Tak samo jak w przypadku Hobbit - Pustkowie Smauga dyskutowaliśmy na temat realiów "film a książka" tak samo i teraz przeanalizujemy film Hobbit - Niezwykła podróż ;)
Mi z kolei bardziej odpowiada Rivendell z LOTRa, jest takie bardziej "namacalne". Ta cała szopka krasnale vs. elfy nudna i niepotrzebna. Za to już sama uczta świetna. Elementy humorystyczne też mi się podobają. Ogólnie scena ma fajny klimat. A piosenka? Najlepsza w "Hobbicie' zaraz po "Misty Mountains". 9/10 za te sceny.
Jeżeli chodzi o kwestie rozbudowy lokacji, ja nie mam tego za złe PJ, ludzie czepiają się, że "teraz" jest większe itd. no i co z tego (???) Ja bardziej cieszę z faktu, że mogę obejrzeć więcej miejsc z tej lokacji i trzymanie się starej wersji uparcie nie jest dla mnie wcale "fajne". Co do pory roku, coś czuję, że tobie to miejsce pasowałoby cały rok :) jest urokliwe .... zawsze!
Jestem fanką motywu "na koniach", pokazuje to trochę też stosunek elfów do krasnoludów i ich pozycję, bo wątpię, że tak "objechaliby" np. nie wiem przykład prosto z mostu - Aragorna z wizytą czy samego już Gandalfa ;p
co do kolacji - macie wszyscy poniżej zagadkę ;) co do dalszej części tego motywu, który jest w rozszerzeniu ;) Podoba mi się wątek z mieczami no i biedny Bilbo ;D hehe ma otwieracz do listów ;p
P.S. przepraszam, że tak teraz .. ja ciągle pamiętam komu odp. itd. ale mam coraz dłuższe przerwy ;/
"Co do pory roku, coś czuję, że tobie to miejsce pasowałoby cały rok :)"
Oj tak to prawda :D. Mnie Rivendell zachwyca. No i oczywiście świadomość, że panuje tam Elrond znacznie punktuje to miejsce :)
Tak objechanie na koniach krasnoludów pokazuje trochę stosunek do nich. Nie wiem tylko czy chodzi tu o fakt, że są krasnoludami czy o to, że po prostu są to nieznane im osoby.
Oczywiście mam na myśli książkę, bo w filmie z tych piosenek i żarcików które elfy rzucały zrezygnowano i ukazano ich mniej więcej tak jak w filmowym Władcy Pierścieni.
14) Rivendell - cz.3 - Odczytanie mapy
(Zgodność)
— Ale pokażcie mi tę swoją mapę! Rozwinął pergamin, przyglądał mu się długo, wreszcie pokiwał głową; miał co prawda to i owo do zarzucenia krasnoludom, bo nie pochwalał ich miłości złota, ale smoka i smoczego okrucieństwa nienawidził gorąco i bolał na wspomnienie gruzów miasta Dali, jego wesołych dzwonów umilkłych na zawsze, wypalonych pożarem brzegów Bystrej Rzeki. Miesiąc świecił tego wieczora szerokim sierpem. Elrond podniósł mapę tak, że biała poświata przeświecała przez pergamin.
— A to co? — rzekł. — Oprócz zwykłych runów, które mówią: „drzwi wysokie na pięć stóp, trzech zmieści się wszerz” — widzę tu litery księżycowe.
— Co to za litery? — spytał hobbit rozgorączkowany. Jak wam już wspominałem, Bilbo kochał się w mapach, lubił też bardzo runy, napisy i tajemne alfabety, chociaż sam pisząc stawiał litery jakby pajęcze i chuderlawe.
— Litery księżycowe to także runy, ale niewidoczne w zwykłych warunkach
— wyjaśnił Elrond. — Żeby je zobaczyć, trzeba patrzeć pod księżyc, a co więcej, gdy chodzi o runy bardzo sekretne, o tej samej porze roku i dnia i przy tej samej kwadrze księżyca, jaka była w chwili ich wypisywania. Pismo takie wymyśliły krasnoludy, używając do niego specjalnych srebrnych piór. Twoi przyjaciele z pewnością to potwierdzą. Runy na mapie musiały być wypisane w najkrótszą letnią noc, gdy księżyc miał kształt sierpa, dawno, dawno temu.
— A co mówią? — spytali jednocześnie Gandalf i Thorin, obaj trochę może dotknięci, że nie któryś z nich, lecz Elrond pierwszy odkrył tajemnicę; co prawda w inne dni nikt nie mógł był odczytać runów księżycowych, tak jak dziś nie mógł zgadnąć, kiedy zdarzy się znów po temu okazja.
