Po prostu nie przemawia do mnie kino fantasy. Niczego z tego filmu nie "wyniosłam".
Za co więc trzy "gwiazdki"? Za świetne efekty specjalne, sceny w Bag End, kreację Galadrieli i
dwukrotne wywołanie uśmiechu.
Głupota użytkowników powala. I ich ślepota. Film arcydziełem nie jest. Ale nie jest też bardzo słaby. Baśniowy klimat. Bardzo dobre aktorstwo.Wspaniałe udźwiękowienie i zachwycające pieśni. Również charakteryzacja jest dobra i wykonanie kostiumów też jest dobre. Fabuła na pierwszy rzut oka wydaję się banalna - ot garstka krasnoludów z hobbitem i czarodziejem idą po złoto. Ale ,,Hobbit" to coś więcej. To opowieść o utraconym domu, pokonywaniu własnych słabości i lęków, o niesamowitej odwadze która jest w każdym, nawet tak niepozornej istocie jak hobbit. Więcej nawet się nie będę rozpisywał bo to nie ma sensu. Ludzie kupcie sobie okulary albo coś, bo nie wierzę że można tyle przegapić.
To, że film mi się nie podobał, nie znaczy, że jestem głupia i ślepa. Cóż, aktorzy dobrzy, muzyka też nie jest zła- "Misty Mountains" wprowadza mnie w specyficzny nastrój. Ale generalnie film słaby. Po to jest opcja "dania" trzech "gwiazdek", żeby móc ocenić film na podstawie swoich odczuć.
Gra aktorska, zdjęcia, muzyka, klimat a Ty dajesz 3/10 czyli "Słaby" to sorki ale nie ma za bardzo z Tobą o czym dyskutować. To, że Ci się nie podoba to nie znaczy, że powinnaś ocenić go tak słabo. Ja oceniając film staram się zawsze dostrzec coś dobrego w czymś naprawdę nieraz idiotycznym a nie po 10min filmu od razu stwierdzam, że dam mu taką czy taką ocenę a widać Ty tak robisz. "To, że film mi się nie podobał, nie znaczy, że jestem głupia i ślepa" może i nie ale to znaczy, że nie umiesz dostrzec pewnych oczywistych rzeczy zawartych np w filmie. Ja np tez oglądałem film "Ghost Town" i jest naprawdę marnawy ale potrafiłem w nim dojrzeć kilka fajnych motywów i dałem 5 ale dla Ciebie takie coś to prawie rewelacja i na 8 zasługuję?
Analogicznie, to że film się tobie podobał nie oznacza że powinieneś dać mu 10 z serduszkiem, tym bardziej że sam powyżej przyznałeś że arcydziełem nie jest. Ale dałeś - takie twoje prawo, a ocena filmu jest średnią z ocen wszystkich oceniających.
Dałem 10/10 bo tak chciałem i dałem tą ocenę dla samego siebie a nie żeby pokazać coś innym. Nie chwalę się tym, po prostu uwielbiam tego typu filmy dzięki którym oderwę się od rzeczywistości. Nie rozumiem tylko ludzi, którzy w pewien sposób wypowiadają się jakby chcieli na forum wyrzucić z siebie całą swoją frustrację życiową i coś komuś obrzydzić albo napisać, że jest idiotą bo jak może.... coś tam. Rzadko coś komentuje i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to ale czasami po prostu nie mogę wytrzymać. Jak zobaczysz raczej nie często daję 10/10 filmom, zazwyczaj daję je gatunkom, które po prostu bardzo lubię i nie dlatego, że 10/10 czyli arcydzieło coś znaczy, to jest tylko taki portal filmowy i nic więcej, taki sposób zapisania sobie archiwum filmowego. Większości pseudo kinomanów stara się obrzydzić innym filmy i szczerze mówiąc nie wiem po co, przecież to są gusta a o tym się nie rozmawia czy nie tak?. To co czyli to, że dałem 10/10 to jestem kretynem bo inni nie dali? bo twierdzą, że się jest bez gustu itp.?, wali mnie to. Jednak uważam, że zazwyczaj rodzaj protestu typu "co to za debilizm?", "jak można ocenić ten film tak wysoko"? itp., czyni kogoś mądrzejszym ode mnie? Dla mnie Hobbit nie jest arcydziełem ale w skali filmwebu dam mu 10/10.
