegrywa z osobą, która nigdy wcześniej nie walczyła na miecze świetlne. W ten sposób zniszczono postać Kylo….stał się nieudacznikiem, którego nikt nie będzie już brał na poważnie. Poza tym Rey mogłaby go bez problemu zabić (i szczerze to żałuję, że tego nie zrobiła, bo to byłaby najciekawsza rzecz w tej trylogii gdyby okazało się, że przejdzie na ciemną stronę).

,, Poza tym jestem ciekaw czy oglądając Powrót Jedi też tak narzekasz że Luke który spędził dwa tygodnie z Yodą i kilka dni z Obi-wanem potrafił pokonać "najpotężniejszego" Jedi/sitha w historii jakim podobno był Anakin.”

Chyba mówisz o ESB? Tam faktycznie Luke spędził kilka tygodni z Yodą…i tak…to było za mało czasu i dlatego Vader go pokonuje i odcina mu rękę. Natomiast ROTJ ma miejsce rok później, więc Luke miał czas na trening i dlatego pokonał Vadera. Na tym etapie Vader dalej planował przekonać Luke’a do współpracy i zdetronizowania Sidious’a. Nie chciał go zabić. Poza tym Vader miał ograniczony dostęp do mocy przez to co stało się na Mustafar, a Luke korzystał zarówno z jasnej jak i z ciemnej strony. Dlatego wygrał.

Generalnie szkoda, że TLJ zniszczył cały potencjał nowej trylogii….Interesowała mnie zwłaszcza postać Finna, który liczyłam, że jako były szturmowiec będzie mieć problemy z odnalezieniem się w nowej sytuacji, będzie mieć wewnętrzne rozterki, chciałam wiedzieć jakie jest jego spojrzenie na konflikt….Zamiast tego stał się typowym „comic relief” (w sumie już w TFA nim był…).

Wydaje mi się, że jeden z głównych problemów nowej trylogii jest czas. Wszystkie wydarzenia w TFA dzieją się na przestrzeni dosłownie kilku dni. Niby jak mam uwierzyć, że Rey zależy Finnie? Czy też uwierzyć w ich ból po śmierci Hana, którego znają KILKA GODZIN? Jakim cudem Leia pociesza Rey po śmierci Hana skoro pierwszy raz widzi ją na oczy? Dlaczego to Rey zostaje wysłana po Luke'a? Dlaczego Rey zależy na Kylo skoro wszystko co o nim wie to to, że jest mordercą? TLJ to już w ogóle porażka....akcja rozpoczyna się od razu po zakończeniu TFA, a cały film to kilkanaście godzin.....(durnowata fabuła z kończącym się paliwem po 16 godzinach chyba?). I tutaj mamy kolejne nieścisłości czasowe. Rose mówi Finnowi, że jest jego fanką i że jest on boahterem Rebeliantów (?). Jakim cudem? Minęła jakaś godzina, dwie i już Finn ma fanów? WTF. Zakochuje się w nim w kilka godzin i wyznaje mu miłość. Rey nagle zakochuje się w Kylo mimo, że dzień wcześniej widziała jak morduje z zimną krwią Hana i chciał ją zabić w walce. I można tak w nieskończoność. Zastanawia mnie czy ktokolwiek obejrzał oba filmy po sobie.....bo dla mnie to jedna z bardziej frustrujących rzeczy.

Aigneis

"Można dodać swoje trzy grosze?"

Chyba tak .. w końcu to forum publiczne (zdaję sobie sprawę że to było pytanie retoryczne jak coś xD)

"Tak z ciekawości jakie to wyjaśnienia?"

No cóż pomimo zdrowego rozsądku wskoczę do tej króliczej nory i znowu zacznę tą dyskusję (przeprowadzałem ją już kilka razy)..

Czytając Twoją wypowiedź o tym że rana dodaje Kylo siły wydaje mi się że nie wiesz jak działa fizjologia człowieka.. Koleś dostał z kuszy która jak było pokazane jest niesamowicie potężną bronią.. można powiedzieć że traci duże ilości krwi a bicie się w ranę jest po to żeby nie stracił przytomności.. ocuca się bólem..

Rey samodzielnie żyła na dość wrogiej planecie i żyła z zbierania złomu.. Sceny na planecie pustyni pokazały że umie walczyć wręcz.. musiała umieć się bronić żeby przeżyć samodzielnie tyle czasu..

Poza tym (co niestety ten film robił na milion kawałeczków bo jest beznadziejny) Nie widzieliśmy w TFA kim była Rey a twórcy sugerowali że jej pochodzenia ma znaczenie, a ona sama wie więcej niż pamięta.. Last Jedi oczywiście rozbił to wszystko ale to wina tego filmu i próba odpowiedzi na narzekania 20-30 latków którzy narzekają na film o kosmicznych czarodziejach.. (nie chodzi mi o cywilizowane rozmowy na filmowym forum tylko nienawistne atakowanie twórców i tak dalej)

Oglądając walkę Rey przegrywa zdecydowanie na początku i zobacz jak posługuje się mieczem.. atakuje Rena w dość mało "techniczny" sposób .. Nie to co Obiwan i Anakin w epizodzie 3 i półgodzinne kręcenie mieczem przed sobą zanim zaatakujesz przeciwnika.. Kylo z każdą chwilą traci siły bo krwawi .. staje się słabszy a rey co ustaliła już scena przesłuchania jest silniejsza od Kylo jeżeli chodzi o moc.

Film mógł po prostu dać Rey wygrać i tyle .. jednak twórcy włożyli wysiłek żeby jakoś usprawiedliwić porażkę Kylo.. nie musieli tego robić ale to zrobili ale ludzie i tak narzekają .. jak to ludzie mają w zwyczaju..

Tobie wynik walki może się nie podobać ..tak samo jak film.. i nie ma w tym nic złego.. Ja też mam filmy których nie lubię pomimo tego że moim znajomi się nimi zachwycają.. Ale pisanie że nie zostało wyjaśnione jak Rey mogła pokonać Kylo to po prostu nieprawda ..

Kylo był trochę nieudacznikiem .. o to chodzilo w tej postaci (jego potencjał jako postać został zniszczony w Last Jedi bo twórcy chcieli odpowiedzieć na narzekanie fanów ale nie wiedzieli co innego zrobić z postacią)
Wiem że fani OT chcą kolejnego "cool" sitha nr 33883843 którego postać to kartonowa wycinka ale ma fajny miecz świetlny.. i tak dalej
Ta postać miała za sobą coś więcej.. była bardziej złożona niż (zapewne dla Ciebie idealny) dart Maul.. czy jak mu tam.. za za genialna złożona postać pełna niuansów..

"Natomiast ROTJ ma miejsce rok później, więc Luke miał czas na trening i dlatego pokonał Vadera."

Trenował z kim?? Kto go trenował?? Skąd wiedział jak trenować? Jego trening polegał na atakowaniu mieczem świetlnym drzew? Czy po prostu chodził na siłkę (słyszałem że rebelianci mają darmowy karnet na siłkę gdzieś w zewnętrznych pierścieniach czy jak to tam się nazywa)..
Czyli tutaj wyjaśnienia twórców kupujesz.. w TFA nie.. ok..Trochę to takie selektywne no ale masz do tego prawo ..żeby nieobiektywnie podchodzić do oglądanych przez Ciebie filmów..

"Generalnie szkoda, że TLJ zniszczył cały potencjał nowej trylogii."

Całkowicie się tutaj zgadzam.. No szkoda ale nic nie poradzisz.. Boże Finn i cały jego wątek w tym filmie.. :( Cały film jest gówniany więc ciężko byłoby wybrać najgorszą rzecz.. jednak wątek z Finem i tą pustą, styropianową (ale za to progresywną :D) postacią Rose jest naprawdę na szczycie "gównianej góry" jaką jest ten film..


"Wydaje mi się, że jeden z głównych problemów nowej trylogii jest czas.."

I znowu się zgadzamy.. Tak to prawda gdyby w TFA dali chwilę odetchnąć postacią i rozciągnęli historię zamiast pędzić z fabułą na złamanie karku.. postaci oraz więzi między nimi by zyskały.. To bezlitosne tempo to jeden z minusów TFA jak dla mnie .. (myślę że Abrams ma taki styl patrząc na jego Star Trek np)

Jeżeli chodzi o last jedi to nie szukaj sensu.. bo go nie znajdziesz a Twoja głowa (jak każdej zdrowej, logicznie myślącej osoby) może eksplodować.
Moja perełka to "Miłość nas uratuje" - myślałem że wyjdę z kina.. Tak droga rose miłość was uratuje ..nie to że dosłownie 20 minut temu pani admirał poświęcając życie was uratowała.. to była miłość.. zatrzyma armię nowego porządku i jej laserowy taran.. Autor zapożyczył ten teks chyba z bajki "Troskliwe misie" która wiele lat temu była emitowana w telewizji..

CZacza

Hymm.. "postacią".. no nieźle.. Oczywiście miałem na myśli "postaciom"* jako że kilku postaciom xD (5 minutowy okres edycji to trochę lipa).. Musisz wybaczyć natłok błędów i zgubionych literek.. :(

CZacza

Wybacz, ale zupełnie się nie zgadzam z tłumaczeniem przegranej Kylo. Tak jak mówiłam - powinien zmieść Rey z powierzchni ziemi, nawet będąc poważnie ranny. Kylo od lat korzysta z ciemnej strony mocy i to co wiemy o niej wskazuje na to o czym mówiłam - ból, cierpienie, gniew dodają Sithom sił. Jest znacznie bardziej doświadczony, korzystał z miecza większość swojego życia, a Rey dźga go jak popadnie. Kylo był na początku filmu przedstawiony jako potężny Sith - pierwszy raz w SW widzieliśmy zatrzymanie wystrzału blastera, a zarówno Snoke jak i Luke dają jasno do zrozumienia jak potężny jest Kylo. Posługiwanie się staff'em (tym kijem? nie wiem jakie jest odpowiednie tłumaczenie), a mieczem świetlnym to dwa różne światy. Wymagają zupełnie innej techniki, miecz jest znacznie lżejszy i ma inną powierzchnię ataku i skutki jakie powoduje jego użycie. Miecz świetlny to bardzo specyficzny rodzaj broni, z którego korzystali wyłącznie Jedi (i Sithowie), a Rey sama mówi godzinę wcześniej, że sądziła, że moc i Jedi to tylko mit. I jeszcze kwestia płci....niby nie powinnam jako kobieta zwracać na to uwagi, ale Kylo to potężnie zbudowany facet, a Rey to drobna dziewczyna....Nie ma mowy aby odparła atak mieczem Kylo...powinna się zranić własnym mieczem.

Nie trafiłeś z Maulem - nigdy nie mogłam zrozumieć jego fenomenu, tak jak w przypadku Boba Fett. Również nie chciałam, aby Kylo był "cool Sithem". Uwielbiam postacie skonfliktowane, a Kylo przedstawiono go jako silnego użytkowanika mocy. W związku z tym nie znajduję wytłumaczenia dlaczego nie potrafi nawet pokonać osoby, która pierwszy raz ma do czyniania z mieczem świetlnym i jeszcze godzinę wcześniej nie wierzyła, że moc istnieje....Szkoda, bo Kylo mógł być świetną postacią i bardzo dobrym czarnym charakterem (na takiego go kształtowano w TFA i po TLJ jest już jedynym czarnym charakterem, więc teraz Najwyższy Porządek to istna kpina).

Co do treningu Luke'a. Taka jest zaleta przeskoku w czasie. Zapewne korzystał z pomocy Yody i Obi-Wana, a do tego sam medytował. Nie musimy tego widzieć, ale wcześniejsze filmy pokazały, że Force Ghost istnieją i że Luke rozmawiał z duchem Obi-Wana, jak i miał kontakt z duchem Yody. Widać ogromną różnicę w jego pewności siebie w użytkowaniu mocy w ROTJ w porównaniu do ESB, więc to dość logiczne.

