Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 262 tys. ocen
7,2 10 1 262279
7,3 64 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Czytając komentarze, natknąłem się na multum narzekań na to, jak to Rey z Finnem pokonali Kylo Rena, Sitha trenowanego przez Luke'a.
Wszyscy praktycznie zarzucają tej walce absurd. Ja nie - dlaczego?
Uwaga, skupcie się, bo nie będę powtarzał:

1. Ren to nie mistrz pokroju Dooku, Palpatine'a czy Vadera, tylko jedynie ADEPT, i to adept pełny emocji, a jak każdy wie, emocje często są przeciwnikiem zdrowego rozsądku (aka Anakin w II epizodzie i łomot jaki otrzymał od Dooku).
2. Rey wykazała w tej walce że moc jest w niej silna - cholera wie, może to bedzie wyjaśnione w następnych częściach - może nie - ja osobiście uważam, że jest córką Luke'a, a ojciec jej w jakiś tajemny sposób w tej walce pomógł - ja to kupuję.
3. Kylo dostał postrzał od potężnej kuszy Chewiego co dodatkowo było pokazywane kilkukrotnie (kapiąca krew)

No i najważniejsze:

1. Każdy się czepia, że nowicjuszka pokonała adepta który porzucił trening Jedi (nie jest powiedziane po jakim czasie), natomiast nikt nie czepiał się, gdy w V epizodzie Luke trenowany kilka godzin przez Obi-Wana i zapewne kilka dni przez Yodę (raczej nie w walce na miecze, ponieważ Yoda w tym okresie miecza już nie miał) kilkukrotnie zagroził Vaderowi a raz nawet go ciął i gdyby nie potężny pancerz, Vader miałby znów problem z kończyną. Oczywiście stare tetryki fanboy'ujące Starą Trylogię ponad wszystko (żeby nie było, też preferuję ST ponad nową, co nie przeszkadza mi być fanem Przebudzenia Mocy) wyjadą mi z "a Vader nie walczył na sto pro, nie chciał uszkodzić syna, hurr durr..." ale takie tłumaczenie zdecydowanie do mnie nie trafia. Faktem jest, że żyjący przez większość czasu pod kloszem wieśniak z Tatooine poradził sobie nienajgorzej z najpotężniejszą pod względem mocy i jedną z najpotężniejszych pod względem walki na miecze świetlne postacią w Galaktyce, podczas gdy zdana na siebie przez większość życia, potrafiąca dobrze walczyć złomiarka (dodać trzeba - że również silna mocą) i szturmowiec, który z pewnością przeszedł szkolenie w walce - także wręcz - pokonali Z TRUDEM ciężko rannego ADEPTA.

O ile rozumiem zarzuty, że VII zbytnio przypomina IV i o ile rozumiem czemu tylu osobom nie przypadł do gustu Kylo Ren (mimo wszystko, najsłabsza postać z nowych) o tyle nie rozumiem tego jasiolenia dużej części fanatyków i mieszania z błotem filmu. Po prostu, niektórzy muszą narzekać i zaniżać ocenę z powodu zawodu tego, że VII epizod nie jest epizodem V czy VI - uważanym przez wielu za najlepsze. Moi drodzy, oceniajcie film taki jaki jest, a nie dlatego że "nie spełnił oczekiwań".

ocenił(a) film na 9
Gheric

Celne spostrzeżenia.

ocenił(a) film na 10
Gheric

Kylo Ren jest MISTRZEM zakonu Ren, to stwierdzenie pada w filmie. Tak oto nie adept a MISTRZ

Bronson87

Jest on jednak bardzo niestabilny. Darth czy Sithowie nie byli porywczy. Ben na każdym kroku zachowuje się nieracjonalnie. Nie panuje nad mocą, ani też na sobą. W kluczowych sytuacjach nie potrafi ujarzmić drzemiącej w nim siły. To jego wielka słabość. Rei zaś jest bardzo spokojna i skupiona - dzięki temu wygrała.

