Od dzisiaj będę wymieniał na forach i moich blogach co według mnie było zaletą filmu, a co wadą. No, ale i tak to nikogo nie obchodzi, więc zacznę sobie wymieniać wady i zalety tej części :). Oczywiście to jest tylko moje zdanie.
Zalety:
1. Snoke, Hux, Phasma.... świetni antagoniści w tej nowej części.
2. Dobre efekty specjalne.
3. Dobry dźwięk i dobra muzyka.
4. Ciekawie nowe postacie.
5. Ciekawy przebieg akcji.
6. udany polski dubbing.
7. Świetna gra aktorska.
8. Niezły humor.
Wady:
1. Moim zdaniem Kylo Ren nie jest złym antagonistą, jednak moim zdaniem lepiej by brzmiał scenariusz gdyby Rey go na koniec zabiła i to Phasma, bądź Hux stali by się nowymi uczniami Snoka.
2. Za dużo postaci umiera.
3. Niektóre rzeczy są lekko sztuczne z byt wzorowane na poprzednich częściach.
4. Za dużo niedomkniętych wątków.
5. Głosy aktorów (gdy się ogląda bez polskiego dubbingu) lekko sztuczne i blade.
Mam gdzieś EU, mam na myśli obecny kanon
chodziło mi o to że wiele razy, wielu ludziom tłumaczyłem dlaczego pojedynek Kylo i Rey potoczył się tak a nie inaczej, nie tylko na FW ale też np: na Youtube czy Facebooku.
Nowelizacja ? masz na myśli książke Alana Deana Fostera ? Doczytałem dopiero do 130 strony więc o tej kwestii na razie się nie wypowiadam, ale mam dwie uwagi - Film był pierwszy i jest najważniejszy, poza tym nowelizacja nigdy nie jest żadną właściwą wersją historii, jest osobistą interpretacją lub nadinterpretacją autora, książka (na razie) jest fajna ale nie będę jej traktował jako "prawdziwa" wersja
Czyli jednak miałem rację. Jesteś kolejnym wcieleniem Wiciousa, który wyzywał od "idiotów" ludzi mających inne zdanie. To jeszcze bardziej utrzymuje mnie w przekonaniu, by nie kontynuować tej rozmowy.
Rey nie miała prawa tego wygrać. Każda próba tłumaczenia nieudolności scenarzystów nie przysparza takiej osobie splendoru.
Zdania zaczynamy wielką literą.
Człowieku ! to nie działa jak Gra RPG gdzie im masz wyższy Level tym jesteś silniejszy, Ren był adeptem który nie dokończył szkolenia, nie żadnym Mistrzem czy Lordem, dostał z kuszy wookiech i był rozbity emocjonalnie przez co brakowało mu koncetracji a Rey była bardzo wrażliwa na moc to umiała walczyć bronią białą co było wyraźnie pokazane na Jakku i nie mów mi tu proszę żadnych "tłumaczeń" w stylu - miecz nie ma masy, trzyma się go inaczej itd. to nie powinno być w ogóle znaczące, Rey nie jest głupia i wie co trzyma w rękach a doświadczenie na Jakku jej w tym pomogło, kropka.
Ale tuż nie chodzi tylko o logikę, ale o sam pomysł, że czarny charakter przegrywa pojedynek w pierwszym filmie trylogii. Tak się nie buduje postaci tego typu. To tak, jakby Vader przegrał z Obim w IV... Nie, czarny charakter ma budzić respekt i zostać pokonany dopiero na sam koniec. Taki schemat funkcjonuje w kinie od zawsze i nie jestem zwolennikiem jego łamania.
A to trafienie z kuszy Wookich... Mam wrażenie, że scenarzyści pomyśleli w ten sposób:
- Ten pojedynek ma wygrać Rey.
- Ale przecież to będzie nielogicznie, że szkolony Kylo z nią przegra.
- No to Wookie go ustrzeli z kuszy wcześniej, więc przegrana Rena będzie uzasadniona.