Nie wybieram selektywnie co mi pasuje, a co nie - po prostu w przypadku TFA nie ma o co oprzeć wymówek na jednostronną wygraną Rey. TFA to konynuacja sagi, a nie stand alone movie, więc reguły i zasady ustalone przez poprzednie części powinny tu obowiązywać, aby całość miała sens. W przypadku TFA tego nie ma. Nikt nigdy wcześniej nie wziął po prostu miecza świetlnego i rozprawił się z Sithem. NIkt nigdy wcześniej nie korzystał świadomie z mocy bez uprzedniego treningu i wsparcia ze strony mentora. I nie mówię, że nie można zmieniać zasad - można, ale najpierw trzeba nadać zmianom jakiś kontekst, przyczynę, a nie po prostu łamać zasady uniwersum.

Aigneis

Musisz sobie zdawać sprawę że to co piszesz w pierwszym akapicie to Twoja subiektywna opinia i ja mogę zrobić dosłownie to samo z walką Luke- Vader w Powrocie Jedi..
Fakt jest taki że jest pokazane dlaczego ta walka tak się rozegrała.. Kylo jest "technicznie" lepszym wojownikiem niż Rey i wygrywa ale zatrzymuje się nad przepaścią (nie chce jej zabić tak jak Vader nie chciał zabić luka) ..
Wnoszenie w to wszytko logiki w sensie masy nie ma żadnego sensu.. Zakładam że lubisz prequel oraz OT (wydajesz się dość poinformowana w sprawach gwiezdnych wojen więc pozwoliłem sobie na takie założenie .. jeżeli jest inaczej to przepraszam) .. Yoda jest wielkim mistrzem Jedi jednak ..to półmetrowy pigmej który raczej w fizycznej walce na miecze (wzorowanej na średniowiecznych rycerzach) nie miałby żadnych szans prawda? Dlatego Twoje logika jest błędna.
Fabuła mówi że Luke wygrywa.. i Rey wygrywa .. emocjonalna część tych dwóch starć ma większe znaczenie niż logiczne rozbijanie je na czynniki pierwsze.. od strony praw fizyki i masy.. Twórcy dali nam do zrozumienia że Kylo jest osłabiony podczas tej walki ..dlatego Rey wygrywa.. Był to element który mógł zostać genialnie wykorzystany w dalszej części trylogii (jednak jak wiemy po obejrzeniu Last Jedi tak się nie stało i wszystko trafiło do rynsztoku). Ta niechęć do zaakceptowania wyniku tej walki jest wyjątkowo irytująca zważając że twórcy podjęli dodatkowe starania żeby wyjaśnić dlaczego stało się to co się stało..

Z tą godziną to lekko przesadzasz.. Kylo jest pokazany jako niezrównoważony.. Nie kontroluje swoje mocy.. Jest rozdarty jak zresztą sam powiedział w filmie.. Zakompleksiony dzieciak (nie chodzi o wiek tylko jego stan emocjonalny) który próbuje być cool jak typowy sith nr 33882323131 ale do końca nie jest.. Na myśl przychodzi nawet kultowy japoński "Akira" w tym wypadku.. potencjał jaki ta postać tworzyła był olbrzymi (teraz to wszystko już nic nie znaczy oczywiście)

Medytował o walce na miecze świetlne? Bo o tym tu piszemy.. Słuchaj ja mogę odbijać to co piszesz na temat tej walki latami tak samo jak Ty moje posty na temat walki Rey-Kylo.. w obu przypadkach istnieją sensowne argumenty i ani nie jest to luka ani błąd w logice filmów. (jeżeli chodzi o luki w fabule to ja potrafię być dość złośliwy i czepialski)
Jeżeli pochopnie przyjąłem że lubisz maula to przepraszam ..chodziło mi bardzie o wyjaśnienie swojego argumentu niż rzeczywiste przypisanie Ci czegoś..

"Nie wybieram selektywnie co mi pasuje, a co nie - po prostu w przypadku TFA nie ma o co oprzeć wymówek na jednostronną wygraną Rey."

No właśnie że jest .. przedstawiłem Ci serię argumentów które wybierasz ignorować .. bo Twoim zdaniem rezultat walki powinien być inny.. No cóż to jest film.. i autorzy tak zdecydowali.. Dali do zrozumienia że rey umie walczyć i jest silna .. natomiast kylo jest ranny i trochę zaślepiony gniewem i ignorancją (bawił się z finem dopóki ten to nie zranił)

"..więc reguły i zasady ustalone przez poprzednie części powinny tu obowiązywać.."

Dlatego właśnie wymieniam Luke vs Vader jako przykład takiego samego traktowania tłumaczeń autorów.. Napiszę tylko że Rey (w zamyślę twórców TFA) raczej trzymała wcześniej miecz świetlny .. osoba która pierwsza za niego złapała to był finn .. i został rozniesiony przez Kylo.. Po Last Jedi wiele rzeczy się zmieniło i straciło sens ale to już raczej wina epizodu VIII..

CZacza

,,Musisz sobie zdawać sprawę że to co piszesz w pierwszym akapicie to Twoja subiektywna opinia i ja mogę zrobić dosłownie to samo z walką Luke- Vader w Powrocie Jedi..”
Subiektywna? Podałam wiele przykładów z wcześniejszych wydarzeń/dialogów z sagi, które wskazują na to, że Rey nie miała prawa wygrać z Kylo. Jeżeli tego nie dostrzegasz, to na nic moje produkowanie się, aby oprzeć to co widzimy na ekranie z logiką ukazaną w uniwersum SW.

,,Wnoszenie w to wszytko logiki w sensie masy nie ma żadnego sensu..”
Wnoszę w to logikę z uniwersum SW. To kolejna część sagi wewnątrz uniwersum budowanego od 40 lat….
,,Yoda jest wielkim mistrzem Jedi jednak ..to półmetrowy pigmej który raczej w fizycznej walce na miecze (wzorowanej na średniowiecznych rycerzach) nie miałby żadnych szans prawda? Dlatego Twoje logika jest błędna.”
Dla Jedi nie mają znaczenia ograniczenia fizyczne. To co brakuje im od strony fizycznej nadrabiają wykorzystaniem mocy. Yoda był najstarszym i najbardziej doświadczonym Jedi, więc nie dziwią jego umiejętności zarówno we władaniu mieczem, jak i mocą. Natomiast Rey nigdy nie przeszła treningu Jedi i nikt nigdy jej nie mówił jak korzystać z mocy i dlatego w jej przypadku odwołałam się do siły fizycznej, bo logicznie (zgodnie z zasadami uniwersum) nie ma prawa korzystać świadomie z mocy.

,,Twórcy dali nam do zrozumienia że Kylo jest osłabiony podczas tej walki ..dlatego Rey wygrywa.. Był to element który mógł zostać genialnie wykorzystany w dalszej części trylogii (jednak jak wiemy po obejrzeniu Last Jedi tak się nie stało i wszystko trafiło do rynsztoku). Ta niechęć do zaakceptowania wyniku tej walki jest wyjątkowo irytująca zważając że twórcy podjęli dodatkowe starania żeby wyjaśnić dlaczego stało się to co się stało..”
Nie będę się powtarzać odnośnie tego jak działa ciemna strona mocy. Prawda jest taka, że w ramach zasad znanych z wcześniejszych wydarzeń Rey nie ma prawa pokonać nawet rannego Kylo.

,,Z tą godziną to lekko przesadzasz..”
Ok, to było jakieś 5 godzin wcześniej? A niech będzie i dzień….Sęk w tym, że nie ma pojęcia o mocy i Jedi.
,,Kylo jest pokazany jako niezrównoważony.. Nie kontroluje swoje mocy..”
Ale korzysta z mocy….bo był trenowany przez ok. 20 lat w posługiwaniu się zarówno jasną jak i ciemną stroną mocy.

..Medytował o walce na miecze świetlne? Bo o tym tu piszemy..”
Tak jak pisałam….Jedi wykorzystują nie tylko technikę, ale i moc w walce. Dzięki mocy mogą zadawać silniejsze uderzenia, mają świetny refleks itd.
,,Słuchaj ja mogę odbijać to co piszesz na temat tej walki latami tak samo jak Ty moje posty na temat walki Rey-Kylo.. w obu przypadkach istnieją sensowne argumenty i ani nie jest to luka ani błąd w logice filmów. „
Twój argument o bycie rannym i osłabionym nie ma sensu w przypadku Sitha….

,,No właśnie że jest .. przedstawiłem Ci serię argumentów które wybierasz ignorować ..”
Nie ignoruję tylko je podważam na przykładach opartych o zasady wewnątrz uniwersum i wydarzenia z pozostałych części sagi.

,,Napiszę tylko że Rey (w zamyślę twórców TFA) raczej trzymała wcześniej miecz świetlny”
Niby gdzie przed TFA walczyła wcześniej mieczem świetlnym? Czy coś źle rozumiem?

Raczej nie dojdziemy do konsensusu.

Aigneis

"Subiektywna? Podałam wiele przykładów z wcześniejszych wydarzeń/dialogów z sagi, które wskazują na to, że Rey nie miała prawa wygrać z Kylo. Jeżeli tego nie dostrzegasz, to na nic moje produkowanie się, aby oprzeć to co widzimy na ekranie z logiką ukazaną w uniwersum SW"

Te "wiele przykładów"- to fakt że Rey jest drobniejsza od Rena i "fizycznie" nie powinna być zdolna odpierać jego ataków.. No cóż autorzy mówią "Kylo Ren jest ranny Rey jest silna (to całe przebudzenie mocy to o niej) i Ren przegrywa walkę" Ty subiektywnie .. (bo to właśnie jest subiektywizm) wybierasz nie przyjmować tego co autorzy chcą przekazać bo Twoim zdaniem powinno być inaczej.. Nie ma nic nielogicznego w tym że Ren który raczej pokazany jest jako niezrównoważony "wannabe" przegrywa walkę bo jak idiota rzuca się na bohaterów ranny..

"Wnoszę w to logikę z uniwersum SW. To kolejna część sagi wewnątrz uniwersum budowanego od 40 lat…."
Dokładnie.. Rey jest fizycznie słabsza od Rena.. xD To jest właśnie co stara trylogia chciała pokazać.. że fizyczne parametry mają jakiekolwiek znaczenie.. xD (to sarkazm jak coś ;))

"Dla Jedi nie mają znaczenia ograniczenia fizyczne. To co brakuje im od strony fizycznej nadrabiają wykorzystaniem mocy. Yoda był najstarszym i najbardziej doświadczonym Jedi, więc nie dziwią jego umiejętności zarówno we władaniu mieczem, jak i mocą. Natomiast Rey nigdy nie przeszła treningu Jedi i nikt nigdy jej nie mówił jak korzystać z mocy i dlatego w jej przypadku odwołałam się do siły fizycznej, bo logicznie (zgodnie z zasadami uniwersum) nie ma prawa korzystać świadomie z mocy."
Ok.. nie korzystała świadomie .. po słowie moc wpadła w trans.. nastąpiło przebudzenie mocy i moc nią kierowała.. teraz ta scena wydaje się lepsza? xD

"Nie będę się powtarzać odnośnie tego jak działa ciemna strona mocy. Prawda jest taka, że w ramach zasad znanych z wcześniejszych wydarzeń Rey nie ma prawa pokonać nawet rannego Kylo."
.. No tak nie ma znaczenia że ktoś krwawi bo przed chwilą dostał z granatnika w brzuch.. on nie słabnie - staje się silniejszy.. Mogę zapytać skąd pochodzi ta wiedza?

