Która część Hobbita wam się bardziej podobała?
Ja w sumie stawiam je na równi, oba filmy oceniłem na 7.
W NP jest więcej świetnych momentów (najbardziej podobał mi się prolog z atakiem Smauga
na Erebor, pieśń krasnoludów i zagadki z Gollumem), jest również lepsza muzyka niż w PS
(szczególnie motyw przewodni) i wolniejsze tempo (szczególnie w Shire), które bardziej
przypadło mi do gustu niż roller-coaster w PS. Nie podobała mi się za to przejaskrawiona
kolorystyka filmu, zbyt widoczne CGI i kilka idiotycznych scen, np. walka z goblinami.
PS jest za to równiejsze, nie ma ani tragicznych ani genialnych momentów, jak w NP. Podobał
mi się mroczniejszy klimat filmu, świetny Smaug (najlepszy filmowy smok) i cała sekwencja w
Ereborze, a zwłaszcza przebudzenie smoka i rozmowa z Bilbem. Dobrze wyglądał też Beorn,
szczególnie moment przemiany w człowieka. Oprócz tego bardzo podobała mi się walka
Gandalfa ze Smaugiem.
Słabo wypadła za to muzyka (choć końcowa piosenka była niezła, ale i tak gorsza od tej z 1.
części), za dużo było "skakania" po lokacjach, sekwencje akcji były zbyt długie, przez co męczące
(spływ beczkami) i nie podobało mi się urwane zakończenie.
A wam która część bardziej przypadła do gustu?