Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153344
6,9 66 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

… Ale nie w taki sposób jaki myślicie. Uwaga spoilery, jeśli filmu nie oglądałeś – nie czytaj dalej.

Recenzenci oraz widzowie znów zostali rozdarci na jasną i ciemną stronę mocy. Przebudzenie mocy było filmem bezpiecznym i sprawnym technicznie, ale wielu osobom nie przypadł do gustu ze względu na dużą odtwórczość i niemalże identyczne motywy fabularne z Nowej Nadzieii. Z kolei innym osobom ten zabieg mocno się spodobał. I do dziś trwa zażarta dyskusja, czy to dobrze, czy źle. Nikt nie wydaje jasnego werdyktu, o filmie się mówi, a podsycanie Ostatniego Jedi trailerami z motywami Empire Strikes Back jeszcze mocniej skłania nas do pójścia na film, choćby dla samego sprawdzenia czy nasze obawy się potwierdzają.

Czyli to co niektórzy uważają za wadę Przebudzenia Mocy, inni z kolei uważają za zaletę. Więc rozpoczyna się wojenka obustronna, film jest sławny, a przez piętnowanie "wady" tego filmu, jednocześnie ... zyskuje na sile poprzez "zaletę" tego filmu.

Z kolei Ostatni Jedi nie mógł zastosować tego samego zabiegu. Oj nie! Tutaj potrzeba było czegoś innego. Czegoś co znów rozbudzi i entuzjazm i potrzebę „wyżycia się” w internecie. Co więc jest tutaj głównym konfliktem? Pewne zabiegi fabularne i ścieżka, którą podążyły Gwiezdne Wojny.

Film wziął na warsztat cały wielki ciężar wszystkich Gwiezdnych Wojen. Położył na szali wszystko. Od tej części dużo zależało. I co z tego wyszło? Zobaczmy:

Gdy oglądałem poszczególne wątki tego filmu, to miałem wrażenie, że oglądam bardzo skrócony serial – wątków jest dużo, przeplatają się co kilka minut i przeskakujemy ze sceny w scenę. W Gwiezdnych Wojnach nigdy czegoś takiego nie było. Wątki były maksymalnie 2-3 i skakanie po nich było mało odczuwalne. Stylistyka serialowa, mnóstwo dialogów i akcji dziejącej się w jednym miejscu. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak – Rian Johnson nakręcił mnóstwo odcinków do różnych seriali, ta forma widać mu odpowiada i dobrze w niej się sprawdza. Wątki nie nudzą, co chwilę się coś dzieje, a przeskoki pomiędzy różnymi scenami nie są jakieś nagłe – co najwyżej wyrwane z tempa. Ale to bardzo rzadko. Uwielbiam stylistykę serialową. Ciekawie buduje napięcie.

Bardzo podoba mi się jak potraktowano, rozwinięto i pociągnięto wątki postaci. Rey jest zagubiona, zdesperowana i bardzo uparta. No, taki jej charakter. Widać jak wielką przykrość jej sprawia, że nie jest księżniczką, której los jakimś cudem rzuci pod nogi rozwiązanie. Ma żal do Luke’a, relacja z Kylo nie przebiega po jej myśli, wizyta u Snoke’a też ma swoje odbicie w jej charakterze. Wątek jej mocy jest ..hmm.. nie powiedziabym, że przesadzony, choć ciśnie mi się na usta to słowo. Rian Johnson uwielbia w swoich filmach przemycać różne smaczki i niedopowiedzenia w swoich produkcjach. Uważam, że Rey poprzez połączenie umysłowe z Kylo jest w stanie dobrze posługiwać się mocą, poza tym, sam Luke uznał, że jest zbyt potężna. Prznoszenie kamieni? Dla niej bułka z masłem, skoro siedząc po TURECKU (gratuluję tłumaczenia w ogóle …) jest w stanie zrobić potężne pęknięcia w skale. Ma potężną moc, a pytanie skąd ją ma? NIe musimy znać odpowiedzi, ktoś w filmie musi mieć moc, widzimy, że nawet dziecko z miotłą ją posiada, więc ..dlaczego nie? Czy musimy wiedzieć skąd Obi wan ma moc? Albo Yoda?

Kylo Ren – jedno słowo – WOW. To co zrobiono z tą postacią jest mega. Gra aktorska Drivera jest cudowna. Klęczenie przed Snokiem, scena w windzie, motyw kiedy sięga po miecz by zabić Rey … Rozdarcie, które sam przeżywa jest naprawdę wielkie. Więcej chyba nie muszę mówić.

Snoke – wielkie zrozumienie dla twórców filmu, że w taki sposób przeprowadzili scenę jego śmierci. I tutaj właśnie jest jedno ale. Pojawiają się głosy, że to niemożliwe, żeby Snoke zginął w tak prosty sposób, że kreowany na wielkiego lidera w mocy itp. A no właśnie. Kreowany! NIe koniecznie miał być w zamyśle tym wielkim złym co nie? Scenę jego śmeirci interpretuję na dwa sposoby:
Albo Snoke żyje ( na co wskazuje scena z końcówki filmu, kiedy Rey i Kylo nadal są połączeni), ewentualnie powraca jako duch mocy, który jest w stanie nadal być postrachem dla świata materialnego – w końcu Yoda jako duch potrafił przywołać burzę, to dlaczego Snoke z zaświatów nie mógłby zrobić czegoś podobnego?
Albo jednak nie żyje i twórcy w ten sposób pokazują, że to nie on miał być głównym bossem filmu tylko właśnie Kylo – to z jego motywacji do zerwania z przeszłością zabija swojego mistrza i w ten sposób dopełnia swój gniew i chęć pogłębienia swojego przeznaczenia. To właśnie wyzwala w nim najmocniejszą siłę, która wymaga ukierunkowania.

W obu przypadkach – mamy to!

Generał Hux – myślę, że będzie on głównym zagrożeniem ostatniej części trylogii, podczas gdy Rey będzie walczyła z Kylo. Jego postać jest zrobiona dobrze, a to, że ma wydźwięk nazistowski – kwestia gustu. GW jakoś nigdy nie kryły się ze swoją inspiracją. Więc nie kumam czemu nagle jest wielkie halo na jego postać.

Leia – scena, która wywołuje najwięcej skrajnych emocji. Moja interpretacja jest taka: Leia umarła w kosmosie i „powróciła” jako duch mocy przyjmując materialną formę (możliwe, że nawet nie wie o tym). Wskazuje na to scena, kiedy Kylo podnosi z ziemii jej naszyjnik, który znika. Okej, wiem, że to też mogła być projekcja Luke’a, ale jakoś bardziej przemawia do mnie wersja, że Leia po prostu – nie żyje. Poza tym .. aktorka grająca Leię niestety nie żyje. Leia więc nie będzie już mogła się pojawić w IX epizodzie. Czy tą sceną uważam za złą? I tak i nie – podoba mi się sam pomysł tej sceny, ale był bardzo dziwnie przedstawiony.

