Wróciłam z maratonu Hobbita, wyspałam się a teraz podzielę się z wami moimi wrażeniami, bo jak sugeruje tytuł tematu…no mam jakiś problem do filmu.
Liczyłam na ryk i łzy, miałam nadzieję, że wyjdę z kina z rozdartym sercem, że to już koniec … a niczego takiego nie doświadczyłam. Nie wiem czy to dlatego, że człowiek o 6 rano po całej nocy w kinie funkcjonuje z lekka inaczej, czy faktycznie coś z tym filmem jest nie tak…myślałam, że dam 10/10...ale nie.
1) SMOK
Jestem, byłam i chyba nadal będę głęboko zawiedziona, tym jak szybko Smaug został zabity. Ja rozumiem, jego wątek i tak zbliżał się ku schyłkowi ale zdecydowanie jego krótka obecność i mało efektowna śmierć to był dla mnie strzał w policzek. Szczerze stwierdzam, że sam Tolkien na 1 stronie książki bardziej „epicko” zaznaczył śmierć gada niż zrobił to reżyser. Przyznam, może i fajnie „zastygł”, ale to było zdecydowanie za mało! Gniew Smoka miał zniszczyć całe miasto, wody miały wystąpić z Jeziora …. A tu spadł i to by było na tyle (a liczyłam na jakiś dobry podkład muzyczny i ujęcie upadku coś w stylu -> „lot” ku śmierci Balroga z WP) Jedyne co mogę powiedzieć na „plus” to fakt, że Smok grasujący w samym mieście był naprawdę fajny. Ale to nie ratuje całego motywu. Ah, dodam tylko, że nie raził mnie sposób zabicia Smoka. Rozumiem chęć wykorzystania motywu zaufania ojciec/syn to poświęcenie i wieź między nimi.
2) BARD – LUDZIE Z MIASTA I ALFRID
Tutaj jest OK, (odnoszę się w pamięci do całego filmu) Los tych ludzi, tego jak się „organizowali”, zmiana Barda w lidera (świetnie to wyszło – szczególnie rozmowa z Thorinem), naprawdę było zrobione w porządku jedyne do czego muszę sie przyczepić to Alfird. Ok, rozumiem rolę tej postaci w filmie, sceny z nim były fajne, zabawne ( Alfird z tekstem do Gandalfa wymiata) ;), śmiałam się i bardzo miło to będę wspominać ale … kurczę, ten facet dostał więcej czasu niż powinien! To mnie denerwowało, kim on jest dla fabuły?! Nie mam pretensji, mogli zostawić z nim 2 sceny – motyw „przespania” armii elfów i jak wyzywał Gandalfa, ale tego Pana było zdecydowanie za dużo, owszem bawił…ale ja nie przyszłam na ten film się „bawić” i chichotać, przyszłam na Bitwę i pożegnanie ze Śródziemiem!
3) SZALEŃSTWO THORINA I BILBO
To jest chyba jedyny motyw w filmie który absolutnie pokochałam, uważam, że jest perfekcyjny i będę go bronić zaciekle. Bałam się ogromnie tego co Richard Armitage, może zrobić przy chorobie Thorina, ale fenomenalnie wczuł się w rolę i nadal jestem zachwycona! Bilbo, nasz mały hobbit odzyskał większość czasu w filmie z czego ogromnie się cieszę, jego relacja z Thorinem, sprawa samego Arcyklejnotu – majstersztyk!
Scena rozmowy Bilbo i Thorin kiedy hobbit pokazuje mu żołędzia i mówi, że zasadzi go w domu jako wspomnienie mnie rozwaliła, z tego względu, że mina Thorina i jego spojrzenie gdy Bilbo to mówił pełne było takich ciepłych emocji dla hobbita, patrzył na niego z pewną radością i szacunkiem, że Bilba nie interesują skarby dla niego ważny i najcenniejszy na świecie (w tym momencie) jest ta mała rzecz i daje mu tyle radości, jest dla niego tak ważna, że pilnował jej przez całą podróż jak najcenniejszego klejnotu. Dobra rozpisałam się w tej kwestii ale naprawdę, motyw Thorin-Bilbo scen z nimi są chyba jedynymi z całego filmu, które bardzo mnie poruszyły!
