Pierwszy raz obejrzałam go mając może z 7 albo 8 lat (korzystając z nowo zakupionego video z możliwością ustawienia nagrywania w wybranych godzinach) i zapamiętałam go na całe życie :) Obejrzałam go po latach i powiem, że dzisiejsze horrory się nie umywają. Ale może to sentyment z dzieciństwa. Trochę nie rozumiem motywu faceta, który jadł świerszcze, a potem zamienił się w smoka i odleciał, ale pewnie to ma związek z kolejnymi częściami horroru. No i np. fakt, że dziewczyna dogadała się z cenobitami trochę mnie rozbawił, ale musieli coś wymyślić, żeby mała przeżyła. Tylko nie rozumiem jeszcze, dlaczego Kirsty nie zdziwił fakt, że tata ma krew na twarzy (kiedy Frank "ubrał" się w jego skórę). Ale i tak jak na horror jest OK. Zwłaszcza, że to rok 87.