Luke – najlepsza postać w filmie. Oklaski brawa dla Marka Hamilla, który udźwignął tę rolę i sprawił, że jego postać wywoływała autentyczne ciarki na moim ciele. Sposób w jaki pojawia się w ostatniej scenie i wielki twist z jego udziałem – miodzio i ciarki. Kwestia jego mocy, 30 lat spędził na wyspie mając do dyspozycji księgi Jedi, spokój, pomoc Yody i prawdopodobnie jeszcze i Obi-wana, możliwe, że i Anakina. Myślę, że mógł nauczyć się takiej rzeczy – a jeśli widzimy, że połączenie umysłu wpływa na siłę mocy obu stron (sam Snoke mówi tutaj, że Kylo rosnąc w siłę jednocześnie pozwala Rey by jej moc stawała się silniejsza), to MOŻLIWE, że podświadomie nauczył Leię by stawać się duchem mocy czy nawet w pełni materialną projekcją mocy.

Reszta postaci rozwija się, widzimy ich przemianę, widzimy, że czegoś się uczą, że mają swoje przemiany. Takie rzeczy uwielbiam w filmach i widać, że jest tutaj to wyraźnie zaznaczone.

Mógłbym pisać i pisać. O fabule, która nie ma jako takiego początku ani końca. Raczej jest jednym wielkim ciągiem przyczynowo skutkowym – wiadomo, trylogia, ma się dziać, by postaci mogły się rozwijać.

Co więc poszło nie tak? Co sprawia, że fani opłakują ten film? Co powoduje różnicę w ocenach i jedno wielkie „muszę się przespać z tym filmem”? ‘
Wygląda na to, że Rian Johnson postanowił zerwać ze schematami i pchnąć GW w zupełnie nowym kierunku. Wygląda na to, że szykuje się nam nowe pokolenie Jedi, walka dobra ze złem nadal jest żywa, a postacie wydziwiają z mocą co się tylko da. Czy to źle? Oczywiście, że nie (albo i tak, zależy jak na to patrzymy). Problem tutaj leży gdzie indziej:

Rian Johnson postanowił stworzyć parę kontrowersyjnych scen i pourywać wątki w najmniej spodziewanych momentach. Mamy (nie)śmierć Lei, zabicie Snoke’a, hologram Luke’a, dziecko w stajni jako nowy użytkownik mocy, oraz fabuła, która dzieje się w tym samym miejscu przez cały film.

W dodatku, wszystkie fanowskie teorie: Luke jako szary Jedi, Snoke jako ojciec Anakina (czy Pierwszy Jedi, Darth Plegius), drzewo mocy. Wszystkie te rzeczy można wywalić do kosza. Tu pozdrawiam siebie, który teorii przeczytał chyba najwięcej … łącznie z tą, że Snoke to Jar Jar. Praktycznie nic z tego wszystkiego się nie sprawdziło, co wywołało szok na ekranie i .. hmm.. nutkę rozczarowania? Wygląda na to, że fani oczekiwali po tej części za dużo. Oczekiwano np., że Luke zrywa z tradycją Jedi, a okazuje się że ostatnim Jedi jest Rey i to ona odbuduje tą doktrynę. Nadzieja, cukierkowość i wizja pięknej przyszłości były od zawsze domeną Star Wars – wygląda na to, że oczekiwano wielkie zerwanie ze wszystkim. Film to ewidentnie sugerował.

Do czego zmierzam? Film zabawił się naszymi uczuciami, naszymi teoriami i naszymi oczekiwaniami. Wywołał wiele emocji i widać już teraz, że przez następne 2 lata powstanie jeszcze więcej teorii, jeszcze więcej dyskusji, a szalona dywagacja na temat kopiowania schematów Nowej Nadzieii pójdzie w zapomnienie, bo oto tworzy się nowy spór.

Gwiezdne Wojny zawsze były tematem wszelkich dyskusji, emocji. To świat, który od zawsze dzielił fanów, zawsze celował w najczulsze punkty. Pokazywał wiele, mimo odległości galaktyki. Coś w tych filmach jest, że mimo płaczu fanów, że psują ich ulubioną sagę, jakoś przez 2 lata śledzą informacje o nowych filmach. Dyskutują na temat tych filmów. Wymieniają się poglądami. Niektórzy zmieniają zdanie, inni zauważają kolejne błędy.

Star Wars to przede wszystkim przygoda. Zabawa w odkrywanie i pobudzanie wyobraźni. Od zawsze inspirował, bawił, nudził, śmieszył, wywoływał złość, emocje.
The Last Jedi podzielił fanów – bo to Gwiezdne Wojny, które w 2017 roku nadal żyją i wywołują chęć zmierzenia się z własnymi oczekiwaniami wobec tych produkcji. The Last Jedi jest tego najlepszym przykładem – dał początek nowym rozwiązaniom i pokazał coś, czego w Gwiezdnych Wojnach nie było. I będzie to tematem przez kolejne lata dyskusji, nie ważne, czy dobry czy złych. Argumenty przeciw The Last Jedi są jednocześnie argumentami, które go wzmacniają. Ten film zrobił to co Przebudzenie Mocy, ale jeszcze lepiej. I dlatego ten film uważam za genialny.
Niech moc będzie z wami.

ocenił(a) film na 10
PatrzeTelewizor

Prosta sprawa - Gwiezdne Wojny nigdy nie miały być poradnikiem "Jak przeprowadzać bitwy kosmiczne - wprowadzenie do dowództwa i symulacji sytuacji krytycznych, część 1". TO o czym mówisz to tak zwana "Fantastyka naukowa". Gwiezdne Wojny reprezentują typ tzw. Fantastyki akceptowalnie nienaukowej. Dlatego wszystkie "głupotki", naciągnięcia, czy wręcz kpina z fizyki oraz logiki to esencja tej twórczości, której wręcz oczekujemy idąc na ten film. Jest to poniekąd nasze romantyczne wyobrażenie o bitwach powietrznych, ale przeniesionych na płaszczyznę kosmosu. To dlatego statki poruszają się jak myśliwce, a strategia obu stron konfliktu sprowadza się do jednej rzeczy: Mamy większy i bardziej kolorowy laser? Użyjmy go. Pamiętajmy, że ta opowieść wyrosła z baśni dla dzieci: złe wojsko porywa księżniczkę do wielkiego zamku, którą idzie uratować dwóch mężnych wojów i mądry starzec. Brzmi jak 1000 opowieści opowiedzianych w 10000 książek prawda?

Owszem, zdarzają się i w takich utworach "wpadki", czy przesadzenie z niektórymi elementami. Ale ta wpadka to raczej efekt pewnych przyzwyczajeń, które wynosimy z innych filmów o tej samej tematyce, bądź tematyce pokrewnej. Weźmy taki interstellar: Cały film jest napstrzony odwołaniami do fizyki, a wszelkie wydarzenia mają sens z punktu widzenia naszej obecnej wiedzy fizyczno astronomiacznej. I teraz po takim filmie odpalimy sobie "Armageddon", który również należy do gatunku Sci-fi, ale z wyraźnym naciąganiem zjawisk fizycznych, a raczej ich komicznym przedstawieniem. Od razu dostrzeżemy błędy i wyraźną kpinę z widza oraz jego wiedzy. Tylko, że taki był zamysł. Ale nie "obraza widza", a właśnie uproszczenia przedstawienie pewnej wizji reżysera, bez odwoływania się do tysiąca publikacji naukowych. Łatwiej i nam widzom przyjemniej jest oglądać statek kosmiczny latający "magicznie" po kosmosie za pomocą jednego napędu, niż oglądać mozolne sterowanie tysiącami silniczków manewrowych przy lądowaniu na asteroidzie, czy gdziekolwiek indziej.