— Stań na szarym głazie, kiedy drozd dziobem zastuka — czytał Elrond — a zachodzące słońce ostatnim promieniem dnia Durina wskaże ci dziurkę od klucza.
— Durin, Durin! — rzekł Thorin. — To praojciec jednego z dwóch plemion krasnoludów, mianowicie długobrodych, praszczur mojego dziadka.
— Kiedyż więc jest dzień Durina? — spytał Elrond.
— U krasnoludów pierwszym dniem Nowego Roku jest, jak wszystkim oczywiście wiadomo, pierwszy dzień ostatniego księżyca jesieni, na progu zimy — rzekł Thorin. — Nazywamy i w naszych czasach dniem Durina ten dzień, gdy ostatni księżyc jesienny spotyka się na niebie ze słońcem. Ale obawiam się, że niewiele nam ta wskazówka pomoże, bo przy dzisiejszym stanie wiedzy nie umiemy obliczyć,
kiedy takie zjawisko powtórzy się znowu.
— To się jeszcze okaże — rzekł Gandalf. — Nic więcej nie napisano?
— Nic, co dałoby się odczytać przy tym księżycu — odparł Elrond i zwrócił mapę Thorinowi.
Zdziwiło mnie że Thorin oddaje mapę Elrondowi. Taki uparciuch a tu proszę. I Bilbo zawsze trzeba patrzeć na Bilbo. Jego miny i oczy wszystko mówią. Tutaj widać, że jest jeszcze na razie obserwatorem.
Podobał mi się pomysł z odczytaniem mamy a konkretnie ta skała wyglądająca jak bryła lodu. Ciekawy pomysł :)
Gandalf o ile się nie mylę to tu ma też na końcu zatroskaną minę kiedy Elrond mówi mu, że nie tylko on jest strażnikiem Śródziemia. Jakby przewidywał kłopoty nie tylko ze strony orków i Smauga, ale właśnie i przyjaciół. Oj widać tutaj panie Gandalfie, że pan samowolkę urządza :)
Oczywiście 10/10
Dokładnie trzeba patrzeć na Bilba - w książce jest opis, że mały hobbit lubił mapy itd. i z zaciekawieniem przyglądał się mapie itd. w filmie fajnie jest ujęte jak Bilbo próbuje (mało dyskretnie) heh podejrzeć co nieco i jest zaciekawiony ;) Mnie również podoba się miejsce odczytania mapy - jedyne czego żałuje już tak na marginesie, że dopiero w rozszerzeniu mamy Bilba który "zwiedza Rivendell" i min. dostrzega malowidło przedstawiające wydarzenia z Pierścieniem - bitwę. W "głównej" wersji kinowej to by świetnie pasowało ;)
Och tak Bilbo lubił mapy :). Zapuszczanie żurawia też jest fajne :)
Zwiedzanie Rivendell myślałam, że tą scenę opiszesz później. Nie będę ukrywać, że to moja ulubiona scena do której wracam cały czas. Ok głównie ze względu na rozmowę Elronda i Bilba. Kiedy Bilbo zwiedza Rivendell to jest dla mnie jak osobista wycieczka. Nie tylko mamy nawiązania do Władcy, ale też mamy możliwość podejrzeć to miejsce z punktu widzenia gościa. Podoba mi się to, że mamy malowidła i szczątki Nasrila. Ale najbardziej jak już wspominałam lubię tą rozmowę, ich miny i słowa. Wiesz, że kiedy Bilbo mówi do Elronda „nie warto pytać elfy o radę bo odpowiadają jednocześnie i tak i nie”, to w rzeczywistości są to słowa Froda skierowane do Gildora, którego spotkał jako pierwszego w drodze do Rivendell („Jest także inne porzekadło – odparł Frodo – „Nie pytaj o radę elfów, bo odpowiedzą ci ni to, ni sio”)? Jackson nieźle się przygotował do tego filmu :) Naprawdę widać, że on próbował tam wsadzić jak najwięcej Tolkiena. Niesłuszne są te ilości pomyj wylewanych na jego głowę przez pseudofanów, albo zwykłych malkontentów, którzy nie poczuliby, że żyją gdyby czegoś solidnie nie skrytykowali. Najlepiej słowem "gówniany" ;/.