OOO - to już łapiesz o co chodzi. Ty dałeś 10 z sobie znanych powodów, a kto inny dał 3/10 z sobie znanych powodów. Czepianie się kogoś za to że ocenił film jako "słaby" jest równie sensowne co czepianie się ciebie że oceniłeś film jako "arcydzieło". Macie równe prawo do opinii, a dyskusja o tym co w tym filmie było takiego świetnego, albo czego w nim zabrakło, wydaje mi się bardziej sensowna niż dyskusja o opinii samej w sobie.
Głupota użytkownika? Koleś zluzuj, skoro miała takie zdanie to to uszanuj, a nie jakieś wycieczki personalne. Sam okazałeś się być głupi skoro opinię innego użytkownika utożsamiasz z inteligencją.
Oczywiście że utożsamiam z inteligencją. Czyją opinię weźmiesz pod uwagę - krytyka po szkole czy pijaczka spod sklepu nawalonego od rana do wieczora. Inteligenty człowiek wziąłby po uwagę więcej aspektów + własną niechęć. Dajmy na to nie lubię głupich komedii ale jeśli jakoś to wyszło to nie ocenie tego tak surowo. Na przykład spotkałem się z użytkownikiem który wiedział że nie lubi filmów fantasy i nie ocenił w ogóle bo wiedział że jego ocena nie będzie obiektywna. Tak samo jak wielu ludzi ocenia JB. Szczerze kolo mógłby dla mnie nie istnieć, a kręcenie jego biografii uważam za nieporozumienie. Ale nie oceniam bo wiem że w tym przypadku obiektywnie nie ocenił bym filmu pod względem dokumentu, a postaci o której opowiada ów film.
Nie przemawiają do mnie filmy o mafii. I co, mam dać np. Ojcu chrzestnemu 1 gwiazdkę?
Ocena ma mówić inny osobom, czy warto pójść na ten film... A ty dając trzy gwiazdki tylko dlatego, że nie lubisz tego typu filmów zniechęcasz innych, którzy lubią tego typu filmy, ale nie są pewni, czy na niego pójść
Dziwni jesteście, jak się komuś nie podoba to niech da sobie nawet tą jedną gwiazdkę. Czemu ma tego nie robić? Dlatego że wszystkim się podoba? Śmieszne.
Wiesz skoro ludzie chcą bawić się w krytyków to niech oceniają jak krytycy. A nie podoba się - dam 10. Nie podoba się dam - 1. Przecież to śmieszne. Czasami potrzebuję głupiej komedii typu American Pie i może mi się to podobać. To argument by dać mu 10?
Eh. I pomyśl sobie że mamy do czynienia z kimś pokroju użytkownika TrzyCycki czy kogoś takiego. Jemu podoba się KacaWawa. Daje mu 10. Znajduje 10 k podobnych mu ludzi i KacWawa zostaję ogłoszony arcydziełem. Czasami można dać 10 z przymrużeniem oka ale ogólnie 10 powinny być dla filmów wybitnych lub w jakiś sposób przełomowych. Ale to tylko moja opinia. Dobrze w sumie że autorka tematu mimo nie lubienia dała aż 3. Pewien użytkownik pomimo nakreślenia mu całej fabuły, wszystkich aspektów typu aktorstwo,efekty itp twierdzi że to gówniany film i lepszy jest rekin cyckojad. Ja się pytam z czym do ludzi. Albo jak ktoś może oceniać film fantasy oglądając wcześniej same dramaty. A propos- co ci się tak nie spodobało w Labiryncie Fauna?
Masońska symbolika, tego typu filmy są po to aby zmanipulować ludzkość moim zdaniem. Nic nie wnoszą, a tylko coś zabierają.
Hm.Ciekawa opinia. Czyli Matrix też jest masońską symboliką by zmanipulować ludzi,którzy uwierzą że to tylko film, a być może rzeczywistość jest inna, a my żyjemy w ułudzie?