4) DOL GULDUR
Faktycznie bardzo krótki moment w filmie ale bynajmniej nie słaby! Dol Guldur chyba najbardziej przypomina mi (ujęciami kamery/stylem) Władcę Pierścieni. Widać, że chyba PJ czuł się najlepiej w tych scenach bo są wg. mnie dopracowane i nie mam do czego się przyczepić. Ogromny PLUS! ;) Tym bardziej, że można porządnie zrobić krótki motyw w filmie, szkoda, że Smauga ten zaszczyt ominął.
5) THRANDUIL
Nie będę ukrywać mam słabość do tej postaci choć kreowana jest na dość oziębłą i wredną. Z pewnością nie uratowali jego wizerunku ale troszeczkę go poprawili w moich oczach, ale tylko odrobinkę…co nie znaczy, że jego sceny były złe.. co to, to nie! Na początku pragnę przywołać scenę rozmowy króla z hobbitem, który przyznaje się mu, że to on ukradł klucze do więzienia w jego królestwie i uwolnił krasnoludy – mina Bilba, bezcenna ;) Thranduil, ma starcie emocjonalne z synem, ogólnie wszystko było by pięknie gdyby nie 2 sprawy -> scena gdy jego jeleń/łoś (?) nabija na siebie wrogów a król odcina im głowy gdy wiszą na porożu zwierzaka, oraz jego wstawka „Legolas matka cię kochała” ( czy jak to szło). Kompletnie wyrwane z kontekstu, wyleciał z tym jak filip z konopi! Ta scena wywołała u mnie prawie (zaznaczam, prawie) śmiech niż jakieś współczucie względem relacji tych postaci + wątek z szukaniem Aragorna, taki na siłę. Ale żeby nie było zachował się bardzo miło wobec Tauriel na koniec.
( P.S. – czy ktoś ma podobne odczucia, że ktoś w tym filmie chciała sprzedać bardzo nachalnie motyw „miłości”? Broń boże nie śmieję się z tego, to było w jakiś sposób wzruszające bardzo i w sumie przemyślane słowa, ale znów tak absurdalnie wyrwane z nie wiem już sama z czego…)
Jesteśmy w połowie, groźba śmierci Thorina wobec Bilba, przygotowanie do Bitwy wszystko pięknie fajnie. To jest właśnie ta część filmu która mi się podobała i dawała nadzieję…no ale przyszła
BITWA PIĘCIU ARMII.
-Dain, ma ujęcia z 2 wersji. 1 wersja to komputerowa – nie widać perfidnie, że to komputer ale zauważycie różnice wobec ujęć z samej walki, gdzie jest przybliżenie na twarz Daina przy rozmowie z Thorinem i widać, że wtedy to już jest charakteryzacja. Także Komputerowy/ żywy Dain to mieszanka 50/50.
- Z pewnością spodobają wam się „teksty” Daina ;)
- Azog i Bolg to dla mnie komputerowa pomyłka oraz kreacja ich udziału w walce, nie podoba mi się.
-Wiatraki sygnalizacyjne – NIE! Wiem, że znajdzie się masa usprawiedliwień dla istnienia i zastosowania tego motywu w filmie ale mnie zwyczajnie, po ludzku … nie podobało się.
- KONIE NIE BYŁY KOMPUTEROWE! (albo nie było widać) – mając w pamięci wasze dyskusje na temat konia Legolasa ;)
-MUFLON BOJOWY – zajebisty! Niech świnia Daina się schowa, muflon bojowy z wyglądu był genialny, gorzej z poruszaniem się, to jak to zwierzątko skakało sobie po pionowej prawie ścianie z krasnoludami na grzbiecie to był śmiech na sali i bardzo nienaturalne. Wiem co potrafią kozice choćby w Tatrach, ale to nie był „wolny” muflon ale zbrojny z istotą na grzbiecie, która z pewnością była ciężka, a one skakały sobie jakby grawitacji nie miały.
