Wróciłam z maratonu Hobbita, wyspałam się a teraz podzielę się z wami moimi wrażeniami, bo jak sugeruje tytuł tematu…no mam jakiś problem do filmu.
Liczyłam na ryk i łzy, miałam nadzieję, że wyjdę z kina z rozdartym sercem, że to już koniec … a niczego takiego nie doświadczyłam. Nie wiem czy to dlatego, że człowiek o 6 rano po całej nocy w kinie funkcjonuje z lekka inaczej, czy faktycznie coś z tym filmem jest nie tak…myślałam, że dam 10/10...ale nie.
1) SMOK
Jestem, byłam i chyba nadal będę głęboko zawiedziona, tym jak szybko Smaug został zabity. Ja rozumiem, jego wątek i tak zbliżał się ku schyłkowi ale zdecydowanie jego krótka obecność i mało efektowna śmierć to był dla mnie strzał w policzek. Szczerze stwierdzam, że sam Tolkien na 1 stronie książki bardziej „epicko” zaznaczył śmierć gada niż zrobił to reżyser. Przyznam, może i fajnie „zastygł”, ale to było zdecydowanie za mało! Gniew Smoka miał zniszczyć całe miasto, wody miały wystąpić z Jeziora …. A tu spadł i to by było na tyle (a liczyłam na jakiś dobry podkład muzyczny i ujęcie upadku coś w stylu -> „lot” ku śmierci Balroga z WP) Jedyne co mogę powiedzieć na „plus” to fakt, że Smok grasujący w samym mieście był naprawdę fajny. Ale to nie ratuje całego motywu. Ah, dodam tylko, że nie raził mnie sposób zabicia Smoka. Rozumiem chęć wykorzystania motywu zaufania ojciec/syn to poświęcenie i wieź między nimi.
2) BARD – LUDZIE Z MIASTA I ALFRID
Tutaj jest OK, (odnoszę się w pamięci do całego filmu) Los tych ludzi, tego jak się „organizowali”, zmiana Barda w lidera (świetnie to wyszło – szczególnie rozmowa z Thorinem), naprawdę było zrobione w porządku jedyne do czego muszę sie przyczepić to Alfird. Ok, rozumiem rolę tej postaci w filmie, sceny z nim były fajne, zabawne ( Alfird z tekstem do Gandalfa wymiata) ;), śmiałam się i bardzo miło to będę wspominać ale … kurczę, ten facet dostał więcej czasu niż powinien! To mnie denerwowało, kim on jest dla fabuły?! Nie mam pretensji, mogli zostawić z nim 2 sceny – motyw „przespania” armii elfów i jak wyzywał Gandalfa, ale tego Pana było zdecydowanie za dużo, owszem bawił…ale ja nie przyszłam na ten film się „bawić” i chichotać, przyszłam na Bitwę i pożegnanie ze Śródziemiem!
3) SZALEŃSTWO THORINA I BILBO
To jest chyba jedyny motyw w filmie który absolutnie pokochałam, uważam, że jest perfekcyjny i będę go bronić zaciekle. Bałam się ogromnie tego co Richard Armitage, może zrobić przy chorobie Thorina, ale fenomenalnie wczuł się w rolę i nadal jestem zachwycona! Bilbo, nasz mały hobbit odzyskał większość czasu w filmie z czego ogromnie się cieszę, jego relacja z Thorinem, sprawa samego Arcyklejnotu – majstersztyk!
Scena rozmowy Bilbo i Thorin kiedy hobbit pokazuje mu żołędzia i mówi, że zasadzi go w domu jako wspomnienie mnie rozwaliła, z tego względu, że mina Thorina i jego spojrzenie gdy Bilbo to mówił pełne było takich ciepłych emocji dla hobbita, patrzył na niego z pewną radością i szacunkiem, że Bilba nie interesują skarby dla niego ważny i najcenniejszy na świecie (w tym momencie) jest ta mała rzecz i daje mu tyle radości, jest dla niego tak ważna, że pilnował jej przez całą podróż jak najcenniejszego klejnotu. Dobra rozpisałam się w tej kwestii ale naprawdę, motyw Thorin-Bilbo scen z nimi są chyba jedynymi z całego filmu, które bardzo mnie poruszyły!
4) DOL GULDUR
Faktycznie bardzo krótki moment w filmie ale bynajmniej nie słaby! Dol Guldur chyba najbardziej przypomina mi (ujęciami kamery/stylem) Władcę Pierścieni. Widać, że chyba PJ czuł się najlepiej w tych scenach bo są wg. mnie dopracowane i nie mam do czego się przyczepić. Ogromny PLUS! ;) Tym bardziej, że można porządnie zrobić krótki motyw w filmie, szkoda, że Smauga ten zaszczyt ominął.
5) THRANDUIL
Nie będę ukrywać mam słabość do tej postaci choć kreowana jest na dość oziębłą i wredną. Z pewnością nie uratowali jego wizerunku ale troszeczkę go poprawili w moich oczach, ale tylko odrobinkę…co nie znaczy, że jego sceny były złe.. co to, to nie! Na początku pragnę przywołać scenę rozmowy króla z hobbitem, który przyznaje się mu, że to on ukradł klucze do więzienia w jego królestwie i uwolnił krasnoludy – mina Bilba, bezcenna ;) Thranduil, ma starcie emocjonalne z synem, ogólnie wszystko było by pięknie gdyby nie 2 sprawy -> scena gdy jego jeleń/łoś (?) nabija na siebie wrogów a król odcina im głowy gdy wiszą na porożu zwierzaka, oraz jego wstawka „Legolas matka cię kochała” ( czy jak to szło). Kompletnie wyrwane z kontekstu, wyleciał z tym jak filip z konopi! Ta scena wywołała u mnie prawie (zaznaczam, prawie) śmiech niż jakieś współczucie względem relacji tych postaci + wątek z szukaniem Aragorna, taki na siłę. Ale żeby nie było zachował się bardzo miło wobec Tauriel na koniec.