Słaby przykład. Nie przypominam sobie, żeby w Matrixie była symbolika. Albo zbyt dawno tego nie oglądałam, albo nie wiesz czym jest symbolika. A co do rzeczywistości, to większość ludzi - tak żyje w ułudzie. Lekarze niszczą zdrowie. Prawnicy niszczą sprawiedliwość. Szkoły plują na prawdę. Rządy plują na wolność. Większość religii niszczy duchowość, a media kreują informacje. Większość tego nie widzi.
Ale wracając do tematu - nie mam zamiaru trawić takich filmów jak W Labiryncie Fauna choćby nie wiem jakie efekty dawali w tego typu filmach. Jestem chrześcijanką i brzydzę się tym co jest tam pokazane. I tak już zostanie.
Cały Matrix jest symboliką. Mieliśmy o tym ostatnio na studiach na filozofii. To znaczy co cię boli w Labiryncie - okrucieństwo ? Przecież to było takie typowe dla tamtego okresu. Czy chodzi ci o współistnienie świata rzeczywistego jaki znamy ze światem fantastycznym? To trochę dziwne, nie za serio bierzesz niektóre filmy? Podobnie mógłbym powiedzieć w tym przypadku choćby o Hellboyu.
Ale mi nie chodzi o zło, jakby ci to wytłumaczyć... tu chodzi mi raczej o znaczki, układ rąk itp. itd.
A symbolika o której ty mówisz pojawia się wszędzie, ale nie trzeba chodzić na filozofie żeby to widzieć. Zło jest wszędzie, nie ważne jaki to okres.
http://www.prisonplanet.pl/files/1196098270/structure.jpg Mówię raczej o tego typu symbolice, chociaż to nie są układy rąk akurat.
A to trzeba było tak od razu. Choć to podobno pojawia się w wielu filmach. Nie wiem ja aż tak nie śledziłem ich klatka po klatce. Choć pierwszy raz spotykam się chyba z takim zarzutem. No nie licząc czarno-magicznego Harrego Pottera, i Kodu da Vinci.
Tu już nie chodzi tylko o gust. To jest po prostu zakłamywanie. Można oceniać różnie, ale zwykle te oceny powinny oscylować wokół zbliżonego poziomu. Nieważne, co kto mówi, istnieje coś takiego jak obiektywne kryteria w ocenie filmu - np. dzwięk, aktorstwo, kostiumy, fabuła, montaż, charakteryzacja, scenariusz itp. To czy kogoś film zachwyci, porwie, to są dodatkowe punkty. Dawanie Hobbitowi 3 to, moim zdaniem, nieumiejętność właściwego ocenienia filmu, o 1 już nie wspominam. Nie zamierzam nikogo obrażać ani na siłę przekonywać, ale niestety, może Lady-Selected powinna zrozumieć, że ona też może się mylić. I nie chodzi o gust - rozumiem, że film jej się nie podoba, ale własny gust a prawdziwa jakość filmu, niekoniecznie musi oznaczać to samo.
Tylko, że czasem jak fabuła według kogoś jest beznadziejna, to zrozumiałe że dla takiej osoby to przekreśli cały film.
Bo, to że się filmu nie lubi, nie oznacza, że jest on słaby. Przecież to chyba oczywiste. Cy ludzi oceniasz w ten sam sposób? Jak kogoś nie lubisz, to opowiadasz o tym kimś same złe rzeczy, bez względu na to, że ma on też dobre cechy, zdyskredytujesz tego kogoś w oczach innych, chociaż on może wcale na to nie zasługiwać?
Same złe rzeczy? Ależ nie.
To, że film tyle osób uważa za arcydzieło i dostrzega w nim piękno i wartość nie znaczy, że ja muszę oceniać produkcję na ich podstawie. Dla mnie "porządne" wykonanie "Hobbita" niekoniecznie wpływa na wysoką jakość filmu.
