Najwieksza polewe ludzie mieli polewe z rona wpisujcie sytuacje ktore was rozsmieszyly ;p
Dokładnie, a najbardziej podobała mi się rozmowa Rona i Harry'ego o cerze Hermiony i Ginny xD. Po prostu G-E-N-I-A-L-N-E :D. Nie wie ktoś może czy można znaleźć te sceny na youtube? Byłbym bardzo wdzięczny.
Oj, wysłało mi się dwa razy. W każdym razie znalazłem jeden kawałek z Ronem:
http://www.youtube.com/watch?v=dcI9wUo_uoU&feature=channel
Mi się śmiać chciało jak Ronald po zjedzeniu czekoladek z eliksirem miłosnym do Harrego: Piękny co nie?....księżyyyc....
A tak w ogóle Ron śmiesznie wyglądał w tej czapce, którą miał w Hogsmade i w tej, w której grał w Quidditcha xD
mnie rozwaliło też to:
Slughorn: Czy to prawdziwa akromantula? Człowieku jak ci się udało ją zabić?!
Hagrid: Toż to mój przyjaciel! Ale ludzie ich nie doceniają... pewnie przez te cztery pary oczu...
Harry: No i te szczęki takie...
xDD. ja tam lałam xd. ale i tak Ron miał najlepsze teksty i miny xd.
Ron zawsze był najlepszy i tym razem absolutnie nie zawiódł! Każda scena z Rupertem Grintem była taka świeża i lekka :) Poza tym myślę, że jeszcze Tom Felton dobrze zagrał i lubię też filmowego Snape'a. Średnio lubię Emmę Watson, ale jestem do niej przyzwyczajona, natomiast... Daniel Radcliffe? Jak dla mnie ciota na całej lini, jedyne co mu wyszło to sceny pod działaniem eliksiru szczęścia, był tak żałosny, że aż śmieszny. Nie wiem, ale chyba jestem po prostu ślepa na emocje jakie pewnie ten aktor chce przekazać. W ogóle mnie nie przekonuje, wydaje mi się być ciągle spięty, a przecież Harry w książce może i miał okulary na nosie ale był pełnym emocji, wybuchowym, odważnym, często nierozważnym chłopakiem a Radcliffe robi z Harrego ciotę ciotę i jeszcze raz ciotę. No nie trawię.
hmm ..
ja tam lubie filmowego Harrego .
fakt może jest troche inny niż ten książkowy xd
ale i tak do lubie ;]
Rona ogólnie nie lubie - co nie oznacza że grał źle .
bo w tej części fajnie grał .
ale i tak najbardziej lubie Snape <3
.. i w tej części moim zdaniem najlepiej zagrana postacią była Bellatriks i Draco Malfoy ;)
też myślę podobnie, w sumie tak samo.
na film i tak poszłam dla zasady, książki są jedyne w swoim rodzaju, a nie żadne głupie filmowe wyobrażenia kilkunastu ludzi (twórców) na ten temat huh.
no dobra... może na sam koniec jako tako się pokazał (scena śmierci Dumbledore`a)
A moim zdaniem w tej scenie też był genialny. W sensie na dole pod wieżą, bo wcześniej żadnej kwestii nie miał ;)
Czekaj, Ty o Feltonie mówisz, a nie o Radcliffie :D No to inaczej: mi się bardzo jego gra podobała, w szczególności właśnie moment śmierci Dumbledore'a i scena w łazience, jak pochylał się nad umywalką. Spisał się chłopak, widać było emocje.
A co do Radcliffe'a - scenami z Felixem po prostu mnie rozwalił :D
No tak...
- "Cooooooo?" Harry'ego wymiata!
- przytulanie się Rona i cała scena po zjedzeniu czekoladek;p
- rozmowa o cerze
- scena z "Wybrańcem"
- "zrobiliście to?"
- i wiele innych;p
Ron rządzi w tej części i każdy moment z nim, jest po prostu świetny.
To dzięki niemu przez pół filmu się śmiałem.
Niestety mugole, które siedziały również w kinie przez cały film komentowały jaki to z niego idiota.
Dla Rona 10/10 za film.
A ja się śmiałem tylko z tej ostatniej sceny jak podnieśli różdżki w górę, hehe to było dobre xD, film w ogóle nie był śmieszny prócz właśnie tej sceny, nie wiem dlaczego jakaś "panienka" gdy się z tego śmialiśmy z kolegami powiedziała "A co w tym śmiesznego?" takim poważnym głosem o.0
a przedtem to właśnie ona śmiała się z wszystkich tych żałosnych scen najbardziej takim irytującym śmiechem na całą sale "hahHAHaahHihiHihi,qhi Qhi!! qhi!, QUI QUI QUI!" naprawdę irytujące aż głowa mnie rozbolała od tego jej kwiczenia.film 4/10.