( P.S. – czy ktoś ma podobne odczucia, że ktoś w tym filmie chciała sprzedać bardzo nachalnie motyw „miłości”? Broń boże nie śmieję się z tego, to było w jakiś sposób wzruszające bardzo i w sumie przemyślane słowa, ale znów tak absurdalnie wyrwane z nie wiem już sama z czego…)
Jesteśmy w połowie, groźba śmierci Thorina wobec Bilba, przygotowanie do Bitwy wszystko pięknie fajnie. To jest właśnie ta część filmu która mi się podobała i dawała nadzieję…no ale przyszła
BITWA PIĘCIU ARMII.
-Dain, ma ujęcia z 2 wersji. 1 wersja to komputerowa – nie widać perfidnie, że to komputer ale zauważycie różnice wobec ujęć z samej walki, gdzie jest przybliżenie na twarz Daina przy rozmowie z Thorinem i widać, że wtedy to już jest charakteryzacja. Także Komputerowy/ żywy Dain to mieszanka 50/50.
- Z pewnością spodobają wam się „teksty” Daina ;)
- Azog i Bolg to dla mnie komputerowa pomyłka oraz kreacja ich udziału w walce, nie podoba mi się.
-Wiatraki sygnalizacyjne – NIE! Wiem, że znajdzie się masa usprawiedliwień dla istnienia i zastosowania tego motywu w filmie ale mnie zwyczajnie, po ludzku … nie podobało się.
- KONIE NIE BYŁY KOMPUTEROWE! (albo nie było widać) – mając w pamięci wasze dyskusje na temat konia Legolasa ;)
-MUFLON BOJOWY – zajebisty! Niech świnia Daina się schowa, muflon bojowy z wyglądu był genialny, gorzej z poruszaniem się, to jak to zwierzątko skakało sobie po pionowej prawie ścianie z krasnoludami na grzbiecie to był śmiech na sali i bardzo nienaturalne. Wiem co potrafią kozice choćby w Tatrach, ale to nie był „wolny” muflon ale zbrojny z istotą na grzbiecie, która z pewnością była ciężka, a one skakały sobie jakby grawitacji nie miały.
-Skoro jesteśmy przy grawitacji – SCENA LEGOLAS – „LEWITUJĄCE” KAMIENNE SCHODKI – niech ktoś mi powie, matko co to było ?!?!?! Szczerze to już ten lot na nietoperzu był przyzwoity wobec tej sceny.
-Moje ulubione ( i znane wam) stworzonka z „plecakami” – pomyłka jak dla mnie, i co to był za stwor który nie miał nóg i rąk??? Znaczy miał ale zastąpione jakimiś widełkami/żelastwem. To było już niesmaczne po prostu.
-Przemarsz wojsk (już ogólnie wszystkich z całego filmu) bardzo fajny – oprócz jednej rzeczy. Mam pytanie czy tylko mi wydawało się dziwne to co zrobiła armia elfów przeskakująca nad armią krasnoludów? ;(
-Co mi się BARDZO NIE PODOBAŁO – BITWA PIĘCIU ARMII ta mieszanka scen komputerowych, chaotycznych z takimi dobrze wyważonymi, z efektem spowolnienia itd.– jak sceny bitewne z WP. Dlaczego nie mógł CAŁEJ Bitwy tak zrobić? Bardzo wyraźnie widać, kiedy scena ataku (czegokolwiek) była kręcona w zbudowanych makietach itd. a kiedy na zielonym ekranie ;/ i to boli mnie, bardzo boli.
Sama bitwa jak już powyżej napisałam, jest bardzo „rozwalona”, nie ma takiej fajnej ciągłości zdarzeń i tego odczucia trwania w bitwie jak w przypadku choćby ataku na Minas Tirith. Poza tym myślała, że będzie większe „wow” a było po prostu fajnie. No i Bilbo skończył trochę jak w książce, dostał w głowę i „przespał” resztę bitwy ;) to taka mała scenka a byłam ciekawa czy ją pokażą no i proszę, jest!
STARCIE Z ODWIECZNYM WROGIEM -> Kili i Fili, ich śmierć nie wywoła u mnie żadnych emocji w kategoriach -> wielki płacz. Zrobiła mi się tak zwyczajnie przykro ale nic ponad to. Przechodząc do jednego z ważniejszych motywów.
AZOG vs. THORIN – najgorszy pojedynek ! Już chyba lepsza była scena Bolg vs. Kili&Tauriel.
Ja pier* co ja oglądałam?!?!?!?!?! Jak można zniszczyć taki moment w filmie?! Dlaczego? ;(
( Przepraszam bardzo, ale minęło parę godzin a ja nadal jestem rozwalona absurdalnością tego pojedynku i tego nie da się inaczej wyrazić na tę chwilę).
Jak już zobaczyłam ich na tym lodzie, który zaczął pękać … myślę, sobie yhm... albo razem albo któryś pójdzie na dno…w ogóle …ta scena rani po prostu. Jeszcze siedząc w kinie mówiłam ->” Thorin to idiota, zamiast go dobić, to patrzy sobie jak Azog płynie pod lodem i patrzy na niego, zaraz wyskoczy i go zabije”. – I co? No i nie pomyliłam się, parę sekund później było po sprawie.
Dzięki ci Panie Martin, że przybyłeś i chociaż śmierć Thorina „uratowałeś”! Bo to był jedyny moment gdzie śmierć jednego z bohaterów przyniosła mi smutek. ( No właśnie przez cały film miałam wrażenie, że najlepsze sceny są w wydaniu relacji Thorin-Bilbo, to oni skradli moje serce w tym filmie)
UWAGA – co mi nie przeszkadzało? Wątek Kili- Tauriel. Dlaczego? A no może dlatego, że widząc tyle dziwacznych rzeczy podczas bitwy ich scena wydawała się bardziej „normalna”.
ZAKOŃCZENIE / LICYTACJA – liczyłam, na bardziej emocjonujące pożegnanie z krasnoludami, owszem to było widać, że Bilbo unika pożegnania, i ciężko mu się wysłowić itd. ale skoro oni już za nim poszli a on próbowała im czmychnąć to liczyłam, że skończy się to inaczej niż schyleniem głowy i zaproszeniem na podwieczorek jeżeli będą kiedyś w pobliżu.