Wracając do mimiki. Uwielbiam kiedy Bilbo wypowiada wyżej wymienione slowa i nagle Elrondowi zmienia się twarz a Bilbo z lekkim strachem patrzy na niego, poczym obaj się uśmiechają choć Bilbo trochę jakby nie śmiało :). A słowa Elronda „możesz tu zostać jeśli takie jest twoje życzenie” są dla mnie niczym miód wylany na duszę. Och jakby to było pięknie usłyszeć takie zaproszenie od kogoś takiego. :) Niestety zostajemy w świecie marzeń. Na chwilę też nad tym zadumał się i Bilbo. Jakby nagle zaczął się zastanawiać „a może tu zostać zamiast iść dalej z karsnoludami?”. Wcześniej tuż przed rozmową też widzimy jak Bilbo doskonale czuł się w Rivendell. Tak opuszczenie Rivendell i wyruszenie w dalszą niebezpieczną podróż musiało być dla niego trudne. Pewnie nie mniej niż pozostawienie swojego domu za pierwszym razem. Tą tęsknotę (żal) widzimy też doskonale kiedy Bilbo odwraca się za siebie i spogląda ostatni raz na całe Rivendell ruszywszy dalej w drogę.
Tam jest jeszcze taka scena rozmowy Elronda z Lindirem o kończących się zapasach w spiżarni i przy okazji zastających krasnoludy podczas kąpieli w fontannie. To jest jedyna scena, która mnie uderzyła sztucznością lub nienaturalnością, jak kto woli, tego CGI. Ale sam zamysł sceny fajny :). I to lekkie jakby zniesmaczenie na ich twarzach. Widać krasnoludy im nie leżą jako goście, ale w swojej grzeczności nawet nie dają temu wyrazu swoimi minami :). Zastanawiam się jakby w tej sytuacji zareagował Thranduil, oczywiście zakładając że krasnoludy nie byłyby jego największymi wrogami.:D
Scenę zwiedzania przez Bilbo Rivendell i całą resztę oceniam na 10/10! Całe Rivendell to moje ulubione sceny z obydwu części a ta z rozmową na tarasie Elronda i Bilbo jest dla mnie numerem jeden. Szkoda, że tak fajna scena jest wycięta z wersji podstawowej.
Przepraszam, że tak się rozpisuję, ale „ostrzegałam”, że przy tych scenach tak będzie :)
Pozwolisz, że wkleję tą piękna scenę :)
https://www.youtube.com/watch?v=JobZ2YDcvlc
Spoko ;) jak masz coś jeszcze to dodaj filmiki :) przeproszę Cię ale na te długie posty odp. później bo zaraz uciekam a też nie chce tak na "łapu capu" Ci na nie odp. ;)
Ciekawie zrobiony efekt "napromiemniowania" głazu na którym odczytana była mapa.Jako ciekawostkę mogę dodać,że w tej scenie wszystkich aktorów zastępowali dublerzy(oczywiście nie na zbliżeniach).
15) AZOG - WĄTEK WYMYŚLONY / DODANY
https://www.youtube.com/watch?v=77EXGi5vpOQ
Kolejna scena dla mnie p.t. „po co to”. Ja tych pogoni, Azogów, Bolgów nie rozumem i chyba nie chce zrozumieć. Nie interesują mnie a wręcz mi w tym filmie przeszkadzają. Jak mam to ocenić? Wykonanie sceny dobre, ale co poza tym?
Dam 9/10. Odejmę za to, że mnie ona nie interesuje.
16) Rivendell cz.4 – BIAŁA RADA - WĄTEK WYMYŚLONY/ DODANY – M.IN. NA PODSTAWIE INF. W „POWRÓT KRÓLA – DODATKI” ORAZ „KSIAŻGA
III – WYPRAWA DO EREBORU - „Niedokończone Opowieści”
>”-Byłem wówczas mocno niespokojny – powiedział – bowiem Saruman krzyżował wszystkie moje plany. Wiedziałem, że Sauron znów powstał i że wkrótce ujawni swą obecność. Zdawałem sobie sprawę, że gotuje się do wielkiej wojny. Od czego zacznie? Czy najpierw spróbuje odzyskać Mordor, czy może uderzy na główne twierdze swych przeciwników? Pomyślałem wówczas, dokładnie to pamiętam, że według oryginalnego planu zamierzał osiągnąwszy dostateczną siłę, zaatakować Lorien i Rivendell. Byłoby to dlań o wiele lepsze rozwiązanie, dla nas zaś znacznie gorsze. […] Często powiadałem sobie -„Muszę jakoś uporać się ze Smaugiem. Bardziej wszak potrzebny jest bezpośredni atak na Dol Guldur”. Trzeba udaremnić zamiary Saurona. Muszę przekonać Radę do tego pomysłu”.