Najgenialniejsza scena wg mnie to ta gdy "naćpany" Harry pokazuje "szczypce"
popłakałam się wtedy ze śmiechu :D
http://www.youtube.com/watch?v=2U_q--OpYbA
i ogólnie jak Harry, Hagrid i Slughorn stoją nad Aragogiem, Slughorn zaczyna coś tam mówić a Harry strzela takie miny że śmiałam się jak nie wiem co xD i tylko chyba ja - bo nikt wtedy nie zwracał uwagi na Pottera, tylko wszyscy wsłuchiwali się w mowę Slughorna.
I jeszcze gdy Ron i Harry rzucają się do szafki i walczą o nowy podręcznik do Eliksirów xD
Dumbledore: Jesteś bardzo przekonującym fotelem Horacy.
Slughorn: Wszystko kwestia obicia. Wypełnienie mam naturalne.
Ginny: Harry jest na górze z tobą?
Ron: Pewnie, że nie. Wiedziałbym gdyby mój najlepszy przyjaciel był w moim pokoju.
Ron: Ile za to?
Fred i George: 5 galeonów.
R: A cena dla mnie?
F i G: 5 galeonów.
R: Jestem waszym bratem.
F i G: 10 galeonów.
McGonagall: Potter, weź Weasley'a ze sobą, wygląda stanowczo zbyt szczęśliwie.
Hermiona o Księciu Półkrwi: Więc zaciekawiło mnie to. I poszłam do...
Harry i Ron: biblioteki.
McGonagall: Dlaczego kiedy coś się wydarzy to w pobliżu jest zawsze wasza trójka?
Ron: Pani profesor, zadaję sobie to pytanie od 6 lat.
R: Więc co on w niej widzi?
H: Nie wiem. Jest mądra, zabawna, atrakcyjna.
R: Atrakcyjna?
H: Ma ładną cerę.
R: Cerę? Mówisz że Dean umawia się z moją siostrą bo ma ładną cerę?
H: Tak tylko mówię, że to może być przyczyna.
R: Hermiona ma ładną cerę. Jeśli już tak mówimy o cerze.
Hermiona o Romildzie: Hej! Ona jest tobą zainteresowana tylko dlatego ponieważ myśli, że jesteś Wybrańcem.
Harry: Ale ja jestem Wybrańcem.
Łup - Harry dostaje po głowie od Hermiony xD
Hermiona: Wybacz ale musze iść się wyrzygać.
Hermiona: Pamiętaj profesor Slughorn zazwyczaj jada wcześnie, idzie na spacer a potem wraca do swojego gabinetu.
H: Dobra, idę do Hagrida.
Hermiona: Nie, Harry musisz porozmawiać ze Slughornem. Taki jest plan.
H: Wiem, ale mam dobre przeczucie odnośnie Hagrida. Czuje, że to miejsce w którym muszę dziś być. Wiecie co mam na myśli?
Ron i Hermiona: Nie O_o
S: Jak się wydostałeś z zamku Harry?
H: Przez główne drzwi, szedłem do Hagrida. Jest moim bardzo dobrym przyjacielem. Chciałem go odwiedzić. Więc jeśli nie ma pan nic przeciwko pójdę sobie już.
S: Harry!
H: COOOO?
S: Jest już prawie noc. Wiesz, że nie mogę ci pozwolić iść tam samemu.
H: Więc niech pójdzie pan ze mną.
S: Harry, nalegam byś mnie odprowadził z powrotem do zamku natychmiast.
H: To miałoby przeciwny efekt.
S: Czemu tak mówisz?
H: Nie wiem.
S: Na brodę Merlina! To jest prawdziwa Acromantula?
H: Ta jest martwa.
S: O Boże. Przyjacielu, jak ci się udało to zabić?
Hagrid: Zabić? To był jeden z moich najlepszy przyjaciół.
prawda Ron był boski jak spadł z kanapy,jak przytulił się do profesora, jak razem z Harry'm "o cerze mówili szczerze", jak oglądał księżyc i pokazywał Harry'emu jak mu spierzchły usta i tak dalej co do Toma to świetnie zagrał
scena w skrzydle szpitalnym
Hermiona i Lavander zabijają się wzrokiem, Rom mamrocze ha..he..mio..hermiona. Lavander wybiega z płaczem.
Dumbledore: Ach ta młodzież. Miłość bywa okrutna.
To było niezłe xD
caly film byl niesamowity ;]
Horacy Slughtorn; Czy to jest prawdziwa akromantula?
Hagrid; Akurat ta jest martwa
HS; Mój Przyjacielu jak ci się udało ją zabić?