"Ale korzysta z mocy….bo był trenowany przez ok. 20 lat w posługiwaniu się zarówno jasną jak i ciemną stroną mocy. "
No ok.. był tyle trenowany co nie oznacza że nie jest niezrównoważony.. ja opieram się na filmach i film zdecydowanie starał się pokazał że kylo nie kontroluje mocy..

"Tak jak pisałam….Jedi wykorzystują nie tylko technikę, ale i moc w walce. Dzięki mocy mogą zadawać silniejsze uderzenia, mają świetny refleks itd."
Ok.. Rey wykorzystywała moc w walce .. wpadła w trans i wykorzystywała moc.. jest taka potężna w mocy.. xD

"Sęk w tym, że twój argument o bycie rannym i osłabionym nie ma sensu w przypadku Sitha…."
No tak bo jak wszyscy wiemy utrata krwi.. która u normalnej żywej istoty powoduje osłabienia a po pewnym czasie utratę świadomości w wypadku gościa który jest biologicznie człowiekiem ale zdecydował się być złym oznacza wzrost mocy.. to brzmi sensownie.. poza tym Kylo to w TFA jeszcze nie jest sith.. Nie ma przedrostka darth ..

"Niby gdzie przed TFA walczyła wcześniej mieczem świetlnym? Czy coś źle rozumiem?"
Jest usilnie sugerowane że Rey ma jakiś związek z Jedi.. Nie wyłapałaś tego oglądając TFA?

"Raczej nie dojdziemy do konsensusu."
No cóż moje argumenty odbijają się jak woda o falochron. Postanowiłaś że coś nie ma sensu - dlatego go nie ma. W takim wypadku ciężko dość do konsensusu .. szczególnie że Ty go nie szukasz.. xD

CZacza

,,Te "wiele przykładów"- to fakt że Rey jest drobniejsza od Rena i "fizycznie" nie powinna być zdolna odpierać jego ataków.. „
Czytanie ze zrozumieniem się kłania…nie będę się powtarzać, bo to bezcelowe.


,,Ok.. nie korzystała świadomie .. po słowie moc wpadła w trans.. nastąpiło przebudzenie mocy i moc nią kierowała.. teraz ta scena wydaje się lepsza? xD „
Nie, po prostu jeszcze bardziej idiotyczna.


,,.. No tak nie ma znaczenia że ktoś krwawi bo przed chwilą dostał z granatnika w brzuch.. on nie słabnie - staje się silniejszy.. Mogę zapytać skąd pochodzi ta wiedza? „
Sithowie i Jedi to nie są normalni ludzie….Jedi mogą leczyć siebie i innych, czytają w myślach, potrafią podnosić przedmioty, skakać z ogromnych wysokości itd. Sithowie czerpią siłę z gniewu i bólu – przykład z ROTS- Palpatine mówi do Anakina: ,, I know you would. I can feel your anger. It give you focus... makes you stronger.” Tak jak w przypadku wszystkich Sithów - Kylo uderza się w ranę co powoduje ból i zwiększa jego gniew, a dzięki temu koncentrację i dodaje mu sił….


,,No ok.. był tyle trenowany co nie oznacza że nie jest niezrównoważony.. ja opieram się na filmach i film zdecydowanie starał się pokazał że kylo nie kontroluje mocy..”
Jeżeli czytanie w myślach, zatrzymywanie wystrzału blastera i uniemożliwianie komuś ruchu (Rey) to nie jest kontrolowane użycie mocy to nie wiem co przez to rozumiesz.

,,Ok.. Rey wykorzystywała moc w walce .. wpadła w trans i wykorzystywała moc.. jest taka potężna w mocy.. xD”
I to jest największy problem w tej walce.

,,No tak bo jak wszyscy wiemy utrata krwi.. która u normalnej żywej istoty powoduje osłabienia a po pewnym czasie utratę świadomości w wypadku gościa który jest biologicznie człowiekiem ale zdecydował się być złym oznacza wzrost mocy.. to brzmi sensownie.. poza tym Kylo to w TFA jeszcze nie jest sith.. Nie ma przedrostka darth .. „
Jedi i Sithowie to nie są normalne osoby, są w stanie wytrzymać więcej. Snoke mówi, że Kylo potrzebuje jedynie zabić ojca, aby przejść próby – co robi i później walczy z Rey, więc sam Snoke uważał, że wtedy staje się Sithem. Nie każdy Sith ma przedrostek „Darth” – to jedynie tytuł, a nie wyznacznik bycia Sithem.


,,Jest usilnie sugerowane że Rey ma jakiś związek z Jedi.. Nie wyłapałaś tego oglądając TFA? „
WOW teraz to już naprawdę jestem zdezorientowana. Niby jaki związek ma z Jedi? Kiedy przed TFA walczyła na miecze świetlne? Może jeszcze powiesz, że przeszła trening Jedi tylko jakoś nikt nam o tym nie mówi w TFA czy TLJ?


,,No cóż moje argumenty odbijają się jak woda o falochron. Postanowiłaś że coś nie ma sensu - dlatego go nie ma. W takim wypadku ciężko dość do konsensusu .. szczególnie że Ty go nie szukasz.. xD”
Po prostu twoje argumenty kłócą się z zasadami w SW, więc ciężko je uznawć.

Aigneis

Z czytaniem nie mam problemów.. raczej z braniem na serio słabych argumentów..

No i wszystko.. Wpoiłaś sobie w że ta scena jest zła.. (musisz zrozumieć że to że Ty czegoś nie lubisz w filmie nie oznacza że jest to dziura w fabule) i każde wyjaśnienie .. których film zaoferował wiele do Ciebie nie dociera..

Jedną rzeczą jest gniew.. i tutaj rozumiem że sithowie na nim się opierają w pewnym sensie .. a całkowicie inną dziura w brzuchu po granatniku i krwawienie.. Pomimo tego że użytkownicy mocy są wyjątkowi to wciąż oparte na węglu istoty żywe z fizjologią ludzi (no chyba że nie są ludźmi tylko jakimś innym kosmitą jak ten koleś z mackami na głowie w epizodzie III) .. jeżeli ich zranisz krwawią.. jeżeli obetniesz im głowę lub uszkodzisz ważne organy umrą.. Kylo może i wykorzystuje ból jak źródło siły jednak zapewniam Cię że dziura w brzuchu nie wpływa pozytywnie na jego zdolność walki..

Tak używa mocy ..ale nie panuje nad sobą co sprawia że i z mocą ma problemy.. Gdy panuje nad sobą panuję nad mocą.. jednak gdy traci panowanie nad sobą to i traci kontrolę.. Zakompleksiony emocjonalnie pogubiony dzieciak który ma dostęp do mocy..

"I to jest największy problem w tej walce."

Czyli przyjmujesz że zostało wyjaśnione jak ta walka się potoczyła ..po prosu nie podoba Ci się wyjaśnienie.. no i ok.. i wszystko jasne.. xD

" „Darth” – to jedynie tytuł, a nie wyznacznik bycia Sithem"
To możliwe .. nie wiem w filmach zazwyczaj jak był sith to miał tytuł darth.. ale jak piszesz to może być tylko tytuł.. Po walce Snoke mówi że trening kylo może zostać zakończony.. więc kylo to jeszcze nie pełnoprawny sith tylko uczniak..

"WOW teraz to już naprawdę jestem zdezorientowana. Niby jaki związek ma z Jedi? Kiedy przed TFA walczyła na miecze świetlne? Może jeszcze powiesz, że przeszła trening Jedi tylko jakoś nikt nam o tym nie mówi w TFA czy TLJ?"

Jeżeli chodzi o dezorientację to wyrównanie poziomu elektrolitów w organizmie ponoć czasem pomaga! ^_^
Jej nie wyjaśnione pochodzenie (piszemy tylko o TfA bo w last jedi to wszystko poszło w śmietnik) .. autorzy sugerowali że w jakiś sposób jest powiązana z Jedi.. więc można było założyć że była szkolona za młodu zanim została porzucona.. tyle że przez wiele lat na planecie pustynii zapomniała.. Film tego nie mówi ale mocna to sugeruje.. Po TFA było milion teorii na temat pochodzenia Rey i wszystkie łączyły ją z Jedi..

"Po prostu twoje argumenty kłócą się z zasadami w SW, więc ciężko je uznawć."
No muszę przyznać że już jakiś czas nie czytałem regulaminu SW..i kilka zasad wypadło mi z głowy .. a tak na serio to skąd Ty bierzesz te informację..zdajesz sobie sprawę że wszystkie książki i komiksy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie po tym jak Disney przejął markę?

CZacza

Sithowie czerpią siłę z bólu, gniewu i nienawiści. można to znaleźć w kanonicznych książkach ,komiksach i filmach. Wiem co obecnie jest kanonem (niestety). Dlatego powołuję się tylko i wyłącznie na wcześniejsze filmy - podaję przykłady z filmów. To czy Kylo jest Sithem z nazwy czy nie nie ma znaczenia. Liczy się to, że korzysta z ciemnej strony mocy.

Co do gniewu, czyli Kylo w ogóle nie czuł gniewu w walce z Rey? I tak jak mówiłam osoby, które mają za sobą terning w korzystaniu z mocy są w stanie wytrzymać znacznie więcej niż pozostałe istoty. Mają wyjątkowe zdolności.

,,Czyli przyjmujesz że zostało wyjaśnione jak ta walka się potoczyła ..po prosu nie podoba Ci się wyjaśnienie.. no i ok.. i wszystko jasne.. xD "
To nie jest wyjaśnienie tylko łamanie logiki panującej w SW.

Co do teorii na temat Rey - nie mają one znaczenia, z sequeli wynika jasno, że nigdy nie przeszła żadnego treningu Jedi, więc nie rozumiem po co przytaczasz tutaj fanowskie teorie.

Aigneis

Dobra to się naprawdę robi lekko dezorientujące może zaczniemy znowu pisać po jednym poście.. Wiem wiem że po części to moja wina że rozmowa się tak "rozkraczyła" jednak naprawdę można się pogubić w tym wszystkim x_X

Aigneis

Swoją drogą filmweb jest genialny.. w powiadomieniach w miejscu gdzie piszę kiedy ktoś mi odpowiedział.. pisze "jutro" także odebrałem wiadomość z przyszłości x_X

Aigneis

Jeszcze jedno.. napisałaś "jednostronną wygraną Rey".. Czy może być dwustronna wygrana? Czy chodziło Ci o to że Rey zdominowała walkę.. tak się nie stało przez większość czasu Rey się cofa.. Przeprowadziła jeden atak którym pokonała Kylo Rena (pisząc jeden atak chodzi mi o serię po ich "rozmowie" nad przepaścią)

CZacza

Sama walka trwała jakąś minutę...więc trudno tu mówić o tym kto kiedy dominował. Pierwsze 30s Rey się cofa, ale fizycznie jakoś nie ustępuje za bardzo Kylo, a druga połowa to dominacja fizyczna Rey, co jak mówiłam - nie powinno mieć miejsca zgodnie z zasadami korzystania z mocy w SW.

Aigneis

Walka trwa ok 3 minuty (ah.. era youtuba) .. Rey się cofa i głównie unika ataków .. W drugiej połowie Rey wykorzystuje moc żeby wygrać.. sama pisałaś że to normalne wśród jedi i sith-ów.. Rey nie kontroluje mocy ale jest w niej silna widać było że coś się zmieniło gdy usłyszała słowo "moc" kiedy była pokonana nad przepaścią..

