nudny jak flaki z olejem ;/ niestety!!! uwielbiam trylogie Władców Pierścienia i myślałam, że i Hobbit mnie nie zawiedzie...a jednak :( film się ciągnie, efekty są "przeładowane" i "przepracowane". Jedyny pozytyw filmu jak dla mnie to obecność Gandalfa!!!
A nie zauważyłaś innych ,,plusów" ? To np. piękne widoki, charakteryzacja, stroje... wszystkie postacie zadziwiają ! OWSZEM, NIEKTÓRE SCENY DŁUŻĄ SIĘ, ALE FILM JEST FASCYNUJĄCY!
O co chodzi z Deepem? Miał wiele dobrych ról zanim jeszcze zaczęła się era na wstawianie wszędzie do filmów "Sparrowa" Aktorem nie jest złym. Nie jest najlepszy ale na pewno nie jest zły.
Zauważ, że oceniła Harrego Pottera i Czarę Ognia na 5/10 natomiast Tranformers na 8/10, wiem jej oceny ma do tego prawo, subiektywne odczucia, ale dużo to mówi o jakości tych ocen. 2/10 dla Hobbita, załamka.
Widzisz, bo niektóre osoby maja gdzieś racjonalną ocenę filmu, dają żenujące noty dobrym filmom tylko po to aby obniżyć ich średnią, bo filmu nie lubią, bo "modnie" jest skrytykować po maksie.. Słabe to jest, ale niestety zachowanie często spotykane. Książkowym przykładem takiego zachowania jest post autorki tematu, który jest merytoryczną klapą, zero rozsądnej argumentacji, w dodatku błędy w odmianę tytułu filmu. To wszystko wyjaśnia. Hobbit jest świetnym, wspaniałym filmem, niesamowitą przygodą w świecie fantasy. A Bilbo, Bilbo miażdży Froda z trylogii. Zero sztuczności, czysty spontan, on po prostu taki był, czasami śmieszny, czasami z niemałymi rozterkami. Frodo troszeczkę w tej kwestii zawodził. No i ten świat, świat w Hobbicie żyje, są gobliny, elfy, krasnoludy, trolle, orkowie, orły, czarodzieje, złe moce, tam czuć klimat tolkienowskiej mitologii.
Zgadzam się, HP część I i II jest najlepszy, szkoda, że w pełni nie wykorzystano potencjału drzemiącego w pierwowzorach książkowych.
Czyli jesli ktos skrytykuje film, ktory tobie sie podoba to jest to irracjonalna ocena tak? To, ze tobie Hobbit sie podoba i uwazasz go za swietny film to nie znaczy, ze kazdemu musi przypasc do gustu. Ja mam podobne zdanie co autorka postu. Dla mnie film jest za dlugi i miejscami nudny. Nie mowie, ze jest zly ale na Wladcy Pierscieni duzo lepiej sie bawilem. Czy Bilbo miazdzy Froda? W jakim sensie? Gdybys czytal ksiazki to wiedzialbys, ze te postaci sa skrajnie rozne jesli chodzi o charaktery. Frody jest glodny przygod i poznawiania swiata natomiast Bilbo cenil sobie spokoj i nie chcial zadnych "przygod"! Takze prosze wytlumacz mi w jaki sposob Bilbo miazdzy Frodo?!
Jeszcze jedna sprawa - co zlego w ocenieniu HP na 5/10 a Transformers na 8/10? Co ci to "mówi o jakości tych ocen."?
Bardziej niz osob zanizajacych/zawyzajacych oceny filmow nie lubie ignorantow twojego pokroju myslacych, ze skoro mi sie cos podoba to musi byc super i nikt nie ma prawa uwazac inaczej!
Doskonale znam różnice w charakterystykach obu postaci, książki czytałem możesz być o to spokojny, jednak nawet bez ich znajomości, uważny widz, dostrzeże te różnice,ponieważ już w pierwszych momentach Hobbita, zostały one wyraźnie zaznaczone. Zresztą dla fana śródziemia, jest to tzw zagadnienie oczywistej oczywistości :D
Bilbo miażdży Froda pod względem gry aktorskiej. Freeman zagrał Bilbo naprawdę rewelacyjnie. Pokazał w sposób znakomity, jego wady, zalety, dziwne zwyczaje, których mu nie brakowało. Świetnie zagrał mimiką twarzy, gestykulacją ciała, sygnalizując zmiany nastroju. Wiesz, co ja Ci będę mówił, widziałeś jak grał Heath Ledger w Mrocznym Rycerzu? Freeman naprawdę podbił wysoko z poziomem gry aktorskiej, obawiałem się o ten aspekt, ponieważ Bilbo to niełatwa rola, postać przechodzi z biegiem wydarzeń mentalną ewolucję, jednak wyszło elegancko. Nie twierdze przy tym , że Elijah Wood zagrał źle, nie, zagrał dobrze, ale nie wykorzystał do końca potencjału swojej roli. Wkład Freemana w ten obraz, został doceniony przez Empire Awards, w wyniku czego Hobbit zdobył dwie nagrody - dla najlepszego filmu science fiction/fantasy, a Martin Freeman został uznany za najlepszego aktora.
Co "złego"? Powiedziałbym raczej nielogicznego, niespójnego...Już mówię. Osoba narzekała na rzekome przeładowanie efektami w Hobbicie, dając temu filmowi 2/10. Natomiast Transformers, który składa się w zasadzie tylko i wyłącznie z zagadnienia efektów, dostał 8/10. Gdzie tu konsekwencja...Nie widzę, podobnie jak światła słonecznego na najniższych poziomach, lochów Morii. Uzasadnienie tego kroku? Proszę bardzo:
"Transformersi to same efekty specjalne, ale ten film jest chociaż ciekawie opowiedziany!!!!"
Naprawdę "narracyjny kunszt" Transformers jest "ciekawy". :D Wow toż to mistrzowie dramatu, epiki przewracają się w grobach, Pozdrawiam :D
Rowniez uwazam, ze Freeman swietnie "wszedl" w postac ale nie powiedzialbym, ze zmiazdzyl Wood'a. Obaj sa dobrymi aktorami jak dla mnie i obaj swietnie zagrali swoje postacie!
Nie czytalem wszystkich wypowiedzi autorki postu, takze dopiero sie dowiaduje, ze Transformersi "sa dobrze opowiedziani":). Co nie zmienia faktu, ze dla autorki postu transformers ma prawo byc ciekawszym i lepiej opowiedzianym filmem niz Hobbit. Gusta sa rozne i nie mozna krytykowac kogos tylko dlatego, ze podoba mu sie co innego.