>”Z końcem lata tego samego roku (2941) Gandalf w końcu przekonał Sarumana i Białą Radę, by zaatakowali Dol Guldur” – Powrót Króla – Dodatki.
Nie wiem jakie jeszcze fragmenty poszukać, ale istnienie Białej Rady to fakt, choć z pewnością znajdzie się jakiś „as”, który uparcie będzie twierdził, że to tylko i wyłącznie czysty wymysł PJ.
https://www.youtube.com/watch?v=O7Eidvq4Frk
https://www.youtube.com/watch?v=XgFUPf4fBLo
Cieszę się bardzo z kontynuacji tematu :)
Jest jeszcze w Niedokończonych Opowieściach fragment opisujący wcześniejszą Białą Radę w Rivendell w roku 2851 - to rozdział "Hunt for the Ring" (następny po "Wyprawie ...") - a w nim podrozdział o Gandalfie, Sarumanie i Shire. Gandalf, zdenerwowany przez upór Sarumana w sprawie Dol Guldur, szuka uspokojenia paląc w czasie obrad fajkowe ziele ;) Pokazane jest, jak niechętny do ataku na Dol Guldur był Saruman oraz to, że naprawdę była kiedyś Biała Rada w Rivendell, chociaż w innym roku niż pokazano w filmie.
Gdybyś mogła to znaleźć, byłoby super :)
o fajnie :) spróbuję. Te powyższe fragmenty po prostu rzuciły mi się w oczy gdy przygotowywałam teksty a, że czas trochę naglił bo obiecałam, że w weekend "coś" wrzucę to całej książki nie przeglądałam ;) ale jak są chęci do rozpisania bardziej tego wątku to nie ma problemu z chęcią znajdę :)
Przepraszam jeszcze raz za "opóźnienia" ale miałam obronę + zaraz potem jechałam na wakacje. Sądzę, że teraz już będę pilnować terminów i nie będzie takich przerw :)
Absolutnie to nie był czysty wymysł Jacksona. Jedyne co Jackson tu zmienił to czas. Biała Rada spotykała się nie raz i radziła co zrobić z Dol Guldur. A to że Jackson to umieścił w tym momencie to też na plus. Przynajmniej nie mamy rozwleczonej akcji i wszystko ładnie się zamyka w całość.
Tą scenę też uwielbiam. To co mi najpierw przychodzi na myśl to rozmowa Elronda i Gandalfa o niezbyt zdrowym na umyśle Thorinie a dokładniej to mina jaką wtedy robi Bilbo wiedząc o czym oni rozmawiają i wiedząc, że słyszy to zainteresowany. Nie umiem opisać tej miny słowami, ale jest ona bardzo wymowna.
Kolejna pamiętna mina to mina Gandalfa kiedy słyszy, że przybył Saruman. I tutaj wiem co sobie Gandalf pomyślał „o nie tylko nie on” i ten za chwilę rzucony uśmiech w stronę Sarumana. Podoba mi się ta scena. Widać dokładnie jak Biała Rada opiera się myśli, że Sauron mógł powstać, widać jak Saruman próbuje odwracać uwagę, widać niechęć wręcz wzgardę Sarumana dla Radagasta, widać ogromne porozumienie pomiędzy Galadrielą a Gandalfem. Jak można tą scenę w ogóle krytykować to ja tego nie rozumiem.
I jeszcze ta późniejsza scena rozmowy Galadrieli i Gandalfa i ich pamiętne teksty. Przecież to perełka tego filmu a może nawet dwóch filmów.
"- Dlaczego niziołek?
- Nie wiem. Saruman jest pewny, że jedynie wielka moc może trzymać zło w szachu. Ja uważam inaczej. Odkryłem, że to drobiazgów i codziennych uczynków zwykłych ludzi zło nienawidzi najbardziej. Najprostszej życzliwości i miłości. Dlaczego Bilbo Baggins? Może dlatego, że się boje a on daje mi odwagę."
Przecież to jest czysty Tolkien. „Wielki” może się bać, „mały” może przynieść zwycięstwo. Nie trzeba być „wielkim” by osiągnąć coś wielkiego, nie każdy „wielki” wielkich czynów dokonuje.
Podoba mi się jeszcze jedna mina Gandalfa, kiedy Galadriela orientuje się, że krasnoludy odchodzą a Gandalf o tym wiedział. To jego przytaknięcie z wyrażanie widoczną jednocześnie skruchą. Boskim jest Ian aktorem :)
Ode mnie mocna 10/10.