Bronson87

Słyszałem, że źle to przetłumaczyli na polski i właśnie nie jest mistrzem żadnym :p

ocenił(a) film na 10
Gheric

Warto dodać, że Rey doskonale władała lancą i w ogóle z bronią białą była za pan brat.

ocenił(a) film na 2
Gheric

Walka między Renem a Rey była jedną wielką pomyłką. Ja rozumiem, że dobro ma zawsze zwyciężać, no ale bez przesady.. A co do tego co napisałeś, to:

1. Ren może i nie jest jeszcze mistrzem, ale był trenowany zarówno przez Luke'a, jak i przez Snoke. Wiele lat posługiwał się mocą, walczył, trenował, itp. Może jest adeptem, ale nie jest totalnym nowicjuszem, który po raz pierwszy trzymał miecz w ręku i dopiero się dowiedział o tym, że potrafi władać mocą.
2. Owszem, Rey zapewne jest silna mocą, obstawiam, że jest córką Luke'a, czyli pochodzi z rodziny Skywalkerów, ale pamiętaj, że Ren również z niej pochodzi, więc i on jest silny mocą. Tyle, że on, w przeciwieństwie do Rey, uczył się mocą władać od małego. A ona dopiero co się dowiedziała, że coś takiego potrafi - i w naciągany sposób nauczyła się nagle wielu sztuczek.
3. Ren był ranny, ale jakoś nie przeszkadzało mu to używać mocy i w miarę dobrze walczyć.

Co do nawiązania do walki Luke'a z Vaderem, to od zniszczenia pierwszej Gwiazdy Śmierci, do tego finałowego pojedynku minęły 4 lata, podczas których Luke wciąż walczył, zbierał doświadczenie i trenował. Luke nie miał miecza świetlnego po raz pierwszy, tylko władał nim przez 4 lata. Pomijając kwestię nawet, że Vader po Mustafar nie był już taki silny i miał ograniczone możliwości. Pamiętaj też, że Vader tak de facto nie chciał walczyć z Lukiem, miał wątpliwości. Zarówno Luke, jak i Imperator wyczuli w Vaderze konflikt, który musiał być na tym etapie naprawdę silny, skoro chwilę po tym pojedynku Vader stanął po stronie swojego syna i porzucił wszystko, przeciwstawiając się swojemu mistrzowi.

ocenił(a) film na 8
Gniadex

Wejdzie ci taki pajac na FW, oceni kilka filmów i wystawia 2 filmowi, który na to nie zasługuje. Wesołych Świąt

ocenił(a) film na 9
Gniadex

Co za Pajac Kylo też nie chciał walczyć z Rey nie wydaje ci się że jakoś wyjątkowo delikatnie się z nią obchodził nawet w czasie walki i zaproponował trening on nie chciał jej zabić w nim też był konflikt o którym nawet sam mówi widać że niedokładnie oglądałeś film
Ren był ranny i jak widać trochę mu to walczyć przeszkadzało, walki wyglądały jak w starej trylogii i to dla mnie ogromny plus
Wracaj do darów Anioła i Piekielnej Zemsty na GW jesteś za tępy

Czy tylko mnie drażnią goście którzy nie obejrzeli lub nie zrozumieli i się wypowiadają krytycznie

ocenił(a) film na 2
Kowal888

Jak ja lubię jak komuś brak argumentów, więc reaguje agresją i obrażaniem. To jest inna, dość szczeniacka niestety, forma potwierdzenia, że mam rację. Nowy epizod mi się nie podobał. To taka gorsza kopia IV części, z dodanymi błędami. Może jak się pojawią nowe części i tam się nieco poprawi fabuła, to zmienię zdanie, na razie nie będę fapał jak co poniektórzy do źle wykonanej kalki.