Rozwiązaniem tego problemu jest po prostu ... akceptowanie tego co dzieje się na ekranie. Na takie filmy jak Star Wars nie idzie się, by zobaczyć symulację bitew przyszłości (bo do takich praktycznie nigdy nie dojdzie), a spojrzeć na niemal dziecięcą wizję potężnych wybuchów i laserów w kosmosie, których tak bardzo pragnęliśmy w dzieciństwie bawiąc się małymi statkami na lekcji geografii. Wydaje mi się, że duża część ludzi zapomniała czym jest Star Wars. Prostą w odbiorze, mało wymagającą intelektualnie czystą rozrywką, przy której sięgnięcie po popcorn w czasie projekcji nie zepsuje nam zabawy bo i tak fabuła jest na tyle prosta, że kumamy co się dzieje na ekranie. To jest forma, którą, tak myślę, trzeba po prostu zaakceptować. Nie ma co patrzeć na to, że fabuła jest taka czy taka. Tutaj rządzą bohaterowie, to ich losy śledzimy, nie całokształt fabuły.

Owszem, zgodzę się, że fabuła jest o pogoni statku w kosmosie. I co z tego? Co z tego, skoro tą najprostszą na świecie fabułę ciągną genialnie zaprojektowani bohaterowie. To oni wywołują te emocje. To o nich sykutuje się tysiącami postów na forach. Nawet taki Kylo. Najbardziej znienawidzona i najbardziej lubiana postać jednocześnie. Jest świetnie napisana, nawet jeśli nie zgadzamy się z wizją nastolatka, którego idolem jest Vader.

"Tylko nie pisz mi (jak wcześniej Ci się zdarzyło) że to przecież film dla dzieci więc nie wymagajmy za dużo."

A właśnie napiszę, a wiesz dlaczego? Bo doskonale wiesz, że to jest argument, na który nie masz odbicia. Sorry, Star Wars to film dla dzieci, wiek od którego zaczyna się dana produkcja, jest jednocześnie wiekiem docelowym. FIlm ma być najbardziej przyswajalny dla dzieci, a czego dzieci chcą jak nie emocji towarzyszącym wybuchom i laserowym potyczkom w kosmosie? Dlatego my - dorośli widząc taki film jesteśmy wręcz zażenowani poziomem. Wybacz ... to nie Harry Potter gdzie postacie dorastały razem z nami, a każda część reprezentowała dojrzalszy poziom, 1 część dla dzieci, 7 dla młodzieży. Star Wars to baśń w kosmosie. Konwencja pozostaje dziecinna, i taka będzie, bo na dzieciach robi się hajs w tym biznesie. Disney Exposed 2017. Przykro mi ... Ale ja i moje wewnętrzne dziecko jesteśmy zachwyceni, że nasze romantyczne wizje z dzieciństwa o bitwach w kosmosie zostały zaspokojone.

ocenił(a) film na 7
Nevarius

No ale Nevariusie, z wyjątkiem ostatniego akapitu oraz sprawy pościgu nie odpisujesz na moje uwagi. Ja w swoim powyższym poście nie pisałem niczego na temat adekwatności treści filmu do wiedzy naukowej ani o tym jak powinny wyglądać kosmiczne bitwy. Ja akceptując formułę filmu sci-fi dziejącego się za X tysięcy lat przyjmuję do wiadomości, że wtedy rzeczywistość naukowa i techniczna może wyglądać jakbądz. W związku z tym nie poruszyłem żadnego z tych wątków.

Jedyny inny fragment mojej wypowiedzi do jakiego się odniosłeś to moja uwaga byś nie zbywał moich wytyków tym twierdzeniem, że to film dla dzieci więc można w nim pokazać każdą bzdurę. Przecież ja sam od razu napisałem co myślę o takiej poincie. Jeśli uważasz, że skierowanie filmu do młodych widzów jest jednocześnie uzasadnieniem pokazania w nim wszystkiego to rozumiem, że (wybacz dosadność) jeśli w następnej części Rey będzie pomykać w kosmosie na jednorożcu sr****cym tęczą, Finn będzie czarował magiczną różdżką a Rebelii z pomocą przybędzie Superman wraz z Jar Jarem to też uznasz, że to git bo to film dla dzieci? Wszystko, także treści dla dzieci mają swoją miarę.
W swojej powyższej odpowiedzi powołujesz się m.in. na stare GW. No właśnie popatrz co różni je od tej twórczej miałkości jaką mamy teraz. Taki detal (na który zwróciłem uwagę w swoim 1 poście) jak maska Kylo Rena. Koleś ją ma, żeby być cool. I aby mieć mroczny głos. 40 lat temu scenarzyści wymyślili za to pełne uzasadnienie dla maski Vadera. Zadali sobie ten trud i wysilili wyobraznię, żeby nadać czemuś jakiś rozsądny początek, jakąś przyczynę. Nie myśleli o tym, że to film dla dzieci więc można machnąć ręką bo maska jest fajna i tyle. To właśnie różni te trylogie. Tam skonstruowano jednorodny, konsekwentny świat po którym podróżowaliśmy wraz z bohaterami. Tutaj mamy kilka godzin pościgu, 30to letnich generałów i "hakiera" co to hakuje wrogie floty przez gniazdko w ścianie. Serio, kupujesz to bez zmrużenia oka?

ocenił(a) film na 10
PatrzeTelewizor

"No ale Nevariusie, z wyjątkiem ostatniego akapitu oraz sprawy pościgu nie odpisujesz na moje uwagi. Ja w swoim powyższym poście nie pisałem niczego na temat adekwatności treści filmu do wiedzy naukowej ani o tym jak powinny wyglądać kosmiczne bitwy. Ja akceptując formułę filmu sci-fi dziejącego się za X tysięcy lat przyjmuję do wiadomości, że wtedy rzeczywistość naukowa i techniczna może wyglądać jakbądz. W związku z tym nie poruszyłem żadnego z tych wątków."

Ale mój post owszem dokładnie odpowiada na Twoje wątpliwości. Przez to, że Star Wars od zawsze były najmniej realną formą przeprowadzania bitew kosmicznych, to konsekwencje tego są nie tylko na poziomie ignorancji fizyki w kosmosie, ale również charakteru dowódców obu stron. Rysowani grubą krechą, mają wydawać rozkazy, a w momencie zagrożenia ma spływać pot na ich twarzy i krzyczeć "OGGGGGNIAAAA". Metoda stara jak świat.

"Jeśli uważasz, że skierowanie filmu do młodych widzów jest jednocześnie uzasadnieniem pokazania w nim wszystkiego"

Nic takiego nie powiedziałem

"to rozumiem, że (wybacz dosadność) jeśli w następnej części Rey będzie pomykać w kosmosie na jednorożcu sr****cym tęczą, Finn będzie czarował magiczną różdżką a Rebelii z pomocą przybędzie Superman wraz z Jar Jarem to też uznasz, że to git bo to film dla dzieci?"

Nie, bo Star Wars to jednak jest uniwersum, i na crossovery nie ma tu miejsca. Gdyby do takich jednak doszło w taki sposób jak mówisz, Disney dostałby niezły wpiernicz od innych studiów.

Nie myśl sobie, że akceptuję wszystko co pójdzie do tego uniwersum. To, że psodobały mi się rzeczy w tej części nie oznacza, że zaakaceptuję inne. Też mam swój gust, smak i pewne wyobrażenia na temat tego co się dzieje. I tak np. kompletnie nie kupiłbym motywu podróży w czasie w Star Wars.