H; Ja miałbym ją Zabić? To był 1 z moich najlepszych przyjaciół!
zacytuję koleżanke/kolege pare postów wyżej:
R: Więc co on w niej widzi?
H: Nie wiem. Jest mądra, zabawna, atrakcyjna.
R: Atrakcyjna?
H: Ma ładną cerę.
R: Cerę? Mówisz że Dean umawia się z moją siostrą bo ma ładną cerę?
H: Tak tylko mówię, że to może być przyczyna.
R: Hermiona ma ładną cerę. Jeśli już tak mówimy o cerze.
-Oczywiście było ich MN O_O STWO, nie sposób zapamiętać.
*Ginny podaje Harry'emu ciasteczko*
Harry: Dzięki
Ron: Posuńcie się.
*Ron siada między H i G*
Ron: Ciasteczko?
Harry: Nie, dziękuję
Ron: To nie
*Ron wcina całe ciasteczko*
-Jak Ron patrzał w księżyc, po czym wstał i rzucił się do Harry'ego na
łóżko, jak przytulił się do HS, oraz jak się wywalił na kanapie rządzi
xD
W Ogóle film bawi 842 razy więcej niż niektóre komedie Polecam x]
Co tu dużo gadać. Cały film był niesamowicie boski, boski i jeszcze raz boski. Te wszystkie sceny po wypiciu przez rona eliksiru miłosnego były zabójcze.Jak nieprzytomnie z rozmażoną miną rozmawiał z harrym, jak przytulił sie do Slughorna, jak fiknął za kanape, jak po uleczeniu bezoarem powiedział: te kobiety mnie wykonczą. Dobry był tez Harry, jak sie naćpał felixem. scana z coooooo? , przy aragogu, i wogóle jego zachowanie. Ron kiedy pokazywał harremu jak mu spierzchły usta, jak Lavender narysowała serduszko i Ron zrobił fajną mine. jak Ron wcisnął sie miedzy harrego i ginny i zaproponował ciasteczko a potem sam je zjadł, jak mruczał przez sen "hermiona...", jak... a pozatym, co tu bede wymianiac? wiele juz osób na tym forum to wymieniło.
a co do aktorów, to najlepiej grał tom felton i rupert grint. rupert zawsze najbardziej mi sie podobał, i chyba juz nigdy nie zmianie zdania. a tom falton fenomenalnie zagrał przerażenie, i sytuacje z w których draco malfoy poprostu był bezsilny, (jak naprzykład przyzabijaniu dumbledore'a). emma watson też fajnie grała, choc w książce ta ich miłosna sprzeczka była ostrzejsza i wyraźniejsza. (no i harmiona nie całowała sie z Mclaggenem a w książce to było)ale to juz nie jej wina, tylko reżysera. a daniel radcliffe? tak średnio. fajnie grał w niektórych momentah, ale żeby sie wyróżniał, to chyba tylo sceny z felixem.
ogólnie film był poprostu super :D.
Edward Norton :
A ja się śmiałem tylko z tej ostatniej sceny jak podnieśli różdżki w górę, hehe to było dobre xD, film w ogóle nie był śmieszny prócz właśnie tej sceny, nie wiem dlaczego jakaś "panienka" gdy się z tego śmialiśmy z kolegami powiedziała "A co w tym śmiesznego?" takim poważnym głosem o.0
a przedtem to właśnie ona śmiała się z wszystkich tych żałosnych scen najbardziej takim irytującym śmiechem na całą sale "hahHAHaahHihiHihi,qhi Qhi!! qhi!, QUI QUI QUI!" naprawdę irytujące aż głowa mnie rozbolała od tego jej kwiczenia.film 4/10.
Co ty bredzisz człowieku?? to był tak jakby hołd dla dumbledore'a!!! to była wzruszająca scena, która nie była ani troche zabawna! jeśli cie to smieszyło to znaczy że nie rozumiesz takich sytuacji. pooglądaj sobie moze "dora poznaje świat", to moze bedzie dla ciebie odpowiednie...
nie było jeszcze wogóle scen kiedy harry i ginny sie całują lub chociaż tulą przy ronie, a na koncu było wspomiane, że ron wybaczył harremu. a nawet nie było pokazane że jest na niego zły. troche żałuje że tego nie było. ale film był i tak świetny :D
Ja się nbajbardziej śmiałam kiedy Ron siedział przy śniadaniu przed meczem zdołowany i przyszła Luna i mówi że Ron źle wygląda. To było cudowne: Ja ją pokazali w tym kostiumie i jej tekst "Ojej, okropnie wyglądasz..."
Dobra, z czterech sytuacji śmiałam się najbardziej. Kolejność przypadkowa.