Sama licytacja- to było świetne! Tak sobie to wyobrażałam, sznur hobbitów idących ścieżką z rzeczami z domku Bilba, i jeszcze ta absurdalność, udowodnienia, że „jestem, żywy i to ja”. Gdy Bilbo wszedł do pustego domu, to wtedy dopiero poczułam taka pustkę, i że to koniec….to już teraz, za chwilę. I choć szczerzę przyznam wyobrażałam sobie absolutnie inne zakończenie filmu teraz po paru godzinach od maratonu gdy przemyślałam sobie zakończenie dochodzę do wniosku, że PJ genialnie wybrnął z tego jak pożegnać się ze Śródziemiem.
Wiecie jak? No właśnie chodzi o to, że nie żegnamy się ;) Jak to?! Ostania scena jest przedstawieniem początkowej sceny z WP gdy Bilbo z wnętrza domku krzyczy, że nie chce, żadnych gości a wtedy odzywa się Gandalf (znamy te scenę z perspektywy czarodzieja czekającego przed drzwiami) w Hobbicie znamy tę scenę teraz z perspektywy Starego Bilba który siedzi rozmyślając o Thorinie, dawnej przygodzie, siedzi smutny … po czym pojawia się Gandalf … przygoda się nie kończy, ona trwa dalej. Zdałam sobie sprawę , że PJ zamknął Hobbita i Władcę w takim nieskończonym kole, i możemy ciągle do tego wracać, bo gdy w kinie zobaczycie tę scenę, i pomyślicie, że to „koniec” to pojawia się nawiązanie do sceny z WP i pojawia się wtedy myśl w głowie…zaraz to nie koniec, wrócę do domu i zacznę znów od tej samej sceny, tyko że obejrzę sobie Władcę Pierścieni. ;)
-------------------------------------------------------------------------------- ------
Ogólnie powie tak, świeżo po maratonie daje 8/10
Pierwsza połowa filmu bardzo mi się podobała, druga połowa zniszczyła mój optymizm.
Ale nie poddaje się, ponieważ Hobbit nie daje mi spokoju, a też byłam trochę zmęczona. 26 grudnia idę ponownie do kina na Hobbita i wtedy po tym seansie zdecyduję czy faktycznie 8/10 czy może nie (?)
+ Nie mogę się doczekać wersji EE! Widać, że film jest pocięty itd. kinowa wersja to nie jest to. Jestem przekonana, że podobnie jak przy poprzednich częściach wersja EE sprawi, że dostanę to czego chcę. Podsumowując, liczyłam, że szczęka mi opadnie do podłogi i będzie wielkie „wow” a było po prostu bardzo fajnie i tyle.
-----------------------------------------------------------------------------
No to trochę się rozpisałam a jestem pewna, że za chwilę jeszcze coś mi się przypomni, a jakie są wasze wrażenia, bo z komentarzy na forum wyczuwam dość zróżnicowaną atmosferę.
(Jak są jakieś błędy to przepraszam, sprawdzałam ale przy takim tekście za którymś razem to już roi się w oczach).
Pozdrawiam!
>"szkoda, że zamiast tego nie dali temu murowi tarcz krasnoludzkich przyjać uderzenia." - o i to byłoby super!
A przepraszam, mam takie pytanie bo być może nie pamiętam teraz...ale czy była scena ze zwiastuna w filmie gdy armia elfów wypuszcza strzały w tę stronę gdzie armia Daina na samym początku stała? nie przypominam sobie tego a na zwiastunie dość efektownie to wyglądało!
Nie było jej.Przynajmniej ja nie pamiętam.Edycja rozszerzona dużo doda i uspójni :)
Nie było też sceny z rydwanem którym krasnoludy chyba jechały,nie było pogrzebu krasnoludów,więcej Beorna,koronacji Daina i sporo scen z bitwy usunęli w tym też powinny być rozszerzone sceny z nietoperzami i orłami.Brakowało sceny jak Azog stoi na skale a w dole maszeruje jego armia.Nie było też sceny jak BIlbo znajduje szkatułkę którą ma potem w Shire.Jeżeli te sceny się znajdą w EE będę usatysfakcjonowany.Póki co jest spory niedosyt.
Wyszło na to, że nie pokazali scen ze zwiastunów na które ludzie czekali!;p nieładnie! Ale tak samo było w przypadku poprzednich części :(
Czesc, tez na maratonie byłem i tak jak chyba wszyscy, liczyłem na epicką mega bitwę. A dostaliśmy jakąś urywaną potyczkę ;/
To co napisałaś - zgadzam się prawie ze wszystkim. Jednak śmierć Killiego była lipna..zero emocji. Fajnie że się wkurzył jak zabili mu brata. Ale sam koniec był bez sensu.
Walki - Thorin vs. Azog i Legolas vs Bolg były spoko.
Podobało mi się gdy Logolas tracił broń, i ostatnią uratowal Thorina. co do jego kicania po latających kamieniach, to mogę podciągnąć pod skill chodzenia elfów po śniegu.. pamietasz jak szli w stronę Morii we Władcy ? wszyscy torowali sobie drogę przez śnieg do pasa, a Legolas zwyczajnie szedł po nim ;)
Koniec Thorina też kicha. Już lepiej by było gdyby zszedł z tej kry i dostał od jakiegoś przebiegającego niedaleko orka. W końcu był wycieńczony i bez broni.
Alfiego za dużo było, ale to już wszyscy piszą. A do Gandalfa wyskoczył z tekstem - "ty w szpiczastym kapeluszu nie potrzebujemy tutaj włuczęgów, wsiadaj na swojego konia i odjazd"
W Dol Guldur super że Saruman się pojawił i Galadiera pokazała moc, ale sam Saruman trochę mnie zasmucił swoją walką ;/ Za bardzo ten dubler skakał i wirował. Kurde to jest Czarodziej, starszy i mocniejszy od Gandalfa, powinien używać magii i mieć praktyczne, oszczędne ruchy, a nie latać jak Jackie Chan za młodych lat.