"Taki detal (na który zwróciłem uwagę w swoim 1 poście) jak maska Kylo Rena. Koleś ją ma, żeby być cool. I aby mieć mroczny głos."

Dokładnie

"40 lat temu scenarzyści wymyślili za to pełne uzasadnienie dla maski Vadera. Zadali sobie ten trud i wysilili wyobraznię, żeby nadać czemuś jakiś rozsądny początek, jakąś przyczynę. Nie myśleli o tym, że to film dla dzieci więc można machnąć ręką bo maska jest fajna i tyle. To właśnie różni te trylogie. Tam skonstruowano jednorodny, konsekwentny świat po którym podróżowaliśmy wraz z bohaterami. "

Dostałeś raptem 2 filmy z nowej trylogii, a reszty masz aż 6. Chyba za dużo wymagasz by nagle wszystko było dokładnie opowiedziane i wszystko wiedzieli o wszystkim. Pamiętaj, że Lucasowi 15 lat zajęło dokończenie wątku "Walczyłem z Twoim ojcem w wojnach klonów". Tutaj masz podwaliny pod nowe postacie. Będą Spin-offy, książki, gry i komiksy. Uniwersum jest na nowo budowane. I kompletnie nie rozumiem zarzutu, że "Nie myśleli o tym, że to film dla dzieci więc można machnąć ręką bo maska jest fajna i tyle.". Właśnie cholera tak myśleli. Obejrzyj sobie wywaidy z Lucasem i poczytaj książkę o wczensych konceptach uniwersum. Vader był czarny bo stanowi dobry kontrast dla białych szturmowców i dobrze reprezentował "zło". Najprostszy możliwy archetyp zła jaki istnieje.

Kylo Ren jest kompletnym przeciwieństwem Vadera, dlatego chce się do niego upodobnić, również przez maskę. A poprzez swój wybuchowy charakter i niezwykle rozciętą psychikę, jest postacią TAK nieprzewidywalną, że ja nie mam kompletnie pojęcią co on będzie wyrabiał w 9 części. Vader ma tak prosty charakter, że jedyny twist z jego udziałem to zabicie imperatora.

"Tutaj mamy kilka godzin pościgu, 30to letnich generałów i "hakiera" co to hakuje wrogie floty przez gniazdko w ścianie. Serio, kupujesz to bez zmrużenia oka?"

Wyszedłem z filmu zadowolony, więcej Ci dowodów potrzeba? Aż tak nie możesz uwierzyć w to, że są ludzie, którzy ten film wprost uwielbiają, że poszli na niego 5 razy? (pozdrawiam siebie).

ocenił(a) film na 7
Nevarius

W pozostałych kwestiach powiedzieliśmy sobie już chyba wszystko. Nie stanowiły one dla mnie istotnego problemu przy ocenie filmu. Co się zaś tyczy:

"Dostałeś raptem 2 filmy z nowej trylogii, a reszty masz aż 6. Chyba za dużo wymagasz by nagle wszystko było dokładnie opowiedziane i wszystko wiedzieli o wszystkim. Pamiętaj, że Lucasowi 15 lat zajęło dokończenie wątku
[...]
I kompletnie nie rozumiem zarzutu, że "Nie myśleli o tym, że to film dla dzieci więc można machnąć ręką bo maska jest fajna i tyle.". Właśnie cholera tak myśleli. Obejrzyj sobie wywaidy z Lucasem i poczytaj książkę o wczensych konceptach uniwersum. Vader był czarny bo stanowi dobry kontrast dla białych szturmowców i dobrze reprezentował "zło". Najprostszy możliwy archetyp zła jaki istnieje."

"Kylo Ren jest kompletnym przeciwieństwem Vadera, dlatego chce się do niego upodobnić, również przez maskę. A poprzez swój wybuchowy charakter i niezwykle rozciętą psychikę, jest postacią TAK nieprzewidywalną, że ja nie mam kompletnie pojęcią co on będzie wyrabiał w 9 części. Vader ma tak prosty charakter, że jedyny twist z jego udziałem to zabicie imperatora."


Przede wszystkim o przyczynach posiadania przez Vadera maski można było już wiele powiedzieć po 3 części pierwszej trylogii. Na wyjaśnienie nie potrzeba było 6 filmów. Tylko 3. To raz. Dwa, w cytowanym przeze mnie powyżej fragmencie Twojego własnego posta dokonujesz właściwie bardzo celnego podsumowania miałkości naczelnego szwarccharaktera nowej trylogii.
Bo mimo, że Vader był wykreowany na takiego złego gościa w sposób nawet nie tyle ewidentny co demonstracyjny (właśnie ta czerń, głos, wygląd kasku) tak żeby każdy od razu wiedział, że to ten zły to był postacią wyrazn,ą z głębią, zwyczajnie poważną. Stał się jedną z ikon kultury współczesnej. A Kylo? Jak na razie stał się pośmiewiskiem i przyczynkiem do beki. Ango- i hiszpano- języczne strony i fora pełne są pompy z "szerokiego chłopca". Jak i polskie.
Taka to miara sukcesu nowej trylogii i tym m.in. różni się ona od starej.
I czy Ty naprawdę wierzysz w to, że dziecinność zachowań Kylo Rena służy temu by czymś zaskoczyć widza w kolejnej części? Myślisz, że scenarzyści potrzebują uzasadnienia w postaci konkretnego rysu psychologicznego aby jego postać zachowała się tak albo inaczej? Sam napisałeś, że to film dla dzieci. Więc twórcy niczego takiego mieć pod ręką nie muszą. On się zachowa w 3 części w dowolny sposób, niezależnie od swoich zachować z przeszłości. No i na 90% się ogarnie, przejdzie do tych dobrych i prawych i przeprosi. I tyle z głębi jego psychiki.

"Wyszedłem z filmu zadowolony, więcej Ci dowodów potrzeba? Aż tak nie możesz uwierzyć w to, że są ludzie, którzy ten film wprost uwielbiają, że poszli na niego 5 razy? (pozdrawiam siebie)."

Moja wiara w to czy tamto nie ma tutaj niczego do rzeczy. Nikogo nie oceniam na podstawie tego czy i jak mu się ten film spodobał. Zastanawia mnie zwyczajnie to, jak można dać temu filmowi maksymalną możliwą ocenę. I zrozum mnie dobrze. Mi fakt, że ktoś tak go ocenił zupełnie nie przeszkadza. Zwyczajnie staram się to zrozumieć.
Tym bardziej, że jesteś osobą, która zna doskonale filmy SW, także te stare. I nie mogę pojąć jak możesz nie dostrzegać tego co różni tamte wybitne dzieła od tej przeciętnizny z jaką mamy do czynienia teraz. Tych niemal dziecięcych generałów, zbędnych przedmiotów na twarzy i miałkości pomysłu na scenariusz (a niech lecą przez 1.5h, a co się będziemy wysilać). Chciałbym zrozumieć i tyle. Nikogo nie krytykuję.

ocenił(a) film na 5
Nevarius

Tylko TLJ robi prostytutkę z logiki. FO ma debilnych dowódców, no z tych któtych widziny tylko jeden się wyróżnia. Cannady, nie chce oglądać jak RO wygrywa tylko dlatego że FO ma niekompetenych dowódców

ocenił(a) film na 1
Nevarius

Ja to tu tylko zostawie
https://www.youtube.com/watch?v=ccb2HdZ293Q

ocenił(a) film na 10
AlbanianSheikh

Sam nie umiesz się wypowiedzieć?

