Mało znany, a całkiem zacny Hammer. W scenie początkowej dziki tłum ściga Kubę Rozpruwacza. Jakiś facet w pelerynie wchodzi do domu, gdzie czeka nań niewiasta i dziecko. Kobita spostrzega krew na rękach przybysza. "it's you!" - jej ostatnie słowa. A wszystko widzi dziecko. No i lecimy dalej. Nasze dziecko jest już damą, która to pracuje dla wróżki - hochsztaplerki. Gdy wróżka pada trupem w przyczyn niezbyt naturalnych, nad bohaterką zaopiekować się postanawia niejaki Dr John Pritchard...
Kto zabija - żadna to, niestety, tajemnica. I tu jest główny szkopuł filmu - brak zaskoczenia, jest raczej przewidywanie. Ponadto film jest miejscami lekko głupawy. Ale tak po za tym, jest całkiem apetyczny. Jak to u Hammera bywa film jest dostojny i elegancki, tandetą nie trąci. Ładne wnętrza, lokalizacje, dobra obsada, muzyka i zdjęcia również na poziomie. To co najbardziej cieszy, to sceny zabójstw, które są całkiem krwiste jak na swoje lata. No i wychodzi na to, że otrzymujemy proto-slasher pozbawiony elementu whodunit. Dobrze się to ogląda, ale jednak mogło by być lepiej, gdyby dodać jakaś zagadkę.