P.S. Czy tylko ja zwróciłam uwagę na wyjątkowo utapirowaną brodę Sarumana? :D
Strasznie przyjemnie mi się dzisiaj analizowało te sceny :). Dzięki calays :) Aż mam ochotę wystawić wyższą ocenę. I chyba to zrobię :) Bo jak się analizuje tak scena po scenie to na więcej rzeczy można zwrócić uwagę, zwłaszcza na to, czego się nie dostrzegło wcześniej. :)
Jeszcze ta scena z Gandalfem i Galadrielą
https://www.youtube.com/watch?v=fZZloOPRnQ8
Osobiście bardzo lubię wątki z Białą Radą, są namiastką trochę takiej "niebiańskości" tzn. mamy "przyziemne" krasnoludy i hobbita, którzy brudzą się, mają kiepskie maniery (oprócz Bilba ;p) itd. a Biała Rada to takie "ach"!!! Nie wiem jak to opisać ;p
Tak, też to lubię u Gandalfa, jego stosunek do Sarumana .... widać kto co o kim myśli. Nie wiem...wrażliwość estetyczna itd, jest u ludzi różna ale moim zdaniem ludzie na siłę czepiają się tego fragmentu jeżeli już ;/
Boże rozmowa Gandalfa i Galadrieli o "rzeczach/czynach - małych" była tak piękna, właśnie za takie chwile kocham Władcę i Hobbita, przyznam się prawie ryczałam jak byłam w kinie na Hobbicie pierwszy raz ;) kojarzy mi się z motywem Froda i tym całym hasłem - najmniejsza istota jest zdolna ....itd. każdy z nas pamięta o co chodzi.
hahahaha - utapirowana broda Sarumana ;D !!! HIT !!!
Scena genialna szczególnie w wersji EE.Świetna gra aktorska,szczególnie cieszyłem się na widok Christophera Lee,który jest wprost stworzony do roli Sarumana.
>>> INF: Jutro nowe fragmenty, a do tego czasu mała "zagadka" dla was ;) !!! <<<
----------------------------
PRAWDA / FAŁSZ
-----------------------------
> Czy piosenka, którą wykonuje Bofur w Rivendell jest "zainspirowana" przyśpiewką z Władcy Pierścieni (książka), którą zna Frodo od Bilba ?
( The Hobbit An Unexpected Journey Extended Edition )
https://www.youtube.com/watch?v=0DjvQSCzUyE
There is an inn, a merry old inn
beneath an old grey hill,
And there they brew a beer so brown
That the Man in the Moon himself came down
one night to drink his fill.
The ostler has a tipsy cat
that plays a five-stringed fiddle;
And up and down he runs his bow,
Now squeaking high, now purring low,
now sawing in the middle.
So the cat on his fiddle played hey-diddle-diddle,
a jig that would wake the dead:
He squeaked and sawed and quickened the tune,
While the landlord shook the Man in the Moon:
'It's after three!' he said.
Piosenka, którą śpiewa Frodo pod Rozbrykanym Kucykiem, zwrotki 1, 2 i 9.
Wersja Bofura różni się tylko pojedynczymi słowami - sami posłuchajcie którymi :)
Mamy zwycięzcę ! ;)
Przyznam, że ja od razu się nie zorientowałam.....bardzo, bardzo późno zwróciłam na to uwagę. A co sądzisz o tym, że Bofur wykonuje piosenkę na : nie wiem jak to nazwać (kamienny mini stolik - ?) na tym samym, na którym Frodo w filmie kładzie Pierścień. Podobno to miało służyć, temu aby pokazać pewnego rodzaju "pogardę" krasnoludów dla elfów ale czy ja wiem... w każdym razie miejsce ważne i nie wiem czy tak przyzwoicie jest aby deptać po tym...no ale to krasnoludy z drugiej strony ;)
Ja jestem ciekaw czemu oni całkiem zmienili otoczenie tego miejsca. Ale piosenkę Bofura lubię. W ogóle gościa lubię. Chyba najsympatyczniejszy z krasnoludów. Serio, najfajniejszy z kompanii zaraz po Bilbie.