1) Harry idzie do Hagrida.
Slughorn: Harry?
Harry: Siiir? :D (na napisach byłam)
2) Harry naćpany eliksirem szczęścia :D No Daniel po prostu w tym momencie wymiata :)
3) Ron po eliksirze miłosnym. Nie muszę nic więcej pisać ;) Wielkie brawa dla Ruperta za talent komediowy.
Z tego widzę nikt się nie śmieje, a ja ze swoim specyficznym poczuciem humoru ryłam przez kolejne 5 scen i od czasu do czasu w innych scenach aż do końca filmu:
4) Slughorn wylewa napój na Hermionę i bez żadnego przepraszam: "Woda na pokładzie, Granger!" :D
zdecydowanie ta gadka była numero uno ;d
tak mnie rozmieszyła ze musiałm sobie pięść do buzi włozyc zeby dac innym oglądać dalej film ;d
poza tym 'Cooo?' Harry'ego jest genialne. albo to jak udawał szczypce akromantuli xdd
ogólne - świetny film. szkoda ze nie było tej walki pod koniec, ale jestem zadowolona .
scena z fenomenalnym "cooo?!" jest tu: http://www.youtube.com/watch?v=dXd9AqUG34o, ale niestety po angielsku...
A właśnie, że po angielsku bosko wyszło :D Nie wiem, czy lepiej, bo dubbingu nie widziałam, ale ten moment mnie w kinie rozwalił.
Przepraszam, idę się wyrzygac. To rządzi!
I fajne było też jak Ronowi spierzchły usta i się wepchnął na kanapę.
Szczegolnie fajne było jak Harry wypił Felix Felicis i potem strzelał różne fajne teksty i scenki. ale dla mnie naj była scenka obok tej ruszającej się rośliny:
-harry???
-coo??-powiedział to to w dośc zabawny sposób co było super. Albo na pogrzebie Aragoga Harry niesamowicie udawał klekotanie pająka. Albo jak Slughorn urwał coś martwemu Aragogowi. Albo jak Cormac McLaggen wyrzygał się na buty Snape'a... długo by wymieniać! Ron też się całkiem-całkiem popisał. W życiu się tak nie uśmiałam na żadnym filmie.
Zgadzam się z wszystkimi popszednimi posatmi ;D
Właśnie sobie przypomniałam jak Luna i Harry wchodzą przez bramę Hogwartu i tam...
Flitwick: Nazwiska?
Harry: Profesorze zna mnie pan od sześciu lat!
Flitwick: To nie ma nic do rzeczy! Takie są procedury Potter!
Ron,a raczej Rupert zawsze mnie rozwalał, ale w tej części przeszedł samego siebie ;) a scena z Felixem genialna. Ogólnie bardzo fajny film, a niektórzy powinny chyba trochę wyluzować :P
Mnie osobiście najbardziej podobały się sceny:
Slughorn: Harry!
Harry: Coo?
Pogrzeb Aragoga, Slughorn wziął to co chciał i wali mowę, to było piękne, widąc że się postarał
Slughorn narzeka na wizytę u Hagrida, idze zmęczonym krokiem i nagle staje jak wryty widząc akromantulę, jego mina...bezcenna
Albo jak Cormac zwymiotował na Snape'a, jego mina...bezcenna.
Lav i jej serduszko i ten usmiech przy rysowaniu.
Ron łóżku Harry"ego no i za kanapą :)
Dumledore z czasopismem
Bezcenna scena, w której Harry i Ginny zostaja sami, Ginnu daje mu ciasteczko, przychodzi Ron, wpycha sie pomiedzy nich i niewinnym głosem...ciasteczko?
Śmiesznyh scen było tyle, że nie pamiętam
fajne jeszcze było, jak Filch znalazł u Malfoya w walizce laskę :)
no a poza tym oczywiście wszystkie wcześniej wymienione scenki
ogólnie filmik super im się udał
dobrze, że nie zrobili go takiego strasznie mrocznego :)))
Cormac zjada ciasteczko: A co to w ogóle ?
Harry: Smocze jaja xDD
I ta mina Snape'a ;DD
Normalnie się popłakałam ze śmiechu, czytając te cytaty z filmu. Od tej strony jest genialny! XD
Mnie rozbroiła scena, gdy Hermiona przechodzi z Harrym obok całującego sie Rona i ona mówi: Przepraszam, idę sie wyrzygać...
hahahahahahaahahah!!!!!!
Nie preferuje tego typu humoru, więc żadna scena (może jakaś jedna, nie pamiętam) mnie nie rozśmieszyła. Ogólnie film żałosny, najgorszy jaki w tym roku oglądałem :( 1/10