Nuda, panie, nuda.
Samo podejście do tematu trochę w stylu Herculesa z Sorbo już mnie zniechęciło, choć z początku uśmiechnąłem się nawet parę razy. Niestety im dalej tym gorzej i tylko Ian McShane wyróżnia się nieco na plus. Z filmów w podobnym klimacie, zdecydowanie wygrywa z Herculesem Starcie Tytanów (ale już jego sequel to mniej więcej ten sam poziom co nowy film z The Rockiem).
Ogólnie szkoda czasu.
3/10