Bardzo Ci dziekuje za twoj post. Mimo, ze nie ze wszsytkim sie zgadzam (choc z Ledger'em akurat tak:) to przynajmniej bardzo merytorycznie wyraziles mi swoj punkt widzenia.
Pojedynczy taki gust to pikuś. Problem pojawia się jednak jak takich osób jest więcej. Hobbit jest już 3 filmem po TDKR i Avengers tak zajadle atakowanym. Dwa pierwsze też były w setce, ale wypadły. Może na 100 żaden z nich nie zasługuje, ale myślę że ich oceny powinny być ciut wyższe. Zwłaszcza Hobbit, który jest oddzielną historią spokojnie powinien mieć ocenę na poziomie 8,2 a nawet 8,3 (przy zmianie średniej dla setki która powinna się zaczynać od 8,4) Avengers fajna naparzanka, ale ogólnie średni przy reszcie filmów o superbohaterach, a TDKR dla mnie wypadł gorzej niż Mroczny Rycerz, ale tutaj Nolan postawił sobie wysoko poprzeczkę.
"Problem pojawia się jednak jak takich osób jest więcej." - ale w czym widzisz problem? Tak wazne jest dla ciebie, zeby film ktory lubisz byl w pierwszej setce? Na tym polega idea tego portalu, ze kazdy moze dac ocene taka jaka ma ochote. Dla mnie ocena na filmwebie nie jest wyznacznikiem jakosci filmu.
Moim zdaniem zarowno Avengers jak i Dark Knight Rises byly filmami dobrymi ale nic wiecej. To fakt, ze Nolan bardzo wysoko postawil poprzeczke w poprzednim Batmanie ale to nie zmienia faktu ze DKR jest filmem duzo slabszym niz poprzednik. Chyba zreszta najslabszym z "nolanowskiej trylogii". Pozdrawiam
Dla mnie jeszcze inne filmy powinny być w setce, o czym napisałem, a ty nie wyczytałeś. Ranking od dawna jest syfem. Gdzie Matrix czy Terminator? Gdzie Powrót do przyszłości albo Obcy? Gdzie Indiana Jones? O takich tytułach jak Obywatel Kane, Brzdąc,Metropolis,Ran,Wspaniałe życie,Nieznajomi z pociągu,Lina itp. A skoro ocena nie może być wyznacznikiem jakości, to po co w ogóle oceniać? Jaki byłby sens istnienia portalu?
Uwielbiam te filmy, ktore wymieniles, ale nie kazdy musi byc fanem powrotu do przyszlosci albo matriksa! Pozatym mlodzi ludzie (ktorych tu sporo) raczej juz nie docenia filmow pokroju wspomniany powrot czy obywatel Kane. Sad but true! Dodatkowo, tak jak juz ktos wyzej wspomnial, jest moda na krytykowanie i sporo bardzo mocno rozreklamowanych i popularnych filmow staje sie tego ofiara i dostaje "jedynki". Wlasnie dlatego uwazam, ze do ocen na filmwebie nalezy podchodzic z dystansem.
Aniu Filmamaniaczko (hehe, czy nazwisko Filmaniak jest możliwe?), ten koleś dorysował sobie genitalia w avatarze, także to chyba świadczy o wszystkim. Jego oryginalne konto prawdopodobnie zostało zbanowane i pisze z jakiegoś innego, które zresztą też zostanie zbanowane. Nie zwracaj na niego żadnej uwagi, to jakiś małoletni wyrostek, frustrat. Jak ich pobanują lub im się znudzi to wtedy być może sobie porozmawiamy na temat "Hobbita" lub wyczytamy coś ciekawego. Zresztą, kilka fajnych tematów bez trollingu przetrwało. Trzeba pogmyrać.
no możliwe :) to, że lubię takiego aktora jak Johnny Depp - to nie znaczy że twierdze że piraci to arcydzieło!!! Widziałam z nim wiele innych ciekawych i niedocenionych filmów takich jak np. Dead Man - wydaje mi się poza tym, że ocenianie czyjejś inteligencji poprzez oceny filmowe - jest właśnie mało-inteligentne i bezsensu. Moim skromnym zdaniem ten cały hobbit jest monotonny i nudny - wystarczy spojrzeć na postacie orków z trylogii władców i porównać je z hobbitami!! Transformersi to same efekty specjalne, ale ten film jest chociaż ciekawie opowiedziany!!!! Poza tym uwielbiam czytać i czytam wiele książek takich jak WP Hobbit (te książki też przeczytałam) i wiem że akcja zwalnia i przyspiesza , ale film to nie książka i tu powinno być inne tempo!!! Poza tym każdy ma inny gust!! wszystkim fanom WP mogę powiedzieć co moja mama powiedziała po wyjściu z kina z II części WP - "siedziałam 3 godziny patrząc na jakiś kurdupli na drzewach" !! Są gusta i guściki!!!
Też go lubię. I nie zwracaj uwagę na tych pseudo kretynów. Trasformersi byli super i jest jednym z najbardziej lubianych przeze mnie filmów i często do niego wracam. Jakby była okazja to zaproszę cie na kawę.
No wiesz, akurat ja to rozumiem i możemy sobie o tym normalnie porozmawiać. Nawet o Deppie. Akurat ja go tez lubię, choć może nie tak bardzo jak Ty, ale tez go lubię. Ostatnio nawet se obejrzałem z nim jakiś starszy film "Benny i Joon", hehe. Fenomen Deppa to niesamowicie ciekawa sprawa, dużo można by napisać o jego popularności, szukać przyczyn. Myślę, że niektóre znam.
Ocenianie kogoś po ocenach rzeczywiście jest porażką, bo każdy z nas ma po prostu inny szablon, inaczej wstawia te oceny, one co innego dla każdego oznaczają. Często sa one wystawiane z sentymentu na przykład, co juz zmienia cały charakter tej oceny. Tylko nie tłumacz tego na forum "Hobbita' bo to forum opanowane jest przez jakichś troglodytów i bęcwałów. Tłumaczenie tutaj czegokolwiek to jak próba wytłumaczenia małpie na czym polega różnica między ściernym a toaletowym. Po prostu się tu z niczego nie tłumacz, bo to tłumaczenie się wyrostkom. Chyba, że sprawia Ci przyjemność tłumaczenie się wyrostkowi?