CZacza

Problem w tym, że Rey nie ma prawa świadomie korzystać z mocy. Wymówka, że z niej korzysta to zaprzeczenie wszystkiemu co wiemy o osobach, które są wrażliwe na moc. Moc w SW nie działa w taki sposób. Można mieć wszystkie możliwe midichloriany, ale wciąż potrzebny jest trening, aby świadomie korzystać z mocy. W filmie nikt nie tłumaczy dlaczego przez tysiąc lat Jedi musieli być poddani terningom, aby wykorzystywać moc, a Rey robi to nie mając pojęcia co to moc i jakie są możliwości i skutki jej użycia. To ogromna dziura fabularna, która całkowicie niszczy postać Rey i robi z niej Mary Sue. Anakin był Wybrańcem, zrodzonym z mocy a mimo to mógł korzystać świadomie z mocy dopiero po latach treningu pod okiem najwybitniejszych Jedi w historii.

Aigneis

To w żaden sposób nie jest dziura fabularna.. to co piszesz to jakieś koszmarne bzdury.. "Wszystko co wiemy o osobach wrażliwych na moc".. no cóż oglądałem wszystkie filmy więcej niż raz i nie za bardzo wiem o osobach wrażliwych na moc.. Film pokazał że Rey nie potrafi kontrolować swojej mocy jednak ją posiada (np scena przesłuchania). Jakieś Twoje bezsensowne "Tak nie może być ona nie ma treningu" nie ma tutaj znaczenia. Rey w filmie używa mocy więc (podobnie jak przeskok czasowy W powrocie jedi) jej siła i zwycięstwo w walce są usprawiedliwione.

Sithowie są silniejsi po stracie litrów krwi.. Tylko po treningu można używać mocy.. Skąd bierzesz te informacje?

Aigneis

"Anakin był Wybrańcem, zrodzonym z mocy a mimo to mógł korzystać świadomie z mocy dopiero po latach treningu pod okiem najwybitniejszych Jedi w historii."

Ale czy to że Anakin ma moc nie jest powodem dla którego jako jedyny człowiek potrafi się ścigać w tych pustynnych wyścigach?


CZacza

Ta dyskusja jest bezsensowna, bo w ogóle nie rozumiesz zasad SW. 6 poprzednich filmów pokazało, że aby korzystać z mocy świadomie trzeba przejść trening. Anakin miał świetny refleks dzięki byciu Wybrańcem i wykorzystywał tę umiejętność nieświadomie. Refleks i możliwość przewidywania wydarzeń, które za chwilę się wydarzą były przejawem jego ogromnej wrażliwości na moc i wykorzytsywał je nieświadomie. NIe zapominaj, że oprócz tego wyścigi to była jego pasja i miał spore doświadczenie jak na 10 letniego chłopca. Rey z kolei bez treningu świadomie korzysta z mocy - przyzywa miecz świetlny, czyta w myślach Kylo, uniemożliwia mu czytanie w jej myślach, pokonuje go w wlace na miecze świetlne. Jeżeli nie widzisz różnicy to naprawdę szkoda mi czasu na pisanie kolejnych postów.

To, że Rey nie przeszła terningu nie jest bezsesnowne tylko to podstawowa zasada z korzystania mocy i nie tylko. Nikt inny nie korzystał z mocy bez treningu. To jak z byciem muzykiem....Możesz mieć ogromny talent, ale bez treningu nigdy nie zagrasz trudniejszych kompozycji.

Wszyscy Jedi korzystali z mocy w sposó jak robi to Rey po uprzednim treningu - bez wyjątku.

,,Rey w filmie używa mocy więc (podobnie jak przeskok czasowy W powrocie jedi) jej siła i zwycięstwo w walce są usprawiedliwione."
Dlaczego porównujesz przeskok czasu w ROTJ z sytuacją Rey w jednym filmie na przestrzeni kilku dni gdzie nie przechodzi żadnego treningu? Mówisz, że piszę bzdury, a sam przeczytaj co piszesz.

Aigneis

Zasady SW.. :D.. Wiesz że to są tylko filmy.. i ja oceniam je jako filmy.. Z logicznego punktu widzenia w walce między Rey i Kylo nie ma żadnej nielogiczności .. Brak logiki to np. Potajemna próba aresztowania najpotężnieszjego polityka galaktyki który też jest ukrytym starym, potężnym mistrzem sith.. i branie z sobą 3 pachołków którzy giną po 10 sekundach zabici jak frajerzy .. to jest brak logiki.. To że Twoim zdaniem rey nie powinna wygrać nie jest brakiem logiki.. jest Twoją opinią..

Rey w walce również nieświadomie korzysta z mocy jej siła i refleks to skutek jej niesamowitego wyczulenia na moc.. podobnie jak anakina podczas wyścigów (mogę zrobić to samo) Uparła się przy tej jednej rzeczy podczas kiedy TFA ma wiele rzeczywistych problemów które można krytykować i za które można nie lubić filmu..

Walka była całkiem ładnie nakręcona.. w klimatycznej scenerii z dobrym udźwiękowieniem .. Stawki były jasne.. od strony emocjonalnej również wiele się działo.. Wszytko co doprowadziło do tej walki i to jak przebiegała zostało wcześniej w filmie pokazane i wyjaśnione... Nie ma zupełni nic nielogicznego w tej scenie poza dziecinnymi pretensjami "fanów" Gwiezdnych wojen.. bo coś jest wbrew "zasadom SW" :D

w ciągu 8 filmów SW.. oraz niesamowitego "Star Wars Holiday Special" nigdy nie jest powiedziane że nie można korzystać z mocy bez treningu.. To co mówisz to tylko jakieś dziwne Twoje własne postrzegania SW..

"Dlaczego porównujesz przeskok czasu w ROTJ z sytuacją Rey w jednym filmie na przestrzeni kilku dni gdzie nie przechodzi żadnego treningu? Mówisz, że piszę bzdury, a sam przeczytaj co piszesz."

Widzę że nie zrozumiałaś... chodziło mi o to że stosowanie przeskoku czasowego jako usprawiedliwienie tego że luke wygrał z Vaderem to taki sam zabieg jak użycie mocy żeby wyjaśnić jak rey potrafi wytrzymać w walce z fizycznie silniejszym przeciwnikiem.. "Bo to moc.." podobnie jak "To przeznaczenie" choć niespecjalnie wyszukanym środkiem wyjaśniania rzeczy nielogicznych jeżeli chodzi o realny świat jest stosowana w filmach od lat.. To co napisałem to nie było dosłowne porównanie tych dwóch rzeczy.. Jeżeli potrafisz wyjaśnić wzrost zdolności Luka mówiąc "bo minął rok" to równie łatwo możesz wytłumaczyć fizyczną zdolność do odpierania przez Rey ataków Kylo Rena mówiąc "Bo to moc"..

CZacza

Eh....szkoda mi czasu i powtarzania się, bo widzę, że nic nie dociera.Napiszę tylko, że konsekwentne trzymanie się zasad danego uniwersum to podstawa budowania dobrego świata fikcji. SW przez 40 lat trzymało się kanonicznych zasad i nawet EU był zatwierdzany przez Lucasa, aby całość była w miarę spójna (są nieścisłości w EU, ale przy takiej wielkości świata to i tak niesamowite jak wiele rzeczy udało się utrzymać w jednej linii). TFA jest kontynuacją sagi i fani powinni oczekiwać konsekwencji skoro pozostałe części się jej trzymały. Skoro nikt wcześniej bez treningu nie korzystał swiadomie z mocy (nie mów, że Rey nie korzysta świadomie z mocy, bo przecież nie przywołuje miecza świetnego przez przypadek lub nie czyta myśli Kylo przez przypadek...) to powinno być wyjasnienie dlaczego Rey to robi.

Co do Palpatine - w filmach Yoda wieokrotnie mówi, że ciemna strona przeszkadza im w odczytywaniu woli mocy. Dlatego Palpatine mógł utrzymywać swoje działania i postać pod nosem Jedi.

Nie zostało powiedziane, że nie można korzystać z mocy bez treningu, ale nigdy nie widzieliśmy boahtera, który to robi. Każdy kto używa mocy przeszedł trening, więc to logiczne wnioskowanie - nie możesz korzystać z mocy jak Jedi, jeżeli nie przeszedłeś treningu.

I tak, wiem, że TFA ma wiele problemów, ale ta walka ma duże znaczenie, bo niszczy dwie najważniejsze postacie ST, czyli Kylo i Rey.

Na koniec powtórzę słowa Hana z TFA:,,That's not how the Force works!"

Życzę miłego dnia :)

Aigneis

No cóż kłóciłbym się że rey robi to instynktownie .. nie nazwałbym tego świadomym użytkowaniem ..

Swoją drogą nie brałbym również tego co było powiedziane w Last Jedi za pewnik.. trzeci film też może zacząć wszystko zmieniać (jak to zrobił drugi film) w reakcji na raczej negatywne opinie fanów o Last jedi.. (dużo ludzi uznało ten film za śmietnik).. może się jeszcze okazać że rey to córka potężnego jedi <wstaw tutaj jakieś brzmiace SW imię> z galaktyki jakieś tam.. którą zaatakował Snoke i rodzina by ratować rey i ukryć ją przed Snokiem wywiozło ją na pustyną planetę (nie pamiętam jak się nazywała)itd.. Jeszcze nie jest powiedziane że tak nie będzie..

Ale ok.. rozumiem Twój argument.. Ja nie dbam o spójność SW raczej o film i oglądając TFA było dla mnie zrozumiałe dlaczego Ren przegrał.. nie czułem jakby to było naciągana albo nielogiczne..
To że rey wygrywa nie jest dziurą w logice filmu ale jak Ty piszesz może być dziwne a nawet głupie dla kogoś kto głęboko siedzi w świecie SW i "zasady" tego świata są czymś istotnym. Z tej strony w pewnym sensie możemy dojść do konsensusu..

Nie no rozumiem że palpatine się dobrze ukrywał i używał ciemnej mocy by maskować swoje plany..chodzi mi o fakt kiedy już się wydało że jest sithem..Sammuel L Jackson wziął z sobą jakiś 3 pachołków żeby go aresztować..w środku nocy w jego biurze.. zamiast zrobić to publicznie w środku dnia np.. przy wejściu do senatu.. biorąc z sobą 50 jedi..

"Nie zostało powiedziane, że nie można korzystać z mocy bez treningu, ale nigdy nie widzieliśmy boahtera, który to robi"

No to Rey jest pierwsza.. ktoś musi być pierwszy prawda? Dodając do tego "genialną" scenę z lewitującą Leią .. to już mamy dwie osoby które to robią..

Niszczy dwie postaci? Nawet jeżeli to że Rey wygrywa byłoby głupie to jak niszczy postaci? Tutaj się nie zgadzam..

A no han akurat musi być ekspertem od mocy.. w związku z tym że nigdy jej nie używał.. i w ogóle..

Również życzę spokojnej i udanej Niedzieli ^_^

CZacza

Ok, oby ostatnia wiadomość. Palpatine nie mógł być aresztowany w środku dnia i doprowadozny pod sąd Senatu, bo był Wielkim Kanclerzem. Był uwielbianym przywódcą, którego wszyscy uważali za gwarant bezpieczeństwa Republiki. Palpatine robił wszystko aby podkopać zaufanie galaktyki do Jedi - powiedziałby, że Jedi przeprowadzili zamach stanu (tak jak zresztą to jest w ROTS), bo przecież nie mieli żadnego dowodu na to, że Palpatine to Sith. Tylko i wyłącznie słowa Anakina, który o ile był wiarygodny dla Jedi to nie dla Senatu....Jego zeznania byłyby potraktowane jako kolejny element zamachu stanu Jedi. Ci którzy by go poparli uznani zostaliby za Separatystów (sam Anakin zarzuca to Padme). Palpatine przez lata się do tego przygotowywał. Dlatego Mace nie chciał postawić Palpatine przed sądem - wiedział, że są skorumpowane i Palpatine się wywinie od odpowiedzialności.