Daina było za mało, krasnoludów było za mało, gdzie są 4 i 5 armia ? chyba że liczyli garstkę nietoperzy i goblinów
Kurde wszystkiego było za mało.
Czekam na wersję reżyserską..jeszcze tyle miesięcy ;( Oby film był wydłużony o przynajmniej 45 min :) I żeby wszystko poukładało się elegancko w naprawdę epicki film.
ps. Mi się zdaje że Peter chciał tyle pokazać że później montażyści nie mogli się zdecydować jakie sceny zostawić, i w końcu zabrakło im czasu więc na szybko skleili coś co można by puścić w kinach
Ja mam w ogóle wrażenie, że ktoś miał za dużo materiału i nie potrafił się skupić na projekcie, na tym co chce przekazać. A tak to jest, że zamiast zrobić porządnie mniejszą rzeczy to wolimy więcej ... po trochu. Niestety tak daleko nie zajedziemy. Liczyłam, że może w tym roku hobbit powalczy o jakieś nagrody...chyba tylko za utwór / piosenkę końcową i nic więcej.
Swietna recenzja. Fajnie sie ja czyta. Ogolnie rzecz biorac to watek Dol Guldur podobal mi sie najbardziejz calej trylogii, szkoda ze tu bylo tego malo, ale za to walki z tymi duchami nieumarlych ze tak to nazwe bylo swietna. Saruman pokazal klase no i widac jego zainteresowanie Sauronem, wiec to pewnie tez uklon w strone WP.
Dla mnie rowniez wypadla najlepiej relacja Bilbo- Thorin, moim zdaniem panowie sie swietnie spisali, a scena z zoledziem, czy rozmowa na lozu smierci Thorina - perfekcja.
Najglupsze sceny:
- jak ten olbrzym czy troll z jakims kamiennym trojkatem na glowie biegnie, aby rozwalic mur miasta a potem umiera LOL
- pierwsz czesc bitwy Thorin-Azog super, potem jak lod peka a Thorin powoli sie cofa a Azog jak glupi wpada to wody (facepalm), a potem jak plynie pod ta kra i nagle wyskakuje (facepalm 2)
no i wisienka na torcie, Legolas i jego magiczne schody, ten kto to wymyslil powinie sie smarzyc w piekle. Mialem wrazenie ze te kamienie specjalnie sie ukadaja i powoli spadaja aby on mogl po nich skakac. Sama walka na tym moscie nie jest zla, nie liczac tej glupiej sceny.
Sama bitwa nie jest zla,ale troche chaotyczna i az wali komputerem.
Smaug mnie nie zawiodl, to ze zginal tak szybko nawrt mi sie przeszkadzalo, wystarczajaco duzo czasu dostal w PS.
Ogolnie pozostaje mi czekac na Dvd bo nie wiem czy sie wybiore do kina, a godzina na maratonie robila swoje, wiec musze obejrzec to w spokoju jeszcze raz
Ja 26 wybieram się jeszcze raz żeby ze spokojem obejrzeć film, byłam "trzeźwa" na maratonie ale przyznajmy to siedzenie w kinie tyle czasu też robi swoje. No właśnie w Hobbicie jest wszytko tak na pół, czegoś połowa jest fajna a druga już nie!. Starcie z Azogiem podobało mi się właśnie do momentu gdy ten nie wylądował pod lodem, wtedy już przeczuwałam, że to będzie głupie po prostu. Ten Troll to była masakra, choć bardziej niesmaczny był dla mnie ten Troll, na którego Legolas skoczył co zamiast nóg i rąk miał jakieś widełki itd. Uh, niefajnie.
Rozmowa Thorin-Bilbo, to majstersztyk, właściwie wszystko co wew. Góry się działo, dla tych scen m.in wybieram się ponownie ! :)
A no właśnie zapomniałem o Legolasie i jego sterowanym Trollu, to też było bezsensu. Ogólnie on nim rozwalił ten most, a ja myślałem, że zaraz w paraduje nim z armie orków i zrobi rzeź. A no i Alfird też psuje trochę film, brzydki ryj, myślałem że go zabiją ale niee...
I tak jak pisałaś w jednym z komentarzy, film jest dobry pół na pół i jakby pocięty, bo z jednej strony świetne dialogi i sceny z Bilbem, Thorinem, Górą + Dol Guldur i tutaj się postarali, a z drugiej jak by wkleili sceny z gry PC, Legolas, bitwa jak i wszystkie stwory (mam na myśli też inne akcje z poprzednich części, chociaż by beczki, czy ucieczka z jaskini goblinów).
I wygląda na to jak by Legolas przez te filmy zdobywał kolejne levele, i tym samym zrobili z niego super terminatora. A w LOTRze to moja ulubiona postać i tam był fajnie ukazany, natomiast tu....
Co tu dużo pisać, film jest kiepski i tyle. Jestem fanem LOTR i długo wyczekiwałem Hobbita, jednak po obejrzeniu pierwszej części już nie czekałem na kolejne. Właściwie ostatnimi czasy nie mogłem się doczekać, kiedy waści Jackson definitywnie skończy swoje dzieło i być może zabierze się za coś innego związanego z fantasy, być może z Tolkienem. Byle nie był to powrót do stylistyki Hobbita.