Problem rozwiązany. Ale to jest po prostu słabe. Chewbaca to futrzak, który co najwyżej powinien strzelać do szturmowców, a nie ranić głównego antagonistę. Wyobrażacie sobie, że Wookie rani hrabiego Dooku z kuszy i dlatego on przegrywa z Anakinem? Albo trafia w Vadera? To by było komiczne. A w VII właśnie tak jest.
Co to znaczy że tak powinno być bo wypada ? To tak jak powiedzieć że powinno się wciskać np: otwarte światy wszędzie gdzie się da wypada
W takim mrocznym widmie złoczyńca (Maul) ginie równie niespodziewanie co się pojawia, w drugim filmie inny złoczyńca (Dooku) pojawia się dopiero po godzinie filmu, wygrywa pojedynek i przegrywa dopiero na początku trzeciego, zaś kolejny złoczyńca (Palpatine) w ogóle nie zostaje pokonany, przegrywa dopiero 3 filmy później a więc widzisz nowa trylogia też nie przejmuje się tym schematem
"Tak się nie buduje postaci tego typu." - jeżeli kreujesz postać jako mocarza takiego jak Vader to raczej nie ale jeżeli tworzysz kompletnie inną postać tego typu to możesz z nim zrobić co chcesz
Darth Maul nie był pełnowymiarową postacią, ale maszyną do zabijania. Co do Dooku to zgodzę się, że dostał za mało scen.
Mój odbiór Kylo będzie zależał od poprowadzenia tej postaci w kontynuacjach. Kto wie, może zrozumiem to, co zrobili twórcy w VII.
Kylo nie ma budzić respektu w TFA. Pewnie będzie budził w kolejnej części, ale tutaj celowo pokazali go jak najsłabszym.
Może dlatego że pewnie nie jest "czarnym charakterem.".. Zobaczymy. Ale na pewno nie jest postacią z takiego schematu.
Jeśli w następnym filmie popędzi na kopach Luke'a Skywalkera to nagle zacznie budzić szacunek.
"Problem rozwiązany. Ale to jest po prostu słabe. Chewbaca to futrzak, który co najwyżej powinien strzelać do szturmowców, a nie ranić głównego antagonistę. Wyobrażacie sobie, że Wookie rani hrabiego Dooku z kuszy i dlatego on przegrywa z Anakinem? Albo trafia w Vadera? To by było komiczne. A w VII właśnie tak jest."
No niezupełnie. Bo Anakin był od Dooku w drugiej części silniejszy. A Rey jest od Kylo prawdopodobnie o wiele słabsza.
Można powiedzieć że kusza odgrywa role Mistrza Yody z pojedynku z Dooku z "Ataku Klonów".
"A to trafienie z kuszy Wookich... Mam wrażenie, że scenarzyści pomyśleli w ten sposób:
- Ten pojedynek ma wygrać Rey.
- Ale przecież to będzie nielogicznie, że szkolony Kylo z nią przegra.
- No to Wookie go ustrzeli z kuszy wcześniej, więc przegrana Rena będzie uzasadniona."
Z jednej strony dokładnie tak - po to wcześniej tyle razy było podkreślane jakiego ta kusza ma strzała, itd.
Z drugiej wszyscy non -stop powtarzacie ten sam błąd - Kylo absolutnie nie reaguje na odniesione rany. Co więcej, bije się w tą ranę (aby podtrzymać gniew, ból i co tam jeszcze). W pojedynku z Finnem jest zdrowy i rześki, w pierwszej części pojedynku z Rey -też (pomimo dodatkowej rany na ramieniu -która absolutnie nie przeszkadza mu w machaniu mieczem).
On podtrzymuje żywotność Ciemną Stroną.
Tyle że przy Rey on traci te negatywne uczucia i traci Ciemną Stronę - dlatego tak osłabł.
Z kolei przy Kylo Rey się wścieka i "ciemnieje" - zawsze używa Mocy przez gniew - ona prawdopodobnie używa Ciemnej Strony.