Pochodzenie Rey nic nie zmienia.....bez treningu nie powinna być w stanie korzystać z mocy.

Tak, teraz każdy używa mocy jak chce i kiedy chce....Jedi to idioci. Przez tysiąc lat zgłębiali wiedzę na temat Mocy, szkolili kolejne pokolenia i po co? Nagle każdy robi co chce. Udostępnienie mocy każdemu to zaprzeczenie tego co wiemy o uniwersum. O Lei nawet nie będę mówić, bo to było jeszcze głupsze nić Mary Sue Rey.

Rey zostaje zniszczona jako postać, bo jest Mary Sue - wszystko potrafi bez treningu (nie tylko używa mocy bez problemu, ale i posiada cały zestaw niewyjaśnionych umiejętności). Taka postać nie ma szans na rozwój, nie ma drogi bohatera, nie ma wyzwań i miejsca na stawanie się lepszym człowiekiem, nie ma szan na porażki, z których może wyciągnąć wnioski. Po co komu idealna pod każdym względem bohaterka? Jak ktokolwiek może się z nią utożsamiać skoro wszystko przychodzi jest bez problemu i nie popełnia błędów, z których konsekwencjami musi żyć?


Podałam słowa Hana jako podsumowanie całej tej jałowej dyskusji i tego o co mi chodzi.

Aigneis

"Ok, oby ostatnia wiadomość. "
Zdajesz sobie sprawę że nikt nie zmusza Cię do pisania tutaj.. To Ty zdecydowałaś się "dorzucić swoje trzy grosze".. Jeżeli nie sprawia Ci to przyjemności.. uważasz to za kłopot.. to po prostu nie pisz.. Myślę że główną treść tego co Chciałaś przekazać odebrałem .. Nie mam zamiaru pisać z kimś kto nie ma ochoty pisać..
Takie "torturowanie się" wydaje się głupie..

Ok palpatina nie można było aresztować za dnia.. ale w nocy z ukrycia to było ok.. zdecydowanie nie wyglądałoby to tak jakby jedi próbowali dokonać politycznego przewrotu w środku nocy.. Nawet gdyby jedi udało się aresztować Palpatina w taki sposób to wszyscy uznali by to za porwanie ich (jak piszesz) ukochanego kanclerza..

Ich jedyna szansa to aresztowanie go przy wielu świadkach w środku dnia i ukazanie dowodów jego prawdziwej natury publicznie ..

Jeżeli tak jak piszesz nie mieli dowodów to dlaczego windu wziął z sobą 3 pachołków żałosnych pachołków zamiast kilkunastu zdolnych mistrzów jedi.. poza tym .. Aresztowanie (lub zabicie) kanclerza republiki w środku nocy bez żadnego procesu czy powodu uznane by zostało za zdradę .. zamach stanu więc to co zrobili nawet gdyby się udało.. nie byłoby żadnym rozwiązaniem..

"Pochodzenie Rey nic nie zmienia.....bez treningu nie powinna być w stanie korzystać z mocy"

Wciąż jest to argument bardzo subiektywny.. Korzysta z mocy podświadomie i jest wyjątkowo w niej silna.. to wszystko.. tak autorzy wyjaśniają to co się stało i jest to w tym wypadku dopuszczalne wyjaśnienie..

Jedi to idioci bo jak najgorsze ciapy dali palpatinowi się wymanewrować .. zdziesiątkować swój zakon i zniszczyć tysiąc letnią republikę.. Zabawne bo w pewnym sensie to wszystko można porównać do starożytnego Rzymu.. ale wtedy Jedi pełnią rolę senatorów.. skorumpowanych.. małostkowych, pustych i nieudolnych którzy pozwalają się wymanewrować z powodu swojego ego oraz nieudolności..

Zgadzam się że Rey wszystko przychodzi za łatwo i umie rzeczy których nie powinna jak np.. latanie sokołem..
Jednak to nie ma nic wspólnego z walką (rozumiem że Ty czepiasz się tego że wygrała) w moim odczuciu..

Jałowa dyskusja.? Dlaczego uważasz tą dyskusję za jałową? Bo nie uda Ci się mnie przekonać i nie przyznam Ci racji? No cóż dowiedziałem się co nieco o uniwersum SW.. odkryłem Twój pogląd na temat TFA oraz Last Jedi.. Wymieniliśmy się poglądami na temat walki Rey i Kylo w miarę cywilizowanie.. Ja osobiście nie nazwałbym tej dyskusji jałową.. no ale skoro tak ją odbierasz.. to dziwi mnie czemu ją kontynuujesz x_X

CZacza

Sorry, ale pojedynku Rey i Rena nie da się w kompletnie żaden sposób obronić. A każda próba obrony brzmi irracjonalnie. ;) Rey wygrała tylko i wyłącznie dlatego, że ta kura Kennedy to feminazistka i porażki kobiety w fabule filmu by nie zcierpiała... Nieważne jak absurdalne by to było, baby mają tam być górą. xD Zabawne, że Han i Luke - dawne postaci z SW umierają i są poniżane, a Leia zmartwychwstaje w kosmosie. ;D I mówię to jako kobieta, którą mocno razi to jak widzi gdy producenciki z Hollywood chcą zrobić z niej kretynkę.

cloe4

Dokładnie przekonałaś mnie -mojego stanowiska w tej kwestii kompletnie w żaden sposób nie da się bronić.. Przed osobami takimi jak Wy.. których mózgoczaszki są wypełnione betonem. Chodzi mi o to że nie ma znaczenia żaden argument bo już postanowiłyście że tak być nie powinno.. Argumenty mojej współrozmówczyni (do której Twój post naprawdę poprawił mi humor- gratuluję!) sprowadza się tak naprawdę do tego że nie bo nie. (inaczaj- bo to wbrew jakimś niepisanym.. bliżej nieokreślonym zasadom SW które powstały w waszych głowach i które też obaliłem np. pokazując precedens z wcześniejszych filmów)

Dobrze.. pojedynek nie miał dla was sensu.. rozumiem to ale tutaj wyjątkowo ważne jest to "dla was" ;). Domyślam się że dla Ciebie przykładem "sensu" jest fabuła prequeli.. więc to co nazywamy "sensem" może się trochę różnić..

Co do Hana, Luke-a i Lei to w większości się zgadzam.. Jednak powstrzymam się od gratulacji za... yyy w zasadzie za co pogratulowałaś Aigneis? Że ma takie samo zdanie jak Ty.. to niby jakieś wielkie osiągnięcie? Jakby osiągnęła wyższy stan świadomości xD? Czy może gratulujesz jej za obronę prequeli? Tutaj to nie miało miejsca ale co tam podejrzewam że post dobry jak każdy inny..)

Chciałbym zobaczyć wersję tego forum gdzie wszyscy myślą tak samo (istnieje tylko jedna prawda na temat każdego filmu i każdy ją zna.. oczywiście prawda ta byłaby głęboko związana z tymi nieuchwytnymi, niespisanymi "zasadami SW" xD o których wcześniej była mowa..a inaczej rzecz ujmując byłaby tym co wy uważacie za prawdę) Ktoś napisałby post a pod nim każdy by gratulował sobie jednomyślności.. Takie forum, a nawet świat wydają się wyjątkowo ciekawe.

Także zgadzam się z wami- Moc to medichloriany (mikroorganizmy których ilość wskazuje poziom mocy xD).. federacja kupiecka to geniusze planowania.. palpatin to mistrz manipulator (nie to że wszyscy dookoła to po prostu idioci).. Rey powinna była przegrać .. Kylo Ren to beznadziejna postać bo nie jest bardziej jak złoczyńcy z poprzednich filmów.. a Przebudzenie mocy to zły film bo za bardzo przypomina poprzednie filmy .. A Han to dobry ojciec bo był przez większość życia szemranym przemytnikiem.. (na pewno coś pominąłem ale tylko tyle "zasad SW" pamiętam)

CZacza

"Przed osobami takimi jak Wy.. których mózgoczaszki są wypełnione betonem." Ojojoj... Odpowiedź byłaby grzeczna, ale po tym zdaniu nie zasłużyłeś na taką. Pamiętam tylko, że sama kiedyś rozmawiałam z tobą na temat TFA i OT i sam wg mnie ociekałeś "betonowym" spojrzeniem na SW aż byłam zmuszona w końcu skończyć tą dyskusję i zrobiłam to trochę nad siłę... Większość ultrasów klasycznej trylogii i hejterów PT to czysty beton i co? Ich błotem nie obrzucisz, bo zgaszasz się z ich zdaniem... Ale kogoś kto już myśli inaczej niż się przyjęło i nie chce przyjąć "tego samego", by pleść "to samo" w internetach jak wyuczona katarynka to już obrażasz? Himalaje hipokryzji.

Jakoś żyję ze świadomością, że w fandomie SW tacy ludzie po prostu są. Obejrzeli jeden obrazek w latach 70. i tak się nim zjarali, że tylko odrobinę coś innego wywołuje u nich palpitację serca. ;) Pominę to jak bardzo wg mnie spłycają to co PT może do końca umiejętnie, ale jednak chce nam przedstawić i pokazać - a przesłanie to o wiele głębsze jest niż śmieszkowanie, wygłupy i ukrywanie się w kosmosie przed wiecznie i tym samym wrogiem z wiecznie i tymi samymi maszynami. To przez takich fanów Disney tak mocno ogranicza się z twórczością nowych epizodów, każdy coraz bardziej przypomina remaki, rebooty i recyklingi OT.

Wiesz czym się różnią w podejściu do SW fani PT i OT, od fanów tylko OT? Ci pierwsi jak i ja są gotowi na nowości - na fabułę, efekty, których jeszcze nikt nie widział w kinie i które by każdego wy*bały w kosmos, ultrafani OT nie... są zamknięci we własnym świecie, gdzie OT to cudo nad cudami i nic innego ich nie przebije, więc dobrze je kopiować - także to ich wina, że takie g*wna jak TLJ powstają. Możesz im dla odmiany pogratulować. ;D

Pogratulowałam, bo żyję w wolnym kraju i takie mam prawo. A do tego mocno się z nią zgadzam. Gdyby była możliwość like'owania pod komentarzami, to zapewne otrzymałaby ode mnie właśnie like'a zamiast komentarza. Jestem zadowolona z tego, że trafia się ktoś - w tym zaśmierdziałym, rakowym fandomie wypełnionym ludźmi pokroju Plinketta czy Zagajniczka - kto ma identyczne zdanie do mojego i jest w stanie bronić to co lubi. Dziwisz się? Dawniej szedł niezły hejt za fakt, że ktoś przyznał się, że lubi PT i był w stanie bronić te filmy i "ooooeessuu nie przeszkadzał mu dialog o piasku, jak ta można??!!!111".