A tak przy okazji - Ren nie miał oporów przed walką z Rey, był ranny, ale nie widać było po nim, żeby mu to jakoś wybitnie podczas samej walki przeszkadzało, konflikt to on miał wcześniej i dotyczył tego, czy będzie wstanie zabić ojca, co najwyraźniej mu się udało a ta propozycja trenowania jej pojawiła się znikąd i wyglądała najgorzej ze wszystkich, jakie się przewijały w filmach z tej serii. Ot tak sobie to nagle rzucił i na tym się skończyło. Ona nie miała prawa go pokonać, tak samo jak nie miała prawa być nagle silniejsza w mocy - czyli zabrać ten miecz ze śniegu, nie miała prawa patrząc na poprzednie części tak szybko się nauczyć wpływania na umysły (brakowało mi przy okazji tego standardowego ruchu ręką), ani nie miała prawa tak dobrze się posługiwać świetlnym mieczem, który miała w dłoni pierwszy raz. To była idiotyczna walka i wasze plucie się, oraz obrażanie mnie z braku argumentów tego nie zmieni. Ja mam tylko nadzieję, że w następnych częściach troszkę to mądrzej ogarną.

ocenił(a) film na 8
Gniadex

To teraz odpowiedz sobie szczerze na pytanie, czy ten film faktycznie zasługuje na ocenę 2. Czyli bardzo zły według filmwebu. Nie odpisuj tutaj, tylko sam sobie szczerze odpowiedz.

ocenił(a) film na 2
spotty2012

Nie. Może nie zasługuje. Wprawdzie temat jest o tej tragicznej zrobionej walce, ale jeśli idzie o ocenę, to wystawiałem ją pod wpływem rozczarowania, jakiego doznałem oglądając ten film. Może jak go potem obejrzę jeszcze raz, to doszukam się czegoś, co mi nieco poprawi ocenę tego filmu. Z drugiej jednak strony na pewno nie zasługuje na ocenę 9 - ta część jest zwyczajnie gorszą kopią IV epizodu, z dodatkiem większego braku logiki jak ta walka, fakt, że to Rey rozpaczała po śmierci Hana a nie Chewie, itp.

Gniadex

A Luke to nie rozpaczał po śmierci Bena? A ile go znał?

ocenił(a) film na 2
Micman1995

Akurat to, że Luke, który stracił staruszka, którego dopiero poznał, żalił się Lei, która właśnie straciła całą planetę, rodzinę, przyjaciół, itp, było lekkim niedociągnięciem. Ale przeczytaj uważniej moją poprzednią wypowiedź - nie mam obiekcji, że Rey była smutna. Tylko nie pasuje mi to, że to ją Leia musiała przytulać a Chewie, bardzo bliski przyjaciel Hana, poszedł sobie dalej jakby się nic nie stało.

Gniadex

Jasne, rozumiem o co Ci tutaj chodzi :)

Gniadex

Sorki, napisałem tu coś, ale nie kierowałem tej odpowiedzi do Ciebie i nie mogę jej usunąć, a jedynie edytować ;)

ocenił(a) film na 4
Micman1995

Luke znał Obi Wana od małego, tylko po prostu nie byli zżyci. Był to taki jego sąsiad po prostu. Do tego wuj znając historię Obi Wana ograniczał mu z nim kontaktu.

Według Legend Obi Wan nawet uratował raz Luka, gdy porwali go ludzie pustyni.

Zielony2009

Masz rację, mimo że Luke uważał Obi Wana (czy raczej Bena) za dziwaka, znał go bardzo długo.

Zielony2009

Jakoś umknął mi ten fakt :p

Gniadex

Kwestia miecza jest trochę jeszcze niedopowiedziana. Z fabuły dowiadujemy się w pewnym momencie, że miecz wybrał Rey, więc.. może nie tyle ona go przyciągnęła, ale bardziej on chciał trafić do niej. Jeśli scenarzystom przyszedł do głowy pomysł, aby miecz miał swoje zachcianki, to wszystko jest możliwe. Nawet to, że sam miecz w jakiś sposób jest połączony z Anakinem i to on stoi za kaprysami miecza, wspomagając Rey w walce. Jest to co prawda naciągane strasznie, ale miałoby też w sobie pewną przewrotność, że Kylo Ren tak żarliwie hołdujący Vadera, został przez tegoż olany rozpryskowo.
Kasdan, czyli scenarzysta tego odcinka, który jest zresztą współscenarzystą Imperium kontratakuje i Powrotu Jedi, wspominał, iż jego następca trzyma w zanadrzu coś, czego jeszcze w Gwiezdnych wojnach nie było. Jednocześnie wyciągnięty został z niebytu Hayden Christensen, czyli prawdopodobnie Anakin gdzieś w przyszłości się pojawi.