ocenił(a) film na 6
Nevarius

Z tym słowem genialny bym się trochę powstrzymał.Poprawny ale nie jest jakiś wybitny.Na 10 na pewno nie zasługuje.Do klimatu star wars trochę brakuje.Bardziej przypominał Dr Strange i Avengersów niż gwizdne wojny.Pozatym 30 lat czekania na odcięcie się grubą ścianą od pewnej epoki .... no nie wiem czy to dobry zabieg.Sam Mark Hamill mówił że niezbyt mu się ten pomysł podobał i wielkie wytwórnie bardzije idą za kasą niż za pomysłem.Czekamy na epizod 9 wtedy :D

Nevarius

Disney płaci Ci za pisanie komentarzy ? Ewidentnie próbujesz na siłę stworzyć z tego filmu arcydzieło. Każdą wadę interpretujesz jako ciekawy zabieg reżyserski lub jakieś wyssane z palca przesłanie. Jako wieloletni fan tego uniwersum uważam, że SW idzie w złym kierunku. Klimat nadal jest odczuwalny ale mierna fabuła, której wydarzenia udałoby się streścić w 25 min jest kluczowa w ocenie filmu. 3/4 filmu jest po prostu nudne, a wątek z poszukiwaniem hakera jest typowym nic niewnoszącym zapychaczem czasu. Do tego Disney serwuje kolejne odgrzewane kotlety myśląc, że starym wyjadaczom zakręci się łezka w oku widząc kopię imperium kontratakuje albo próby Luke'a w walce ze swoimi lękami. Władze Disneya chcą przesunąć grupę odbiorców do 12 roku życia albo mają fanów za głupków którym wystarczy logo SW i jego uniwersum.

ocenił(a) film na 10
Heskey

Brawo - zyskujesz kilka punktów w grze "Bingo hejt Star Wars", zobaczmy:

"Disney płaci Ci za pisanie komentarzy ?" - 1 punkt, standardowa odzywka na pozytywny komentarz, nie wnosi do dyskusji niczego, poza negatywnym wydźwiękiem Twojej osoby

"Ewidentnie próbujesz na siłę stworzyć z tego filmu arcydzieło." 0,5 punkta, ja nie robię z filmu arcydzieła, ja ... tylko wydaję o nim opinię ;)

"Każdą wadę interpretujesz jako ciekawy zabieg reżyserski lub jakieś wyssane z palca przesłanie." 1 punkt, od kiedy w filmie istnieje wada obiektywna?

"Jako wieloletni fan tego uniwersum uważam, że SW idzie w złym kierunku." 0,5 punkta, wieloletni fan, który nie lubi TLJ, skądś to znam ...

"Do tego Disney serwuje kolejne odgrzewane kotlety" 2 punkty!! Ahh te odgrzewane kotlety ... biedna mikrofala, już nie wytrzymuje ;(

"kopię imperium kontratakuje" 1 punkt, miałoby być "kopia ANH" wtedy byłyby 2 punkty ...

"Władze Disneya chcą przesunąć grupę odbiorców do 12 roku życia" 1 punkt, oczywiście w standardowym hejcie nie może zabraknąć stwierdzenia, że film jest dla dzieci ... tak jkby to była jego wada xDDDD

"mają fanów za głupków którym wystarczy logo SW i jego uniwersum." 2 punkty, na sam koniec wisienka, czyli zrównanie zwolenników tej części z głupimi ludźmi ... to już nawet nie generalizacja, a zapowiedź wojenki: My kontra Oni


ocenił(a) film na 4
Nevarius

Jak można mieć tyle "weny" , pisarskiej i natchnienia........ , a zarazem tak mało gustu ??? to ja tego nie rozumiem.... p.s Ania Lewandowska wydała "ksiażke" już do nabycia w empiku :)

ocenił(a) film na 10
ROBERTHUNT

Ojej, nie zgadzasz się ze mną, więc "nie mam gustu"? :D

ocenił(a) film na 4
Nevarius

Być może Masz , tylko sci-fi to nie Twoja dziedzina , może spróbój analizować romantyczne telenowele

ocenił(a) film na 10
ROBERTHUNT

Widzisz, zamiast mi dogryzać lepiej pogódź się ze smutnym dla ciebie faktem, że świat nie dostosuje się do Ciebie i nagle wszyscy nie będą podzielać Twojego zdania na temat TLJ ;)

Widać jak cierpisz, bo innym ten film się podoba, a Tobie nie, musisz wręcz uciekać się do nudnych ripost, które może i podbudują twoje ego, ale w głębi serca łzy płyną po policzku z zazdrości.

Przytulenie na pożegnanie i leć dogryzać Annie Lewandowskiej na fejsie. Może też będzie taka miła i Ci odpisze

ocenił(a) film na 4
Nevarius

Ale ja jeszcze nawet nie oglądałem TLJ , zobaczyłem te porgi , i już mi wystarczy...... :D

ocenił(a) film na 4
Nevarius

A tak naprawde , to wcale nie miałem zamiaru Tobie dogryzać, widać że jesteś jeszcze młody i nie pamietasz czasów kiedy to pojawienie sie Star Wars to było Wielkie łoooł...och...ach ...!!!! Jakiego świat nie widział ( w każdej knajpie słychać było imperial march). A teraz.... mamy tylko odcinanie kuponów i powielanie schematów , świat się zmienia masz racje ale czy w dobrym kierunku ? śmiem wątpić, tak naprawde to nie dziwię sie Harrisonowi że kazał uśmiercić swoją postać . Gdyby tak jakiś reżyser wizjoner stworzył coś nowego ok, ale jak na razie nic takiego nie nastąpiło. Ty jako młodociany miłośnik gwiezdnych wojen możesz się tym czymś fascynować i pisać epopeje, my starzy wyjadacze uśmiechamy się tylko litościwie. pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
ROBERTHUNT

Brawo, na podstawie mojej opinii o TLJ wywnioskowałeś ( z dupy oczywiście), że jestem młody ;D

Co będzie następne: na podstawie mojego nicku wywnioskujesz moje menu obiadowe z poprzedniego tygodnia? A może na podstawie mojego avatara odgadniesz kolor firan jakie mam w domu?

Spoko, masz swoje zdanie, ja swoje. Jak chcesz podyskutować o filmie to spoko, a jak traktujesz ten temat jako okazję do popsioczenia na młode pokolenie, to wypad na "inne"

ocenił(a) film na 4
Nevarius

Nie zaprzeczyłeś że jesteś młody , więc mogę spróbować..... : w poprzednim tyg jadłeś karpia a firanki masz białe........

ocenił(a) film na 10
ROBERTHUNT

Jeśli nie zrozumiałeś moje oczywistego sarkazmu, to nie dziwota, że uważasz, że "nie zaprzeczyłem".