Co do "Hobbita", mi też się nie podobał zbytnio. Co prawda mnie nie wynudził, ale generalnie zgadzam się, że film jest przesadzony, nafaszerowany wszystkim czym się da, postacie nie mają dusz, są skomputeryzowane. Nie ma w tym filmie serca do pięknego opowiadania, jest zbyt duże postawienie na efekty, na całą tą szeroką komercję, tak popularną w dzisiejszych czasach. We "Władcy" było miejsce na magię, tu jakoś jej już nie ma. Ale tak to jest jak się ma palca, chce się jeszcze rękę. Ale film ma tez plusy. Nie jest też zły, choć wiele mu brakuje.
tłumaczenie się takim postacią - nie jest moim celem i nie mam zamiaru tego robić:) mam swoją opinię którą przedstawiłam i koniec:) a propo Benny i joon - depp jako sam jest genialny (kojarzy się z Chaplinem) - nawet ta scena z bułeczkami :) super!!
Szkoda tylko, że Twój rozmówca nazywa innych użytkowników forum "bęcwałami". Jak już narzekacie na poziom wypowiedzi innych userów, polecam się wyzbyć tego typu sformułowań, ponieważ nijak mają się one do kulturalnej rozmowy. W moim przekonaniu masz niewiele sensownego do powiedzenia odnośnie rzetelnej krytyki tego filmu, i w tym tkwi problem. Koronnym przykładem jest fragment Twojej wypowiedzi:
" Moim skromnym zdaniem ten cały hobbit jest monotonny i nudny - wystarczy spojrzeć na postacie orków z trylogii władców i porównać je z hobbitami!!"
Totalnie bezsensu, zero logiki, mam wrażenie, że powiedziane aby tylko coś negatywnego sklecić po adresem Hobbita. Postacie orków porównywać z hobbitami? Bezsens.
Bo ludzie są teraz wielce dorośli i byle bajki ich nie interesują. Ja sobie nie wyobrażam mojego dzieciństwa bez bajek. Mnie film nie znudził po mimo 7 seansów już z czego 2 razy w kinie.
Coś w tym jest, patrząc na niektóre przykłady "krytyki" skądinąd świetnych produkcji fantasy, nie sposób nie zauważyć, że nie ma w nich jakiegokolwiek sensu, poza chęcią skrytykowania bo jest to np "trendy". Mnie również film nie zawiódł, ani nie znudził. Zabiegi stopniowania tempa akcji, stosowania tzw suspensu, są normalnym działaniem stosowanym nie tylko w thrillerach, horrorach, ale także w epickich opowieściach baśniach, do których Hobbit się zalicza. Pójście w takim przypadku na skróty, drogą komercyjnego modelu, łatwego kina typu Transformers, opartego o efekty specjalne, byłoby poważnym błędem. Ciesze się, że PJ robi te filmy według własnego konceptu, nie bacząc na głosy, nie zawsze słusznej krytyki. Myślę, że Hobbit będzie kolejną wielką trylogią filmową, która zabierze nas na szlaki śródziemia, opowiadając, zapierającą dech w piersiach przygodę.
Osobę, która obraża wszystkich, wyzywa od najgorszych, tworzy multikonta, zaniża recenzje, nie da normalnie porozmawiać, tworzy konta przypominające innych userów, dorysowuje sobie genitalia w avatarze nie jest bęcwałęm? Hę?
W ogole to troszkę dziwne, że zwracasz mi uwagę na to określenie, podczas gdy sam stosujesz szyderę w stosunku do Ani pisząc cyt: "Myślę, że obecność Johnny'ego Deepa podbiłaby ocenę filmu w jej oczach :D".I po co ta uszczypliwość w stosunku do normalnej osoby, a nie trolla?
Nie wiem do kogo się zwracałeś, użyłeś zwrotu "bęcwał" w liczbie mnogiej, inne osoby mogły poczuć się dotknięte takim stwierdzeniem. Myślę, że to jest logiczne. Nie znam tamtego użytkownika, ale skoro forum potrzebuje skoku jakościowego, zacznijmy zwracać uwagę w pierwszej kolejności na swoje treści, słownictwo, merytoryczny przekaz.
Zwracałem się do niej w formie żartobliwej, co najwyżej z lekką dozą ironicznego zabarwienia , o czym świadczy użyta emotka ":D". Szyderstwo jest mi dalekie, nie używam takich form retoryk, ponieważ uważam, że jest to działanie bardzo niskich lotów , szczególnie w stosunku do kobiet.
Wybacz, ale czytając jej wątki nie odczułem, że ona wypowiada się jako "normalny" user. Wręcz przeciwnie, użyła w swoich wypowiedziach, absurdalnych, pozbawionych sensu zarzutów (co udowodniłem powyżej), celem krytyki obrazu. W dodatku nie potrafiła podjąć merytorycznej debaty, w takiej sytuacji miałem prawo odebrać jej tekst jako próbę prowokacji. Zresztą nie tylko ja odniosłem podobne wrażenie. Całość położyła ocena filmu Hobbit, która w jej oczach wynosi "aż" 2/10.
Rozumiem, że ktoś może nie lubić eposu w klimatach fantasy, bywa, że jest to kino dosyć ambitne, tak jak w przypadku omawianego dzieła PJ, żeby skrytykować takie produkcje, należy mieć jakieś przemyślenia, racjonalne, logiczne wnioski. Jeśli jest inaczej, lepiej czasami nic nie mówić.
A Ty poczułeś się dotknięty tym "bęcwałem"? Czy pomyślałeś sobie, że to o Tobie? Jak myślisz, czy jakiś normalny, ogarnięty użytkownik może sobie pomyśleć, że to skierowane do niego?
Co do dalszej wypowiedzi, rozumiem, że masz monopol na oceny, tzn, określasz, które oceny są dobre, a które złe. 2/10 jest złą oceną dla 'Hobbita" i jeśli ktoś taką wystawi to jest prowokatorem? A 4/10 to już się mieści w normie czy jeszcze nie?
Poza tym, że co Ty udowodniłeś? sory, ankaa1989_filmaniak napisała, że film okazał się dla niej za nudny i nie możesz udowadniać za pomocą dogłębnej analizy stosowania suspensu w autorskiej wizji Petera Jacksona, że tak nie jest. Ania w pierwszym poście od razu napisała, "film ma przeładowane i przesadzone efekty" i nie możesz w tej materii nic udowodnić. Co najwyżej może Ci się wydawać, że coś tam komuś udowodniłeś. Bo generalnie, nie da się udowodnić czy cos jest nudne czy nie. Pomijając oczywiście fakt, że to nie jest absurdalny i pozbawiony sensu zarzut, bo "Hobbit" jest przeładowany, wręcz zbudowany na jednym wielkim, pieron wie do czego służącym efekcie specjalnym (kłania się i pozdrawia dychający komputerowo od ogonka do ostatniego kolca na łebku jeż).