Pierwsza cześć film jest bardzo fajna, szaleństwo Thorina jest mocno w stylu WP lepsze niż szaleństwo Denethora! No i sceny z Bilbo jest świetne...reszta..szkoda gadać, nie da tego filmu się oglądać z nastawieniem i oczekiwaniami dlatego ja odpuściłam i po prostu oceniałam to co widziałam na ekranie bez podświadomości tego jak to powinno wg. mnie wyglądać. Ale zauważ, że właśnie Dol Guldur i szaleństwo są bardzo w klimacie LOTRa zrobione. To potem razi bo raz pokazują naprawdę dobre sceny a za chwile Legolas robi coś durnego i całe wrażenie psuje.
w zuepłności zagdzam się z tym co napisałaś lecz ja oceniłam film trochę ostrzej :p no mercy
bardzo mnie zabolało jak zmienili śmierć braci i thorina...w książce umarli sceną honorową, broniąc ciężko poranionego thorina, w filmie np filim po prostu rzucają ze skarpy i tyle xD mieli szansę stworzyć MEGA wzruszającą scenę a wyszło jak wyszło...
plus brak pogrzebu który będzie dopiero w ee. kto wpadł na pomysł że kolejna scena z alfredem jest lepsza niż wstawienie pogrzebu? i jeszcze thranduil kładący arkenstone do grobu thorina...za dużo zostawili pourywanych wątków. tak samo ten z naszyjnikiem którym to thorin chciał thranduila szantażować a potem mu się zapomniało :v
Wiesz ja oceniam film dla filmu, odcinam się od swoich wyobrażeń bo wtedy bym musiała wyjść z kina. Nauczyłam się tego, bo tylko psułabym sobie atmosferę w kinie, oceniam co dostałam. Przyznam się szczerze ja pokochałam 1 połowę filmu tzn. do momentu gdy rozpoczyna się Bitwa. Ocenę Pustkowia zawyżyłam przez kreację Smauga, 3 część Hobbia również przez grę aktorską i sceny z Bilbem i szaleństwem Thorina, wszędzie się powtarzam z tym przykładem ale naprawdę szalony Thorin, że tak powiem jest obłędny! :) No a druga cześć filmu coś mi się wydaje, będzie mieć więcej sensu gdy zobaczymy ją w EE. Co jest trochę smutne, bo to jednak do kina się idzie wpierw i już tam powinna pojawić się świetna i zgrana wersja filmu. Szkoda, mi bitwy...nie poczułam jej a tak na nią liczyłam.
Bardzo podoba mi się twoja wypowiedź. Widać, że pisała ją wielka fanka, która potrafi przymknąć oko na niektóre błędy, bo jest zakochana w świecie Tolkiena. W większości się zgadzam z tym co napisałaś, ale mam też kilka uwag.
1. Legolas- oczywiście już dawno było powiedziane, że jego uczestnictwo w tym filmie to profanacja, że jest jakimś terminatorem nie do zabicia, itp. itd. Może już trochę do tego przywyknąłem i dlatego tak mnie to nie razi, ale mam wrażenie, że Legolas jest po prostu dobrym przykładem tego, co sprawny, wytrenowany, doświadczony i nie-stary jeszcze elficki wojownik może zrobić w boju. Jak dla mnie, to jest on takim wzorem dla innych twórców, którzy chcieliby w swoich dziełach umieszczać taką właśnie postać elfa. Co do ,,zniesienia grawitacji'' to tutaj na jego obronę mogę rzucić tylko to, że przecież krok ma lekki, a mało kto jest tak zwinny jak on, więc po głębszym namyśle stwierdziłem, że ta scena była nie tyle kiepska, co bardzo dobra ;)
2. Trolle- tutaj to była po prostu uczta dla mych oczu! Przyznam jednak, że jestem wielkim fanem fantasy i to może dlatego tak podobały mi się różne odmiany trolli, bo przywodziły mi trochę na myśl inne uniwersa, jak np. Warhammer.
3. Walka Thorina z Azogiem- moim zdaniem coś niezwykłego. Po ich miałkim starciu w Niezwykłej Podróży dostałem kilkanaście minut zapierającej dech w piersi konfrontacji, która podzielona była na sekwencje. Choreografia bardzo dobra. Każdy cios, każdy unik Thorina, każde uderzenie broni o broń jak dla mnie było aż do przesady dopracowane. Także ich ostateczne starcie, po tym jak Thorin odzyskał Orcrista (co również bardzo mi się spodobało- tego brakowało mi w książce) też dawało radę. Pomysł łamania się kry i tego jak Azog został przez krasnoluda utopiony był kapitalny. No i scena, w której Blady Ork jest już pod wodą. Masz rację, że było oczywiste, że Azog zaraz spod wody wyskoczy. Ale to właśnie podbiło napięcie do granic możliwości. Od razu przed oczyma staje mi pojedynek z Gry o Tron, w którym Góra rozsadził Czerwonej Żmij głowę (można się tu dopatrywać analogii :D).
4. Sceny śmierci- rzadko zdarza mi się płakać na filmach, więc może dlatego i tu nie uroniłem łezki, ale zaznaczę, że bardzo mnie wzruszyły i nie byłem od tego daleki ;) Właśnie tak mniej więcej je sobie wyobrażałem.
5. Bitwa- zrobiła na mnie oczekiwane wrażenie. Azog i Bolg i ich udział (pomijając, że pierwszy pan nie miał prawa w ogóle być w tym filmie :D) moim zdaniem dobrze pomyślany. Blady Ork w full armorze to był dobry widok, szczególnie tak umiejętnie manewrujący armiami i jeszcze te chorągwie, które moim zdaniem też były ciekawym pomysłem :P
No. Pomijając kilka moich własnych spostrzeżeń, które rzecz jasna mam, to wydaje mi się, że to wszystko, co chciałem powiedzieć odnośnie twojej wypowiedzi. Sorry, jeśli czymś Cię uraziłem, czy zdenerwowałem. Zaznaczam raz jeszcze, że moim zdaniem bardzo dobrze zrecenzowałaś ten film i naprawdę podziwiam, że tyle chciało Ci się pisać ;)
Ah pamiętam to chodzenie po śniegu ;) nie wydawało mi się to takie głupie z tego względu, że jak jest dobrze zamarznięty śnieg to osoby lekkie parę metrów mogą przejść tak jak Legolas i nie zapadną się. Z Legolasem jest inny problem przy tej scenie – ok, uwzględniam jego „lekkość” ale na bogów on musi odbić się od tych kamieni czyli w momencie odepchnięcia one powinny bardziej opadać a one nic, lecą sobie jak chcą i widać, że Legolasa ruchy nie są dopracowane i dopasowane do momentu odbijania się „wchodzenia” po tych kamieniach..naprawdę nie mogłam już tego nie zauważyć.