Pudło w trzech miejscach. Poległeś, przykro mi ...

ocenił(a) film na 6
Nevarius

Parafrazując słowa Gandalfa napiszę: "Doczekaliśmy się, najlepsze Gwiezdne Wojny naszych czasów" :)

Wczoraj byłem na "Ostatnim Jedi" i do dzisiaj zbieram szczękę z podłogi! Nie dawałem wiary w zapewnienia krytyków, że jest to prawdopodobnie najlepszy film z całej sagi. Przecież nic nie jest w stanie zdetronizować "Imperium kontratakuje", a jednak teraz muszę stwierdzić, że nie dziwię się nikomu kto tak uważa :) Osobiście uważam, że "Imperium" jest minimalnie lepsze, "Ostatniego Jedi" stawiam na drugim miejscu ex aequo z "Nową nadzieją", ale przed "Powrotem Jedi". O prequelach nawet nie będę wspominał, bo są to jedne z największych pomyłek w historii kinematografii. Jednak większym zaskoczeniem jest dla mnie nie film, a hejt jaki powstał na forum i nie chodzi mi o to, że ludzie słabo oceniają Ostatniego Jedi (przecież mają do tego prawo), tylko o to, że oceniają tych którzy wysoko ocenili ten film. Co prawda spodziewałem się, że kilku użytkowników będzie wyrażać w sposób chamski w stosunku do innych, ale przeglądając to forum przecieram oczy z niedowierzania, bo takiej ilości wylewającego się zewsząd chamstwa się nie spodziewałem. Każdy kto ocenił ten film pozytywnie jest nazywany trollem, idiotą, kretynem lub, że ma ujowy gust (poczytajcie posty nade mną). Ludzie skąd w was tyle nienawiści? I to teraz w okresie świątecznym, gdzie wszyscy niezależnie od przekonań politycznych czy kulturalnych powinni sobie składać życzenia świąteczne i noworoczne. Strach napisać cokolwiek pozytywnego o tym filmie, bo zaraz znajdzie się nie kliku, a cała masa użytkowników, która zwyzywa Cię od najgorszych za to, że lubisz ten film. Jest to przerażające tym bardziej, ze to nie jest słynny dział "inne" gdzie każdy obrzuca się błotem tylko forum poświęcone konkretnemu tytułowi. Apeluje do wszystkich, którzy w ten sposób się zachowują, oceniajcie i wypowiadajcie się na temat filmu, a nie ludzi, bo jest to forum filmowe. Mam nadzieję, ze w najbliższym czasie sytuacja na forum się poprawi.

Z okazji świat i zbliżającego się nowego roku składam WSZYSTKIM niezależnie od tego jak ocenili "Ostatniego Jedi" wszystkiego najlepszego :)

ocenił(a) film na 3
matysek150

Siemka matysek . Co sądzisz o trylogii o początku trylogii Disneya ?? Dla mnie trylogia sw Disneya spalona już jest , na sw9 może pójdę może nie .

ocenił(a) film na 7
Nevarius

Uwaga spojlery

Moim zdaniem film jest ok. Na pewno lepszy od totalnej kopii jaką jest Przebudzenie Mocy. Niestety coś jest z nim nie tak jak powinno. Brakuje mi w tym filmie trochę powagi. Sceny są pełne pompy i do granic wyidealizowane. Dowodzący First Order są głupsi niż ktokolwiek w Gwiezdnych Wojnach kiedykolwiek (np. niszczyciele nie osłaniają okrętu liniowego). Nie podoba mi się też że muzyka gra przez cały film. Naprawdę nie przypominam sobie żeby chociaż przez chwilę była cisza. Tak jak w starej trylogii był rewelacyjny imperial march, w nowej trylogii idealnie podkreślający dramatyzm dual od the fades, tak w nowych częściach nie ma nic nowego w tym temacie. Nic. Wszystko jest odtwórcze. Nie mówiąc już o tym że nawet niszczenie ostatnich statków Ruchu Oporu jest jakieś takie blade i pozbawione jakichkolwiek emocji czy dramatyzmu. Jakieś takie płaskie.
No ale nie ma co się za dużo czepiać. W przeciwieństwie do większości, uważam że motyw Luke'a jest zrobiony dość fajnie. Nie jest on tym całkowitym wzorem cnót z EU. Zobaczył w Kylo zmiany których się bał. Nie chciał by stał się tym kim był Vader i strach go pchnął do czynu, który paradoksalnie uwolnił Ciemną stronę w jego uczniu. Zwątpił wtedy w siebie i stał się szarym Jedi. Wypada to bardzo dobrze, tak samo jak jego pseudo pojedynek z Kylo i jego późniejsze połączenie się z mocą. Zauważcie że Rey mówi że w śmierci Luke'a nie było bólu. Był tylko spokój. Tak samo jak w przypadku Obi- Wana w Nowej Nadziei.
Bawi mnie także mówienie że Finn zawsze taki słaby i w ogóle dostaje od wszystkich, aż nagle pokonuję dowódcę szturmowców. Zauważcie że gdy Finn walczył w Przebudzeniu Mocy ze szturmowcem, był po pierwsze niezdecydowany i pełen obaw, a po drugie walczył mieczem świetlnym, którego nigdy nie miał w dłoni. Miecz świetlny zawsze był potężną bronią, ale dopiero w wyćwiczonych do tego rękach. Szturmowiec walczył czymś do czego był szkolony. Tak samo jak Finn przeciw Phasmie. Dochodzi do tego fakt że i tak jej w sumie nie pokonał, bo to ona go zrzuciła, i zajęła się strzelaniem do Rose. Wygrał tylko przez zaskoczenie.
Martwi mnie scena z Leia i jej powrotem dzięki mocy na statek. Przetrwanie w próżni jest możliwe jednakże ta scena wydawała się jakoś przegięta. Tak samo bunt Damerona i jego łagodne potraktowanie... Ja rozumiem że to ważna postać i w ogóle, ale jednak jakiś zdegradowany przez swoje akcje kapitan myśliwców sprzeciwia się jawnie Admirał floty. Gorzej. On przeprowadza zbrojny bunt. A pani admirał nic. Legia nic. Przecież to Dameron on już taki jest.
No ale w sumie to wypisałem większość wad tego filmu, który jest dość dobry. Tematów fizyki nie poruszam bo to Gwiezdne Wojny XD tutaj ona zawsze była bardzo dziwna.

Nevarius

A mnie przestało już obchodzić, co się stanie w następnym Epizodzie. Rozczarowanie nową Trylogią rozpoczęło się od Przebudzenia Mocy, i na Ostatnim Jedi u mnie się zakończy. Nie chcę się już trzeci raz rozczarowywać. Może jestem już za stary na nowe Star Warsy?

ocenił(a) film na 9
Mieciu007_filmweb

Ta sama myśl mnie nachodzi, że chyba niektórzy wyrośli już z gwiezdnych wojen. Najwięcej pochwał leci że strony młodych ludzi, ale czy nie o to chodzi by każde pokolenie znalazło swoją sagę?

ocenił(a) film na 2
ancykaj

Może, ale ten film bardziej przypomina kontynuacje Gwiezdnych Jaj, niż Gwiezdnych Wojen.