-Skoro jesteśmy przy grawitacji – SCENA LEGOLAS – „LEWITUJĄCE” KAMIENNE SCHODKI – niech ktoś mi powie, matko co to było ?!?!?! Szczerze to już ten lot na nietoperzu był przyzwoity wobec tej sceny.
-Moje ulubione ( i znane wam) stworzonka z „plecakami” – pomyłka jak dla mnie, i co to był za stwor który nie miał nóg i rąk??? Znaczy miał ale zastąpione jakimiś widełkami/żelastwem. To było już niesmaczne po prostu.
-Przemarsz wojsk (już ogólnie wszystkich z całego filmu) bardzo fajny – oprócz jednej rzeczy. Mam pytanie czy tylko mi wydawało się dziwne to co zrobiła armia elfów przeskakująca nad armią krasnoludów? ;(
-Co mi się BARDZO NIE PODOBAŁO – BITWA PIĘCIU ARMII ta mieszanka scen komputerowych, chaotycznych z takimi dobrze wyważonymi, z efektem spowolnienia itd.– jak sceny bitewne z WP. Dlaczego nie mógł CAŁEJ Bitwy tak zrobić? Bardzo wyraźnie widać, kiedy scena ataku (czegokolwiek) była kręcona w zbudowanych makietach itd. a kiedy na zielonym ekranie ;/ i to boli mnie, bardzo boli.
Sama bitwa jak już powyżej napisałam, jest bardzo „rozwalona”, nie ma takiej fajnej ciągłości zdarzeń i tego odczucia trwania w bitwie jak w przypadku choćby ataku na Minas Tirith. Poza tym myślała, że będzie większe „wow” a było po prostu fajnie. No i Bilbo skończył trochę jak w książce, dostał w głowę i „przespał” resztę bitwy ;) to taka mała scenka a byłam ciekawa czy ją pokażą no i proszę, jest!
STARCIE Z ODWIECZNYM WROGIEM -> Kili i Fili, ich śmierć nie wywoła u mnie żadnych emocji w kategoriach -> wielki płacz. Zrobiła mi się tak zwyczajnie przykro ale nic ponad to. Przechodząc do jednego z ważniejszych motywów.
AZOG vs. THORIN – najgorszy pojedynek ! Już chyba lepsza była scena Bolg vs. Kili&Tauriel.
Ja pier* co ja oglądałam?!?!?!?!?! Jak można zniszczyć taki moment w filmie?! Dlaczego? ;(
( Przepraszam bardzo, ale minęło parę godzin a ja nadal jestem rozwalona absurdalnością tego pojedynku i tego nie da się inaczej wyrazić na tę chwilę).
Jak już zobaczyłam ich na tym lodzie, który zaczął pękać … myślę, sobie yhm... albo razem albo któryś pójdzie na dno…w ogóle …ta scena rani po prostu. Jeszcze siedząc w kinie mówiłam ->” Thorin to idiota, zamiast go dobić, to patrzy sobie jak Azog płynie pod lodem i patrzy na niego, zaraz wyskoczy i go zabije”. – I co? No i nie pomyliłam się, parę sekund później było po sprawie.
Dzięki ci Panie Martin, że przybyłeś i chociaż śmierć Thorina „uratowałeś”! Bo to był jedyny moment gdzie śmierć jednego z bohaterów przyniosła mi smutek. ( No właśnie przez cały film miałam wrażenie, że najlepsze sceny są w wydaniu relacji Thorin-Bilbo, to oni skradli moje serce w tym filmie)
UWAGA – co mi nie przeszkadzało? Wątek Kili- Tauriel. Dlaczego? A no może dlatego, że widząc tyle dziwacznych rzeczy podczas bitwy ich scena wydawała się bardziej „normalna”.
ZAKOŃCZENIE / LICYTACJA – liczyłam, na bardziej emocjonujące pożegnanie z krasnoludami, owszem to było widać, że Bilbo unika pożegnania, i ciężko mu się wysłowić itd. ale skoro oni już za nim poszli a on próbowała im czmychnąć to liczyłam, że skończy się to inaczej niż schyleniem głowy i zaproszeniem na podwieczorek jeżeli będą kiedyś w pobliżu.