Nie możesz również stwierdzić, że nie potrafiła podjąć merytorycznej dyskusji, bo twierdzenie, że ktoś nie potrafi podjąć merytorycznej dyskusji na podstawie tego, że nie odpisała Ci na żaden post jest równie dobre jak stwierdzenie, że ktoś nie ma prawa jazdy na podstawie tej samej przyczyny. Może po prostu Cie olała? Może jej się nie chciało gadać? A może rzeczywiście nie jest wstanie podjąć merytorycznej dyskusji? Tego nie wiesz.
Wreszcie, ostatni fragment twojej wypowiedzi. Załóżmy, tylko załóżmy, że ta Ania, lub ktokolwiek inny nie ma żadnych przemyśleń, nie potrafi na x temat wyciągnąć racjonalnego wniosku itp. Rozumiemy, że mamy zabronić tej osobie na ten x temat wypowiedzi? Tak?
I Ty wspominasz o skoku jakościowym, skoro piszesz w takim despotycznym tonie. Wstydź się!
PS: Tak, inni użytkownicy również odnieśli wrażenie, że Ania to prowokator. Byli to głównie użytkownicy Fallus, Fekalia.
"A Ty poczułeś się dotknięty tym "bęcwałem"? Czy pomyślałeś sobie, że to o Tobie? Jak myślisz, czy jakiś normalny, ogarnięty użytkownik może sobie pomyśleć, że to skierowane do niego?"
Jeśli chodzi o mnie, oczywiście, że nie poczułem się tym sformułowaniem urażony, trochę już przeżyłem, życia liznąłem, znam swoją wartość, wiem, że tego typu teksty nie są w stanie jej zachwiać, ale inni użytkownicy, owszem mogli poczuć się dotknięci. Jednak abstrahując od tego, czy ktoś się poczuł urażony, po prostu nie przystoi używać takich zwrotów.
Uważam, że wystawienie noty 2/10 filmowi tej klasy, jest co najmniej dyskusyjnym i kontrowersyjnym posunięciem. Uważam, że taka ocena jest całkowicie nieadekwatna do treści, którą otrzymaliśmy w najnowszym filmie PJ, zakorzenionym w tolkienowskich realiach. Owszem uważam, że może być to przejaw prowokacji, albo nieznajomości gatunku, który raczy się krytykować. Co wcale nie jest czymś lepszym w stosunku do pierwszego modelu zachowania. Ocenę 4/10 w tym przypadku uważam za rozsądne minimum, taki punkt wyjścia.
Co udowodniłem? Nonsens i bezsens panujący w jej zarzutach, pod adresem tego filmu. Dowody? Proszę bardzo:
"Moim skromnym zdaniem ten cały hobbit jest monotonny i nudny - wystarczy spojrzeć na postacie orków z trylogii władców i porównać je z hobbitami"
Jej zdaniem, Hobbit jest rzekomo monotonny i nudny, a uzasadniać ten pogląd miałoby rzekomo porównanie postaci orków z WP z hobbitami. Sorry, ale to się czyta jak jakiś surrealizm, groteskę :D Widać, że ta osoba nie ma ogólnie koncepcji na krytykę, krytykę filmu jakim jest Hobbit.
Owszem jeża można było zrobić lepiej, ale w każdym filmie są słabsze i mocniejsze strony, i każdej produkcji można coś wytknąć. O czym to ma świadczyć, że film jest zły bo się jeż nie podobał? Czy jakiś inny efekt? I to wszystko mówiła osoba, której podobają się Transformersi, stanowiące jeden wielki zlepek efektów. Nie kupuje tego. Myślę również, że fani WP nie przyszli na ten film z chęci ewentualnego pastwienia się, nad jeżem czy królikami :D
Stwierdziłem, że nie potrafi merytorycznie rozmawiać, na temat krytyki tego filmu, na przykładzie zacytowanego przeze mnie zdania. Jest to wystarczająca przesłanka, ponieważ wypowiedz jest niezwykle nielogiczna, powiedziałbym, że infantylna.
Nie mam się czego wstydzić, staram się rozmawiać merytorycznie, kulturalnie, uwierz mi, nie jest to powód do wstydu, a jeżeli uważasz, że jest ,cóż winszuję światopogladu. Pozatym próbujesz mi wmówić, że moje wypowiedzi mają rzekomo charakter despotyczny, bo skrytykowałem bezsens emanuący z wypowiedzi Ani. Jestem zdania, że jeśli ma się coś głupiego do powiedzenia, to lepiej CZASAMI nic nie mówić. Gdzie tu widzisz zabranianie komukolwiek wypowiedzi? Wyrażam jedynie swój pgląd. Nadinterpretujesz moje wypowiedzi, mam wrażenie, że za chwilę stanę się dyktatorem, czy innym Sauronem nękającym wolnych ludzi :D
1. Jeśli twierdzisz, że normalny i ogarnięty użytkownik będzie wiedział, że to nie jego przezwałem bęcwałem to po co zarzucasz mi, że użyłem takiego stwierdzenia? No i jak można określić osobę, która narysowała sobie genitalia w avatarze na podrobionym koncie? Napisz mi, jak określisz taką osobę? Tylko bez owijania w bawełnę.
A z tym "nie wypada" to przesadzasz. Nie wypada nazwać osoby wstawiającej se siurka do portretu bęcwałem? Proszę Cię.
2. "Uważam, że taka ocena jest całkowicie nieadekwatna do treści, którą otrzymaliśmy w najnowszym filmie PJ, zakorzenionym w tolkienowskich realiach..."
Tylko to jest nic innego jak narzucanie prawdy objawionej. Piszesz tak, jakby stwierdzenie, że "Hobbit" to dobry film było faktem i każda inna, szczególnie przeciwnie skrajna ocena byłaby herezją. Wiesz, na takiej samej zasadzie ja mógłbym doczepić się Twojego 10/10, napisać Ci, że ta ocena jest kompletnie nieadekwatna do treści, bo ten film nie ma takiej głębi jak filmy Bergmana czy Almodovara, nie porusza ważnych problemów, jest w gruncie rzeczy tylko filmem komercyjnym, rozrywkowym, co powinno go automtycznie eliminować z maksymalnej oceny. I uważam, że oznacza to Twoją nieznajomość świata kina jako całości. Prawda? Ale tego nie robię, bo ja nie patrzę komuś na ocenę i go z tego nie rozliczam.
Jedyne co natomiast udowodniłeś, to to, że Ania wyraziła się o filmie w sposób tak naprawdę niejasny, napisała zdanie, które w gruncie rzeczy nie ma sensu (może jest pijana?) i generalnie to nie wiadomo o co w nim chodzi. To jedno zdanie staje się podstawą do jakiegoś osądu na jej temat, a już w ogóle zarzutu prowokacji czy nieznajomości rzeczy.