Co do tego czy ktoś wyrósł z Gwiezdnych Wojen, stara trylogia podoba mi się jeszcze bardziej, prequele też są super. Więc w jaki sposób wyrosłem, skoro Star Wars podobają mi się bardziej niż kiedyś? Chodzi Ci o to, że niektórzy mają swoje zdanie i nie akceptują idiotyzmów jakie wprowadzają do najnowszych Star Wars?

ocenił(a) film na 9
rokos_2

Po prostu chyba najlepiej porównywać filmy nie pod względem całości tylko poszczególnych trylogii. IV-VI cześć fabularnie są doskonałe i ciężko byłoby zrobić ponownie tak dobrą nową trylogię. Chociaż mnie bardziej podobaja się nowe części niż I-III

ocenił(a) film na 2
ancykaj

wiesz co kto lubi, po prostu TLJ, przypomina bardziej parodię Star Wars, niż same Star Wars

to tak jakby zrobić nowego Rocky'ego i w trakcie walki bokserskiej któryś bokser mógłby poślizgnąć się na skórce od banana, no boki zrywać :D

ocenił(a) film na 9
rokos_2

Uważaj bo ktoś podkupi Twój pomysł :D a reasumując, pozostaje czekać dwa lata by zobaczyć co JJ z tym wszystkim zrobi...

ocenił(a) film na 3
ancykaj

Obalam ten sztucznie wytworzony mit. Jako facet przed 30, bardzo lubię poprzednie części i na TFA się dobrze bawiłem. Natomiat to...

ocenił(a) film na 8
Nevarius

Co do sceny w próżni, to sparafrazuję Hana Solo z TFA "That's Not How The Vacuum Work". Normalny człowiek nie umiera w próżni od razu tylko po około pół minucie traci przytomność (bo powietrze z płuc jest wysysane) a potem jest tak samo jak w przypadku niedotlenienia czyli po około 4-5 minutach powstają pierwsze nieodwracalne zmiany które szybko się pogłębiają. a użytkownicy mocy są znacznie wytrzymalsi np. walka Anakina i Obi-wana nad lawą, tak naprawdę powinni od ciepła i trujących oparów natychmiastowo stracić przytomność.
A co do użycia mocy to w wywiedzie reżyser mówił, że przyciągnęła się do statku instynktownie, w wywiedzie on porównywał to do sytuacji kiedy matka widząc zagrożone dziecko jest w stanie podnieść samochód. :)

ocenił(a) film na 2
nieznajomy43

Czyli jest Leia jest silniejsza od Anakina pomimo że nigdy nie przeszła żadnego treningu?
Tego filmu nie da się bronić każda próba obrony to szukanie argumentów na siłę

ocenił(a) film na 8
rokos_2

nie nie jest silniejsza (skąd ten pomysł?). Po prostu znalazła się w ekstremalnej sytuacji więc zareagowała instynktownie. I nawet w nowym kanonie Yoda sugerował, że Leia ma większy potencjał niż Luke. https://www.youtube.com/watch?v=xlvBNPAcFkk

ocenił(a) film na 2
nieznajomy43

A jak obi wan pokonał Anakina i ten prawie zginął to nie była ekstremalna sytuacja?

ocenił(a) film na 8
rokos_2

Anakin był wtedy za bardzo skupiony na nienawiści, targały nim zbyt silne emocje dlatego w ogóle przegrał z Obi wanem mimo, że na początku tego samego filmu walcząc z Hrabią Dooku zostało pokazane, że jest lepszy od niego.

użytkownik usunięty
Nevarius

Widać jest sporo fanatyków Gwiezdnych Wojen, powiem tak wychowałem się na Nowej Nadziei. Film Ostatni Jedi to już któryś z kolei film. W Przebudzeniu mocy Ford był za stary już moim zdaniem, a w Ostatnim Jedi starych aktorów nie brakuje - Hamill i aktorka grająca Leję. Wśród nich młodzi niedoświadczeni aktorzy. Dodatkowo wszystko wzbogacone o Disney produkcję. Film jest bardziej dziecinny niż poprzednie filmy. Przebudzenie mocy też dosyć infantylne było. Są też zalety filmu. Pojedynek Rey pod koniec filmu na sali Snoke jest super. Świetne są też zdjęcia, montaż i muzyka. Jednak efekty są czasami zbyt śmieszne jak pojawiające się w sekundę statki kosmiczne i strzelanie z dział do Luke. Film broni się pięknymi dialogami. Nie jest to film głupi i ma dobre przesłanie. Jednak gdyby film nakręcono w 2008 roku - byłoby lepiej. Uważam, że reżyserem filmu powinien być na przykład Ridley Scott. Film powinien mieć więcej napięcia (może to błąd że przejął go Disney).

ocenił(a) film na 9
Nevarius

Zgadzam się z tobą nevarius ale moja ocena to 9 10 nie to nie trylogia władcy pierścieni ale film jest. Genialny prawie kilka wad ma trochę za dużo żeby nazwać go arcydzieło i dać 10 gwiazdek ale i tak super byłem 9 razy w kinie i wybieram się jeszcze 3 razy

ocenił(a) film na 5
Nevarius

Ja bym tak z tym genialnym nie przesadzał. Gdyby nie było w tym filmie Rose, sceny pościgu po łączce i ogólnie tych konio-psów (nie zapominając o kultowej już scenie z latającą Leią XD) to film może by i faktycznie taki był. Ale pomimo tych kilku zgrzytów film mi się oczywiście bardzo podobał! Jeden z najlepszych w serii, lecz nadal dużo mu brakuje do Powrotu Jedi, Łotra 1 czy chociażby Zemsty Sithów. Ale szczerze, gdyby nie Luke i jego wątek film byłby dosyć słaby. Mark Hamill odegrał tu wyjątkową rolę, zagrał po prostu genialnie. A, no i na wielki plus także Kylo Ren, który nie jest już emosiem, a pełnoprawnym użytkownikiem ciemnej strony mocy. Ciekawi mnie jedna rzecz, czy nie wyglądałoby bardziej epicko jakby jednak Leia zginęła na mostku? Albo przynajmniej poświęciła się zamiast Holdo? Bo w końcu Carrie Fisher nie żyje, a z tego co wiem twórcy nie chcą CGI w następnej części. Więc co, zginie w książce? a co do poświęcenia przyczepie się też do sceny w której Finn chce się poświęcić. TO by była tak mistrzowska scena, jakby to zrobił. ALE NIE, wygrywajmy miłością XDD To tyle. Ogólnie film bardzo dobry, a na scenach z Lukiem i Snokiem miałem ciary za każdym razem :D

ocenił(a) film na 9
Johnnynieograniczony

Ogólnie te wszystkie sceny z konio-psami dało się zauważyć że były skierowane do tej młodszej publiczności, ja jako dziecko uwielbiałem tego typu rzeczy w filmach.
Co do Rose to można jej wybaczyć bo może nie chciała po raz kolejny tracić jedynej bliskiej jej osoby jak w przypadku jej siostry na początku filmu i jak wiemy była bardzo samotna.

ocenił(a) film na 9
Johnnynieograniczony

Co do Finna - zgadzam się w 100 %. Gdyby przypłacił życiem ten samobójczy atak, to byłoby pięknie. Osobiście nie lubię tej postaci i już miałam nadzieję, że się jej pozbędą, a tu guzik ...:( Widać, że scenarzyści nie mają za bardzo pomysłu na postać Finna; stał się taką "kulą u nogi", którą trzeba gdzieś upchnąć, dać jakąś akcję - zadanie, bo aktor ma podpisany kontrakt na trzy części.

