to jest coś jak pierogi gotowce "virtu"albo "u jędrusia"-niby niezłe pierogi ale jednak gówno i potem wzdęcia są,to samo z tym filmem-niby star wars niby wszystkie elementy układanki są obecne,ale czuję się naciągnięty i oszukany...
na plus-kylo ren i jego szaty,miecz,niektóre elementy zachowania
Minus-treść,rey,finn,planety,snołk,han,chewie,leia,poe,chęć zarobienia kasy przez disney i poprawność polityczna-ogólnie cały syf-żaden fan SW który się odrobinę szanuje nie oceni tego na wyżej niż "6"
No tak, biedny Anakin, a bezczelna Padme jeszcze siada obok niego skąpo ubrana wieczorem przy kominku xD Nie dziwię się biedakowi, że mu odwaliło później.
Wygląda trochę, jakby najnowsza trylogia miała zrobić się ciekawa dopiero od Epizodu VIII, póki co mieliśmy taką, no, przymiarkę. I duże ilości deja vu. Rey przekazuje miecz Luke'owi, niczym pałeczkę następnemu reżyserowi; stoi z wyrazem twarzy jakby miała się zaraz rozpłakać, niepewna jak tu się w ogóle dostała ani co robi, zupełnie jak sam film. Biedna dziewoja liczy, że Luke, symbol wielkości serii, aspiracyjna persona, złapie Sagę z powrotem za pysk i naprawi wyrządzone szkody. Oczywiste streszczenie filmu. Przeciętnego filmu, z OT nie może się w ogóle równać, a szanować go bardziej niż prequele też chyba nie będę.
Chodzi o to,że Luke jest ostatnim patriarchą (han solo się nie sprawdził) który ma wszystko naprawić,i Rey oddając mu miecz czyli falliczny symbol jakby zwraca mu "męstwo".Disney wplata wiele takich wątków aby działać na podświadomość.
Ooo możesz napisać coś więcej o tych wątkach mających działać na podświadomość? A tylko z góry proszę bez Iluminatów.
Kylo ren "gwałci" rey "mogę dostać wszystko czego chcę",potem vader "gwałci"swoją córkę za pomocą metalowej latającej kuli (też symbol falliczny),kylo ren zabijając ojca odrzuca wzorce patriarchów (han solo,luke) przechodząc na ciemną stronę Mocy odrzuca system wartości swoich rodziców (ktoś gdzieś napisał że Han i Leia to "lewaki"):D
Oj oj troszkę za dużo tego seksu. Uważam, że przesadzasz. Ja Cię proszę odrobinę więcej rozsądku i mniej stron typu "ufo mi porwało córkę" tudzież "samoloty nas trują" lub też "Iluminaci wysyłają podprogowe sygnały" . ;)
Nie piszesz o ufo to prawda i fakt, że prosiłam ale spodziewałam się odrobinę bardziej rozsądnych rzeczy. Tylko, że ja wiem na jakiego typu stronach takie teorie można znaleźć , wiem także co piszą na takich stronach o SW - dobrego zdania o tych teoriach to ja nie mam (bardzo delikatnie mówiąc).
Piszesz "Każdy wybiera co chce widzieć.." to ja Ci odpowiem tak - z lekka się zaorałeś bo np. ja widzę w SW (choć niekoniecznie w 7 części) ogrom nawiązań do mitologi, religii, filozofii, kultury wschodu (sztuki walki, hierarchia w zakonie Jedi podobna do tej jaka była w klasztorze Shaolin", równowaga Mocy, która jest odpowiednikiem Ying i Yang itd) czy też do historii (no jeszcze trochę by się tego znalazło). Ale w życiu nie widzę tam, żadnych nawiązań seksualnych, które są niby podprogowe.
Dla mnie takie coś (widzenie wszędzie podprogowych symboli seksualnych) np. świadczy o tym, że dana osoba ma problem z własną seksualnością.
Hmmm no dobra ale nie będziemy tu odbiegać od SW i nie będziemy rozwodzić się o teoriach spiskowych. Dodam jeszcze tak w skrócie - interesuję się psychologią i bardzo wiele czytam na temat np. manipulacji... No i ja nie pojmuję jak można być wyznawcą tych wszystkich teorii jakie na (niestety) bardzo wielu stronach można znaleźć.
sugerujesz że mam problem?:) ( a moment temu mówisz o mokrym Poe:P kto tu ma problemy:P)
ale ja doskonale wiem jakie są nawiązania w SW,jest tam pełno mitologii (wielu cywilizacji),freuda,słowem mieszanka,ale i są też nawiązania do symboli życia/seksu np.gwiazda śmierci-jak jajo które luke "zapładnia"torpedami-to czysta symbolika,i nie rób ze mnie na siłę erotomana,oraz oszczędź wycieczek personalnych:) np.hełm vadera-ktoś powie że jest na wzór zbroi samuraja,ale można i inne obserwacje wyciągnąć:D
Chęć zobaczenia mokrego Poe nie jest równoznaczne z tym, że doszukuje się podprogowych symboli seksualnych.
