Od dzisiaj będę wymieniał na forach i moich blogach co według mnie było zaletą filmu, a co wadą. No, ale i tak to nikogo nie obchodzi, więc zacznę sobie wymieniać wady i zalety tej części :). Oczywiście to jest tylko moje zdanie.
Zalety:
1. Snoke, Hux, Phasma.... świetni antagoniści w tej nowej części.
2. Dobre efekty specjalne.
3. Dobry dźwięk i dobra muzyka.
4. Ciekawie nowe postacie.
5. Ciekawy przebieg akcji.
6. udany polski dubbing.
7. Świetna gra aktorska.
8. Niezły humor.
Wady:
1. Moim zdaniem Kylo Ren nie jest złym antagonistą, jednak moim zdaniem lepiej by brzmiał scenariusz gdyby Rey go na koniec zabiła i to Phasma, bądź Hux stali by się nowymi uczniami Snoka.
2. Za dużo postaci umiera.
3. Niektóre rzeczy są lekko sztuczne z byt wzorowane na poprzednich częściach.
4. Za dużo niedomkniętych wątków.
5. Głosy aktorów (gdy się ogląda bez polskiego dubbingu) lekko sztuczne i blade.
TFA to wybrakowany film... Kylo Ren na jego podstawie wydaje się być przerośniętym gimbusem, który bawi się w złego na złość rodzicom...
ALE:
Z tego co mi się zdaje sundayborn chce powiedzieć, że my w sumie tak malutko wiemy o Kylo Renie (jak wspomniałam TFA to film zwyczajnie wybrakowany), że równie dobrze w sequelu może się okazać, iż jego misja "kontynuowania dzieła dziadka" może być np. bycie agentem z zadaniem zabicia Snoke'a... a jego cierpienie związane może być z tym, by pozornie wyeliminować w sobie światła i pokazania, że Snoke może mu ufać (stąd zabicie ojca)...
Gdyby Kylo Ren w ósemce czy dziewiątce okazał się takim agentem (dobrym charakterem po złej stronie coś ala Snape z HP) to okazałby się całkiem odważnym bohaterem i nasza opinia o nim by się diametralnie zmieniła...
Tyle, że w naszym przeświadczeniu raczej na nic takiego się nie zanosi... Kylo Ren w mojej opinii niestety może pozostać już na zawsze tym złym "z kaprysu na papcia"...
Ty mnie popierasz? Cuda się dzieją ;p
"misja "kontynuowania dzieła dziadka" może być np. bycie agentem z zadaniem zabicia Snoke'a... a jego cierpienie związane może być z tym, by pozornie wyeliminować w sobie światła i pokazania, że Snoke może mu ufać (stąd zabicie ojca)..."
właśnie. Jego historia może podążać w całkowicie różnych kierunkach, wystarczy trochę fantazji ;) ja tam nie wiem jeszcze na co się zanosi, wydaje mi się, że żadna droga na razie nie została zamknięta.
Moja miłość do SW jest na tyle duża, że pozostaje nadzieja na to, iż sequele naprawią moje odczucia względem marki SW. Z jednej strony niby Łotr 1 mnie już pocieszył. Aczkolwiek wg mnie TFA dalej schańbiło to co było w ep 1-6 i tylko sensowny ep 8 i 9 mogą to w miarę naprawić. Liczę na to. ;)
Jest jeden trop. Kylo SZCZERZE wydaje się nienawidzić Luke'a Skywalkera. Jest wręcz opanowany gorączką odnalezienia go (i chyba niespecjalnie się go obawia). Jest to o tyle ciekawe że Snoke wydaje się Luke'a obawiać i najbardziej by chciał aby po prostu nikt go nie odnalazł.
Co jest o tyle jeszcze bardziej ciekawe że Luke siedzi schowany..
Tak to wygląda jakby najwięcej z przejściem Kylo na Ciemną Stronę miał w jakiś sposób Skywalker, i dlatego się ukrywa. Bo może cierpi że zawiódł a może wie że jak Kylo go dorwie, to wióry polecą.
Tak, wiem że Luke i że Star Wars.
Ale taki fabularny schemat się tutaj wyłania...
Hmmm, chyba że okazałby się podwójnym agentem - wtedy nie miałby powodu bać się Luke'a. Ewentualnie wie, że nie będzie on w stanie zabić swojego siostrzeńca...co samo w sobie równie dobrze mogłoby być przyczyną wycofania się Skywalkera.
Co do nienawiści: Benem zapewne targają różne sprzeczne emocje (jak przed zabiciem Hana) lub może za coś obwiniać starego mistrza (np. dopuszczenie do śmierci kogoś mu bliskiego...przez co uznałby Jasną Stronę za zbyt słabą).
Zaś Snoke zapewne obawia się ostatniego Jedi, który mu zagraża samą swoją obecnością, a raczej nie wiadomo czy udał się na wygnanie, czy jednak czegoś nie szuka...czy jedynie chce zapobiec sytuacji, gdyby musiał uśmiercić krewniaka.
To trochę co innego - Kylo wydaje się tkwić bardzo chwiejnie po Ciemnej Stronie - chce zabić ojca aby się tam osadzić i udowodnić że jest "dark".
Ciężko tutaj mówić o naprawdę sprzecznych emocjach bo tak naprawdę żadnych negatywnych emocji do ojca nie przejawia, wręcz przeciwnie.
On uważa że powinien to zrobić ale.. No, Driver moim zdaniem odpowiednio to odgrywa, zwłaszcza ten wyraz twarzy po
http://www.youtube.com/watch?v=hh-zGP-LcQQ
4.03 - 4.10
Natomiast jedyną konkretną negatywną emocją do kogokolwiek jest ta do Luke'a
Przecież on nie szuka droida tylko mapy, ponieważ mapa ponieważ ona prowadzi do...
http://www.youtube.com/watch?v=6o8F-Hjee54
No i ten dialog między Kylo i Huxem gdzie Kylo stawia swoje osobiste widzimisię ponad interes tego całego Order:
http://www.youtube.com/watch?v=53JtyC9izV4
0.49 - 1.09
Kylo prze do Skywalkera wręcz taranem - tak to przynajmniej wygląda...
Ok, zgadzam się, że jest to jedna z bardziej prawdopodobnych opcji, ale nie mam co do niej takiej pewności, jak Ty ;)
Wydaje mi się, że inne możliwości nadal nie są zamknięte.
"Jego historia może podążać w całkowicie różnych kierunkach, wystarczy trochę fantazji ;)" - Fantazji mam na tyle, by nie uznawać TFA za kanon. W każdym razie przyznajesz rację, że obecnie jest to źle napisana postać, ale jakby Kylo był agentem, to wtedy będzie ok? ;)
To nie jest źle napisana postać - bo żeby to ocenić to musielibyśmy mieć jej jakieś przedstawienie - a tymczasem my niemal nic się z filmu o nim nie dowiedzieliśmy - bo film go w ogóle nie przedstawił. Ten sam numer zresztą z Rey.
To są tylko zapowiedzi postaci na ten moment.
Nom, a tutaj masz moją reckę:
http://www.filmweb.pl/user/Rozgdz/blog/575518
To trochę zmieniona wersja tego co dałem kiedyś tutaj w jednym z tematów.
Ten film to chała, ale chała celowa, a nie że coś nie wyszło.
Disney wcisnął to gó**o fanom w twarz mając nadzieję że się nażrą tym "klimatem Starej Trylogii"i będą się cieszyć.
Ale jakieś pomysły i historię za tą idiotyczną fasadą widać.
Myślę że następne dwa filmy będą już całkiem dobre..
Oczywiście, że to chała celowa. Przecież nie przez przypadek zerżnięto całą fabułe z "Nowej nadziei" ;p Dziwię się jedynie niektórym fanom, że mają tak małe wymagania, iż przeciętny remake w zupełności ich satysfakcjonuje.
Żeby to był remake , to by nie było tak źle.
A to jest tylko rozbudowany trailer kolejnych części z wyciętym wszystkim co nie jest "starotrylogiowe" , dopchanymi zapchajdziurami który nam tylko pokazuje postacie ale nie mówi kim są, jaka jest między nimi relacja i o co chodzi w walce końcowej.
Można się tutaj dopatrzyć parę rzeczy, ale trzeba się naprawdę przyjrzeć.
Zwykły widz po obejrzeniu tego filmu nie wie kompletnie nic bo nic mu nie powiedziano...
Trochę mało tej wyobraźni, skoro starcza Ci jej jedynie na taki prosty zabieg, popularny już przy premierze "Mrocznego widma" ;p
"W każdym razie przyznajesz rację, że obecnie jest to źle napisana postać, ale jakby Kylo był agentem, to wtedy będzie ok?"
cały polityk...gdzie tak napisałem? ;p
Nigdy nie twierdziłem, że to mój wymarzony scenariusz etc. po prostu lubię sobie czasem pogdybać i tyle. Skoro zaś widzę tu różne możliwości na przyszłość, to irytuje mnie takie wąskopoglądowe myślenie, które nie jest poparte żadnymi faktami i wychodzi ze mnie czepialstwo :P
Dopiero TFA podzieliło fanów SW jak pis Polskę. jedna połowa tego filmu nie znosi, a druga uwielbia. Niestety.
Także niestety, ale ci, którzy cieszą się, że scenariusz to remake Nowej nadziei (nie myl tego z ogólnym odbiorem filmu czy wysokimi ocenami) mają małe wymagania i są jednocześnie hipokrytami, bo zapewne narzekają na trend remaków w Hollywood ;)
Domysł o "robieniu na złość" jest konsekwencją przedstawienia postaci Kylo Rena i zestawienia motywów innych Sithów, które nie dotyczą Kylo. Gdyby ta postać została lepiej napisana (przy użyciu chociaż odrobiny logiki), nie byłoby takich domysłów.
Haha, no tak, bo takie "Mroczne widmo" zgodnie zostało źle przyjęte i przynajmniej zjednoczyło fandom ;D nawet po ostatnio analizowanych ankietach wychodziło, że 2/3 fanów zdecydowanie podobało się TFA, a tylko 3% bardziej doceniło prequele, więc bez takich manipulacji, że podział jest pół na pół ;p
Piszesz tak, by mnie wyprowadzić z równowagi czy obrazić? Przecież dobrze wiesz, że ludzi cieszył podobny klimat, a nie Starkiller :-/ równie dobrze można napisać, że wielbiciele PT są mało wymagający, bo nie potrzebują podstawowych elementów każdego dobrego filmu: znośnego aktorstwa i niezłych dialogów (bo już np. efekty specjalne nie są niezbędne), a remake może być świetnym filmem - jak "Człowiek z blizną" (ale z TFA taki remake jak z Terminatora 2).
"Domysł (...)"
No wreszcie do czegoś doszliśmy!
DOMYSŁ!
Rozumiem, że niektórzy oczekują standardowego badassa, ale trzeba czasem otworzyć się na nowości, jak czarny charakter, który dopiero jest na drodze do potęgi (tak przypuszczam), a nie od razu ukształtowaną maszyną do zabijania.
TFA będzie zapewne traktowane jak Mroczne widmo. Mroczne widmo ma genialne momenty, ale ma Jar-Jara. TFA nie ma ani tego ani tego, więc poziom się wyrównuje.
Wg ankiety na grupie SW ("która część jest twoją ulubioną"), która liczy ponad 20 000 członków (największa w Polsce, być może jesteś tam zapisany), zdecydowanie dominowała V i III, a TFA wyprzedziło jedynie Widmo, ale z przewagą jedynie kilkudziesięciu głosów ;p
Żadna część prequeli tak nie podzieliła fandomu jak TFA.
Podobny klimat? Przecież to remake, o to nietrudno, a TFA to jeden z najgorszych remaków w historii. Jeśli ktoś uważa, że fabuła jest słaba, to nie daje 10, zatem ty mówisz, że kopiowanie ANH jak leci jest w porządku, bo inaczej nie dałbyś 10 :)
Przecież od samego początku mówiłem, że to domysł, wiń scenarzystów, że stworzyli taką beznadziejną postać.
Nie, nie chodzi o to, że musi to być badass (jednak wobec takiego Kylo Rena jakiego mamy, to każdy z wrogów z poprzednich części był znacznie lepszy). Wystarczy jedynie, by ta postać trzymała się choć trochę logiki. Czyli np. zróbmy go młodszego, to takie dziecinne zachowanie da się w miarę usprawiedliwić. Albo pokażmy, że jest ta postać potrafi walczyć i nie pozwólmy mu frajersko przegrać z żółtodziobem skoro dał radę pokonać wielu Jedi parę lat wcześniej?
Weź Pan nie bluźnij, nawet nie będąc fanem SW, oceniając sam film jako film po odrzuceniu sentymentów, widać który jest lepiej napisany, nakręcony i zagrany...
Ale ja mówię o tym czy się podobało, a nie o układaniu kolejności, co jest związane dosyć mocno z wiekiem oceniających.
"Żadna część prequeli tak nie podzieliła fandomu jak TFA."
Nie wiesz co mówisz, bo nie pamiętasz premiery żadnego z wcześniejszych epizodów i burzy, które wywoływały.
"Podobny klimat? Przecież to remake, o to nietrudno"
po pierwsze: to nie remake, a po drugie: o to bardzo trudno - patrz na nowego Robocopa ;-/ albo inne Terminatory - za grosz klimatu poprzedników...więc nie wiem o czym mówisz, które to niby rimejki są takie dobre, że zjadają TFA na śniadanie?
Moje oceny są subiektywne, nie wystawiam ich dla żadnego portalu ani gazety, by komuś w ten sposób sugerować wyjście do kina, bądź je odradzić (takie rzeczy jedynie w rozmowach prywatnych, najlepiej gdy wiem jakie elementy dana osoba ceni, a których w filmach nie trawi - wtedy mogę polecać z czystym sumieniem, nie każdy film jest dla każdego, dla Ciebie najwyraźniej zabawa ze SW już się skończyła i nie masz się co męczyć z następnymi, skoro od razu będziesz tak negatywnie nastawiony ;p) - one są tylko dla mnie, a SW jest u mnie na uprzywilejowanej pozycji, bo to moja ulubiona seria filmowa, więc proszę nie czepiać się not, skoro gadamy o filmie ;p
"Przecież od samego początku mówiłem, że to domysł"
wręcz przeciwnie, broniłeś tego stwierdzenia jako pewniaka fabularnego, przywołując go miliony razy, chociaż wiadomo, że historia Kylo (po rozwinięciu) na bank nie będzie miała takich wątków.
Przecież on walczył dobrze, miał przygniatającą przewagę, gdyby nie wypadki związane z Hanem, to nie miałby żadnego problemu - wtedy nagle byś stwierdził, że to dobra postać? Przez 1,5h Ci nie przeszkadzał, dopiero w końcówce zmieniłeś swój pogląd o 180 stopni czy jak?
"skoro dał radę pokonać wielu Jedi parę lat wcześniej"
znowu sobie za dużo dośpiewałeś i manipulujesz faktami ;p
Zatem:
- najprawdopodobniej on był najzdolniejszym z padawanów, więc skoro sam nie był jeszcze Jedi, to tym bardziej pozostali nimi nie byli;
- napisałeś to tak, jakby co najmniej rozwalił ich - podobnie do Palpatine'a - kilku na raz w otwartej walce - nie sądzisz, że raczej zrobił to podstępem? Na dodatek wszystko wskazuje na pomoc Rycerzy Ren, więc może jedynie pomógł im dostać się na teren akademii?
Bluźniłbym, gdybym napisał, że TFA to dobry kierunek dla SW.
Każda część SW ogółem się podobała. W końcu to Star Wars. Większa burza jest jednak po premierze TFA.
Oczywiście, że to remake, tylko taki bardziej bezczelny, bo pod innym tytułem niż oryginał. Ty serio nie widzisz jak zerżnięto całą fabułę z "Nowej nadziei"?
"które to niby rimejki są takie dobre, że zjadają TFA na śniadanie?" - A czy ja tak mówiłem? Mówiłem, że większość remaków jest słaba i TFA do nich należy.
Zatem wszystkie filmy SW oceniasz na 10/10? ;) W sumie znam jeszcze jednego użytkownika, który tak robi. To nie jest nic dziwnego ;p
Wcale nie jest trudno uzyskać taki sam klimat, jeśli zrobi się film dokładnie tak jak oryginał. Nowy Robocop jest dostosowany do XXI wieku. TFA wywaliło wszystko i wróciło do dokładnie takiego samego punktu wyjścia tylko pod innymi nazwami. Natomiast z tego co mi wiadomo to najnowszy Robocop poza główną postacią to nie miał wiele wspólnego z oryginałami.
Zabawa ze SW się nie skończyła dla mnie ;) Nową trylogię i tak traktuję jako fanfik, więc mogę czerpać z niej przyjemność i także czekam na porządny spin-off o Starej Republice.
Broniłem? Mówimy tutaj o przejściu na CSM z powodu cukierków czy nastawienia "zrobię rodzicom na złość"? No lol, przecież nigdy nie traktowałem tego na serio, to po prostu kpina z postaci Kylo Rena, myślałem że to oczywiste... Zachowuje się w filmie jakby rzeczywiście był na CSM z takich powodów, ale oczywiście scenarzyści wymyślą (a raczej skopiują) coś innego.
Walczył żałośnie, a przez drugą połowę pojedynku dominowała Rey. Gdyby TFA trzymało się logiki, to walka Rey i Kylo wyglądałaby tak: https://www.youtube.com/watch?v=7bYqIksEOek&t=46s - oczywiście nie obrażam tutaj hrabiego porównując go do takiego niedojdy jak Ren, ale i Savage w tamtaym momencie miał więcej doświadczenia niż Rey.
" Przez 1,5h Ci nie przeszkadzał, dopiero w końcówce zmieniłeś swój pogląd o 180 stopni czy jak?"- Owszem, wybaczyłbym w zupełności to jego niedojrzałe zachowanie i irracjonalną fascynację Vaderem, gdyby nie okazał się totalną pierdołą w finałowym pojedynku i udowodnił, że może być godnym villainem. No ale to co się stało na końcu, to jakieś nieporozumienie.
Tylko że Rey jest słabsza od każdego z tamtych padawanów, także nie powinna stanowić dla niego żadnego problemu. Ale całe TFA jest nielogiczne, także nic dziwnego.
Rycerze Ren to raczej jego dawni koledzy ze Świątyni. Skoro został ich mistrzem...
Ja zaś mam wrażenie, że to dobre przekazanie pałeczki ładnie kładące fundamenty pod coraz lepsze części z fajnymi bohaterami.
"Większa burza jest jednak po premierze TFA."
mówisz tak, bo nie pamiętasz premiery prequeli.
W mniejszy sposób niż powielono schemat w dwóch pierwszych Terminatorach - Ty naprawdę nie wiesz czym jest remake?
"Nowy Robocop jest dostosowany do XXI wieku. "
"z tego co mi wiadomo to najnowszy Robocop poza główną postacią to nie miał wiele wspólnego z oryginałami. "
Nowy Roboglina to ponownie opowiedziana historia powstania Robocopa, a kompletnie nie czuć klimatu kultowego oryginału. Miał być następca, a wyszła bajeczka dla dzieci.
"czekam na porządny spin-off o Starej Republice."
to się naczekasz ;p do tego momentu możesz co najwyżej powtarzać stare filmy ;p ja tam się cieszę, że będzie zwiększała się liczba epizodów w moim ulubionym uniwersum.
Cukierki to wiem, że zgrany żart, ale o tym przechodzeniu na złość pisałeś w poważnym tonie, rozpaczając, że "zły charakter przeszedł na CSM bez powodu", chociaż nie jest jeszcze nic ujawnione.
"Zachowuje się w filmie jakby rzeczywiście był na CSM z takich powodów"
a co ma powód do zachowywania się po latach? Czy po Vaderze w IV-VI widać z jakich powodów przeszedł na CSM? Rozumiem, że wiedziałeś to jeszcze przed prequelami?
"Walczył żałośnie" w temacie o pojedynkach nieźle rozwinięto poszczególne etapy walki i jak dobrze sobie radził Kylo.
"a przez drugą połowę pojedynku dominowała Rey." nie drugą połowę, tylko samą końcówkę, większość walki Rey się cofa i zmyka przed silniejszym przeciwnikiem.
"wybaczyłbym w zupełności to jego niedojrzałe zachowanie i irracjonalną fascynację Vaderem, gdyby nie okazał się totalną pierdołą"
Zatem dla Ciebie z Zidane'a to był marny kopacz, bo w ostatnim meczu kariery okazał się bezmyślnym naiwniakiem, który dał się sprowokować jak dziecko, a wszystkie wcześniejsze mecze odeszły w niepamięć i po jednym błędzie całkowicie zmieniłeś o nim zdanie...Bez sensu.
"Tylko że Rey jest słabsza od każdego z tamtych padawanów, także nie powinna stanowić dla niego żadnego problemu."
Tylko że ona wyraźnie przerasta ich talentem (pewnie o kilka długości), a Kylo wtedy był w pełni sprawny, a nie ledwo trzymający się na nogach i rozbity psychicznie.
"Rycerze Ren to raczej jego dawni koledzy ze Świątyni." zatem sam widzisz, że mógł mieć pomoc - takie to trudne chwilę się zastanowić? :p
A dla mnie to najgorsza możliwa kontynuacja, która jest dla Gwiezdnych wojen tym, czym średniowiecze dla rozwoju nauki w Europie. Gorzej już się nie dało.
Patrzę na to, co jest teraz. Zemsta Sithów i Imperium kontratakuje są najczęściej wymieniane przez fanów jako ulubione części, podczas gdy Widmo i TFA jako najgorsze. Najczęściej wymienianym zarzutem odnośnie Widma jest Jar Jar, którego łatwo można by z filmu wywalić. Najczęściej wymienianym zarzutem wobec TFA jest całe TFA ;p
No chyba żarty jakieś z tymi Terminatorami - Dwójka kompletnie zmieniła sposób patrzenia na postać T-800. To tak jakby w "Nowej nadziei" Vader był złym, a w "Imperium" przeszedł nagle na stronę dobra. TFA bezczelnie zrzyna całą fabułę z "Nowej nadziei", co nie powinno być akceptowane przez żadnego fana, chyba że oczekiwał właśnie remaka. TFA może nie jest remakiem w teorii, bo nie nazywa się "Nowa nadzieja", ale zawsze kluczowa jest praktyka, a w praktyce TFA to jeden, wielki, bezczelny remake. Dokładnie ta sama historia, tylko ze zmienionymi nazwami własnymi i wciśniętym Murzynem.
Oczywiście, że się naczekam, bo Disney nie ogarnia tego uniwersum, tylko serwuje jakieś podrzędne historyjki o Hanie Solo czy Boba Fettcie. Przecież ekranizacja "Dartha Plagueisa" miałaby szansę stać się najlepszym filmem z całej sagi, a opowieść o walce Jedi vs Sith jednym z najbardziej efektownych sci-fi w historii.
"Bez powodu", bo zachowuje się, jakby miał gdzieś ideologię Ciemnej Strony i był tam z braku laku. O Vaderze wiadomo było mniej niż o Kylo, ale przede wszystkim Vader wierzył w Ciemną Stronę i jej potęgę. On sam był potężny. Kylo Ren jest słaby i ma gdzieś CSM. Widzisz różnicę? Sidious nigdy nie uczył Maula na Lorda Sithów, tylko na zabójcę, a taki Maul zniszczyłby Kylo w parę sekund.