Z jednej z wypowiedzi scenarzysty wynikało też, że bardzo bał się sytuacji, gdy starzy bohaterowie przyćmią nowych. Siłą rzeczy zaczął więc eksponować, tych, którzy trylogię mają pociągnąć. I to już nie jest kaprys, ale zwyczajna konieczność. Widz musi poczuć jakiś związek emocjonalny z nową falą, inaczej seria wciąż będzie związana ze starą gwardią, która wiecznie grać nie będzie mogła. Stąd śmierć Hana Solo. Stąd długa nieobecność Luke'a. A i Leia nie była jakoś specjalnie eksponowana.

ocenił(a) film na 2
orion_2

Też się zastanawiałem, czy ten miecz nie stał się nagle jakimś magicznym artefaktem, który sam wybiera swojego właściciela - taki Mjolnir - i chociaż to by było strasznie naciągane, to jednak tak to mniej więcej wyglądało..

Mają wyciągnąć Haydena? Ciekawe, czy się pojawi jako duch, żeby Bena naprostować na jasną stronę mocy..

Gniadex

"http://fdb.pl/wiadomosci/22689-hayden-christensen-zagra-w-star-wars-episode-vii i"

Takich informacji na temat Christensena jest już trochę w sieci.

Ten odcinek praktycznie nie przesuwa fabuły naprzód. On ma chyba za zadanie wyłącznie przedstawić nowych bohaterów i pokazać starych. Oraz postawić nowe pytania, które mam nadzieje doczekają się odpowiedzi w następnych częściach.

ocenił(a) film na 2
orion_2

Dzięki za linka :) Ciekaw jestem co z tego wyjdzie :)

ocenił(a) film na 9
Gniadex

Nie zrozumiałeś Filmu podobnie jak argumentów

ocenił(a) film na 4
Gheric

Przeczytałem niemal cały temat i nie zauważyłem, żeby ktoś poruszył pewien moment (nie dotyczy on końcowej walki, ale wątek ma wzięcie to go opiszę tutaj).

Kiedy Rey i Chewbacca wracają do bazy rebeliantów Leja czeka na nich. Obydwoje wychodzą ze statku, a Chewie przechodzi obojętnie obok Leji, która następnie ściska się z Rey. Przecież Leja znała się blisko z Chewbaccą od wielu wielu lat. Do tego Han Solo był największym przyjacielem Chewiego jakiego można sobie wyobrazić. Widzimy doskonale jak Wookie zachowuje się po śmierci Hana. Ale nie. Disney uznał, że nowa bohaterka bardziej potrzebuje wsparcia. Chcieli ją pewnie bardziej zakorzenić w pamięci widzów i pokazać jakim jest już ona nowym członkiem ekipy mimo, że tamci przeżyli ze sobą dekady, a ona jest tu tylko parę chwil. Nachalna i boląca mnie próba zastąpienia starego nowym.

ocenił(a) film na 9
Zielony2009

Z jednej strony troche racja, a z drugiej - może Chewie nie potrzebował uścisków? To kobiety są bardziej emocjonalne - z pozycji faceta, jestem w stanie stwierdzić, że po śmierci swojego przyjaciela byłbym prawdopodobnie równie załamany co wkurzony na cały świat i tulasy raczej by mnie jeszcze bardziej zdołowały.

ocenił(a) film na 9
Gheric

Walka finałowa świetna bardzo przypomina walki z epizodów IV-V-VI a nie małpie czasami wygłupy z nowej trylogii
Kylo Ren jedna z Ciekawszych postaci niestabilny emocjonalnie dzieciak który nie wiadomo co zaraz zrobi
Podobieństwo do Nowej Nadziei jest moim zdaniem znikome mnie najbardziej uderzyło na początku z robotem niosącym ważny przekaz z czasem się ono zmniejsza w nowej nadziei ie doszło do starcia Luka z Vaderem na dobrą sprawę nawet nie spotkali się twarzą w twarz rozwój bohaterów tzn Kylo i Rej dobrze pokazany Kylo nie jest od początku mistrzem zła jest niestabilną personą która w nie wie czego chce tacy ludzie bardzo często niszczą wszystko na około siebie biorąc za przykład złe jednostki. Moim zdaniem Kylo ma dużą szanse wrócić na jasną stronę i nie on będzie tu głównym złym tylko ten kogo zagra Del Toro w kolejnej części