Sama licytacja- to było świetne! Tak sobie to wyobrażałam, sznur hobbitów idących ścieżką z rzeczami z domku Bilba, i jeszcze ta absurdalność, udowodnienia, że „jestem, żywy i to ja”. Gdy Bilbo wszedł do pustego domu, to wtedy dopiero poczułam taka pustkę, i że to koniec….to już teraz, za chwilę. I choć szczerzę przyznam wyobrażałam sobie absolutnie inne zakończenie filmu teraz po paru godzinach od maratonu gdy przemyślałam sobie zakończenie dochodzę do wniosku, że PJ genialnie wybrnął z tego jak pożegnać się ze Śródziemiem.
Wiecie jak? No właśnie chodzi o to, że nie żegnamy się ;) Jak to?! Ostania scena jest przedstawieniem początkowej sceny z WP gdy Bilbo z wnętrza domku krzyczy, że nie chce, żadnych gości a wtedy odzywa się Gandalf (znamy te scenę z perspektywy czarodzieja czekającego przed drzwiami) w Hobbicie znamy tę scenę teraz z perspektywy Starego Bilba który siedzi rozmyślając o Thorinie, dawnej przygodzie, siedzi smutny … po czym pojawia się Gandalf … przygoda się nie kończy, ona trwa dalej. Zdałam sobie sprawę , że PJ zamknął Hobbita i Władcę w takim nieskończonym kole, i możemy ciągle do tego wracać, bo gdy w kinie zobaczycie tę scenę, i pomyślicie, że to „koniec” to pojawia się nawiązanie do sceny z WP i pojawia się wtedy myśl w głowie…zaraz to nie koniec, wrócę do domu i zacznę znów od tej samej sceny, tyko że obejrzę sobie Władcę Pierścieni. ;)
-------------------------------------------------------------------------------- ------
Ogólnie powie tak, świeżo po maratonie daje 8/10
Pierwsza połowa filmu bardzo mi się podobała, druga połowa zniszczyła mój optymizm.
Ale nie poddaje się, ponieważ Hobbit nie daje mi spokoju, a też byłam trochę zmęczona. 26 grudnia idę ponownie do kina na Hobbita i wtedy po tym seansie zdecyduję czy faktycznie 8/10 czy może nie (?)
+ Nie mogę się doczekać wersji EE! Widać, że film jest pocięty itd. kinowa wersja to nie jest to. Jestem przekonana, że podobnie jak przy poprzednich częściach wersja EE sprawi, że dostanę to czego chcę. Podsumowując, liczyłam, że szczęka mi opadnie do podłogi i będzie wielkie „wow” a było po prostu bardzo fajnie i tyle.
-----------------------------------------------------------------------------
No to trochę się rozpisałam a jestem pewna, że za chwilę jeszcze coś mi się przypomni, a jakie są wasze wrażenia, bo z komentarzy na forum wyczuwam dość zróżnicowaną atmosferę.
(Jak są jakieś błędy to przepraszam, sprawdzałam ale przy takim tekście za którymś razem to już roi się w oczach).
Pozdrawiam!
A ja do tego wszystkiego co zostało już powiedziane chciałabym dodać tak zupełnie od siebie... Mam tylko szczerą nadzieję, że już nikt więcej nie położy swoich łapsk na spuściźnie Tolkiena, że fani i rodzina pisarza nie zgodzą się na to by powstały kolejne ekranizacje, ponieważ Hobbitem jestem zawiedziona, oczywiście odnosząc się do książki, bo jako samodzielne dzieło trzyma się całkiem nieźle. Jak LOTR jeszcze trzymał klimat i może pochodzę do niego z ogromną dozą sentymentu, tak Hobbit w końcowym rozrachunku jest dla mnie taki nieco bezpłciowy, a sam wątek miłosny żenujący. Natomiast żałuję, że reżyser nie poszedł nieco dalej z rozwinięciem wątku Dol Guldur, ponieważ były to momenty stało LOTRowskie, takie w stylu Petera... W każdym razie nie ma tragedii, ale... no dupska nie urwało.