"większość walki Rey się cofa i zmyka przed silniejszym przeciwnikiem" - Jeśli chodzi o 60% do 40% to ok. I tak powinien się skończyć ten pojedynek, Rey "fart początkującego" wystarcza na tyle, by uciec przed dużo silniejszym przeciwnikiem. Jednak pokonanie go w szermierce robi z widza idiotę (w każdym razie tego, który to przyjmuje bez zastrzeżeń).
Porównywanie Sitha do piłkarza jest trochę słabe. Ile trwał błąd Zidane'a? Chwilę? Zresztą to porównanie miałoby sens, gdyby ktoś po tym headshocie zaczął naśladować takie ciosy w trakcie meczu i potem usłyszał od swojego nowego idola, że to był błąd ;p Kylo zna historię Anakina, a mimo to bierze go jako wzór do naśladowania i prosi o pomoc - tylko choroba psychiczna Bena Solo byłaby jakimś wytłumaczeniem.
Talent nie ma nic do rzeczy bez treningu czy doświadczenia. Kylo Ren pochodzi z najpotężniejszej Mocą rodziny w galaktyce, więc jego talent jest równie wielki, ale przewagę robi jego DOŚWIADCZENIE i UMIEJĘTNOŚCI, których Rey nie posiada. Pisałem ci już zresztą o kimś takim jak Darth Bane. Na początku szkolenia w Akademii Sithów przegrywał walki na miecze z wyraźnie słabszymi (lub po prostu słabszymi) Mocą przeciwnikami, bo nie miał doświadczenia w szermierce. Rey nie miała żadnego treningu, więc nie miała szans na wygraną. Proste. To powinno się skończyć tak: https://www.youtube.com/watch?v=7bYqIksEOek&t=46s
I tak zresztą kolejna nielogiczność się pojawia, bo Kylo bez trudu dał radę ogłuszyć Rey Mocą na początku, także wystarczyło zrobić to samo z Finnem i pojedynek zakończony. No ale najwyraźniej wcale nie był mocno ranny. Ktoś, kto byłby poważnie zraniony, nie wdawałby się w pojedynki, gdyby miał dużo prostsze rozwiązanie.
A trudno się zastanowić i chwilę pomyśleć nad tym, że Rey nie miała prawa wygrać z Kylo? Każdy z padawanów był lepszy od Rey z TFA. A moja uwaga dotycząca Rycerzy Ren była korektą na twoją sugestię, jakoby ten Zakon istniał wcześniej.
"Zemsta Sithów i Imperium kontratakuje są najczęściej wymieniane przez fanów jako ulubione części"
co do "Imperium..." to się zgadzam, co do "Zemsty..." to chyba tylko w grupie wiekowej, która załapała się do kina dopiero na właśnie ten epizod (nie mówię, że jest zła, jedynie że OT jest lepsze).
Z resztą wszystko to są niszowe sondy, a im mniejsza "próbka", tym mniej reprezentatywne wyniki. Żeby je urealnić rzućmy okiem na imdb, gdzie każda część ma grubo ponad PÓŁ MILIONA głosów:
Imperium kontraatakuje 8,8
Nowa nadzieja 8,7
Powrót Jedi 8,4
.
Przebudzenie Mocy 8,1
.
.
Zemsta Sithów 7,6
.
.
.
.
Atak klonów 6,7
Mroczne widmo 6,5.
Wyraźnie widać które części odstają (i Jar Jar NIE jest JEDYNYM, a NAJWIĘKSZYM minusem "Mrocznego widma" i niestety jednym z wielu...). Ale niieeee, "to TFA najbardziej podzieliło widzów" :p Rozumiem, że żaden film nie może każdemu przypaść do gustu, ale trzeba być ślepym, żeby twierdzić, że ten nie może się podobać innym, skoro z czysto filmowego punktu widzenia jest dobrze nakręcony (wizualnie bez zarzutu, aktorzy, dźwięk i muzyka, efekty specjalne itp).
"żarty jakieś z tymi Terminatorami - Dwójka kompletnie zmieniła sposób patrzenia na postać T-800."
yyyy, przecież to wciąż był cyborg - tyle, że przeprogramowany. Piszesz jakby to był dokładnie ten sam egzemplarz, nie chcę Cię martwić, ale jeśli spotykasz takiego w 4. części, to on chciałby Cię zabić dokładnie jak w 1. - NIC tu się nie zmieniło!
Poza tym w T1 i T2 jest ten sam schemat (w "Indiana Jonesach" - może poza dwójką - zarysy też były podobne, również w "Powrotach do przyszłości", wiele sequeli tak ma) - dużo bardziej podobny niż w ANH i TFA: przybywa dwóch wysłanników z przyszłości: dobry jest tym słabszym, a zły zawsze bardziej zaawansowaną maszyną. W obu częściach chodzi dokładnie o to samo: powrót w czasie, by zabić Johna Connora (w T1 jeszcze nienarodzonego). W obu filmach nowoprzybyli najpierw lokalizują Sarę, potem ścigają się pół seansu, a na końcu jest konfrontacja, w której obu przybyszy z przyszłości traci życie, a niedoszłym ofiarom udaje się ocaleć - identyko! Wg Ciebie to też musi być remake. A to, że T-800 jest raz zły, a później dobry, to niewiele większa różnica niż pomiędzy totalnie złym i już ukształtowanym Vaderem, a dopiero rosnącym w siłę i rozdartym pomiędzy JSM i CSM Kylo...
"co nie powinno być akceptowane przez żadnego fana"
a mógłbyś już z łaski swojej skończyć ciągle pisać co powinien zrobić wzorcowy fan, ewentualnie czemu się dziwisz, że "mało wymagający" fan lubi itp. zawoalowane kpiny? Bo za niedługo nie tylko Hux będzie mi przypominał pewnego kurdupla z wąsikiem, który też wiedział lepiej i lubił mówić co każdy powinien robić wg jego widzimisię :P zwłaszcza, że zaraz piszesz:
"wciśniętym Murzynem." ale kojarzysz Lando i Windu z PT i OT?
"opowieść o walce Jedi vs Sith jednym z najbardziej efektownych sci-fi w historii." efektownym na pewno, ale skąd ta pewność, że jednocześnie film byłby dobry? chyba nie po tych intrach z gierek? Film pełnometrażowy to nie to samo co kawałek rozpierduchy - nie może składać się z samych bitew. Chyba się różnimy i nie wadziłby Ci - jak w Transformers - brak jakiegokolwiek bohatera, któremu warto kibicować, bo starczyły by Ci same efekty specjalne.
""Bez powodu", bo zachowuje się, jakby miał gdzieś ideologię Ciemnej Strony"
możesz mnie oświecić czym objawia się fakt, że "ma się gdzieś ideologię CSM"? ;> nie chce Ci się nawet użyć krzty wyobraźni na gdybanie (widzisz tylko jedną możliwość rozwoju fabuły), ale za to z drugiej strony dośpiewujesz sobie tyle rzeczy do tak wielu wątków i większość tych propozycji jest - że tak powiem nieładnie - z d**y, a gdy proszę o przykłady potwierdzające takie teorie to pomijasz je milczeniem, jak przy sugestii, że podwładni gardzą Kylo ;p
"Jednak pokonanie go w szermierce robi z widza idiotę (w każdym razie tego, który to przyjmuje bez zastrzeżeń)."
ale obrażanie innych widzów mógłbyś sobie odpuścić, już o tym pisałem, bo to forum o TFA, a nie o jego widzach, czy tam miejsce na inne spamy, które tam w postach poniżej widzę kwitną - od obgadywania innych są inne działy, do których nie będę zaglądał w poszukiwaniu opinii o filmie ;p
Co do przebiegu walki to sobie przeczytaj tego posta:
http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Walka+na+miecze+%C5%9Bwietlne+TFA+vs+prequels,2850366?page=3#post_14980454
"Porównywanie Sitha do piłkarza jest trochę słabe"
chodziło mi o uwidocznienie samego zjawiska i jak irracjonalne jest wymazywanie wszystkiego po jednym błędzie. Pokazuję Ci to na przykładzie z życia, skoro nie potrafisz dostrzec takich szczegółów w filmie. Anakin też niejeden popełnił, a jakoś nikt nie twierdzi, że Vader jest dla niego stracony.
"Talent nie ma nic do rzeczy bez treningu czy doświadczenia."
już o tym rozmawialiśmy, nie będę wywodu zaczynał od nowa, ale dotarliśmy do momentu, gdzie przerwałeś rozmowę bez odpowiedzi na moje pytanie kto powinien wygrać walkę o piłkę: nastoletni Messi czy Ronaldo w sile wieku, lecz z raną postrzałową (skoro nie pasowała Ci kontuzja kostki ;p)...
A jakby Rey wpadła w "Ataku klonów" i zasiekła leżącego rannego Obi-Wana to też byś powiedział, że nie miałoby prawa to się wydarzyć, bo "jest mniej doświadczona"?
"Kylo bez trudu dał radę ogłuszyć Rey Mocą na początku, także wystarczyło zrobić to samo z Finnem i pojedynek zakończony."
zatem powinieneś tak samo znienawidzić "Mroczne widmo" i wszędzie o nim wypisywać, że hańbi SW, bo Maul popełnił dokładnie ten sam błąd z Kenobim: bawił się z nim, zamiast od razu go zabić, gdy miał okazję. Nie podoba Ci się, że użytkownicy CSM grzeszą pychą? Przesz to u nich normalka. Palpatine też się na tym przejechał, więc chyba żaden Sith nie znajdzie uznania w Twoich oczach...
"Rey nie miała prawa wygrać z Kylo?" w świecie gdzie jest wszechpotężna Moc prawie wszystko jest możliwe, powinieneś już to wiedzieć.
"moja uwaga dotycząca Rycerzy Ren była korektą na twoją sugestię, jakoby ten Zakon istniał wcześniej."
na razie wiemy o nich tyle, ile widzieliśmy w wizji, więc nie wiem czy wkroczyli do akcji już w momencie ataku na akademię, czy powołano ich później.
PS. To co z tym zakładem? bo nie odpisałeś na mojego poniższego posta.
Nie pisałem o średnich, bo są wypaczone. Zresztą i tak wolę te filmwebowe. Czyżbyś wątpił, że to V i III są najczęściej wymieniane jako ulubione? To masz pecha ;) Na największej polskiej grupie Star Wars na fb (https://www.facebook.com/groups/gwiezdnewojnypolska/?fref=ts) liczącej ponad 20 000 członków ktoś niedawno otworzył ankietę dotyczącą ulubionych części i zgadnij, które dwie części były na dwóch pierwszych miejscach z dużą przewagą nad resztą i niewielką różnicą między nimi samymi? Otóż właśnie V i III. Zresztą jak przejrzysz tematy o rankingach SW na filmwebie czy komentarze pod rankingami na yt, to najwięcej osób na 1. miejscu wymienia właśnie "Imperium" albo "Zemstę". Dla mnie "Zemsta" to najlepsza część sagi, także mnie to cieszy :)
"wizualnie bez zarzutu, aktorzy, dźwięk i muzyka, efekty specjalne itp" - z czysto filmowego punktu widzenia jest to film, który niczym się nie wyróżnia. Efekty rzeczywiście świetne, ale to można powiedzieć o co drugim blockbusterze. Aktorstwo ujdzie, soundtrack taki sobie, wyraźnie odstaje od genialnych utworów z poprzedniej sagi 1-6, fabuła to przepisany skrypt "Nowej nadziei", przecież to widać gołym okiem. Jedyne oryginalne elementy w TFA to postać Finna, budowa BB8 oraz "jelec" na mieczu Rena. TFA można podsumować tak - jest to jeden z tych setek filmów akcji, które dają rozrywkę w trakcie oglądania, ale o których zapomina się następnego dnia.
I co z tego, że to był ten sam cyborg, skoro kultowy villain staje się nagle tym "dobrym"? Jak oglądałem "1" i "2" to aż takie podobieństwo nie rzucało mi się w oczy, musiałbym sobie na spokojnie przypomnieć. Jednak "Terminatory" trochę polegały na takim schemacie. Gwiezdne wojny to gigantyczne uniwersum, w którym twórców chyba stać na więcej niż nieudolne przepisywanie skryptów. Jakoś siedem filmów można było zrobić bez kopiowania się wzajemnie. Niezależnie od tego, czy kolejne epizody będą świetne czy nie, data premiery TFA to "czarny czwartek" dla tej marki. Dzień ten pokazał, że fani bez problemu akceptują wszystko z logiem SW, niezależnie od jakości.
Jeśli ktoś cieszy się z tego, że fabuła TFA to przepisany skrypt "Nowej nadziei", to niestety, ale jest mało wymagający. Ja "Zemstę" i OT oceniłem na 10/10, ale to nie znaczy, że nie widzę ich wad. Zmieniłbym parę rzeczy w tych filmach. Gwiezdne wojny nigdy nie były arcydziełami i te wysokie oceny są przede wszystkim za genialny pomysł, który zrewolucjonizował kino i dał nam wspaniałe uniwersum.
To o "wciśniętym Murzynie" nie dotyczyło koloru skóry Finna, ale tego, że to jeden z nielicznych oryginalnych elementów.
"efektownym na pewno, ale skąd ta pewność, że jednocześnie film byłby dobry?" - O to bym się nie martwił. Takie intra do The Old Republic były lepsze niż całe TFA, także luzik. No i chyba tylko jakiś nieliczny odsetek fanów powie, że pomysł na spin-off o Hanie Solo jest lepszy od ekranizacji 'Plagueisa", czy filmu o wojnie Republiki z Sithami. Kolosalna różnica potencjałów.
Transformersy są lepszymi filmami od TFA, bo czymś się wyróżniają, dają świetną rozrywkę i spełniają swoją rolę, podczas gdy TFA nie spełnia żadnego z tych trzech punktów.
"brak jakiegokolwiek bohatera, któremu warto kibicować, bo starczyły by Ci same efekty specjalne." - Bardziej kibicowałem Anakinowi niż Rey. Nie lubię osób, które są takie perfekcyjne i nie popełniają żadnych błędów.
"możesz mnie oświecić czym objawia się fakt, że "ma się gdzieś ideologię CSM" - To są wnioski, a nie fakty. Wiń scenarzystów, że nieudolnie stworzyli tę postać. Ten chłopak po tylu latach bycia po CSM nadal nie wie czego chce, nadal jest słaby - zatem chyba nie przeszedł na stronę zła z powodów ideologicznych? Wygląda to trochę tak jakby dołączenie do Snoke'a następiło pod wpływem chwilowych emocji i zapału, ale potem to już się wyczerpało, a czasu cofnąć się nie da.
Nope, żółtodziób, który pierwszy raz trzyma miecz w dłoniach nie ma żadnych szans pokonać doświadczonego wojownika. Tego nie usprawiedliwisz niczym, nawet raną, która jak widać w ogóle nie przeszkadzała Renowi walczyć. Ten post, który mi podrzuciłeś, został napisany przez użytkownika oceniającego film 2/10, a kończy się on konkluzją, że Kylo Ren nie powinien był mieć żadnych problemów, by sobie z Rey poradzić. Jesteś pewien, że to o to chodziło? Bo ja to przecież mówię cały czas, krytykuję rezultat pojedynku, a nie sam pojedynek.
Jeśli chce się pozostać po CSM nie można wzorować się na kimś i PROSIĆ O POMOC kogoś, kto z pewnością tyle lat służenia Imperium uważa za karygodny błąd. Tak naprawdę ten motyw służył jedynie przypomnieniu postaci Vadera, niczemu więcej, bo sensu to on nie ma. Chcesz przykładu, ale takiego sensownego, a nie o piłkarzach? No to proszę. Załóżmy, że chcesz zostać księdzem (w sumie dobre porównanie, bo od CSM też nie tak łatwo się odchodzi) i masz dziadka, który też był przez jakiś czas księdzem, ale potem odszedł z Kościoła i uznaje ten epizod za błąd. Czy to byłby dla ciebie swego rodzaju idol, wzór do naśladowania? Czy prosiłbyś go pomoc w podtrzymywaniu wiary? No chyba nie, prawda?
Co to znaczy "walka o piłkę"? Atakujący z reguły nie jest dobrym obrońcą, więc pojedyncze starcie wygra ten, kto jest przy piłce, bo bez problemu okiwa drugiego ;) Też nie najlepsze porównanie, bo nastoletni Messi już wskoczył na światowy poziom i Ronaldo nigdy mu nie dorównał. Może lepsze by było porównanie z Messim, który pierwszy raz kopie piłkę na boisku, tylko że 1v1 w piłce się nie walczy ;p
Maul się nie bawił z Kenobim, walczył na serio i tak naprawdę wygrał. Krytyka powinna być w stronę tego dziwnego wyskoku Obi-Wana i bierności Maula. Mnie też się nie podoba takie zakończenie pojedynku. Natomiast Kylo nie grzeszył pychą tylko rozsądkiem. Jeśli rana by mu bardzo przeszkadzała, to nie wdawałby się w walkę tylko załątwił sprawę Mocą, zwłaszcza że planeta miała zaraz wybuchnąć.
Nawet świat z wszechpotężną Mocą to nie Matrix, w jednej sekundzie z żółtodzioba nie staniesz się mistrzem walki. Już ci podawałem ten przykład - Darth Bane, pomimo znacznie większego potencjału Mocy przegrywał ze słabszymi adeptami, bo brakowało mu doświadczenia i umiejętności Mocy. A do tego Kylo Ren i Rey mają raczej porównywalny potencjał Mocy, więc pomimo bzdurności tego argumentu i tak trudno się nim posługiwać.
Skoro Kylo Ren jest ich szefem, to raczej to grupa powołana po ataku na Akademię Jedi.
Czego miał dotyczyć zakład?
"Nie pisałem o średnich, bo są wypaczone."
No peeeewnie, bo nie są po Twojej myśli ;p chociaż podałem Ci chyba największą dostępną gdziekolwiek próbkę oceny sagi (gdzie masz tyle zebranych w jednym miejscu?) >_<
Dlatego wolisz jako wzór podawać 20-tysięczną grupę, w której oczywiście tylko ułamek głosował, w porównaniu do prawie MILIONA głosów na jeden film? Jak to średnie są wypaczone? o statystyce słyszał? ;> co jest bardziej miarodajne? Głos tysiąca czy miliona osób? Może zrób ankietę wśród przedszkolaków, to wygra "Mroczne widmo", a ulubionym bohaterem będzie Jar Jar...
"film, który niczym się nie wyróżnia." ile filmów rocznie oglądasz? przesz to zdecydowanie najwyższa półka, gdzie tam do niego innym Hobbitom czy Warcraftom...
"Aktorstwo ujdzie" (skoro nie lubisz Rey) w którym nowym blockbusterze masz kogoś porównywalnego do Forda?
"jeden z tych setek filmów akcji, które dają rozrywkę w trakcie oglądania, ale o których zapomina się następnego dnia."
Nie wiem co za filmy akcji oglądasz (w sumie będę wdzięczny za polecenie, byle nie w stylu naparzających się robotów, które ogląda się bez żadnego emocjonalnego zaangażowania), ale współcześnie 9 na 10 (są wyjątki, jak "John Wick", "Gość", czy "Raid") słabo się ogląda, a tak w ogóle to chyba nie zapomniałeś następnego dnia, skoro wciąż o nim piszesz ;p
"I co z tego, że to był ten sam cyborg, skoro kultowy villain staje się nagle tym "dobrym"?"
Ale to nie był TEN SAM cyborg, więc w ogóle nie zmienił obrazu postaci z 1. części!
"Jak oglądałem "1" i "2" to aż takie podobieństwo nie rzucało mi się w oczy"
bo byłeś źle nastawiony (pewnie skasowaniem EU) do TFA od samego początku, a do T nie, chociaż wypisałem Ci jak bardzo obie części są podobne - oczywiście nie zmniejszało to przyjemności z seansu, za to najnowsza odsłona T była ciężka do oglądania - oryginalność na siłę potrafi spieprzyć uniwersum ;-/
"Jeśli ktoś cieszy się z tego, że fabuła TFA to przepisany skrypt "Nowej nadziei"(...)
no kura mać, Ty nie potrafisz czy nie chcesz zrozumieć, że ludziom się podoba to, że udało się odtworzyć klimat SW, a nie, że jest Starkiller? Wystarczy trochę otwartości umysłu.
"(...) to niestety, ale jest mało wymagający."
A co byś odpowiedział na stwierdzenie, że chwalenie PT mimo drewnianego aktorstwa głównego bohatera, o lubianych Transformerach już nie wspominając, robi z CIEBIE mało wymagającego widza? To jest forum o filmie czy o widzach?? Ploteczki i obgadywanie innych to chyba nie ta strona - mnie to przynajmniej nie interesuje ;-/ mógłbyś z łaski swojej pisać o filmie, a nie obrażać ludzi go oglądających? Już kiedyś pytałem, ale nie odpowiedziałeś mi: PO CO ciągle piszesz o fanach (nie DLACZEGO, bo to akurat podkreślałeś wielokrotnie, ale PO CO). Czy osobę, która chce po seansie poczytać coś o TFA interesuje opinia o jego fanach? Wątpię. A to jedynie zwiększa i tak już wielką - zwłaszcza na fw - falę nienawiści w internecie...
"O to bym się nie martwił. Takie intra do The Old Republic były lepsze niż całe TFA"
Ale przecież to są same walki! A co z budowaniem postaci? Chyba nie oczekujesz całego filmu z naparzaniem się? Równie dobrze możesz oglądać filmiki na yt, gdzie fani nagrywają walki na "miecze świetlne".
"nieliczny odsetek fanów powie, że pomysł na spin-off o Hanie Solo jest lepszy od ekranizacji 'Plagueisa""
Sam nie jestem na razie entuzjastą, bo już w książkach Han nie ma siły przebicia tego portretowanego przez Forda, więc aktor grający jego młodsze wcielenie naprawdę musiałby wznieść się na wyżyny, by to zagrało, ALE nie zamierzam narzekać na film, który jeszcze się nie ukazał, bo to jest bez sensu i totalne malkontenctwo, o które wystarczająco Polacy są posądzani... Wszystko na nie? Czas na narzekanie będzie ewentualnie po premierze.
"Transformersy są lepszymi filmami od TFA, bo czymś się wyróżniają, dają świetną rozrywkę i spełniają swoją rolę"
I mówisz to jako ten wymagający widz?? O_o A jaką rolę spełniają? Wynudzają na maksa? Festiwal efektów specjalnych, na dodatek mało czytelnych (gdzie im tam do SW lub jakiegokolwiek filmu wojennego Mela Gibsona) bez ładu i składu oraz pozbawiony jakiejkolwiek logiki = superzaawansowane roboty ciągle oddają swój los w ręce ludzi i to na dodatek przypadkowych, jak ci - pożal się Boże - główni bohaterowie. Dużo większą frajdę sprawiała mi w dzieciństwie animacja o Transformerach.
"Bardziej kibicowałem Anakinowi niż Rey"
Lubisz ludzi antypatycznych? Ale z marudzeniem to chyba był akurat podobny do Ciebie, też mu się nic nie podobało ;p
"Nie lubię osób, które są takie perfekcyjne i nie popełniają żadnych błędów."
Nie lubisz też tych, które popełniają - jak Kylo popełni jakiś błąd to go wyzywasz, że jest beznadziejną postacią i po jednym niepowodzeniu całkowicie go przekreślasz - wytłumacz mi ten paradoks. Nikogo nie lubisz. Robi błędy - źle, nie robi (albo robi mniej) - też do dupy.
"To są wnioski, a nie fakty."
!!!!!!!!
