Idąc na niego do kina, powiem szczerze, oczekiwałem po prostu rozrywki. Nieskomplikowanej, z prostą historyjką polaną sosem wspaniałych scen i efektów specjalnych. (coś w stylu chociażby 47Roninów). Czegoś co zapowiadał nam trailer (wielki dzik, wspaniały lew, zabójcza hydra)
Tymczasem twórcy nieudolnie próbowali zaszczepić coś co miało być ambitniejsze od powyższego opisu. Chcieli być oryginalni odzierając legendę Herkulesa z mitycznej wspaniałości i niezwykłości półboga. Te zabiegi okazały się kompletnie nietrafione a wspomniana oryginalność okazała się minusem tego dzieła.
W filmach tego pokroju rzadko wychodzą twórcom takie zabiegi na plus, więc pozostało przymknąć na to oko i wygodnie rozsiąść się przy scenach, które miały być siłą tego filmu, tak? Otóż nie. Sceny batalistyczne i walki są po prostu nużące i irytujące. Walka z armią zielonych łysoli ani ciekawa, ani widowiskowa a czasem śmieszna jednak nie w ten pozytywny sposób...raczej żenujący. Później wcale nie było lepiej. Film miał dwie (DWIE!) fajne sceny przy samym końcu. Nie wiem czy jest to argument by wydać kasę na bilety. Raczej nie.
Jeśli ktoś się zastanawia czy iść do kina polecam obejrzeć trailer. Skupia w sobie najbardziej widowiskowe sceny długością nie różniące się zbytnio od tych w filmie. Zobaczyć mozna ale do kina nie warto.
Na plus wydaje mi się że można zaliczyć występ Dwayne Johnsona. Był przeznaczony do tej roli i zagrał tak jak wg mnie powinien. Jego występ na plus. Reszta raczej bezbarwna. Nic na plus nic na minus
No i dobrze zrobili. To było coś nowego przedstawić historię herosa jako coś realniejszego, javascript:void(0) to tylko początek ''legendy'', a nie mitologia typowa.
Wg mnie ciekawy argument by przedstawić legendę w realistycznym świecie. Centaur to tak naprawdę koń + jeśdziec a nie połączenie obydwu , Cerber to 3 wilki a nie jeden + 3 głowy no i Hercules jako zwykły wojownik. Ciekawy sposób, ale wg mnie średnio trafiony. To miało chyba na celu przekazanie widzom, by nie wierzyli w "bajki" tylko patrzeli na wszystko trzeźwo i nie dali wiary na słowo, póki nie zobaczą. Chyba taki był zamysł obdzierania legendy z legendy.
Tak jak kolega powyżej - pomysł rozumiem ale nie uważam by był trafiony. Wg mnie po prostu źle to "ubrali". Może kwestia mojego nastawienia na prawdziwe widowisko. A tu narobili mi tylko smaka przez pierwsze 5 minut filmu...
To tak jak z McDonalds. Na plakacie burger że aż ślinisz się na buty a w lokalu dostajesz podeszwę między dwoma podeszwami...
Zgadzam się w 100%. Pomijając fakt, że sceny walk nawet nie były realne. Zaśmiałam się kiedy chyba Herkules rozwalił głowę żołnierzowi, sypie się ściana, ale krwi ani śladu.. No i genialny tłumacz polski: "ArtemiZa", zamiast Artemida..... Brak mi słów...