Ta historia mogłaby wydarzyć się w dowolnej historycznej krainie, a bohater mógłby nazywać zupełni inaczej. Wszystko przez to że Herkules obdarty został tu ze swojej pół-boskości i na siłę próbuje się go pokazać jako zwykłego śmiertelnika i to na dodatek z problemami, lękami i wyrzutami sumienia co wypada tu drętwo i mało przekonująco. Na dodatek scenariuszowo jest dość ubogo i nudnawo, dopiero pod koniec film nabiera trochę tempa i rozmachu. Cóż, zrealizowaną z rozmachem, polotem i odrobiną humoru, epicką opowieść o mitycznym półbogu chętnie bym zobaczył, tej - na siłę urealnionej i prostej jak kłębek drutu wizji raczej nie kupuję.