Wnioski z CZEGO? Wnioski muszą mieć jakąś podstawę! No to pytam na czym opierasz te wnioski, która scena ugruntowała Twoją opinię, bo wynurzenia z księżyca to może mieć każdy, równie dobrze możesz napisać, że Jar Jar jest ojcem Królika Bugsa i napisać, że "to wnioski, a nie fakty i mam winić scenarzystów za to, że wszystko na to wskazuje", ale oczywiście nie powiesz konkretnie co to jest to "wszystko".
"Wygląda to trochę tak jakby dołączenie do Snoke'a następiło pod wpływem chwilowych emocji i zapału, ale potem to już się wyczerpało, a czasu cofnąć się nie da."
Właśnie opisałeś okoliczności przejścia na CSM Anakina (bo co do Kylo jeszcze nie poznaliśmy powodów), który zaraz po Mustafar zdał sobie sprawę, że tylko Palpatine mu został, chociaż go nienawidził.
"mówię cały czas, krytykuję rezultat pojedynku, a nie sam pojedynek."
cały czas mówisz, że pojedynek jest zły, bo zły jest rezultat, czyli dokładnie na odwrót, jak teraz twierdzisz, bo nawet nie zauważasz jak fajnie jest zrobiony (a kolega ww jest w stanie przynajmniej to docenić).
Ale przecież to "proszenie o pomoc" jest bardziej symboliczne, a nie jak zwykła rozmowa, zaś to, że się nawrócił, nie wykasowało jego wcześniejszych "dokonań"!
"nastoletni Messi już wskoczył na światowy poziom i Ronaldo nigdy mu nie dorównał."
nawet DOŚWIADCZONY Ronaldo? zaprzeczasz sam sobie ;p wiem, że 1v1 nie wygrywa się meczy, ale chciałem dać jakąś analogię, skoro tak kompletnie bagatelizujesz odniesione rany. Grałeś kiedykolwiek w piłkę? Doznałeś kontuzji? Nie musiała nawet być poważna, by zredukować możliwości piłkarskie do bardzo niskiego poziomu.
"Maul się nie bawił z Kenobim, walczył na serio i tak naprawdę wygrał. Krytyka powinna być w stronę tego dziwnego wyskoku Obi-Wana i bierności Maula."
Od momentu rozbrojenia przeciwnika kompletnie zlekceważył Obiego i stracił czujność (jak Kylo przy przypadkowym ciosie Finna, po którym żarty się skończyły i dwoma ciosami OD RAZU rozbroił, a potem pokiereszował oponenta) - zupełnie jak Palpatine, który nie przewidział reakcji Vadera na tortury Luke'a, którego mógł zabić bez tych ceregieli. CSM aż zionie pychą.
"Natomiast Kylo nie grzeszył pychą tylko rozsądkiem."
Sugerujesz, że był zbyt rozsądny? nie kumam.
"zwłaszcza że planeta miała zaraz wybuchnąć. "
A skąd on to niby miał wiedzieć?
"Nawet świat z wszechpotężną Mocą to nie Matrix, w jednej sekundzie z żółtodzioba nie staniesz się mistrzem walki. "
Rey nie stała się mistrzem, miała krótkotrwały, niekontrolowany przebłysk potęgi Mocy. Ona dopiero musi nauczyć się panować nad tym.
"Skoro Kylo Ren jest ich szefem, to raczej to grupa powołana po ataku na Akademię Jedi."
W wizji to nie byli oni, pomagając w rzezi?
"Czego miał dotyczyć zakład?"
No przesz kilka dni temu pisałem w tym samym wątku, możesz rzucić okiem kilka postów wyżej, skoro pamięć już nie ta ;p
Sorry, że się wtrącam w tę burzliwą (zupełnie niepotrzebnie) dyskusję....
Otóż nie wiem co ma podobieństwo T2 do T1 z podobieństwem TFA i AHN... Nie przypominam sobie, by w „Terminator Dzień Sądu” Arnold dalej grał złego, nie przypominam sobie postaci dobrego żołnierza, ani tego by dziecko Sarah Connor - John - był jej mentalną kopią... A niestety TFA na takiej zasadzie jest podobne do AHN... Zrzynka zrzynką pogania.
Natomiast ja Anakina od Rey czy Rena wolę raczej z innych względów niż jak to twierdzisz z powodów jego antypatii... Skywalker Senior może nie był idealnie zagrany, ale był dość niejednoznacznym i wielowymiarowym bohaterem. Wydawał z siebie sporo emocji. (najlepsze sceny to wyznanie o rzezi popełnionej na Tuskenach oraz reakcja na wieść o ciąży Padme). Zaś fenomenu Rey nijak nie rozumiem... Gra aktorki na poziomie Belki ze „Zmierzchu” - jedna i ta sama mina, a sam charakter (na razie) dość jednoznaczny i płaski. Chodząca perfekcja i tyle...
Dlaczego zaś Ren też z Anakinem przegrywa? Hmmm... Bo o Anakinie wiedziałam, że jak beczy to ma poważny powód. O Renie jak wspomniałeś nie wiemy nic... Więc jak można zachwycać się jego rozpaczą, która na tę porę jest po prostu... bez powodu?
To tak samo jakbym miała wychwalać książkę, która ma co prawda ładną okładkę, ale kartki ma puste i niewypełnione. :o
O ile nie wątpię w obiektywizm not dla Prequeli. Tak sądzę, że dla OT są już one na wyrost... A TFA na bank już jest na wyrost! Dlaczego? Trzeba śledzić nie tyle walory artystyczne filmów, co nastroje ludzi.
OT to kult, OT to świętość ale teraz... Znajdź w internecie jakie te noty były dla starej trylogii w latach, których powstawała... Miały około 60-70%...
Czyli nie tak znowu wysoko jak teraz. A dlaczego urosło? Bo te filmy są stare i kultowe. Zrewolucjonizowały przemysł filmowy. ;)
A TFA tu już nie taka prosta sprawa... Pamiętajmy o tym, że epizod powstał w dobie powszechnego dostępu do internetu. Hype i kampania reklama nakręcone na tak gigantyczną skalę potrafią wpłynąć na ludzi do tego stopnia, że już przed premierą wiemy, że dany film będzie świetny. W tym przypadku zadziałało. Wiem o czym mówię, bo opisuję tu swoje doświadczenie. ;)
"Otóż nie wiem co ma podobieństwo T2 do T1 z podobieństwem TFA i AHN..."
Chodziło mi o ukazanie, że w różnych seriach często powtarza się pewien schemat, który nie czyni automatycznie z filmu rimejka.
"Nie przypominam sobie, by w „Terminator Dzień Sądu” Arnold dalej grał złego (...)"
Tak samo w TFA złym nie jest dalej Vader :p
"(...) nie przypominam sobie postaci dobrego żołnierza (...)"
Jest nim podrasowany żołnierz - czyli Arni, który podobnie jest fizycznie dużo słabszy od "złego" cyborga.
"(...) ani tego by dziecko Sarah Connor - John - był jej mentalną kopią"
Ben też nie jest mentalną kopią Hana lub Lei... ani żadnej postaci z IV :p
Bohaterowie TFA wpisują się w pewien schemat (w ogóle SW to mix wszelakich schematów), Rey przejmuje rolę Luke'a (jak T-800 Kyle'a), ale przecież nie jest identyczna, a już na pewno nie z charakteru - Skywalker jest spragniony przygód, zaś ona jak najszybciej chce odstawić robota i wrócić na Jakku. Tak samo nie powiesz mi, że Han jest kopią Kenobiego, a właśnie to jego rolę pełni w TFA. Kylo jest inny niż jakikolwiek czarny charakter sagi, zaś Finn to w ogóle całkowita nowość. W T1 i T2 podobieństwa nie są wcale mniejsze.
"Natomiast ja Anakina od Rey czy Rena wolę raczej z innych względów (...)"
No tak, tylko że Anakin właściwie ciągle na coś marudzi i jest zarozumiały ;p zaś Rey jednak jest bardziej sympatyczna - mówisz że jeśli komuś dobrze idzie, to z tego powodu nie da się go polubić? ;>
"Gra aktorki na poziomie Belki ze „Zmierzchu” - jedna i ta sama mina, a sam charakter (na razie) dość jednoznaczny i płaski."
Poniosło Cię z tym aktorstwem :p nie wiem czy jest dobrą aktorką po jednym filmie, ale moim zdaniem to, co miała do zagrania, udało jej się bardzo dobrze. Co do jednoznaczności: czy Luke wydawał się bardziej skomplikowaną postacią po IV? A czy właściwie każdy bohater musi być niejednoznaczny? Kylo taki jest i ilu marudzi, że woleliby po prostu kolejnego złodupca, podając za przykłady "prawidłowych złych" np. Maula czy Palpatina...
"jak można zachwycać się jego rozpaczą, która na tę porę jest po prostu... bez powodu?"
Jak można twierdzić, że jest bez powodu, skoro na bank dowiemy się później jaki on był? Z resztą sama domagasz się niejednoznacznych bohaterów, więc masz :p
"Znajdź w internecie jakie te noty były dla starej trylogii w latach, których powstawała... Miały około 60-70%...
Czyli nie tak znowu wysoko jak teraz."
Taki los pionierów, że niekoniecznie od razu się je docenia, bo dopiero przecierają szlaki, ale zwróć uwagę, że IV miała nominacje do Oscara, a PT do (zaraz dostanie mi się po głowie, bo wiem, iż tego nie znosisz, ale skoro pytasz o odbiór i nastroje to się do niego tak samo zalicza) Malin :p Z resztą te % odnoszą się do recenzentów w latach 70., bo nie było wtedy internetu, by takimi notami wyrażali się zwykli ludzie, ale sądząc po liczbie widzów - OT przyjęto się bardzo dobrze.
"A dlaczego urosło? Bo te filmy są stare i kultowe. Zrewolucjonizowały przemysł filmowy. ;)"
Ostatnie zdanie to chyba nie zarzut i raczej zdecydowanie przemawia na korzyść filmu, a nie świadczy o jego miałkości ;)
"Hype i kampania reklama nakręcone na tak gigantyczną skalę potrafią wpłynąć na ludzi do tego stopnia, że już przed premierą wiemy, że dany film będzie świetny."
Przed "Mrocznym widmem" hype był jeszcze większy, a jednak nie pomógł...plus od ogłoszenia o skasowaniu EU dało się zauważyć dużą grupę nastawioną tylko i wyłącznie na NIE, która już przed seansem wiedziała, że film będzie zły i na pewno nie zastąpi ukochanego EU... Takiej negatywnej agitacji przed premierą nie miał żaden poprzedni epizod, a już na pewno nie pierwsza część wcześniejszej trylogii...
Jedyne porównanie TFA i Terminatora jakie mi przychodzi do głowy to T: Genysis. Powtórka z masą nawiązań do starej części itp.
Hype TMP pomógł właśnie bardzo mocno. Bo jak na najgorszy epizod sagi (dla mnie też; do momentu pojawienia się TFA) to właśnie Mroczne Widmo zarobiło najwięcej z serii SW. ;) A i pamiętaj, że poza tymi (brrr) malinami, to nominacje do Oscarów też były... Może nie tak w dużych ilościach, ale biorąc pod uwagę ten cały hejt na Lucasa, to i tak cud... xD
No właśnie Kylo Ren nie jest skomplikowany... Na razie nie jest... Mówiłam już, że dla mnie to bardziej wrażliwsza wersja Vadera z AHN...
Kto powiedział, że postacie w OT były idealnie skonstruowane? xD No właśnie... Klasyczna Trylogia akurat jest dość prosto nakreślona. Wszystko tam jest jednowymiarowe (poza Vaderem z ROTJ), co uważam za jedną z nielicznych wad tych produkcji. Że TFA kopiuje również i wady OT to jest tym bardziej źle... A wręcz momentami groteskowo (przemowa Huxa stylizowana na Hitlera). Dlatego mocno doceniam Rogue One, w którym świat (wróć: galaktyka xD) nie jest przedstawiony czarno-biało. PT doceniam z podobnego powodu (np. wątek polityczny). ;)
Bądźmy szczerzy. Niedzielny widz nawet nie wie co to jest EU. A to taki kinoman napędza box office, a nie fani uniwersum.
Chodziło mi o to, że OT w swoim czasie było czymś nowym... PT też... A ST to ograne schematy, od których aż głowa boli. TFA w każdym razie tak wygląda... Teraz czekam na resztę epizodów z nadzieją, którą RO mi przywrócił. ;D
Ale schemat był podobny w T1 i T2, zaś najnowszy właśnie wywrócił wszystko do góry nogami...
"Hype TMP pomógł właśnie bardzo mocno. "
W wynikach kasowych - tak, ale już w ocenach niekoniecznie ;p
"dla mnie to bardziej wrażliwsza wersja Vadera z AHN"
Ale Vader wtedy już był po przemianie i dążył prosto do celu, bez zawahania, zaś Kylo jest wciąż rozdarty...
A czy to źle, że OT jest taka jaka jest? Nie wszystko musi być pokręcone - z resztą zawiera jeden z najsławniejszych twistów fabularnych w historii kina, więc nie jest tak źle ;)
Mnie się wydaje, że to jest początek, który będzie jeszcze ciekawszy ;)
„Nie wszystko musi być pokręcone” - za dużo „Gry o Tron”się naoglądałam. ;) Pewnie dlatego w SW jara mnie polityka, mrok i brutalność (nawet jeśli takowa jest dostosowana do PG13 xD) za to scen seksu nie wymagam... Choć do dziś zastanawia mnie to, że Lucas w prequelach nie wykorzystał okazji do pokazania poczęcia Luke i Lei. xDxD (żart)
No właśnie niekoniecznie wszystko musi być wciśnięte do jednego filmu, jest miejsce na seks i przemoc (GoT) oraz na fantasy w kosmosie (SW) ;D
Nie pisz takich długich postów, bo ciężko odpisywać ;p
Nie, bardziej mi chodziło o to, że średnie w ogóle nie odzwierciedlają tego, o czym mówię, a do tego zawsze znajdą się geniusze, którzy nawstawiają 1/10 dla zasady, a tych osób jest mniej w średniach OT. Ktoś kto lubi prequele, zapewne lubi też OT, a jeśli ktoś ogranicza się jedynie do OT, to prequelom celowo zaniży ocenę. Ale odnośnie tego o czym mówiłem, czyli tego, że V i III najwięcej osób wskazuje jako swoją ulubioną/najlepszą część, to średnie są złym wskaźnikiem. To muszą być ankiety albo wypisywane rankingi przez użytkowników. Ciężko znaleźć jakąś gigantyczną ankietę odnośnie wyboru ulubionej części, dlatego podałem największą jaką znam. Poleciłem ci też poszukać na filmwebie tematów z rankingami (chyba jest jeden na forum TFA) oraz poczytać komentarze pod filmikami z rankingami części SW na youtube. Łatwo zauważyć, że najwięcej osób wskazuje V i III. Zresztą nie wiem czemu ty w ogóle spierasz się w tej kwestii. Aż tak nie znosisz prequeli, że nie jesteś w stanie tego przełknąć?
Blockbusterów aż tak dużo nie wychodzi. Zresztą dla przykładu praktycznie wszystkie filmy z MCU to poziom wyżej jak nie więcej. TFA to taki poziom Warcrafta mniej więcej (nawet chyba tak samo je oceniłem). Hobbity cenię wyżej od TFA, bo wyróżniały się czymś wyjątkowym, niestety pomimo wielu głupich scen, głównie w "Pięciu Armiach". Wolę film, który zawiera w sobie właśnie takie świetne sceny niż produkcję "bezpieczną", czyli nijaką, pozbawioną polotu.
Ford akurat niczym się nie wyróżnił w TFA, to jedna z ról, która przejdzie bez echa. Ponownie przytoczę tutaj MCU i świetny dobór aktorów, także w Hobbitach pojawiły się role, które z pewnością lepiej zapadły w pamięć niż "tylko ok" kreacje z TFA. Ale to akurat tyczy się wszystkich części Star Wars. Nikt tam nie zagrał jakoś wybitnie. Pojawiły się lepsze role jak właśnie Han Solo, Obi-Wan czy Sidious, ale to wszystko. Nie mam nic do Daisy Ridley, też zagrała "jedynie ok" i miała łatwiej, bo od początku grała nieskomplikowaną, sympatyczną postać, dlatego też jest lepiej odbierana.
Miałem na myśli takie filmy akcji, które często lecą o 20:00 na jakimś kanale, polegające na prostej, czasami naciąganej fabule i wielu strzelankach, które przyjemnie się ogląda, ale to tyle. Gdyby TFA nie miało loga SW, to właśnie do takich by się zaliczało. Choć ostatnio oglądałem "Liberatora" i to już było naprawdę porządne kino akcji, półka wyżej, także polecam ;)
O wiele bardziej byłem zaangażowany emocjonalnie w każdą część Transformers niż TFA. Śmierć Racheta poruszyła mnie bardziej niż Hana, a odkąd zrobili z Rey kolejnego Neo, to nie ma w ogóle potrzeby się o nią martwić. Pewnie mogłaby teraz zmierzyć się ze Snokiem i bez problemu wygrać. Oto co się dzieje, gdy tworzy się niezniszczalne, perfekcyjne postaci.
Zostawmy Terminatora, bo jakimś wielkim fanem serii nie jestem, a "Genysis" nawet nie oglądałem. Ale wiem jedno - zawsze lepsze oryginalne pomysły niż bezmyślne przepisywanie skryptu.
Ale to nie tylko Starkiller. CAŁA FABUŁA to dokładnie ta sama historia jak w "Nowej nadziei", a końcówka z "Imperium". Te same postaci, frakcje i planety tylko ze zmienionymi nazwami. Nawet te same maszyny (lol), bo nikomu nie chciało się niczego nowego tworzyć, tylko potraktowali ten film "na odwal się". Ale fani to kupili. Skoro tak niewiele potrzeba, by zadowolić fanów, to mam prawo mówić, że wymagania mają niewielkie. I nie chodzi tu o żadne "ambitne" kino czy zdanie dotyczące efektów, gry aktorskiej lub Kylo Rena czy nawet sens/logikę fabuły. Problemem jest to żałosne skopiowanie całej historii z "Nowej nadziei". Jeśli ktoś nie ma z tym problemu, to albo jest ślepy albo rzeczywiście ma małe wymagania i wystarczy mu napis "Star Wars" żeby się cieszył. A jak ktoś jednak widzi, że Disney przegiął z "nawiązaniami", to niech to otwarcie przyzna, a nie udaje że wszystko jest ok. Klimat klimatem, jak się zrobiło dokładną kopię oryginału, to nietrudno o ten sam efekt. Zresztą każda trylogia powinna mieć własny, unikatowy klimat. Także nie mam nic do tych, co uważają TFA za świetne czy oceniają 10/10, bo ja przedstawiam jedynie moją opinię i nikogo nie "nawracam", ale naprawdę, pewnych faktów nie da się zanegować. Można to zamknąć w jednym zdaniu: "Ok, fabuła jest taka sama jak w IV części, wolałbym oryginalniejszą historię, ale pomimo tego uwielbiam tę część". I tyle. Po co na siłę próbować komuś wmawiać, że to jedynie "nawiązania" ;p To brak szacunku dla rozmówcy.
"Po co" to chyba to samo co "dlaczego".
"Ale przecież to są same walki! A co z budowaniem postaci?" - no i widzisz, skoro już same intra są ciekawsze niż całe TFA, to wystarczy dobudować do nich dobrą fabułę i już mamy coś o wiele lepszego. Oczywiście ta historia musi być jakaś kluczowa dla galaktyki, dlatego proponowałbym ekranizację "Drogi zagłady", która dobrze komponowałby się z tym, co widzieliśmy już w filmach.
Ja nie narzekam na sam film, ale na to, że zabiera miejsce lepszym pomysłom.
Dla mnie Transformers są o wiele lepsze od TFA, dla ciebie nie i nie widzę sensu w kontynuowaniu tego wątku, bo te posty i tak są strasznie długie ;p
"Właśnie opisałeś okoliczności przejścia na CSM Anakina" - No, można to tak ująć, tylko że miałem na myśli bardziej błahy powód u Kylo (np. jakaś kłótnia z ojcem), bo Anakin miał solidny background by tak postąpić. Owszem, powody jeszcze poznamy, ale niezależnie jakie by one nie były, Kylo Ren został źle wykreowany w TFA i nic tego nie zmieni.
Walka jak walka - starcie w śnieżnej scenerii wygląda naprawdę świetnie, ale to właściwie jedyny plus. Lubię prawie wszystkie walki na miecze w SW (tylko pojedynek Bena z Vaderem wzbudza moje politowanie), zatem i potyczka między Renem i Rey też sprawia mi przyjemność. Jednak cierpi na to samo, co całe TFA, czyli potocznie mówiąc, "d*py nie urywa". Niby wszystko ok, ale jeśli się wspomni to, co już było, to jednak zostawia widoczny niedosyt.
No cóż, przynajmniej doszliśmy do porozumienia, że rezultat starcia jest kuriozalny ;p
Proszenie o pomoc przypomina bardziej modlitwę, czyli jednak czegoś by ten Ren chciał od Vadera, pomimo tego, co o nim wie. Podałem ci już tamten przykład, a ta prośba jest kolejnym dowodem na to, że fascynacja Vaderem jest nielogiczna.
Nie zrozumiałeś. Nastoletni Messi to już prawie ten "wielki" Messi. Z całą pewnością doświadczony Ronaldo nie miałby problemu by pokonać Messiego, który pierwszy raz kopnął piłkę ;p Jednak jak mówię, ciężko mi się odnieść do tego, bo 1v1 się nie gra ;)
Kurna, co ty porównujesz Finna z Kenobim. Gdyby TFA trzymało się logiki to góra dwa ciosy i Finn leży rozbrojony. Taka strata czasu i rana zadana przez woźnego to jakaś kpina dla Ciemnej Strony. Maul być może nie potraktował Kenobiego jak Yody, ale nie widać było, żeby się z nim bawił. Jeden cios Obi-Wanowi wyszedł (ale to jeden z wybitniejszych padawanów, który już prawie jest Rycerzem Jedi, a nie pierwszy lepszy szturmowiec, no bądźmy poważni), ale Maul potem bez większych problemów sobie poradził. I jak widzisz, krytykuję nie tylko rezultat TFA, ale też i rezultat "Widma". Znaczy może nie sam rezultat, ale ten dziwny wyskok i bezczynność Maula. To w ogóle było niepotrzebne. Natomiast ty nie potrafisz spojrzeć na TFA krytycznie.
Mogła mieć nawet krótkotrwały wybuch atomowy Mocy. NIE MIAŁA PRAWA WYGRAĆ. To nie Matrix. THIS IS NOT HOW THE FORCE WORKS. Mały Anakin wielokrotnie brał udział w wyścigach, ale zawsze przegrywał. Dopiero ten jeden raz, pewnie dzięki Mocy, udało mu się zwyciężyć. Natomiast sprowadzając do tego przykładu Rey wygląda to tak, że nigdy się nie ścigała, wsiada pierwszy raz do tego ścigacza i od razu wygrywa. Kpina. To już nawet w animacjach bohaterowie nie wygrywają od razu.
W wizji to nie był raczej atak, ale na 100% nie wiadomo.
"Nie pisz takich długich postów, bo ciężko odpisywać ;p"
Byłoby łatwiej gdybyś nie stosował metody: odpowiadam na pytanie nie odpowiadając na pytanie :p
"średnie w ogóle nie odzwierciedlają tego, o czym mówię, a do tego zawsze znajdą się geniusze, którzy nawstawiają 1/10 dla zasady"
Dla fanów wychowanych na PT "Zemsta..." nie ma żadnej konkurencji, bo zdecydowanie wyprzedza pozostałe części trylogii, zaś głosy fanów OT są rozbite na trzy (prawie) równorzędne epizody, więc nie dziwota, że w niejednej ankiecie pierwsze dwa miejsca zajmuje (powszechnie uznany) najlepszy epizod w ogóle i najlepszy w "swojej" trylogii, ale najbardziej miarodajne wyniki muszą obejmować całość.
