PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31326}
6,8 25 tys. ocen
6,8 10 1 25491
7,3 24 krytyków
Hellraiser: Wysłannik piekieł
powrót do forum filmu Hellraiser: Wysłannik piekieł

Cenobici...

ocenił(a) film na 6

Po zapoznaniu się z tym klasykiem horroru jestem raczej mocno zawiedziony. Przede wszystkim, nie był straszny - przynajmniej nie w podstawowym tego słowa znaczeniu. Bo motywy gore były zdecydowanie przekonujące i wymyślne. Wielu widzów o słabszych żołądkach pewnie nie byłoby w stanie tego znieść. Ale nie o to chodzi w dobrym horrorze żeby brzydził, tylko o to, żeby straszył. Prawda? A przerażenia niestety w trakcie seansu nie odnotowałem. Nie pobladłem, włosy mi dęba nie stanęły - obejrzałem raczej na chłodno.
Przewidywalna była też niestety fabuła - tym bardziej, im bliżej końcówki. Skończyło się raczej rzenującym finiszem. Fatalnie też został wyjaśniony motyw dziwacznego osobnika z brodą. Chyba rysy postaci (i ich często nielogiczne zachowania) są największą wadą filmu. Nie przywiązałem się do nikogo, tak jak do nikogo nie czułem niechęci. Dobry horror potrzebuje więzi widza z bohaterem. Tutaj takowa też by mogła sporo zmienić.
Szczęśliwie są też pewne zalety - z których ta większa to cenobici. Nie jest zresztą żadną tajemnicą, że to oni stanowią wizytówkę serii. Zaskoczony byłem wręcz tym, jak mało w tym filmie występują. Budzą niepokój (czemu tylko tyle??), odpychają. Mają niesamowity potencjał. Mam nadzieję, że w następnych częściach będzie ich więcej.
Zaleta druga (bezpośrednio z pierwszą związana) to charakteryzacja i efekty. Być może film faktycznie był niskobudżetowy. Ale (poza końcówką) nie rzuca się to w oczy ani trochę. Barker pokazał naprawdę dużo i w lwiej części wyszło mu to przekonywująco. Chwała mu za to, inaczej film byłby fatalny.
Tak przynajmniej nie zniechęcił mnie do części dalszych. Biorę się za dwójkę.

Pjotrus

Nie był straszny?
To zależy ile lat miałeś jak to widziałeś?
Kostiumy są fachowe i charakteryzacja.
Krwi sporawo.
Jakbyś widział ten film za czasów video to pewnie byś miał inne nastawienie.

ocenił(a) film na 9
critters

swietne monologi wiadomo kogo fajny klimat No i ARMORED SAINT grają w klubie :)

ocenił(a) film na 9
Pjotrus

Szanowny Pjotrusie
Na wstępie musze zaznaczyć, że jestem wielkim fanem Twoich komentarzy. Niewiele rzeczy tak jak one potrafią podnieść mi ciśnienie. Obsmarowałeś już 3 (przynajmniej tylu się doszukałem) z moich ulubionych horrorów. Wszystko we właściwym Tobie pseudokoneserskim stylu. Z wypiekami na twarzy czekam na kolejne posty spod Twojego pióra. A skoro mowa już o żywych emocjach to powiedzieć muszę, że niezmiernie mi przykro, że wspomniane nie towarzyszyły Ci podczas emisji Hellraisera. Bo generalnie Pjotrus jest dzielny i niestraszne mu „niestraszne, a jedynie obrzydliwe obrazy”. Pamiętam, że gdy pierwszy raz (laaata temu) oglądałem ten film, to odniosłem zgoła odmienne, niż Twoje, wrażenie. Może to będzie banalne, ale chciałem powołać się jednak na ząb jaki czas odbił na tym filmie. A ząb to nie bylejaki, bo 20letni. Ale wg mnie tego zęba nie trawi jeszcze zaawansowana próchnica. Gdy serwuje sobie tzw. „sentymentalne powroty”, to końcowa kwestia wypowiadana przez Franka Drebina („Jezus zapłakał…”) ciągle przyprawia o ciarki na grzbiecie przez swoją cyniczną i obrazoburczą wymowę. Klimatyczności, która podsyca atmosferę strachu, może pozazdrościć Wysłannikowi… niejeden horror. Zauważ, że tutaj wszystko jest spójne. Ta mroczna codzienność, to coś więcej niż prymitywny sprzęt jaki ówcześnie posiadali operatorzy kamer, a sen Kristy z zakrwawionym prześcieradłem to genialny, wysmakowany obrazek!
Pojawia się też zarzut przewidywalności, ale posługujesz się jednocześnie słowem „klasyk”. Być może muszę zweryfikować swoje rozumienie tego terminu, ale dla mnie „klasyczny” oznacza m.in. wyznaczający pewne wzorce. Wzorce te byłyby ogółem następstw wydarzeń, kierunków zwrotów akcji, które w jakiś sposób zaadaptowały się w innych filmach grozy. Być może to kumulacja podobnych rozwiązań wywołuje w nas obiekcje na temat przewidywalności danego dzieła. Jeśli moja intuicja jest słuszną (a podejrzewam, że tak jest) to zarzucając filmowi brak oryginalności masz „pretensję do klasyka o bycie klasykiem”. Złe rozwiązania? Wiesz…chyba ten fatalny los brodatego smakosza robaków zaczerpnięty był z książki, więc reklamacje skierowane są pod złym adresem.
A to czy główna bohaterka była antypatyczna to kwestia dyskusyjna. Szukam w klasyce horroru kogoś bardziej sympatycznego, a przy tym autentycznego i mam problem ze znalezieniem właściwej osoby (wierze, że mi pomożesz). „Lśnienie”, „Dziecko Rosmery”, „Egzorcysta”&#8230 ; Hmm… jakoś brakuje mi tam drugiej Erin Brokovich. A tak na marginesie; gdyby główna bohaterka była taką jakiej faktycznie szukasz, wtedy pewnie zarzuciłbyś jej brak naturalności albo nachalną perswazję twórców filmu.
Kończąc swój komentarz dziękuje Ci za łaskawość przejawiającą się w figurze: „szczęśliwe zalety”, bo myślałem, już ze cały film zostanie odarty z czci, okrzyknięty shitem, a jego miłośnicy bandą głodnych krwi dzieciaków. Tak Pjotrusie, cennobici są genialni, zwłaszcza ta łysa panna z poharataną krtanią :) Dzięki Bogu scen z nimi jak na lekarstwo. Za mało? Wiesz, podejrzewam, że tak umiejętnie podsyca się apetyt widza. A Ty jesteś głodny, Don’t cha? W końcu nie po to sięgasz po drugą część żeby ją obsmarować… :P