Ta część jest najgorsza z całej serii (nie biorąc rzecz jasna pod uwagę trójki). Scenarzyści wymyślili jakieś pierdoły o druidach, którzy naszego psychola utrzymuja przy życiu, wymyślili, że Dr.Wynn jest przywódcą druidów, że potrzebuje dziecka Jamie, również i swojego. Sceny morderstw są idiotyczne. Nie wiadomo do końca, jaki związek mieli Strode'owie z tej części z państwem Strode, którzy adoptowali Laurie. Wcale to-to nie straszy, raczej śmieszy, akcja się dłuży, a gdy pod koniec nabiera tempa robi się już zupełnie idiotycznie. Aktorzy fatalni bez wyjątku, obronną ręką jakoś wychodzi jednak grający Tommy'ego Doyle'a Paul Stephen Rudd. Jednakże końcowa scena w sali szpitalnej dopełnia to skupisko kpin z serii.