Na razie nie wynaleziono lepszej metody minimalizacji wpływu trolli (btw takie dawanie dla TFA oceny 1 czy 2 na 10 z podobnych powodów co prequelom jest równie popularne, jak widać i na tym forum - takie osoby chyba nie widziały złego filmu ;D - a jednak wciąż jest wyżej niż PT) niż maksymalizacja próbki ankietowanych, więc - co byś nie mówił - uważam że najbardziej miarodajne są wyniki głosowania 600 tys. do 900 tys. osób na film.
"czemu ty w ogóle spierasz się w tej kwestii. Aż tak nie znosisz prequeli, że nie jesteś w stanie tego przełknąć?"
A czy widzisz mnie nawracającego fanów PT na ich forum, jak Ty obnosisz się ze swoją obsesją TFA? :p Ja bronię TFA przed hejterami, a Ty nie robisz tego samego z hejterami PT, jedynie samemu hejtując TFA, więc jest pewna różnica ;p Poza tym prequele lubię jako element większej całości (chociaż przekonanie się do I i II trochę mi zajęło), które zyskały po skompletowaniu wszystkich epizodów. A Ty oceniałeś I-III na gotowo i dziwisz się krytyce poszczególnych części, a robisz dokładnie to samo wobec TFA, zakładając kontynuację idącą w najgorszym możliwym kierunku...
Ale widzę też ich wady, a co poradzę, że większość czepiających się VII podaje za pozytywny wzór właśnie PT, więc najłatwiej przez porównanie pokazać gdzie mają wg mnie rację (starkiller, zbędna Phasma, której w sumie i tak nie ma za wiele, więc to mało znaczący szczegół), a gdzie są po prostu malkontentami, tworzącymi zmyślone wady (powody przejścia Kylo na CSM) lub czepiający się rzeczy, które gdzie indziej im nie przeszkadzają (no sorry, ale Transformers? >_<) albo zwykłe marudy, którym nie dogodzi (tutaj chyba fani SW są ewenementem, cokolwiek nie będzie to źle: "znowu powtórka!", ale "Luka było żenująco mało!", a "zły charakter jest za mało zły! nie to co Vader!" - powiadam Ci, cokolwiek by nie nakręcono pojawi się duża grupa twierdząca, że NIE TEGO OCZEKIWALI - przypomina Ci to kogoś? :p) i że niczym nie różnią się z hejterami PT, którymi sami gardzą. SW ma tak liczny fandom, że nie sposób zachwycić wszystkich, a Ty domagasz się, by spełniać oczekiwania Twoje (to naturalne), lecz będące mniejszości fanów głównie PT (nielogiczne z punktu widzenia ogółu, w którym przeważają wielbiciele OT).
"wszystkie filmy z MCU to poziom wyżej" czytałem komiksy TM-semic w podstawówce, więc mam do nich sentyment, lecz tutaj nie mogę się zgodzić, chociaż podoba mi się sposób budowania całości to właśnie one są bardziej bezpieczne i chociaż trzymają niezły poziom, ale do Batmanów z '89 czy '08 czy "pierwszej klasy" trochę im brakuje i żaden jednak nie sprawił, bym czuł się znowu jak dzieciak oglądający w kinie OT. No i mieli też wpadki, jak Thory czy okropny Iron-man II. Ale właśnie poza SW to jest obecny lider w efektownym kinie, to fakt.
"Oto co się dzieje, gdy tworzy się niezniszczalne, perfekcyjne postaci."
Jakoś wcześniej dała się schwytać, więc nie wszystko jej się udawało...
"Nawet te same maszyny" tym się różnimy, że dla mnie takie efekty są sprawą trzeciorzędną i w takim "Mrocznym widmie" oddałbym każdy nowy statek za lepszy ekwiwalent Padme oraz Anakina i pewnie nawet nie zauważyłbym braku dziwacznych pojazdów.
"potraktowali ten film "na odwal się""
...i dlatego, zamiast siedząc wygodnie w fotelu i tworzyć świat w CGI zaangażowano się w bardziej skomplikowane efekty specjalne oraz zbudowano BB-8 - nie wmówisz mi, że nie zdziwiłeś się, gdy wyszło na jaw, że nowy robocik z trailera nie jest zrobiony w komputerze!
Poza tym czasem odnosiłem wrażenie, że o ile Lucas przyłożył się do świata przedstawionego, który jest rewelacyjny, to sceny dialogów potraktował właśnie"na odwal się" w ogóle ich nie dopracowując (ponoć Ford mówił, że niektórych jego kwestii nie dało przełożyć się z papieru na ekran i część zmieniano w czasie kręcenia OT, ale widać, że przy PT Lucas miał na tyle większą władzę, że przepchnął wszystkie swoje pomysły).
"to mam prawo mówić, że wymagania mają niewielkie"
Mamy wolność słowa, ale to nie znaczy, że przestają obowiązywać zasady kultury i dobrego wychowania, a jeżdżenie po fanach w moim mniemaniu (może jestem naiwnym idealistą uważającym, że należy równać w górę, a nie w dół) jest wyjątkowo niskim zagraniem, zwłaszcza jeśli pisze się o nich "za ich plecami", a nie zwracając się do krytykowanego bezpośrednio, dając szansę obrony.
"wystarczy mu napis "Star Wars" żeby się cieszył"
To dlaczego tak wielu nie cieszy się również z prequeli?
"Zresztą każda trylogia powinna mieć własny, unikatowy klimat."
Ale w pewnych ramach, bo jeśli pokochałem SW np. za baśniowość , a "Terminatora" np. za poczucie nieuchronnego zagrożenia, to nie znaczy, że następna część T marzy mi się bardziej baśniowa, a SW w formie horroru! A może następnym razem musical? :p Wtedy każdą seria traci swój największy atut. Chwalisz MCU? No to tam konsekwentnie trzymają się lekko ironicznego klimatu i to jest ok, a nie stara się na siłę stawiać na pseudomrok, jak ostatnie filmy z DC.
""Po co" to chyba to samo co "dlaczego"."
No gdzie tam! "Dlaczego" mówi jaki jest rodowód tej nienawiści , a "po co?" wyjaśniliby jaki jest sens i cel ciągłego jej wylewania się na forum...czy to tylko takie klepanie po próżnicy.
"skoro już same intra są ciekawsze niż całe TFA"
To Ty tak twierdzisz, skoro zwracasz uwagi tylko na walki, a nie interesuje Cię emocjonalny aspekt tych pojedynków, bo w samym intrze przeciwnicy są jedynie anonimowymi przeciwnikami, a w TFA walczą bohaterowie, których widzimy na ekranie przez 2 h...dla mnie to duża różnica.
"wystarczy dobudować do nich dobrą fabułę"
No właśnie, tylko nie wiem w jaki sposób fajna (przyznaję) walka z intra niby gwarantuje spełnienie tego warunku...
"miałem na myśli bardziej błahy powód u Kylo (np. jakaś kłótnia z ojcem)"
A ten dalej swoje z powodami z księżyca...to zakładasz się czy nie, że to nie będzie powodem?? :p
Poza tym nie rozmawialiśmy o przyczynie, a o tym, że potem było za późno, by powrócić, mimo uznania tego za błąd przez Anakina.
"starcie w śnieżnej scenerii wygląda naprawdę świetnie, ale to właściwie jedyny plus."
Z czysto filmowego punktu widzenia to bardzo duży plus, właściwie okoliczności są chyba najbardziej klimatyczne ze wszystkich pojedynków. Oglądałeś jakieś dzieła Refna? W nich praktycznie taki klimat robi większość filmu. Dla mnie najsłabszy jest pojedynek z Dooku w II, jakieś takie mało dynamiczne (jak w IV), ale na dodatek beznadziejne zbliżenia, bleh.
"przynajmniej doszliśmy do porozumienia, że rezultat starcia jest kuriozalny ;p"
Nope ;p
"co ty porównujesz Finna z Kenobim. "
Nie porównuje ich umiejętności, a jedynie sposób, w jaki zostali potraktowani przez przeciwnika.
"góra dwa ciosy i Finn leży rozbrojony. "
Dokładnie tak to wyglądało, gdy Kylo przestał się z nim bawić. A Maul wcześniej tak samo bawił się z pokonanym już (przynajmniej wg Sitha) Kenobim.
"jeden z wybitniejszych padawanów, który już prawie jest Rycerzem Jedi"
Ja zawsze myślałem, że Obi-Wan doszedł do swojej pozycji dopiero z czasem, a nie był tak wielkim talentem jak Anakin, czy chociażby Luke i teraz zapewne Rey. W I był prawie w wieku Kylo, a mimo nieprzerwanego (Ren przerwał je przed laty) i trwającego od dziecka (syn Hana pewnie zaczął je później) szkolenia QGJ nie uznawał go za gotowego i dopiero chęć nauczania Anakina zmusiła go do "pozbycia się" swojego starego ucznia. Nawet gdzieś na amerykańskiej stronce widziałem subiektywny ranking potęgi Jedi (czołówka to Yoda, Luke i Anakin), gdzie Kenobi również był dosyć wysoko, lecz w opisie pisano, że lubi się go również za to, że był takim "underdogiem", który dzięki swojemu charakterowi doszedł dalej niż zapowiadał to jego talent - ja podobnie go odbierałem już od "Mrocznego Widma".
"I jak widzisz, krytykuję nie tylko rezultat TFA, ale też i rezultat "Widma"."
Bo nie jesteś w stanie zaakceptować nieprzewidywalności ludzkiego losu, tego że niełatwo jest wszystko przewidzieć i osiągać wyniki jak w laboratorium... To że Maul mógłby wygrywać 4 na 5 pojedynków z Obim nie znaczy, że akurat wtedy nie będzie miał miejsca ten piąty przypadek.
"THIS IS NOT HOW THE FORCE WORKS. "
Jakoś działała tak i w IV, gdy Luke na ślepo potrafił odbijać strzały, a Ben mu tłumaczył, że Moc kieruje jego poczynaniami, ale może też słuchać poleceń: właśnie wtedy młody Skywalker, tak samo jak Anakin w I i Rey w VII są na tym etapie, gdzie Moc nimi pokierowała, a dopiero później musieli się nauczyć sami wydawać jej polecenia.
"Mały Anakin wielokrotnie brał udział w wyścigach"
Już samo to, że taki szczyl je przeżył jest nieprawdopodobne...
"Rey wygląda to tak, że nigdy się nie ścigała, wsiada pierwszy raz do tego ścigacza i od razu wygrywa."
No to zły przykład, bo pokazano, że bardzo dobrze potrafi walczyć bronią białą, więc możesz to podpiąć pod te wcześniejsze przegrane (bo nie był to miecz świetlny, ale sprawność fizyczna jest) wyścigi. Tyle że w przypadku przejęcia kontroli przez Moc to i tak ma marginalne znaczenie, bo Luke robił różne rzeczy po raz pierwszy...
„...i dlatego, zamiast siedząc wygodnie w
fotelu i tworzyć świat w CGI”
Obalam mit hejterów PT, w który sama niegdyś wierzyłam... xD
boards.theforce.net/threads/practical-effects-in-the-prequel s-sets-pictures-models-etc.50017310/
Anakin o ile pamiętam w mitologii SW był określony jako Chosen One... Jego wysokie zdolności w dzieciństwie to dowód na to. ;) Dlatego ta wygrana wyścigu mnie nie razi...
A teraz czuję, że pani Kennedy po chamsku chce zdetronizować rolę Anakina/Vadera z bycia Wybrańcem i zastąpić nim właśnie perfekcyjną Rey... Wkurza mnie to po prostu i tyle... I co z tego, że radziła sobie na Jakku... Na takich biednych planetach masa osób musi bronić swojego życia i to nie czyni Rey na tyle wyjątkowej by pokonać wiele lat szkolonego adepta mocy. A jeśli chodzi o tę ranę z kuszy... Cóż... Rey oberwała mocno w drzewo, więc dalej sądzę iż wygrać w ogóle nie powinna.
Nie jestem hejterem PT >_< i nie chodzi mi o ilość użytych modeli, ale o użycie CGI z większym rozmysłem ;)
Ale nigdzie nie powiedziano, że Wybraniec ma być najpotężniejszy, najładniejszy i najzajebistszy ;p miał "jedynie" przywrócić równowagę Mocy, a dokonał tego będąc już kaleką, nawet nie osiągając pełni swojego potencjału ;p
"A teraz czuję, że pani Kennedy po chamsku chce zdetronizować rolę Anakina/Vadera z bycia Wybrańcem i zastąpić nim właśnie perfekcyjną Rey..."
Wydaje mi się, że przesadzasz ;p
"masa osób musi bronić swojego życia i to nie czyni Rey na tyle wyjątkowej by pokonać wiele lat szkolonego adepta mocy. "
Oczywiście, że nie, dopiero jej wrażliwość na Moc to sprawiła ;)
"Rey oberwała mocno w drzewo"
A Obi-Wan miał zmiażdżone nogi przez Dooku...jednak oboje zostali zaledwie ogłuszeni, co jednak jest mniejszym obrażeniem niż krwawiąca rana...
Wiem, że nie jesteś hejterem. ;) Spoko. ;D
Kennedy to feministka... Być może nie chce, by faceci w SW pełnili rolę tych naj naj. xD (żart)
Zarówno Ren jak i Rey są wrażliwi na moc, ale Kylo szkolił się w mocy, a Rey nawet jeśli to musiała być bardzo mała. Ba! Jeśli są kuzynostwem (Rey córką Luke'a, a Ren Lei) to potencjał na moc powinni mieć wyrównany... Ale dalej sądzę, że Kylo był w tej walce silniejszy...
Kombinuję sobie teraz, że porażka Rena wynika z tego iż nie chciał Rey zabić... A Rey niestety tak... Te ostatnie jej ruchy mogą raczej świadczyć o tym, że to ciemna strona jej pomogła... :/
Serio to feministka? :D wiesz, mnie tam wszystko jedno czy bohaterem jest koleś, czy babeczka ;)
Prawdę mówiąc ja nie jestem fanem teorii o wymazywaniu pamięci itp. pierdołach, na chwilę obecną dla mnie z poprzednimi częściami klei się to, co pisałem w sąsiednim poście, czyli że Rey jest na etapie Anakina z I i Luke'a z IV, więc Moc częściowo może sterować jej poczynaniami, a panowania nad nią dopiero musi się nauczyć...
Oczywiście, że tak, musiał się hamować póki miał przewagę, z tego samego powodu Vader nie zabił swojego syna w V.
Staram się odpowiadać na każdy akapit, jeśli coś przeoczyłem to pewnie z powodu dużej ich ilości ;p
Udziwniasz zamiast po prostu zaakceptować to, że V i III są przez fanów uważane za najlepsze części. Zapewne V jest wymieniana częściej, ale III też bardzo dużo. Jak mówiłem, to w ogóle co innego niż średnia ocen. Za dowód mogą służyć jedynie ankiety albo wypisywanie rankingów przez fanów. Średnia nie powie ci ile osób traktuje dany film za najlepszy, a co więcej, hejterskie oceny całkowicie zamazują obraz sytuacji. Do tego przy średnich jest jeszcze taki mankament, że nikt nie będzie krytykował klasyków, bo go zhejtują ich fani. Ten link pokazuje co nieco na ten temat:
http://www.telegraph.co.uk/film/star-wars-the-force-awakens/best-worst-movies-po ll/
Zakładam, że gdyby Star Wars nie stały się kultowe, dzisiejsze recenzje i średnie byłyby o wiele niższe.
Uczciwie przyznam, że w 2015 roku był jeden gorszy blockbuster niż TFA - Fantastic Four. Fatalna adaptacja komiksu i słaby blockbuster. TFA jest fatalną kontynuacją, ale przynajmniej dobrym blockbusterem.
Oczekiwania to jedno, nie da się wszystkich zadowolić, to fakt. Nie mówię też, że Disney jest zły, bo nie spełnił MOICH oczekiwań. Jednakże z całą pewnością zdecydowana większość fanów nie chciała rimejku, prawie kompletnego braku oryginalności ani uśmiercania głównych bohaterów z OT. I mogę się założyć, że ty też wolałbyś inną kontynuację.
"A czy widzisz mnie nawracającego fanów PT na ich forum, jak Ty obnosisz się ze swoją obsesją TFA? :p Ja bronię TFA przed hejterami, a Ty nie robisz tego samego z hejterami PT, jedynie samemu hejtując TFA, więc jest pewna różnica ;p" - Podaj mi cytat, w którym kogoś nawracam. Wyrażam jedynie własne zdanie, do czego mam prawo i z którym nikt nie musi się zgadzać. Natomiast co do drugiego zdania, to przecież normalne, że są osoby krytykujące film i są te, które go bronią. Dotyczy to zarówno prequeli, TFA jak i każdego innego filmu.
"A Ty oceniałeś I-III na gotowo i dziwisz się krytyce poszczególnych części, a robisz dokładnie to samo wobec TFA, zakładając kontynuację idącą w najgorszym możliwym kierunku..." - Odpowiedz mi na jedno pytanie: czy epizody VIII i IX wywalą TFA z kanonu? Nie, zatem nic już nie zmieni dla mnie tego, że to najgorsza możliwa kontynuacja. Akademia i tak upadła, Han Solo (i zapewne Leia) zginęli, do tego wcześniej się rozstając, ich jedyne dziecko przeszło na CSM, a Imperium znowu dominuje w galaktyce - czy kolejne części zmienią przeszłość? No właśnie.
Dla mnie każdy film MCU jest o wiele lepszy niż TFA, nawet te "wpadki" jak Iron Man 2 właśnie. Komiksów nie czytałem, a Batmany Burtona są dla mnie zbyt kiczowate i niepoważne, do tego ze słabymi efektami i scenami akcji.
"Jakoś wcześniej dała się schwytać, więc nie wszystko jej się udawało..." - No i? Nie zmienia to tego, że Rey to tak naprawdę MaRey Sue.
"w takim "Mrocznym widmie" oddałbym każdy nowy statek za lepszy ekwiwalent Padme oraz Anakina i pewnie nawet nie zauważyłbym braku dziwacznych pojazdów." - jeśli nie przeszkadza ci gorsza wersja Anakina czyli Kylo Ren to dziwne są takie komentarze.
WOW, zbudowali jednego, małego robota. Co z tego, skoro cała reszta maszyn to kopia tego co w OT? ZERO własnej inwencji zarówno w fabule jak i efektach. Zachwyt i podziw to wzbudzało starcie na Mustafarze albo wspomniane wyżej pojazdy, gdy pojawiły się po raz pierwszy podczas premier części OT. Teraz to tylko niezbyt smaczny odgrzewany kotlet - nic więcej.
Niechęć do innowacji, tkwienie cały czas w tym samym miejscu itd. jest powszechnie uznawane za niedobrą cechę. Jeśli ktoś od kontynuacji oczekiwał zatem jedynie rimejku, w którym prawie brak oryginalności, to trudno pochwalić taki sposób myślenia. Abstrahuję tutaj od kwestii tego, czy sam film się podobał, bo nie wartościuje się gustów. Mówię tu tylko jedynie o tym, czy ktoś naprawdę tego oczekiwał i jest zachwycony z takiego stanu rzeczy.
W MCU żaden film nie jest kopią innego. Każdy się czymś wyróżnia. Styl też nie do końca ten sam, bo np. Winter Soldier to taki trochę thriller polityczny, a Strażnicy galaktyki to coś kompletnie odmiennego - space opera. Po prostu każda część MCU trzyma się konwencji, że łączy powagę z humorem, raz z przewagą w jedną, a raz w drugą stronę.
""wystarczy dobudować do nich dobrą fabułę"
No właśnie, tylko nie wiem w jaki sposób fajna (przyznaję) walka z intra niby gwarantuje spełnienie tego warunku..." - To, że TFA nie miało ani dobrej fabuły ani dobrej walki. A jak można na poważnie się przejmować główną bohaterką skoro pomimo tego, że nigdy nie walczyła, wygrywa od razu swoją pierwszą z silnym i doświadczonym wojownikiem? To przypomina jakieś kreskówki dla dzieci.
"klimatyczne" - odnośnie klimatu geograficznego, to może i tak, bo większość starć toczyła się w pomieszczeniach, natomiast sam pojedynek jest taki sobie i raczej klasyfikuje się w dolnej połowie stawki. I tak jak mówisz, najgorsze starcia to raczej te z Genosis oraz Bena z Vaderem. Ten drugi wzbudza politowanie, a te 3 walki z Dooku są zbyt krótkie i mało dynamiczne. Ten moment, w którym Anakin traci rękę też trochę dziwny - stał przez chwilę bez ruchu w miejscu.
Kenobi to silny padawan, prawie Rycerz Jedi, podczas gdy Finn to przeciętny szturmowiec, który nie umie nawet trafić mieczem innego szturmowca, także kuriozalne jest to, że wytrzymał tyle z Renem i nawet zadał mu cios. To jakaś kpina. Obi-Wan nigdy nie należał do najsilniejszych Jedi w historii, ale z pewnością w swoim okresie był jednym z najlepszych. Kit Fisto sam mówił do Windu, że żałuje, iż Kenobi nie poleciał z nimi na starcie z Kanclerzem. Zresztą i tak dla mnie Windu był silniejszy od Luke'a i Yody, bo pokonał Sidiousa. Anakin gdyby nie wypadek na Mustafarze, to pewnie by stał się najpotężniejszym użytkownikiem Mocy w historii.
"To że Maul mógłby wygrywać 4 na 5 pojedynków z Obim nie znaczy, że akurat wtedy nie będzie miał miejsca ten piąty przypadek." - Ale ja nie mam problemu z tym, że Obi-Wan pokonał Maula, tylko że stało się to w taki dziwny sposób ;p No i Kenobi miał już sporo doświadczenia, podczas gdy Rey pierwszy raz trzymała miecz świetlny w dłoniach. W takim przypadku nie ma ona żadnych szans, by pokonać doświadczonego wojownika, który zapewne ma do tego podobny potencjał Mocy. To jest niemożliwe. Cofnę to, gdy okaże się, że Rey skasowano po prostu pamięć i już była wcześniej szkolona. W innym przypadku jest to kpina z Mocy i z uniwersum Gwiezdnych wojen i do tego jakieś nachalne propagowanie feminizmu.
Potrafię zrozumieć, że przebłysk Mocy pozwoli na szczęśliwe odbicie strzału, na celne oddanie bardzo trudnego strzału czy nawet na kontrolę nad szturmowcem, ale wygranie walki z silniejszym i doświadczonym przeciwnkiem, podczas gdy samemu nie przeszło się żadnego treningu - nie ma takiej opcji. Anakin wielokrotnie się ścigał, więc miał już niezbędne doświadczenie. Moc pozwoliła mu jedynie pokonać wszelkie trudności na trasie, ale przecież gdyby nigdy wcześniej się nie ścigał, to żadne przebłyski Mocy by mu nic nie dały.
Nie, Rey nie potrafi walczył bronią białą. Młócenie kijkiem łotrzyków na Tatooine 2 to kompletnie co innego niż starcie na miecze z tak silnym rywalem. Talent bez treningu jest nic nie warty. Zarówno Anakin jak i Luke nie mieli szans w swoich pierwszych pojedynkach z Sithami, mimo że zdecydowanie przewyższali Rey. Takie rozwiązywanie sytuacji jak w TFA jest nie tylko żałosne i zaprzecza logice SW, ale też i złe pod czysto filmowym względem. Jaki szacunek/strach ma zbudzać villain, który dostaje łomot od kompletnego żółtodzioba? I jak ktoś ma się martwić o główną bohaterkę, skoro ona bez żadnego treningu od razu pokonuje drugiego najsilniejszego złego w galaktyce?
