Kilka razy zasnęłam i musiałam wracać płytę, ale też parę razy się zaśmiałam. Moje życie jest równie beznadziejne. Najbardziej mnie rozbawiło, jak sobie wyobraziłam, że ktoś mnie obserwuje, kiedy tak leżę albo siedzę i całymi godzinami nic nie robię, i jak ten widok musi być wkurzająco nudny. Naprawdę by mnie cholera wzięła, gdybym tak na siebie patrzyła z boku.
To film bez kobiet. Sami mężczyźni. Tym bardziej zaciekawiła mnie Pani wypowiedź. Dla mnie to z tym nudnym życiem, to przesada. Miedzy Folkem i Isakiem się działo. Ale działo się nie na ekranie tylko między flaszką na stole a przebudzeniem Folkego w kuchni z opartym o blat stołu karabinem. Wtedy się nie nudzili i rozstrzygali zasadnicze problemy egzystencjalne. Że bełkotliwie na koniec, to nie do pokazania na ekranie przez delikatność. Widać reżyser lubił swoich bohaterów.