Jak nie lubisz takich filmów, to po co je oceniasz ? A już tym bardziej po co na nie idziesz ? To tak, jakbym poszedł do sklepu kupił bakłażana i powiedział, że nie dobry, bo nie lubię bakłażanów a potem wszystkim zaczął mówić, że tamten sklep jest słaby...
Ale to nie powód, żeby dać mu zaledwie trzy gwiazdki rozumiem, że fabuła mogła się nie do końca podobać, ale należy docenić chociażby wszystko inne... A uważam, że za muzykę, kostiumy, aktorów, efekty specjalne no i oczywiście golluma zasługuje na przynajmniej 6 gwiazdek
A ja sądzę, że żeby film uznać za niezły, to musi być niezły.
Tak więc pierwsza "gwiazdka" za efekty, druga- za kostiumy i sceny w Bag End i trzecia za aktorów.
Oceniła sobie jak chciała , a że kieruje się wyłącznie swoim odczuciem a nie całokształtem to nikt z tym nic nie zrobi, ma takie prawo .
Śmieszna jest jedynie Twoja wiedza na temat kinematografii, polecam dojrzeć do tego i może za parę lat zrozumiesz że tak zrobiony film nie jest trójkowy.
Mimo iż bardziej lubię czytać książki, niż oglądać filmy to jak dla mnie film jest o wiele lepszy od dzieła Tolkiena. Ja ogółem lubię fantasy więc może to dlatego, że książkę wyobrażałam sobie czytając - gorzej od filmu. I bardzo mi się podobają zmiany wprowadzone w ekranizacji.
Ale mimo to, że oceniam na 10 to brakuje mi tu czegoś ważnego, ten błąd występuje bardzo często w fantastyce, nawet w książkach. Prawdą jest, że nieprzekazywane są żadne mądrości. I tego jak dla mnie brakuje.
Mogą być różne ale jak mi się nie podobają kryminały to po prostu nie oglądam kryminałów a na pewno ich nie oceniam. Świat nie kręci się w okół ciebie.
Nie było to film który wcisnął mnie w fotel. Kocham kino i każdy gatunek więc nigdy się tym nie kieruję, zresztą jakbym nie lubiła fantasy tak jak Lady_Selected to bym go nie obejrzała bo po co się męczyć? Jak nie lubię disco polo to nie słucham bo na 90% mi się nie spodoba - proste? proste ... a konstruktywna krytyka i spojrzenie na film szerzej - koleżanka nie wie chyba o co w tym chodzi.
Ja na ogół nie lubię rocka, ale czasem sprawdzam nowości z nadzieją że znajdę coś co wywrze na mnie wrażenie. I mam takich kilka piosenek, które są teraz moimi ulubionymi spośród wszystkich gatunków muzyki. Czyli co, warto było szukać? Oczywiście. Po prostu czasem się nie znajduje i trafia na całkiem niepożądane piosenki. I wtedy mam prawo skrytykować bo takie jest moje zdanie.
Do mnie na przykład nie przemawiają musicale i dlatego się za ten gatunek nie zabieram. Dla mnie proste. ;)
Ja w sumie nie lubię bollywoodzkiego kina i nawet minuty nie wytrzymam przy ich produkcjach więc nawet nie oceniam bo nie znam się...może to co mi wydaje się beznadziejnie jest atutem owego gatunku. Szkoda ze nie wszyscy to rozumieją.
Było kilka powodów, z których poszłam na film- siostra, niezła książka i zachęcający przewodnik po filmie.
Ale to dalej nie są twoje klimaty... Tak jak powiedział naiv: " to co mi wydaje się beznadziejnie jest atutem owego gatunku". Więc możesz ocenić film słabo, bo nie podobało ci się np (nie mówię konkretnie o tobie, taki przykład wyssany z palca) że byli orkowie albo gollum, co było przecież bardzo ważną rzeczą w książce... Mało tego orki nie koniecznie... Ale gollum to arcydzieło najlepsza komputerowa postać... Ale rozpisałem się troszkę. Chodzi mi o to, że jak słusznie zauważyli inni jeżeli się na filmie nie znasz, to nie oceniaj, bo zniechęcisz tylko niepotrzebnie innych, którym mógłby się spodobać