Która część Hobbita wam się bardziej podobała?
Ja w sumie stawiam je na równi, oba filmy oceniłem na 7.
W NP jest więcej świetnych momentów (najbardziej podobał mi się prolog z atakiem Smauga
na Erebor, pieśń krasnoludów i zagadki z Gollumem), jest również lepsza muzyka niż w PS
(szczególnie motyw przewodni) i wolniejsze tempo (szczególnie w Shire), które bardziej
przypadło mi do gustu niż roller-coaster w PS. Nie podobała mi się za to przejaskrawiona
kolorystyka filmu, zbyt widoczne CGI i kilka idiotycznych scen, np. walka z goblinami.
PS jest za to równiejsze, nie ma ani tragicznych ani genialnych momentów, jak w NP. Podobał
mi się mroczniejszy klimat filmu, świetny Smaug (najlepszy filmowy smok) i cała sekwencja w
Ereborze, a zwłaszcza przebudzenie smoka i rozmowa z Bilbem. Dobrze wyglądał też Beorn,
szczególnie moment przemiany w człowieka. Oprócz tego bardzo podobała mi się walka
Gandalfa ze Smaugiem.
Słabo wypadła za to muzyka (choć końcowa piosenka była niezła, ale i tak gorsza od tej z 1.
części), za dużo było "skakania" po lokacjach, sekwencje akcji były zbyt długie, przez co męczące
(spływ beczkami) i nie podobało mi się urwane zakończenie.
A wam która część bardziej przypadła do gustu?
Niezwykła podróż. Tam się chociaż mniej - więcej trzymano książki. To znaczy każdy epizod był w jakiś sposób zmieniony, ale przynajmniej nie dodany lub wycięty.
W "Pustkowiu" podobał mi się Smaug (ale walka z nim już nie). Nie podobał mi się z kolei Beorn (za krótko; poza tym przypominał jaskiniowca), wątek romansowy i sposób przedstawienia miasta na jeziorze (biurokracja, Bard jako obrońca ludu, tyran bojący się demokracji... litości).
Sam sposób przedstawienia wątków politycznych w mieście może ci się nie podobać, ale w książkowym Hobbicie aluzje do polityki są obecne właśnie w Esgaroth.
Pamiętam okrzyki ludzi oburzonych postawą władcy i popierających Barda "Niech żyje Łucznik, precz z groszorobami!" (czy jakoś tak)
Wiem, wiem, potem władca ucieka. Ale to przerażenie na dźwięk słowa "wybory"... No i niby jakie wybory? Jeszcze tylko demokracji w Śródziemiu brakowało...
W kontekście naszych czasów rzeczywiście "wybory" trochę przerażają ;) , ale w książce jest dalej, że mieszkańcy wybrali potem nowego władcę, czyli coś w rodzaju demokracji tam było. a w Hobbitonie wybierano Burmistrza - Sam Gamgee załapał się na 7 kadencji ... (to z Dodatków do LOTR)
Ogólnie w dwójeczce nie podobało mi się to, że zostawili właściwie samą akcje. Bardzo mało jest momentów, gdzie kamera pokazuje najazdy kamery na te ładne krajobrazy. We władzy pierścieni co chwilę były takie ujęcia, w hobbicie 1 już było ich trochę mniej, a w 2'ce są ograniczone do minimum. Mam nadzieję, że wersja rozszerzona doda wiele takich ujęć.
a mnie w PS najbardziej denerwuje tak jak ktoś już wspomniał motyw z Beornem. KOSZMAR!! Zupełnie inaczej pokazany niż w książce, według mnie scena z Beornem w książce była jedną z moich ulubionych, kiedy Gandalf manipuluje Beornem i wciąga go w ich historie opowiadając mu o ich przygodach wprowadzając jednocześnie do domu Beorna po dwóch krasnoludów co kilka minut. To była genialna zagrywka z jego strony a Beorn nim się ogarnął miał już cały dom krasnoludów z Bilbem oczywiście. W filmie jest to pokazane zupełnie inaczej, jakby oni wszyscy wkradli mu sie do domu bez pytania. Totalna klapa. A przed filmem zastanawiałem się jak Jackson przedstawi ten dialog Gandalfa z Beornem, rozczarowałem się strasznie. Takto film odlot oczywiście, sceny ze smokiem kosmiczne
Zdecydowanie 'NP'.
Pierwsza część była klarowniejsza, lepiej nakręcona, nie było za dużo niepotrzebnych scen i wątków, sceny z Throinem były dumne, piękne retrospekcje, genialna muzyka z motywem przewodnim.
Dwójka ma dużo scen kiczowatych (leczenie Kiliego), wątek Beorna mija tak szybko, że sprawia wrażenie niepotrzebnego (a to postać tylko epizodyczna), w ogóle cała podróż od konca jedynki do Dale była mdła, tak jakby pominięta. Zdjęcia mnie nie przekonują, jest ciasno, brak oddechu w kadrach (mało charakterystycznych dla Jacksona zdjęć z lotu ptaka), walki są kiczowate, czasami wręcz śmieszne, przez co tracimy strach przed wrogiem, traktujemy go jak worki do bicia. Muzyka nie powala, brak motywu przewodniego. Przemiana Bilbo spowodowana pierścieniem też wciśnięta jakby na siłę, tylko w jednej scenie, później już wszystko w normie ;] Sceny w Dale trochę pomogły filmowi, ale jednak graficznie miasto sprawiało wrażenie ulepionego z plasteliny. Ogólnie film posiada za dużą ilość GCI, co wcale nie przekłada się na lepsze efekty. Gra aktorska niezła, ale niezauważalna ze względu na ten nadmierny przepych. Smok świetny, ale i to też spieprzyli, gdy zaczęła się gonitwa za krasnoludami. Nagle inteligenta bestia nie wiedziała, jak zabijać i dawała się łapać w proste, jak cep pułapki.