Spotkałam się z wizerunkiem innych trolli, ale przegięciem był dla mnie ten bez nóg i rąk, tzn. miał zamiast nich jakieś widełki w cielsko wkręcone ;/
Walka Thorina z Azogiem- moim zdaniem coś niezwykłego. Dla mnie było ok. właśnie do momentu tego pęknięcia na lodzie i „spływu” przepraszam ale jak on/ od czego się odbił, że tak wyskoczył z tej wody? Wyobrażałam sobie śmierć Thorina podczas Bitwy w kurzu i krwi poległych a nie na lodzie.
Bitwa- chciałam przemówień o honorze i walce za sprawę, chciałam okrzyki boje krasnoludów i powolne zejście ku wrogowi, chciałam herby i maszty z flagami, chciałam odrazę i pogardę orków zobaczyć dla mobilizacji krasnoludów i chciałam muzykę która w tym momencie chwyci mnie za serce. Czekam na rozszerzenie w tej kwestii.
Niczym mnie nie uraziłeś, naprawdę;) to jest twoja opinia i możemy podyskutować bardzo chętnie dopóki nikt nikogo nie obraża, można przecież stwierdzić.. nie ja mam inne zdanie ale z szacunkiem. Cieszę się, że się podzieliłeś swoimi wrażeniami. Przepraszam, że teraz odp. ale trochę się temat rozrósł i nie nadążam trochę wszystkim odp. od razu. Jeszcze muszę odp. na komentarze poniżej
Pozdrawiam! ;)
Nie no spoko.
Moim zdaniem masz rację, że fizyka została w filmie mocno nagięta i wydaje mi się, że co po niektórych scen rzeczywiście nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Mi to nie przeszkadza, ale rozumiem, że niektórych ,,w oczy kole''. Ja może po prostu jestem zbyt zapatrzony w tę trylogię i staram się nie dostrzegać zbyt wielu błędów :D
Co do trolla, to nadal uważam, że pomysłowość PJ dała radę i mi się nawet spodobało takie cuś ;) Masz rację, że to mocno obiektywne odczucia i raczej nie ma co tutaj się spierać.
Wydaje mi się, że mieliśmy po prostu nieco inne oczekiwania odnośnie filmu. Cieszę się też, że mimo tak wielu uwag nadal potrafisz docenić film i postawić ocenę, która (moim zdaniem) się mu należy.
Ja również pozdrawiam i życzę tak btw Wesołych Świąt :P
Ja nie przejmowałam się kwestią grawitacji itd. w 1 i przy 2 części filmu, ale cierpliwość ludzka się kończy i jak wcześniej miałam gdzieś komentarze o tym jak to możliwe, że bohaterowie spadają ileś tam metrów w dół i żyją itd. to teraz przy 3 już skończyło się udawanie, że to nic takiego:P
Dla mnie 1 część jest najlepsza oddaje klimat książki, taką bajkowość, snucie opowieści na dobranoc, jest najbliższa książce i najlepiej zmontowana. :) kocham NP <3
Ja właśnie ostatnio zrobiłem sobie powtórkę "jedynki". I powiem tyle, że się zastanawiam, czy nie dać 10. Mimo swoich wad (do niektórych się już przyzwyczaiłem, a niektóre nawet stały się zaletami) ten film jest świetny. Widocznie z paroma rzeczami musiałem się w nim oswoić. "Podróż" ma w sobie magię, wspaniały klimat Śródziemia. No i przepiękna strona wizualna, najlepsza ex aequo z "Drużyną".
No i wczoraj obejrzałem sobie "Pustkowie" i chyba przez te negatywne opinie o "Bitwie" podświadomie zacząłem doceniać ten film. Wciąż jest wyraźnie gorszy od pierwszej części, ale w sumie też ma klimat (choć względem AUJ za mało). I taka ciekawostka, oglądałem z lektorem i najlepsze tłumaczenie jest rozmowy orków pod bramą elfów:
"-The gates are guarded
-Not all of them... follow me"
"-Elfie gnidy ich mają
-Więc zginą razem z nimi"
A powiem ci, że ja ostatnio myślałam właśnie czy nie dać 1 Hobbitowi 10/10 (oczywiście z serduszkiem) ;P Zdałam sobie sprawę z tego na maratonie. 1 cz. mogę oglądać calutką, każda scena mnie interesuje, nie nudzi. 2 cz. Hobbita - znaczenie ma dla mnie tylko mroczna puszcza i Smaug. aaaa 3??? Idę do kina na powtórkę bo nie mogę się teraz zdecydować co z tym filmem tak naprawdę zrobić -> jak go docenić/ albo i nie.
Ja tam dałem już wszystkim trzem częścią dyszkę z serduszkiem :D. Może i na to nie zasługują, ale gdybym im nie dał, to z czystym sumieniem nie mógłbym już żadnemu innemu filmowi dać dyszki :P Po prostu jestem Hobbitami za bardzo oczarowany (tak jak WP).
To fakt, że jeszcze się waham, ale chyba przyznam w końcu, że AUJ jest zdecydowanie najlepszą częścią trylogii :)
Ja przyznałam się już sama przed sobą :P 1 cz. Hobbita jest dla mnie najlepsza, teraz kwestia kto zajmie 2/3 miejsce bo tego ciągle nie wiem:P
Nic dodać, nic ująć. Miałem takie same odczucia po maratonie. Jak zresztą duża grupa ludzi ;)
Ale dodam też coś od siebie:
Jeśli chodzi o śmierć smoka, to chyba rok oczekiwania na to, by Bard w końcu ubił gadzinę, popsuł odbiór tej sceny. Może gdyby wątek smoka zaczął się i skończył w jednym filmie, w całości wyglądałoby to lepiej.