Są pomyślani jako ying-yang :)
No i to jest cały sekret - Rey wygrała bo wyłączyła Kylo silniki - i dlatego że Kylo jej nie skrzywdził gdy miał ją w swojej mocy nad przepaścią - co na jedno wychodzi - ten sam powód: Kylo lubić Rey.
Ot i całe wyjaśnienie wyniku - tak wynika z walki i wcześniejszych wydarzeń zresztą też. O to chodzi w tej walce i w relacji tych dwojga którą też ta walka buduje.
Proszę bardzo ;)
Czas pokaże, cyz twoja wersja się sparwdzi. xD
Gdyby tak było, to połowa sensu TFA byłaby uratowana, ale... to już będzie zasługa twórców ósemki i dziewiątki.
To działa też w odwrotną stronę : Rey u Maz Kanaty gdy ścigają ją szturmowcy bez rozważań odstrzeliwuje kilku z nich, schwytana przez Kylo popatruje na niego z wściekłością i gdy ten stwierdza"wciąż chcesz mnie zabić" - to ona potwierdza. Po śmierci Hana Solo strzela do szturmowców i prawdopodobnie kilku zabija.
Rey nie ma żadnych problemów z zabijaniem.
Ale gdy ma setkę okazji zabić Kylo - nawet nie próbuje, ani razu. Tak, chce go zranić i powalić, jest wściekła za to co zrobił - ale nie chce go zabić.
Jakkolwiek nie ułożą rodziców Rey - to młodzi się lubią. I to działa w obie strony ;)
Swego czasu się zawziąłem ze to rozgryzę -a że takie kombinowanie z choreografią walki czy motywacjami postaci czasem nieźle mi wychodzi.. :p
Tutaj - i trochę tam dalej - się trochę rozpisałem o "sprawach technicznych" z samej walki i innych walkach w Star Wars ;)
http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Walka+na+miecze+świetlne+TFA+vs+prequels,2850366?page=2
paradoksalnie, mimo iż zjechałeś równo film to Twoja opinia pozwoliła mi dostrzec jakiekolwiek zalety tegoż "dzieła" i mieć nadzieję, że będzie lepiej.
Ktoś po wielu latach szkolenia nie ma prawa wygrać z kimś, kto tego szkolenia w ogóle nie zaczął. Tak samo jak obijanie kijkiem jakichś pachołków na Tatooine 2 kompletnie nie przekłada się na zdolności szermiercze.
Z logiką nie wygrasz, ale nie masz co bronić tego na siłę, bo całe TFA to jedna wielka nielogiczna papka ;p
Kylo od lat był szkolony a Rey od lat szkolił a się sama, i tak walka kijem w pewnym sensie przekłada się na walkę mieczem, żeby walczyć obiema takimi broniami potrzebna jest precyzja i koncentracja a to Rey ma opanowane
Mam rozumieć, żeby opanować walkę którąkolwiek bronią białą wymagana jest wyłącznie wprawa w machaniu 2 metrowym kijem?
Mówisz jakby kij był jedyną bronią którą doświadczona dziewczyna ma prawa walczyć ale innej tknąć nie może, no kaman to nie działa jak w Gothicu gdzie trzeba się uczyć oddzielnie broni jednoręcznej lub dwuręcznej
A kiedy Luke opanował walkę mieczem świetlnym, że dawał odpór samemu Vaderowi? ;>
Miał na to sporo czasu, miejsca i sposobności, zwłaszcza że odstęp czasowy pomiędzy epizodami OT nie stanowi paru minut, a opór Vaderowi stawił dopiero w "Powrocie Jedi". Zarówno w starym jak i nowym kanonie znajdziesz w tej kwestii konkretne źródła, zresztą parę z nich masz zlinkowane bodajże w temacie o walkach.
Chodziło mi raczej o to, że nie miał nikogo, kto by go uczył szermierki, a już w "Nowej nadziei" miał przebłyski, kiedy Moc kierowała jego działaniami (np. odijanie strzałów z zasłoniętymi oczami po jednej rozmowie z Kenobim) - moim zdaniem podobnie było z Rey, wcale nie została mistrzem fechtunku, co z resztą było widać po jej ciosach, którym brakowało pewnej "elegancji" widocznej wcześniej w atakach Kylo.