ocenił(a) film na 7
Gheric

Przede wszystkim to chciał Rey cała i zdrową, nie miał prawa jej drasnąć bo jego mistrz Snoke kazał mu ją przyprowadzić żywą, tak samo jak Vader nie chciał zrobić krzywdy Luke`owi, chciał w nim tylko wzbudzić nienawiść i oddać go Imperatorowi.

ocenił(a) film na 5
Gheric

Wszyscy piszą, że pKylo Ren przegrał z niewyszkoloną Rey, a nikt nie wspomni że może był rozbity psychicznie bo dopiero co stracił ojca? ;)

użytkownik usunięty
okolioza77

Właśnie, wystarczy odrobina wyobraźni.

Poza tym miał jej nie zabijać ;)

ocenił(a) film na 8
okolioza77

Ej! przepraszam bardzo, ale ja to już ze 3 strony temu pisałem ;D Nie dość, że stracił, sam go zamordował. A to wydarzenie, zamiast napełnić go potęgą Ciemnej Strony, jak liczył, totalnie rozbiło go emocjonalnie, co m.in. doprowadziło do tego, że dał się postrzelić (a widzieliśmy na początku, że pojedynczy strzał to dla Kylo żaden problem). Wiadomo chociażby ze sportu jak bardzo ważna jest psychika, same umiejętności nie pomogą, gdy głowa nie jest na "właściwym" miejscu.

ocenił(a) film na 5
sundayborn

Tylko że ja to pisałem dla żartu a nie żeby tłumaczyć debilną dziurę w fabule ;)

ocenił(a) film na 8
okolioza77

Rozumiem, że uważasz, iż taki czyn nie miał na niego wpływu? ;>

sundayborn

Może według niego główny zły bohater powinien być cyborgiem którego nie osłabiają W OGÓLE emocje. Zdekoncentrował się, wpadł w rozpacz i dostał z kuszy. Czy to takie dziwne?

ocenił(a) film na 5
Micman1995

Nie, nie powinien byc cyborgiem. Powinien budzić szacunek a nie politowanie. A Kylo jest budowany na heela z WWE (jeśli ktoś ogląda to wie, że zazwyczaj są to napompowani pyszałkowie, którzy jednak uciekają przed dobrymi przy każdej okazji.) Piorąc pod uwagę że wrestling w WWE jest przeznaczony dla dzieci, to rozumiem że i Disney musiał wymyślić antybohatera wpisującego sie w obecny kanon. Choć tak na prawdę- czy musiał? Przecież ta marka wymyśliła najlepszych kreskowkowych "villans" ever. Tym bardziej nie kupuje tego przeżywania utraty ojca. Chciał, to go zabił. po wyrazie twarzy Rena,kiedy Solo spada w dół było doskonale widać, że jak płakał przed ojcem o swoim rozdarciu to łgał w żywe oczy. Więc mi tu nie wkręcajcie że tak to przeżył, zeby go poskładała początkująca adeptka mocy...

okolioza77

Ale fizycznie był po części osłabiony.

Dlaczego wszyscy zakładają, że czarny bohater od początku musi być kick-assem?

Kylo Ren mimo swoich zdolności i siły wciąż nie jest do końca pewien czego chce, ma humorki. W kolejnej części będzie dojrzewał i zmagał się ze swoimi słabościami. Ja tam się cieszę, że nie dostaliśmy "finalnego produktu" od razu.