Bardzo natomiast zastanawiam się, dlaczego nie za bardzo odnosisz się do nafaszerowania Hobbita efektami, łącznie z krasnoludami i - tfu - tym nieszczęsnym i przypałowym jeżem. Nafaszerowanie filmu efektami specjalnymi jest już podstawą do zjechania go, podstawą do wystawienia nawet 1/10, tym bardziej, że w dzisiejszych czasach nadal występuje alternatywa w postaci charakteryzacji i makiet. Ty natomiast jakbyś wchodził w umysły innych użytkowników i odkrywał, jakie wytyczne sobie wystawili, czego od filmu oczekują klikając w te gwiazdki.
Natomiast sugerujesz, że Ania to prowokatorka, user "nienormalny" i, że jakby tam zagrał Depp to ocena pewnie by była lepsza. Robisz to tylko na podstawie jednego nielogicznego zdania i bardzo niskiej oceny. Sam sobie oceń czy to jest miłe i kulturalne.
Ja, by dojść do wniosku, że ktoś jest bęcwałem, musiałem dostać kilkadziesiąt minusów na moje recenzje i zobaczyć chyba ze 3 nieudolnie podrobione konta, a także byc wyzwanym - nie będę Ci nawet cytował, bo biorąc Twoją wrażliwość mogłoby się coś stać - kilka razy.
Posłuchaj, publikujesz tu swoje recenzje, jesteś współtwórcą tej strony, tego portalu, można rzec, że jesteś animatorem tego miejsca. Fakt ten powinien w sposób dodatkowy mobilizować, aby poniżej określonego poziomu wypowiedzi, zwyczajni nie schodzić. Natomiast to, że ktoś się zachowuje nieodpowiedzialnie, i niekulturalnie, nie oznacza, że automatycznie, Ty również masz się tak zachowywać. Zachowanie takiej osoby, określiłbym jako niekulturalne, i nieodpowiedzialne, ale tylko zachowanie na tym forum, do oceny jako człowieka, nie mamy prawa, ponieważ nie znamy tej osoby, tym bardziej nie mamy prawa tego robić, w niezbyt pochlebnym stylu.
To nie jest w moim wykonaniu żadna "prawda objawiona", co więcej mylisz się, że ten film, co też cytuję "...nie porusza ważnych problemów, jest w gruncie rzeczy tylko filmem komercyjnym, rozrywkowym..." Gdybyś próbował zagłębić się w problematykę filmu, zamiast roztrząsać sprawę efektów specjalnych i jeża :D Pewnie zauważyłbyś, że film porusza bardzo ważne wątki, mianowicie wątek dokonywania w życiu wyborów, wyborów, które mają niemały wpływ na późniejsze etapy życia. Film de facto porusza zagadnienie umiejętności dokonania wyboru, opowiedzenia się, nijako po właściwej stronie mocy. Zostało to świetnie pokazane na przykładzie Bilba. Już w jednej z pierwszych scen, Gandalf proponuje hobbitowi odpowiedź, w kilku wariantach. Bilbo jeszcze nie potrafi dokonać wyboru. Nie potrafi go również dokonać w kolejnej rozmowie, z jednym z krasnoludów. Ale, ale wraz z biegiem wydarzeń, jego wnętrze zaczyna ewoluować, postać zaczyna emocjonalnie dojrzewać, by już w końcówce filmu, udzielić bardzo mądrej odpowiedzi, na niegłupie pytanie. Mentalna ewolucja postaci, godna majstersztyku. Poza tym Tolkien tworzył Hobbita, w sytuacji, gdy świat ulegał wielkiej transformacji przemysłowej, ale też ewolucji kulturowej, ewolucji systemu wartości. Były to realia, już po pierwszej wojnie światowej, w wyniku której wiele ideałów, czy też cały system wartości, po prostu porzucono, na rzecz chciwości, posiadania, ogólnej chęci dążenia do władzy...Co w późniejszym czasie, dało efekt, jeszcze straszliwszej apokalipsy. Wyraźnie jest to w filmie zaznaczone, kiedy wspomina się o władcy krasnoludów, trapionym przez chorobę chciwości, co też zwiastuje nieszczęście i czas zła, zobrazowanego w postaci mitycznego najeźdźcy. Analogia do w/w sytuacji jest oczywista. Kolejny aspekt, to walka o niepodległość, o wolność, szczególnie ważne zagadnienie w życiu europejczyków osadzonych w realiach dwudziestolecia międzywojennego. Zaznaczony motyw utraty niepodległości, okupacji królestwa, i walki o odzyskanie prawa do własnej ojczyzny. Myślę, że motyw ważny nie tylko w tamtych czasach, powiedziałbym, że ponadczasowy. Także zarzut, iż film miałby rzekomo nie poruszać ważnych problemów, jest bezzasadny. Tolkien próbując młodszemu pokoleniu nijako wskazać, jakimi wartościami powinno w życiu się kierować, jakie ideały wyznawać, posłużył się formą wyartykułowania swojego przekazu za pomocą świata znanego z anglosaskich baśni. Twórca nie mógł skorzystać z systemu dramatu psychologicznego, którego później korzystał Bergman, czy Almodovar ponieważ odbiorcami Hobbita było młodsze pokolenie. Nie zapominajmy, że mówimy cały czas o przekazie w formie baśni, który jak na baśń ma niemało do pokazania, znacznie więcej niż komercyjne kino.
Problem Ani i jej "krytyki" polega na tym, że to bezsensowne zdanie, było w zasadzie jednym z niewielu, które odnosiło się do "krytyki" filmu :D Miało rzekomo być uzasadnieniem poglądu, zamiast tego, jedynie uwidoczniło całkowity brak koncepcji działania. Następne zdanie "Jedyny pozytyw filmu jak dla mnie to obecność Gandalfa!!!" Co tu dużo mówić, dużo znaków interpunkcyjnych i tyle :D Na tym zakończmy sprawę zagadnienia jakości, w wypowiedziach Ani.
Dobrze, a więc aby zakończyć już wątek bęcwała. Nazwanie bęcwałem osoby, która niszczy idee tego portalu, zaniża/zawyża oceny filmom, recenzje i duplikuje konta wyzywając innych użytkowników nie przekracza żadnej normy, tak jak nie przekracza nazwanie osobę niemiłą chamem czy osobę kradnącą złodziejem. Najlepszy zresztą dowód na to, ze bęcwał nie został przez moderację zablokowany, wypowiedzi trolli już tak.