Dzisiaj się to powoli zmienia. Dlaczego w takim razie ludzie lubiący PT nie mają prawa się odzywać? Niektórzy kilkanaście lata beczeli nad tym jakie to PT jest ch*jowe... a na wady Sequeli w tym lubianego przez ciebie TFA ma być zmowa milczenia? No chyba sobie kpisz. xD Skoro "nie lubię piasku" jest złe, to i "pojedynek Rey i Rena" jest zły. Tyle. ;)

No to fajnie, że się zgadzasz. ;D Mimo, że wiem że napisałeś to z czystym sarkazmem. ;D Ja niestety wobec Sequeli nawet w formie sarkazmu nie jestem w stanie na ich temat pisać pozytywnie. Jedyne do czego się zmuszę, to do tego, że... Hux miał przecudną przemowę, która ani trochę w karykaturalny sposób nie dawała łopatologicznie do zrozumienia, że nawiązuje do pewnego Austriaka z wąsami. xD

cloe4

Dlaczego nie zasłużyłem na grzeczną odpowiedź zdajesz sobie sprawę że to była przenośnia.. Nie próbowałem Cię obrazić tylko wyrazić swoją opinię na temat waszej ignorancji wobec każdego argumentu jaki się wam przedstawi. Przykro mi jeżeli ta metafora Cię przerosła. (piszę to przed przeczytaniem reszty posta jednak wiedz że raczej mnie nie przeraża jego zawartość xD wiedz jednak że to czy odpowiedź byłaby miła czy nie znaczyło by tylko o Twoim wychowaniu i kulturze osobistej.. niczym innym)

No cóż już w pierwszym akapicie swojego (chyba) ataku nie masz racji i zakładasz.. Krytykowałem na tym forum ultrasów Ot.. i zawsze uważałem .. (również w rozmowie z Tobą jednak przez beton to się chyba nie przebiło) że nie jestem fanem SW jedynie lubię te filmy. Jestem fanem filmu jako dobrego filmu nie popadam w zachwyt bo coś było według "zasad SW"..
No cóż nie pamiętam kto skończył naszą rozmowę.. możliwe że Ty.. nie zaprzeczę. Jednak to nie świadczy o niczym ja nie miałem zamiaru przyznać Ci racji.. Jako że Twoje argumenty opierały się wyłącznie na subiektywnej opinii "fanboya" (w tym wypadku fangirl) SW a nie na jakości filmu. Poza tym przypominam że to Ty "zaczepiłaś" mnie odpowiadając na mój post z swoją dość mizerną (moim zdaniem) krytyką.

Drugi akapit jest jeszcze zabawniejszy od pierwszego (chociaż pierwszy jest całkiem zabawny).. Twoja "myśl" dalej bazuje na założeniu że jestem jakimś szalonym fanem starej trylogii :D.. a co gorsza zakładasz że obejrzałem ten film w latach 70 xD (chyba że zgubiłaś "z" i zamiast "latach" miało być "lat").. Nie obejrzałem filmy które powstały jako filmy i na podstawie których powstało wszystko inne. Nigdy nie dałem się złapać na to wszystko inne jednak filmy zawsze mi się podobały.
Co do wiecznie tego samego wroga.. to chodzi Ci o genialnych "nie tych samych" wrogów jak darth Maul i dearth Tyr-anus? Genialne postaci.. Powiedz mi który sith w historii SW nie był cichym tajemniczym kozakiem? (poza kylo renem oczywiście). Jeżeli chodzi o maszyny to kompletnie nie wiem o co chodzi.. one nie mają żadnego znaczenia (chyba że są wyjątkowo słabą próbą wytłumaczenie kiepskiej fabuły). Fanów Disneya? Przed kilko dniami "gratulowałaś" mi nienawiści do Last Jedi i na pewno możesz znaleźć moją negatywną opinię na temat Rouge One na tym forum.. I "spoiler" .. film solo również zapowiada się gównianie..

"Wiesz czym się różnią"
Heheh.. Cały akapit to Twoje zdanie.. Ja nie jestem fanem OT.. ja lubię dobre filmy.. tylko tyle.. A wiesz czym według mnie się różnią fani OT od fanów prequeli? Jedni za dzieciaka dostali filmy które były dobre jako filmy.. a Ci drudzy dostali porażkę która próbowała żerować na starych filmach nie rozumiejąc dlaczego stare filmy były tak kochane.. Nie chodzi o efekty specjalne.. czy choreografię walk (walka Obi-wana z Vaderem w nowej nadziei nie jest zbyt genialnie rozbudowana)..

Masz prawo gratulować.. a ja mam prawo uznać to za śmieszne.. Bo to nie jest powód.. a co gorsza wydaje się jakbyś próbowała się przymilić.. czy co gorsza w jakiś sposób "wzmocnić" jej argumenty swoim poparciem.. Możesz lubić co chcesz i ja nie mam z tym problemu.. Jednak tak jak w naszej pierwszej rozmowie tak i teraz .. problem robi mi wchodzenie na mój post- dołączanie się do dyskusji i twierdzenie że zna się jakąś ostateczną prawdę o tych filmach i że każdy kto ma inne zdanie musi się mylić.. Ignorancja i zarozumiałość to coś co mnie wyjątkowo irytuję i zmusza do ciągłej dyskusji i nie odpuszczania (dlatego Ty musiałaś przestać pisać pomimo tego całego betonu)
Jeżeli ktoś Cię hejtuje (i chodzi mi o prawdziwy hejt ..a nie o to że napiszę że się nie zgadza) to jest idiotą.. masz prawo lubić to co chcesz i odbierać każdy film tak jak chcesz.. Jednak wymieniając tych wszystkich fanów OT którzy niby tak Cię atakują nie udaje Ci się zauważyć że też się stałaś kimś podobnym do nich razem z swoją koleżanką!
A dialog o piasku to jest tylko wyjątkowo wymowny przykład kiepskiego dialogu.. i jest to kiepski dialog nie od strony starej trylogii tylko tworzenia filmów..

Nigdy nie twierdziłem że ma istnieć "zmowa milczenia" na temat TFA.. Skąd to Ci się wzięło? Sam pisałem o wadach tego filmu w naszej rozmowie. Co więcej jeżeli prześledzisz moją rozmowę z Aegis (czy jak jej tam) to zauważysz że napisałem coś w stylu "ten film ma sporo prawdziwych wad za które można go nie lubić" odnosząc się do TFA.. Bo macie problem (wracając do początku mojej wypowiedzi) z rozumieniem że rezultat walki to wasza opinia.. że film wyjaśnił jak to się stało. To nie jest prawdziwy błąd.. Gdyby ona mi napisała o niedopowiedzeniach jeżeli chodzi o stan polityczny galaktyki.. o tempie filmu (gdzie przyznałem rację już mojej rozmówczyni)..czy maz kanacie jako postaci itd (w sensie- logicznych powodach które mogą komuś przeszkadzać) To przyznałbym wam rację. I o pojedynku i reszcie też można pisać jednak uznajmy że to baaardzo subiektywne powody i zaakceptujmy wyjaśnienia autorów..
(nie musimy się z nimi zgadzać)

No cóż przykro mi że nie potrafisz się zebrać na sarkazm :(.. Jednak jest on nie dla każdego .. jednak może kiedyś ;)..
Hux i nazizm .. Wiesz zabawne jest jak ludzie przepełnieni są ignorancją bo to już w tym wypadku jest ignorancja.. Wiesz czym jest. Dlaczego nie Mussolini dlaczego porównanie do nazisty? Co Hux powiedział co łączyło go z nazizmem? Jedyne co wyraził w swojej przemowie to niechęć do demokracji .. republiki.. i zero odzywek rasowych.. i tak dalej.. Nazizm to specyficzny doktryna która istniała w niemczech i obwiniała naród żydowski za wszelkie nieszczęścia.. dodatkowo tworząc sztuczną (nigdy nie istniejącą rasę) arian jako prekusorów germanów .. Kult rasy o którym Hux nigdy nie wspomniał.. Proszę pomyśl ..poczytaj zanim powtórzy krytycyzm głupich internetowych publikacji .. Ja również nie cierpię tego co reprezentuje Hux oraz gardzę nazizmem ) jednak nazywajmy rzeczy tym czym naprawdę są




CZacza

To fajnie, że cię rozbawiłam. ;)

Wiesz... jak się ma spore ego i poczucie zajebistości na swój temat to nic się nie poradzi, że każda moja próba dyskusji jest dla ciebie gorsza od swojej. ;) A ten komentarz aż zionie tym jak "twoja racja jest twojsza". Cóż może dla ciebie, masz prawo tak uważać. ;) Nie bronię ci. ;D

Nie jesteś fanem SW... I może właśnie w tym tkwi problem dyskusji twojej i mojej. Ty na to wszystko patrzysz w stylu dobrej lub złej rozrywki, bierzesz aspekty związane z sagą z dystansem, coś ci się podoba lub nie i tyle, nie analizujesz ich, nie rozkładasz na czynniki pierwsze, drugie czy setne jak wielu fanów... A dla fanów SW Gwiezdne Wojny to coś emocjonalnego, pewna część ich życia - to z czymś są mocno zżyci. Ludzie tacy oglądają filmy od małego, traktują to jako coś wielkiego, potem rozwijają swoją pasję eksplorując książki i komiksy z tym uniwersum związane, interesując się serialami czy grając w gry i na takim stadium dorastają... Nic dziwnego potem, że ty jedynie po paru filmach oglądając je jako dorosły człowiek i oceniając je jako fajne lub niefajne, dobre dla ciebie lub niedobre dla ciebie - dyskutując z jakimkolwiek fanem patrzysz na niego z góry i wyśmiewasz go od "betonu"... Cóż zdarza się. Fan SW zna świat jakiego jest fanem, dlatego też ważny jest dla niego rozwój uniwersum. Prequeli możesz nie znosić, ale to one bardziej rozwinęły ten świat niż jakiekolwiek filmy dotychczas. Widzimy wreszcie bogate planety, ich obyczaje, cień polityczny, mnóstwo kultur, piękno, bogactwo, a przy okazji wiele miksów fabularnych znanych nam z mitów, legend czy religii lub nawet historii. OT to była świetna, aczkolwiek jedynie czarno-biała walka dobra ze złem, taka baśń w kosmosie... A Sequele? Sequele to regres w jakimkolwiek aspekcie, nawet jeśli się one komuś podobają to uniwersum one za nic nie rozwijają. Taka prawda. Wykorzystują stare koncepcje ze starych filmów. No wielka mi sztuka, nastolatek z wattpada wymyśla bardziej skomplikowane i oryginalniejsze historie. xD I tak, wiem, że to tylko moje zdanie... Ale jest ono takie jakie jest i jak wspomniałam jestem otwarta na mnóstwo nowych propozycji związanych z SW. Dlatego cholera jasna mnie bierze, jak ta feminazistka Kennedy ogłasza, że robi filmy o Hanie, o Obi-Wanie, o Lando... O czym jeszcze? O słoniku z pałacu Jabby? xD Wszystko się to kręci wobec tak bezpiecznych kierunków i fanserwisu, że głowa mała. GW powinno kierować się zwłaszcza w takiej erze jak dziś na zupełnie nowe tory, a trzyma się kurczowo starych schematów, że to odgrzewanie kotletów przypomina. Ale po co ja w ogóle się wysilam pisząc to wszystko... Ty NIE JESTEŚ fanem SW, dla ciebie zatem liczy się tylko to czy film będzie wg ciebie fajny czy nie. Więc po co tracisz czas na dyskusję z fanem, z którym się jeszcze na dodatek nie zgadzasz? Mi by się odechciało. ;D

Nie mówiłam ci, że jesteś ultrafanem OT, dałam ich tylko jako przykład "betonu", by się obronić przed twoim osądem wstawianie mnie jako "betonu". ;) Stwierdziłam też, że poziom merytoryczny tego co mówisz jest mocno zbliżony do tego co oni mówią i dlatego ich się tak nie czepiasz... Może się mylę. A nawet jeśli... i co z tego, że ich też krytykujesz? Wszyscy są źli tylko ty najmądrzejszy? Ja nie uważam swojego zdania za najlepszego, ale cieszę się, gdy ktoś je podziela i uważa tak samo jak ja, że SW się stacza.