Spójrz poniżej, jest zestawienie tego miejsca z WP i Hobbita, to jest to samo (tak mi się zdaje) - w sumie to nie zmienili tak tego miejsca bardzo bardzo po prostu wydaje mi się, że inna kamera, inne światło no i ujęcia z innego kąta ;)
Co do Bofura też go bardzo lubię, jako jednej z pierwszych "zbliżył" się do Bilba, umie pożartować, ale też jest trochę taką "mamą" - przykład jak pilnuje krasnoludy aby każdy dostał porcję jedzenia oraz pilnuje aby Bombur nie wyjadał ;)
To prawda Bofur jest strasznie sympatycznym krasnoludem. I ja go polubiłam. Nie wiem tylko czy jest najsympatyczniejszy bo w sumie Balin też jest miły :)
:)))
Ja po prostu znałam ten tekst po angielsku już wcześniej i łatwo mi było go rozpoznać, a już w którymś blogu produkcyjnym słychać było przez chwilę, jak ktoś to śpiewa (tylko nie pamiętam czy sam Bofur, czy ktoś inny, czy kilku z nich dla zabawy), więc wiedziałam, że tej piosenki trzeba się będzie spodziewać w filmie :)
A w dodatkach do EE Philippa mówi, że nawiązują do piosenki, której Frodo nauczył się od Bilba i pozostawiają otwartą kwestię - czy Bilbo nauczył się jej od Bofura, czy odwrotnie.
Co do kamiennego stolika - tak właśnie wyjaśniają w dodatkach - krasnoludy nie czują respektu wobec elfów i się nimi za bardzo nie przejmują, odwrotnie niż my ;)
Prawda, że to niezbyt przyzwoicie deptać stolik, który mógł być w jakiś sposób ważny dla elfów...
To samo można powiedzieć o kąpielach w fontannie ...
Stolik jest ten sam, ale wydaje mi się, że to nie jest to samo miejsce, gdzie odbywała się narada w Drużynie. Czyżby został tam później przeniesiony?
U Bakshiego Frodo śpiewa piosenkę tak jak w książce, może jest gdzieś na youtubie ten fragment?
A widziałam to w dodatkach, wszyscy podśpiewywali sobie tę piosenkę na planie ;) No właśnie przyznam się szczerze, że coś kojarzyłam ale nie chciało mi się sprawdzać potem zapomniałam o tym....oglądam dodatki do Hobbita, i właśnie był fragment o tej piosence i tak jak mówisz o wątku, że "może(?)" Bilbo zna ja od Bofura.
Hmm, co do stolika i miejsca - albo to jest to samo miejsce ale inaczej rozbudowane (?) w Hobbicie niż we Władcy albo stolik przeniesiono (?)
Jak dla mnie to jest to samo miejsce ....
Władca :
http://31.media.tumblr.com/0656a313348567067455b1b95cdc5989/tumblr_mutr2ocwVm1sg vrc5o10_1280.jpg
Hobbit:
http://scv.bu.edu/~aarondf/Rivimages/tcg_rivcouncil.jpg
Rzeczywiście to samo. Obejrzałam zdjęcia z linków i jeszcze znalazłam dwa inne tutaj na filmwebie na stronie Drużyny. Zgadzają się posągi i kolumny, i ściana w głębi.
A jednak inne oświetlenie i kąt spojrzenia kamery dużo potrafią zmienić i wprowadzić w błąd na pierwszy rzut oka ;)
A ja od razu wiedziałam że to musi być to samo miejsce, ale nie zorientowałam się po posągach, ale po tym pomieszczeniu przez które przechodzą Elrond i Gandalf do "jadalni" :). Teraz sobie zdałam sprawę, że chyba za dużo zdjęć i ujęć tego miejsca oglądam :D
17) KAMIENNE OLBRZYMY
- Nostalgiczne spojrzenie Bilba na Rivendell, które musi opuścić - świetnie pokazuje nam to, że mały hobbit, jednak czegoś żałuje i zdaje sobie sprawę coraz bardziej z tego w jaką przygodę się wplątał zostawiając za sobą dom.
- Jak to zwykle u Tolkiena bywa „idą, idą … i idą” i nagle trafiają na kamienne olbrzymy – w książce kompania jest bardziej obserwatorem w filmie doświadcza na własnej skórze walki olbrzymów, może znów ktoś powie, że PJ zrobił to tylko dla podtrzymania akcji, ale mnie się do podoba. Fajnie, że w filmie poświęcono dłuższy moment olbrzymom, gdyż kto by pomyślał wcześniej, że w Śródziemiu znajdują się takie istoty? Oczywiście fani książek wiedzą, że kraina ta nie ogranicza się do ludzi, elfów, krasnoludów i hobbitów itd. ale olbrzymy? Przyznam, że gdy czytałam Hobbita była to dla mnie „dziwna nowość” prędzej spodziewałam się, że za skały wyskoczy tęczowy skrzat a nie kamienny olbrzym. Podoba mi się w filmie ich wizja, o ile można tak powiedzieć, to „czuć” masywność tych postaci podczas starcia w burzy ;)
- Taka „nowość” Gandalf w filmie nie uczestniczy w tej części filmu, PJ „dodaje” go potem. W książce czarodziej jest obecny jak i w nieszczęsnej grocie gdzie gobliny urządziły zasadzkę.