Mam wrażenie, że będziesz za wszelką cenę bronił każdej głupotki scenariuszowej w TFA zamiast po prostu spojrzeć prawdzie w oczy. Czy ja ślepo bronię wszystkiego w prequelach? Nawet teraz pisałem, że ten wyskok Obi-Wana i brak reakcji Maula to śmieszne zakończenie pojedynku. Maul nie zasługiwał na to, by "zginąć" w taki sposób, jednak wzbudzał autentyczny strach i wykazał się zabijając w normalnej walce jednego z potężniejszych Jedi w tamtym okresie (przyznał to sam Sidious), podczas gdy Kylo zawiódł i w jednym i w drugim aspekcie.
"Nie grzeszenie rozsądkiem" oznacza, że ktoś postępuje z reguły nierozsądnie.
Jednak odnoszę wrażenie, że nie odpowiadasz na co mniej wygodne pytania ;p a już temat zakładu trzeba było odpowiedzieć od razu, zamiast udawać, że nie wiesz o co chodzi, to ta sprawa nie zajmowałaby miejsca w kolejnych postach ;>
Zaakceptować to mogę stwierdzenie, że III jest uważany powszechnie za najlepszy z PT, a V z całości sagi, bo Twoja teoria nie ma potwierdzenia w największej, więc NAJBARDZIEJ MIARODAJNEJ, dostępnej ocenie SW, czyli imdb, tego nie przeskoczysz ;p
"przy średnich jest jeszcze taki mankament, że nikt nie będzie krytykował klasyków, bo go zhejtują ich fani."
Mówisz o opiniach, a nie o wystawianych ocenach :P
"Zakładam, że gdyby Star Wars nie stały się kultowe, dzisiejsze recenzje i średnie byłyby o wiele niższe."
SW były kultowe przed prequelami, więc jeśli by to była prawda, to tym argumentem strzelasz sobie w stopę!
"Nie mówię też, że Disney jest zły, bo nie spełnił MOICH oczekiwań"
Nie przyznajesz się do tego, to prawda, ale większość Twoich zarzutów właśnie tym zalatuje - bo czym są warunki, których spełnienia wymaga Twoim zdaniem kontynuacja: "Han, Leia i Luke żyli długo i szczęśliwie oraz nie spotykają ich złe rzeczy"?!
To jest KSIĄŻKOWY przykład stwierdzenia, że film JEST ZŁY, BO NIE SPEŁNIŁ TWOICH OCZEKIWAŃ!
Wbrew ciągłemu narzekaniu na brak nowości jesteś kompletnie zamknięty na nowe rzeczy ;p
"większość fanów nie chciała rimejku"
To NIE był rimejk >_< w rimejku nie ma dalszych losów tych samych postaci, tylko opowiedzenie ich historii od nowa ;p
"(...) ani uśmiercania głównych bohaterów z OT"
Serio? Narzekasz na podobieństwa do OT, a chciałbyś, by nadal głównymi bohaterami byli Luke, Han i Leia?? Bo chyba nie oczekujesz, że bohaterowie rebelii staliby bezczynnie z boku (zwłaszcza, że Leia dowodzi ruchem oporu, a jej brat jest ostatnim Jedi)? Wystarczy, że Skywalker z niewiadomych powodów zniknął (i też wielu na to narzeka, a może się okazać, że po prostu czegoś szuka). Z resztą od dawna w opiniach do książek postRotJ przewijały się narzekania, by w końcu pozbyć się starych bohaterów, a pałeczkę przekazać młodym.
Poza tym Ford jest już po siedemdziesiątce, a Hamill też powoli zbliża się do wieku emerytalnego (chociaż liczę na jeszcze chociaż jeden pamiętny jego występ).
"Podaj mi cytat, w którym kogoś nawracam."
Przecież pisałem, że ja nie nawracam, a Ty obnosisz się ze swoją obsesją na punkcie TFA ;p
"Wyrażam jedynie własne zdanie, do czego mam prawo i z którym nikt nie musi się zgadzać"
Oczywiście, że tak! Czy ja chociaż raz powiedziałem, że nie masz prawa nie lubić filmu? Nie! Ja jedynie polemizuję z Twoimi wynurzeniami, które moim zdaniem nie są żadnymi argumentami, jak MYLENIE braku LOGIKI z minięciem się własnych OCZEKIWAŃ z rzeczywistością!
"czy epizody VIII i IX wywalą TFA z kanonu?"
A czy III wywalił dużo gorsze I i II z kanonu? Nie! A jednak jako całość PT sprawia lepsze wrażenie niż biorąc pod uwagę samo "Mroczne widmo" - nie widzisz tego?
"nic już nie zmieni dla mnie tego, że to najgorsza możliwa kontynuacja"
NIESPEŁNIONE OCZEKIWANIA powodem hejtu - dowód numer pińcet ;p
Czyli nieważne czy Rey się coś uda, czy nie, to Ty i tak masz wyrobioną opinię? A Anakinowi w I może nie wszystko się udawało? Pffff.
"jeśli nie przeszkadza ci gorsza wersja Anakina czyli Kylo Ren"
W czym Anakin z I jest lepszy od Kylo?? Już porównanie samych aktorów jest jak niebo i ziemia!
Tu się różnimy, dla Ciebie najważniejsze są efekty specjalne, a dla mnie postaci.
"tkwienie cały czas w tym samym miejscu"
VII było swoistym rozstawianiem figur na szachownicy, jestem pewien, że teraz wszystko konkretnie ruszy z kopyta, nie marudź Smerfie Marudo!
"To przypomina jakieś kreskówki dla dzieci."
A właśnie ta walka jest bardziej naturalna i zbliżona do rzeczywistości od poprzednich, chaos, zahaczanie o otaczające drzewa, przypadkowe ciosy (ten jeden jedyny udany Finna) - mnie tam dużo bardziej przypomina kreskówkę walka Yody z Dooku...
Obi-Wan na pewno należał do czołówki, tyle że w moim mniemaniu nie dzięki niezmierzonemu talentowi (nawet QGJ mówił, że jego wiedza o Mocy jest niewielka itp), ale charakterowi oraz inteligencji, co wg mnie jest równie ważną cechą dobrego wojownika (co automatycznie robi z niego jedną z moich ulubionych postaci SW ;)) i jego największą przewagą nad Anakinem ;p najlepszy nie musi być koniecznie najpotężniejszy dzięki surowej sile...
"nie ma ona żadnych szans, by pokonać doświadczonego wojownika"
...no chyba, że będzie miała "high ground" :p albo...ciężko rannego i rozkojarzonego przeciwnika ;p
"Cofnę to, gdy okaże się, że Rey skasowano po prostu pamięć i już była wcześniej szkolona."
Mnie się bardziej podoba moja koncepcja Mocy, która kieruje poczynaniami bohaterów.
"nachalne propagowanie feminizmu."
nosz kurfa, masz problem z tym, że to babka? Marudzisz dla samego marudzenia? >_< a na każdym kroku domagasz się nowości! to masz kobietę-Jedi! i znowu zawiedzione oczekiwania - smutne Twoje życie fana, wszystko na nie! :(
"Potrafię zrozumieć, że przebłysk Mocy pozwoli na szczęśliwe odbicie strzału (...)"
*strzałów!!
"(...) na celne oddanie bardzo trudnego strzału czy nawet na kontrolę nad szturmowcem, ale wygranie walki z silniejszym i doświadczonym przeciwnkiem"
A czemu wtedy Moc nie może pomóc? Albo kieruje ruchami Jedi, albo nie. Jakoś w udziale w wyścigach (w ogóle! a nie tylko w zwycięskim) pomagała małemu szczeniakowi, któremu byś nie pozwolił usiąść za kierownicą zwykłego samochodu! Bez udziału Mocy I nie ma ani krzty sensu więcej niż TFA.
"Rey nie potrafi walczył bronią białą. Młócenie kijkiem łotrzyków na Tatooine 2 to kompletnie co innego niż starcie na miecze z tak silnym rywalem."
Chodzi o to, że ona nie jest kompletnym laikiem, jakim był np. Luke odbijając strzały na pokładzie Sokoła.
"Anakin jak i Luke nie mieli szans w swoich pierwszych pojedynkach z Sithami"
Jakby walczyła z Kylo w normalnej dyspozycji to by ją unieruchomił jak w połowie filmu...więc tu nie ma żadnego porównania, chyba że do leżącego Kenobiego w II, którego by mogła pokonać nawet bez przebudzenia się w niej Mocy ;p
"villain, który dostaje łomot od kompletnego żółtodzioba"
Ale to też dopiero początkujący czarny charakter, który będzie się szkolił u Snoke'a, więc będzie potężniejszy - nie sądzisz chyba, że to jego topowa forma skoro nie ukończył szkolenia, co nie?
"Czy ja ślepo bronię wszystkiego w prequelach?"
Nie, bo ja nie jestem hejterem PT i mnie akurat nie wadzi zakończenie walki Maula ;p za to Ty tylko ślepo atakujesz wszystko w TFA, bo nie podoba Ci się kierunek, który nie pokrywa się z Twoimi oczekiwaniami ;p
""Nie grzeszenie rozsądkiem" oznacza, że ktoś postępuje z reguły nierozsądnie."
wiem ;p robię sobie z Ciebie jaja, bo napisałeś coś odwrotnego (czyli że grzeszył rozsądkiem ;p):
"Natomiast Kylo nie grzeszył pychą tylko rozsądkiem."
Staram się odpowiadać na wszystko, ale nie ręczę, że czasem zapomnę na jakiś punkt udzielić odpowiedzi ;) To o zakładzie to rozumiem, że był żart z twojej strony? ;p
"Zaakceptować to mogę stwierdzenie, że III jest uważany powszechnie za najlepszy z PT, a V z całości sagi, bo Twoja teoria nie ma potwierdzenia w największej, więc NAJBARDZIEJ MIARODAJNEJ, dostępnej ocenie SW, czyli imdb, tego nie przeskoczysz ;p" - NIE. Nie rozumiesz, o co mi chodzi. Chodzi o to, że NAJWIĘCEJ OSÓB WSKAZUJE V i III JAKO NAJLEPSZĄ CZĘŚĆ. Średnia tego nie obrazuje. Załóżmy, że z grupy 6 filmów najwyższą średnią ma dajmy na to "A". Jednak może się okazać, że zajmuje dopiero 4. czy 5. miejsce jeśli chodzi o ilość osób, które wskazały go jako najlepszą część z tych sześciu. Różnica jest tylko taka, że jak ktoś wskazuje III jako najlepszą cżęść, to V jest z reguły zaraz za nią, a odwrotna zależność występuje raczej znacznie rzadziej. A dodając do tego TFA to i tak przegrywa ten film z Zemstą na wszystkich polach, także w średnich (patrz: filmweb). Niezbyt duża część fanów stawia TFA ponad III, ale zgaduję, że ty do tej grupy należysz ;)
"SW były kultowe przed prequelami, więc jeśli by to była prawda, to tym argumentem strzelasz sobie w stopę!" - to odnosiło się akurat do Star Wars jako całości, a nie OT. TFA zyskało na tym, że OT stało się kultowe, a że to kopia OT, to nie można było jej zjechać. Ponawiam wrzucany wcześniej przeze mnie link: http://www.telegraph.co.uk/film/star-wars-the-force-awakens/best-worst-movies-po ll/
Oczywiście, sam chciałbym, żeby TFA spełniło moje oczekiwania, ale jedna rzecz pozostaje niezależna od oczekiwań: fabułę rzeczywiście przepisano prawie w całości od OT. Sądzę, że łatwiej było by mi przełknąć takie potraktowanie Luke'a czy Hana gdybym nie dostał kopii "Nowej nadziei", gdyby ten film wyróżniał się czymś na tle pozostałych. To jest kwestia podejścia Disneya i potraktowania fanów jak kiedyś Kurski telewidzów. Ten fakt jest w mojej krytyce przede wszystkim kluczowy. "Bitwę Pięciu Armii" też chciałbym widzieć poprowadzoną inaczej, ale oglądam ją mimo wszystko z przyjemnością, między innymi dlatego, bo nie jest kopią innego filmu z tego uniwersum.
Przecież napisałem, co w TFA jest nowego: BB8, świetlny jelec oraz Finn. Cała reszta to kopia. Nie chcę ciągle wałkować tego samego.
"To NIE był rimejk >_< w rimejku nie ma dalszych losów tych samych postaci, tylko opowiedzenie ich historii od nowa ;p" - Dobrze, skoro tak ci przeszkadza słowo "rimejk", to napiszmy "KOPIA". Większość fanów z pewnością nie chciała KOPII "Nowej nadziei". W podobnym klimacie - tak, ale z pewnością nie takiej bezczelnej kopii.
Odnośnie starych bohaterów - zawsze można ich było po prostu nie wstawiać na pierwszy plan, a dać np. jakichś Jedi Luke'a (to, co zrobiono z Akademią było żałosne) albo kogoś takiego jak Rey i tyle.
Wyrażanie krytyki na temat TFA nie jest obsesją... Odnośnie TFA założyłem od 2015 roku na filmwebie chyba jedynie dwa tematy - recenzję (ten o "najlepszym" filmie z sagi) oraz ewidentne podobieństwa do gry The Force Unleashed i czasami się wypowiem w jakimś temacie TFA, ale to raczej krótko. Nie mam nic do tych, którzy dają TFA 10/10, nie latam z takimi osobami, do tego sam wystawiłem 7/10 i mam ten film na DVD. Jak zatem można to nazwać negatywną obsesją na punkcie TFA. Chcesz przykład prawdziwej obsesji? Proszę bardzo: denis ma obsesję na moim punkcie i śledzi każdy mój post, nie tylko na tym portalu ;p
"A czy III wywalił dużo gorsze I i II z kanonu? Nie! A jednak jako całość PT sprawia lepsze wrażenie niż biorąc pod uwagę samo "Mroczne widmo" - nie widzisz tego?" - Wspominałem chyba wcześniej, że TFA jest jak Widmo. Zapewne będzie najgorszą częścią nowej trylogii na którą poleje się najwięcej krytyki. Tylko są jeszcze dwa aspekty: I i II niezależnie od ich jakości artystycznej świetnie komponują się z OT, podczas gdy TFA sprowadza wszystko do punktu wyjścia (tzw. reboot, restart, whatever). A po drugie - III to obok V najbardziej lubiana część całej sagi, podczas gdy I i II są z reguły na końcu. Duża dysproporcja. Ciekawe czy VIII i IX też mocno wyprzedzą TFA czy będzie to podobny poziom?
"Czyli nieważne czy Rey się coś uda, czy nie, to Ty i tak masz wyrobioną opinię? A Anakinowi w I może nie wszystko się udawało? Pffff." - Gdyby Rey przegrała z Kylo, to lubiłbym ją bardziej. Pisałem ci już, że perfekcjoniści mnie irytują. Odnośnie Anakina, to odpowiedz sobie na pytanie: ile Anakin przegrał wyścigów zanim wygrał swój pierwszy i ile walk na miecze świetlne wygrała Rey zanim wygrała swoją pierwszą? Widzisz o co mi chodzi.
"Tu się różnimy, dla Ciebie najważniejsze są efekty specjalne, a dla mnie postaci." - przecież pisałem, że moim sztandarowym zarzutem wobec TFA jest prawie całkowite skopiowanie fabuły z "Nowej nadziei". W "Pacific Rim" są genialne efekty, ale jakoś ten film mi się średnio podobał.
"VII było swoistym rozstawianiem figur na szachownicy, jestem pewien, że teraz wszystko konkretnie ruszy z kopyta, nie marudź Smerfie Marudo!" - A czy to "ruszenie" zmieni fakt, że TFA jest wyplutym przez Disneya odgrzewanym kotletem?
"A właśnie ta walka jest bardziej naturalna i zbliżona do rzeczywistości od poprzednich, chaos, zahaczanie o otaczające drzewa, przypadkowe ciosy (ten jeden jedyny udany Finna) - mnie tam dużo bardziej przypomina kreskówkę walka Yody z Dooku..." - tu nie chodzi o aspekt wizualny, ale o rezultat. Nawet w wielu kreskówkach główny bohater nie pokonuje "złego" od razu. To jest komiczne i absurdalne.
Powiedz mi jak Yoda miał inaczej walczyć na miecze niż poprzez skakanie?
Sparingi między Obi-Wanem a Anakinem (tym z Wojen Klonów) były niezwykle wyrównane. Obi-Wan jest bardzo silnym Jedi, ale z najlepszymi by nie wygrał. Radzi sobie z Grievousem, Maulem czy Ventress, ale Dooku i Sidious to dla niego inna liga.
"High ground" przecież jest sensowny, bo tak samo powinien skończyć Obi-Wan na Naboo przy próbie przeskoku nad Maulem. Wygrana Rey robi z nas, widzów, idiotów. Do tego to "przypadkowe" rozstąpienie się ziemi na koniec.
"Mnie się bardziej podoba moja koncepcja Mocy, która kieruje poczynaniami bohaterów." - czyli Matrix? W jednej chwili ktoś z żółtodzioba staje się mistrzem?
Wspomniany przeze mnie feminizm to tak "pół żartem pół serio" jako jedna z ewentualnych przyczyn tego, że Rey nie przegrała.
"A czemu wtedy Moc nie może pomóc? Albo kieruje ruchami Jedi, albo nie. Jakoś w udziale w wyścigach (w ogóle! a nie tylko w zwycięskim) pomagała małemu szczeniakowi, któremu byś nie pozwolił usiąść za kierownicą zwykłego samochodu! Bez udziału Mocy I nie ma ani krzty sensu więcej niż TFA." - Ma. Czemu? Dwie rzeczy różnicujące wygraną Anakina w wyścigu: inni kierowcy nie byli użytkownikami Mocy, a Anakin już wcześniej wiele wyścigów przegrał. Rey walczyła z kimś o podobnym potencjale Mocy jak ona i do tego doświadczonym, bez ani jednej sekundy treningu.
"Jakby walczyła z Kylo w normalnej dyspozycji to by ją unieruchomił jak w połowie filmu...więc tu nie ma żadnego porównania, chyba że do leżącego Kenobiego w II, którego by mogła pokonać nawet bez przebudzenia się w niej Mocy ;p" - Jak można było zauważyć, rana Kylo w ogóle go nie ograniczała. Raz się puknął po zadaniu ciosu Finnowi i tyle. Bez tej rany czy nie, Rey i tak nie miała ŻADNYCH szans na wygranie tego starcia. A odnośnie kolejnej twojej wypowiedzi o "początkującym villainie" - Snoke nie zwerbował go na tydzień przed TFA, no c'mon... Kylo Ren może nie jest na poziomie Sidiousa, Dooku czy Vadera, no ale bez przesady. Umie już tyle, że powinien być na poziomie Maula, podczas gdy film zrobił z niego jakiegoś pachoła, który pewnie dostawałby solidne baty od najsłabszych adeptów dawnej Akademii Sithów na Korribanie ;p
"robię sobie z Ciebie jaja, bo napisałeś coś odwrotnego (czyli że grzeszył rozsądkiem ;p):
"Natomiast Kylo nie grzeszył pychą tylko rozsądkiem."" - Widocznie pisałem na szybko i się pomyliłem ;p
"Nie, bo ja nie jestem hejterem PT i mnie akurat nie wadzi zakończenie walki Maula ;p" - Nie trzeba być hejterem, by widzieć wady. Ja je widzę w każdej z ośmiu części Star Wars, z czego oczywiście najwięcej dostrzegam ich w TFA.
Byłem śmiertelnie poważny ;p Skoro twierdzisz, że to nie jest bezpodstawny zarzut, to broń swojego stanowiska. Jeśli rzeczywiście (a nie na potrzeby hejtu ;p) jesteś tego pewny na 99% to nie powinieneś mieć problemu z założeniem się o takiego pewniaka ;>
Wiem o co Ci chodzi, ale o czym to mogłoby świadczyć? Tylko o tym, że jest to najlepszy epizod z PT. A tak w ogóle to słabo wygląda porównanie 20 tys. do miliona, zwłaszcza że nawet nie wiem ile ludzi wzięło udział w sondażu, jak mówiłem - przy takich małych próbkach (wobec ilości fanów SW) to śmiało może wygrać "Mroczne Widmo" w najmłodszej grupie wiekowej...
Lubię "Zemstę..." i nie zamierzam się nad nią pastwić, ale uważam, że przeceniasz ją - z resztą mówiłem Ci jakie były nastroje w pozytywnych recenzjach zaraz po jej premierze.
"Widmo..." też miało dużo podobieństw do ANH, a jakoś mu to nie pomogło.
"łatwiej było by mi przełknąć takie potraktowanie Luke'a czy Hana (...) gdyby ten film wyróżniał się czymś na tle pozostałych"
Jest nieszablonowy złoczyńca - wyróżnia się jak cholera, ale mimo to na niego narzekasz najwięcej, zamiast uważać go za duży plus.
Są nowe sposoby wykorzystania Mocy.
Jest szturmowiec-dezerter, jest BB-8, jest kobieta-szturmowiec (mnie się nie podoba, ale skoro nowości są najważniejsze to masz, ciesz się ;p).
Jest kobieta wrażliwa na Moc - ale oczywiście kolejna nowość też jest zła :O
Czarny charakter nie do końca ukształtowany, będzie się rozwijał równolegle z głównym bohaterem.
Domagasz się nowości, ale nic co nowe Ci się nie podoba ;p
"Bitwa Pięciu Armii" to sama napierda**nka bez głębszych emocji, jak już pisałem dla mnie najważniejsi są bohaterowie (Hobbit cz. 1. był dużo lepszy niż 3.), a nie same efekty (no może jedynie w Avatarze oglądanym w IMAXie mogę przymknąć na to oko, ale tam chodziło praktycznie tylko o ten kolorowy świat).
"zawsze można ich było po prostu nie wstawiać na pierwszy plan"
I jak to sobie wyobrażasz? Przecież Luke musiałby mieć znaczący głos przy najważniejszych wydarzeniach, narzucałby się jako główna postać, popatrz na Hana i wyobraź sobie na jego miejscu Mistrza Jedi :O z resztą zapewne zobaczymy w VIII, chyba że Skywalker zginie wcześnie jak Dooku :P
"Wyrażanie krytyki na temat TFA nie jest obsesją"
Jest, gdy widać Twoje wpisy wszędzie, gdzie tylko TFA jest wspomniane pozytywnie, bo widywałem niewierzące komentarze pod recenzjami innych filmów, które mówiły - zgodnie z powszechnym odbiorem - o udanym powrocie SW na ekran. Jakbyś usilnie starał się przekonać wszystkich, że film im się nie podoba. Albo pisanie jak mantrę te same komunały o "unieważnianiu I-VI", co to wnosi do dyskusji, skoro jest pisane w co drugim wątku, nawet gdy nie jest związany z tematem? Nie jestem psychologiem, ale mnie to wygląda na obsesję ;P
"I i II niezależnie od ich jakości artystycznej świetnie komponują się z OT"
ooooo, panie, midichloriany to się taaaak komponowały z OT, że japierdziu ;p nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak wtedy na to narzekano, a chcesz mi wmówić o złym przyjęciu TFA :P
"TFA sprowadza wszystko do punktu wyjścia"
Każda nowa wojna galaktyczna poniekąd to robi w Twoim mniemaniu. Tak samo było z wojnami w naszym świecie, wygranie jednej nie zapewnia pokoju raz na zawsze, a zwycięzcom szczęśliwego i długiego życia - weź taki stres pourazowy, który męczy żołnierzy wracających z frontu. Oglądałeś chociażby "Taksówkarza"?