Skoro wg ciebie moja opinia jest mizerna... to pytam się po raz kolejny, po co odpowiadasz na taką "mizerię"? Nie szkoda było tracić czasu na to?. ;)

"Masz prawo gratulować.. a ja mam prawo uznać to za śmieszne.. Bo to nie jest powód.. a co gorsza wydaje się jakbyś próbowała się przymilić.. czy co gorsza w jakiś sposób "wzmocnić" jej argumenty swoim poparciem..." Przyznam się, że tak było. Nie ma co się oszukiwać. Rozgryzłeś mnie. Ale na ogół to właśnie ultrafani OT zbierają się w watahy na forach i nawzajem wspierają się przeciwko argumentom fanów PT i OT, czy antyfanów TLJ. Nieraz dochodziło nawet do ostrych wyzwisk i przekleństw. ;)

"A wiesz czym według mnie się różnią fani OT od fanów prequeli? Jedni za dzieciaka dostali filmy które były dobre jako filmy.. a Ci drudzy dostali porażkę która próbowała żerować na starych filmach nie rozumiejąc dlaczego stare filmy były tak kochane..." Tiaaa, bo ty na pewno wiesz za co były one kochane, skoro NIE JESTEŚ fanem SW. ;) Otóż zaznaczam od razu, że w odróżnieniu od niektórych kocham OT za zupełnie inne aspekty, niż to za co pokochali je ultrafani ;) Może to dlatego zdołałam pokochać też PT? Bo nie potrzebuję humorku, częstych pościgów, setnych Gwiazd Śmierci czy brudu na maszynach? Może to dlatego, że mi nie potrzeba do szczęścia lotu Sokoła Millenium w każdym filmie, tylko po to by dostać tani nerdgazm od tego? Co do żerowania na starych częściach... To TFA i TLJ to robią... PT miało być dla młodego odbiorcy - dla dzieci, stąd tak dużo dzieciaków w obsadzie, co Plinkecik zdzierżyć nie mógł i nerwicy dostawał. ;) A to Sequele żerują na starych częściach, na nostalgii fanów, stąd też tak uporczywe i już do obrzydzenia kopiowanie ich w każdym filmie. ;)

Nie chodzi mi o ideologię Hitlera. Chodzi mi o sposób jego wypowiadania się. Charakterystyczne darcie mordy, histeria na przemówieniu i to podniesienie rąk żołnierzy - do tego tło, a barwy jego czarno-czerowono-białe, a z takich barw składała się flaga III Rzeszy. To typowe znaki charakterystyczne, że scena przemówienia Huxa wzorowana była na przemówieniach Hitlera... a nie tego co on ideologicznie tam gadał. A to, że w historii było mnóstwo krwawych dyktatorków wyrażających się w ten sposób to wiem doskonale. Jednak domyślam się też, że dla "lewackiej" SJW Kennedy to raczej Hitler był tym najgorszym i jedynym złem w historii ludzkości. ;)

cloe4

A no ja też się cieszę że mnie rozbawiłaś.. lubię się śmiać :)
Tak o to właśnie chodziło w moim poście że "moja racja jest mojsza" xD.. Poza tym dyskutowanie stojąc po przeciwnej stronie argumentacji raczej zawsze się sprowadza do tego że uważa się że ma się rację.. Jak pisałem możesz lubić co chcesz problem w tym że całe to zamieszanie o pojedynku Rey i rena jest wyjątkowo subiektywną rzeczą jeżeli chodzi o Twoją stronę.. podczas gdy ja podałem obiektywne fakty.. zdarzenia które miały miejsce filmie jako swoje argumenty. Więc kto tu ma większe ego.. ja pisząc to co widziałem czy Ty twierdząc że się mylę bo Ty znasz świat gwiezdych wojen i jego "zasady" i Rey powinna przegrać?

"A dla fanów SW Gwiezdne Wojny to coś emocjonalnego"
Bardzo cieszę się że napisałaś "emocjonalnego".. Emocje nie są argumentem.. a jest to jedyny argument jaki używacie Ty i Twoja nowa koleżanka pisząc o walce Rey i Rena.. Jeżeli chodzi o mnie i moje podejście do Gwiezdych wojen.. podchodzę do nich jak do filmów bo to jest forum filmowe.. Nie forum fandomu SW.. Możesz tutaj pisać o swoich emocjach i przemyśleniach z perspektywy fana SW, jednak jeżeli chodzi o ten film problem pojawia się gdy swoją emocjonalną czysto reakcję używasz jako wartościowego obiektywnego argumentu podczas dyskusji.. Jest to wyjątkowo dziwne i błędne.

Wciąż boli ten "beton" widzę... "Beton" to nie miała być obraza w sensie że kwestionuję Twoje zdolności intelektualne.. to był mój "dziwny" (bo już tak mam) sposób napisania że jesteś w tym temacie wyjątkowo uparta. Przykro mi że tego nie zrozumiałaś.. Nie patrzę na Ciebie z góry z powodu tego że lubisz SW.. w zasadzie w ogóle nie patrzę na Ciebie z góry.. Po prostu staram Ci się wyjaśnić jak nielogiczne jest to co robisz..
No cóż nie będę wracał do naszej dyskusji o prequelach bo nasze posty zaczną osiągać metrowe długości. Napiszę tylko że nie da się mnie przekonać co do nich, a i jeżeli chodzi o ich wpływ na uniwersum SW to jestem sceptyczny - jako nie-fan zepsuły trochę dla mnie koncept mocy oraz Yodę (chyba moja ulubiona scena z SW to ta z Yodą w Imperium). Jest też wielu prawdziwych fanów SW którzy nie cierpią prequeli i tego co ze sobą wniosły.
W większości zgadzam się z Tobą jeżeli chodzi o kierunek jaki obrał Disney, a filmy o Hanie solo czy wykradzenie planów gwizdy śmierci (bo to musiało zostać pokazane xD) uważam za absurd którego w ogóle nie chce zobaczyć.. No cóż to że nie jestem fanem SW wcale nie odbiera mi prawa głosu ani wyrażania opinii o tych filmach (SW są częścią popkultury i wiem co nie co o uniwersum) piszę że nie jestem fanem bo ludzie czytając fan/ widzą fanboya zakopanego w uniwersum.. a to nie jestem ja. Chociaż lubię świat SW.
No cóż pisanie z kimś (zwłaszcza gdy się z nim nie zgadzasz) poszerza perspektywę, pozwala na zobaczenie nowych alternatywnych kierunków na które być może samemu by się nie wpadło.. no i pozwala na doszlifowanie własnych opinii czy argumentów.. np. zrozumieć dlaczego co się polubiło.
Ludzie lubią żyć w swoich "bańkach wygody" gdzie każdy się z nimi zgadza i czują się jakby zawsze mieli rację.. ja lubię stawiać wyzwanie swojemu światopoglądowi..

Atakowałaś fanów OT chociaż o nich nie pisaliśmy więc mogło to sugerować że masz nie za jednego z nich jaki inny powód mogłoby mieć wciąganie ich w dyskusję? Fanatyzm dla żadnego filmu nie jest zdrowy.. Bo nie przyjmuję logiki i opiera się (jak już pisałem) na emocjach..
"Atakuję" to może nie właściwe słowo "wchodzę w dyskusję". Uważam że jestem dość kulturalny podczas dyskusji. A wchodzę w dyskusję bo po pierwsze wyrażam swoją opinię po drugie staram się pokazać że myślenie tych ludzi jest w moim odczuciu błędne.

Obie strony zarówno fani OT jak i PT są potrafią być tacy sami. Bo tak zachowują się ludzie którzy stawiają swoje własne emocje ponad logikę i chodzi tu o wszystko czego ludzie są fanami.. są bardzo brutalne kłótnie w internecie na temat tego która konsola do gier jest lepsza, która książka lepiej napisana, który smak frugo smaczniejszy i tak dalej..
Nie zależy czego jesteś fanem tylko jaką jesteś osobą.. jak jesteś smutnym zarozumiałym durniem który chce się wyżyć to będziesz się zachowywać jak ci którzy wyzywają i tak dalej.

"Przyznam się, że tak było. Nie ma co się oszukiwać. Rozgryzłeś mnie"
Czyli mogę napisać "Mam Cię"? :P

Już wyjaśniałem co miałem na myśli pisząc że nie jestem fanem.. Dodam tylko że mam pewne pojęcie bo spotkałem się z wieloma pracami, postami, filmikami/wywiadami i komentarzami mówiącymi o tym dlaczego ludzie pokochali star wars. Jestem fanem filmów więc sukces takiego filmu jak SW jest dla mnie czymś ciekawym.
Dziwi mnie jak potrafisz arogancko odtrącać moją opinię zarzucając mi zarozumiałość i wielkie ego kilka chwil wcześniej xD.

Dawno nie oglądałem plinketa ale z tego co pamiętam to on nie narzekam na ilość dziecięcych aktorów lecz na ich zdolności aktorskie (większość z nich to nie byli aktorzy tylko dzieci producentów i znajomych).

Dzieci potrafią zrozumieć poważniejsze i mroczniejsze rzeczy niż dajesz im kredyt. Pisanie że coś było dla dzieci dlaczego może być "średniej" jakości to żadna wymówka.

Pisząc o nazizmie jego ideologia jest ważna nie jaki kolor miała flaga czy jaki krój miały mundury. Nie tylko hitler wykrzykiwał swoje przemówienia. On po prostu jest znany z tego bo ta postać jest dość nam wszystkim znana. Pisząc o kimś nazista nie możesz opierać tego na tym że flaga w jego tle ma czerwony kolor w sobie albo że podobnie składa ręce przy mówieniu. Nazista może nie mieć flagi.. munduru a przemawiać spokojnie.. liczy się że będzie uważał "rasę aryjską" za nad ludzi i odczuwał nienawiść do społeczności żydowskiej.. to będzie czyniło go nazistom.

Aigneis

Nie napiszę tutaj zbyt wiele, bo brakuje mi czasu... Ale podziwiam mocno twój pogląd na kwestie związane z SW. Disney i ta kura Kennedy to najgorsza rzecz jaka się trafiła dla tego uniwersum, aż brak słów wobec jej podejścia... Ona zwyczajnie nienawidzi Gwiezdnych Wojen i pluje na nie za każdym razem coraz bardziej.

Świetnie też bronisz Prequeli. Zgadzam się z twoim zdaniem w 100%. Gratuluję. <333

aerivin

Mi przeszkadzają trzy rzeczy:
- trening Rey trwał jeszcze krócej niż absurdalnie krótki trening Luke'a
- sithowie kompletnie pozbawieni charyzmy - dobrze, że ten zombiak już nie żyje, może Kylo się wreszcie ogarnie:)
- dowództwo New Order daje się wyprowadzić w pole niczym małe dziecko:)

Plus za projekcję astralną Luke'a Skywalkera i zdziwko, że Kylo się nie skumał, mając go tuż przed sobą xDDDDD

ocenił(a) film na 8
aerivin

Na szczęście przed obejrzeniem "Ostatniego Jedi" nie wchodziłam na żadne fora, nie czytałam spoilerów, opinii, recenzji, itd. Dlaczego? Bo nie chciałam mieć zepsutej przyjemności oglądania - przy "Przebudzeniu mocy" w tytułach na filmwebie było tyle spoilerów, że przed obejrzeniem filmu wiedziałam już kto umrze, kto jest kim, itp. :-(
Obejrzałam więc "OJ" bez żadnej wiedzy, uprzedzeń, oczekiwań (oprócz jednego, że chciałabym żeby to był lepszy film niż "Przebudzenie mocy"). I co? I film mi się bardzo spodobał! Nie chcę wymieniać plusów, bo inni zrobili to już na forum obszernie.
Weszłam więc na filmweb i zaskoczyło mnie aż tyle krytyki (często bez argumentów).
A ocena wysoka, więc pewnie jednak większości się podobało. ;-)
A co do "hejtu"? Gwiezdne wojny to specyficzna seria - ZAWSZE fanom/fanatykom się coś nie podobało, pamiętam jak wchodziły do kin prequele - trudno sobie wyobrazić jak te filmy były "zjechane" przez wielu krytyków, fanów, a dziś często ci sami ludzie piszą, że to już kanon obok starej trylogii...
Od siebie dodam, że na "Powrocie Jedi" i "Imperium kontratakuje" (tak, w takiej kolejności) byłam w kinie, a "Gwiezdne wojny" (bo nie nazywano tego wtedy żadną "Nową nadzieją") obejrzałam, gdy były po raz pierwsze nadane w polskiej tv (było to chyba w Wielkanoc 1989 lub 1990 - może ktoś też pamięta?), więc nie jestem jakąś małoletnią osobą bez znajomości tematu, filmów, ich historii, otoczki, "fanatyzmu" jaki się wokół tej serii (niestety) wytworzył.

