to jest coś jak pierogi gotowce "virtu"albo "u jędrusia"-niby niezłe pierogi ale jednak gówno i potem wzdęcia są,to samo z tym filmem-niby star wars niby wszystkie elementy układanki są obecne,ale czuję się naciągnięty i oszukany...
na plus-kylo ren i jego szaty,miecz,niektóre elementy zachowania
Minus-treść,rey,finn,planety,snołk,han,chewie,leia,poe,chęć zarobienia kasy przez disney i poprawność polityczna-ogólnie cały syf-żaden fan SW który się odrobinę szanuje nie oceni tego na wyżej niż "6"
W kinie również ep 7 mi się bardzo podobał... Dopiero w zestawieniu z całą sagą (zwłaszcza przy chronologicznym oglądaniu) TFA wydaje się zwyczajnie niepotrzebne i naciągane jak diabli...
pierogów jędrusia nie znoszę xd jadłem wymio... No nie ważne
co do samego filmu zgodzę się że jest odgrzewany ale mi to jakoś nie wadzi. Na prequelach się zawiodłem. Do TFA podszedłem bez oczekiwań.
Co do Kylo Rena rzeczywiście jest plusem i mam nadzieję że jego potencjału nie zmarnują.
Rey bardzo lubię ale to dlatego że to postać w moim klimacie.
Finn mi nie wadził dla mnie lepszy od Anakina. Chociaż jak Finn walczy z Kylo to to jest ciut komiczne.
Planety są ok ale z kolejną pustynią przesadzili...
Mimo to TFA bardzo lubię. Jednak od kolejnych epizodów wymagam więcej :)
to tyle pozdrawiam :)