Nie twierdzę, że końcowa walka nie miała pewnych wad, ale niektórzy ujadają nie biorąc pod uwagę jej zalet. Niezależnie od tego co byśmy otrzymali w tej części, zawsze będzie ktoś mówiący, że to był "najgorszy film"

ocenił(a) film na 8
okolioza77

Ponoć nowelizacja potwierdza że ten czyn go osłabił...

ocenił(a) film na 7
Gheric

Moim zdaniem to bardzo proste Ben uśmiercił ojca myśląc, że w ten sposób przejdzie ostatecznie na ciemną stronę i już nic go od tego nie odwiedzie, ale zadziałało to na niego odwrotnie i osłabiło psychicznie przez co popełniał wiele błędów w walce, do tego postrzał od futrzaka.

ocenił(a) film na 7
skandal89

Władanie mocą polega na kontrolowaniu własnych uczuć i emocji, Kylo mocno ranny, rozchwiany emocjonalnie po zabiciu ojca, z przekonaniem, że zawiódł Snoke`a stracił kontrolę, przez co był bardzo osłabiony..mimo to, wygrywał, przecież Rey głównie uciekała i odbijała tylko mieczem jego ataki, aż do czasu, jak Kylo wspomniał o mocy...wtedy się skoncentrowała i go pokonała.

peesem

Uciekała?? W którym momencie? Obydwoje z Finnem siekli tego Solo Juniora jakby był jakimś leszczem jedi. Dajcie spokój. Tu nie chodzi o to kto wygrał a kto przegrał tylko o to jakie jej uczestnicy prezentowali umiejętności. Gdyby oglądać samą walkę to pomiędzy całą trójką tak naprawdę nie było widać różnicy w umiejętnościach i technice władania mieczem. Gdyby choć scenarzyści zranili go (ciężko, a nie trochę drasnęli) w prawą rękę i musiał walczyć lewą to można by to było zrozumieć. Skoro część widzów ma wątpliwości a część nie to znaczy, że jest sprawa taka oczywista. Zresztą postać Juniora straciła wiele od chwili gdy zdjął maskę.

ocenił(a) film na 7
sajok

Obejrzyj dokładnie walkę, Rey broni się i do kulminacyjnego momentu przegrywa z nim....i zobacz kiedy Han przejmuję kuszo-blaster od Chewe`iego rozwala 4-5 szturmowców naraz jednym strzałem, wyobraź sobie teraz jak mocno musiał dostać Ren bo brzuchu....

peesem

Wchodzimy może chyba za bardzo w detale. Albo źle to widziałem albo źle zapamiętałem, ale wydaje mi się, że aż tak bardzo to nie był ranny. Hm... ja kojarzę że dostał w udo, ale tu upierać się nie będę. Poza tym jak wspomniałem chodzi też o samą technikę wywijania mieczem - wizualnie równie sprawnie każdy z nich nim machał. No nie wiem, jak by nie było w mojej subiektywnej ocenie był to najsłabszy element filmu, choć całość mi się podobała, nawet bardzo - szczególnie stara gwardia z Hanem na czele :)

ocenił(a) film na 1
sajok

Gdy w pierwszych scenach zobaczyłem nowego Lorda, pomyślałem w końcu mamy kogoś na miarę Vadera, a nie jakiegoś milczka z rogami lub następnego Doku, z gadki którego nic nie wynikało. Moje rozczarowanie wynika wprost z tego, że dosłownie nic nie pasuje do designu postaci Kylo Rena.
1. Zdejmuje maskę na każde zawołanie. Myślę, że zdjęcie maski powinno nastąpić, ale jedynie w scenie z Hanem Solo. Nie mam zastrzeżeń, że pod maską kryje się młodzieniec, a nie poharatana morda. Nie przeszkadza mi, że Kylo Ren to pozer. Z samego założenia jego postać, to dla mnie mistrzostwo świata i dlatego jestem tak wk..ur.wiony, że tę postać tak sknocili.
2. Sama scena zabicia Hana Solo jest bardzo płytka. Jeżeli przebudzenie mocy miało nastąpić także w jej ciemnej stronie i poprzez inicjację zabicia własnego ojca, to powinno to być ujęte godnie. Natomiast w epizodzie sprowadzono to do poziomu zwykłej patologii. Czy twórcy filmu czasem nie przekroczyli w tym zakresie pewnej subtelnej granicy i najzwyczajniej "dobrego smaku". Czy następnym krokiem, w kolejnych epizodach nie będziemy mieli serwowanych scen zabicia własnego, nienarodzonego dziecka w łonie matki, w imię przejścia na ciemną stronę mocy? A co? Jak się bawić, to się bawić.
3. Konflikt fabularny. Moim zdaniem w ogóle nie powinno dojść do zranienia Kylo Rena z kuszy Kudłatego, a efekt zatrzymania pocisku z blastera jest na tyle atrakcyjny, że powinien być wykorzystany w ważniejszej scenie niż przy rzezi wieśniaków.
4. Scena walki finałowej jest wypisz - wymaluj z sienkiewiczowskiego Potopu. Brakowało tylko, aby słaniający się na nogach i plączący o własne szmaty Kylo Ren, rzucił jeszcze - kończ Waśćmościanko, wstydu oszczędź, bo tak mi wpier.dolił Jar Jar Finn.