"Ciekawe czy VIII i IX też mocno wyprzedzą TFA"
Tak to zazwyczaj bywa w historiach rozpisanych na trylogie. Są wyjątki, jak Hobbit, ale to było rozciąganiem na siłę małej książeczki na trzy filmy. Z resztą znasz moje zdanie odnośnie rozstawiania figur na szachownicy, co jest niezbędne, by w następnych częściach mogła odbyć się pasjonująca rozgrywka i może nawet Ty to docenisz...kiedyś. Chyba że mając 50-tkę na karku nadal będziesz każdego przekonywał, że większości ludzi nie podoba się TFA, a wysoka średnia to spisek żydomasonów ;p
"Pisałem ci już, że perfekcjoniści mnie irytują."
Ale rozmawiamy o filmie, bo nie wiemy ile i jakich porażek poniosła wcześniej Rey - więc co to się Anakinowi nie udawało w "Mrocznym..."? Czy może też jego dotyczy ta irytacja. Poza tym dla takiego gówniarza samo przeżycie wyścigu to jak wygranie losu na loterii ;-/
"tu nie chodzi o aspekt wizualny, ale o rezultat. Nawet w wielu kreskówkach główny bohater nie pokonuje "złego" od razu. To jest komiczne i absurdalne."
Raz mówisz, że rezultat wystarczy byś nie znosił walki, innym zaś, że jest świetna poza końcowym rozstrzygnięciem, więc się gubię. Wizualnie jest niesamowita, może nawet najlepsza w sadze. Ale w kreskówkach ten "zły" nigdy nie jest początkującym! Może za wyjątkiem animacji "Avatar", gdzie młody antagonista od samego początku stara się zmazać plamę po swoich porażkach...No to zdecyduj się czy chcesz więcej schematów, czy znowu narzekasz na nowości!!
"Powiedz mi jak Yoda miał inaczej walczyć na miecze niż poprzez skakanie?"
A co to ma do rzeczy? Rozmawiamy o tym co bardziej wygląda na kreskówkę. No chyba jednak walka w II.
""High ground" przecież jest sensowny, bo tak samo powinien skończyć Obi-Wan na Naboo przy próbie przeskoku nad Maulem."
No to właśnie Ci napisałem wcześniej, że "High ground" dla Rey była rana Kylo!
"czyli Matrix? W jednej chwili ktoś z żółtodzioba staje się mistrzem?"
Jaki kurde Matrix? Moc kierowała poczynaniami Luke'a zanim Wachowscy pomyśleli w ogóle o robieniu filmów.
"Wspomniany przeze mnie feminizm to tak "pół żartem pół serio" jako jedna z ewentualnych przyczyn tego, że Rey nie przegrała."
Zatem żaden argument, więc zbędny w "poważnej" dyskusji ;p
"Dwie rzeczy różnicujące wygraną Anakina w wyścigu: inni kierowcy nie byli użytkownikami Mocy, a Anakin już wcześniej wiele wyścigów przegrał."
No właśnie! Jakby nie Moc, to Anakin zginąłby już w swoim pierwszym wyścigu, więc bez niej "Mroczne widmo" tak samo jak TFA nie miałoby sensu!
"Jak można było zauważyć, rana Kylo w ogóle go nie ograniczała. Raz się puknął po zadaniu ciosu Finnowi i tyle."
Czasem mam wrażenie, że ludzie naoglądali się za dużo tych paradokumentalnych masakr w tv, gdzie trzeba zza kamery opowiedzieć co się właśnie wydarzyło, bo się nie rozumie co dzieje się na ekranie... Jak to go rana nie ograniczała? Przecież nie bez powodu pokazano siłę kuszy oraz zbliżenia na kałużę krwi. Widziałeś jak wyglądał pod koniec walki, ledwo stojąc na nogach? Jedyne co go wcześniej trzymało w pionie to zapewne potęga CSM. potrzebujesz wywiadu z Benem po walce, który Ci opowie jak bardzo był rozbity fizycznie i psychicznie?
"Nie trzeba być hejterem, by widzieć wady. Ja je widzę w każdej z ośmiu części Star Wars"
Ale właśnie o to mi chodzi - skoro twierdzisz, że film jest aż tak zły to po uj wymyślasz nieistniejące wady, skoro rzeczywiste powinny same się "bronić"? ;p
Przez nieistniejące mam na myśli całą gamę zarzutów z czapy, typu: przeszedł na CSM na złość rodzicom (no kurfa, skąd wiesz?) i dośpiewywanie sobie rzeczy, których nie było na ekranie. Bez urazy, ale albo to jest hejterstwo, albo jesteś słaby w wyciąganiu wniosków, skoro dostępny Ci materiał upewnia Cię w tych dziwnych, wg mnie nielogicznych, teoriach.
"Jak dla mnie zarówno Driver jak i Christensen mogli zagrać lepiej"
Gra się tak, jak materiał pozwala, więc Hayden miał może trudniejsze zadanie, ale nie zbliżył się do poziomu chociażby Ewana, za to Driver wypadł bardzo dobrze.
"A czemu Anakin ogółem lepszy?"
Ale mieliśmy porównywać tylko pierwsze części trylogii! Więc oszukujesz, bo biedny Kylo ma tylko 1 film, a Anakin kilka, by pokazać swoją wartość...ale odpowiem:
"Anakin jak już się zdecydował na przejście na CSM, to konsekwentnie w niej trwa i nikomu nie okazuje swoich wahań (...) Tymczasem Kylo Ren już tyle lat jest po tej Ciemnej Stronie, a zachowuje się tak, jakby dołączył do Snoke'a dzień przed TFA"
Tylko że Anakin swój "chrzest" na Sitha przeszedł prawie od razu po przejściu na CSM, a Kylo dopiero pod koniec TFA!
Napisz o co konkretnie ci chodzi, bo ciągle jakieś enigmatyczne określenia rzucasz. "Skoro twierdzisz, że to nie jest bezpodstawny zarzut" - który? Ten o robieniu na złość ojcu? Serio wziąłeś to na poważnie? To po prostu sarkastyczny przykład na to, że Kylo Ren został bardzo źle przedstawiony. Motywy nie mają tu znaczenia, pewnie wrzucą coś, co będzie mieć sens (albo i nie, bo czczenie Vadera też nie ma krzty sensu). Jednak to nie zmienia tego jak się nasze Siciątko/Reniątko zachowuje w filmie. A przez to zachowanie ma się WRAŻENIE, że to przejście na Ciemną Stronę to jakieś żarty.
Ty dalej nie potrafisz zaakceptować faktów. Jeszcze raz postaram się to wytłumaczyć, a jeśli dalej będziesz nawijał o średnich, to chyba powiem coś nieprzyjemnego, bo nie jestem nadzwyczajnie cierpliwy. Powiedziałem, że najwięcej osób wskazuje V i III jako najlepsze epizody ze wszystkich. Średnia W OGÓLE nie nadaje się, by to twierdzenie potwierdzić. A dlaczego, to napisałem powyżej. Za dowody mogą tu służyć jedynie rankingi wypisywane przez ludzi albo ankiety (najlepsza byłaby taka z jedną możliwością odpowiedzi). A tamta na fb to największa grupa facebookowa odnośnie fandomu Star Wars, więc zapewne jest tam przekrój wszystkich kategorii wiekowych. Ale masz, znalazłem ci jeszcze większą ankietę, z jedną możliwością odpowiedzi, na OFICJALNEJ STRONIE STAR WARS. Zgadnij, które dwa filmy liderują?
http://www.starwars.com/news/poll-which-star-wars-movie-is-your-favorite
Jeśli po tym poście nadal będziesz kwestionował to, że V i III są najbardziej lubiane, to zacznę szczerze wątpić w twoją inteligencję.
""Widmo..." też miało dużo podobieństw do ANH, a jakoś mu to nie pomogło." - Czy widzisz różnicę między podobieństwami a kopią? Do tego te w Widmie nie są tak oczywiste i nie są takie bezczelne, a niektórych nie dało się uniknąć (skoro Skywalkerowie mieszkali na Tatooine to i Anakin musiał tam mieszkać). No i Widmo osadzono w zupełnie innej konwencji galaktyki, podczas gdy TFA skopiowało całą sytuację z Nowej nadziei.
"Jest nieszablonowy złoczyńca - wyróżnia się jak cholera, ale mimo to na niego narzekasz najwięcej, zamiast uważać go za duży plus." - Owszem, wyróżnia się, ale zdecydowanie w niepochlebnym tego słowa znaczeniu. To kandydat do bycia najgorszym użytkownikiem Ciemnej Strony w historii. Te "nowości" to tak naprawdę kopie tego, co już było. Ze Snoke'a i Rena zrobiono kolejnych Imperatora i Vadera. Rey to kopia Anakina/Luke'a, więc tak naprawdę jedyna postać, która nie ma kopii, to Finn.
""Bitwa Pięciu Armii" to sama napierda**nka bez głębszych emocji, jak już pisałem dla mnie najważniejsi są bohaterowie (Hobbit cz. 1. był dużo lepszy niż 3.), a nie same efekty (no może jedynie w Avatarze oglądanym w IMAXie mogę przymknąć na to oko, ale tam chodziło praktycznie tylko o ten kolorowy świat)." - "Niezwykła podróż" rzeczywiście imo jest lepsza, ale imo także i Bitwa jest lepsza od TFA. Jako fan trzech wielkich uniwersów, czyli Star Wars, Śródziemie oraz MCU tylko jednego filmu szczerze nie znoszę - TFA. Całą resztę uwielbiam mniej lub bardziej. Mówi to też osoba, która z reguły wybacza filmom wiele, a wady nie przeszkadzają jej jakoś bardzo w oglądaniu. TFA przekroczyło jednak wszelkie granice przyzwoitości.
"Przecież Luke musiałby mieć znaczący głos przy najważniejszych wydarzeniach, narzucałby się jako główna postać" - Czy Windu oraz Yoda byli głównymi postaciami w prequelach? I czy byłoby to czymś złym, gdyby Luke miał znaczący głos? Oddano by tej postaci szacunek jako szefowi Akademii, który wskrzesił dziedzictwo dawnego Zakonu Jedi, tymczasem Disney chce chyba jak najszybciej pozbyć się byle jak starych bohaterów, żeby nie przeszkadzali.
"Jest, gdy widać Twoje wpisy wszędzie, gdzie tylko TFA jest wspomniane pozytywnie" - w takim razie ty pojawiasz się wszędzie tam, gdzie TFA jest wspomniane negatywnie. Najbardziej lubi się dyskutować o swoich ulubionych seriach filmowych, toteż siłą rzeczy często można mnie znaleźć na forach filmów SW czy MCU, bo Śródziemie to raczej nie będzie zbyt szybko reaktywowane.
"midichloriany to się taaaak komponowały z OT, że japierdziu ;p nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak wtedy na to narzekano" - Jestem w stanie, zapewne tak samo jak na całe TFA ;p Tylko że gdyby te midichloriany pojawiły się w OT, to pewnie nikt by nie narzekał. Ot, cała tajemnica.
"Każda nowa wojna galaktyczna poniekąd to robi w Twoim mniemaniu." - Pokaż mi sytuację przed wojną z Imperium Sithów, przed Wojnami Klonów i przed Wojną Domową. Zawsze to byłoby coś innego. Mam wrażenie, że gdyby TFA wprowadziło jeszcze inną sytuację i ktoś narzekał, że chciałby to samo co w OT, to powtarzałbyś moje argumenty, żeby tylko obronić ten film ;p
"Tak to zazwyczaj bywa w historiach rozpisanych na trylogie." - Niekoniecznie. Hobbit, Władca Pierścieni, Matrix, Powrót do przeszłości, Ojciec Chrzestny itd. - wszędzie tutaj pierwsza część nie jest najgorsza (a w każdym razie nie odstaje od najlepszych), podczas gdy w przypadku tej nowej trylogii SW zapewne to TFA będzie zdecydowanie najgorsze. Kolejne epizody mogą być świetne, ale TFA już nie zmienią. Zawsze pozostanie symbolem upadku SW.
"Ale rozmawiamy o filmie, bo nie wiemy ile i jakich porażek poniosła wcześniej Rey - więc co to się Anakinowi nie udawało w "Mrocznym..."?" - No chociażby to, że przegrał wiele wyścigów zanim wygrał swój pierwszy, co jest rzeczą oczywistą. Nie da się od razu wygrywać. Rey jest strasznie sztuczną postacią i jakoś z każdym seansem wzbudza coraz mniej sympatii u mnie, ale żeby nie było, to Padme ani Leią też jakoś specjalnie się nie zachwycałem, jednak to nie one były głównymi postaciami w swoich trylogiach. Ale powracajć do MaRey Sue, to przecież znasz chyba powiedzenie o jeździe na łyżwach czy nartach, że wiele razy trzeba się przewrócić, zanim zacznie się dobrze jeździć. To zresztą tyczy się każdej dziedziny życia. Nie da się od razu opanować jakiejś umiejętności.
"Raz mówisz, że rezultat wystarczy byś nie znosił walki, innym zaś, że jest świetna poza końcowym rozstrzygnięciem, więc się gubię. Wizualnie jest niesamowita, może nawet najlepsza w sadze. Ale w kreskówkach ten "zły" nigdy nie jest początkującym!" - Nie słuchałeś mnie najwidoczniej. Same sztychy/wymiana ciosów są ok, nigdy nie mówiłem, że to jakaś świetna walka. Pod tym względem uplasowałbym ją w drugiej połowie wszystkich walk na miecze świetlne. Rezultat to swoją drogą. Jest kretyński i robi prostytutkę z logiki. Z walką w Widmie jest trochę podobnie - jedna z najlepszych w całej sadze, ale sposób jej zakończenia też beznadziejny. Tylko że tu nie chodzi o rezultat, bo Kenobi mógł pokonać Maula, a o sposób w jaki to zrobił...
"A co to ma do rzeczy? Rozmawiamy o tym co bardziej wygląda na kreskówkę. No chyba jednak walka w II." - Ja nie pisałem o "kreskówkowej walce" odnośnie przebiegu czy wymiany ciosów, ale o absurdzie rezultatu jakiego nie widuje się nawet w kreskówkach.
"Moc kierowała poczynaniami Luke'a zanim Wachowscy pomyśleli w ogóle o robieniu filmów." - Owszem, ale nie dała mu w sekundę umiejętności. Musiał sporo trenować u Yody i szkolić się też samemu. Zresztą nawet te parę tygodni u Yody nic mu nie dało w pierwszym starciu z Vaderem - cudem się uratował. Gdyby w TFA pokazano, że Rey też ewidentnie nie ma szans z Renem i nie zdoła go pokonać, ale Moc pozwoliła jej się uratować, to wszystko byłoby ok.
"Czasem mam wrażenie, że ludzie naoglądali się za dużo tych paradokumentalnych masakr w tv, gdzie trzeba zza kamery opowiedzieć co się właśnie wydarzyło" - Nie wiem o co chodzi z tymi masakrami, ale wiem co widziałem. Kylo Ren uderzył się w ranę tylko podczas potyczki z Finnem i to wszystko. Bez problemu wymierzał ciosy, biegał za Rey i w ogóle już samo to, że zdecydował się na walkę świadczy o tym, że ta rana mu nie przeszkadzała i to słaba wymówka scenarzystów, tak samo jak przy tłumaczeniu dlaczego miecz Anakina znalazł się u pomarańczowego Yody.
"Bez urazy, ale albo to jest hejterstwo, albo jesteś słaby w wyciąganiu wniosków, skoro dostępny Ci materiał upewnia Cię w tych dziwnych, wg mnie nielogicznych, teoriach." - Słaby i nielogiczny to jest scenariusz TFA i Kylo Ren, także do nich miej pretensje o moje wnioski.
"Ale mieliśmy porównywać tylko pierwsze części trylogii! Więc oszukujesz, bo biedny Kylo ma tylko 1 film, a Anakin kilka, by pokazać swoją wartość...ale odpowiem:" - No trudno porównywać go z małym dzieckiem, prawda? Mówię o Anakinie, który najbardziej jest zbliżony do stanu dojrzałości Bena. Anakin bezpośrednio po przejściu na CSM zachowywał się dużo dojrzalej niż Kylo Ren po tylu latach, co jest po prostu śmieszne. Miał też dużo większe umiejętności niż jego 10 lat starszy wnuczek. A sam chrzest był wtedy, gdy Kylo Ren powybijał padawanów. Pomimo tylu lat szkolenia i w Akademii i u Snoke'a nie zdołał pokonać prostej dziewuchy, która pierwszy raz w ogóle walczy na miecze. Żenada.
W takim razie źle używasz sarkastycznego przykładu, bo w Twoich wypowiedziach wygląda on jakbyś naprawdę w to wierzył i nawet bronił tej tezy...
Jeśli motywy nie mają znaczenia to po kiego ciągłe czepianie się ich? Że niby "nie miał powodu przechodzić na CSM"?
"A przez to zachowanie ma się WRAŻENIE, że to przejście na Ciemną Stronę to jakieś żarty."
Na przykład które zachowanie? Konkretnie. Nie zauważyłem, by sobie gdzieś robił jaja, wręcz przeciwnie, ciągle targają nim emocje, świadczące, że to wszystko nie jest dla niego takie oczywiste, ani tym bardziej żartem.
Załóżmy hipotetycznie (bo nie chce mi się rozwijać tematu i porównywać wielkości próbki, nie moja wina, że nie ma większej oraz takiej na stronie, która daje pewność, że jedna osoba = jeden głos), że masz rację - co niby z tego ma wynikać? Chyba nie chcesz mi wmówić, że jeśli 70% wybrało któryś z filmów OT i najprawdopodobniej ją (czyli IV, V i VI) stawia na na czele, to 22% świadczy, że jest to drugi film sagi? To tak jakby Stoch wygrał 4 konkursy na 20 (a powiedzmy, że tylko jeden zawodnik wygrał ich więcej od niego), a w pozostałych był w trzeciej dziesiątce (za to pozostali skoczkowie z czołówki zajmowali miejsca w pierwszej dziesiątce), a po zakończeniu sezonu dziwił się, że po zsumowaniu punktów nie jest drugi w pucharze świata, bo zaledwie jeden skoczek zwyciężał częściej...no ja Cię proszę...
"najwięcej osób wskazuje V i III jako najlepsze epizody ze wszystkich. Średnia W OGÓLE nie nadaje się, by to twierdzenie potwierdzić."
Oczywiście, że nie, bo tego NIE potwierdza >_<
Wszystkie "nowości" są kopią? Nie mieliśmy ani razu początkującego czarnego charakteru, a Rey jest przecież całkowicie inna z charakteru od Luke'a. Tak samo nie mieliśmy villaina tak niejednoznacznego, dopiero nawrócenie Anakina pod koniec ujawniło jakieś wątpliwości, które miał.
"Czy Windu oraz Yoda byli głównymi postaciami w prequelach?"
No sorry, ale jakby byli jedynymi mistrzami Jedi w galaktyce, to ich rola byłaby dużo większa niż w PT, na dodatek mówisz o głównym bohaterze poprzedniej trylogii!
"Oddano by tej postaci szacunek jako szefowi Akademii, który wskrzesił dziedzictwo dawnego Zakonu Jedi"
Najprawdopodobniej uczyni to poprzez wytrenowanie Rey. Efekt zostanie osiągnięty.
"Disney chce chyba jak najszybciej pozbyć się byle jak starych bohaterów, żeby nie przeszkadzali."
Przez fakt, że Lucas czekał tak długo z kontynuacją to jest nieuniknione z powodu wieku, nie ma wyjścia.
"w takim razie ty pojawiasz się wszędzie tam, gdzie TFA jest wspomniane negatywnie."
Argument na zasadzie "chyba ty" ;p tylko że ja staram się pisać na konkretny temat, odpowiadać na konkretne posty (no i zazwyczaj rozgaduję się w danym wątku ;D) i odnosić do danego wątku dotyczącego filmu, a nie biadolić na fanów. Czepiałem się może jedynie fanatyków, którzy szafowali tekstami "co przystoi, a co nie fanowi SW", ale pisałem to bezpośrednio do takiego delikwenta, a nie rzucałem "w eter" :P
"Najbardziej lubi się dyskutować o swoich ulubionych seriach filmowych"
Ale co ma wspólnego z dyskusją wypisywanie ciągle tych samych komunałów?
""(...) nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak wtedy na to narzekano" - Jestem w stanie (...)"
Tak Ci się tylko wydaje!
"(...) zapewne tak samo jak na całe TFA ;p "
No właśnie, haha, jest duża różnica :D
"Tylko że gdyby te midichloriany pojawiły się w OT, to pewnie nikt by nie narzekał."
No tak, jeśli SW zostały odarte z mistycyzmu, zanim by się w ogóle w nich pojawił, to nikt by nawet nie wiedział co się straciło :P Dlatego pewnie mniej wadzi to tym, którzy oglądali PT przed OT.
No ale po każdej wojnie, w której pokonywano Sithów, znowu wracali, więc wg Ciebie NIC się nie zmieniło i bohaterowie niepotrzebnie się męczyli w pierwszym konflikcie, bo następny "wymazał ich osiągnięcia z poprzedniego" ;p
O "Hobbicie" już pisałem i naciąganym rozciągnięciu, "Władca Pierścieni" wydaje mi się, że najlepszą miał drugą część, ale dawno już oglądałem, a wielkim fanem nie jestem. Zaś "Matrix" i "Powrót do przeszłości" nie były tworzone z myślą o kontynuacji - w takich wypadkach zazwyczaj najlepsza jest pierwsza część. "Ojciec Chrzestny" jest ekranizacją książki, gdy zabrakło pierwowzoru pisanego to III była już o klasę niżej od poprzedników.
"Kolejne epizody mogą być świetne, ale TFA już nie zmienią."
Nawet jeśli nabiorą sensu różne wątki, na które tak psioczysz?
"Zawsze pozostanie symbolem upadku SW."
Skoro już upadły, to czemu wciąż w nich siedzisz, zamiast oglądać poprzednie epizody i zapomnieć o Disneyu? Przecież nikt od Disneya nie czyta fw, więc na ich politykę nie wpłyniesz.
"No chociażby to, że przegrał wiele wyścigów zanim wygrał swój pierwszy"
Pytałem o sam film, w I wszystko mu się udaje. Rey chociaż została złapana przez Kylo.
"znasz chyba powiedzenie o jeździe na łyżwach czy nartach, że wiele razy trzeba się przewrócić, zanim zacznie się dobrze jeździć."
No popatrz, bo akurat mnie na łyżwach zaraz od pierwszego kroku na lodzie szło bardzo dobrze, a znajoma osoba nawet po trzech wizytach na lodowisku nadal po dwóch metrach za bramką leżała na tyłku...tak to już jest, że jednym coś wychodzi od niechcenia, a inny musi to okupić litrami potu :P Cieszę się bardzo, że przytoczyłeś ten argument, bo nie wpadłbym na niego :D
Tak w ogóle to Rey zapewne dużo się w swoim życiu nawalczyła, więc nie pisz, że nie miała ŻADNEJ wprawy w pojedynkach.
No widzisz, a ja akurat na walkę w I nie narzekam ;p
"Owszem, ale nie dała mu w sekundę umiejętności. Musiał sporo trenować u Yody i szkolić się też samemu."