Za dużo komedii, za dużo to miał być film z refleksją a mam wrażenie, że po połowie ktoś się bardzo pogubił. To jest tak, w Pustkowiu Smauga kocham 2 połowę filmu w Bitwie zakochałam się w z kolei w 1 połowie filmu. Eh ;/
A jak tam muflony bojowe ;D? Wyrosły jak z pod ziemi, pojawiły się nie wiadomo jak, ale były super :P
Zwiastuny zapowiadaly powazniejszy film, a mamy wiecej humoru niz w poprzednich czesciach... Bitwa praktycznie prawie w ogóle nie posiada dramatyzmu. Muflony same w sobie calkiem, ale to wspinanie się na wzgorze wygladało śmiesznie :P
No pisałam o tym ! :P maskara nie? To wyglądało tak jakby one ciężaru pasażera nie czuły i tak sobie jak gumisie po magicznym soku skakały po prawie pionowej ścianie. To są szczegóły ale zobacz jak one budują reakcję człowieka na całość. To mogła być najlepsza Bitwa a mam wrażenie, że tak na szybko szybko była zrobiona, bez konkretnego pomysłu przez co jej potencjał spadł. Szczerze, w 1 cz. Hobbita bitwa pod Morią była lepsza jeżeli chodzi o ujęcia kamery i efekt "bycia" w tej bitwie.
Gdyby WB przekazał mi taką kasę na stworzenie tego dzieła, to w tej chwili byś leżała oszołomiona w domu z wielkim smutkiem ale i radością na twarzy. Tak marnują się talenty. Mówię w 100% serio.
Aaa tam bitwa, są lepsze momenty! Wyczekuj gdy Thorin mówi donośnym głosem "nie" a tłumaczenie masz "tak" ;)
Tak, jest !:) o ile dobrze pamiętam gdy Thorin pokonuje swoje szaleństwo i wychodzi do kompanii aby powiedzieć im, że wyjdą walczyć z Dainem. Wypatruj uważnie!
to nie błąd. faktycznie śmiesznie to wygląda ale po prostu zmienili szyk zdania. także jest ok.
No to jak zmienili szyk zdania to tym bardziej głupio jest niestety ;/ raczek każdy z nas nie ważne jaki poziom ma rozumie po ang. "tak"/"nie", w momencie czytania napisów po prostu człowiek nie widzi przestawienia bo w podświadomości ma to "no" a widzi na samym początku tak, można sfiksować w tej sekundzie, jeszcze jak o 5 rano ;)
ja ogólnie uważam że napisy w kinie zazwyczaj są niedopracowane i zawierają dużo błędów :c
jesli chodzi o ten konkretny przykał to myślę że na normanym seansie nie byłoby takiego śmiechu aż, tutaj wiadomo, 5 rano, 7 godzina w kinie, wszyscy zmęczeni to się śmieją ;P chociaż nie wiem jak u ciebie ale u mnie na sali większość ludzi się śmiała z dość poważnych rzeczy xD no ale to chyba jacksonowi nie wyszło...
tak, borze xD ja myślę że to był gwóźdź do trumny :v
ale dużo było takich momentów np tauriel i jej 'mój panie legolasie' XD no jak to brzmi
No ten tekst myślę, że pozostanie w pamięci trochę czasu. To było tak nienaturalne w tej scenie, wyrwane z kontekstu....ja wiem, że nie powinnam się z tego śmiać, bo to nic śmiesznego nie było, ale zostało to tak niefortunnie zrobione, że niestety wyszedł mały kabaret.
z tego co wiem to i ta scena i scena z thranduilem i tauriel opłakującą kiliego jest mocno poobcinana. w tej wcześniejszej dłużej z nią rozmawia i przyrównuję jej miłość do jego miłości do żony. nie wiem, może to ma więcej sensu w rozszerzeniu. ale tak to walnął ni z gruchy ni z pietruchy.
w jakimś wywiadzie, nie dam ci linka bo to na tumblrze było. tak samo podobno thranduil potem wyraźnie zasugerował że matka zginęła broniąc legolasa.