Przyznam, że dopiero jak wspomniałeś o tym, że miecz świetlny może być symbolem fallicznym no to kurcze widzę to - jesuse krystusie i borze tucholski zniszczyłeś mi dzieciństwo :P , jak mogłeś no jak, jak mogłeś ja od dziecka jak tylko zobaczyłam SW chciałam posiadać replikę miecza Skywalkerów. A teraz będzie mi się kojarzyć z wibratorem czy tam no wiadomo czym.
(Będzie foch)
Sorka za personalne (niezamierzone w sumie) posunięcia sorka bardzo. Właściwie to ja pisałam ogólnie a nie bezpośrednio do Ciebie, że jeśli ktoś doszukuje się seksualnych podtekstów wszędzie to jest coś nie tak. I Ciebie absolutnie urazić nie chciałam.
No tak ta zbroja jest na podstawie zbroi samuraja... ale boje się zapytać co jeszcze...
ok kończę z moimi wywodami erosomańskimi:D ja mam parę mieczy świetlnych i jak się nimi bawię to wiadomo że nie myślę o wibratorze:D tutaj raczej trzeba szukać analogii do Excalibura lub Glamdringa,i innych znanych mieczy.Tutaj raczej chodzi o to że Luke się ukrywa bo "stracił wiarę" i tu zjawia sie Rey która jakby przywraca mu męskość (chciało by się zapytać "a nie było tam ręki z tym mieczem?":P),
Ale jak on mógł stracić wiarę, kiedy wierzył w swojego ojca mimo, że wszystko i wszyscy mówili mu, że "tatuś Twój to skurczybyk jakich mało" :( znów mi dzieciństwo zniszczono :(
Jak mógł stracić wiarę bo jakiś tam rycerzyk se fochnał. .. Tak zdecydowanie ktoś mu powinien powiedzieć lub przypomnieć co do znaczy męskość.
Także ten.. epizod 8 będzie o przywracaniu męskości Luke`a.
popatrz obiektywnie jak wszyscy faceci są pokazani w tym filmie-Poe to lekkoduch i "bajerant",nie udała mu się misja,Finn to błazen,Luke tchórzliwie się ukrywa zamiast pomagać siostrze,han przemyca i ucieka od odpowiedzialności za syna i żonę,kylo ren to beksa lala(choć jego akurat lubię bo lubię Adama Drivera,i nadał postaci takiego fanatyzmu),hux to jakiś hitlerek-ogólnie nie ma pozytywnych ani imponujących męskich wzorców w tym filmie,za to jest Maz(czyli Yoda ale w wersji kobiecej),Leia i Rey jedyne kobiety które "biorą odpowiedzialność"za ten cały cyrk
Wiem i widzę to i nie muszę tutaj sięgać po obiektywność. ;)
No niestety nie ma w tym epizodzie faceta wartego uwagi (pomijam walory fizyczne) zdecydowanie bardziej "kręci" mnie pewny siebie i spokojny Qui Gon Jinn, czy ludzki, ciepły ale dość stanowczy Kenobi. Nawet taki Tarkin jest dużo bardziej męski.
Tam w Disney ktoś ma chyba jakieś nie wiem kompleksy czy co? Przecież np. w pokazaniu Lei w tym bardzo skąpym stroju niewolnicy nie miał poniżyć kobiety ale pokazać, że właśnie takie szumowiny jak Jabba traktują kobiety przedmiotowo (no i tutaj kłania się siła Lei - nie poddała się a przy najbliższej okazji udusiła bosa) . Ktoś u Disneya chyba nie załapał intencji.
A co do siły kobiet to już pisałam - były w SW zawsze.