Kalina1710

Finn był ciekawostką w VII epizodzie - i chyba na tym należało zakończyć jego historię :(

ocenił(a) film na 2
Nevarius

Moim zdaniem jest to najgorsza ze wszystkich części GW. Nazywać ten film genialnym to bardzo gruba przesada.Poniżej podam tylko kilka powodów dla których tak nisko oceniam ten film:
1. Zrzucanie bomb w kosmosie, przypominam, że w kosmosie nie ma grawitacji a widać było wyraźnie, że nic je nie wypchnęło, a jedynie spadały pod własnym CIĘŻAREM!
2. Po co okręty liniowe miały osłonę z niszczycieli i krążowników, skoro one nic nie robiły, np. nie atakowały bombowców (zniszczyły je myśliwce), nie atakowały pojazdów, którymi ewakuowali się rebelianci?
3. Leia latająca w kosmosie, sorry ale Twoje tłumaczenie jest naiwne, na siłę próbujesz wytłumaczyć tę bzdurę. Przypominam, że ludzie którzy czuli więź z mocą różnili się tylko tym, że potrafili z niej skorzystać ale poza tym byli normalnymi ludźmi, czyli śmiertelni, potrzebowali powietrza, żeby oddychać, ciepła oraz ciśnienia.
4. Głównodowodząca zostaje na statku skazanym na zagładę. Po co? Statek miał lecieć prosto, do tego nawet autopilot nie jest potrzebny. Naprawdę uważasz, że poświęcać się powinien głównodowodzący, czyli najlepszy z tych co przeżyli? Czyli Napolenon, po przegranej bitwie powinien zostać sam na polu walki i osłaniać wycofywanie się swoich wojsk?
5. A co z ucieczką Rey zmaganiach z Kylo Ren o miecz, który w końcu się rozleciał? Załatwili to jednym zdaniem "Odleciała statkiem Snoka". Czyli, kobieta która pierwszy raz była na takim statku, największym w całej flocie, wypchanym po brzegi wrogimi oddziałami, androidami, maszynami itp. bez najmniejszych problemów znajduje statek Snoka i bez najmniejszych problemów uruchamia go i odlatuje.
Mógłbym dalej mnożyć przykłady bzdur w tym filmie ale nie chce mi się już pisać, bo po prostu smutno mi, że tak można było spieprzyć coś takiego jak GW. A te znikające kostki to mnie już kompletnie dobiły.

ocenił(a) film na 10
Tomasz_Drag

1. Tak spadały pod własnym ciężarem, bo spadały ze statku, w którym JEST grawitacja - de facto miały nadaną prędkość początkową. Wyszły z pola grawitacji to sobie już leciały

2. Dowódca mówił, że laser jest za duży i za wolny by trafiać taki mały pojedynczy statek, który jest za szybki i zbyt zwinny

3. Nic nie próbuję na siłę wytłumaczyć, gdy spojrzałem na forum po filmie to byłem zdumiony, że wiele osób ma problem z tą sceną. A statek osłania pole siłowe, któy również zezwala na oddychanie. https://zapodaj.net/a428c5cb5b724.jpg.html

4. Ona tylko miała pełne prawo do pilotażu tego statku, poza tym sama powiedziała, że ktoś musiał pilotować statek ręcznie, by nie statek New Order nie wykrył zmiany w systemach dowodzenia. W końcu ich śledzili. Miała właśnie umożliwić ucieczkę.

5. Tak dokładnie była na tym statku, gdzie kilka sekund wcześniej uderzył w niego okręt rebelii, więc nie dośc, że wszyscy w szoku co się właśnie stało, to w dodatku ten sam rodzaj sceny pojawił się też w nowej nadzieii, gdzie nasi bohaterowie łazili po gwieździe śmierci jak gdyby nigdy nic. Tak jak Luke również sobie po zabicu Vadera wziął i odleciał statkiem ;)

ocenił(a) film na 9
Nevarius

Jestem po drugim seansie i musze przyznać że wyłapałem pare rzeczy na które wcześniej nie zwróciłem uwagi :> :

1. Podczas walki Luka z Kylo Renem były ujęcia na ich nogi nie bez powodu otóż Luke nie zostawiał czerwonych śladów na ziemi tak jak Kylo i jak ten dowódca rebeliantów który wyszedł z okopów z lornetką jeszcze przed bitwą.

2. Praktycznie już ostatnia scena filmu gdzie Finn w sokole milenium wyciąga koc żeby przykryć Rose wysuwa szafke w której poza kocem były jakieś stare księgi które wyglądały podobnie jak te na wyspie, Czyżby Rey je ocaliła?

3. W wszystkich scenach w pomieszczeniu Snoke'a było widać na drugim planie obok "czerwonych strażników" dwie postacie w tych czarnych pelerynach z kapturami(nie wiem jak się dokładnie nazywaja) i z świecąccymi fioletowymi oczami które stały obok tej maszyny gdzie Snoke pokazywał transportowce rebeliantów i właśnie w scenie gdzie Rey przyciągnął do tej maszyny ich już nie było.

_Adix_

Oczywiście, że Rey ocaliła te księgi. Przecież Yoda mówił Lukowi " Że Rey ma już wszystko czego jej potrzeba" to była aluzja również do tych ksiąg. Dlatego spalił świątynie. I dziwię, że część osób tego nie zauważyła przy pierwszym oglądaniu. Bo ta scena z Finem była dosyć długim ujęciem na te książki.

ocenił(a) film na 9
sentia

W tej części tyle się działo że naprawde ciężko było wyłapać takie rzeczy i jakoś nie zastanawiałem się że to może być aluzja :)

ocenił(a) film na 3
Nevarius

koleś co ty bredzisz, ten film to kompletna porażka, straszny syf, nie mający nic wspólnego z duchem prawdziwych gwiezdnych wojen. Masa dziur w w fabule, prostackie rozwiązania ciekawych wątków, przeciąganie wątków absolutnie nieciekawych (Finn i Rose - po co to w ogóle było, nie miało to żadnego znaczenia) a przede wszystkim zniszczenie postaci Luke'a w absolutnie obrazoburczy pozbawiony szacunku sposób. Rian Johanson powinien zostać powieszony za to za gacie na jakimś maszcie w centrum LA, gdzie ludzie mogliby obrzucać go zgniłymi pomidorami i jajkami. Koleś jest skończony. Poczytaj sobie komentarze na imdb, prawdziwi fani miażdżą ten fillm. I słusznie !

ocenił(a) film na 9
soledad

Jak mnie bawi jak ktoś używa wyrażenia "prawdziwi fani" :)

Nevarius

Jeszcze nie słyszałam, aby ktoś wypowiadał się o teorii, w którą jestem przekonana od samego wyjścia z seansu. Otóż myśle, że Leia już od dawna doświadcza wizji mocy i mogę na tej podstawie sądzić, iż po prostu była przekonana że ma coś jeszcze do zrobienia na tym świecie :P Dlatego wręcz chciała się uratować w scenie w próżni, widziała skrawki przyszłości. Dlatego też jest taka ciepła w stosunku do Rey, może chociaż w małym stopniu odczuwała nadchodzącą śmierć Luka i widziała jak Rey się do niego przywiązuje (było to nawet zaznaczone w filmie, to że Rey szuka w innych swoich rodziców, m in w Hani i Łuku)

hk4

*Hanie ;P

Nevarius

Świetna recenzja tyle w temacie,
ja zauważyłem powtórzenie schematu z 6. części. Imperator (Snoke(, pokazywał Luke'owi (Rey) jak jej sojusznicy zostają pokonywani, pogaduszki jakieś i Imperator, każe zabić Luke'a Vaderowi (Kylo), który zamiast Luke'a zabija Imperatora.