To jest właśnie debilizm i leniwe uproszczenia fabularne. Nie szło to w ANH, tym bardziej nie idzie tutaj.
Takie rozwiązania mieszczą się w baśniowej konwencji Gwiezdnych wojen i wszechpotężnej Mocy od samego początku ;p
No to mamy tu cały ten początek. Przeszedł do historii żebyśmy 40 lat później pytali się skąd te wychuyone z dupy zdolności u protagonistów. Brawo, po prostu brawo. Yey, Sztar Łorsz wreszcie!
Akurat patrząc na EU jako całość można znaleźć tam taką masę głupot, że bez przymykania oka nie dałoby się tego zaakceptować...
Wątek Jedynych to niezłe pieprzenie i uosabianie sobie bożków. Obawiam się, że to do kanonu już przeszło.
Kylo od lat szkolił się we władaniu Mocą i w walce na miecze. Rey młóciła sobie kijem jakichś pachołków. Co ty w ogóle porównujesz? Gdyby w końcowej walce używała podwójnego miecza, to wtedy na upartego można by to jeszcze podciągnąć.
W każdym razie nie miała prawa tego wygrać, a film zrobił z widza idiotę.
Moc dobra ale walka na miecze ? Jego styl wcale nie wskazywał na poziom mistrzowski a Rey walczyła mieczem właściwie w podobnym stylu, absurdem byłoby gdyby zaczęła rzucać tym mieczem jak bumerangiem (jak w Jedi Wczesny) albo inne popieprzone ruchy
Jak nie umiesz oglądać uważnie to twoja sprawa
On nie był mistrzem, ale na pewno jego umiejętności stały na dużo wyższym poziomie.
Jak mogła walczyć w podobnym stylu, skoro pierwszy raz trzymała miecz w rękach i było to nieporadne? Mam wrażenie, że twoje posty są jakimś baitem.
Walka mieczem jednoręcznym i walka mieczem dwuręcznym to też coś innego niż machanie kijem. Tak samo jak dobry kusznik nie będzie z automatu dobrym łucznikiem.
Proszę już nie nadinterpretuj
Jezu, Rey nie jest glupia i wie co ma w rękach, tak jak mówiłem absurd byłby wtedy gdy zaczęła robić nim jakieś porąbane sztypuczki albo rzucać nim jak bumerangiem
Choreografia jest dość prosta poza tym kurde to że powaliła Kylo Rena nie czyni z niej koksa na setnym levelu, potrzebuje nauczyciela który ją nakieruje
Mówię jak jest. Kylo Ren miał o wiele większy poziom umiejętności niż Rey, dlatego jego porażka jest kolejnym przykładem na głupotę scenariusza w TFA.
Nie da się pokonać doświadczonego użytkownika Ciemnej Strony bez żadnego treningu. To kpina z Gwiezdnych wojen i Sithów.
Ale Kylo nie był Sithem, poza tym nie wydaje ci się dziwna scena, gdy Snoke mówi że czas dokończyć jego szkolenie ?? wydaje mi si że celowo Snoke nie uczył wszystkiego Kylo, ponieważ czekał jak zabije swojego Ojca.
Ryloth poza tym Rey mogła już być szkolona na Jedi tylko np Luke mógł jej pamieć skasować np w kotorze 1 Revenowi Jedi skasowali pamieć.
"Rey mogła już być szkolona na Jedi tylko np Luke mógł jej pamieć skasować" - Tylko to wyjaśnienie jest sensowne, zresztą wspominałem już o tym wcześniej ;)
Jeśli Rey bez żadnego treningu pokonała doświadczonego wojownika CSM, to jest to żenada. Kylo Ren nie osiągnął poziomu potężnego Sitha, to raczej miał być ktoś w stylu Maula. Także jego porażka jest po prostu nielogiczna, no chyba że celowo zrobiono z niego pachołka ;)
Wszystkiego nie, ale z pewnością Kylo umiał tyle, by bez trudu pokonać zwykłego szturmowca oraz nieszkoloną nigdy dziewczynę...