Pięknie się rozpisałeś na temat - hmm - książki Tolkiena, a nie na temat filmu Jacksona, który jednak w żaden sposób nie stwarza nawet pozorów odwoływania się do sytuacji sprzed wybuchu II WŚ, co więcej, swoją komercyjną estetyką i efekciarstwem nawiązuje prędzej do czasów współczesnych, mass mediowych. Choćby z tego względu Twoja analiza, - nawiasem mówiąc przypominająca trochę analizowanie "Dnia Niepodległości" jako filmu mającego głębie bo przecież opowiadającym o konieczności jednoczenia się w trudnych chwilach - traci na znaczeniu. Cała ta drugowojenna otoczka może być więc warta funta kłaków, skoro z samego filmu ona nie wynika, lecz istnieje tylko dzięki znajomości książki. No ale książka to nie film.
Zapominasz również o formie, soli kina. Twoje wywody może nawet i są ok, ale przedstawienie ich za pomocą infantylnych scen, przesłodzonego CGI i totalnej komerchy jaka występuje w "Hobbicie" może powodują, że film traci na wartości w tej warstwie którą tak opisałeś. Wszak kino to sztuka, to nie tylko "o czym", ale "jak". A Ty pięknie się rozpisałeś. niestety tylko uwzględniając to "o czym".
Największą pomyłką jest jednak Twoje uchwycenie, że ktoś dal czemuś "Hobbitowi 2/10, a Trasformerom 8/10. Naprawę, jest to zachowanie wręcz dziecinne, nie wiem w gruncie rzeczy o czym świadczące i co mające udowodnić. Nie każdy wystawia oceny wg Twoich szablonów i Twojego postrzegania. Pomyśl o tym.
Dokładnie. Twoja racja jest racja najmojsza. Dlatego założyłeś dawno temu temat by obrazić innych użytkowników i wmówić im że film im się nie podobał. Od tej chwili jesteś moim mentorem i zakładam fundusz na rzecz wybudowania pomnika twojego imienia przed siedzibą władz państwowych.
Według mnie wygląda to następująco, albo zachowujemy się kulturalnie, albo niekulturalnie. Próba usprawiedliwienia się, jakimś stanem przejściowym, pośrednim, na zasadzie "że ja też mogę, bo ktoś zrobił", jest niepoważna. Niepoważne jest również porównanie zachowania na forum, ze złodziejstwem. Tak jak powiedziałem jesteś tu recenzentem, to nijako Twoje podwórko, a więc powinieneś - celem przykładu - zadbać o szczególną kulturę swoich wypowiedzi, szczególnie względem innych użytkowników. O jakości "moderacji" na tym forum, wolałbym się nie wypowiadać, ponieważ jej jakość może się mierzyć co najwyżej z "moderacją" onetu. Uwierz mi, nie jest to schlebiające porównanie. Wielokrotnie byłem świadkiem brutalnych ataków, z którymi nikt, nic, nie robił. Taka jest prawda, reszta jest tylko milczeniem nad mogiłą zagadnienia "moderacji FW".
Owszem analogii, których przykłady podałem w poprzedniej wypowiedzi, w filmie jest sporo, jednak aby to zauważyć, trzeba wykazać się na tyle ambitną podzielnością uwagi, zdolnością kojarzenia, aby oprócz CGI, dostrzec dialogi, a także sceny, w których są wypowiadane. Potem wszystko powiązać i wyciągnąć wnioski. Polecam. Idealnym odwołaniem do sytuacji międzywojennej, jest choćby scena z początku filmu, w której ukazany król krasnoludów, owładnięty rządzą władzy, posiadania, traci zmysły, zatracając wartości, którym do tej pory hołdował. Król - jako symbol władcy - porzuca podstawowe idee, wartości, co wróży niechybne nieszczęście. Nieszczęście pojawia się jako smok, będący w konsekwencji okupantem. Jest to książkowa analogia do sytuacji międzywojennej, władca porzuca podstawowe wartości, na rzecz posiadania, władzy, czym to się skończyło, wszyscy wiemy, pożogą i okupacją wielu krajów. Tak, tak Tolkien był niemałej klasy wizjonerem, tworzącym swoje dzieła pod wpływem przeżyć, czy też czasów, w których żył. Kolejna sprawa, świetne ukazanie wewnętrznej przemiany hobbita, zobrazowanie na tym przykładzie, jak w wżyciu należy podejmować właściwe decyzje, aby uniknąć wielu kłopotów, i opowiedzieć się po właściwej stronie. Piękna lekcja mentalnego, emocjonalnego dojrzewania. No ale Ty, ciągle o tym CGI :D
Uważasz, że dziecinnym zachowaniem jest zauważanie braku logiki, sensu, w czyjejś wypowiedzi...No stary, osoba punktuje Hobbita za "przeładowane" i "przepracowane" efekty, dając mu notę 2/10, natomiast Transformersy, które składają się z samych efektów, podanych w słabym komercyjnym stylu, są filmem podobno "dobrze opowiedzianym i zasługującym na notę 8/10. Gdzie tu logika i konsekwencja? Szukać jej można ze świecą, prędzej znajdziesz Balroga w parku logikę w tym rozumowaniu. Warto zrozumieć, że jeśli ktoś decyduję się na głoszenie, na forum publicznym, kontrowersyjnych tez, opatrzonych niemałą ilością wykrzykników, musi się liczyć z tym, że może zostać skrytykowany. Po części taka jest logika, dyskusji internetowych, nie rozumiem, co miałoby być w tym dziwnego, czy dziecinnego...Po prostu zwyczajna konwersacja, której autorka wątku, nie udźwignęła.
W porządku, doszliśmy zatem do punktu, że Ty tu ustalasz normy: co wolno, a co nie wolno; co jest jeszcze nazwaniem rzeczy po imieniu, a co już obrazą; co jest prawdziwą wartością filmu, a co nadinterpretacją; jaką wartość dla x użytkownika powinna mieć ta głębia (nadinterpretacja) filmu, a jaką nie.
Tylko ja nie wiem co dalej. Być może nie potrafię wykazać się podzielnością uwagi i dlatego jest od Ciebie gorszy. Ok, mogę być gorszy.
Być może "Transformersy" nie udają niczego czym mają nie być (filmem z ważną historią, tak jak "Hobbit") i z tego powodu są inaczej przez autorkę rozliczane. Byc może efekty "Transformersów" są lepsze niż w "Hobbicie" (wg mnie są) i są użyte tylko tam gdzie koniecznie (nie jak jeż w 'Hobbicie") i są inaczej przez autorkę rozliczane. Być może efekty w "Transformersach" są dla autorki również wadą, ale film ma wystarczająco dużo innych zalet (np jest dobrze opowiedziany), że posługując się jej prywatnymi wartościami oceny wystarczyło na te 8/10. Być może autorka oceniła "Transformery" z sentymentu, bo podczas seansu dowiedziała się, że będzie miała chłopczyka, a że jest osoba uczuciową film kojarzy jej się z czymś pięknym. Istnieje wiele setek "może", Ty natomiast potrafisz wejść, spojrzeć na 2 oceny, i na podstawie dwóch czy trzech krótkich wpisów (w tym jednego niezrozumiałego) dokonać ultra analizy i na tej podstawie wyciągnąć krytyczne w stosunku do autorki wnioski.