ocenił(a) film na 5
Gniewko_fw

Zgadzam się całkowice z powyższymi tezami :)

ocenił(a) film na 7
Gniewko_fw

Kylo to nie Lord!!!!

ocenił(a) film na 9
sajok

Z Rey racja - nie uciekała. Finn siekł Bena jakby był leszczem? No przepraszam bardzo. Raz udało mu się go fartem drasnąć, cały czas był w defensywie, prawie stracił ramię i dostał niemal śmiertelne cięcie przez plecy. Równie dobrze możesz twierdzić, że Anakin w II epizodzie siekł Dooku.

Gheric

Z tym siekł to oczywiście trochę przesadziłem ;) Ale nie wyglądało to, aby Ben miał jakąś miażdżącą przewagę. Porównanie do walki Anakina z Dooku jest raczej nie trafione - to jednak byli obydwaj szermierze.

sajok

Nie miał miażdżącej przewagi, bo Ben pozwolił Finnowi z nim walczyć. Wiedział o jego zdradzie i sam mu powiedział przed walką (nie pamiętam dokładnie słów), coś w stylu, że choć się zmierzymy zdrajco czyli chodźmy powalczyć (jak źle pamiętam to mnie poprawcie). Więc widać, że Ben pozwala mu tak machać mieczem (chociaż według mnie Finn tragicznie machał tym mieczem, więc nie czaję o co wam chodzi). Jednak jak dochodzi do fartownego cięcia przez Finna, automatycznie zostaje on unieszkodliwiony. A co do samej walki, to ogólnie star wars... no nie wiem, dla mnie nie mają niesamowicie efektownych walk. Mimo wszystko te walki są dosyć sztywne. Najlepiej dla mnie walczył Yoda który skakał i gibał się, ale to dlatego, że był zrobiony komputerowo (chyba xD). Zobaczymy jak będzie w kolejnych częściach i jak wtedy będą walczyć wyszkoleni (nie ranni)! Jedi.

ocenił(a) film na 10
Gheric

Dla mnie Ren to najlepsza postać z nowych SW. I jeszcze Rey była ok. Pokonała go bo po prostu była dobrą wojowniczką, a on jeszcze nie najlepszym fechmistrzem. Poza tym w tej części wszystko się dopiero budzi. Młodziutki adept ciemnej strony mocy, który przy Anakinie z III części był jeszcze niczym dziecko we mgle, Ren, która dopiero odkrywa swoją moc. Super. Imo najsłabsza postać w tej części to ... Han Solo, ale Ford już niedomagał w Królestwie Kryształowej Czaszki. Bardzo się zestarzał. A z kolei postać Finna była zbyt przekoloryzowana. Ciekawe skąd szturmowiec miał poczucie ''przyzwoitości'' skoro od dziecka niczym młodzik z Komsomołu czy Hitlerjugend był indoktrynowany nienawiścią do wszystkiego co inne i by mordować bez szemrania. No cóż. Generalnie film był wspaniały i mam tylko nadzieję, że nie będziemy musieli czekać tak jak w przypadku poprzednich części po 3 lata na każdy nowy epizod :( bo to będzie dół.

ocenił(a) film na 5
AntyNedzaUmyslowa

Ona była świetna wojowniczka a on nie ukończył szkolenia wiec był słaby (ona za to szkolenie ukończyła?)- super logika. Szkoda tylko że niebył taki słaby jak mordował innych żółtodziobów z akademii Luke'a