Przyznam, że kiedy Bard uratował Alfrida przed linczem, to pomyślałem - ok, Bard jest szlachetny, itd. Ale już pod koniec filmu żałowałem, że gnojka nie powiesili. Strasznie irytująca, karykaturalnie przesadzona postać, na dodatek kompletnie zbędna. Pewnie chcieli zrobić kogoś w stylu Grimy, ale kompletnie im to nie wyszło.
Do tego szaleństwa Thorina bym się trochę doczepił, bo odniosłem wrażenie, że ta cała "Smocza Choroba" uderzyła po oczach od razu i nie było widać, jak nasz krasnolud powoli pogrąża się w szaleństwie. Ale scenka z żołędziem - spodziewałem się, że Bilbo będzie miał w ręce pierścień (bo przecież nie Arcyklejnot), a tu niespodzianka. Świetnie odegrana, pełna emocji scena.
Gdybym miał wybierać, co mi się najbardziej podobało w filmie - to właśnie Dol Guldur. Czekałem na starcie Galadriela - Sauron i się doczekałem. Szkoda tylko, że nie wspomniano o Elfich Pierścieniach ani, że Gandalf nie brał udziału w walce.
Elfy... Trójkąt miłosny wydawał mi się od początku zbędny, a ta relacja między ojcem i synem strasznie dziwna. Nie przeszkadzałoby mi zbuntowanie się Legolasa, może jakieś wypomnienie, że Thranduil bardziej kocha bogactwa niż żonę, no ale wyszło jak wyszło.
No i właśnie główna bolączka filmu - mało bitwy w bitwie. Mało bezpośrednich ujęć, gdzie czuje się ogrom bitwy, no i to przesadzone sterowanie armią przez Azoga. Dain na przerośniętym świniaku, a nie na na dziku. No i ta durna śmierć głównej trójki na Ravenhill, gdzie wszystko ocierało się o absurd (brak praw jakiejkolwiek fizyki). Czy naprawdę byłoby tak trudno zrobić smutną, bohaterską śmierć na polu bitwy w stylu Boromira? Kili mógł sobie ratować Tauriel, Fili mógł zginąć poza kadrem, by potem szokująco okazało się nagle, że nie żyje. A Thorin mógł ukatrupić Azoga, przy okazji wpadając w niezły kocioł i siec orków na prawo i lewo, samemu zbierając cięgi. Dopóki nie wyciągnął by go Beorn.
A właśnie o 3-sekundowym cameo Beorna w bitwie nawet nie wspomnę. No bo po co to - przecież ludzie w ogóle nie polubią olbrzymiego niedźwiedzia rozwalającego dziesiątki orków.
Śmierć Thorina była w porządku, ale wolałbym, żeby umarł tak jak w książce - już po bitwie, otoczony towarzyszami.
No i zakończenie istotnie do bani. Potrąbili trochę w Dale, Bilbo zwiał i to byłoby tyle. Choć połączenie z "Drużyną Pierścienia" na duży plus.
Nic tylko czekać na Edycję Rozszerzoną. Ale mam takie niemiłe wrażenie, że EE będzie próbą zbicia kasy na fanach - kiedyś takie edycje były tylko dodatkami do filmu, a jeśli w "Bitwie..." będą sceny z pogrzebu, koronacji, itd. znacznie rozwijające fabułę, to chyba przestanę lubić pana Jacksona. No chyba, że to konieczność, wymuszona prze WB :)
Hej ;) przepraszam, że po takim czasie.
Smok - miałam nadzieję, że w tym filmie będzie wszystkiego dużo, dużo. Pomyślałam sobie, że skoro zabicie smoka zostawili na 3 cz. to z pewnością nie będzie chwili nudy, dużo "atrakcji" a Smaug jeszcze trochę pociągnie (swoją obecność) na ekranie kina....a tu klops, bo szybko się go pozbyli! ;/
Też miałam podobnie co do Barda. Również spodziewałam się, że Bilbo ma w ręce Pierścień, w sumie nie byłoby to takie głupie. Krasnoludy by się w końcu dowiedziały a w książce Bilbo przecież powiedział im koniec końców o Pierścieniu. Ale nie żałuję, bo motyw żołędzia bardziej mi się chyba podobał ;)
Ehhh..Legolas i Tauriel, nic mi nie mów...ich nie powinno być i tyle. Albo bardzo okazjonalnie np. tylko w 2 części.
Ja jestem zawiedziona tym jak zginęli główni bohaterowie i uważam śmierć ich za najsłabszy moment filmu z tych na które najbardziej czekałam.
Ja jestem bardzo ciekawa pogrzebu Thorina, no ale trzeba czekać na EE teraz. Chyba, że za jakiś czas pokażą aby rozpocząć sezon marketingowy na rozszerzenie.
Powiem szczerze, że jestem chyba jedną z niewielu osób, której obecność Legolasa i Tauriel akurat nie przeszkadza. Przynajmniej w samej teorii :)
Wytłumaczenie obecności Legolasa akurat jest jasne - żył wtedy i raczej, gdy jego ojciec bił się koło Ereboru, powinien być u jego boku.
Co do Tauriel (jak i dodatkowych córek Barda) - to dołożenie dodatkowych kobiecych postaci jest w porządku. Gdyby nie one, to mielibyśmy totalne gej-party ;) A tak przynajmniej jedna, silna kobieca postać się przewija (nie licząc Galadrieli).
Co prawda romans jest do bani, ale zrobienie z Tauriel optymistycznie nastawionej do świata i obcych elfki, która dopiero co awansowała na dowódcę by mi nie przeszkadzało. Wtedy relacja z Kilim byłaby ciekawsza - młody krasnolud i młoda elfka, których jeszcze nie "skaziły" waśnie starszych - Thorina i Thranduila - nawiązują nić porozumienia. I niech sobie Kili zginie później w obronie przyjaciółki.
No, ale wyszło jak wyszło. O ile w przypadku "Władcy..." nie popełniłbym takiej herezji, tak w przypadku "Hobbita" mogę powiedzieć, że chętnie za jakiś czas zobaczyłbym inną wizję kompani Thorina, w wykonaniu jakiegoś innego reżysera.