Błędna interpretacja, niczego tu nie wprowadzam, apeluje o przestrzeganie regulaminu, i netykiety. To wszystko. Nie jest to nic nadzwyczajnego, a w każdym razie, nie coś, co by mogło utrudnić rzeczową dyskusję na temat sztuki filmowej. Można rozmawiać barwnie, a jednocześnie bez zbędnego spięcia i mało wyszukanego słownictwa. Publikujesz tu swoje recenzje, de facto portal ten jest czymś na kształt redakcji, redaktorzy/recenzenci, szczególnie winni trzymać się w/w kanonów, internetowej dyskusji.
Nie jesteś ode mnie gorszy, nonsens, polemizuję jedynie z poglądami dotyczącymi modelu, krytyki dzieła filmowego. Zapoznaj się z tekstami na temat Hobbita, które wyszły z pod pióra/klawiatury, uznanych znawców w dziedzinie zwanej fantastyką. Zobaczysz wtedy, jak płytkie są tezy, rzucane przez autorkę tego wątku.
Odnośnie Transformersów, należy zaznaczyć, że kinowe Transformersy to zmarnowany potencjał, wspaniałego uniwersum, z którego, przy odrobinie chęci i rzetelnego rzemiosła, można było stworzyć świetny film. Film nie z jakimiś przesłaniami, w tym przypadku nie o to chodzi, ale przyzwoitą, wciągającą fabułą, zwrotami akcji, logiką poszczególnych sekwencji zdarzeń, podniosłymi momentami, klimatem. Niestety w Transformers tego zabrakło, otrzymaliśmy zlepek CGI "opowiedziany" w marnym stylu. Wiem co mówię, ponieważ na Tranformersach po części się wychowałem, czytałem komiksy, kolekcjonowałem albumy, oglądałem filmy zwane potocznie kreskówkami. Znam więc materiał źródłowy, klimat tamtych produkcji, i powiem Ci, że nijak on się ma do tego, co nam zaserwowano w adaptacji filmowej. Także kwestię jakości, filmowej adaptacji uniwersum Transformers, polecam omijać szerokim łukiem.
Kwestia intencji, która przyświecała autorce podczas oceny Transformers, zestawionej - przez nią samą - z oceną Hobbita. Czytając Twoje teksty, odnoszę wrażenie, że po prostu przyjaźnisz się z autorką, i na siłę próbujesz ją usprawiedliwić, nawet wtedy, gdy pozycja jest z góry przegrana. Tak jak jest w tym przypadku, czyli jej narzekania na efekty w Hobbicie, przy jednoczesnej aprobacie zlepku CGI w Transformers, i kuriozalnej różnicy w ocenie. Wspomniałeś już, że mogła być pijana, teraz, że podczas seansu mogła się dowiedzieć, że będzie matką, stąd rzekomo sentymentalna, łagodniejsza ocena Transformers. Wiesz, jest takie powiedzenie "morze bywa szerokie i głębokie". Także pod pojęciem "może" można naprawdę wiele usprawiedliwić. Nie zmienia to faktu, że zachowanie autorki topiku, było, i jest nielogiczne, wygłoszone na publicznym forum, a co za tym idzie mogło zostać poddane ocenie. Tak też się stało. Myślę, że autorka sama się spostrzegła, że te oceny, w kontekście wygłoszonych tez, godzą w ich wiarygodność, ponieważ nie są już widoczne dla ogółu społeczności.
Rozumiem, że panuje trend, na krytykowanie uznanych twórców, ludzie próbują swoich sił, ale w przypadku ambitniejszych produkcji, wskazana jest, znajomość, przynajmniej elementarnych zasad interpretacji utworu. Zachowując odrobinę koncentracji, można się tego nauczyć na lekcji j. polskiego.
Nadal próbujesz narzucać ocenę przez Twój system i Twoje wartości. I dokładnie na tym polega Twój problem. W poprzednim poście robisz to, tłumacząc dlaczego "Transformers" to zły film, wspominając o "kuriozalnej różnicy oceny" Ani (jest kuriozalna być może tylko w Twoim postrzeganiu) i dlaczego niby jeż w CGI to sprawa błaha przy całej fabule "Hobbita".
Dlaczego ja czy ktokolwiek inny ma obowiązek oceniać dzieło przez pryzmat oryginału? Dlaczego, że coś jest wierne/niewierne oryginałowi ma stanowić dla mnie czy Ani większą część wartości oceny niż efekty czy cokolwiek innego? Dlaczego dla mnie jeż ma być mniej istotny przy wystawieniu oceny "Hobbita" niż historia?
Nie przyjaźnię się z Anią, pierwszy raz się z nią spotkałem. Bronię jej, bo naskoczyłeś na jej dwie różne oceny nie mając podstawy - lub mając podstawę dość mizerną - do jej skomentowania.
Ja nie zarzucam Ci braku racji w tym o czym piszesz. Rację może masz, a może nie, nie skupiam się na tym. Ja tylko chcę Ci uzmysłowić, że nie dla każdego to o czym się rozpisałeś może stanowić wartość przy wystawianiu oceny. Dla kogoś to, że "Transformers" to licha ekranizacja komiksu czy serialu wcale nie musi być istotne, bo każdy ma inne wytyczne (nawet podświadome) przy ocenie filmów. Powinieneś to uszanować, a nie doszukiwać się relacji pomiędzy 2/10 a 8/10 na podstawie dwóch czy trzech miej lub bardziej sensownych zdań.
No chyba, że różnica między nami polega na tym, że Ty uważasz że dostałeś wystarczająca argumentację, by komentować tą różnicę Ani. Jeśli tak, to nie mamy o czym rozmawiać, ponieważ ja uważam, że nie dostałeś, a wiele rzeczy sobie dopowiedziałeś.
Natomiast ciekawa sprawa na sam koniec. Napisałeś "morze jest szerokie i głębokie", nie posługuj się tym, a sam doszedłeś do wniosku, że MOŻE Ania zablokowała oceny bo się zreflektowała, że są one - hmm - mało wiarygodne. A może zrobiła dlatego, że ma dość wyciągania z nich bezpodstawnych wniosków przez osoby trzecie ? Co, to które może? Moje czy Twoje?