Kylo był osłabiony fizycznie oraz psychicznie i to przyczyniło się do jego porażki
"(...) film daje nam odczuć, że on przeszedł na CSM dla zabawy albo na złość rodzicom." w którym momencie niby była taka sugestia?? Domysły to każdy może mieć z kosmosu...
Bo nie miał absolutnie żadnych powodów, by przejść na CSM i zachowuje się jak zbuntowany nastolatek. Z pewnością był otoczony miłością przez rodziców i raczej niczego mu nie brakowało. Popatrzmy teraz na poprzednich Sithów:
- Darth Bane - ciężko pracujący górnik na Apatrosie, bez większych szans na poprawę swojego losu, nie znosił ojca i przypadkowo go zabił.
- Darth Plagueis - jego narodziny okazały się być spiskiem w celu dostarczenia Darthowi Tenebrousowi potężnego ucznia. Do ojca nie miał pretensji, ale po jego śmierci chcąc przejąć władzę w firmie doprowadził do śmierci całego swojego rodzeństwa
- Darth Sidious - ojciec go nienawidził, co przerodziło się we wzajemność, z całej siły pragnął władzy i potęgi, wymordował na statku swoją rodzinę (w tym małe dzieci)
- Darth Maul - oddany jako dziecko pod opiekę Sidiousowi, szkolony na zabójcę, wychowany w nienawiści do Jedi
- Darth Tyranus - potężny i szanowany Mistrz Jedi, z upływem lat zaczął otwarcie krytykować Senat i poczynania Jedi, aż w końcu odszedł z Zakonu, by naprawić Republikę w inny sposób.
- Darth Vader - niewolnik na Tatooine, przepełniony emocjami, których kazano mu się pozbyć, zemścił się na Tuskenach za zabójstwo matki, podczas Wojen Klonów zdarzało mu się z rozmysłem używać Ciemnej Strony, przestał ufać Radzie Jedi, aż w końcu przeszedł na CSM by uratować swoją żonę.
Jak wobec tego wypada Kylo Ren? To kpina z Sithów. Zresztą cały film to kpina z Gwiezdnych wojen.
Nie miał powodów ? Zafascynował go Vader i zmanipulował go Snoke - proste
A Anakin był idiotą
Myślałeś o karierze polityka albo uczysz się może w tym kierunku? ;p Bo tyle słów, a jednak nie odpowiedziałeś na moje pytanie o to skąd masz pewność, że przeszedł na CSM dla zabawy (zwłaszcza, że nie wygląda jakby dobrze się bawił, będąc rozdartym ;p) lub na złość rodzicom. Więc...? Znalazłeś już ten fragment filmu? ;>
Nie nadaję się na polityka, bo jestem zbyt uczciwy i nie umiem być konformistą.
Nie miał powodów takich jak ci, co wymieniłem, by na poważnie przechodzić na CSM. To się nazywa analizowanie faktów. Czego tu nie rozumiesz? Już Motherf*cker z Kick-Assa 2 miał lepsze motywy by stać się złym.
Co niby mógł mu Snoke obiecać? "Jak przejdziesz na CSM dostaniesz więcej cukierków?". Kylo Ren to bardzo źle rozpisany villain i nie chodzi tu o to, że nie jest takim badassem jak reszta Sithów z filmów. To po prostu kompletnie nielogiczna postać. Dzieci mające kochających rodziców i dobrobyt materialny nie stają się złe. Nie można chcieć być jak Vader, skoro się nawrócił i kontynuować jego dzieła, skoro Vader nic nie zaczął (poza zabijaniem Sithów). Nie można szkolić się przez wiele lat i przegrać z kimś, kto miecz świetlny trzyma po raz pierwszy w dłoniach. Spójrz na to trochę obiektywnie.