Właśnie zapomniałam na śmierć o tym! TAK! I byłam okrutnie zaskoczona bo to miała być podobno pierwotna wersja Azoga albo Bolga (nie pamiętam dokładnie). Ale nie powiem ci w którym momencie, ale widać ją w sensie nie jest schowana gdzieś z tyłu, że musisz wypatrywać, tylko jest na 1 planie w tej super ultra krótkiej migawce na obrazie.
Tak, postać się pojawiła i byłem bardzo zadowolony, że ją zobaczyłem. Tak miał dokładnie, według pierwowzoru wyglądać Bolg.
HA! ;D dobrze kojarzyłam ;) szczerze? Bardziej bałam się tej odrzuconej wersji Bolga niż tej co jest obecnie.
No w sumie fakt, ale mi ta nowa też bardzo się podoba. Stara może i byłaby lepsza, ale ta daje radę ;)
Całkowicie zgadzam się z Twoją opinią, nie mogę patrzeć jak niektórzy oceniają ten film na 1, 2 czy 3... Aż założyłam konto, żeby móc się wypowiedzieć na tym forum. Rozumiem, że nie każdy jest w stanie wystawić 10, sama uważam ze brakuje "tego czegoś", ale 1 to już totalne przegięcie...
Sławna już scena z Legolasem nie zrobiła na mnie zbytniego wrażenia, być może dlatego, że to moja ulubiona postać z WP i ciągle w głowie mam scenę na śniegu czy wspinanie się po strzałach na słonia :) już bardziej w całym Hobbicie przeszkadzały mi jego oczy. Tutaj ma takie groźne spojrzenie, całkiem inne od tego z WP, ale samo pojawienie się tej postacie jest dla mnie plusem więc nie będę narzekać. Co do sceny z Thranduilem to mam nadzieję, że została skrócona w czasie edycji i w wersji rozszerzonej zobaczymy jej pełną wersje bo dla mnie również jest wyrwana z kontekstu...
Wątek Kili & Tauriel... tu miałam mieszane uczucia bo mimo że sama scena Tauriel nad ciałem krasnoluda bardzo mi sie podobała, to zastanawiam się co dalej, jak będą wygladać jej relacje z zakochanym w niej Legolasem ... i tego sie niestety nie dowiem...
Co do Thorina dla mnie mistrzostwo!
O dziwo mi wątek Kili-Tauriel nie przeszkadzał tak w Hobbicie jak myślała, że będzie. Może po tych robakach, akrobacjach Legolasach i innych absurdach to wydawało się tak normalne, że byłam w stenie to zaakceptować. Jestem tylko trochę zła, że Fili, Kili i Thorin nie zginęli tak jak w książce od ran w boju itd. wydaje mi się, że to lepsza koncepcja, no ale ja filmu nie robiłam! :P
Mi ten wątek nie przeszkadza, po prostu nie wiem co było dalej między Tauriel a Legolasem... Bo rozumiem, że Thranduil wybaczył jej nieposłuszeństwo i mogła wrócic do Mrocznej Puszczy. Legolas teraz nie wraca ale przecież kiedys wróci, bo już w wydarzeniach z WP przybywa do Rivendel jako wysłannik swojego ojca. Zapewne PJ chciał tu zapoczątkować przyjaźń między elfem a krasnoludem, ale ja po prostu nadinterpretuje to... ale jakos od razu po tej scenie miałam w głowie pytanie: co dalej przecież Legolas ją kocha? W tym sensie mam mieszane uczucia :) A co do akrobacji to faktycznie efektów jest bardzoo dużo.
nie wiem co było dalej między Tauriel a Legolasem... -> Friendzone, tak podejrzewam ;)
Pięknie się rozpisałaś, zgadzam się z ogromną większością Twoich argumentów. Ja jestem mniej spostrzegawcza... Poza tym rozwinęła się tu dobra dyskusja, konkretna - rzadkość w internetach :) czytam z przyjemnością.
Scena Thranduil-Legolas - podobnie jak Sabcia3018 mam wrażenie, że zbytnio ją okrojono przy edycji. Ale powiem Wam, co ja zobaczyłam: ojca, który nie wie, jak rozmawiać z synem, ich relacje od dawna są oschłe i oficjalne, i w chwili, w której zdaje sobie sprawę, że syn już nie wróci, mówi mu to, co chciał powiedzieć od dawna bądź uważa, że powinien, ale nie wiedział, jak zacząć. "Matka cię kochała" - ni z gruszki, ni z pietruszki, ale Thranduil nie ma czasu na przydługie wstępy.
Co ne zmienia faktu, że coś ze sceną jest nie tak.
Poza tym - to, co inni: za malo Smauga i Beorna, za dużo Alfrida. Za dobry system dowodzenia armią orków, przy ich zorganizowaniu i liczebności bitwa powinna skończyć się w jednym starciu i nie po myśli Tolkiena.
Dokładnie, według mnie Thranduil jest bardzo wyniosłą postacią, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Zrobił na mnie wrażenie już w Pustkowiu. Scena, w której Legolas wkracza pomiędzy niego a Tauriel też mi się spodobała, szczególnie reakcja Thranduila, który jest zawsze takie opanowany z zarazem pewny swego a tutaj po prostu stoi i nie wie jak zareagować.
Nie pozostaje nic innego jak czekać na wersje rozszerzoną, oby ta nie zawiodła i pojawiły się sceny których większość oczekuje.
Ja nigdy nie idę do kina oczekując opadu szczęki i "wow" bo to działa tylko w jeden sposób.
Pamiętam jak szedłem do kina na pewien bardzo znany film, był to mój drugi raz ale moja dziewczyna filmu jeszcze nie widziała. Kilka razy pytała się czy film jest dobry itd, a ja skromnie odpowiadałem, że jest dobry ale bez fajerwerków. Po seansie dziękowała mi że nie zachwalałem filmu gdy pytała czy jest dobry. Jestem pewien że wiesz o co mi chodzi :) Pozdrawiam