-„Jest stracony, odkąd opuścił dom. Nie powinno go tu być (…) ” - no cóż komentarz Thorina nie jest zbyt miły dla Bilba, którego przed sekundą uratował od upadku, chciałam tylko zwrócić uwagę bo jest to moment też trochę komiczny (?) Dlaczego? Thorin wyraża się mało pochlebnie o Hobbicie, daje mu do zrozumienia, że jest ciężarem, nie pasuje „tutaj” itd. poczym gdy Thorin się odwraca za jego plecami Fili próbuje pomóc podnieść się niezdarnemu do granic możliwość Bomburowi, który nie potrafi wstać ;p i pomyślmy kto w tym zestawieniu Bilbo-Bombur jest bardziej „nieporadny” ?
-A kto znalazł tę nieszczęsną kryjówkę? Fili i Kili – nasi „geniusze” ;p a czepiają się biednego Bilba, że kłopoty przynosi! W filmie to Dwalin na polecenie Thorina sprawdza jaskinię – wg. niego jest „pusto”.
-Wracając do tematu - podoba mi się wprowadzona zmiana - w książce Bilbo ma „dziwny sen” - przeczytacie poniżej będziecie wiedzieć, dopiero później ostrzega towarzyszy. W filmie Bilbo wymyka się , gdyż stwierdza, iż naprawdę nie pasuje do kompanii i Thorin miał rację co do jego obecności w kompanii - lepiej wrócić do domu. Przyłapuje go jednak Bofur – tutaj mamy fajną rozmowę o znaczeniu „domu”, bardzo mi się do podobało, owszem ten motyw przewija się przez całą 1 część ale to dobrze, bo widz Samotną Górę może pojąć jako „skarbiec” ale też dom, i wyprawa nabiera innego znaczenia.
-W książce Bilbo po śnie – wręcz proroczym, ostrzega (choć za poźno) towarzyszy, w filmie wiadomo, że coś się dzieje bo „otwieracz do listów” Bilba świeci się na niebiesko, co zwiastuje nadejście „sami wiecie kogo” ;) następnie Thorin, dostrzega Bilba mieczem … rozumie co się dzieje jednak ostrzega towarzyszy za późno gdyż grota „pułapka” zadziałała tak jak powinna.
Co ciekawe, w książce Bilbo śni o tym, że grota się zapada a oni spadają w dół, jednak „oficjalnie” to gobliny wyskoczyły z mroku i pojmały kompanię. W filmie zmieniono trochę wątek i wykorzystano motyw ze snu Bilba i to jest filmowa wersja tego jak kompania została złapana przez gobliny ;)
-------------------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------------------- -----------------
„Krasnoludy jednak wraz z naszym hobbitem, wspomagane mądrymi radami Elronda oraz wiedzą i pamięcią Gandalfa, obrały właściwą drogę do właściwej przełęczy. Wydostali się z doliny i pozostawili o wiele mil za sobą Ostatni Przyjazny Dom, lecz przez długie jeszcze dni pięli się wciąż w górę, coraz wyżej i wyżej. Ścieżka była trudna i niebezpieczna, droga kręta, odludna i daleka. Spoglądali teraz z wysoka na rozpostartą u ich stóp i bardzo już odległą krainę, którą opuścili. Bilbo wiedział, że tam, daleko, daleko na zachodzie, gdzie wszystko wydawało się błękitne i przymglone, leży jego własna norka. Dreszcz go przejął. W górach chłód kąsał i wiatr przenikliwy dął wśród skał. Od czasu do czasu wielkie odłamki skalne, skruszone przez południowe słońce przygrzewające śnieg, toczyły się po zboczach i albo przelatywały między krasnoludami, omijając ich z dala (na szczęście), albo tuż nad ich głowami (ku ich przerażeniu).”