'PS' mnie mocno zawiodło po świetnej jedynce. Za dużo 'plasteliny', za duże tempo, panie Jackson. Szkoda.
Jejku... Nareszcie spotykam w internecie kogoś, kto myśli o "PS" to samo co ja.
Pierwsza część była moim zdaniem o WIELE lepsza. W drugiej boli mnie słabsza muzyka i pompatyczne (kiczowate) ujęcia "na siłę". A do tego te napompowane dialogi, jak np. poetyckie pytania zadawane przez elfy przesłuchiwanemu orkowi...
Według mnie PS może zyskać więcej w wersji reżyserskiej niż NP. Mam nadzieję, że rozszerzą sceny z Beornem i w Mrocznej Puszczy i że dadzą trochę spokojniejszych momentów.
Przy takiej długości filmu nic dziwnego, że nie dorzucili do wersji kinowej więcej Beorna. Tylko że nie każdy obejrzy wersję reżyserską, więc dla zwyczajnego widza tak krótki wątek nie wniósł do historii nic oprócz nowego środka transportu, czyli koni (skądinąd bardzo ładnych).
Co nie zmienia faktu, że dom Beorna bardzo mi się spodobał :)
Mnie podobalły się obie, ale jednak bardziej Pustkowie. Wiecej się działo, nie było takich momentow ziewania jak w podróży. Super też stworzone postaci przez Jacksona wypadły.
Pierwsza część podobała mi się bardziej (choć do poziomu WP jej daleko). W drugiej było za wiele zmian. Niektóre dodane sceny np. dotyczące Dol Guldur i Saurona były fajne (choć wydarzenia te nie są opisywane w książce, to się o nich wzmiankuje). Jednak po co, aż tak przekształcać zajścia, które w książce są i wyglądały zupełnie inaczej?! Do tego trzy dla mnie wielkie minusy - 1. komputerowo wygenerowane orki, które prezentują się okropnie (już w pierwszym Hobbicie mnie drażniły) 2. postać Tauriel, która była zupełnie zbędna. Wszystko co z nią związane mnie irytowało, a w szczególności więzi łączące ją z Legolasem i Kílim - tanie, niepasujące, psujące klimat filmu romanse. 3. wygląd Beorna oraz zbyt krótkie poświecenie mu czasu- co to miało być, jaskiniowiec?! Na koniec, żeby nie było, że tylko narzekam duży plus filmu - Król Thranduil. Świetnie wykreowana i zagrana postać :)
I jedna i druga część mają plusy i minusy. Plusami są wspaniałę sceny Bilba, Golluma i Smoka. Minusami niepotrzebne sceny. Mimo wszystko dwójka ciut lepsza.
Twoje gadanie jest bezsensowne. Kazdy wie, ze pierwsze 40 minut Hobbita jest swietne. Fantastyczny prolog, niesamowity klimat, pieśń krasnoludów, bardzo dobre ukazanie poszczególnych postaci i rewelacyjne dialogi. Najpierw trochę humoru, potem powaga. Ale co ty możesz wiedzieć o budowaniu klimatu.
A jak ktoś ma 'alergię' na prologi? Albo nie lubi Froda? Mnie na przykład zawsze trochę nuży oglądanie Drużyny Pierścienia do momentu wyruszenia z Shire. Choć prolog akurat uwielbiam.
Co innego opinia a co innego fakt. Może mu sie nie podobac, ale nie może sugerować, ze jest to słabe.
Jeśli "uważasz" że jest świetny, to już jest opinia i tyle.Ktoś obok może uważać, że ten sam film jest beznadziejny - to który z Was ma wtedy rację? A lubienie jest już subiektywne samo w sobie, to oczywiste.
Strzelił sobie w stopę hahhahah:) Nie trać czasu na Kamilka. Koleś jest obłąkany:)
Jeśli uważasz go za świetny to czemu go nie lubisz ?
Twoje rozumowanie jest dziwne
Jeśli ktoś napisze że hobbit mu się nie podobał ale film jest świetny to według ciebie fakt więc jak ktoś napisze że hobbit jest beznadziejny to byłby to fakt w twoim rozumowaniu
faktem jest ze jak zwykle podjudzasz do kłótni trollu, a juz myslalem ze choc troche wydoroslales....rozumiem ze cie boli ze Hobbit nie jest tak dobry jak lotr ale nic z tym nie zrobisz...to po prostu fakt...
Skoro to jest moja opinia to właśnioe sugeruję, że to jest słabe bo mam do tego pełne prawo trollku:)
mowilem Ci nie raz, taki mocny jestes w gebie? powiedz mi to w twarz a jak jestes tchorzem to zamilcz