"Może" nie ma za zadanie tu cos usprawiedliwiać. Ma za zadanie pokazać Ci, że nie masz wystarczająco materiału do komentowania czyichs ocen i wyciągania wniosków
pozdrawiam
W przypadku Hobbita mamy do czynienia z adaptacją filmową, dzieła literackiego, już przez sam ten fakt, oceniając ekranizację, winno się zapoznać z materiałem źródłowym. To jest chyba logiczne i komentarza nie wymaga, jeśli recenzja, ma reprezentować wysoki poziom dziennikarstwa. Co więcej Hobbit porusza ważne kwestie, mianowicie przemiany mentalnej głównego bohatera, umiejętności dokonywania właściwych wyborów, umiejętności rozpoznania wartości, które stanowią o jakości człowieka. Hobbit porusza również zagadnienia, związane z rzeczywistością, w której żył Tolkien, to wszystko jest wyrażone pod postacią wielu dialogów, opisów sytuacyjnych. Nieznajomość materiału źródłowego, może sprawić, że duża liczba sekwencji - scen, dialogów, opisów - może okazać się nie zrozumiała, a co za tym idzie - w odbiorze takiego człowieka - rzekomo zbyteczna.
Dlaczego jeż, jest sprawą błahą? A przede wszystkim drugorzędną, jeśli nie dalszą? Z bardzo prostej przyczyny, ponieważ występuje on w scenie, która rozwijała nowy wątek fabuły, jego funkcja ogranicza się do zagadnienia zobrazowania, że coś złego się dzieje, i tyle. Na tym jego rola się kończy. Tu nie chodziło o "chwalenie" się renderowaniem, jeżem :D Tylko o wprowadzenie wątku czarnej magii, ogólnie postaci nekromanty/czarnoksiężnika z Dol guldur. Finito. Idąc zaproponowanym przez Ciebie tokiem myślenia, możemy oceniać wątek wprowadzenia Czarnoksiężnika z Angmaru, oceniając zagadnienie jego broni tj. Ostrza Morgulu, rozpatrując, czy broń podoba się wizualnie :D To jest oczywista infantylność, która nie pozwoli na rzetelną analizę fabuły, a jedynie pobocznych wątków, przy czym należy zaznaczyć, że i tak wspomniana broń odgrywa w filmie dużo większe znaczenie niż jeż.
Ja na Anię naskoczyłem? Nie przesadzajmy, po prostu podjąłem się próby analizy jej zarzutów pod kątem Hobbita, a że okazało się, że jej argumentacja jest płytka, to już nie moja winna. Równie dobrze, takim "naskoczeniem" można nazwać jej wypowiedzi, które są pełne absurdów, braku logiki, co też zostało uwidocznione.
Wątek Ani pozostawię już w spokoju, ponieważ wyjdzie z tego dyskusja o charakterze personalnym, która nie jest moim celem, a którą Ty forsujesz. Swoje argumenty przedstawiłem, myślę, że wyartykułowałem je z należytą dozą logiki. Mylisz się, mam prawo komentowania czyichś ocen, ponieważ, jest to forum publiczne, o charakterze wymiany poglądów, na temat sztuki filmowej. Nie uważam, abym dokonał czegoś, co by mi odebrało takie prawo. Wypowiadałem się zachowując kanony dobrych obyczajów, Ania postawiła kontrowersyjne tezy, musiała się liczyć, z faktem, że ktoś przedstawi swoją kontrargumentację, a że jej model krytyki okazał się niedorzeczny, pełen absurdów, cóż, każdy winień zadbać o swój warsztat, pod kątem merytorycznych wypowiedzi. To wszystko.
Również pozdrawiam, życząc wesołych, pogodnych Świąt, rodzinnej atmosfery, spełnienia marzeń, wielu ciekawych i ekscytujących seansów, z ulubionymi pozycjami, kinem, które zadowala Twoje gusta.
A czytałaś kiedyś książki? Władcę i Hobbita? Jeśli byś przeczytała, to wiedziałabyś, że w tych historiach, często akcja zwalnia. Podobnie jest w "Pierścieniu mroku" Nika Pierumowa. Taka specyfika materiału źródłowego. Moim zdaniem jest to plus, ponieważ widz, czytelnik, ma czas na dokładne poznanie bohaterów, świata, jego mieszkańców, co jest niezwykle ważne. We Władcy również było wiele "przeciągających" się scen, co również postrzegam jako plus. Efekty "przeładowane" i "przepracowane"? Nonsens. Polecam seans z Transformersami, a zobaczysz co to jest przeładowanie efektami, Hobbit z pewnością nie jest tego typu produkcją. Pozdrawiam.
Myślę, że obecność Johnny'ego Deepa podbiłaby ocenę filmu w jej oczach :D Mówiąc poważnie, w moim przekonaniu PJ odwalił kawał dobrej roboty, sporo czasu poświęcił na przedstawienie świata, a także ras, które w nim zamieszkują, nie pominął także zwyczajów, zachowań. Brakowało trochę brakowało mi tego w Drużynie Pierścienia. Tu mamy ładną ekspozycję świata. Czekałem na takie coś.
Właśnie PJ i w trylogii i w Hobbicie dbał o to, żeby to nie były filmy jednego aktora i żeby jakiś gwiazdor nie przytłumił całości. Planowano na przykład na Gandalfa dać Seana Connery'ego, ale właśnie zmienili zdanie bo nie chcieli gwiazd w takich większych rolach. Gdyby w obsadzie był Deep to chyba bym na to wcale nie poszła.
Ja czytałem najważniejsze powieści Tolkiena i niestety muszę stwierdzić ze Hobbit ma z książką niewiele wspólnego. Nieścisłości można się doliczać bez końca.
Widokami też nie ma co się zachwycać. Więcej jest komputerowo stworzonych krajobrazów niż realnych zdjęć. Postacie wyglądają sztucznie i to razi w oczy ( szczególnie ten jeż od Radagasta, orkowie, gobliny. Właściwie wszystko oprócz Golluma i prawdziwych aktorów)
Dużo lepiej prezentowało się to w Władcy, który de facto był nagrywany 10 lat temu a 10 lat jak wiadomo, dla grafików jest przepaścią. Krajobrazy zapierały w nim dech w piersiach. ( np. Jak Aragorn płyną z drużyną przez bramę królów. Jak nazgule niszczą Minas Tirith. Jak Gandalf idzie z odsieczą Faramirowi i światłością przegania upiory pierścienia. Jak uciekają przed balrogiem z Morii. Jak Rohan pomaga Gondorowi.-- same piękne ujęcia)
Do tego były przedstawione tam uczucia. Walka dobra i zła. Brzemię, jakie ta walka przysparza. Brzemię które zostawia piętno na psychice i jest nie do uleczenia. Tutaj nie było nic takiego. Zastąpili to humorem, jednak to nie to samo.