„Wiecie oczywiście, jaka straszna bywa potężna burza na nizinach i w dolinach rzecznych, szczególnie gdy dwie wielkie chmury burzowe zetkną się z sobą i zetrą w walce. Ale stokroć jeszcze straszniej biją pioruny i lśnią błyskawice nocą w górach, gdy burza ze wschodu spotka burzę z zachodu i stacza z nią bitwę. Błyskawice rozszczepiają się na szczytach, skały drżą, okropne grzmoty rozdzierają powietrze i przetaczają się, dudniąc echem w grotach i zapadlinach; ciemność pełna jest ogłuszającego łoskotu i oślepiających błysków. Bilbo w życiu czegoś podobnego nie widział ani sobie nie wyobrażał. Znaleźli się na ciasnej półce skalnej, z której po jednej stronie ściana opadała przeraźliwie stromo w czarną przepaść. Schronili się na noc pod nawis skalny, a Bilbo, zawinięty w koc, dygotał od stóp do głów. Ilekroć wystawiał spod koca głowę, widział w świetle błyskawic po drugiej stronie przepaści kamiennych olbrzymów, którzy wyszli z kryjówek i zabawiali się ciskaniem głazów to w siebie nawzajem, to w ciemność przepaścistej doliny, gdzie padały z łoskotem między drzewa rosnące na jej dnie, rozpryskując drzazgi”[…] Wkrótce też wszyscy przemokli do nitki, a kuce pospuszczały głowy, wtuliły ogony między nogi i zaczęły rżeć z przerażenia.„
„Fili i Kili wkrótce przypełzli z powrotem, czepiając się skał w obronie przed wiatrem.
— Znaleźliśmy suchą jaskinię — oznajmili — tuż za najbliższym załomem skał; zmieszczą się w niej również kuce.
— Czy zbadaliście ją dokładnie? — spytał czarodziej, świadomy, że groty w górach rzadko kiedy bywają nie zamieszkane.
— Ależ tak, tak! — zapewnili Fili i Kili, chociaż wszyscy wiedzieli, że dwom zwiadowcom nie starczyło czasu na dokładne badanie, bo zbyt pośpiesznie wrócili.
— Nie jest bardzo wielka i nie sięga daleko w głąb.”
"Rozgadali się wszyscy i zapominając o burzy opowiadali, co który zrobi ze swoją częścią skarbu (jeśli go odzyskają, co w tej chwili wcale już nie wydawało im się nieprawdopodobne). Wreszcie posnęli jeden po drugim. Ale tego wieczora ostatni raz widzieli swoje wierzchowce, pakunki, bagaże, narzędzia i wszelkie manatki, które dotychczas nieśli ze sobą. Tej nocy okazało się, jak dobrze zrobili przyjmując mimo wszystko małego Bilba do kompanii. Hobbit bowiem, nie wiedzieć czemu, długo nie mógł zasnąć, a gdy wreszcie zasnął, męczyły go okropne sny. Śniło mu się, że w głębi groty otwiera się w ścianie szczelina i rośnie, i rozszerza się z każdą sekundą. Bilbo, bardzo przerażony, ani krzyknąć, ani poruszyć się nie mógł, leżał tylko i patrzał. I dalej śnił, że dno groty zapada się, a on się osuwa, leci, leci w dół, w niewiadomą przepaść. Wzdrygnął się z przerażenia, ocknął i przekonał, że połowa snu była jawą. Rzeczywiście w głębi groty ściana się rozstąpiła, otwierając dość szerokie przejście. Bilbo zdążył jeszcze zobaczyć ogon ostatniego kucyka, który znikał w czeluści. Rozumie się, że wrzasnął z całych sił, tak przeraźliwie, jak to tylko hobbici potrafią, a trzeba wiedzieć, że głos mają jak na swój mały wzrost nie do wiary potężny. I nim byś zdążył wymówić: góry — mury — hop! — wyskoczyły gobliny, ogromne, grube, szpetne gobliny, tłum goblinów. Sześciu przypadł na każdego
krasnoluda, a Bilbem zajęło się aż dwóch”.
Fragment filmu :
cz1.
https://www.youtube.com/watch?v=XORMBIm7DX8
cz.2
https://www.youtube.com/watch?v=YSl6XTcx_UE
------------------------------------------------------------------
Bilbo & Bofur
https://www.youtube.com/watch?v=gtmDcMtJ-wg
Motyw z książki podobał mi się bardziej,ale scena kiedy Thorin ratuje Bilba jest fenomenalna.Na lepsze filmowi wyszła też scena schwytania krasnoludów,szczególnie ta mina Thorina,gdy zauważa blask miecza.
Też wolę motyw schwytania filmowy .... Thorin ma zawsze dobre miny, no w większości ;)