Pozdrawiam nieuprzedzonych, mądrych widzów, także tych którym się film nie spodobał, ale mają na to sensowne argumenty i potrafią patrzeć na starą trylogię bez różowych okularów i widzą także jej mocne i słabe strony. ;-)


P.S. Po drugim obejrzeniu "Ostatniego Jedi" zmieniłam mu ocenę z 8 na 9. :-)

abigail_

Fandom "Gwiezdnych Wojen" to specyficzna grupa. Najciekawsze jest jednak to, że wiele z tych osób tak naprawdę sama nie wie czego chce. Po "Przebudzeniu Mocy" połowa krzyczała, że film jest wtórny, nudny i przewidywalny (mnie się podobał, ale sama oceniłabym go maksymalnie na 6 w związku z tym, że inspiracje "Nową Nadzieją" były aż zanadto widoczne, a nowe postacie stanowiły jedynie tło do napompowanych efektami specjalnymi scen batalistycznych). Gdy w "Ostatnim Jedi" zaserwowano kilka fabularnych twistów i rozwinięto najistotniejsze dla fabuły postacie - również płaczą, że Disney "zniszczył im dzieciństwo" i że akcja nie potoczyła się tak jak chcieli, a fanowskie teorie sprzed 2 lat nie pyknęły. I tak źle, i tak niedobrze :) Cokolwiek nie wymyślą twórcy w epizodzie IX - też pewnie będzie hejt (no bo przecież lepiej było nie ruszać świętości jaką jest oryginalna trylogia, a jeśli już to najlepiej doić tych samych aktorów (Ford, Hamill i Fisher) przez kolejne 20 lat). Zarówno OT jak i PT też nie były pozbawione wad - ale to nie jest film dokumentalny tylko science-fiction/space opera. Jeśli ktoś idzie do kina po to, żeby szukać niedociągnięć albo zastanawiać się czy z punktu widzenia fizyki możliwe jest przeżycie w próżni dłużej niż kilka sekund to naprawdę gratuluję podejścia i współczuję braku luzu, który totalnie zaburza odbiór :) P.S. Dla mnie scena z Leią to fajny hołd oddany aktorce w postaci pokazania, że i ona ma moc. Oczywiście można byłoby zrobić to na kilka innych sposobów - ale i tak nie zadowoliliby wszystkich.

ocenił(a) film na 8
olka0207

Akurat to chyba jedyna scena, która mi się nie spodobała w tym filmie. ;-) Myślę, że mogła być to dobra scena śmierci (szczególnie, że poprzedzono ją ciekawą sekwencją z jej synem), ale wtedy nie byłoby np. spotkania Lei z Luke'iem, a tego by fani sagi NIGDY ;-) twórcom nie wybaczyli, więc rozumiem.
No i nie wiemy co twórcy szykują nam w epizodzie 9, jaką rolę mają dla Lei, choć sprawa mocno się skomplikowała (śmierć Fisher) i być może ostatni epizod będzie kompromisem wymuszonym sytuacją, a nie tym co planowali sobie twórcy rozpoczynając trzecią trylogię.

Ale wiem jedno - "Ostatni Jedi" zakończył się tak ciekawie (masę otwartych wątków), że z niecierpliwością będę czekać na grudzień 2019 jak to się wszystko potoczy.
Szkoda, że wraca reżyser "Przebudzenia mocy" (i do tego napisał jeszcze do ostatniej części scenariusz), a nie zostaje ten od "Ostatniego Jedi". No, ale - pożyjemy - zobaczymy, ja nie próbuję nawet spekulować co się wydarzy i dzięki temu uniknę frustracji, że twórcy "poszli inną drogą".

abigail_

Scenariusz i tak musi być aprobowany przez LucasFilm story group więc raczej nie puściliby czegoś co stałoby w totalnej niezgodzie z poprzednią częścią/poprzednimi częściami (wbrew temu co ludzie wypisują, scenariusze nie powstają z potrzeby chwili tylko odpowiednio wcześniej, zresztą cały zarys historii musiał być napisany jeszcze przed przystąpieniem do realizacji sequelowej trylogii). Nie chciałabym tylko powtórki z rozrywki czyli z "Powrotu Jedi" - poza tym nie mam w głowie żadnych tez - właśnie po to, żeby się później nie denerwować :)

ocenił(a) film na 8
olka0207

Jestem bardzo ciekawa jak poprowadzą postać Kylo/Bena - w "Ostatnim Jedi" bardzo mi się spodobał kierunek w jakim idzie ta postać, tzn. wieloznaczność i właśnie ta otwartość na dalszy rozwój (w rozmaitych kierunkach).
Wiem, w GW wygrywa dobro, a to oznacza, że albo zginie (eee, ostatni potomek Skywalkerów?) albo przejdzie na drugą stronę (eee, powtórka z "Powrotu Jedi"?).
Dla fanatyków i tak źle i tak niedobrze :-))) , czyli jeśli nie będzie trzeciej opcji to film ma już "przegrane" u "fanów" na starcie. :-)
A ja jestem po prostu ciekawa jak twórcy rozwiążą tą kwestię.

abigail_

W zasadzie z Vaderem w "Powrocie Jedi" zrobiono dwie rzeczy: i przeszedł na jasną stronę, i zginął. Myślę, że tutaj mogą zrobić jakiś kompromis pomiędzy Benem i Rey, a ich wspólna wizja przyszłości specjalnie nie została pokazana w "Ostatnim Jedi" więc to może być jakieś zaskoczenie :) Ale - masz rację - teraz mogą iść z tą postacią w każdym kierunku i to jest najciekawsze.

ocenił(a) film na 8
olka0207

Kompromis między Benem a Rey? Hm, w "Ostatnim Jedi" kilku bohaterów nazywało to równowagą, balansem, ale dla mnie to tam było też coś bardziej romantycznego między nimi, choć przynajmniej Rey chyba jeszcze sobie tego nie uświadomiła.

ocenił(a) film na 4
abigail_

Kogo wy z tej dziewczyny chcecie zrobić? Jak można nazwać kobietę która zostaje porwana, torturowana, zgwałcona mentalnie, a mimo to następnego dnia biegnie do swojego oprawcy?
To obleśne, szkodliwe i nie ma nic wspólnego z romantycznością.
Rey zreflektuje się tylko jeśli wypali gnojkowi dziurę w sercu własnoręcznie zbudowanym mieczem.

WhiteDemon

Znowu Ty, eh... Serio podziwiam Twoją determinację - filmy ze świata "Star Wars" konsekwentnie oceniasz na "1", w porywach "2" - co nie przeszkadza Ci chodzić do nadal do kina, komentować prawie każdego wpisu i generalnie wypisywać elaboratów o beznadziejności postaci. Dla mnie oglądanie i zaciekłe komentowanie czegoś co mi się w ogóle nie podobało trąci masochizmem :) Ale co kto lubi :p

olka0207

*produkowane przez Disney'a w sensie

ocenił(a) film na 4
olka0207

Ależ nie. Tylko słabiutkie filmy Star Wars oceniam tak nisko. ;)
Jakby to powiedzieć...Star Warsy towarzyszą mi od dosyć dawna, i siłą rzeczy się do nich przywiązałam. :P No i cóż, przykro mi patrzeć na ich wcale już nie tak powolny rozkład. A wcale nie musiało tak być, Star Warsy od KK też mogły być dobre. I jakoś mi szkoda, że nie są. Ale to nie znaczy że nie mogę mieć nadziei że w końcu jakiś film im się uda. ;)

ocenił(a) film na 8
WhiteDemon

Ciekawe podejście, szkoda, że jednostronne, bo idąc tym tokiem myślenia to "gwałcili się mentalnie" nawzajem, (Rey Rena w obu filmach, on ją też), a z fizycznych obrażeń to raczej on wyszedł poraniony i pobity przez nią, a nie ona, więc bądź osobą konsekwentną i jeśli widzisz to jako "torturowanie, gwałcenie mentalne" to jest ono z obu stron i po obu stronach.
I nie tak agresywnie, jeśli chcesz ze mną dyskutować. Na odpowiedzi w podobnym tonie skierowane do mnie nie będę reagować, bo pewna kultura w internecie też obowiązuje, także wobec zupełnie obcych osób.

ocenił(a) film na 4
abigail_

Wybacz, gdy czytam szkodliwe głupoty, w którym ofiarę równa się z oprawcą, ponieważ ośmieliła się przed nim bronić, trudno mi silić się na przesadną grzeczność.

ocenił(a) film na 4
abigail_

A mówiąc o obleśności miałam na myśli konkretnie pomysł Riana Johnsona na Reylo.. Nie powinni czegoś takiego dawać do SW ogladane przez masy dzieciaków. Czy to w porządku żeby jakaś małoletnia dziewczynka uznała podobny związek za wzór równowagi co Johnson zdaje się sugerować? Nie sądzę.
A to, że np. Ty nie widzisz w Reylo nic złego, cóż. Imo to po prostu smutne i przykre. Choć nie powiem, też trochę przeraża mnie że ludzie widzą w tym coś romantycznego. No ale, cóż poradzić.

ocenił(a) film na 8
WhiteDemon

Chwilę mi zajęło zrozumienie czym jest Reylo ;-) - nie czytam for fanowskich GW, tylko tu na filwebie.
Nadinterpretujesz moją wypowiedź o romantycznej relacji, bo nie napisałam o nich jako o parze a tym jest Reylo prawda? Pamiętam, że osobie, która ze mną oglądała "Przebudzenie mocy" powiedziałam po scenie przesłuchania, że Rey i Kylo się przyciągają (w różnym aspekcie, nie czysto seksualnym czy miłosnym) to ta osoba była bardzo zaskoczona, bo w ogóle tego nie odnotowała, lecz po obejrzeniu "OJ" sama przyznała, że " mam nosa".
Podkreślam - nie napisałam, że Rey i Kylo będą parą.
Natomiast uważam, że oprócz Mocy, którą mają oboje, więc czują jej wzajemne działanie, jest coś tam jeszcze. Przynajmniej patrząc na grę aktorów jest to bardzo sugestywne w ich spojrzeniach, mimice. Trudno tego nie zauważyć. I nie, nie jestem osobą, która w każdym filmie szuka wątków miłosnych i łączenia bohaterów w pary.
Nie czytałam wywiadów z twórcami, aktorami, bo nie chciałam się niczym sugerować oglądając film.
Są to wyłącznie moje odczucia po tym co zobaczyłam w filmie.
Dla mnie nie do przejścia jest sytuacja, że Kylo zabił własnego ojca (bez względu na to jaki by nie był), jeśli twórcy zdecydują, żeby przeszedł na jasną stronę to nie wiem jak będą się starali usprawiedliwić ten czyn, bo dla mnie poza jakąś hipnozą ;-) czy przeprogramowaniem mózgu ;-))) nic nie może tej zbrodni "złagodzić".
Dlatego nie widzę, co po raz kolejny podkreślam, przyszłości dla jakiegoś Reylo, czy jak tam to ludzie zwą.