Ale ja mówiłem już o ANH! Po jednej rozmowie z Benem dokonał niemożliwego dla normalnego człowieka - dlaczego ci, którym nie podoba się, że Moc pokierowała przez chwilę Rey, nie zauważają podobnego zabiegu już w pierwszym filmie, więc tu nic w "how the force works" się nie zmieniło od 1977 r.?
"Gdyby w TFA pokazano, że Rey też ewidentnie nie ma szans z Renem i nie zdoła go pokonać (...)"
Rey uciekająca przed Kylo, który zapędził ją na skraj przepaści?
"(...) ale Moc pozwoliła jej się uratować, to wszystko byłoby ok."
...no a czyja to sprawka, że nagle nabrała takiej siły?
"Nie wiem o co chodzi z tymi masakrami (...)"
Dla mnie prawie każdy paradokument, który leci w tv to masakra intelektualna :p tam "aktorzy" komentują co przed chwilą widziało się na ekranie, jakby ludzie nie rozumieli bez pomocy, co właśnie obejrzeli ;-/
"ale wiem co widziałem.""
No i właśnie mam wrażenie, że czasem nie wiesz co widziałeś, albo raczej nie chcesz wiedzieć ;p
"samo to, że zdecydował się na walkę świadczy o tym, że ta rana mu nie przeszkadzała"
Chyba raczej świadczyła o jego sile i determinacji (niekoniecznie o rozsądku), że w takim stanie w ogóle ruszył do walki.
"dlaczego miecz Anakina znalazł się u pomarańczowego Yody."
Może mnie oświecisz dlaczego takie to dla wszystkich ważne jak do tego doszło? Może jeszcze kiedyś przez te głosy książkę o tym napiszą? Szczerze mówiąc, to chyba nie chciałoby mi się przeczytać nawet jej streszczenia, bo średnio mnie to interesuje :p Dziwne by to było, jakby miała miecz tydzień po V, ale w 30 lat to się mogło tyle z nim dziać, że właściwie wszędzie mógłby być i nie można by stwierdzić, że jest to mało prawdopodobna lokalizacja - czy w ubóstwianej przez Ciebie Trylogii Thrawna nie mieli tam ręki Luke'a z Bespina? Nosz kurfa, co jest łatwiejsze do odzyskania? ręka czy miecz? A nie pamiętam by się tak nad tym czytelnicy rozwodzili :p
"do nich miej pretensje o moje wnioski."
Jak mogę do kogoś mieć pretensje o Twoje wnioski, które wydają mi się nielogiczne i niewspółgrające z tym, co widziałem na ekranie? ;p
"No trudno porównywać go z małym dzieckiem, prawda?"
Tak samo jak trudno porównywać jeden film z całą trylogią, która tworzyła zamknięte dzieło.
"Mówię o Anakinie, który najbardziej jest zbliżony do stanu dojrzałości Bena."
A ja mówię o bohaterach obu filmów, bo porównujemy dwa epizody, a Ty opowiadasz o Anakinie, którego tragedię budowały trzy części. Zobaczymy jak się będzie Kylo zachowywał w VIII i wtedy możesz go porównywać ze Skywalkerem, który przeszedł już chrzest ognia.
"Anakin bezpośrednio po przejściu na CSM zachowywał się dużo dojrzalej niż Kylo Ren"
W filmie zdążył jedynie wymordować bezbronnych młodzieniaszków i walczyć z Obim. Aha, no i łzę uronił, a potem praktycznie zabił osobę, dla której przeszedł na CSM - czy to jest dojrzałe? Polemizowałbym.
"chrzest był wtedy, gdy Kylo Ren powybijał padawanów."
Nope. Tak samo jak dla Anakina, mimo wszystko - chociaż okropny - nie był nim mord padawanów w świątyni.
"Pomimo tylu lat szkolenia i w Akademii i u Snoke'a nie zdołał pokonać prostej dziewuchy"
Teraz Kylo zza kadru ma powtórzyć w jakim był stanie? ;p
Lubię sobie czasem podyskutować ;p a nie oczekuję w takich dyskusjach zmieniania czyjegoś zdania, a jedynie zrozumienia innego punktu widzenia...
Sorry, że nie odpisałem wcześniej, ale nie miałem za bardzo czasu - zaczął się semestr letni i zajęcia na uczelni trwają dość długo. O, i widzę też, że znowu przyleciał tu ten typ. Widzę, że nadal nie ogarnia, iż nie każdy lubi TFA, a dla niego przecież krytycy jego ukochanego filmu są prowokatorami i ogółem są źli ;)
Jakby TFA nie miało kontynuacji, to rzeczywiście szczerze bym wierzył w taką głupkowatą teorię. Nadal nie spodziewam się jakiegoś rozsądnego powodu przejścia Kylo na CSM, skoro tyle lat po tym fakcie nadal nie umie korzystać z CSM, nadal nie wie po co służy Snoke'owi i nadal nie umie walczyć.
"Nie zauważyłem, by sobie gdzieś robił jaja, wręcz przeciwnie, ciągle targają nim emocje, świadczące, że to wszystko nie jest dla niego takie oczywiste, ani tym bardziej żartem" - i to miałoby sens, gdyby od jego przejścia na CSM nie minęło już wiele lat. Jak mówiłem, problem nie jest w pomyśle na postać, ale w jej nielogicznej konstrukcji.
Ale ty nadal nie ogarniasz, że ja mówię jedynie o tym, iż V i III są najczęściej wymieniane przez fanów jako najlepsze części sagi. Czy to tak trudno zaakceptować? Nie ma znaczenia, iż OT łącznie ma 70%. Tylko V wyprzedziła w liczbie głosów III w chyba największej ankiecie w sieci, do tego na oficjalnej stronie Star Wars, zatem w czym jest problem? Nie mówię przecież, że większość uważa prequele za lepsze od OT, stwierdzam jedynie to, co widać w opiniach ludzi - że najbardziej cenią V i III. Tyle.
To ze Stochem tylko potwierdza moją teorię - jest drugim najlepszym, bo tylko jeden skoczek wygrał więcej konkursów. Nie zliczam przecież punktów za inne pozycje. Pisałem jedynie o tym, że V i III mają najwięcej PIERWSZYCH MIEJSC.
Jesteś przecież inteligentny, to chyba potrafisz zrozumieć, czemu średnia nie pasuje do tego co mówię - czy średnia pokazuje, ile jaki film zdobył pierwszych miejsc wśród użytkowników czy średnią ocenę wszystkich użytkowników?
"Wszystkie "nowości" są kopią?" - No 90% to kopie, reszta może i nie. Jednakże taki Finn jest niby nowy, ale czy ta postać coś wnosi poza tym, że biega, dyszy i wprowadza humor? Rey to prosta, nieskomplikowana dziewczyna, tak samo jak Luke, do tego oboje pochodzą z Tatooine. Kylo Ren nie był niejednoznacznym villainem, bo zabił Hana Solo, co było JEDNOZNACZNE, a do tego swoją pierdołowatością nie zasłużył na miano villaina.
Po 33 latach mistrzów Jedi byłoby zapewne więcej, tak samo jak i w EU. I do tego - co stało na przeszkodzie, by dać Lukowi dużo czasu ekranowego? Fani go nie lubią??? Szacunku do Luke'a już raczej nic nie wróci, chyba że jakaś badassowa walka ze Snokiem jak w prequelach albo rozwalenie Rena w dwóch ruchach.
"Przez fakt, że Lucas czekał tak długo z kontynuacją to jest nieuniknione z powodu wieku, nie ma wyjścia." - Nope. Można byłoby to zdecydowanie lepiej rozegrać. Ty chyba naprawdę za wszelką cenę bronisz Disneya i nie chcesz przyznać, że cokolwiek zrobili źle.
"tylko że ja staram się pisać na konkretny temat, odpowiadać na konkretne posty (no i zazwyczaj rozgaduję się w danym wątku ;D) i odnosić do danego wątku dotyczącego filmu, a nie biadolić na fanów." - czyli tak samo jak ja. Też odpowiadam na konkretne posty i jak widać - te odpowiedzi są dość długie. Proponuję odpuścić ten wątek, bo posty i tak są długie, a robimy dokładnie to samo - ty bronisz TFA, a ja je krytykuję. Skoro ja nie mam nic przeciwko twojej działalności, to oczekuję tego samego, prawda?
"No tak, jeśli SW zostały odarte z mistycyzmu, zanim by się w ogóle w nich pojawił, to nikt by nawet nie wiedział co się straciło :P Dlatego pewnie mniej wadzi to tym, którzy oglądali PT przed OT." - Jaki mistycyzm? Po pierwsze to pokazuję jedynie to, że spora grupa fanów traktuje OT jak świętość i każda zmiana jest przez nich krytykowana, ale gdyby ta sama zmiana była w oryginale, to nic by nie mówili. Hipokryzja. A po drugie, midichloriany mają sens. Od czegoś przecież zależy potencjał Mocy, inaczej każda osoba w galaktyce byłaby w stanie stać się potężnym Jedi. Z resztą często w książkach fantasy magia jest uzasadniana czymś we krwi.
Nowa nadzieja też miała być jedną częścią, a jednak zmieniono później zdanie i z OT najlepszym filmem jest V, potem imo VI, a IV na końcu. I w sumie kolejne pięć filmów mojej hierarchii specjalnie nie zmieniło, jedynie III wrzucam przed V ;)
"Nawet jeśli nabiorą sensu różne wątki, na które tak psioczysz?" - A czy kolejne części sprawią, że Akademia nie zostanie zniszczona, że bohaterowie OT nie będą mieć zmarnowanych żyć, że Snoke to nie będzie jakiś random z d*py, że Republika nie będzie mieć zniszczonej w kretyński sposób floty, przez co można oczekiwać na jakąś wielką bitwę rodem z "Wojen Klonów"? TFA wszystko zrujnowało. Poza Fantastic Four to dla mnie jeden z najgorszych blockbusterów ostatnich lat. Już dawno nie krytykowałem tak mocno żadnego filmu, o ile kiedykolwiek. Nawet BvS czy Bitwę, stawiam dużo wyżej, choć też się nimi lekko rozczarowałem. Te filmy mają jednak swoje momenty, a TFA nie ma żadnego momentu, właściwie żadnej sceny nie mam ochoty oglądać w kółko i w kółko (a lubię to robić, co widać chociażby na moim blogu i rankingu "świetnych scen").
"Skoro już upadły, to czemu wciąż w nich siedzisz, zamiast oglądać poprzednie epizody i zapomnieć o Disneyu? Przecież nikt od Disneya nie czyta fw, więc na ich politykę nie wpłyniesz." - Mam prawo wyrażać krytykę tak samo jak ty masz prawo ten film zachwalać. A zresztą tę kwestię już i tak rozwiązałem, bo nie traktuję TFA jako kanonu, a nieudany fanfik.
"Pytałem o sam film, w I wszystko mu się udaje. Rey chociaż została złapana przez Kylo." - Przecież w filmie wyraźnie wspomniano, że Anakin ciągle przegrywał wyścigi.
Nieprawda, nie ma takiej szansy, że ktoś już przy pierwszej próbie jest mistrzem, co było pokazane w poprzednich filmach. Anakin przegrał wiele wyścigów zanim wygrał pierwszy i fatalnie skończył w swojej pierwszej prawdziwej walce na miecze. Luke tak samo źle skończył w pojedynku z Vaderem, a przy odbiciu strzału z kulki oraz trafieniu w dziurę na DS też pierwsze próby były nieudane. Tymczasem perfekcyjna MaRey Sue strasznie wkurza swoją perfekcją, bo wszystko jej się udaje. Co innego zresztą odbić szczęśliwie strzał z kulki, a co innego będąc żółtodziobem wygrać z doświadczonym wojownikiem, bez otrzymania nawet jednego ciosu? To kpina z Gwiezdnych wojen.
"dlaczego ci, którym nie podoba się, że Moc pokierowała przez chwilę Rey, nie zauważają podobnego zabiegu już w pierwszym filmie, więc tu nic w "how the force works" się nie zmieniło od 1977 r.?" - Pokaż mi gdzie Moc pokierowała Lukiem w V i pomogła mu pokonać Vadera? Rey już miała swoje przebłyski Mocy przy oparciu się przesłuchaniu Kylo oraz mindtrickiem, to w zupełności wystarczy i nie narusza logiki tego uniwersum.
"Rey uciekająca przed Kylo, który zapędził ją na skraj przepaści?" - a nagle zaraz potem to Kylo ucieka przed Rey, no żenada jakaś.
Paradokumenty są rzeczywiście wkurzające z tym narratorem - przecież rozgarnięty widz doskonale wie, co się zdarzyło, nie trzeba tego co chwila komentować... A te komentarze zaburzają trochę wszystko - imo świat w serialu/dokumencie powinien zostać tam, gdzie jest, bez żadnej "trzeciej ściany". No ale to może tylko ja tak mam ;p
"Chyba raczej świadczyła o jego sile i determinacji (niekoniecznie o rozsądku), że w takim stanie w ogóle ruszył do walki." - Tylko że ta rana w ogóle mu w walce nie przeszkadzała - bez problemu biegał i robił wymachy. W ogóle nie kulał. Scenarzyści to naprawdę musieli być nawaleni jak to pisali albo kompletnie nie znają się na swojej robocie.
"Może mnie oświecisz dlaczego takie to dla wszystkich ważne jak do tego doszło?" - Jak wyżej, sądzę że większość śmieje się z nieudolności scenarzystów niż z samego faktu miecza Anakina (zresztą dlaczego on jest "niestabilny" skoro w prequelach ostrze było jednolite i nie migało?)
"Może jeszcze kiedyś przez te głosy książkę o tym napiszą? Szczerze mówiąc, to chyba nie chciałoby mi się przeczytać nawet jej streszczenia, bo średnio mnie to interesuje :p" - Napisali o czymś tak beznadziejnym jak ręka C-3PO (PO CO TEN ZABIEG W FILMIE, NO BEZ JAJ), to mogą napisać i o wszystkim innym.
"A ja mówię o bohaterach obu filmów, bo porównujemy dwa epizody, a Ty opowiadasz o Anakinie, którego tragedię budowały trzy części" - żaden film nie będzie opowiadał o tym, jak Kylo dołączył do tego dziadka na hologramie. Status dla Kylo na ten moment jest następujący. Parafrazując sobowtóra Małysza: "Kylo Ren, jesteś pi**a, a nie villain".
"W filmie zdążył jedynie wymordować bezbronnych młodzieniaszków i walczyć z Obim. Aha, no i łzę uronił, a potem praktycznie zabił osobę, dla której przeszedł na CSM - czy to jest dojrzałe? Polemizowałbym" - Dojrzałe to nie jest w ogóle przechodzenie na CSM, jeśli już o tym mówimy. A kwestia Padme tego dowodzi - chciał ją uratować, a ją zabił. Oprócz pokazania, że CSM jest po prostu złem, to nawiązuje to do greckich tragedii, gdzie bohater również chciał pokonać przepowiednię, a okazywało się, że swoimi działaniami przyczyniał się do jej spełnienia. Anakin pokazał też umiejętności - nie dał się pokonać przez żadnego żółtodzioba, zwłaszcza że po tylu latach bycia po CSM jak Kylo, on już był tym ukształtowanym Vaderem.
Do tego Anakin zamordował nie tylko młodzików, ale też wielu Jedi, np. Shaak Ti czy Cina Dralliga, z którym był przecież w dobrych stosunkach. Atak na Świątynię był chrzestem dla Anakina - bez wahania zabijał bezbronne dzieci, co już świadczy o poddaniu się CSM. Był gotów bez żalu zabić swojego mistrza oraz skrzywdzić żonę.
"Nadal nie spodziewam się jakiegoś rozsądnego powodu przejścia Kylo na CSM"
Ok, to napisz mi najbardziej prawdopodobne wg Ciebie, bez robienia sobie jaj, skoro tak je hejtujesz. Porównamy potem po premierze czy rzeczywiście będą w ten deseń, czy po prostu będziesz krytykował - nawet jeśli powody będą zbliżone do tych, które np. ja sugerowałem - tylko dla samej krytyki ;>
"(...) skoro tyle lat po tym fakcie nadal nie umie korzystać z CSM (...)"
- czytanie w myślach;
- zatrzymywanie strzału w locie - no nie powiesz mi, że przeciętny Jedi nawet w czasach Starej Republiki to potrafił;
- unieruchamianie ludzi!! przywodzące mi na myśl najlepszy występ Luke'a w EU i to jak powinien być pokazywany, zamiast robić z niego wieśniaka...
"(...)nadal nie wie po co służy Snoke'owi i nadal nie umie walczyć."
Ale Ty wszystko chcesz uprościć, jakby życie było zero-jedynkowe. No to po co Vader służył Palpatine'owi skoro Padme, która była jego POWODEM przejścia na CSM, już nie żyła?
"to miałoby sens, gdyby od jego przejścia na CSM nie minęło już wiele lat. Jak mówiłem, problem nie jest w pomyśle na postać, ale w jej nielogicznej konstrukcji."
Czy 5 lat to tak wiele? Zwłaszcza, że Snoke najwyraźniej mu nie ufał przed zabiciem Hana.
Dobra, skończmy ten temat, bo Ty nie ogarniasz, że nawet JEŚLI najczęściej by je wymieniano, to nie znaczy, że najbardziej cenią V i III ani że Stoch nie byłby wtedy drugim najlepszym skoczkiem - nie stoi bowiem na pudle po zakończeniu sezonu.
"Finn jest niby nowy, ale czy ta postać coś wnosi poza tym, że biega, dyszy i wprowadza humor?"
Obraźliwy komentarz odnośnie dyszenia - pojawiający się często w rasistowskich opiniach odnośnie roli Murzyna w TFA - pominę i zapytam: czy uważasz, że wprowadzenie humoru jest czymś złym? W SW zawsze była odrobina humoru. A może wolałbyś ten wprowadzony przez Jar Jara? W TFA nie podobał mi się tylko ten fragment z dogadywaniem Phasmie, pozostałe wg mnie trzymają poziom.
"Rey to prosta, nieskomplikowana dziewczyna, tak samo jak Luke, do tego oboje pochodzą z Tatooine."
Ależ szpila z tym Tatooine = Jakku. Uśmiałem się jak nigdy ;p Co z tego, że prosta, skoro charakterologicznie całkowicie inna?
"Kylo Ren nie był niejednoznacznym villainem, bo zabił Hana Solo, co było JEDNOZNACZNE"
To że jest niejednoznaczny, nie oznacz, że NIE robi złych rzeczy, skąd ten pomysł.
"co stało na przeszkodzie, by dać Lukowi dużo czasu ekranowego? Fani go nie lubią???"
Jak to co? Czas! (Wtedy film cierpiałby na to, na co R1, którego moim zdaniem największym minusem jest za dużo postaci, które przez to nie są należycie rozwinięte).
ZA KOGO byś wstawił Luke'a?
Może za Hana? (oczyma wyobraźni widzę wtedy Twój komentarz: "co stało na przeszkodzie, by dać Hanowi dużo czasu ekranowego? Fani go nie lubią???")
Może za nowe postaci? I tak wielu narzeka, że Poe było za mało! Myślałem, że nie chcesz powtórki z OT, a tu byliby ci sami bohaterowie? Wtf? Miałeś dużo Solo, Skywalker będzie w następnym (co najmniej) epizodzie, więc nie marudź ;p
"czyli tak samo jak ja. Też odpowiadam na konkretne posty (...) ty bronisz TFA, a ja je krytykuję. Skoro ja nie mam nic przeciwko twojej działalności, to oczekuję tego samego, prawda?"
Jeśli wrócisz pamięcią do naszych poprzednich dyskusji, to zwróć uwagę, że (poza dyskusją o TFA, którą staram się prowadzić spokojnie) czepiam się Twojego najeżdżania na FANÓW ("ultrasi", "mało wymagający" itp. jakiekolwiek epitety dotyczące NIE FILMU, a WIDZÓW). Pokaż chociaż jeden mój post,w którym zdarzyło mi się coś podobnego.
" Jaki mistycyzm?"
No właśnie, Ty nie zdążyłeś go nawet poczuć, jak miliony fanów wiele lat przed PT, więc to logiczne, że nie zwracasz na to uwagi.
"A czy kolejne części sprawią, że Akademia nie zostanie zniszczona, że bohaterowie OT nie będą mieć zmarnowanych żyć, że Snoke to nie będzie jakiś random z d*py, że Republika nie będzie mieć zniszczonej w kretyński sposób floty, przez co można oczekiwać na jakąś wielką bitwę rodem z "Wojen Klonów"?"
Film jest zły nie z powodu tego, jak go nakręcono, lecz dlatego, że nie spełnił Twoich oczekiwań sprzed seansu - tak, wiem, pisałeś to wielokrotnie. A wystarczyło pozbyć się podobnych uprzedzeń, by dobrze bawić się na seansie - w sumie nawet mi trochę Ciebie szkoda, skoro jesteś fanem, bo mnie film przyniósł wiele radości podczas oglądania.
Jak mi powiesz, że np. scena śmierci Hana nie jest mocna...czy Ty jesteś wypranym z emocji robotem? ;P
"nie traktuję TFA jako kanonu, a nieudany fanfik."
Ja tam nie tracę czasu na komentowanie fanfików.
"Przecież w filmie wyraźnie wspomniano, że Anakin ciągle przegrywał wyścigi."
Wspomniano! Właśnie. A w samym filmie WSZYSTKO mu się udawało! Lepiej niż Rey!
"Nieprawda, nie ma takiej szansy, że ktoś już przy pierwszej próbie jest mistrzem"
Ale ani ja nie byłem mistrzem - o ile rozpędzanie się nie sprawiało mi od początku żadnych kłopotów, to przy hamowaniu na dużej prędkości, by uniknąć zderzenia z innymi uczestnikami ruchu, zdarzało mi się wypierd**ić ;D - ani Rey, która pokonała ciężko rannego niewyszkolonego przeciwnika, który był rozkojarzony.
"Co innego zresztą odbić szczęśliwie strzał z kulki, a co innego będąc żółtodziobem wygrać z doświadczonym wojownikiem, bez otrzymania nawet jednego ciosu?"
Szczęśliwie? A no to skoro piszesz z perspektywy Hana niewierzącego w Moc...to się nie dziwię, że czepiasz się Rey. Ja pisałem z punktu widzenia Kenobiego - obejrzyj sobie jeszcze raz ten fragment i ich dialog na temat szczęścia i Mocy.
A Rey nie otrzymała wcześniej - nawet w momencie przygniatającej przewagi Kylo - żadnego ciosu, bo on nie chciał jej uszkodzić, tylko przyprowadzić do Snoke'a - ten fragment również sobie odśwież.
"Pokaż mi gdzie Moc pokierowała Lukiem w V i pomogła mu pokonać Vadera?"
Pokaż mi gdzie piszę o V, a nie o roku 1977, czyli dacie premiery ANH, gdzie Luke strzela do GŚ, a wcześniej dokonuje (niemożliwego bez użycia Mocy) odbicia strzałów z zasłoniętymi oczami - inny kaliber, ale zasada ta sama. Z resztą w V można też podać jako przykład szermierkę Luke'a, której wcześniej się w ogóle nie uczył, a jednak stawiał przez jakiś czas czoło Vaderowi, co on sam docenił pamiętnymi słowami: impressive. Most impressive.
"Paradokumenty są rzeczywiście wkurzające z tym narratorem - przecież rozgarnięty widz doskonale wie, co się zdarzyło, nie trzeba tego co chwila komentować... "
No tak, tylko że Ty np. stwierdzasz, że "nie kupujesz" tego, co widziałeś i co z takim począć? ;pp zwłaszcza, że mimo iż widzisz jak Ben wygląda zaraz po strzale z kuszy, gdy schodzi z podestu, to zaraz piszesz:
"Tylko że ta rana w ogóle mu w walce nie przeszkadzała - bez problemu biegał i robił wymachy. W ogóle nie kulał."