Kathleen Kennedy,"feministka" (w złym pojęciu tego słowa) i jew boy abrams-stąd mamy to co mamy.Leia wykonywała ważną misję i była prawie na golasa,to przecież świadczyło o jej niebywałym poczuciu obowiązku i sile charakteru-siła kobiet w SW to nie tylko machanie mieczem i bicie po mordzie-np.Shmi to była silna kobieta-samotna matka wychowująca zdolne dziecko i to jeszcze w fatalnych warunkach,Padme też sobie radziła i to czasem lepiej od Anakina i Obiego
O sile kobiet w poprzednich epizodach to gdzieś tam pisałam. Chyba nawet w tym wątku.
problem w tym że Disney uważa mnie za debila i mi wtłacza co minutę do łba politykę za pomocą filmu SW,a biedne młode umysły to wchłaniają-cóż czeka nas zagłada a potem odrodzenie-ja już powiedziałem wszystko co miałem powiedzieć (kończę zanim powiem za dużo).:) pozdrawiam
Uwierz mi nie tylko ty to tak widzisz... Te promowanie poprawności politycznej jest tak łopatologiczne, że trzeba uderzać się w głowę, by przejść do normalnego stanu...
Jeśli tak będzie dalej w kolejnych filmach to będę kibicować Imperium! XD
Człowieku, co ty ćpiesz XD
W takim razie pielęgniarki to seks-niewolnice ordynatora, a każdy, kto idzie robić prawo jazdy, w rzeczywistości idzie przedłużyć sobie męskość?
A na Takodanie Maz mówi do Rey "Ten Dildos...on woła Ciebie!"..?
Takie doszukiwanie się podtekstów to nieco przesada, nie uważasz?
Co do filmu, zgadzam się, to odgrzewany kotlet. Albo fallus. Jak wolisz.
cóż niektórzy myślą że jak mają prawko i autko to symbolicznie ich mentalny fallus rośnie:D
I dają o tym znać, tuningując coraz głośniejsze batmobile młodzieży wiejskiej X)
"Bo to co nas podnieca,
to czasem też jest seks,
a seks plus pełna kasa,
to wtedy sukces jest. "
Sorka musiałam :D
nawiązania do seksu, które są przypisywane Disneyowi od dość dawna no i to, że Disney się nieźle obłowił SW ;)
A poza tym ot moje poczucie humoru. ;) Także nie bierz zbyt poważnie mojego postu
dzięki,ale co tu się wyrabia?tyle wątków się zrobiło "Jeez, I'm out of it for a little while, everyone gets delusions of grandeur!":D
hehe co do wątków to jeden nowy zrobił Az xd :D a reszta na temat TFA więc w sumie jest ok :)
Ludzie potrzebowali takiego "kotleta", co potwierdzają wyniki box office. Większość fanów tej sagi to przysłowiowi "Janusze", masy - rodziny z dziećmi, głownie starsi ludzie okolo 40-stki. Nie wiedzą nawet że uniwersum star wars to coś więcej niż filmy, znają i kochają tę sagę jako OT, musieli dostać dokładnie to samo po 30 latach. Miejmy nadzieję że więcej nie dostaniemy takiego rimejka, jeśli filmy będą co roku, może ból dupska zniknie. Szkoda tylko że nam zniszczyli tym główną sagę. Ktoś kto ogląda ją pierwszy raz musi być zażenowany - 3 gwiazdy śmierci (już drugą z Powrotu Jedi powinni byli usunąć w "specjal edition" bo to bylo głupie jak but).
Kilku moich znajomych początkowo zachwyconych 7 częścią ostatnio mi mówi, że po 4-5 seansach tego epizodu im się nudzi. A z tego co wiem, to z pozostałymi epizodami tak nie mają.
Swoją drogą odnoszę wrażenie, że narzekanie na 7-kę stało się chyba modne :D albo faktycznie ludzie zobaczyli, że coś jest nie halo z tym epizodem.
Przy czym ja od samego początku narzekam. Po wyjściu z kina napisałam taki post "No to kto zacznie pierwszy? Ty ? Ja? A i chciałabym pozdrowić Jar Jar Abramsa".
Ja muszę przyznać że w kinie bawiłem się świetnie. Film sam w sobie nie jest zły (przynajmniej do połowy), tylko jako sequel - w zestawieniu z całą sagą to jakaś kpina. W kinie nostalgia zrobiła swoje, ale już przy drugim seansie jest zenujący.
Coś w tym jest. Obejrzałem kilka razy VII epizod, i jakoś w połowie miałem ochotę za każdym razem wyłączyć film. Każdy epizod widziałem wielokrotnie, ale przy żadnym nie miałem poczucia zmęczenia, tylko tu czekałem, aż pojawią się napisy końcowe...Pytanie, po co więc te oglądanie TFA na siłę? By przekonać się, że nie oceniłem go zbyt szybko, i może jednak jest lepszy, niż się wydaje, ale jednak tylko coraz bardziej czułem niesmak oglądając tę papkę...