No popatrz ;) mam nadzieję, że zobaczę to w EE. Bo niekoniecznie muszą dać wszystkie sceny, ostatnio się dowiedzieliśmy, że PJ ma jeszcze tyle "nowych" scen z WP których nie dodał w rozszerzeniu, że mogłaby powstać nowa edycja....oby przypadkiem ta scena nie wylądowała poza EE, chcę ją zobaczyć! ;)
ze scen ktorych nigdy nie pokazali a nakrecili w wp to ja licze na arwene w minas tirith, legolasa w ithilien i rozmowe galadrieli i arweny...
moglaby byc nowa edycja a co :D
Spoko;) domyslilam się. To jest dla mnie zdrada;p albo wszystko, albo nic! Ile powstanie tych rozszerzeń? 1,2...5?
No własnie, jakby nie mogli dostać się tam pieszo. A zamiast Beorna miażdzącego Bolga mamy Legolasa z najglupszymi scenami (a nietoperze wyszly kiepsko i pojawiaja sie na chwile ;/ )W ogole jakos brak dramatyzmu w bitwie, i co chwile jakas scena komediowa... No nie fajnie. W ksiażce chociaż bitwa byla mroczna, niebo zasłonięte cale, ciemno itp, a tutaj... Przylot orłow trwa chwilke, i pokazane tylko po to by było, żadnych emocji. Zgadzam się że bitwa pod morią wyglądała lepiej :) No i wszystko pocięte.
ja nadal smoka będę przeżywać. liczyłam na coś pięknego, na coś takiego jak jest tutaj od 4:20 - 4;33 !!! Jakby Smaug tak spadał, z tak dobra muzyka w tle, ahh... było by pięknie, ale nie bo po co.
https://www.youtube.com/watch?v=44kBN340vd4
Ja nie mogę. Ale ten LOTR potężny. Owszem, można w nim wymienić sporo wad, jednak zalety zwyciężają przez nokaut. No, nawet nie potrafiłbym tych plusów wymienić. Tyle tego jest i do tego ma taką moc!
Dziewczyno. Jesteś jedną z nielicznych osób której recenzja jest wiarygodna i bez zbędnych zachwytów. Super :D
Hej w internecie widziałam scenę śmierci Thorina... i pierwsze z czym mi się to skojarzyło to....
POJEDYNEK
OBERYNA VS GÓRY Z GRY O TRON..( Chodzi o samą końcówkę) Pod względem jakości pojedynku ten z GOT przebija Hobbitowy z 1000 razy.
A tak w ogóle bardzo fajna recenzja
Teraz jak mi to powiedziałaś to mam tę scenę przed oczami i faktycznie masz rację! tym bardziej dla mnie scena jest głupia bo Thorin wychodzi na idiotę. Już to pisałam, ale powtórzę się, chyba wolałabym aby zmienili fabułę i aby Thorin przeżył bo jego śmierć jest tak głupia, że cały jego wizerunek cierpi.
Ogólnie film mi się bardzo podobał ale w momencie gdy odetnę się od moich oczekiwań. Jedynie szaleństwo Thorina jest wyśmienite i jest w klimatach szaleństwa Denethora, co jest u mnie na +, oraz świetnie wykreowany Bilbo. Film polecam żeby obejrzeć z pewnością! Ale czy była to "Bitwa Pięciu Armii" tak niesamowita, jak była kreowana w zwiastunach? -Niestety nie ;/
Rozumiem.. Cóż ja sobie seans w kinie raczej daruję. Szkoda mi kasy na Hobbita. Wolę pójść na coś ambitniejszego. Hobbita sobie obejrze w internecie.
to poszukaj sobie chociaż dobrej jakości :) bo wiele scen z Bitwy jest takich na "szybko-szybko" czasem występuje takie efekt zamazania, jak będziesz mieć złą wersję to w ogóle nic nie zobaczysz!
Do kina na coś ambitniejszego? Do kina chodzi się właśnie na napierdzielanki. Ambitne filmy można sobie w domu obejrzeć.
kurczę a nie ma tej sceny gdzie Thorin trzyma ten blok żelastwa na łańcuchu co ma Bolg przy łapie, i odrzuca do niego a on wtedy jest za ciężki i wpada pod lód ;P
Świetna recenzja. Mam podobne odczucia względem filmu. Nie mogłam się doczekać, więc obejrzałam wersję hiszpańską na necie (swoją drogą dubbing mają tam okropny, to już lepsze nasze w ostatnich częściach) i to mnie przekonało, by nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy na maraton. Pójdę na wersję z napisami.