Po mojemu to na nogach trzymała go potęga CSM, tak samo jak Vader jedynie dzięki temu dotrwał do przylotu Imperatora na Mustafar. Co przeszkadza takiemu wytłumaczeniu, skoro tyle na to wskazuje? Co potrzebujesz, by w to uwierzyć? Właśnie takiego komentarza zza kadru? :P
"Jak wyżej, sądzę że większość śmieje się z nieudolności scenarzystów niż z samego faktu miecza Anakina"
Ja pierdziele, co ma nieudolność z niewyjaśnieniem KAŻDEGO detalu, który się pojawił? Rany julek, brak wyjaśnienia to nie to samo, co nielogiczność! Właśnie dla takich marudów piszą komiksy o ręce C3PO...who cares?
"żaden film nie będzie opowiadał o tym, jak Kylo dołączył do tego dziadka na hologramie."
Ale zapewne wyjaśnią jego motywy!
"Dojrzałe to nie jest w ogóle przechodzenie na CSM"
No właśnie obaj pod tym względem odstają od takiego Obi-Wana.
"po tylu latach bycia po CSM jak Kylo, on już był tym ukształtowanym Vaderem."
Ale jako Vadera ukształtowała go tragedia na Mustafar! To był punkt przełomowy (którym moim zdaniem dla Kylo była końcówka TFA), tam ostatecznie umarł Anakin, a narodził się DV jakiego znamy z OT. Zbyt wielką wagę przykładasz do samego wieku, jakby to był jedyny czynnik warunkujący to, kim jesteśmy, podczas gdy sam mówisz, że studiujesz, a jednocześnie toczysz jakieś dziecinne przepychanki na forum (nie interesuje mnie geneza, powody, kto zaczął itp.- więc proszę mnie w to nie wciągać, bo akurat na takie rzeczy szkoda mi czasu - bo do tanga trzeba dwojga), które na mniejszych portalach byłyby kasowane jako spam :p (Wybacz ten argument, ale chciałem podkreślić, że nie każdy czyn da się konkretnie powiązać z wiekiem, postaram się już nie używać pozastarwarsowych ;p) Starsi zasługują na szacunek, ale nie oznacza to automatycznie, że zawsze mają rację i są nieomylni.
"Ok, to napisz mi najbardziej prawdopodobne wg Ciebie, bez robienia sobie jaj, skoro tak je hejtujesz. " - Ja hejtuję to, co widzimy na ekranie tyle lat po przejściu na CSM. Parodia Sitha. Takie rozchwianie emocjonalne czy sprawianie wrażenia w stylu: "co ja robię po CSM?" byłoby całkiem niezłym przedstawieniem Bena Solo w okresie bezpośrednio po dołączeniu do Imperium, a nie tyle lat po tym fakcie. A jak już robimy go takiego "niepewnego", to chociaż dajmy mu jakieś sensowne umiejętności, by pokazał, że jest czegoś wart, a nie pozwalamy by kompletny nowicjusz prawie go zabił. No co to ma być?
A odnośnie samego przejścia, to nie wiem, co może to być - jakoś nie widzę, by Kylo mocno pragnął potęgi, pewnie doszło do poważnego konfliktu między nim a rodzicami/Skywalkerem. Bo jeśli wystarczyło tylko to, że Snoke paroma gadkami go przekabacił, to sorry, ale to byłoby śmieszne. Plagueis zrobił to z Palpatinem (mówię w skrócie oczywiście), ale przyszły Imperator z całego serca nienawidził swojego ojca i za wszelką cenę pragnął władzy i potęgi. Nie żywił w sumie do nikogo żadnych silniejszych uczuć. Nie zawahał się zabić swojego mentora, gdy Muun kazał mu to zrobić. Plagueis mu niesamowicie imponował, choć nigdy nie zapomniał mu tego, że wykorzystał ekonomicznie Naboo i zasoby tamtejszej plazmy. Kylo Ren w porównaniu z Sidiousem(i innymi Sithami jak Dooku czy Vader) to jakieś jedno wielkie nieporozumienie.
"- czytanie w myślach;
- zatrzymywanie strzału w locie - no nie powiesz mi, że przeciętny Jedi nawet w czasach Starej Republiki to potrafił;
- unieruchamianie ludzi!! przywodzące mi na myśl najlepszy występ Luke'a w EU i to jak powinien być pokazywany, zamiast robić z niego wieśniaka..." - tu właśnie wychodzi to, że Disney nie ma pojęcia o tym uniwersum i na siłę wprowadza jakieś udziwnienia, typu "czytanie w myślach". No ale w Rebels umie to zrobić Maul, więc zapewne w kanonie Disneya to jakaś powszechnie znana dla CSM umiejętność. Zatrzymywanie pocisków w locie to jakaś sztuczka, której jakoś nigdzie później nie zostaje powtórzona, gdy przydałaby się zdecydowanie bardziej. Unieruchamianie też było powszechnie znane, dokonał tego chociażby Plo Koon w finale 2. sezonu Wojen Klonów.
"Ale Ty wszystko chcesz uprościć, jakby życie było zero-jedynkowe. No to po co Vader służył Palpatine'owi skoro Padme, która była jego POWODEM przejścia na CSM, już nie żyła?" - Odsyłam to jednej z najlepszych książek SW, czyli do "Narodzin Lorda Vadera". A tak na logikę - jakie Vader miał inne wyjście? Do kogo miałby dołączyć i po co? Anakin zapewne wcale nie żałował zabicia Jedi, tylko śmierci Padme i swojej porażki na Mustafarze. Tylko Imperator mógł zapewnić mu znośne życie i dać mu potęgę, której też przecież pragnął, choć oczywiście to miłość do Padme zaważyła najbardziej.
"Czy 5 lat to tak wiele? Zwłaszcza, że Snoke najwyraźniej mu nie ufał przed zabiciem Hana." - Owszem, wiele - w filmach i EU nie było nikogo, kto by zachowywał się w tak śmieszny sposób po CSM po upływie tak długiego okresu czasu. Zresztą to i tak nie usprawiedliwia słabości Kylo i jego porażki. Dooku też nie ufał Savage'owi (jak powiedział: "Mądry mistrz nie zdradza wszystkich swoich sztuczek od razu"), ale dał radę w parę tygodni zrobić z niego niezłego wojownika, który bez większych problemów pokonał przeciętnego rycerza Jedi na Devaronie. Kylo Ren po więcej niż 5 latach treningu (w Akademii też na pewno się szkolił), do tego z takim potencjałem Mocy nie jest w stanie pokonać dziewczyny, która nie przeszła żadnego treningu. To mówi chyba samo za siebie.
A ja nadal nie rozumiem, dlaczego aż tak nie potrafisz zaakceptować tego, że fani najbardziej cenią V i III. Ja oczywiście nie jestem zachwycony, że TFA ma w większości pozytywne recenzje, ale tego nie neguję. Ty jednak masz jakiś problem z tym, że fani SW za najlepsze filmy uważają V i III. Skoro najwięcej osób w dwóch całkiem sporych ankietach (w tym, powtarzam - na oficjalnej stronie SW) wskazało V i III na dwóch pierwszych miejscach, to znaczy że to prawda. A że OT jest ogółem wyżej ceniona niż prequele - przecież tego nie neguję, prawda? Sam ją ogółem cenię wyżej ;)
Nie jestem rasistą, nie przeszkadza mi jego kolor skóry, ale jeśli będzie gejem, to już zacznie mi przeszkadzać. Humor w TFA był spoko, nie w tym rzecz. Chodzi o to, że brakło jakiegoś sensownego pomysłu na jego postać. Motywy ucieczki czy jej sposób też są nielogiczne. Do tego na siłę chciano zrobić z niego kogoś przydatnego i dano mu funkcję woźnego i to jeszcze takiego, który dokładnie zna plany tak gigantycznej stacji... No ale to jeszcze jestem w stanie wybaczyć, bo moje kardynalne zarzuty, to oczywiście bycie przeciętną kopią "Nowej nadziei", prawie bez żadnej oryginalności oraz fatalnie skonstruowana postać Kylo Rena.
"Ależ szpila z tym Tatooine = Jakku. Uśmiałem się jak nigdy ;p Co z tego, że prosta, skoro charakterologicznie całkowicie inna?" - Jak mówiłem, wszystkie lokacje są kopią czegoś innego. Poza płcią Rey prawie niczym nie różni się od Luke'a - nieskomplikowane osoby, które są z natury dobre, pozytywnie nastawione do życia i chcą walczyć z Imperium, no i oczywiście oboje są nadzieją Jedi i Rebelii.
"To że jest niejednoznaczny, nie oznacz, że NIE robi złych rzeczy, skąd ten pomysł." - A zrobił coś dobrego? Bo nawet przy zabiciu Hana mam wrażenie, że jedynie perfidnie go podpuścił, by do niego podszedł i wcale nie żałował jego śmierci. Niejednoznaczny bohater to taki bohater, który też podejmuje działania, których nie da się jednoznacznie określić jako dobre czy złe - w przypadku Kylo Rena chyba wszystko co zrobił było jednoznacznie złe.
"Myślałem, że nie chcesz powtórki z OT, a tu byliby ci sami bohaterowie? Wtf? Miałeś dużo Solo, Skywalker będzie w następnym (co najmniej) epizodzie, więc nie marudź ;p" - Chciałem sensownej KONTYNUACJI, czyli nie filmu takiego jak TFA, który sprowadza wszystko do punktu wyjścia, ale który umiejętnie łączy końcówkę Powrotu Jedi z tym, co jest teraz. Luke będący na czele nowego Zakonu Jedi byłby postacią drugoplanową, bo takie osoby same rzadko angażują się w bezpośrednie działania. Zresztą akurat w tej części nie musiałby się nawet pojawiać, jako że ta nowa Akademia leżałaby zapewne daleko od Jakku, a historia skupiałaby się na Rey. No i jakoś nikomu nie przeszkadzało to, że Han miał dużo ekranowego czasu. Sądzę że prawie każdy fan wolałby zobaczyć Luke'a będącego na czele Zakonu Jedi niż chowającego się na zadupiach nie wiadomo przed kim.
Jeśli w kolejnej części Luke'a będzie sporo i pokaże swoją potęgę w walce, to wtedy łatwiej będzie mi zaakceptować taki rozwój wydarzeń.
Każdy klub ma swoich ultrasów/kiboli - nikt nie ma nic przeciwko krytykowaniu takich osób. I ja też krytykuję jedynie ich, czyli osoby, które uważają, że każde odstępstwo od OT to zło i każdy film ma być kręcony tak samo. I wzajemnie, gdyby ktoś tak myślał o prequelach, ale raczej nie ma takiej osoby. Nie jest to ktoś, kto ocenia TFA 10/10, bo nie o to w ogóle chodzi. Jesteś ultrasem? Nie? To się tym nie przejmuj ;)
Mnie nie sprawia radości, gdy widzę jak potraktowano (czyli zeszmacono) moich ulubionych bohaterów, gdy cały ich trud z OT poszedł na marne, a cała fabuła to bezczelna kopia "Nowej nadziei". Może tobie to nie przeszkadza, ale mi tak.
"Wspomniano! Właśnie. A w samym filmie WSZYSTKO mu się udawało! Lepiej niż Rey!" - NIE. Gdyby stanął do walki z takim Maulem, to nie zdążyłby nawet zadać jednego ciosu. Zapewne nie trafiałby też od razu z blastera. Rey to MaRey Sue. Co innego jak komuś dopisze szczęście, a co innego jak ktoś nabiera w sekundę umiejętności, które nabywa się po wielu treningach.
Rey bez ŻADNEGO treningu pokonała SILNEGO i DOŚWIADCZONEGO wojownika, któremu rana nie PRZESZKADZAŁA mocno, skoro był w stanie bez trudu biegać i walczyć. To przecież jakieś kuriozum.
"A Rey nie otrzymała wcześniej - nawet w momencie przygniatającej przewagi Kylo - żadnego ciosu, bo on nie chciał jej uszkodzić, tylko przyprowadzić do Snoke'a - ten fragment również sobie odśwież." - Nie otrzymała ciosu, bo TFA zrobiło z Kylo pachołka. Vader nie wahał się przy odcięciu ręki, a miał taki sam cel jak Kylo.
"Z resztą w V można też podać jako przykład szermierkę Luke'a, której wcześniej się w ogóle nie uczył, a jednak stawiał przez jakiś czas czoło Vaderowi, co on sam docenił pamiętnymi słowami: impressive. Most impressive." - Vader się bawił z Lukiem, a Kylo walczył na serio - taka różnica. Gdy Vader przełączył się na tryb "berserkera", to Luke już nie był w stanie nic zrobić. A to "impressive" nie dotyczyło walki, a tego, że uciekł z pułapki.
Jeśli ktoś został ranny i biega oraz walczy jakby nic się nie stało, a do tego walczy pomimo tego, że wcale nie musi i planeta zaraz się rozpadnie, to ta rana rzeczywiście musi mu specjalnie nie doskwierać. Wnioski wyciągnięte na podstawie tego, co pokazano w filmie, a nie świata rzeczywistego.
"Ja pierdziele, co ma nieudolność z niewyjaśnieniem KAŻDEGO detalu, który się pojawił? Rany julek, brak wyjaśnienia to nie to samo, co nielogiczność! Właśnie dla takich marudów piszą komiksy o ręce C3PO...who cares?" - W pierwszej kolejności należy zapytać, czemu C-3PO miał czerwoną rękę - żeby zarobić na komiksie, który to wyjaśnia? To też ci nie przeszkadza? A co do miecza, to lepiej było, żeby w scenariuszu w ogóle nie pojawiło się to pytanie, niż żeby dawać takie nieudolne wyjaśnienie.
A jakby Anakin pokonał Obi-Wana, to Vader by się nie ukształtował? Anakin stał się Vaderem w momencie mordowania Jedi w Świątyni. Zaatakowanie Windu odbyło się "w afekcie", ale rzeczy w Świątyni Anakin dokonał z zimną krwią.
Czyli ogółem dla ciebie w TFA wszystko było perfekcyjne i niczego byś nie zmienił? Jakby zamiast tego dano film, w którym Luke prowadzi Akademię, a Han i Leią są nadal razem i mają więcej dzieci, a Republika walczy nie z nowym Imperium, tylko resztkami starego (które też były silne, zwłaszcza za czasów Thrawna, tylko że nie strzelały kretyńsko laserami przez całą galaktykę), to też byś powiedział, że to zły pomysł?
Tylko że ja dobrze wiem, iż takie przepychanki są dziecinne i dlatego staram się nie reagować na tego dzieciaka, który ma ze mną jakiś problem. Jeśli lata się za kimś po całym forum i wcina w każdą rozmowę, mimo wielu postów, że ja tego nie chcę, to chyba coś jest na rzeczy? Rozumiem, że jakby ktoś też tak latał za tobą, to nie miałbyś nic przeciwko i w ogóle by cię to nie irytowało? ;)
"Ja hejtuję to, co widzimy na ekranie tyle lat po przejściu na CSM. "
Wręcz przeciwnie, za każdym razem, gdy pytam Cię o konkretne przykłady danego krytykowanego zachowania, to mi wyjeżdżasz ze SWOIMI wnioskami kompletnie pomijając wydarzenia z filmu. Tak samo fakt bycia rozdartym może ci się nie podobać, ale nie jest czymś nielogicznym, jak usilnie starasz się przekonać wszystkich wokół.
Chciałbym żebyś w skrócie (bez rozpisywania, tylko wypunktować) napisał powody, które ewentualnie byłbyś w stanie uznać za znośne oraz zdecydowanie niedopuszczalne.
"jakoś nie widzę, by Kylo mocno pragnął potęgi,"
Bezedura! Oglądasz, a nie widzisz - co wyczytała Rey w umyśle Bena? Ten obawia się, że nie osiągnie takiej potęgi, jak Vader!
"pewnie doszło do poważnego konfliktu między nim a rodzicami/Skywalkerem."
To już jest możliwe, a nie żadne przechodzenie z nudów czy na złość.
"tu właśnie wychodzi to, że Disney nie ma pojęcia o tym uniwersum (...)"
A ja myślałem, że to nadal LUCASFILM odpowiada za SW, a Disney daje im dużą swobodę - skąd czerpiesz informacje, że jest inaczej? Chyba że to kolejna niezrozumiała dla postronnych kpina ;p
"(...)i na siłę wprowadza jakieś udziwnienia, typu "czytanie w myślach"."
Domagasz się NOWOŚCI, a każdą, praktycznie każdą krytykujesz! A niby fanów OT nazywasz konserwami...
No to Snoke zapewne również obiecał Kylo potęgę, jaką władał Vader, więc nie wiem w czym tutaj Ren jest gorszy od dziadka.
"Kylo Ren po więcej niż 5 latach treningu (...)"
Oglądaliśmy ten sam film? Snoke dopiero planuje zakończyć jego trening.
Mnie tam Finn nawet przypadł do gustu, jego relacje z pozostałymi postaciami wypadły bardzo naturalnie, przyniósł nienachalny humor oraz przydał się fabularnie (wspomniana rola na Starkillerze).
Jak mówiłem, dla mnie lokacje to tylko tło, a nie główny "bohater" filmu, więc mnie tak nie rażą, ale jednak Starkiller trochę różni się od lodowego pustkowia Hoth.
No płeć to jednak duża różnica ;p Nie widzisz innych? Przecież ona nie zamierza nawet ruszać się z Jakku, a Skywalker nie myśli o niczym innym jak o opuszczeniu domu. Rey chce walczyć z Imperium? A nie pragnie czasem przetransportować BB-8 i wrócić do swoich spraw, nawet nie przyjmując miecza świetlnego? Jednak - w przeciwieństwie do Luke'a, który od początku pali się do wyjazdu i "przygód" - ona przechodzi przemianę w trakcie filmu i dopiero śmierć Hana oraz konflikt z Kylo przewartościowały jej priorytety. Skywalker zaś już od samego początku do końca ANH był tym samym prostym chłopakiem, który dojrzał dopiero w następnych epizodach.
"(...) nawet przy zabiciu Hana mam wrażenie, że jedynie perfidnie go podpuścił, by do niego podszedł i wcale nie żałował jego śmierci. "
Toś teraz przywalił z grubej rury. Znowu: oglądasz, a nie widzisz. Się potem dziwisz, że odnoszę wrażenie, iż potrzebujesz komentarza zza kadru, by Ci wyjaśniono co się dzieje na ekranie ;p W takim razie powiedz mi jakie przypuszczalne emocje byś wyczytał z twarzy Bena zaraz po zabiciu Hana, a przed strzałem z kuszy.
"Niejednoznaczny bohater to taki bohater, który też podejmuje działania, których nie da się jednoznacznie określić jako dobre czy złe"
Nie tylko, bo duże znaczenie ma np. motywacja - weźmy takiego Jamiego Lannistera z GoT, który zamordował króla, którego miał bronić - Twoim zdaniem to był dobry czy zły uczynek?
"Zresztą akurat w tej części nie musiałby się nawet pojawiać"
No to prawie się nie pojawił, a wołasz, że "co stało na przeszkodzie, by dać Lukowi dużo czasu ekranowego?" rzucasz argumentami w sposób losowy żeby tylko dowalić TFA?
"Każdy klub ma swoich ultrasów/kiboli - nikt nie ma nic przeciwko krytykowaniu takich osób. I ja też krytykuję jedynie ich, czyli osoby, które uważają, że każde odstępstwo od OT to zło i każdy film ma być kręcony tak samo. "
Po pierwsze: nie TAK SAMO, tylko W PODOBNYM KLIMACIE! :O
Po drugie: skoro krytykujesz takie OSOBY, a NIE FILM, to mi nie pisz: "czyli tak samo jak ja. Też odpowiadam na konkretne posty (...) ty bronisz TFA, a ja je krytykuję.", bo to w takim razie jawna nieprawda. A obrażanie KOGOKOLWIEK za lubienie danych filmów jest wg mnie strasznie słabe, więc nie mów, że robimy to samo, tylko po przeciwnych stronach barykady.
"NIE. Gdyby stanął do walki z takim Maulem, to nie zdążyłby nawet zadać jednego ciosu."
Ale nie stanął do walki z Maulem, tak jak Rey nie stanęła do walki np. ze Snoke'm (jak to się odmienia? ;P), a gdy walczyła ze zdrowym Kylo to została pokonana w kilka sekund. A Ty wciąż piszesz o czymś czego NIE było w filmach. W "Mrocznym widmie" Anakinowi wszystko się udawało i tyle.
"któremu rana nie PRZESZKADZAŁA mocno"
Po raz trzeci nie widzisz, co jest na ekranie :P
"Nie otrzymała ciosu, bo TFA zrobiło z Kylo pachołka. Vader nie wahał się przy odcięciu ręki, a miał taki sam cel jak Kylo."
I dlatego dokładnie tak samo miał jej ucinać dłoń? Ale by było, że znowu kolejna zżynka!
Co z tego, że Vader bawił się z Lukiem, skoro i tak mu zaimponował i nawet go zranił? Sugerujesz, że Moc nie pomagała młodemu Skywalkerowi?
"Jeśli ktoś został ranny i biega oraz walczy jakby nic się nie stało, a do tego walczy pomimo tego, że wcale nie musi i planeta zaraz się rozpadnie, to ta rana rzeczywiście musi mu specjalnie nie doskwierać. Wnioski wyciągnięte na podstawie tego, co pokazano w filmie, a nie świata rzeczywistego."
Wg mnie znowu wnioski z księżyca i nie mające potwierdzenia na ekranie. Bo nie biega jakby nic się nie stało, ale jakby używał CSM. W Twojej wersji filmu Kylo wie, że planeta zaraz się rozpadnie?? To ciekawe...
"W pierwszej kolejności należy zapytać, czemu C-3PO miał czerwoną rękę - żeby zarobić na komiksie, który to wyjaśnia? To też ci nie przeszkadza?"
Szczerze to mi to lotto, po prostu się tym nie zainteresuję. A Tobie nie przeszkadzało robienie postaci pod zabawki dla dzieci w wykonaniu Lucasa? Nagle takie święte oburzenie?
"A jakby Anakin pokonał Obi-Wana, to Vader by się nie ukształtował? "
Mówisz, że czytałeś książki o Vaderze, a nie zauważyłeś tego, iż ta porażka napędzała go w dużej mierze przez następne lata? Nawet swój zamek ma na Mustafar, codziennie przypominający mu ten dzień. Pomyśl chwilę! Gdyby to się potoczyło inaczej byłby kompletnie inną osobą!
"Czyli ogółem dla ciebie w TFA wszystko było perfekcyjne i niczego byś nie zmienił?"
Na pierwszej stronie wypisuję swoje minusy.
"Jakby zamiast tego dano film, w którym Luke prowadzi Akademię, a Han i Leią są nadal razem i mają więcej dzieci (...)"
A czy to kontynuacja "Pełnej chaty"? ;p
"(...) a Republika walczy nie z nowym Imperium, tylko resztkami starego (które też były silne, zwłaszcza za czasów Thrawna, tylko że nie strzelały kretyńsko laserami przez całą galaktykę), to też byś powiedział, że to zły pomysł?"
A słyszał pan o klonie Imperatora i jak jego superbroń strzelała pociskami przez całą galaktykę? W EU też takie cuda były. Poza tym nie ma wielkiej różnicy pomiędzy Resztkami a FO, więc nie wiem co Ci w nim nie pasi.