Chętnie odniosę się do wyszczególnionych przez Ciebie punktów, ale rano. Czas spać. Dobranoc :)
Cóż dodać.Napisałaś wszystko to jak ja też widzę.Pierwsza połowa filmu genialna,druga to masa niedokończonych wątków i multum usuniętych scen jak szarża armii krasnoludów na kozicach :D Pozostaje czekać na EE :)
Coś czuje, że dopiero (niestety) EE będzie takie jak powinien być film. Ja w ogóle nie odczułam tej Bitwy miała być taka wielka, a szczerze przyznam byłam rozczarowana jej "ogromem" ;/
A właśnie! Zapomniałam o tym w kinie, faktycznie nie było tej armii na kozicach a mogło to ciekawe !
Ja ogólnie myślę sobie..kurczę ale szybko rozprawili się z tymi okrami i w mieście w miarę w miarę, za szybko..ale poczekamy przecież jeszcze armia Bolga nadchodzi, może to jest taka "rozgrzewka" a najlepsze starcie jeszcze będzie! Się nie doczekałam, bo jego armia nawet porządnie ataku nie przypuściła.
Dokładnie tez spory zawód.Parę orłów w nich wleciało i koniec :( Początek bitwy był obiecujący a potem już słabo.Chociaż sceny walk jeszcze spoko były.
Z krytyka kozic nie mogę sie zgodzić. Te zwierzęta w rzeczywistości potrafią niesamowite rzeczy, a przecież dodatkowo często opisywane zwierzęta w książce miały dodatkowo super wielkość/mądrość/umiejętności. Ta scena wyglądała zupełnie naturalnie.
Oprócz tych scen które wymieniłaś dziwna była ta kiedy Dain likwidował orków głową. Sam fakt ok, ale dziwnie było to zrobione, nie czuło się uderzenia, jakby zabijało ich dotknięcie a nie siła.
Bo ja odniosłam się do tego, że wiem co kozice w Tatrach potrafią robić, ale one są mniejsze, lżejsze i nie mają "pasażera na gapę". Tutaj mamy muflony, potężniejsze zwierzaki jeszcze w dodatku bojowe, mają co nieco żelastwa na sobie. Dodaj do tego ciężar Thorina i zastanawiam się jak one to robiły. Bo pal licho, niech skaczą tylko tam była prawie pionowa ściana a one skakały bez przechyłu nawet, tak sztucznie jakby je ktoś na niewidzialnych linkach trzymał. Taka ja mam wrażenia. Co do zabijania orków, daj spokój ... ktoś w innym temacie napisał, że magiczna siła i miłość przynosiły krasnoludom wielką moc i siłę, przez co 2 krasnoludom ok. 100 orków nie robiła różnicy, ścinali ich z lekkością.
Co do bitwy- jakiś niedosyt.
Przeskakujace elfy- szkoda, że zamiast tego nie dali temu murowi tarcz krasnoludzkich przyjać uderzenia. I wtedy mogły wkroczyć elfy do pomocy. I nie rozumiem co się działo z łucznikami?? Nic nie robili. A przecież to największa broń chyba ich. Powinni oni najpierw uderzyć osłabiając uderzenie na krasnoludów.
Na sali największe "wtf" wywołały te robiące tunele zwierzęta.
Największym absurdem 2. i 3. części jest smok. Idiotycznie zrobione sceny walki. Smok jest pierdołą- nie potrafi sobie poradzić z paroma krasnoludami po czym zostawia je ze swoim złotem! niech robią co chcą! Nie chciał oddać ani jednej monety, ale olewa je i leci do miasta. I nawet jak już kogoś przygwoździ, to zaczyna do niego gadać i czeka aż ten ucieknie/zabije go. Scena z rozwalonym łukiem i czarna strzałą na ramieniu syna wywołała śmiech. Scena jak jest oblany złotem miała być chyba epicka. Chyba, tego się mogę domyślać bo nie była.